Skocz do zawartości
Nerwica.com

Osobowość dyssocjalna (psychopatia)


pfompfel

Rekomendowane odpowiedzi

Nie jest wymówką. Swiat sie nie skonczył. Jeszcze wiele rzeczy może ulec zmianie. Nasz stosunek do nich także. To że teraz nie wiele można z tym zrobić, nie oznacza że jest to nie możliwe. Może jutro, za tydzień za 50 lat. A może już teraz ktoś to potrafii. Jednak obecnie w ramach dostepnych praktyk terapeutycznych zmiana nie jest możliwa.

Z takimi głosami sie spotkałem i to piszę. Nie wiem jak mógłbym napisać coś innego

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No wiesz, nie poznasz mnie przez to forum tak naprawde, wiec ciezko Ci to stwierdzic czy mozna to do mnie odniesc czy nie. Mi wszystkie objawy pasuja poza dzialanoscia przestepcza, no ale skoro tyle wiesz na ten temat, to wiesz tez, ze niekoniecznie trzeba spelniac ten warunek. Raczej wiekszosc psychopatow siedzi w ukryciu i moze wlasnie wykonuja nawet takie zawody o jakich wspomniales. Moze jest tak, ze tylko chce wierzyc w to, ze sie zmienie, ale ta wiara mi chyba nie szkodzi? Nie jest to oszukiwanie sie, bo do czegos motywuje. Poza tym, to co sam napisales - moze za pare, parenascie, a moze paredziesiat lat wymysla jakis sposob, tak jak wymyslili sposob na raka i inne choroby jeszcze stosunkowo niedawno nieuleczalne. Ale ja Twoje posty odczytuje tak, ze nawet nie warto probowac, bo to i tak nic nie da.

 

Lepiej niech autor wątku pokombinuje nad pracą, a nie terapią(no chyba że jest zupełnym hardcorem ). To nie musi byc wada. To może być zaleta. Ta osobowość nie oznacza, że jest sie przestepcą. To nie amerykański film. Saper, przeróżne sporty, piloci myśliwców i wiele wiele innych. Widziałem artykuł w którym autor przedstawiał tezy o psychopatycznym typie charakteru A Leppera, czy Rydzyka.

 

Autorka watku jest krewna osoby, o ktora sie rozchodzi.

Mam sie cieszyc, ze jestem podobny do Leppera i Rydzyka? No dziekuje bardzo. ;P Czyli powinienem sie wziac za polityke, tak? Podobno kupe politykow to psychopaci, zreszta duzo ludzi z naszego otoczenia tez. To chyba najczestsze zaburzenie, chociaz rzadko diagnozowane, bo malo ktos sie z tym zglasza albo nawet nie uswiadamia sobie problemu.

Ja juz myslalem nad taka praca, no i owszem, pasowalbym, bo leku nie czuje zadnego, co najwyzej fizyczny. Ale co by mi to dalo? Tylko bym sie zaglebial w to, bo nie powiesz mi, ze taka praca moze w czyms pomoc poza zarobieniem pieniedzy. Ja chce byc szczesliwy, a nie miec prace, do ktorej sie nadaje. Jak bym szukal pracy, to bym pisal na forum urzedu pracy, a nie dla zaburzonych oszolomow. :) Co mi da praca, jak dalej bede odczuwal ta sama nude, apatie, anhedonie i wypalenie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie, po co mialbym to robic? Mysle, ze nawet osoby z osobowoscia dyssocjalna (wiekszosc) nie maja takich marzen. :D Byl taki pseudotescik na osobowosc dyssocjalna. Dokladnie nie pamietam, ale byly dwa etapy tego testu. Sytuacja ktora mili rozwiazac ludzie wygladala tak - stoisz na moscie z grubym, brzydkim, niewartosciowym spoleczenie czlowiekiem. na dole sa tory. Jesli pociagniesz dzwignie to zmienisz zwrotnice pociagu i uratujesz czlowieka lezacego na torach, ktory zostalby zabity, ale zginie grubas. Wiekszosc ludzi nie pociagnelaby dzwigni, bo mimo wszystko byloby to morderstwo. Czlowiek na torach zginie, ale my nie splamimy sobie rak cudza krwia. Natomiast druga sytuacja byla analogiczna - wyglada niemal identycznie, z tym ze tym razem na torach lezy 5 osob. 'Zdrowi' ludzie mimo wszystko nie pociagneliby dzwigni, bo konsekwencje morderstwa bylyby dla nich zbyt ciezkie, ale ludzie, ktorzy przejawiali najmocniejsze zachowania psychopatyczne prawie wszyscy wybierali pociagniecie dzwigni. Psychopaci sa kalkulatywni, przy wybieraniu decyzji kieruja sie tylko rozumem.

