Skocz do zawartości
Nerwica.com

Osobowość dyssocjalna (psychopatia)


pfompfel

Rekomendowane odpowiedzi

Do mnie OBECNIE jak mi zanikły uczucia, też by pasowało prawie wszystko, miałam nawet taki etap, że sobie wkręcałam psychopatię jak Ty Uht. Ale to kompletna bzdura. wytłumaczono mi, ze to bym miała od dziecka. A ja byłam właśnie nadwrażliwa i neurotyczna. Nie jest możliwe, żeby mi się osobowość dyssocjalna ZROBIŁA nagle w 28 r.z.

Tak więc ostrożnie z tym samodiagnozowaniem się.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

cholernie ciekawi mnei ta ksiazka "podzielone ja"ale nigdzie w necie nie moge jej znalezc

 

jesli ktos podrzucilby linka do ebooka albo chociaz fragmenty to bylbym bardzo wdzieczny, nawet jesli ktos opisalby o co dokladniej chodzi w schizoidalnych typach osobowosci, przyjmowanie postaw spolecznych, zakladanie "masek"spolecznych itd

 

jak na razie mam slaba wiedze na ten temat, widze to mniej wiecej w ten sposob, ze osoba schizoidalna albo nie potrafi zalozyc takiej"maski" jak by chciala i przez to nie realizuje sie w zyciu, albo chodzi o to ze taka osoba nie uwaza swoich masek za swoje prawdziwe ja, skutkiem takiej postawy jest niechec do kontaktu z innymi ludzmi spowodowana tym ze osoba schizoidalna nie odczuwa jakby integracji ze swoja maska

mało na ten temat wiem, a bardzo mnie to interesuje, fajnie jak by ktos cos na ten temat napisal :smile:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

dobra linka chodzi o to ze niemam pelnej os.dysocjalnej tylko postawe dysocjalna

 

O to moje rozpoznanie:

BADANIE PSYCHOLOGICZNE:

 

ZABUZENIA NASTROJU I OSOBOWOSCI TYPOWE DLA ORGANICZNYCH USZKODZEN O.U.N.

GOTOWOSC DO REAKCJI LEKOWYCH I NASTAWIEN KSOBNYCH

OSLABIENIE MECHANIZMOW SAMOOKONTROLI Z ELEMENTAMI POSTAWY DYSOCJALNEJ

POGRANICZE UP.UMYSLOWEGO II=71 CZYLI TEST NA INTELIGENCJE ALE TYM SIE NIE-PRZEJMUJE BO NA LEKACH BYLEM A ONE UPOSLEDZAJA KONCENTRACJE I SPRW.UMYSLOWA

 

MAM OD DZIECKA ADHD , SPRAWIALEM PROBLEMY JUZ OD PRZEDSZKOLA

 

JESTEM WIELOKROTNIE KARANY SĄDOWNIE,

TE ELEMENTY POST.DYSOCJALNEJ OBJAWIAJA SIE TYM ZE JESTEM BEzROBOTNY NIESZUKAM PRACY

LECZE ZAB.NASTROJU,CZESTO SIEGAM PO SUBST PSYCHOAKTYWNE,LEKI PRZEDAWKOWUJE UZALEZNILEM SIE DOSC NAWET LEKAMI ANTYDEPR.KLAMIE B.CZESTO DLA ZYSKU,OSZUKUJE DLA ZYSKU,PO OSZUSTWIE SIE NIE PRZYZNAM ZA SKURCZYBYKA,POMAGA MI TRAN JEST LEPSZA KONCENTRACJA,OPANOWANIE,ZDARZA MI SIE BYC GWALTOWNY - BIJATYKA SIE ZDARZA POMIMO WYROKOW

 

CO SADZICIE O TYM?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja kupiełem tą książkę w Empiku i troche jestem zdziwiony, że nie możecie jej znależć. To była cała seria wydawnicza i np: "nerwica a rozwój cłowieka" K. Horney też została wydana w tej serii.

