Skocz do zawartości
Nerwica.com

Narkotyki powinny być legalne czy nielegalne?Ankieta


Gość

Czy narkotyki powinny byc legalne czy nielegalne?  

29 użytkowników zagłosowało

  1. 1. Czy narkotyki powinny byc legalne czy nielegalne?

    • 1.Powinny być legalne
      14
    • 2.Powinny być nielegalne
      13
    • 3.Nie mam zdania
      2


Rekomendowane odpowiedzi

ladywind, rowniez czytalem kiedys : ) a zanim przeczytalem zezarlem 50 grzybkow z urokliwej, polskiej polanki (bedac juz nerwusem), kolejnych paru godzin nie da sie opisac zwyczajnym jezykiem :mrgreen: chociaz bylo to przerazajace, to przez kolejne 2-3 tygodnie mialem swietny humor i glebokie poczucie "sensu" hah, ale absolutnie nie polecam nikomu, bo to zbyt potezna zabawka, ktos ujal to jako "operacje na otwartej swiadomosci" ;)

 

lubudubu, substancje pokrewne, tolerancja krzyzowa, dzialanie podobne ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

deader, dla mnie to legalizacja z głową. ;)

No niby tak, ale zastanówmy się - czy taka legalizacja faktycznie uderzyłaby w dilerów tak jak piszesz? Jaki lekarz przepisałby człowiekowi powiedzmy heroinę gdyby ten przyszedł do niego z tekstem "a, mam ochotę odlecieć"? Albo marychę licealiście ze szkoły plastycznej który "potrzebuje trawy do weny twórczej"? Przepisywanie narkotyków rekreacyjnie kłóciłoby się z mottem lekarzy "primum - non nocere" - "przede wszystkim - nie szkodzić". Żaden lekarz nie mógłby w zgodzie z sumieniem i przysięgą lekarską przepisać komuś heroiny do celów rekreacyjnych.

 

W USA w Kalifornii jest legalna "medyczna" marihuana i tam jest to przedmiotem debaty, ponieważ dochodzi właśnie do takich nadużyć. Widziałem reportaż gdzie dziennikarz przyszedł do lekarza mającego gabinet specjalizujący się w leczeniu marychą. Oprócz przypadków zrozumiałych - przepisywania jej ludziom chorym na raka, aby złagodzić uboki chemioterapii - zapytał go właśnie o to: "Czy gdyby przyszedł do pana muzyk cz malarz i powiedział że potrzebuje zioła dla "inspiracji" to czy pan by mu je przepisał?". Lekarz długo odpowiada okrężnie, niedomówieniami, tak że odpowiedź brzmiała w gruncie rzeczy "tak" ale nie była podana w tak bezpośredniej formie.

 

Na Florydzie jest bardzo liberalne prawo odnośnie opiatowych środków przeciwbólowych. Ludzie zjeżdżają z sąsiednich stanów, żeby zaopatrzyć się w oxycontin i inne silne środki przeciwbólowe. Śmierć w wyniku przedawkowania/zatrucia tymi lekami to obecnie gówna przyczyna zgonów na Florydzie. Obecnie trwa walka z tą "plagą" bo wystarczy przyjść do "Pain menagement clinic" z rentgenem pokazującym choćby minimalne np. skrzywienie kręgosłupa i już można kupić tabletki. Oxycontin trafia w ten sposób z Florydy na terytorium całych Stanów, osiągając ceny dziesięciokrotnie większe na ulicy niż w klinice w której go kupiono.

 

[videoyoutube=VklEqXFBnLE][/videoyoutube]

 

Tak więc nawet jakby zrobiono taką legalizację jak proponujesz, to dilerzy zmieniliby tylko taktykę - zaczęliby uprawiać tzw. "doctor shopping" i dragi i tak lądowałyby na ulicy po zawyżonej cenie.

