Skocz do zawartości
Nerwica.com

Chcę innego życia ale mało się zmienia mimo wysiłków


Susannah

Rekomendowane odpowiedzi

Ok, trochę się zmieniło w moim życiu. W czerwcu 2012 dostała staż w firmie produkcyjnej, niestety nie było to dobre przeżycie ze zwględu na ludzi, któych tam spotkałam. OCzywiście, znalazło się kilka świetnych osób, ale większość utrudniała mi pracę. No i nie nadawałam się do produkcji, bo nie wyrabiałam norm, poza tym wszystko musiało być idealnie równo itp i później zbierałam opieprz od osoby z kontroli, że czemu wystaje tu to, a czemu nie pamiętam o tym itp. Może stres, może coś innego często się myliłam, zapominałam itp. PRzemęczyłam się 3 mce i nie chciałam przedłużyć, dostałam się wtedy na wszystkie kierunki studiów, na jakie złożyłam papiery. Jednak moi rodzice (mama schizofreniczka) byli bardzo przeciwni, bym szła do szkoły. Zobaczyli papiery z uczelni i "uuuu chyba nie zamierzasz iść do szczecina". Więc w końcu dałam za wygraną, nie poszłam. Spędziłam życie znów w domu z depresją.

Miałam ciężką jesień/zimę, 2 miesiące jeszcze były znośne bo odpoczęłam psychicznie od tej kierowniczki i nerwów. Późiej było tylko gorzej, zima była dlługa w tym roku jak wiecie i moje doły były coraz dłuższe. W marcu zaproszono mnie na rozmowę do tej samej firmy tylko na stanowisko w dziale transportu, poszłam, bardzo mi zależało, ale wiedziałam, że nie przyjmą mnie. Byłam w szoku, gdy się udało. Później spojrzałam na niektóre maile (poczta po dziewczynie, któa odeszła) i zobaczyłam, że oprócz mnie mieli 6 innych kandydatów, z lepszym doświadczeniem i wykształceniem (ja miałam tylko ten staż i praktykę w Niemczech). Tak trwała praca i było dobrze, do czerwca kiedy miałam atak kamicy żółciowej przewodowej i trafiłam do szpitala z żółtaczką. Zrobili mi ECPW i wyciągneli kamień, dostałam dietę i za 3 tygodnie planowy zabieg. Pech chciał, ze miałam operację gdy moja umowa prawie dobiegla konca (okres próbny) i bałam się, co dalej. PRzedłużyli mi umowę, rozmawiałam z dyrektorem. JEdnak od tamtej pory zaczęło się psuć, przyjęli kolejną osobę moim zdaniem zbędną i przez to pół dnia nie mam co robić... Tamta osoba jakby podkradła mi pracę. Dostałam propozycję innej pracy w moim mieście ale za niższą kasę, byłam na rozmowie. Ale wolałabym zostać tutaj, tylko że tak jak dawniej żeby było. Rozmwiałam z dyrektor, czy mogłabym mieć więcej obowiązków, Sądziłam, że pomyśli o mnie ambitna, bo mało kto prosi o więcej pracy... Ale ona powiedziała, że skoro tak to tamta może przejąć moje obowiązki. No i jestem w kropce, chciałam jej powiedzieć że tamtej pracy pewna nie jestem, bo tylko na zastępstwo umowa by była. Tutaj są fajni ludzie, no ok jest stres duży ale chciałabym pracować więcej jak na początku. Już się wdrożyłam i wolę nie zmieniać ale nie mam pewności, czy zostanę skoro dyrektor już tak mówiła... Umowa jest do końća września i nie wiem, co robić? Bo nie chcę zostać na lodzie, tam nie zaczekają na mnie a tu mi nie przedłużą... Sami widzicie. A co do szkoły, nie odważyłam się już 2 raz składać papierów, tracić kasę na zdjęcia i opłatę rekrutacyjną. Bo i tak nie wiem, czy na zaoczne będzie kasa, a rodzice są przeciwko.

