Skocz do zawartości
Nerwica.com

Jak rozmawiać z ludźmi?


iamthenobody

Rekomendowane odpowiedzi

Chodzi mi o ludzi nowo-poznanych. Niby jest to łatwe, w teorii. Niedługo będę poznawać wieeelu ludzi, bo jadę na studia. Myślę sobie-uśmiechać się, zadawać pytania, być miłą, po prostu rozmawiać i jakoś to będzie... Jednak, przynajmniej dla mnie, i myślę, że dla niektórych na tym forum też, rozmowa w praktyce nie jest czymś tak trywialnym. Dlaczego? Po pierwsze, mam czasem problem z odpowiedzią, ktoś rozmawia na jakiś temat, a ja zupełnie nie wiem, co mówić, jakbym nagle nie miała własnych przemyśleń (często naprawdę nie mam). Po drugie, bywa, że musiałabym się naprawdę dłużej zastanowić, żeby komuś odpowiedzieć na jakieś pytanie albo zareagować (ułożyć w głowie odpowiednie zdanie, żeby brzmiało mądrze, a do tego taktownie, ale niezbyt sztywno). Po trzecie, jeżeli jestem w grupie ludzi, to wszystko staje się o wiele trudniejsze i wtedy to dopiero trudno mi włączyć się w rozmowę. Nie chcę przerywać, nie wiem, kiedy się odezwać, czy to, co powiem w ogóle pasuje do danej sytuacji...

Czy ma ktoś jakieś rady i swoje sposoby radzenia sobie w rozmowie? Ze znajomymi i rodziną nie mam takich problemów, bo wiem, że nie muszę robić dobrego wrażenia, nie muszę myśleć, czy kogoś urażę... a z nowymi osobami... trzeba uważać i wszystko się nagle blokuje :/ Bardzo potrzebuję jakiejś rady, bo nie chcę zostać na studiach sama jak palec...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Czy ma ktoś jakieś rady i swoje sposoby radzenia sobie w rozmowie? Ze znajomymi i rodziną nie mam takich problemów, bo wiem, że nie muszę robić dobrego wrażenia, nie muszę myśleć, czy kogoś urażę... a z nowymi osobami... trzeba uważać i wszystko się nagle blokuje :/ Bardzo potrzebuję jakiejś rady, bo nie chcę zostać na studiach sama jak palec...

 

Tu się zawiera odpowiedź na twoje pytanie. Wszystko zależy od tego, czy starasz się dobrze wypaść. Moim zdaniem należy prowokować rozmowy i okazywać zaangażowanie, ale jednocześnie podchodzić do tego tak, że nic się nie stanie jeśli ktoś cię nie polubi, nie to nie. Staraj się, a dalej niech się dzieje co chce. Pomyśl, że jeśli nienaturalnie ci zależy, to masz mniejsze szanse że ktoś cię polubi. Jeśli ktoś ma Cię lubić, to Cię polubi, trzeba tylko dać się poznać (prowokować kontakt).

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

przede wszystkim trzeba miec o czym rozmawiać.to czy będzie o czym rozmawiać gówno zależy od ciebie.jak będziesz chorować na raka czy dopadnie cię jakieś dziecięce upośledzenie to nikt nie będzie chciał słuchać twoich AUUUAAA!,o szpitalach,sposobie leczenia,zastrzykach i białych ścianach.taka brutalna prawda.ludzie lubią słuchać pamiętników z wakacji i o ciekawych krajach,zaliczonych laskach,skokach spadochronowych i pracy która się lubi.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Czy ma ktoś jakieś rady i swoje sposoby radzenia sobie w rozmowie? Ze znajomymi i rodziną nie mam takich problemów, bo wiem, że nie muszę robić dobrego wrażenia, nie muszę myśleć, czy kogoś urażę... a z nowymi osobami... trzeba uważać i wszystko się nagle blokuje :/ Bardzo potrzebuję jakiejś rady, bo nie chcę zostać na studiach sama jak palec...

