Skocz do zawartości
Nerwica.com

sport a depresja


Evele

Rekomendowane odpowiedzi

Ja trochę próbuję, bieganiem i siłownią. Poprawa samopoczucia jest chwilowa ze względu na wydzielanie endorfin, to oczywiste, zwłaszcza jeśli naprawdę długo się pobiega, ja więcej niż 7 km nie biegam bo jakoś moje nogi nie radzą sobie z większym obciążeniem. Pewnie satysfakcja i zagłuszenie depresji najlepiej by się sprawdzało gdyby wraz ze sportem przychodziły jakieś sukcesy, choć małe, lokalne, tego to ja się nie dowiem, mogę się nacieszyć jedynie zakwasami ;)

Tak czy inaczej, polecam Ci, nawet jeśli do walki z depresją na niewiele się zda to zadbasz o swoje zdrowie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

u mnie regularne bieganie, spacery i ćwiczenia pomagają :) w perspektywie iluś tam miesięcy myślę że jest różnica. na plus. w zdrowym ciele zdrowy duch czy jakoś tak ;p zawsze jakieś endorfiny

 

-- N wrz 15, 2013 6:52 pm --

 

chociaż mysle ze fajnie sie zajac tez czyms bardziej skomplikowanym ( jazda konna jakies zespolowe ) ktore wymagaja koncentracji i odciągają umysł od myślenia o problemach.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

tak, biegałem dużo i czułem się dużo lepiej. Ogólnie to zaryzykuję stwierdzenie że sport na depresję pomaga. O ile nie jest to zaawansowana depresja, no ale wtedy i tak człowiek nie jest w stanie zacząć uprawiać sportu więc jeśli jest w stanie to IMO to pomaga. Mi pomagało.

Uczucie odnoszenia sukcesów bardzo dowartościowuje i chyba jak nic innego pomaga pozbyć się doła.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Zastanowiłem się nad słowami mojego lekarza:

 

"leki to około 30%, same tabletki to nie wszystko"

 

oraz:

 

"organizm mężczyzny składa się w dużym procencie z mięśni i dzięki ruchowi fizycznemu następuje lawinowe wydzielanie katecholamin niezbędnych do poprawnej pracy mózgu"

 

http://pl.wikipedia.org/wiki/Katecholaminy

 

 

Trochę to skomplikowane ale najwyraźniej to prawda.

Zamierzam spełnić postanowienie noworoczne i wziąć się za ruch fizyczny. A nóż widelec pomoże.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ćwiczę od lipca (chociaż teraz rzadko) i jakoś na mnie to zupełnie nie działa. Potrafiłam się popłakać w trakcie ćwiczeń albo i po. I zdecydowanie po ćwiczeniach nie mam energii do życia. Tylko raz, jak biegałam wieczorem czułam się dobrze. Ale nie odradzam. Ja po prostu jestem beznadziejna we wszystkim i na mnie nic nie działa

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Rok depresji - totalny bezruch.

Problemem jest zabranie się za sport.

Basen, siłownia itp. nie wchodzą w rachubę. Nie czuję się psychicznie na siłach.

Kilka tygodni temu kupiłem taki wynalazek:

 

 

Pomimo tej zalety, że nie muszę ruszać się z domu, moje samopoczucie nie pozwoliło mi jeszcze zacząć ćwiczyć.

Także dobrze że nowy rok już blisko, odpalam PS3. Nie ma, że boli, inaczej stracę szacunek dla samego siebie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Sport jest w ogóle najlepszym lekarstwem na wszystko , dobre samopoczucie , odreagowanie , działa też zdrowotnie , same zalety , jeżeli ktoś nie ma kasy albo czasu na siłkę , to najlepiej kupić sobie hantle (nie różowe 4 kg tylko konkretnie ) albo kettle (ja zaczynałam od 8 kg ) w necie jest dużo filmików instruktażowych i zacząć ćwiczyć ..