Książka jest adresowana do osób które chcą lepiej zrozumieć innych z takim typem osobowości. Ma opisywać świat osoby z taką osobowością jak najprościej i do minimum redukując słownictwo psychiatryczne. Jednak ono sie pojawią.

"Termin osobowośc schizoidalna odnosimy do osobowości jednostki, której całość doznań podielona jest dwojako. Po pierwsze-istnieje rozdarcie w jej relacji z wlasnym światem, po drugie- istnieje rozszczepienie w jej relacji z sama sobą. Osoba taka nie jest w stanie doświadczać siebie "razem z" innymi czy te "w domu", "w świecie", lecz przeciwnie, czuje sie rozpaczliwie osamotniona i wyizolowana. Co więcej nie posmuje siebie jako pełnej osobowości, lecz raczej jako kogoś na różne sposoby podzielonego-być może jako umysł mniej lub bardziej słabo związany z ciałem, jako dwa lub więcej "ja" itd" ... To jest wstęp.

 

Potem autor opisuje swoje początki jako psychiatry i problemy/przeszkody jakie nastrecza mu słownictwo psychiatryczne. Opisywane są przypadki z historii psychiatri, kiedy to człowieka chorego traktowało się jak rzecz, którą można zmierzyć i wyjasnić9mniej lub bardziej). Pisze, żę podejście w zasadzie sie nie zmieniło przez ostatnie kilkadziesiąt lat(ksiązka była pisana w xx wieku)

 

Jako podstawę na której dochodzi do zaburzeń tego typu przyjmuje się nie pewność ontologiczną. Jest wytłumaczenie tego terminu. Na podstawie postaci z dzieł literackich(Szekspira i Kafki) i także zwykłym językiem. Chodzi o to, że człowiek sie rodzi i w pewnym momencie nabiera poczucie istnienia, świadomośći. Odczuwa samego siebie jako byt odrębny od świata, stabilnie osadzony w rzeczywistości i czasie. Osoba której brakuje tej pewnośći wszystkie zwykłe czynności życiowe postrzega jako zagrożenie dla swego istnienia. . Czyli człowiek "zdrowy" w zasadzie nie potrafi zrozumieć jak odczuwa i jak funkcjonuje w świecie osoba pozbawiona tej pewności istnienia.

Z tego wynikają 3 zasadnicze lęki takiej osoby

 

1. Lęk przed pochłonięciem

Jest przykład sprzeczki z sesji terapeutycznej. "Dłużej już nie mogę. Sprzeczasz się dla przyjemności zatryumfowania nade mną. W najlepszym wypadku wygrasz, w najgorszym przegrasz. A JA SPIERAM SIĘ< BY RATOWAĆ MOJE ISTNIENIE" To jest przykład takiego lęku. Pacjent widzi swoje uczestnictwo w dyskusji jak i w życiu, jako nie ukierunkowane na uzyskanie gratyfikacji, lecz na ratowanie własnego istnienia. Jakiekolwiek relacje z innym człowiekiem grożą utratą tożsamości(którą trzeba bronić i o tym pózniej). Zagrożeniem jest w zasadzie wszystko. Jednostka ratuje sie przed "utonięciem" przez ciągły, nieustanny, rozpaczliwy wysiłek. Zalanie grozi także, kiedy może sie zostać zrozumianym(pojętym, pochwyconym), byc kochanym, a nawet po prostu bycia widzianym. Bycie nienawidzonym jest mniej grożne niż bycie kochanym. Jedyną możliwością obrony jest absolutna izolacja. Izolacja od swiata, a nie tylko ludzi.Ten lęk składa się na negatywną relacje terapeutyczną. Byc właściwie zrozumianym oznacza zostać, połkniętym, zduszonym, zamknietym, pożartym ... Bycie niezrozumianym jest bolesne i prowadzi do samotnośći, ale daje poczucie bezpieczenstwa.

2. Lek przed petryfikacją i depersonalizacją

Lek przed zamienieniem się w kamień/automat. Lek przed byciem zamienionym w kamień. Lek przed skonczeniem egzystecji jako żywa osoba obrócona w kamień, martwy przedmiot, automat nie posiadający niezalezności działania, w coś pozbawionego subiektywności.