 

deader, nie słyszałam o tym by za pomocą lsd przygotowywano ludzi do śmierci wiec w tej kwestii się niewypowiem , natomiast z powodzeniem leczy się choroby jak i zaburzenia psychiczne więc niekoniecznie są tym leczone tylko ciężkie przypadki . Wiem też że wiele ludzi z innych krajów przyjeżdża do SZszwajcarii bo leki psychotropowe nie zadziałały w ich przypadku . Leczenie tym środkiem , który jest pozyskiwany naturalnie z grzybkow halucynogennych opisał szwajcarski psychiatra w książce pt LSD moje trudne dziecko , która można ściągnąć z netu . Polecam .

Tu jako ciekawostkę dopowiem o znanym mi medycznym zastosowaniu grzybów psylocybinowych. Mianowicie są jedynym skutecznym środkiem na tzw. "cluster headakes" (w wolnym tłumaczeniu - "rozwalający ból głowy) - migreny ciągnące się całymi dniami. Widziałem dokument o kolesiu z Texasu który miał dylemat bo cierpiał na takie właśnie bóle, jedynym lekarstwem są grzyby, a są one tam nielegalne. Tak więc facet hoduje u siebie grzyby, żeby się leczyć, jednocześnie popełniając przestępstwo .To dopiero ciekawostka medyczno - prawna :)

Edytowane przez Gość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

NieznanySprawca, opisz samopoczucie po tych grzybkach ,jestem strasznie ciekawa :o

Niby pytanie nie do mnie, ale pozwolę sobie odpowiedzieć bo grzyby oczywiście też kilka razy jadłem. Samopoczucie? Zależne od osobowości i ilości. Przy 25-30 grzybach występują lekkie halucynacje (np. pamiętam jak siedziałem "nagrzybiony" w spodniach moro i widziałem jak plamki zaczynają się poruszać, pływać po całych spodniach i zmieniać kształty). 40-50 grzybów - mocne halucynacje, łącznie z niemożliwym do opisania komuś kto nie próbował "widzeniem muzyki" - autentycznie niesamowite doświadczenie. Większych ilości nie jadłem, ale kumpel raz oszamał 100 grzybów i wpadł w prawie psychozę, trzeba go było pilnować żeby sobie czegoś nie zrobił, bo myślał że ma telepatyczną moc zatrzymywania samochodów na ulicy, miał haluny że pająki go obsiadły itd.

 

Jazda trwa około6 godzin, z czego najintensywniejsze są mniej więcej 2 i 3 godzina, potem działanie słabnie. U mnie efektem było praktycznie momentalne obniżenie nastroju, "żal" że "już koniec" i poczucie nieuzasadnionego przygnębienia.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja np nie radzilbym brania grzybków kiedy jest się w marnym stanie..Moga one spotęgować stan w ktorym jestesmy. Ja postanowilem wszamać 50 świezych grzybków jak mialem cięzki nawrót depresji do tego niszczyły mnie lęki pod rozna postacia. Nie chce mi się nawet opisywać tego wszystkiego ale takiego bólu psychicznego juz więcej nie doswiadczylem. Czulem taka rozpacz , że jedyne co chcialem to do mamy heh...bo wtedy myslalem ze tylko ona będzie mi w stanie pomoć. Haluny tez miałem...to postaci usmeichaly sie do mnie w gazecie, to kumpel co sekunde robil dziwne miny, gdzie w rzeczywistosci leżal zjarany bez ruchu. Na szczęscie był tez drugi nieco bardziej ogarnięty i empatyczny i dzieki niemu nie wyskoczylem z 8 piętra;). Ale i tak droga powrotna do domu metrem przepełnionym ludzmi to było az nadto. Każdy sie na mnie gapił a ja z tej bezsilnosci nie wiedzialem co ze soba zrobic. Potem w domu byłem juz tak załatwiony , że nie wiedzialem do czego służa przyciski w komórce...A ja głupi myślalem ze własnie te grzybki wyciagna mnie z tej depresji....Moze i maja one jakis potencjal "leczniczy" ale w ścisle okreslonych warunkach i pod okiem ludzi na których mozna polegac i takich ktorzy wiedza z czym to sie "je".