 

Tu się zawiera odpowiedź na twoje pytanie. Wszystko zależy od tego, czy starasz się dobrze wypaść. Moim zdaniem należy prowokować rozmowy i okazywać zaangażowanie, ale jednocześnie podchodzić do tego tak, że nic się nie stanie jeśli ktoś cię nie polubi, nie to nie. Staraj się, a dalej niech się dzieje co chce. Pomyśl, że jeśli nienaturalnie ci zależy, to masz mniejsze szanse że ktoś cię polubi. Jeśli ktoś ma Cię lubić, to Cię polubi, trzeba tylko dać się poznać (prowokować kontakt).

 

Tak, ale np. najłatwiej jest mówić o sobie... a ludzie nie lubią, jak ktoś gada tylko o sobie. To jest egoistyczne. A często mam tak, że chciałabym coś powiedzieć, ale jedyne, co przychodzi do głowy to "aha" albo coś w tym stylu, bo zupełnie się na czymś nie znam, a wypytywać za bardzo nie chcę, bo nie chcę wyjść na mało inteligentną -.- No dobrze, chyba przestanę analizować każde słowo.. ale w praktyce to może być niemożliwe. Kiedyś już miałam postanowienie, że będę rozmawiać więcej itd, ale nie wyszło. Akurat w tamtej sytuacji ci ludzie wydawali się kompletnie niezainteresowani mną, jakby mnie nie było, jakby z góry zakładali, że ze mną nie można rozmawiać. Wtedy mi się odechciewa poznawania kogokolwiek :/

 

-- 24 wrz 2013, 15:05 --

 

przede wszystkim trzeba miec o czym rozmawiać.to czy będzie o czym rozmawiać gówno zależy od ciebie.jak będziesz chorować na raka czy dopadnie cię jakieś dziecięce upośledzenie to nikt nie będzie chciał słuchać twoich AUUUAAA!,o szpitalach,sposobie leczenia,zastrzykach i białych ścianach.taka brutalna prawda.ludzie lubią słuchać pamiętników z wakacji i o ciekawych krajach,zaliczonych laskach,skokach spadochronowych i pracy która się lubi.

 

No właśnie, to jest to o czym pisałam, że nie chcę mówić o sobie, bo nikt tego nie lubi. Nie mam zamiaru się zwierzać ze swoich problemów, czy to w rodzinie, czy gdziekolwiek... i jedyne co mi przychodzi do głowy, to zadawanie pytań dotyczących ludzi, z którymi przebywam, ale trudno cokolwiek innego wymyślić, jak dopiero co na oczy kogoś zobaczyłam. A akurat ci, których poznam wątpię, żeby się zajmowali "Pamiętnikami z Wakacji" xDDD

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

 

A akurat ci, których poznam wątpię, żeby się zajmowali "Pamiętnikami z Wakacji" xDDD

oglądasz czasami ten serial?może on jest potwornie głupi i przedstawia głównie grube baby plujące piwem na kiełbaski z grilla na gran canari jednak to coś ma wyjątkowo wysoką oglądalność i społeczeństwo chłonie to gówno jak gąbka.porównaj sobie oglądalność np.szpital na peryferiach czy ostry dyżur.patrzą na to rzygać sie chce i żyć się odechciewa i podświadomie czuć smród szpitala.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

 

A akurat ci, których poznam wątpię, żeby się zajmowali "Pamiętnikami z Wakacji" xDDD

oglądasz czasami ten serial?może on jest potwornie głupi i przedstawia głównie grube baby plujące piwem na kiełbaski z grilla na gran canari jednak to coś ma wyjątkowo wysoką oglądalność i społeczeństwo chłonie to gówno jak gąbka.porównaj sobie oglądalność np.szpital na peryferiach czy ostry dyżur.patrzą na to rzygać sie chce i żyć się odechciewa i podświadomie czuć smród szpitala.

 

Masz rację, oglądałam parę odcinków. I rozumiem w sumie na czym ten fenomen polega, no jest to zabawne, taki odmóżdżający relaks xP Wiem, wiem, ja np. nie trawię Klanu, czy innych "M jak miłość".. same smuty :/ Jednak wątpię, żeby ci ludzie namiętnie oglądali każdy odcinek xD jednak jest myśl, żeby kojarzyć się ludziom z czymś przyjemnym, a nie zarzucać ich smutami i zmartwieniami, nawet fikcyjnymi... kolejny punkt do mojej listy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

 

A akurat ci, których poznam wątpię, żeby się zajmowali "Pamiętnikami z Wakacji" xDDD

oglądasz czasami ten serial?może on jest potwornie głupi i przedstawia głównie grube baby plujące piwem na kiełbaski z grilla na gran canari jednak to coś ma wyjątkowo wysoką oglądalność i społeczeństwo chłonie to gówno jak gąbka.porównaj sobie oglądalność np.szpital na peryferiach czy ostry dyżur.patrzą na to rzygać sie chce i żyć się odechciewa i podświadomie czuć smród szpitala.

