Skocz do zawartości
Nerwica.com

czy porównujecie swoje życie do innych?


maestitia

Rekomendowane odpowiedzi

w poszukiwaniu wlasnej pewnosci i tozsamosci...obserwuje czesto ludzi, znajomch... i tak mysle o swoim zyciu...co w nim mam...jak korzystam, w sumie to żenada...jest tyle ciekawych ludzi rozwijających wlasne pasje i z wielkim poczuciem wartosci...a ja taka skuluna mysz...czuje sie ciagle gorsza...dochodzi nawet do tego , ze sie wstydze wsrod ludzi..iz prowadze dosyc pustą rozmowę, mniej ciekawą...czuję się przez swoją depresję inna...zmeczona...choc mam bakcyla na wiele rzeczy..ale w trakcie rozmowy robi mi sie pustka...zla jestem na siebie, ze tak beznadziejnie wypadam...zauwazylam , ze stawiam bariere...czasem nie wiem jak sie zachowac bo mnie cos bierze lękliwego...obserwuję rozmówców- maja taka inna swobode...sa ciekawi...ciekawa jestem jak wygladam z boku...wsrod supiska ludzi, a czesto bywa ze sie znajduje w takich sytuacjach, to zle znosze zwracanie uwagi na mnie, choc bardzo pragne poczuc sie zaakceptowana ..z wadami, slabosciami i zaletami, które ciagle mi gdzieś umykają...pragnę by mój obraz pozytywny osobowosci i charakteru został w mej głowie...nie wiem czym to jest spowodowane...hmmm Macie jakieś przemyślenia na podobny temat? taka jakaś dzisiejsza refleksja ?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie porownuje sie do innych. Mam dwie znajome ktore robia mnostwo rzeczy. Mnie by sie nawet polowy tego nie chcialo i podziwiam je za to a ich sukcesy nie wzbudzaja we mnie zazdrosci. Ciesze sie razem z nimi kazdym sukcesem.

bardzo pragne poczuc sie zaakceptowana ..z wadami, slabosciami i zaletami,

Na poczatek Ty musialabys siebie zaakceptowac

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

w poszukiwaniu wlasnej pewnosci i tozsamosci...obserwuje czesto ludzi, znajomch... i tak mysle o swoim zyciu...co w nim mam...jak korzystam, w sumie to żenada...jest tyle ciekawych ludzi rozwijających wlasne pasje i z wielkim poczuciem wartosci...a ja taka skuluna mysz...czuje sie ciagle gorsza...dochodzi nawet do tego , ze sie wstydze wsrod ludzi..iz prowadze dosyc pustą rozmowę, mniej ciekawą...czuję się przez swoją depresję inna...zmeczona...choc mam bakcyla na wiele rzeczy..ale w trakcie rozmowy robi mi sie pustka...zla jestem na siebie, ze tak beznadziejnie wypadam...zauwazylam , ze stawiam bariere...czasem nie wiem jak sie zachowac bo mnie cos bierze lękliwego...obserwuję rozmówców- maja taka inna swobode...sa ciekawi...ciekawa jestem jak wygladam z boku...wsrod supiska ludzi, a czesto bywa ze sie znajduje w takich sytuacjach, to zle znosze zwracanie uwagi na mnie, choc bardzo pragne poczuc sie zaakceptowana ..z wadami, slabosciami i zaletami, które ciagle mi gdzieś umykają...pragnę by mój obraz pozytywny osobowosci i charakteru został w mej głowie...nie wiem czym to jest spowodowane...hmmm Macie jakieś przemyślenia na podobny temat? taka jakaś dzisiejsza refleksja ?

 

wiesz, ja tak miałam bardzo długo, jak Ty piszesz...to deprecha, teraz biorę leki i jest duuużo lepiej! wcześniej nawet nie wierzyłam, jak ktoś mi mówił, że jestem fajna/mądra/ciekawa, wszystko było na czarno. Teraz nie jest jeszcze 100 % git, ale naprawdę znacznie bardziej się lubię i widzę, że wśród ludzi nie jestem taka ostatnia. Więc trzymam za Ciebie kciuki :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Candy14 nie porównuję się może tyle co, tak jak zauważyłaś , że muszę się zaakceptować;) czy mialas również ztym pewne problemy? czy wpływ rodziny moze miec w tym swój udział? ja mam setki pomysłów z zainteresowaniami ...lecz lenistwo słodkie w tym tez gdzies jest..badz słomiany zapał...taki chyba charakter...brak mi wytrwałośći

 

-- 22 wrz 2013, 20:00 --

 

Carlos a lubisz dobrze wyglądać, w sensie stylizacji ;) ? masz styl? co lubisz nosic? nie moze Ci wisiec chyba , az tak mocno, co? siegnij pamiecia co lubiles..w czym Ci dobrze i pewnie... ? czy lubisz/lubiłeś wyrazac swoj wyglad ?