Nadal jednak jestem samotna, w pracy tylko rozmowy o pracy, nie mogę poznać ludzi, nienawidzę weekendów bo muszę w domu siedzieć. Wychodziłam latem na rower, nad jezioro ale nadal sama jestem, nikogo nie poznałam, to pogłębiło moją samotność. Poznałam tydzien temu na internecie 26latka, pisal ze widział mnie jak spacerowałam, pamietam go, obejrzał się wówczas za mną. Pisaliśmy trochę i tydz temu miałam pierwszą w życiu randkę.

Było mi naprawdę dobrze, pierwszy raz w zyciu poczułam się szczęśliwa, ładna, mądra. Ale niestey się zmieniło. On najpierw powiedział, bym napisała mu i wybrała kolejne spotkanie, wybrałam zeszłą niedzielę ale amiast się pojawić o 15, napisał o 18.00 mimo że czekałam, że jest chory. W pon napisał, że ma anginę był u lekarza i ma nadzieję się spotkać jak wyzdrowieje, ma nadzieję że w weekend. JEdnak wczoraj napisał b krótko i już wiedziałam, że nic z tego. Że ma mnie głęboko.

Nasza rozmowa brzmiała tak:

 

x

 

wczoraj 17:18

Ja

:P

wczoraj 17:18

x

co tam

wczoraj 17:19

Ja

ładna pogoda dziś

x

bardzo

wczoraj 17:20

Ja

w czwartek też dużo pracy było

wczoraj 17:21

x

a dzis

wczoraj 17:23

Ja

dziś mniej niestety

wczoraj 17:23

a u Ciebie?

co robiłeś wczoraj

x

glownie spalem

wczoraj 17:24

Ja

nadal chory jesteś?

wczoraj 17:24

x

powoli przechodzi

wczoraj 17:25

Ja

to kiedy sie widzimy?

wczoraj 17:33

x

jak tylko bedzie lepiej ze mna

wczoraj 17:33

Ja

czyli?

wczoraj 17:33

x

nie wiem

wczoraj 17:34

Ja

cos długo chorujesz

wczoraj 17:35

x

ale czy to ode mnie zlaezy?

wczoraj 17:36

Ja

po prostu wydaje mi się to troszeczkę dziwne

wczoraj 17:37

ja w szpitalu krócej byłam

x

no ok skoro mi nie wierzysz

wczoraj 17:37

Ja

nie to że nie wierzę

wczoraj 17:38

 

ale myślałam że jakieś plany mogę porobić

wczoraj 17:40

SmyQ

nic na to nie poradze

wczoraj 17:40

Ja

ok

wczoraj 17:40

x

wczoraj 17:40

Ja

szkoda

wczoraj 17:40

chciałam po prostu wiedzie c

wczoraj 17:41

x

rozumiem

wczoraj 17:41

Ja

czyli raczej nie

wczoraj 17:41

x

mam nadzieje tak ale nie wiem jak bede sie czul

wczoraj 17:42

Ja

ok

wczoraj 17:42

bo nie wiem czy cos planowac czy nie

najwyzej napiszesz jutro jak się czujesz

wczoraj 17:43

x

to juz zalezy od Ciebie jesli chcesz to zaplanuj sobie cos

wczoraj 17:43

Ja

po prostu chciałabym wykorzystać ładną pogodę

wczoraj 17:44

ale skoro się źle czujesz

x

zobacze jutro

wczoraj 17:44

Ja

ok tylko napisz zebym wiedziała

wczoraj 17:44

bo wtedy tez czekalam

haha teraz to w ogóle Cię zapomniałam

wczoraj 17:47

x

wybacz ale ucikam bo glowa mi zaraz peknie

wczoraj 17:49

Ja

ok

wczoraj 17:49

x

no to pa

 