Lęk przed magicznym aktem, w którym ktos stara się zamienić kogos innego w kamień, zabijając w nim życie. Jest to lęk nie przed innym człowiekiem nie jako osobą, lecz jako czyms. Paradoks polega na tym, że taka jednostka aktywnie dąży do zmienienia sie w taki kamień. Zagrożeniem bowiem jest nie sam stan, lecz znalezienie sie w nim z powodu kogos innego. itd... itp...

3. Lek przed implozją

Lęk przed tym, że świat w kazdej chwili jest w stanie wtargnąć do wnętrza i wyprzeć całą osobowość człowieka. Tak jak gaz rozpręża i eliminuje próżnie. Człowiek taki czuje sie pustką, lecz ta właśnie pustka to on. Pragnie ja czyms wypełnić, ale jednoczesnie sie tego obawia. Kazdy kontakt z rzeczywistością jest zagrożeniem.

 

 

Potem jest wiele wiele info. Jest tez schemat w jaki taka jednostka postrzega siebie i swiat.

 

Norma to "Ja"/ciało - inni

Schizoid "Ja" - ciało/inni

 

Ja takiej jednostki zostaje wyłączone, z realnych kontaktów z pzedmiotami i ludzmi.

 

Ja potrafi wytworzyć relajce z obiektem własnej imaginacji, lecz nie z realna osobą. Ja rzeczywiste siedzi jakby schowane w swoim ciele i zarządza samym sobą z tylnego siedzenia, noczego rzeczywiscie nie doswiadczając. Tak jak napisał bebzon. Taki człowiek stara sie kontaktować ze światem własną wykreowana nierzeczywistoscią. Ma to zapewnić bezpieczenstwo. Taka jednostka może nawet odgrywac samego siebie. Jednak nie bedzie to miało nic wspólnego w przezywaniem, z emocjami, spontanicznością a bezie tylko pusta fasadą.

 

 

Rozdział 6 to własnie rozdział o fałszywym ja

Rozdział 7 mówi o samoświadomości

 

Jest bardzi wiele odniesien do literatury, osób z historii. Są przypadki takich osobwości jak i osobowości schizofrenicznych. Książka generalnie jest w konwencji porównania osobowości zdrowej(schizoidalnej) i chorej czyli schizofrenicznej.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

zujzuj, wielkie dzieki za opisanie ;) ksiazka jest najwyrazniej bardzo ciekawa, musze ja kupic

 

ale jeszcze pytanie, piszesz że ksiazka jest porownaniem typu schizoidalnego i schizofrenicznego, więc ten schizofreniczny jest kimś innym niż schizoid?jakie sa mniej wiecej roznice

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Osobowość schizofreniczna, czyli osobowość schizofrenika. Jest uznawana za chorobliwą, a za takową nie jest uznawana osobwośc schizoidalna. Lęk ontologiczny ma być powszechny jeśli chodzi o powstawanie psychoz, jednak są różnice i one sa uwypuklane. Są także opisane przypadki snów zapowiadających psychozę i przekroczenie granicy, za którą jednostka jest okraślana jako chora. Ksiązka generalnie jest studium osobowości schizoidalnej, jednak opisywana jest także osobowość schizofreniczna w celu uchwycenia tej różnicy. Są wypowiedzi pacjętów pozornie podobne, podobnie odnoszące sie do świata i podobnie o nim mówiące. Jednak jest róznica i to autor stara się pomóc zrozumieć. Ja w zasadzie te cytaty zawarłem z samego początku ksiązki. Sprawa jednak jest dużo bardziej skomplikowana i cięzko uchwytna. Na bazie tych procesów(które to sa istotą tego zaburzenia) można obserwować to co czytamy jako warunki diagnostyczne. Jednak sa one kosmicznym niedopuszczalnym uproszczeniem. Jeśli ktoś bedzie sie kierował tylko nimi, zawsze popełni bląd, bez znaczenia jaka to choroba ma byc zdiagnozowana lub jakie zaburzenie

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

sorki za caps locka

wiem ze są trudności bo za bardzo uległem antyspołecznym czynom,mam teraz odwieszenie wyroku pozbawienia wolności obrałem linie obrony tym że lecze sie na zabuzenia nastroju biore leki parogen depakine i chlorprotixen.