 

-- 22 wrz 2013, 20:04 --

 

Alicjooo w srode mam pierwsza wizyte u Pani psycholog z NFZ !!! mam 26 lat i ciągnie się to z innymi problemami ...kręta droga..ale dobrze miec tego swiadomosc i starac sobie jakos pomoc, prawda??? bardzo chce poznac co to uczucie pewnosci siebie...tymbardziej, ze spotykalam sie z komentarzami na moj widok, iz jestem atrakcyjna, ale ja to nie widze ...badz glupia jestes, masz taka urode, a ty nic z tym nie robisz...super ...szkoda, ze wewnatrz czuje sie brzytko , pelna bólu i cierpienia...czuje jak marszcze brwi...i wiecej kwasu mam na twarzy niz usmiechu..aj ...

 

-- 22 wrz 2013, 20:07 --

 

Przy okazzji fajnie przeczytać Wasze zdanie na to i doświadczenia...mam nadzieje, ze pracujecie tez nad soba :) Alicjo ciesze sie z sukcesów :)

 

-- 22 wrz 2013, 20:08 --

 

Koejna myśl mnie naszła- czy spotkaliscie ludzi, ktorzy Was inspirują ?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

czy mialas również ztym pewne problemy? czy wpływ rodziny moze miec w tym swój udział?

Przez pierwsze kilkanascie lat zycia ciaglke slyszalam ze jestem brzydka, glupia, niczego nie umiem i nieczego sie nie naucze. Wierzylam w to. A potem sie zawzielam i zaczelam udowadniac ze moja matka nie ma pojecia na co mnie stac. Teraz lubie siebie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Niestety, porównuję swoje życie do życia innych. Wkurza mnie, że tylu ludzi, moich znajomych, wysyła ciągle foty na facebooku ze swoimi chłopakami/dziewczynami, że ja nie mogę mieć ciekawego życia. Teraz będę próbowała je zmienić. Jadę daleko od domu (no, nie aż tak, ale jednak kawałek jest)... i będę starać się robić ciekawe rzeczy, zawierać znajomości. Powiedziałam sobie, że może i mam depresję, ale wiele jej przyczyn mogę sama wymazać lub się ich pozbyć. Czuję się samotna? Więc poznam nowych ludzi. Czuję się mało wysportowana? Zacznę biegać. Itd. Moja sytuacja sprzyja zmianom, ale myślę, że każdy może zmienić swoje nastawienie... Powiedz sobie, że będziesz robić to, co chcesz. Sama mam problemy, więc nie wiem, czy cokolwiek moje pisanie Ci pomoże, ale chęci to już połowa sukcesu.

Z tymi rozmowami mam podobnie. Przeraziło mnie ostatnio to, że nawet z przyjaciółkami rozmawia mi się jakoś inaczej... mam wrażenie, że nie wiem co mówić w pewnych sytuacjach, a także, że np. zwierzenie się z czegoś jest dowodem mojej niedojrzałości, czy słabości. W efekcie nie wiem nawet, komu powierzyć swoje obawy. Fakt, że boję się tylu rzeczy mnie niesamowicie denerwuje, czuję się też przez to gorsza.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