Poszłam dziś na rolki, bo zauwazylam ze był dostepny na gg przez 5 minut i nawet sie nie odezwał, po czym zmienił status. Wg mnie nic z tego nie b ędzie i tyle. Szkoda, kolejny raz widzę, że albo ktoś sobie ze mnie jaja robi albo nie wiem co? Nie umiem wierzyć ludziom, po tym co przeszłam w szkole itp. To piekło odcisnęło swój ślad i chciałabym mieć terapię, jednak w mojej mieścinie nie ma takich możliwości, jest na pewno w Szczecinie (100 km). Wróciłam do punktu wyjścia, moje życie nadal jest koszmarne, chyba całe będzie takie potworne, ciągle tylko w dupę dostaję, nic nie wychodzi.

Leków nie biorę, bo nie mam już myśli samobójczych i w miarę egzystowałam. Ale nadal czuję niezadowolenie i smutek/bezradność...

W niedzielę umówiłam się z kimś, z kim pisałam na necie, na przejażdżkę motocyklem. Może to bardzo odważne, ale nie żałuję. PRzeżyłam cudowne chwile :yeah:

W poniedziałek poszłam z nim na pizzę, później na drinki. Odprowadził mnie do domu i całowałam się po raz pierwszy w życiu.

Wiem, że to nie ma przyszłości i nie wiem, dlaczego to robiłam ale naprawdę, poczułam się szczęśliwa, lekka jak bardzo rzadko/prawie nigdy w życiu... Jakiś czas temu tarocistka powiedziała mi, że będę miała rozwód w przyszłości. To samo tylko innymi słowy powiedział wróżbita ze sprawdzonego forum. Jakoś przestałam wierzyć, że cokolwiek mi się uda. Wszystko jest takie nieosiągalne, w czym ja jestem gorsza?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wiesz, ja to widzę tak: w twoim życiu dzieją się dobre rzeczy, tylko ty ich nie widzisz bo za bardzo wybiegasz w przyszłość, lub dręczysz się tym, co było kiedyś. Ciesz się tym, co jest teraz dobre. Zacznij żyć w teraźniejszości.

Co do wróżbitów, to nie znam się i nie mogę powiedzieć na ile to jest prawda, ale myślę... że oni działają chyba na zasadzie sugestii. Jeśli w coś uwierzymy, to tak będzie. I tak patrząc na statystyki, twój rozwód nie byłby czymś szczególnym. Ale po co zatruwać sobie tym umysł?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Odprowadził mnie do domu i całowałam się po raz pierwszy w życiu.

Wiem, że to nie ma przyszłości i nie wiem, dlaczego to robiłam ale naprawdę, poczułam się szczęśliwa, lekka jak bardzo rzadko/prawie nigdy w życiu... Jakiś czas temu tarocistka powiedziała mi, że będę miała rozwód w przyszłości. To samo tylko innymi słowy powiedział wróżbita ze sprawdzonego forum. Jakoś przestałam wierzyć, że cokolwiek mi się uda. Wszystko jest takie nieosiągalne, w czym ja jestem gorsza?

Starasz się zrekompensować swoją zaniżoną samoocenę całowaniem? Nie no, miło, ale skoro nie wiesz, po co to robiłaś... po co to robiłaś? Przecież nie jesteś w nim zakochana?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Odprowadził mnie do domu i całowałam się po raz pierwszy w życiu.

Wiem, że to nie ma przyszłości i nie wiem, dlaczego to robiłam ale naprawdę, poczułam się szczęśliwa, lekka jak bardzo rzadko/prawie nigdy w życiu... Jakiś czas temu tarocistka powiedziała mi, że będę miała rozwód w przyszłości. To samo tylko innymi słowy powiedział wróżbita ze sprawdzonego forum. Jakoś przestałam wierzyć, że cokolwiek mi się uda. Wszystko jest takie nieosiągalne, w czym ja jestem gorsza?