 

Ja stwierdzilem, ze tez nie pociagnalbym dzwigni, ale wydaje mi sie, ze to przez to, ze chcialem przechytrzyc test i wyjsc na tego dobrego. Gdybym znalazl sie w takim polozeniu prawdopodobnie uratowalbym tych ludzi.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie jest wymówką. Swiat sie nie skonczył. Jeszcze wiele rzeczy może ulec zmianie. Nasz stosunek do nich także. To że teraz nie wiele można z tym zrobić, nie oznacza że jest to nie możliwe. Może jutro, za tydzień za 50 lat. A może już teraz ktoś to potrafii. Jednak obecnie w ramach dostepnych praktyk terapeutycznych zmiana nie jest możliwa.

Z takimi głosami sie spotkałem i to piszę. Nie wiem jak mógłbym napisać coś innego

 

Czyli wierzysz opiniom i wolisz nie próbować? Zostawić to, przyglądać się z boku?

Moim zdaniem warto zainwestować w psychoterapię.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie, po co mialbym to robic? Mysle, ze nawet osoby z osobowoscia dyssocjalna (wiekszosc) nie maja takich marzen. :D

Cholera, a ja mam. Jak pomyślę, że mogłabym decydować o czyimś życiu to czuję coś w rodzaju podniecenia. Silną ekscytację. I jakoś tak w głębi duszy czuję, że każdy z Was tak ma, tylko nikt się nie przyzna. ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie no, serio, ja nie czuje zadnej ekscytacji. Nawet mysle, ze zle bym sie czul, ze kogos zabilem. Mam wrazenie, ze czulbym dziwny lek, jak bym cos takiego zrobil. Pewnie to byloby cos w stylu Raskolnikowa ze Zbrodni i Kary.

Ale zmusilas mnie do myslenia o tym i teraz tak dochodze do wniosku, ze fajnie by bylo strzelic do kogos, ale majac swiadomosc, ze nic mu sie nie stanie. Albo zostac postrzelonym. :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Badziak, ja nie, przyznałabym się.

Myśląc o czyimś życiu myślę, że ono trwa, a kiedyś przestanie. Że tak nie powinno być i to będzie tragedia (tragedia konkretnego człowieka i jego bliskich). Życie każdego jest cenne i ulotne, trzeba trzymać je przy sobie jak najmocniej, tak jak młodość. Nie lubię np jeździć autobusami, bo myślę o ludziach którzy całe swoje życie mają już za sobą i zaraz ich nie będzie, zwyczajnie przestaną istnieć.

Mogąc kogoś zabić nie zrobiłabym tego, bojąc się końca istnienia i świadomości jego przerwania, świadomości zrobienia czegoś co uważam za największą tragedię. U mnie strach, nie ekscytacja.

 

Uht Dlaczego oszukiwania? Według mnie jest to naturalne dążenie do zapobiegnięcia tragedii i uratowania wszystkich :P Superbohaterowie zawsze najpierw ratują szarych obywateli, a potem jeszcze udaje im się uratować swoich ukochanych mimo, że dawano im wybór tylko jednej opcji. Ja najpierw uratowałabym grubasa, którego łatwiej, bo wystarczy pchnąć. Potem wartościowych ludzi na torach. Realni ratownicy też nie dokonują takich wyborów! Najpierw ratują jedną osobę, potem wracają po następną. Nawet jeśli mogą nie mieć szans starają się uratować wszystkich.

 

Kiepskie to ćwiczenie, bezmyślowe 8) Dostajesz dwie złe opcje, masz wybrać jedną z nich i obciążyć duszę konsekwencjami. Nie myśli się o tym, że można nie robić z siebie mordercy biernego/czynnego i mieć świadomość, że nie zabiło się nikogo, a próbowało uratować każdego. Nie wiem nawet czy to nie byłaby właśnie naturalna reakcja człowieka - uratować wszystkich, ewentualnie kopnąć w zad grubasa, który przeszkadza w ratunku.