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ruch/wysilek potrafi robic cuda z psychika. moze to byc plywanie, bieganie, silownia czy skopanie grzadki - co kto lubi i na co mu pozwala zdrowie. w moim przypadku jest to rower i wyjazdy za miasto. czasami wracalem tak zmeczony, ze wracajac lapaly mnie skurcze miesni ale psychika po takiej (kazdej) wycieczce byla zawsze na duzym plusie. jezdze 2 rok (po prawie 9 latach bez roweru) i juz nie ma jakiegokolwiek porownania mojej kondycji (fizycznej tez) teraz do tej sprzed 2 lat. dzis "nakrecilem" 60 km i czuje sie swietnie :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dodam tylko do Waszych wypowiedzi stare, dobrze znane przysłowie:

"W zdrowym ciele, zdrowy duch". Ruch fizyczny naprawdę potrafi zdziałać cuda.

Wiem że niektórym może być na początku ciężko, ale naprawdę warto, po czasie człowiek nie może żyć bez sportu.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

...po czasie człowiek nie może żyć bez sportu.

niestety doswiadczam tego na sobie. kilka dni bez roweru i zaczynam chodzic po scianach :(

wystarczy tydzien "bez" a podnosi sie cisnienie (dzieki ruchowi spadlo), zaczynaja sie bole zoladka, nogi bola jakby w zylach byl kisiel a nie krew, skacze nastroj. a potem wystarczy ze zrobie rundke po lesie, tak z 50-70 km i jestem happy.

mam nadzieje ze zima bedzie baaardzo lagodna bo nie wiem jak dociagnac do wiosny.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

wystarczy ze zrobie rundke po lesie, tak z 50-70 km i jestem happy.

No to już całkiem sporo jest jak dla mnie. Ja jeżdżę tak 1-2 razy w tygodniu po ok. 60-70 km ale po asfalcie i drogach gruntowych (raczej nie jest to jazda terenowa), ale do tego robię też inne rzeczy (boks, kalistenika, bieganie) i czuję się dobrze, nie mam żadnych "fizycznych objawów odstawiennych" :-)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

moj "las" tez ma drogi gruntowe czy sciezki - przez chaszcze z rowerem sie nie przedzieram :D, a z domu za miasto wyjezdzam asfaltem czy sciezka rowerowa. mysle, ze jezdzimy w podobnym terenie ;)

w czwartek znowu udalo sie wyrwac na rower. wracajac, bylem tak nakrecony pozytywnie, ze nawet sie nie wk...lem jak babka chciala mnie rozjechac na prostej drodze. normalnie luzik a maska byla naprawde blisko. wyglada, ze oprocz spalania kalorii, rower robi u mnie za spalacza wszelkich negatywnych mysli. zamiast sie wk...c, ze malo nie doszlo do nieszczescia, to sie ucieszylem ze nic sie nie stalo. niby mala roznica, a jak wiele znaczy :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Rok depresji - totalny bezruch.

Problemem jest zabranie się za sport.

Basen, siłownia itp. nie wchodzą w rachubę. Nie czuję się psychicznie na siłach.

Kilka tygodni temu kupiłem taki wynalazek:

 

 

Pomimo tej zalety, że nie muszę ruszać się z domu, moje samopoczucie nie pozwoliło mi jeszcze zacząć ćwiczyć.

Także dobrze że nowy rok już blisko, odpalam PS3. Nie ma, że boli, inaczej stracę szacunek dla samego siebie.

 

 

Nie reklamuję tego produktu. Można kupić go już tylko w drugim obiegu. Są różne podobne aplikacje sportowe na konsole.

To może być jedyna szansa dla chorych na depresję, żeby zacząć się ruszać. Tak jest w moim przypadku.

 

Pierwszego dnia Nowego Roku odbyłem pierwszy "trening"

Ustawiłem intensywność programu na "medium" - 22 min. ćwiczeń (aerobowe i rozciągające).

Pot zalał mi oczy. Średni puls 150. Płuca na wierzchu.

Ku mojej uciesze ustąpiło depresyjne rozdrażnienie. Do końca dnia czułem się w miarę dobrze. Lepiej zasnąłem i sen był twardszy.

Po nocy lekkie zakwasy, ból w kolanach.

To straszne jak rok tylko leżenia i siedzenia potrafi zdegradować kondycję fizyczną! Wcześniej byłem silny i sprawny.

Mój lekarz powiedział, że bez wysiłku fizycznego same lekarstwa nie pomogą i chyba miał rację.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×