 

Masz rację, oglądałam parę odcinków. I rozumiem w sumie na czym ten fenomen polega, no jest to zabawne, taki odmóżdżający relaks xP Wiem, wiem, ja np. nie trawię Klanu, czy innych "M jak miłość".. same smuty :/ Jednak wątpię, żeby ci ludzie namiętnie oglądali każdy odcinek xD jednak jest myśl, żeby kojarzyć się ludziom z czymś przyjemnym, a nie zarzucać ich smutami i zmartwieniami, nawet fikcyjnymi... kolejny punkt do mojej listy.

no wiesz.przecież samemu będąc na wakacjach przeżywa się tam głównie sytuacje zabawne,dziwne,ciekawe i potem wracasz gadasz o tym a słuchacze to chłoną niczym gąbka.i to samo jest z tym megadurnym serialem.gdyby rzecz się działa nie w gran canari tylko w gdańsku to szczerzę wątpię czy te same głupy były by tak ochoczo oglądane.no pewnie że lepiej opluwac piwem kiełbaski z grilla niż poraz kolejny dać sobie coś wyciąć i zgaduj zgadula a lekarz niejest panem bogiem ani czarodziejem.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja ze swoimi kumpelkami,gadam na tematy proste i łatwe.Nie wchodzę z butami w życie innych ludzi.Wolę pogadać o batonach niż o pieniądzach.

czyli słonce świeci,deszczyk pada,chmurka przepłyneła?ja cenię osoby z którymi mozna pogadac o wszystkim i o niczym.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

no wiesz.przecież samemu będąc na wakacjach przeżywa się tam głównie sytuacje zabawne,dziwne,ciekawe i potem wracasz gadasz o tym a słuchacze to chłoną niczym gąbka.i to samo jest z tym megadurnym serialem.gdyby rzecz się działa nie w gran canari tylko w gdańsku to szczerzę wątpię czy te same głupy były by tak ochoczo oglądane.no pewnie że lepiej opluwac piwem kiełbaski z grilla niż poraz kolejny dać sobie coś wyciąć i zgaduj zgadula a lekarz niejest panem bogiem ani czarodziejem.

 

Masz rację, ale z tego wszystkiego wynika, że trzeba być czasem mega sztucznym, bo przecież nie codziennie ma się ochotę na wygłupy...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja ze swoimi kumpelkami,gadam na tematy proste i łatwe.Nie wchodzę z butami w życie innych ludzi.Wolę pogadać o batonach niż o pieniądzach.

czyli słonce świeci,deszczyk pada,chmurka przepłyneła?ja cenię osoby z którymi mozna pogadac o wszystkim i o niczym.

Dla mnie jest lepiej.Bardziej poważanie rozmawiam,z psycholog.Wiem,że nie jest chrzestną i jest w ZUS.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja ze swoimi kumpelkami,gadam na tematy proste i łatwe.Nie wchodzę z butami w życie innych ludzi.Wolę pogadać o batonach niż o pieniądzach.

 

No dobra, ale masz jakichś przyjaciół, którym możesz powierzyć swoje problemy? Żeby zdobyc przyjaciela trzeba szczerze rozmawiać, a rozmowy trudne i pomoc bliskiemu przyjacielowi, to sa dowody na to, że ta osoba jest kims więcej niż "znajomą", "koleżanką". Widać najpierw trzeba poudawać.. czy coś.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

 

No dobra, ale masz jakichś przyjaciół, którym możesz powierzyć swoje problemy? Żeby zdobyc przyjaciela trzeba szczerze rozmawiać, a rozmowy trudne i pomoc bliskiemu przyjacielowi, to sa dowody na to, że ta osoba jest kims więcej niż "znajomą", "koleżanką". Widać najpierw trzeba poudawać.. czy coś.