Matka ma mnie dosc zero zaufania domnie ma,mowi ze mnie nie nawidzi-nawet chciala mnie z domu wymeldowac dochodzi do tego ze leki przedawkowuje antydepresyjne,leki pod kluczem trzyma nie widze swojeg0 zachowania innym okiem tak jakbym nic zlego nie robil

 

-- 19 lip 2011, 12:01 --

 

tzn wiem ze zle robie mam tego swiadomosc ale nie dochodzi to domnie

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nawet dla specjalisty zdiagnozowanie osobowości schizofrenicznej nastręcza kłopoty. Jeśli chodzi o dokładną diagnozę to trzeba najnormalniej poświęcić duzo czasu.

"Muszę przyznać się w tym miejscu do pewnego osobistego problemu, z którym łączy się dla mnie uprawianie zawodu psychiatry, a który miał niebagatelny wpływ na kształt tej książki. Polega on na tym, że z wyjątkiem chronicznej schizofrenii mam trudności w stwierdzeniu "oznak i symptomów" psychoz u osób z którymi przeprowadzam wywiad lekarski"

To jest zdanie jednego z wybitniejszych psychiatrów XX wieku, czyli autora książki.

Potem jest dość długie wyjaśnienie i nieostra krytyka standardowej psychiatrii. Jest odniesienie do Bleulera który to mówił, ze jak wszystko zostało już powiedziane i dokonane, byli(schizofreniczni pacjenci) mu bardziej obcy niż ptactwo w parku. Chodzi o to, że słownictwo kliniczne odziera człowieka z człowieczeństwa i depersonalizuje.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Od dłuższego czasu zastanawiam się co się ze mną dzieje; czy problem jaki mam ze sobą jest kwestią charakterologiczną(wynikającą z wieku), czy naprawdę potrzebuję jakiejś pomocy, Stwierdziłem, że poradzę się was, nim podejmę jakieś konkretne działania.

Jestem uczniem jednego z najlepszych liceów w Polsce. Mam bardzo wysoki iloraz inteligencji, moja matka jest lekarzem, a ojciec osobą medialną. Nigdy nie brałem narkotyków, nie czułem szczególnego pociągu do alkoholu(tylko okazjonalnie, na spotkaniach ze znajomymi), nie kradłem, nie wdawałem się w bójki(fakt, miałem jedną sprawę w sądzie dla nieletnich, ale umorzoną z powodu niewielkiej szkodliwości społecznej czynu). Palę papierosy od 14 roku życia, ale to chyba wszystko. Uczę się dobrze, mam ambicje, które staram się realizować.

 

Problem pojawia się, gdy wyjdę na zewnątrz. Brakuje mi empatii, mam problemy z przywiązywaniem się do innych. Jestem w związku od trzech lat, ale mimo to często zdradzam moją połówkę(o ile w tym wieku to odpowiednie określenie) i potem niepotrzebnie godzinami tłumaczę się, kłamiąc odnośnie intencji, w jakich to zrobiłem i za wszelką cenę starając sie uzasadnić moje zachowanie. Nie znoszę krytyki, a sukcesy moich znajomych sprawiają, że odechciewa mi się z nimi spotykać. Często płaczę i załamuję się osobistymi porażkami. Poza tym łatwo wpadam w gniew, mam nerwicę natręctw(wyłamywanie stawów, pociąganie nosem i gryzienie wszystkiego co mam pod ręką) i zauważyłem, że często zachowuję się w sposób bardzo impulsywny, przez co ludzie uważają mnie za dziwaka.

 

W domu jestem spokojny, głównie siedzę w pokoju, uczę się lub zajmuje innymi mało ciekawymi rzeczami. Jedyne co mi przeszkadza to ciągły natłok myśli, przez który często nie mogę spać. Nie potrafię określić, czym konkretnie są te myśli, ale generalnie stale analizuje moją sytuację. Chce być spokojną, stabilną osobą i czuję się okropnie, ale następnego dnia wszystko się powtarza.