 

Przypomniała mi się Piła. Błeh :? Nienawidzę każdej części z osobna.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ze fajnie by bylo strzelic do kogos, ale majac swiadomosc, ze nic mu sie nie stanie. Albo zostac postrzelonym. :D

Ja ZOSTAŁAM postrzelona w dzieciństwie (pewnie ten koleś tez był psychopatą). To nie jest fajne. Ta świadomość zostaje w psychice na całe życie.

Poza tym denerwuje mnie mówienie, że psychoterapia jest dobra na wszystko. Jak ktoś od becika nie miał uczuć, to pewnie ich już nie będzie miał i żadna rozmowa tego nie wygeneruje. Psychoterapia może ewentualnie wygaszać pewne negatywne zachowania, ale raczej nie zmieni osobowości takiego cżłowieka... nie wiem czy to w ogóle można mówić o osobowości w przypadku kogoś kto nic nie przeżywa...ja nic prawie nie przeżywam i wydaje mi się, jakbym wcale nie miała osobowości. Z tym, że osobowości dyssocjalnej nie mam, bo ta się kształtuje w dzieciństwie, a mi zanik uczuć się zrobił 3 lata temu i dotyczy wszystkiego - nawet braku zainteresowań.

W każdym razie mi się wydaje, że wmawianie autorce postu, że psychoterapia WYLECZY Jej krewnego, to zwykłe oszukiwanie...ja bym na to nie liczyła.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ty nie masz osobowości dyssocjalnej uht. Sam praciesz pisałeś, że chciałeś zerwać ze swoją dziewczyną bo to nie jest dla niej dobry związek, a w tym wątku:

"ze fajnie by bylo strzelic do kogos, ale majac swiadomosc, ze nic mu sie nie stanie. Albo zostac postrzelonym"

 

Czego by nie pomyślała osoba z osobowością dyssocjalną, oni nie mają żadnej empatii, to jakie będą skutki ich działań dla innych nie ma dla nich znaczenia.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No ale nie jestem do konca przekonany, ze chcialbym, zeby nic tej osobie sie nie stalo, bo bym jej wspolczul. Raczej to bylby duzy klopot, a ja nie lubie klopotow.

 

"Tak się ostatnio zastanawiałam... Jakbyście mogli kogoś otruć ze skutkiem śmiertelnym, mając pewność, że nie zostaniecie przyłapani, zrobilibyście to?"

 

W pierwszym poście było założone, że nie będzie kłopotów.

 

Osoba z osobowością dyssocjalną nie czuje żadnej empatii, nawet intelektualnie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tak to jest, jak sie samemu sobie stawia diagnozę na podstawie kilku zdań. depresja, nerwica, przeróżne zaburzenia osobowości. Jesli wezmiemy pod uwagę tylko te pospolite interenetowe info, to kazdy może miec wszystko. Wystarczy przeczytać jedno studium psychologiczne, zeby zrozumieć że to nawet nie jest wierzchołek góry lodowej.

Jest książka opisująca osobowość schizoidalną, w porównaniu do osobowości schizofrenicznej. Jest w niej opisany świat wewnętrzny takiej jednostki. Jest to zupełny kosmos(a jest mowa o osobowości zdrowej), z którego dopiero wynika to czy tamto. Książka nazywa sie "podzielone ja" Laing. Zajrzyjcie do ebooka i pobierznie poskaczcie po tytułach rozdziałów, a potem porównajcie sobie z internetem.

 

-- 06 cze 2011, 21:45 --

 

No ale nie jestem do konca przekonany, ze chcialbym, zeby nic tej osobie sie nie stalo, bo bym jej wspolczul. Raczej to bylby duzy klopot, a ja nie lubie klopotow.

 

"Tak się ostatnio zastanawiałam... Jakbyście mogli kogoś otruć ze skutkiem śmiertelnym, mając pewność, że nie zostaniecie przyłapani, zrobilibyście to?"

 

W pierwszym poście było założone, że nie będzie kłopotów.

 

Osoba z osobowością dyssocjalną nie czuje żadnej empatii, nawet intelektualnie.

 

Na youtube można sobie obejrzeć dokument o jednym z n bezwzględniejszych hitmanów w USA. Icemanie.

Koles rozmawia z psychiatrą i ten diagnozuje u niego osobowośc dyssocjalną+paranoiczną. Koleś ćwiartował ciała i jadł pizze, nic nie czując.

Zostało nagrane kilkadziesiąt godzin wywiadów.