żeby zdobyć przyjaciela trzeba być atrakcyjnym seksualnie i jedyne twoje leczenie to kilka razy zdejmowanie kamienia nazębnego na całe życie/

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

 

No dobra, ale masz jakichś przyjaciół, którym możesz powierzyć swoje problemy? Żeby zdobyc przyjaciela trzeba szczerze rozmawiać, a rozmowy trudne i pomoc bliskiemu przyjacielowi, to sa dowody na to, że ta osoba jest kims więcej niż "znajomą", "koleżanką". Widać najpierw trzeba poudawać.. czy coś.

żeby zdobyć przyjaciela trzeba być atrakcyjnym seksualnie i jedyne twoje leczenie to kilka razy zdejmowanie kamienia nazębnego na całe życie/

CO?? Masz bardzo dziwne pojęcie przyjaźni w takim razie. Bynajmniej, nie mówię o przyjaźni damsko-męskiej nawet xD

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Chodzi mi o ludzi nowo-poznanych. Niby jest to łatwe, w teorii. Niedługo będę poznawać wieeelu ludzi, bo jadę na studia. Myślę sobie-uśmiechać się, zadawać pytania, być miłą, po prostu rozmawiać i jakoś to będzie... Jednak, przynajmniej dla mnie, i myślę, że dla niektórych na tym forum też, rozmowa w praktyce nie jest czymś tak trywialnym. Dlaczego? Po pierwsze, mam czasem problem z odpowiedzią, ktoś rozmawia na jakiś temat, a ja zupełnie nie wiem, co mówić, jakbym nagle nie miała własnych przemyśleń (często naprawdę nie mam). Po drugie, bywa, że musiałabym się naprawdę dłużej zastanowić, żeby komuś odpowiedzieć na jakieś pytanie albo zareagować (ułożyć w głowie odpowiednie zdanie, żeby brzmiało mądrze, a do tego taktownie, ale niezbyt sztywno). Po trzecie, jeżeli jestem w grupie ludzi, to wszystko staje się o wiele trudniejsze i wtedy to dopiero trudno mi włączyć się w rozmowę. Nie chcę przerywać, nie wiem, kiedy się odezwać, czy to, co powiem w ogóle pasuje do danej sytuacji...

Czy ma ktoś jakieś rady i swoje sposoby radzenia sobie w rozmowie? Ze znajomymi i rodziną nie mam takich problemów, bo wiem, że nie muszę robić dobrego wrażenia, nie muszę myśleć, czy kogoś urażę... a z nowymi osobami... trzeba uważać i wszystko się nagle blokuje :/ Bardzo potrzebuję jakiejś rady, bo nie chcę zostać na studiach sama jak palec...

 

Ja mam podobnie, ale na zupełnie innej płaszczyźnie.

Jeśli jest małe grono ludzi (powiedzmy do max 5 całkiem obcych osób), to jeszcze to ogarniam - jednak przy większych ilościach umysł mi się "przeciąża" i zaczynam

wyglądać jakbym wpadał w melancholię, tudzież w jakiś sposób się odcinał od grupy. Wiem na czym to u mnie polega - ale nie będę opisywał bo nie o to idzie.

Próbuj może właśnie na początek pojedynczych kontaktów (a najlepiej z tą samą płcią). Wydaje mi się, że wystarczy, że będziesz miała np. jedną znajomą w miarę

dobrze poznaną i już z nią w grupie powinno Ci być 5x żwawiej %21usmiech.gif

A poza tym z doświadczenia wiem, że mowa jest srebrem a milczenie owiec - więc się jeszcze nie przejmuj :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja ze swoimi kumpelkami,gadam na tematy proste i łatwe.Nie wchodzę z butami w życie innych ludzi.Wolę pogadać o batonach niż o pieniądzach.

 

No dobra, ale masz jakichś przyjaciół, którym możesz powierzyć swoje problemy? Żeby zdobyc przyjaciela trzeba szczerze rozmawiać, a rozmowy trudne i pomoc bliskiemu przyjacielowi, to sa dowody na to, że ta osoba jest kims więcej niż "znajomą", "koleżanką". Widać najpierw trzeba poudawać.. czy coś.

