Skocz do zawartości
Nerwica.com

... marzy mi się ...


Jurecki

Rekomendowane odpowiedzi

marzy mi sie aby cierpienie które mi towarzyszy zniknęło chociaż wiem że to niemożliwe marzy mi się aby ludzie mieli w sobie dużo sił aby codziennie pokonywać swoje słabości.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A mi się marzy abym się wyzbył potrzeby kochania i bycia kochanym, było by o wiele łatwiej w życiu, częściowo mi się to udało, mam coraz mniejsze potrzeby tego typu.

Wg mnie to najważniejsze i podstawowe potrzeby w życiu. Owszem, mogą budzić wiele frustracji, gdy nie można ich zaspokoić, ale też napędzają nasze działanie i zaspokojenie ich może przynieść wiele szczęścia. Skoro nie miłość się liczy w życiu to co?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Pieniądze.

Nie ma problemu, którego nie rozwiążą. Jeżeli fizycznie się da rozwiązać. Wiadomo, nie każdego raka jeszcze leczą, itp.

Ale znalazłby się spokój wewnętrzny, tabun dziewczyn, weekendy w Vermont... Takie tam drobiazgi leczące każdą depresję.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, SarkastyczneSerce napisał:

Ale znalazłby się spokój wewnętrzny, tabun dziewczyn, weekendy w Vermont... Takie tam drobiazgi leczące każdą depresję.

Czyżby? Niektórzy mają pieniądze i nie widać u nich szczęścia i mam wrażenie, że owe pieniądze są przyczyną nieszczęść. Miałbyś może fajne życie ale czy ludzie, kórzy byliby blisko Ciebie byliby dla Ciebie czy Twojej kasy? Chciałbyś takiego układu...? Myślisz, że pieniądze leczą depresję...trochę wątpię. Dlaczego tak wielu sławnych ludzi ucieka w używki i kończą często marnie? Mają wszystko ale nie chroni to ich ani od depresji ani nie powoduje szczęśliwego życia.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Gość szary wilk
2 godziny temu, SarkastyczneSerce napisał:

tabun dziewczyn, weekendy w Vermont... Takie tam drobiazgi leczące każdą depresję.

Może Twoją "depresję" , ale na pewno nie każdą. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, Lunaa napisał:

Czyżby? Niektórzy mają pieniądze i nie widać u nich szczęścia i mam wrażenie, że owe pieniądze są przyczyną nieszczęść. Miałbyś może fajne życie ale czy ludzie, kórzy byliby blisko Ciebie byliby dla Ciebie czy Twojej kasy? Chciałbyś takiego układu...? Myślisz, że pieniądze leczą depresję...trochę wątpię. Dlaczego tak wielu sławnych ludzi ucieka w używki i kończą często marnie? Mają wszystko ale nie chroni to ich ani od depresji ani nie powoduje szczęśliwego życia.

Mówiłem o sobie, moje wszystkie problemy rozwiązałoby zarabianie 10 razy tyle co mam teraz. I oczywiście, że byliby dla kasy ale kogo to obchodzi, już są ;)

1 godzinę temu, szary wilk napisał:

Może Twoją "depresję" , ale na pewno nie każdą. 

@szary wilk Tak, moją. Dlaczego depresja w cudzysłowiu? ;)

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

41 minut temu, SarkastyczneSerce napisał:

Mówiłem o sobie, moje wszystkie problemy rozwiązałoby zarabianie 10 razy tyle co mam teraz. I oczywiście, że byliby dla kasy ale kogo to obchodzi, już są ;)

Skoro już są to domniemuje, że nie zarabiasz mało. Czy nie obawiasz się, że Twoi pseudokoledzy znikną gdy (czego oczywiście Ci nie życzę) będziesz miał mniejsze dochody? Wiesz jaka dopiero może Cię depresja spotkać?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

5 minut temu, Lunaa napisał:

Skoro już są to domniemuje, że nie zarabiasz mało. Czy nie obawiasz się, że Twoi pseudokoledzy znikną gdy (czego oczywiście Ci nie życzę) będziesz miał mniejsze dochody? Wiesz jaka dopiero może Cię depresja spotkać?

Zakładam, że moje dochody nie będą mniejsze. W zeszłym roku dwie podwyżki, w tym jedna, całkowity wzrost o 45%. Kolejna niestety dopiero za dwa lata ale to akurat prosta matematyka, wolałem 5% mniejszą od ręki niż dwie małe co roku, sumarycznie zarobię więcej. Jedyne co może mi się teraz powinąć to problem zdrowotny, jeżeli poważny to rozwiązaniem będzie samobójstwo. Jeżeli nie, działam dalej tak jak jest. Mam w tej chwili zapchany kalendarz na minimum półtorej roku, do tego szef wspomina coraz częściej o czterech budynkach do wybudowania tak więc odpukać będzie dobrze. Nie ma we mnie uczuć innych niż smutek i znudzenie, nie ogranicza mnie sumienie, jego wyrzuty, nie przejmuję się innymi ludźmi, za to świetnie radzę sobie z cyframi, są lepsze od ludzi, prostsze.

Jak znikną koledzy to znikną, jestem samotnikiem od zawsze, ludzie są dla mnie dodatkiem kiedy ich potrzebuję. Poza tym ludzie są wymienni, jedne znajomości mijają, zaczynają się nowe. Wiem, że umrę samotny i zgorzkniały ale pocieszam się tym, że coś tam w tym życiu widziałem i zobaczę jeszcze więcej, mam nadzieję.

Wiem, że takie sytuacje pogłębiają depresję, gdy się człowiek do czegoś przyzwyczai, cóż, można tylko piąć się w górę albo umrzeć, nie widzę innych opcji.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W dniu 5.11.2018 o 17:59, SarkastyczneSerce napisał:

Jedyne co może mi się teraz powinąć to problem zdrowotny, jeżeli poważny to rozwiązaniem będzie samobójstwo.

Serio tak się poddasz? 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

11 godzin temu, Lunaa napisał:

Serio tak się poddasz? 

Zależy przy jakim problemie. Rak? Oczywiście. Kilka miesięcy dobrego życia aż wydam oszczędności, później kulka. Nieuleczalna choroba - natychmiastowa kulka. Inwalidztwo - to samo. Za dużo wymagam od życia by jeździć na wózku albo rzygać w szpitalu przez resztę życia.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×