 

Myśle ze przyjemne doznania moga miec osoby ktore z natury sa opmtymistyczni i szczesliwi wtedy różowe pajaczki bede przyprawialy ich o dziecinny wręcz spazmatyczny śmiech:)

 

 

Kiedyś pilnowalem kumpla ktory zjadl grzyby i on tez łapal dziwne fazy...U mnie w domu widzial ciągle szatana w ekranie telewizora. Z tym , że on tez jest introwertycznym melancholikiem:D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wiele silnych narkotyków jest legalnych -np alkohol czy też tytoń który uzależnia mocniej i szybciej niż marihuana.

Gdybym zadał komukolwiek z Was pytanie czym się różnią w działaniu narkotyki od leków przeciwdepresyjnych większość nie wiedziała by co odpowiedzieć poza stwierdzeniem-bo te pierwsze uzależniają- a leki przeciwdepresyjne to czasem nie powodują zespołu abstynencyjnego? o barbituranach czy benzodiazepinach nie wspominając.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Gdybym zadał komukolwiek z Was pytanie czym się różnią w działaniu narkotyki od leków przeciwdepresyjnych większość nie wiedziała by co odpowiedzieć poza stwierdzeniem-bo te pierwsze uzależniają- a leki przeciwdepresyjne to czasem nie powodują zespołu abstynencyjnego? o barbituranach czy benzodiazepinach nie wspominając.

O nie. Nie, nie. Mogę ci porównać wszystkie narkotyki jakie brałem do wszystkich antydepresantów - ale mały w tym sens, bo w każdym przypadku sprowadzałoby się to do wspólnego wniosku:

 

Antydepresanty nie wywołują "odlotu" takiego jak narkotyki. Antydepresanty się bierze żeby czuć się normalnie. Narkotyki - żeby poczuć się nienormalnie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

wykończony potencjał uzależniający wynika głownie z faktu oddziaływania narkotyków na układ dopaminergiczny/opioidowy w jądrze półleżącym,ponadto sposób działania-tj uwalnianie neurotransmitera szybko powoduje desensytyzację receptora.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No dobra, opisze moja przygode z grzybami halucynogennymi (w celach naukowych, moderacjo 8) ).

 

Dostalem od kumpla za paczke fajek sliczne zawiniatko, a w nim 50 malych grzybkow wygladajacych jak male czlonki z nalozana prezerwatywa :mrgreen: wygladaly apetycznie, totez wszamalem je praktycznie na pusty zaladek popijajac woda... mialy jakby delikatny posmaczek rzodkiewki. Kumpel zaradzil, abym na 1szy raz zrobil to sam, by nikt mnie nie schizowal, tak tez zrobilem. Grzyby powinny zaczac sie wkrecac po ponad godzinie, mi zaczely wchodzic po 25 minutach, obraz zaczal niesamowicie falowac, sciany zaczely odychac, wszedzie krazyla jakby niebieska energia, muzyka (goa trans :twisted: ) brzmiala nieziemsko, zaczela przenikac sie z materia, smakiem, kolorami. Tak, widzec muzyke, smakowac przestrzen. Synestezji nie da sie racjonalnie wytlumaczyc. Do tego na wszystkim ukladaly sie geometryczne wzory, fraktale, tak wyrafinowane, jak wyrafinowany jest tylko ludzki mozg : )

 