Jednak nawet ten koleś opowiada np o kolesiu który go błagał o litość i sie modlił. Ten morderca dał mu pół godziny na modlitwe. Bóg miał go uratować, ale oczywiście tego nie zrobił i koles zginął. Jednak ten zabójca mówiąc o tym, czół sie z tym zle. Mówił, że nie powinien tego robić i powinien to załatwić inaczej.

Na koniec jednej z wersji sie popłakał. Popłakał sie mówiąc o rodzinie i o tym, że chciałby zeby mu wybaczyli. Miał 4 dzieci+żonę i nikt przez 20 lat niczego nie wiedział.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Książka nazywa sie "podzielone ja" Laing. Zajrzyjcie do ebooka i pobierznie poskaczcie po tytułach rozdziałów, a potem porównajcie sobie z internetem.

Szukałam na chomikuj.pl, wpisywałam w google "podzielone ja pdf", "podzielone ja torrent" i nic nie mogę znaleźć. Jakieś wskazówki?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Na youtube można sobie obejrzeć dokument o jednym z n bezwzględniejszych hitmanów w USA. Icemanie.

Koles rozmawia z psychiatrą i ten diagnozuje u niego osobowośc dyssocjalną+paranoiczną. Koleś ćwiartował ciała i jadł pizze, nic nie czując.

Zostało nagrane kilkadziesiąt godzin wywiadów.

Jednak nawet ten koleś opowiada np o kolesiu który go błagał o litość i sie modlił. Ten morderca dał mu pół godziny na modlitwe. Bóg miał go uratować, ale oczywiście tego nie zrobił i koles zginął. Jednak ten zabójca mówiąc o tym, czół sie z tym zle. Mówił, że nie powinien tego robić i powinien to załatwić inaczej.

Na koniec jednej z wersji sie popłakał. Popłakał sie mówiąc o rodzinie i o tym, że chciałby zeby mu wybaczyli. Miał 4 dzieci+żonę i nikt przez 20 lat niczego nie wiedział.

 

A ok myślałem że osobowość dyssocjalna to inna nazwa osobowości antyspołecznej nie inne zaburzenie. Ja pisałem o osobowości antyspołecznej.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No ale to JEST to samo.

Ogladalem zujzuj ten dokument. Calkiem ciekawy, zwlaszcza, ze Iceman chyba mial polskie korzenie. ;P Ja nie zamierzam pracowacc jako platny zabojca, wiec nie sprawdze czy moglbym cwiartowac zwloki przy pizzy, chociaz wydaje mi sie, ze tak. Rozejrze sie za ta ksiazka.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No ale to JEST to samo.

 

Są sub kategorie.

http://www.psychologia.xmc.pl/socjopatia/

 

Ogladalem zujzuj ten dokument. Calkiem ciekawy, zwlaszcza, ze Iceman chyba mial polskie korzenie. ;P Ja nie zamierzam pracowacc jako platny zabojca, wiec nie sprawdze czy moglbym cwiartowac zwloki przy pizzy, chociaz wydaje mi sie, ze tak. Rozejrze sie za ta ksiazka.

 

Ja odniosłem wrażenie, że Iceman jest emo w porównaniu ze mną, nawet zabijał żeby poczuć jakieś emocje a nie z praktycznych pobudek.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No wlasnie, tez takie wrazenie odnioslem. Ze on byl mocno skrzywdzonym psychicznie czlowiekiem. Co nie zmienia faktu, ze byl psychopata.

No dobra, moze nie mam tej osobowosci dyssocjalnej, nie wiem... Ale pasuje mi prawie wszystko, co napisane jest w zalaczonym prze Ciebie artykule. Tryb kalkulatywny o wysokim ilorazie inteligencji.

 

1 uczuciowości wyższej – (głównie społecznej), niekoniecznie w życiu osobistym).

 

2 deficyt superego - deficyty w sferze etycznej, sumienia, moralności – może je znać, ale nie pełnią w jego zachowaniu roli regulacyjnej; lubią usypiać czujność.

 

3 deficyt lęku, wstydu, winy – nie posiadają uczuć, których uczy się nas w dzieciństwie, dlatego nie wiadomo jak socjalizować, ponieważ nie można się odwołać do tych uczuć, gdyż ich po prostu nie mają.

 

4 deficyt konfliktów wewnętrznych – To kompletne przeciwieństwo neurotyzmu. Taka osoba nie miewa problemów z sobą, nie miewa konfliktów wewnętrznych, poziom akceptacji wewnętrznej jest wysoki; kompletny deficyt samokrytycyzmu. Siebie postrzega jako osobę bez zarzutu, jest osobowością narcystyczną.