w poszukiwaniu wlasnej pewnosci i tozsamosci...obserwuje czesto ludzi, znajomch... i tak mysle o swoim zyciu...co w nim mam...jak korzystam, w sumie to żenada...jest tyle ciekawych ludzi rozwijających wlasne pasje i z wielkim poczuciem wartosci...a ja taka skuluna mysz...czuje sie ciagle gorsza...dochodzi nawet do tego , ze sie wstydze wsrod ludzi..iz prowadze dosyc pustą rozmowę, mniej ciekawą...czuję się przez swoją depresję inna...zmeczona...choc mam bakcyla na wiele rzeczy..ale w trakcie rozmowy robi mi sie pustka...zla jestem na siebie, ze tak beznadziejnie wypadam...zauwazylam , ze stawiam bariere...czasem nie wiem jak sie zachowac bo mnie cos bierze lękliwego...obserwuję rozmówców- maja taka inna swobode...sa ciekawi...ciekawa jestem jak wygladam z boku...wsrod supiska ludzi, a czesto bywa ze sie znajduje w takich sytuacjach, to zle znosze zwracanie uwagi na mnie, choc bardzo pragne poczuc sie zaakceptowana ..z wadami, slabosciami i zaletami, które ciagle mi gdzieś umykają...pragnę by mój obraz pozytywny osobowosci i charakteru został w mej głowie...nie wiem czym to jest spowodowane...hmmm Macie jakieś przemyślenia na podobny temat? taka jakaś dzisiejsza refleksja ?

 

Mam dokładnie to samo. Wiem, że miałam i mam predyspozycje, żeby robić o wiele, wiele więcej, ale lęk jest na tyle silny, że wolę się wycofywać.. nawet dochodzi do tego, że nie rozwijam już tak swoich zainteresowań co kiedyś, czyli moje lęki się poniekąd urealniają (boję się, że jestem zbyt głupia, żeby gdziekolwiek funkcjonować, uczyć się). Nie zazdroszczę raczej ludziom, raczej patrzę na to co robią z myślą "chociaż oni niech się cieszą" albo ze zrezygnowaniem.

Mój niegdysiejszy styl rozmowy zanikł mi w internecie nawet.. (no, a w realu nigdy go nie było). Czuję, jakbym znikała cała ja.

Jak rozmawiam z ludźmi na żywo, to bez przerwy boję się, że się na czymś "wyłożę".. czymkolwiek, wyjdzie jakaś moja głupia niewiedza, powiem coś idiotycznego.

Żałuję, że mój rozwój przeszedł tak, a nie inaczej. Że nikt nie nauczył mnie ani siły, ani odnajdywania swoich mocnych stron (podkreślano tylko słabe), że zrobiono ze mnie sierotkę, która nie ma prawa nawet umieć czegoś znaleźć w apteczce. Kiedyś uda mi się to przełamać, ale -kilka lat mam do tyłu.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

maestitia, nie chodziło mi o wygląd zewnętrzny tylko moje życie.

 

Przez pierwsze kilkanascie lat zycia ciaglke slyszalam ze jestem brzydka, glupia, niczego nie umiem i nieczego sie nie naucze.
a ja od matki słyszałem coś innego, odwrotnego że jestem mądry, wrażliwy, przystojny, kiedyś nawet pracowity. A wyrosłem na gorszego i z większymi problemami niż większość tych po których rodzice jechali i dołowali. No ale w szkole( koledzy z klasy nie nauczyciele) i pracy spotykałem się z zupełnie innymi opiniami negatywnymi zdecydowanie typu frajer, kosmita, mamisynek, przygłup itp i to je uważam za słuszne bo uczciwe a nie przesłonięte matczyną miłością.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chodzi o życie, to głównie porównuję swoje w aspekcie robienia czegoś w życiu i zaradności życiowej. Mam wrażenie, że każdemu chociaż trochę chcę się coś robić w życiu, tylko mnie nie, oraz, że każdy jest chociaż trochę bardziej zaradny ode mnie.

 

Przez pierwsze kilkanascie lat zycia ciaglke slyszalam ze jestem brzydka, glupia, niczego nie umiem i nieczego sie nie naucze.
a ja od matki słyszałem coś innego, odwrotnego że jestem mądry, wrażliwy, przystojny, kiedyś nawet pracowity. A wyrosłem na gorszego i z większymi problemami niż większość tych po których rodzice jechali i dołowali. No ale w szkole( koledzy z klasy nie nauczyciele) i pracy spotykałem się z zupełnie innymi opiniami negatywnymi zdecydowanie typu frajer, kosmita, mamisynek, przygłup itp i to je uważam za słuszne bo uczciwe a nie przesłonięte matczyną miłością.

Mnie rodzice z tego co pamiętam (licząc od drugiej połowy dzieciństwa - w pierwszej nie wiem, jakie mieli nastawienie do mnie) rzadko określali. A jeśli już się pojawiły określenia, to z pozytywnych kojarzę takie: grzeczny, spokojny, dobrze się uczy; a z negatywnych: dupa, cykor, ciamajda. Ze strony szkolnych rówieśników były raczej trochę specyficzne przezwiska, nie podam ich, bo mógłby teoretycznie ktoś rozpoznać, jakby był z którejś mojej byłej szkoły.