Starasz się zrekompensować swoją zaniżoną samoocenę całowaniem? Nie no, miło, ale skoro nie wiesz, po co to robiłaś... po co to robiłaś? Przecież nie jesteś w nim zakochana?

zrobiłam to, ponieważ podobał i się i miałam na to ochotę.

 

-- 12 wrz 2013, 20:42 --

 

Szkoda, kolejny raz widzę, że albo ktoś sobie ze mnie jaja robi albo nie wiem co?

jaja? Strasznie nachalna jestes... facet jest chory..angina to nie katar a Ty nie mozesz poczekac az sie wykuruje tylko meczysz, naciskasz, smecisz :roll:

haha... sorry facet ma anginę od prawie 2 tygodni- jak dla mnie to ściema tym bardziej, ze na tym portalu się logował a na gg przestał pisać. :blabla:

 

-- 12 wrz 2013, 20:44 --

 

Wiesz, ja to widzę tak: w twoim życiu dzieją się dobre rzeczy, tylko ty ich nie widzisz bo za bardzo wybiegasz w przyszłość, lub dręczysz się tym, co było kiedyś. Ciesz się tym, co jest teraz dobre. Zacznij żyć w teraźniejszości.

Co do wróżbitów, to nie znam się i nie mogę powiedzieć na ile to jest prawda, ale myślę... że oni działają chyba na zasadzie sugestii. Jeśli w coś uwierzymy, to tak będzie. I tak patrząc na statystyki, twój rozwód nie byłby czymś szczególnym. Ale po co zatruwać sobie tym umysł?

no dobra, niektóre rzeczy się trochę zmieniły. Ale nadal męczy mnie to, że poza pracą nie mam normalnego życia jak większość ludzi. Nie mam co robić poza książkami, filmami, netem czy zakupami. Brakuje mi ludzi w moim życiu.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Susannah, to bardzo przykre, że czujesz się taka zagubiona i samotna. dobrze to rozumiem, ale moim zdaniem jest kilka rzeczy, które możesz zrobić żeby poprawić swoje samopoczucie ;) czytając Twój post, w oczy rzuciły mi się trzy rzeczy:

- nie poszłaś na studia bo nie uzyskałaś zgody rodziców- ej, ale jakim prawem? przecież jesteś dorosła, pracujesz, masz prawo decydować o swoich wyborach, swoim życiu, o tym, czy pójdziesz na studia czy nie. wydaje mi się że to by była dobra opcja, chociażby pod tym względem, że mogłabyś wtedy przeprowadzić się do Szczecina, wyrwać się z toksycznego domu, na miejscu poszukać lepszej pracy, bo z tego co pisałaś tam masz większe szanse rozwoju, ogólnie większe perspektywy, i studiować zaocznie.. no ale to wiązałoby się również z kosztami wynajmu mieszkania czy pokoju, musiałabyś to dobrze przemyśleć i zorientować się co do konkretów. najważniejsze, żebyś odważyła się podjąć decyzje zgodne z samą sobą, a nie z wolą rodziców.

- nie wiesz jaką decyzję podjąć w związku z pracą- skoro w obecnej pracy masz przeczucie, że po wrześniu nie przedłużą Ci umowy, to nad czym się zastanawiać? pisałaś, że w drugiej pracy nie będą na Ciebie czekać, a tu są nikłe szanse że będziesz mogła pracować na dłuższą metę, więc chyba rozwiązanie powinno być klarowne. przemyśl też opcję z tym Szczecinem, patrzyłaś na ogłoszenia pracy w tym mieście?