 

Uczęszczałem na terapię do psychologa, ale strasznie mnie denerwował. Rysował jakieś schemaciki, ciągle się uśmiechał i traktował mnie jak niedorozwiniętego umysłowo, czego nie znoszę.

 

Powiedzcie mi czy mam jakikolwiek powody do zajmowania się tym wszystkim, czy po prostu jestem w takim wieku lub wydziwiam

 

Dziękuję

Edytowane przez Gość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witaj mój Drogi, zważywszy na przeczytane książki a także zgromadzoną wiedzę z innych źródeł praz opierając się na oficjalnych kryteriach diagnostycznych uważam, że nie możesz mieć tego zaburzenia. Oczywiście nie jestem lekarzem psychiatrą, jednak to nijak się nie ma do kryteriów tego zaburzenia.

Psychopaci są dość bezrefleksyjni, nie zastanawiają się nad moralną oceną swoich działań, nie czują wstydu, nie są zmieszani czy zdeprymowanie. Nie mają dylematów a natłok zbędnych myśli wynikający z konfliktów emocjonalnych ich po prostu nie dotyczy bo są na tym polu w pewnym stopniu upośledzeni.

Dlatego z mojego punktu widzenia po prostu nie ma szans na to zaburzenie.

 

Zważywszy zaś na to co napisałeś wcześniej wydaje mi się, że jesteś skrajnym egocentrykiem, osobą egoistyczną i skupioną na sobie, której wybujałe ego nie jest wstanie znieść jakiejkolwiek krytyki.

Oczywiście możesz a nawet powinieneś iść do lekarza i opowiedzieć o swoich podejrzeniach, ale podejrzewam, że w ogóle Ci nie uwierzy a potem na podstawie faktów i wywiadu rodzinnego po prostu wykluczy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jakie masz relacje z rodzicami ? Jesli twoje reakcje i zachowania sa nieswiadome a tak sie wydaje to znaczy ze nie akceptujesz tego kim sie stales pod wplywem ludzi ktorych nie lubisz i teraz gryziesz wlasny ogon. Brak ciepla rodzinnego i prawdziwych relacji w domu to ciezka sprawa. Moze tak u Ciebie nie jest pisze bo mniej wiecej mam to samo co ty wiec moze i przyczyny sa podobne. Dla mnie slowo rodzina to klutnie, nieporozumienia, wywieranie presji, wzbudzanie poczucia winy, wymagania, 1000 zakazow, nakazow, dominacja ,10 przykazan z ktorych 4 jest najwazniejsze. Mozesz miec elementy przeroznych chorob rowniez psychopatii tak zwany rys psychopatyczny ale to nie latwo stwierdzic. Ale nic sie nie martw "mezczyzna ktory nienawidzi zwierzat i dzieci nie moze byc z gruntu zly" W.Allen ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mysle ze osoba cierpiaca na zaburzenia osobowosci dyssocjalnej, kiedy tylko ma zdjagnozowana taka chorobe i przyjmie do siebie i do swojej wiadomosci ze jest normalnie chora ma szanse na leczenie. Prawie wszedzie gdzie znalazlem informacje na temat tej choroby, w djagnozowaniu chorego, na pierwszym miejscu stoi "LEKCEWAZENIE UCZUC INNYCH" albo podobne. Czy ktos jest chory czy nie i to czyta, pamietajcie - SLOWA MOGA RANIC BARDZIEJ OD CZYNOW !!!

Edytowane przez Gość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mój tatuś ma wszystkie, dosłownie wszystkie kryteria impulsywnej osobowości dyssjocjalnej, czytałam o tym sporo, rozbawiło mnie stwierdzenie, że te osoby praktycznie nigdy nie są diagnozowane i leczone - zgadza się, już widziałam go rzucającego się po ścianach, że chcemy z niego zrobić wariata, a przecież on ma się świetnie. :roll: Jego alkoholizm to ogromny problem, ale agresja i toksyczny charakter są po prostu nie do wytrzymania, z takim człowiekiem nie da się żyć! Wszystko go wzburza i bulwersuje, rzuca się z łapami do każdego, notorycznie wdaje się w jakieś burdy, jazdę po pijaku, a jednocześnie robi z siebie sierotę, grozi, że się zabije, narzeka, że nikt go nie kocha, no proszę was :lol: To, co skłania mnie ku przekonaniu, że jest zaburzony, to jego zdolność do niszczenia absolutnie wszystkiego.