Kiedyś nie miałem pełnego wglądu w siebie i nie uważałem, że negatywne opinie, to coś na co definitywnie zasługuję. Teraz wiem, że zasługuję na ostre krytykowanie i w sumie, jak analizuję siebie z przeszłości, to wtedy także zasługiwałem.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Porównuję, ale bez wartościowania czy "wypadam" lepiej czy gorzej.

Bardziej na zasadzie nauki i wykluczania ze swojego życia tego co może przynieść negatywne skutki.

Koejna myśl mnie naszła- czy spotkaliscie ludzi, ktorzy Was inspirują ?

Nie w realu :) Ale jest taka osoba, która ma w jakiś sposób na mnie wpływ. Mimo swojej dziwności jest tak racjonalnie i logicznie myśląca, ma takie podejście do życia, że nic tylko się uczyć mogę.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dobre pytanie. Ja też porównuję. Myślę, że to standardowy mechanizm w człowieku. Dzięki niemu możemy się dostosować do grupy. Jeśli ktoś nie ma własnego języka oraz nie chodzi ekstrawagancko ubrany, to można przypuszczać, że się porównuje. Ten mechanizm działa czasem mobilizująco. Myślałem, że gdybym mniej się porównywał to byłbym bardziej "sobą" i ulegałbym mniejszemu uciskowi z różnych sprzecznych stron. Iluzoryczna pomoc, bo wtedy człowiek jest zbyt odpowiedzialny za siebie, nie ma ułatwienia w postaci naśladowania innych.

 

Kiedy porównuję swoje życie z innymi dochodzę do wniosku, że większości żyje się łatwiej niż mnie. Mają mniej problemów, które by ich przytłaczały. Nie tyle mają problemy, co wyzwania. Dlatego czuję się pokrzywdzony.

 

A osoba, która by mnie inspirowała? To moje największe marzenie, może nawet większe niż wakacje na Hawajach i zarabianie 10k miesięcznie za granie w gry na komputerze. Ktoś kto by dał mi przykład, doradził. Taki mentor jak dziadek w Karate Kid. Wierzę, że są tacy ludzie, ale ich mało. :105:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli ktoś nie ma własnego języka oraz nie chodzi ekstrawagancko ubrany, to można przypuszczać, że się porównuje.

Tylko to porównywanie nie jest czysto materialne w niektórych wypadkach. Np. ja nie porównuję ubioru, czy wyglądu, tylko szczęście życiowe i to, co człowiek osiąga. A ubieram się inaczej niż inni.. No, ale zgodzę się, że jak ktoś wstydzi się siebie, albo nie ma własnego zdania, to usilnie chce upodobnić się do tych, z którymi się zadaje. Znam parę takich osób. Też byłam taka w podstawówce, chciałam mieć to, co inni, żeby zostać zaakceptowaną. Te same ubrania, spoko.. ale z zachowania byłam inna, bardziej dojrzała. W końcu sobie uświadomiłam, że i tak nikt mnie nie zaakceptuje, bo nie zniżę się do poziomu rówieśników... i zrezygnowałam z tej drogi, a zaczęłam słuchać muzyki, której nikt nie słuchał, a mnie się podobała (rock, metal), ubierać się rockowo etc. I długo byłam szczęśliwa w swojej indywidualności.. i nawet dzięki niej zainteresowałam sobą parę osób.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Pewnie, że porównuję :!: , nawet tu w szpitalu. Obserwuję zespół terapeutyczny i personel medyczny i czuję się przy nich jak ostatnie dno, jak człowiek bez żadnych wartości. Jak to jest, że jedni mogą się realizować, pracować a inni nie, że mogą panować nad emocjami, i jeszcze dawać siebie innym? No jak to jest k.... możliwe :?::!::cry:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Oczywiście, że się porównuję. To dla nie taka forma masochizmu. Lubię patrzeć jak wszyscy pną się w górę, a ja stoję w miejscu, o ile nawet - nie cofam się. Uświadamiam sobie wtedy na jakim dnie jestem. Patrzę na ich profile na facebooku i podziwiam ich piękne życia, samej pławiąc się w rozpaczy. Ma to w sobie pewną nutkę czegoś niewysłowienie wspaniałego. Ciężko mi to określić. Oczywiście druga strona mojej osobowości uważa, że jeszcze im pokaże. Hmm.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Porównuję i owszem. Często na zasadzie czemu oni mają tak i tak a ja tego nie mam, zazdrość? Może niezupełnie. Chociaż przyznacie ze to niesprawiedliwe ze jeden już od początku dostaje więcej niż drugi? W sensie pieniędzy, pozycji społecznej, itp. Żeby nie było tak całkiem depresyjnie czasami uważam też ze coś mam lepszego może w sensie własnej osoby, większą wiedzę, rozwagę itp. i do puki nie dopadną mnie myśli ze to pycha, to może być. Może to tak niekoniecznie co do życia a konkretnie do mojej osoby.