Moje problemy to,czy w Pierwszej Miłości będzie Malwinka i czy mama kupi batonik.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja ze swoimi kumpelkami,gadam na tematy proste i łatwe.Nie wchodzę z butami w życie innych ludzi.Wolę pogadać o batonach niż o pieniądzach.

 

No dobra, ale masz jakichś przyjaciół, którym możesz powierzyć swoje problemy? Żeby zdobyc przyjaciela trzeba szczerze rozmawiać, a rozmowy trudne i pomoc bliskiemu przyjacielowi, to sa dowody na to, że ta osoba jest kims więcej niż "znajomą", "koleżanką". Widać najpierw trzeba poudawać.. czy coś.

Moje problemy to,czy w Pierwszej Miłości będzie Malwinka i czy mama kupi batonik.

 

Chyba myślisz, że ja tu trolluję xD Nie, nie jest tak. A jeżeli to odpowiedź na poważnie, to cóż, zazdroszczę takich problemów...

 

-- 24 wrz 2013, 22:03 --

 

Ja mam podobnie, ale na zupełnie innej płaszczyźnie.

Jeśli jest małe grono ludzi (powiedzmy do max 5 całkiem obcych osób), to jeszcze to ogarniam - jednak przy większych ilościach umysł mi się "przeciąża" i zaczynam

wyglądać jakbym wpadał w melancholię, tudzież w jakiś sposób się odcinał od grupy. Wiem na czym to u mnie polega - ale nie będę opisywał bo nie o to idzie.

Próbuj może właśnie na początek pojedynczych kontaktów (a najlepiej z tą samą płcią). Wydaje mi się, że wystarczy, że będziesz miała np. jedną znajomą w miarę

dobrze poznaną i już z nią w grupie powinno Ci być 5x żwawiej %21usmiech.gif

A poza tym z doświadczenia wiem, że mowa jest srebrem a milczenie owiec - więc się jeszcze nie przejmuj :D

 

Może jakoś to wszystko ogarnę... bo tam nikt nie będzie się znał (no, tyle, co z grupy facebookowej), więc nie będzie niezręcznych sytuacji, że ktoś będzie gadał zupełnie na luzie z drugą osobą, a ja będę na uboczu. Każdy będzie równy, mam nadzieję...

A najgorsze jest, jak ktoś pyta "Czemu się nie odzywasz?" albo "Czemu taka smutna siedzisz?". Kiedy ja jestem przekonana, że wyglądam normalnie. Musze się zmienić, bo skutki uboczne małomówności są gorsze, niż trochę udawania.

Masz rację, ale mam wrażenie, że jeśli ktoś ma tzw skille towarzyskie, to mowa może być nawet platyną...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

 

No dobra, ale masz jakichś przyjaciół, którym możesz powierzyć swoje problemy? Żeby zdobyc przyjaciela trzeba szczerze rozmawiać, a rozmowy trudne i pomoc bliskiemu przyjacielowi, to sa dowody na to, że ta osoba jest kims więcej niż "znajomą", "koleżanką". Widać najpierw trzeba poudawać.. czy coś.

żeby zdobyć przyjaciela trzeba być atrakcyjnym seksualnie i jedyne twoje leczenie to kilka razy zdejmowanie kamienia nazębnego na całe życie/

CO?? Masz bardzo dziwne pojęcie przyjaźni w takim razie. Bynajmniej, nie mówię o przyjaźni damsko-męskiej nawet xD

przecież to że na przyjazń trzeba sobie zasłużyć i ciężko zapracować to fikcja.czy koty rasowe ciężko pracują na to żeby pan je lubił?czy atrakcyjne seksualnie dody elektroty i im podobne ciężko pracują żeby dostać minetę czy zostać zaproszoną do stanów?ten mit powstał poto żeby inwalidzi,niezdolni do życia desperaci dali się wykorzystać.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Może jakoś to wszystko ogarnę... bo tam nikt nie będzie się znał (no, tyle, co z grupy facebookowej), więc nie będzie niezręcznych sytuacji, że ktoś będzie gadał zupełnie na luzie z drugą osobą, a ja będę na uboczu. Każdy będzie równy, mam nadzieję...

Dokładnie.