 

- nieumiejętność planowania odległych celów (koncentracja na teraźniejszości),

- niezdolność przewidywania skutków swojego postępowania,

- niezdolność wyciągania wniosków z przeszłych doświadczeń (tj. nieefektywność uczenia się),

- nie dające się logicznie wyjaśnić przerywanie konstruktywnej działalności

Nikt normalny nie sabotuje swoich własnych celów :roll: Wydaje mi się, że ludzie z tym zaburzeniem nie są zdolni do przyznania się, że coś jest z nimi nie tak, bo nie odróżniają prawdy od fikcji :? Żyją w świecie iluzji własnego, idealnego "ja".

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mi jakiś miesiąc temu psychiatra zdiagnozował osob. dyssocjalną...Szczerze - byłam w szoku, że to "aż" taka diagnoza. No, ale wiadomo - swoich "matactw";P się nie zauważa:PPP Lekarz zalecił terapię u psychologa, byłam na dwóch spotkaniach jak do tej pory, ale hmm...sama nie wiem, czy "to" jest uleczalne:) Nie wiem sama, czy ta terapia ma sens, nie tak sobie terapię wyobrażałam. Chciałabym znaleźć źródło swoich problemów (bo z pozoru wszystko w moim życiu jest i było "normalne" i ja sama też w miarę normalna jestem: :P nie mam żadnych problemów z prawem, jestem wykształcona itp.), a to jakoś inaczej przebiega... :evil:

 

 

 

P.S. Juz wcześniej pisałam tu na forum, ale zapomniałam swojej nazwy użytkownika :mrgreen:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Cześć Masza! Nick Twój wkazuje na pochodzenie Rosja/Ukraina inny kraj byłego SSRR, to się nie dziwię , że spełniasz kryterium takiej osobowości, bo to jest jakby już nasza "cecha narodowa" wystarczy popatrzeć np na Putina, przypomnieć sobie Stalina, i innych "naszych" "Ruscy" nie wybaczają, u "ruskich" nie ma rzeczy niemożliwych

To nie psychopatia, My już tacy jesteśmy :D:D:D

 

 

Jeśli to było do mnie, to mój nick to marija2010 a nie Masza;D Nie jestem ani Rosjanką ani Ukrainką;) Jestem Polką:)) Owszem, rosyjski znam w jakimś tam stopniu:) Fakt - nie wybaczam ;P Wczoraj dała znowu o sobie znać moja osobowość...same problemy;/

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Więc u mnie wygląda to tak: samookaleczanie, wieczne kombinowanie (jak tu nie dać zrobić się w bambuko;D i jak tu zrobić kogoś w bambuko;P), ignorowanie wszelkich zasad (zwłaszcza daje się to we znaki w pracy, gdzie, jak wiadomo, jakieś reguły są...), złodziejstwo (drobne...heh, ale nazywajmy rzeczy po imieniu;P), odchudzanie, agresja, agresja po tysiąckroć agresja- wpadanie w szał (aż się we mnie gotuje, ale nie tak zwyczajnie...), konfliktowość, dodam jeszcze - wszechogarniająca nuuuuuuda - szukanie pretekstu do tego, aby nudno nie było;) Nie wiem, czy rozumiecie, o co mi chodzi:) Nie biegam z siekierą;P, nie jestem sadystką (chociaż gdyby było trzeba, to nigdy nie wiadomo), masochistką tym bardziej nie:), chyba,że w masochizm wliczamy dążenie do samozniszczenia - to tak:) Autodestrukcja:) Polecam książke: 'Psychopaci są wśród nas" - świetna, pokazuje, że psychopatia (nie wiem, czy to tożsame z osob. dyssocjalną) to nie tylko bieganie z siekierą;)