Po godzinie zaczal sie hardkor (o duzo za wczesnie, mam jakis hipermetabolizm psylocybiny, wzialem 50, ale podejrzewam, ze chwilowe stezenie we krwi moglo byc jak po 100 grzybow u przecietnego czlowieka). Nagle zaczalem czuc, ze kazda z miliardow moich komorek domaga sie autonomii, kazda stala sie odrebnym bytem, i probuje sie wyzwolic, oderwac ode mnie. Nie widzialem, juz duzej roznicy miedzy otwartymi, a zamknietymi oczami, 3 wymiary zaczely upadac. Zaczalem panikowac, serce walilo mi jak mlot, mialem wrazenie, ze sie dusze, umieram. W ktorym momencie stracilem lacznosc ze spanikowana somatyka, moze sie uspokoilem, nie wiem, w kazdym razie mialem wrazenie, ze zupelnie rozplynalem sie w chaosie, ale to bym nieskonczenie zlozony i wyrafinowany chaos, siedzielem wtedy chyba na srodku pokoju, albo lezalem, nie wiem. Tutaj juz duzo nie umiem opisac. Moja swiadomosc rozsypala sie na miliard kawalkow, ale pod tym wyczuwalem, ze jest trojwymiarowy swiat. Za jakis czas zaczalem wracac do siebie, wstalem, wszystko wirowalo jak w tunelu.

 

Wyszedlem z pokoju i zaczalem badac konsystencje mojego mieszkania. Zaczalem od lazienki, mialem wrazenie, jakby na plytkach mieszkaly zywe bluszcze, wily sie, rosly, umieraly. Szoook. Spojrzalem w lustro, to bylo przerazajace, ujrzalem swoje odbicie jako dzikie, przerazone zwierze, znieksztalcone i falujace. Pozniej po oddychajacej scianie doszedlem do kuchni... napilem sie wody, smakowala genialnie, zapalilem papierosa, ktory kojarzyl mi sie z dlugim, palacym sie olowkiem. Byl ohydny. Stwierdzilem, ze czas na odpowiedzialna misje, trzeba zejsc na dol, i dorzucic do pieca 8) , schodzac z pierwszego pietra mialem wrazenie, ze schody wija sie jak niekonczacy sie korkociag, wszedlem do piwnicy, wlaczylem swiatlo (daje taka pomaranczowa poswiate), bylo strasznie zimo. Pomyslalem, "tak poczuje sie czlowiek, gdy wyladuje na Marsie" :mrgreen: i zaczalem sie smiac. Dorzucilem do pieca zupelnie automatycznie, ogladajac swoje poczynania z 3 osoby, wrocilem korkociagiem na gore i wlaczylem telewizor, lecial matrix i jakis horror. Zaczalem sie tym masakrowac, kazdy obraz wbijal mnie i wkrecal w fotel, kazdy bodziec mnie doslownie miazdzyl do szpiku kosci. Odbior zmyslow x100 :twisted: Wszystko bylo takie.. organiczne, zywe.

 

Wszystkie stany skupienia laczyly sie w jeden, organiczny swiat o konsystencji plazmy :D Wszystko zaczelo sie stabilizowac, lek i szok zastapila potezna dawka absolutnej milosci i empatii do swiata, mialem ochote rozmawiac, przemawiac, moglem juz uchodzic przed innymi za w miare normalna, ale niesamowicie nakrecona jednostke. Ale bylo juz po 2 w nocy, musialem zostac sam, nie martwilo mnie to. Za jakies 2 godziny zasnalem, jakos o 4nad ranem. Obudzilem sie o 8, w pieekny sobotni poranek. Czulem sie genialnie, mialem swietny nastroj, ale tez oszlolomiony tym, co stalo sie wczoraj, dlugo ciezko bylo mi to poukladac. W kazdym razie swietny humor utrzymywal sie jeszcze jakies 3 tygodnie.

 

 

 

Jeszcze ku scislosci- pomimo zdecydowanie pozytywnego dzialania w tym konkretnym wypadku u mnie, nie polecam nikomu, dlugo przygladalem sie tej sprawie. Te stany sa bardzo niestabilne. Jesli ktos ma jakies problemy, moze miec 90% pewnosci, ze psychodeliki je poglebia. Zabawa w zludna mistyke nie uleczy waszej duszy. Jesli bedziecie miec farta, spotka was taka historia, jak mnie, jesli nie.... :mrgreen: ....mozecie bardzo zalowac.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×