 

A najgorsze jest, jak ktoś pyta "Czemu się nie odzywasz?" albo "Czemu taka smutna siedzisz?".

Odpowiadaj wtedy żwawo, że "Jesteś smutna, by szczęśliwym mógł być ktoś" :D (na pewno się ten ktoś ucieszy :D)

 

Kiedy ja jestem przekonana, że wyglądam normalnie.

Smutek (nawet jeśli) raczej nie jest nienormalny %21usmiech.gif

 

Musze się zmienić, bo skutki uboczne małomówności są gorsze, niż trochę udawania.

Oj zdziwiłabyś się.... ;):D

 

Masz rację, ale mam wrażenie, że jeśli ktoś ma tzw skille towarzyskie, to mowa może być nawet platyną...

Wszystko zależy do czego się zmierza... %21usmiech.gif

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

przecież to że na przyjazń trzeba sobie zasłużyć i ciężko zapracować to fikcja.czy koty rasowe ciężko pracują na to żeby pan je lubił?czy atrakcyjne seksualnie dody elektroty i im podobne ciężko pracują żeby dostać minetę czy zostać zaproszoną do stanów?ten mit powstał poto żeby inwalidzi,niezdolni do życia desperaci dali się wykorzystać.

 

To jest Twoje zdanie, a ja go nie podzielam. Poza tym o co Ci chodzi z tymi kotami? xD Dla mnie mój pies nie jest atrakcyjny seksualnie, a go kocham i dbam o niego. Sa też ludzie (np. celebryci) uważani za brzydkich, a mają mimo to rzeszę fanów, którzy uważają ich za seksownych, pięknych. Wszystko zależy od gustów. Ja np. nie ciągnę do facetów, którzy są super umięśnieni, opaleni i ogólnie full wypas (nie jest to dla mnie priorytetem). Niektórzy faceci lubią bardzo chude kobiety, inni zwykłe, jeszcze inni chude... Każdy jest inny i inaczej patrzy na świat. Nie uogólniaj. :( W moim liceum nawet była gruba dziewczyna, której na pewno nikt nie uznałby za atrakcyjną, a miałam chłopaka. Takie rzeczy się dzieją, nie każdy jest wredny i pusty..

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

przecież to że na przyjazń trzeba sobie zasłużyć i ciężko zapracować to fikcja.czy koty rasowe ciężko pracują na to żeby pan je lubił?czy atrakcyjne seksualnie dody elektroty i im podobne ciężko pracują żeby dostać minetę czy zostać zaproszoną do stanów?ten mit powstał poto żeby inwalidzi,niezdolni do życia desperaci dali się wykorzystać.

 

To jest Twoje zdanie, a ja go nie podzielam. Poza tym o co Ci chodzi z tymi kotami? xD Dla mnie mój pies nie jest atrakcyjny seksualnie, a go kocham i dbam o niego. Sa też ludzie (np. celebryci) uważani za brzydkich, a mają mimo to rzeszę fanów, którzy uważają ich za seksownych, pięknych. Wszystko zależy od gustów. Ja np. nie ciągnę do facetów, którzy są super umięśnieni, opaleni i ogólnie full wypas (nie jest to dla mnie priorytetem). Niektórzy faceci lubią bardzo chude kobiety, inni zwykłe, jeszcze inni chude... Każdy jest inny i inaczej patrzy na świat. Nie uogólniaj. :( W moim liceum nawet była gruba dziewczyna, której na pewno nikt nie uznałby za atrakcyjną, a miałam chłopaka. Takie rzeczy się dzieją, nie każdy jest wredny i pusty..

z tymi kotami chodzi o to że nic nie robiąc są kochane i cackane.uroda ze nie to robi ze pan głupieje i bawi się z nim czy chory czy zdrowy.na analogicznej zasadzie działa tu przyjazn na która nie narzekają osobniki alfa atrakcyjne seksualnie i zdrowe z mnóstwem witamin.więc czym oni tak ciężko pracują na przyjazń i wciskane minety i zaproszenia?to dowodzi że nie każdy musi sobie na przyjaciela zapracować.ktos ładny i głupi będzie żył dobrze cudzym kosztem i będzie miał nieprzebrane zasoby tej miłości ślepej.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

z tymi kotami chodzi o to że nic nie robiąc są kochane i cackane.uroda ze nie to robi ze pan głupieje i bawi się z nim czy chory czy zdrowy.na analogicznej zasadzie działa tu przyjazn na która nie narzekają osobniki alfa atrakcyjne seksualnie i zdrowe z mnóstwem witamin.więc czym oni tak ciężko pracują na przyjazń i wciskane minety i zaproszenia?to dowodzi że nie każdy musi sobie na przyjaciela zapracować.ktos ładny i głupi będzie żył dobrze cudzym kosztem i będzie miał nieprzebrane zasoby tej miłości ślepej.