 

Czasami jak łapię takiego konkretnego doła to sobie mówię też, nie przesadzaj masz dom, "względne" zdrowie, studia, ogólnie nie jest źle. Co mają powiedzieć ludzie bardzo ciężko chorzy, ci którzy przeżyli na ziemi piekło (np. w w wyniku wojen), albo umierające dzieci w Afryce?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

(...) Czasami jak łapię takiego konkretnego doła to sobie mówię też, nie przesadzaj masz dom, "względne" zdrowie, studia, ogólnie nie jest źle. Co mają powiedzieć ludzie bardzo ciężko chorzy, ci którzy przeżyli na ziemi piekło (np. w w wyniku wojen), albo umierające dzieci w Afryce?
Blaaaa blaaa bla. Też tak robiłam i nic dobrego z tego nie wynika. Wiadomo, ze użalanie się nad sobą jest niefajne itp itd (tak tylko teraz mówię, bo jestem w hipomanii prawdopodobnie xD). Ale no ludzie! Jak Ci źle, to Ci źle.

 

Porównuję swoje życie do innych bezustannie i - do tego wniosku doszłam niedawno stanąwszy w niesmacznej prawdzie wobec siebie - bez poklasku nie umiałabym żyć. (nie mam rodzeństwa + kiedyś śpiewałam, malowałam - już tego nie umiem, rzuciłam przez depresję) Jedyna osoba, której to ja mogłabym klaskać nie oczekując niczego wzamian (chociaz, może? Tak by utrzymać zdrowe proporcje) jest mój facet. Były facet. Którego rzuciłam w poprzednim okresie maniakalnym :oops: . Próbuję to naprawić!

Jak patrzę na szczęśliwe fotki np. zaręczonych znajomych na fb to wstępuje we mnie siła, że też tak umiem. Tzn akurat teraz. Jeszcze miesiąc temu wywołałoby rzewne łzy i poczucie beznadziejności, że zaprzepaściłam coś takiego.

 

Uważam, że rady "nie porównuj się do innych" są nie do końca słuszne. Oczywiście nie można robić tego bez ustanku i NIE można robić tego jedynie po to, by podreperowac sobie poczucie wartości (bo ono nie może opierać się na poklasku innych - hipokryzja, bo mówię to JA :lol: ). Ale z drugiej strony, takie społeczne rozeznanie, w granicach normy - jesli komuś to do szczęścia potrzebne... czemu nie.

 

Oczywiście, że się porównuję. To dla nie taka forma masochizmu. Lubię patrzeć jak wszyscy pną się w górę, a ja stoję w miejscu, o ile nawet - nie cofam się. Uświadamiam sobie wtedy na jakim dnie jestem. Patrzę na ich profile na facebooku i podziwiam ich piękne życia, samej pławiąc się w rozpaczy. Ma to w sobie pewną nutkę czegoś niewysłowienie wspaniałego. Ciężko mi to określić. Oczywiście druga strona mojej osobowości uważa, że jeszcze im pokaże. Hmm.
Haha! Piękniej bym tego nie opisała. Ale wiesz, Facebook jako narzędzie masochizmu sprawdza się OKROPNIE skutecznie. Głownie dlatego, że połowa (jak nie więcej) "cudownych wydarzeń" to iluzja LUB jakis minimalny wycinek z życia rzeczonych. Jednak rozumiem Twoje motywy doskonale! I to zdumienie, ze oni mogli a ja stoję w miejscu. NAWET ONI mogli... "Jestem tak smutna/y." ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×