 

P.S. BDSM - hmmm... musiałam poszperać po necie, co to;P - absolutnie NIE:) Ukrainka - Ty też masz to zaburzenie?:)

 

Edit - co do lęków - boję się pająków, brrrrrrrrrrrrr, a cała reszta świata mnie nie obchodzi:)

Edytowane przez Gość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Marija2010

 

nie,ja mam McDD( zespół wielu złożonych zaburzeń rozwojowych z pogranicza autyzmu i schizy) ale mam takie objawy jak :mitomania, manipulowanie otoczeniem (np psychologiem i lekarzem), impulsywność, zazdrość, niechęć do świata i ludzi,kombinowanie co by zrobić żeby zarobić aby się nie narobić, ignorowanie wszelkich zasad pracy i nauki, wieczne wpadanie w konfliktym, obsesje,niechęć do ponoszenia odpowiedzialności za cokolwiek

Nie zabijam nikogo, nie napadam na nikogo, nie latam z siekierą, jedynie sprawia mi przyjemność rozkochiwanie facetów i rzucanie z radością :D

 

 

Hmmm;D Skąd ja to znam;P Identiko, masz to samiutko - tzn. objawy:), co ja;D od tąd:manipulowanie otoczeniem (np psychologiem i lekarzem), impulsywność, zazdrość, niechęć do świata i ludzi,kombinowanie co by zrobić żeby zarobić aby się nie narobić, ignorowanie wszelkich zasad pracy i nauki, wieczne wpadanie w konfliktym, obsesje,niechęć do ponoszenia odpowiedzialności za cokolwiek

Nie zabijam nikogo, nie napadam na nikogo, nie latam z siekierą, jedynie sprawia mi przyjemność rozkochiwanie facetów i rzucanie z radością :D

 

aha - przedwczoraj byłam u lekarza (psych.) i pytałam, czy dyssocjalna=psychopatia. Powiedział, że TAK. Czyli mam jasność :roll:

 

Ukrainka - Zaburzenia rozwojowe, tzn.? Wady, że tak powiem na tle neurologicznym bardziej? Nie wiem, czy dobrze kombinuję :?:

 

 

 

Właśnie lekarz przepisał mi CITAL i DEPAKINE CHRONO 300 - zmiana z Fevarinu... Chyba mi się pogorszyło :evil:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Psychiatrzy zdiagnozowali u mojego syna zaburzenia osobowości o typie dyssocjalnym.

Spadło to na mnie jak grom z jasnego nieba,nie do końca to jeszcze do mnie trafia.

Z jednej strony fakt iż to co robi mój syn ,nie do końca może być od niego zależne,

z drugiej strony świadomość że jestem wobec tego zupełnie bezradna.

Im więcej o tym czytam tym bardziej jestem przerażona,i czuje się winna.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tego też mam elementy, a mianowicie, z grubsza nienawidzę i nie akceptuję społeczeństwa i reguł nim rządzących. Zawsze sobie przedstawiam to tak, że za jakieś, dajmy na to, 700 lat ludzie będą żyli całkiem inaczej i lepiej i wygodniej i w ogóle, a o nas współczesnych i beznadziejnych i generujących cała masę smutku i frustracji regułach, którym się podporządkowujemy, aby nie wylecieć poza nawias i cieszyć sie akceptacją naszych równie jak my nieszczęśliwych bliźnich, będą się wyrażali z politowaniem.

 

Jak to leciało ?

Chodząc do pracy, której nie cierpimy, kupujemy rzeczy, których nie potrzebujemy, za pieniądze, których nie mamy, usiłując zaimponować ludziom, których nie lubimy udając kogoś kim nie jesteśmy.