 

Nie zauważyłam czegoś takiego, no może z wyjątkiem uwielbiania jakichś znanych osób tylko ze względu na urodę. Chyba, że jestem wyjątkiem. Okej, pierwsze, co się widzi, to wygląd. Jednak w szkole byli ludzie ładni, a niesamowicie mnie wkurzali, więc się z nimi nie zadawałam i co mnie obchodzi wygląd, jak ktoś chamem, samolubnym typem, albo ma (moim zdaniem) bezsensowną ideologię? Nic dla mnie nie znaczy. Jeżeli jednak porównywać osobę z super charakterem brzydką, a z takim samym wnętrzem i ładną, to ja osobiście nie dokonywałabym wyboru, tylko przyjaźniła się z obojgiem.. ale widocznie jestem dziwakiem.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Może jakoś to wszystko ogarnę... bo tam nikt nie będzie się znał (no, tyle, co z grupy facebookowej), więc nie będzie niezręcznych sytuacji, że ktoś będzie gadał zupełnie na luzie z drugą osobą, a ja będę na uboczu. Każdy będzie równy, mam nadzieję...

Skoro spotkacie się po raz pierwszy to reszta prawdopodobnie będzie miała podobne do Twoich dylematy.

Jak już ogarniesz swoją grupę to idźcie na browara ;) Zawsze łatwiej nawiązać jakąś nić porozumienia :P

 

Co do samej rozmowy to nie bój się powiedzieć, że czegoś nie wiesz, albo kiedy ktoś spyta co o "czymśtam" sądzisz (a jak pisałaś, brakuje własnych przemyśleń) powiedz, że nie masz zdania na ten temat i musisz przemyśleć - a wrócicie do tej rozmowy przy następnej okazji. No chyba, że chodzi o rozmowy "dupa-cycki-dupa-cycki". Tu przeważnie sprawdzają się tzw uniwersalne tematy czyli muzyka, bieżące wydarzenia, mama Madzi blablabla etc... czyli wsio co możesz sobie wcześniej ogarnąć ;)

A jeśli będziesz czuła, że musisz się "wyłączyć" to się wyłącz ;)

Musze się zmienić, bo skutki uboczne małomówności są gorsze, niż trochę udawania.

Wg mnie udawanie i zmienianie się na siłę nie jest dobrym rozwiązaniem. Idziesz na studia, będziesz miała czas na to żeby się rozkręcić ;)

nie trawię Klanu, czy innych "M jak miłość".. same smuty :/ Jednak wątpię, żeby ci ludzie namiętnie oglądali każdy odcinek xD

Co Ty ;) To jest tak, że "nikt nie ogląda", ale każdy wie co się w danym serialu dzieje :D

Po pierwsze, mam czasem problem z odpowiedzią, ktoś rozmawia na jakiś temat, a ja zupełnie nie wiem, co mówić (...) bywa, że musiałabym się naprawdę dłużej zastanowić, żeby komuś odpowiedzieć na jakieś pytanie albo zareagować

Moja znajoma z tego co mi tłumaczyła, ma podobnie jak Ty (w kontakcie z nowo poznanymi osobami), nie ze względu na to, że ma pustkę w głowie ale po prostu analizuje to co mówią inni. Tak jakby uczyła się rozmów z "nowymi", na zasadzie nawykowych reakcji na określone sytuacje/pytania. "Luzu" w rozmowie nabiera dopiero kiedy kogoś trochę pozna. Może i w Twoim przypadku potrzeba po prostu czasu, poznania na początek jednej osoby lub mniejszej grupy, tak żebyś czuła się swobodnie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×