 

5 deficyt uspołecznienia – jednostka niezdolna jest do tworzenia trwałych związków opartych na więzi, niewyrafinowanych. To nie jest kwestia złej woli, ale niezdolność, nie jest w stanie.

 

6 deficyt wglądu w siebie – ma mniejszy wgląd w siebie niż inne osoby, ale jest w stanie dostrzec u innych osób cechy na podstawie zachowań, których on nie ma; najczęściej uważa te cechy jako balast, ale potrafi je również naśladować!

 

Tylko ten deficyt konfliktow wewnetrznych mi nie pasi, bo ja sie czuje tym zmeczony i nie uwazam sie za nie wiadomo kogo. Raczej za duzo gorszego od innych. Moze mam po prostu rozwiniete cechy antyspoleczne. Moze jestem borderem o psychopatycznym usposobieniu. Nie wiem, nawet nie chce wiedziec. W kolko to powtarzam, ale ja chce tylko cieszyc sie zyciem, nic wiecej. Chce chociaz jeden dzien przezyc szczesliwy, a pozniej to moge sobie nawet umrzec.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Rozumiem Borsuk, że ty zabijasz z pobudek praktycznych. Ciekawa deklaracja i chyba masz racje. W porównaniu do ciebie sam diabeł to emo.

Moim zdaniem opieranie sie na samodiagnozie, to płynięcie z prądem własnych lęków z zasłoniętymi oczami tyłem do kierunku spływu itd... Ja miałem nerwice, dystymie, depresje, fobie społeczną, schizofrenie prostą, kilka zaburzeń osobowości... . Wiedziałem, że to wynika z pewnego stanu wewnętrznego, który uposledza odbiór rzeczywistości. Równolegle, jakas inna część mnie traktowała te diagnozy jako coś co minie i nie przykładałem do nich wielkiej uwagi. Jak teraz patrze wstecz "chłodniej" emocjonalnie to nie moge wyjść z podziwu nad samym sobą.

Jednocześnie jestem w stanie przypomnieć sobie ten stan lękowy, który zmuszał mnie do intelektualizacji tej części mnie nad którą nie mam kontroli. Może wy macie inaczej, ale większośc moich samodiagnoz to lęk. Lęk i intelektualny pozór, który przysłania . Jesli to lęk(a z nim wszyscy mamy problem) to diagnoza bedzie blędna!!! Jednostka lękowa jesli lgnie do powierchownych diagnoz to lgnie do tych blędnych. To jest postawa obronna i wymyśla sie bzdety na podstawie pozornie pasujących faktów. Jeszcze raz proponuje kupić ksiązkę którą wymieniłem (25 zł) i porównać z pospolita strona internetową. Jest tak multum kwestii, które dopiero mogą złożyć się na ten obraz. Jednak spłycony afekt w jednym zaburzeniu, nie musi mieć podobnego podloża co w innym.

W psychologii liczy sie to podłożę, a nie to czym wszyscy tutaj sie kierują, czyli jego wynik.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No wlasnie, tez takie wrazenie odnioslem. Ze on byl mocno skrzywdzonym psychicznie czlowiekiem. Co nie zmienia faktu, ze byl psychopata.

 

To dosyć ogólne pojęcie sam widzisz, że osoba z całkowitym brakiem empatii by się od niego różniła. Poza tym do morderstwa prowadzi możliwość, motyw i brak troski o konsekwencje lub wiara, że nie może ich być, on miał emocjonalny motyw którego osoba z apatią/anhedonia ma mniej nie tylko od niego, ale nawet od przeciętnego człowieka.

 

Tylko ten deficyt konfliktow wewnetrznych mi nie pasi, bo ja sie czuje tym zmeczony i nie uwazam sie za nie wiadomo kogo. Raczej za duzo gorszego od innych. Moze mam po prostu rozwiniete cechy antyspoleczne. Moze jestem borderem o psychopatycznym usposobieniu. Nie wiem, nawet nie chce wiedziec. W kolko to powtarzam, ale ja chce tylko cieszyc sie zyciem, nic wiecej. Chce chociaz jeden dzien przezyc szczesliwy, a pozniej to moge sobie nawet umrzec.

 

Deficyt to dosyć niejasne kryterium. A w sumie to co taką dużą różnice ci robi dzień w tą czy w tamtą? Nigdy nie rozumiałem dlaczego ludziom zależy żeby coś zrobić przed śmiercią, co to zmienia?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×