 

- kwintesencja wszystkiego wyrażona w jednym prostym zdaniu.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Violik, a jakie objawy ma Twój syn? Moi rodzice, z tego, co widzę, jakoś chyba nie przyjęli tego do wiadomości. Tzn. - niby wiedzą, hmmm, nie wiem, jak to nazwać..., ale szukają przyczyn, ze tak powiem "teraźniejszych" typu: mąż, JA, moje zachowanie w czasie teraźniejszym, że to źle powiedziałam, a tamto źle zrobiłam (ciągła krytyka i podważanie moich poczynań i poglądów). A ja uważam, że chyba należałoby poszukać przyczyny głębiej, bo to zaburzenie (inne również) nie biorą się z powietrza...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Czytam właśnie książkę, którą podsunęła mi moja przyjaciółka, martwiąc się o mnie i o to, co robi ze mną mój związek:

Robert D. Hare: Psychopaci są wśród nas.

 

W tej chwili rozstaję się z moim psychopatą, nie boję się już tego słowa, nie wiem, czy wreszcie po raz ostatni, czy czekają mnie kolejne powroty i rozstania. Wierzcie mi, jestem niezależną, wykształconą i inteligentną kobietą. A dałam się zmanipulować całkowicie. Teraz, gdy już wiem, jaka jest prawda, może mi to przyjdzie łatwiej, ale ta relacja przypomina uzależnienie...

 

Dotyczałam standardowe informacje o osobowości dyssocjalnej oraz znalazłam ciekawy opis "Kim jest psychopata?": http://quantumfuture.net/pl/psychopath_2.html.

Miałam ciarki na całym ciele z przerażenia i płakałam z własne głupoty, jak zostałam zmanipulowana, spędziłam 9 miesięcy z psychopatą. Mieszkaliśmy razem, jak na siebie, to bardzo lekko podjęłam się tej decyzji, a potem było już tylko gorzej. Szantaże emocjonalne (policja na porządku dziennym), straszenie samobójstwem, bieganie z nożem, chorobliwa zazdrość, kontrolowanie na każdym kroku, a do tego - ja go utrzymywałam póki u mnie mieszkał :hide: , żadnych oznak planowania przyszłości czy chęci do podjęcia pracy. Słowa brzmiały pięknie, niestety rzeczywistość była inna. Wyprowadził się, rozstaliśmy sie. Wielokrotnie byłam pewna, że to już całkowity koniec, a potem jakoś dochodziło do spotkania i znowu się zaczynało. z Tymże udało mi się wymóc, ze bez umowy o pracę nie zamieszka u mnie. W międzyczasie mój stan psychiczny drastycznie się pogorszył, straciłam pracę.... no i chyba nie jestem już atrakcyjną partią dla niego. Zrobił się chłodny, zdystansowany, nie okazywał uczuć (no jak, skoro ich nie ma), wielokrotnie ranił mnie i płakałam, co nie robiło na nim żadnego wrażenia. Ja już nie zabiegałam o spotkania. On przychodził, gdy chciał.

Czara goryczy została przelana, gdy dowiedziałam się, że nie jestem pierwszą taką głupią i że swobodnie sobie randkuje na portalach internetowych - czemu kategorycznie zaprzecza - oczywiście.

Z taką osobą nie da się rozmawiać. Przykład: ja mówię "wiem, że mnie już nie kochasz", on na to: " a ja myślę, że to ty mnie nie kochasz." Każda próba rozmowy, a nie daj Boże niewinnego zarzutu jest odbierana agresją i obracaniem kota ogonem w efekcie czego ja się czuję winna.

Prawda zaczęła z czasem do mnie docierać, teraz przy moich lekturach jestem dosłownie przerażona własną ślepotą i głupotą.

 

Boli mnie jak dałam się nabrać na udawane uczucia, boli jego brak poczucia empatii czy winy, wedle niego ja jestem winna wszelkiemu złu i pewnie komu mógł, tak mnie właśnie przedstawił.

 

Zdaje sobie sprawę z tego, że w mojej wypowiedzi jest chaos, ale lektury pobudziły mnie do opisania tego wszystkiego, może dzięki temu przestanie tak dławić w gardle.

Na tą chwilę myślę o sobie bardzo źle, czuję się jak śmieć i mam myśli samobójcze.

 

Dziękuję tym, którzy to przeczytali, a jednocześnie się wstydzę :oops::hide:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×