- facet, z którym wiązałaś jakieś nadzieje, nagle przestał się odzywać, a więc umówiłaś się z drugim- tu w mojej opinii wszystko jest w porządku. wydaje mi się że ten pierwszy po prostu nie chce się drugi raz spotkać, dlatego wymówką jest przedłużająca się angina. powiem dosadniej- moim zdaniem już nie ,,wyzdrowieje,, na tyle, żeby z Tobą się spotkać. odpuść sobie typka. osobiście wydaje mi się, tak jak pisały dziewczyny wyżej, że trochę za bardzo się narzucasz- piszesz do niego, dopytujesz się, zadajesz ciut absurdalne pytania typu ,,kiedy poczujesz się lepiej, żebyśmy mogli się spotkać,, . słuchaj- jak wyzdrowieje i będzie chciał się spotkać, to napisze, jak nie- to trudno, jego strata. widzisz przecież, że wzbudzasz zainteresowanie u innych facetów, więc nie ma co się dostosowywać i prosić tego 26-latka (jak to sama określiłaś) o łaskawe zmiłowanie się nad Tobą i umożliwienie ze sobą spotkania. a co do tego motocyklisty- wszystko jest w porządku- spotkałaś się z nim, spędziliście miły wieczór, na koniec pocałunek. nie ma w tym nic złego, tak jak sama piszesz- pocałowałaś się z nim wtedy, bo miałaś na to ochotę, teraz nie żałujesz, wszystko jest okej, nie ma w tym nic złego.

 

trzymaj się ciepło, pozdrawiam ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

socorro, własnie wszyscy mnie tutaj linczują, ale ja tego nie żałuję. Nawet jeśli już się nie spotkamy, to mam piękne wspomnienia z dwóch spotkań.

Wcale nie jestem nachalna.

 

-- 13 wrz 2013, 22:39 --

 

swoja nachalnoscia

nie widze żadnej nachalności.

Zresztą, wcześniej pisał mi różne rzeczy więc naprawdę sądziłam, że chce kolejny raz mnie spotkać (powiedział w pizzerii, że mam wybrać miejsce i czas kolejnego spotkania).

 

-- 13 wrz 2013, 22:43 --

 

ta fajnie on choruje a ty za ten czas się obcałowywujesz z motocyklistą jakimś

:blabla:

 

czemu leki odstawiasz?

one są na anhedonię lepiej wziąć pigułkę niż nadrabiać to jakimś facetem (co chwile innym)

hola, hola. Bralam te leki po anoreksji przez kilka mcy, później juz nie czułam potrzeby i teraz też nie jest z moimsamopoczuciem na tyle źle, że mogę sobie radzić bez nich.

PS. a czy ja z nim jestem w związku? NIE. Więc mogę spotykać się z innymi takie jest moje zdanie. A z resztą wypowiedzi kompletnie nie mam zdania- to drugi pan, któego poznałam więc skąd opinia "co chwile innym". Bez komentarza. A w pewnym wieku normalne. że odczuwam potrzebę bliskości, miłości itp. Widzisz coś niezwykłego w tym? Bo ja nie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

socorro, własnie wszyscy mnie tutaj linczują, ale ja tego nie żałuję. Nawet jeśli już się nie spotkamy, to mam piękne wspomnienia z dwóch spotkań.

Wcale nie jestem nachalna.

 

-- 13 wrz 2013, 22:39 --

 

swoja nachalnoscia

nie widze żadnej nachalności.

Zresztą, wcześniej pisał mi różne rzeczy więc naprawdę sądziłam, że chce kolejny raz mnie spotkać (powiedział w pizzerii, że mam wybrać miejsce i czas kolejnego spotkania).

 

-- 13 wrz 2013, 22:43 --

 

ta fajnie on choruje a ty za ten czas się obcałowywujesz z motocyklistą jakimś

:blabla:

 

czemu leki odstawiasz?

one są na anhedonię lepiej wziąć pigułkę niż nadrabiać to jakimś facetem (co chwile innym)

hola, hola. Bralam te leki po anoreksji przez kilka mcy, później juz nie czułam potrzeby i teraz też nie jest z moimsamopoczuciem na tyle źle, że mogę sobie radzić bez nich.

PS. a czy ja z nim jestem w związku? NIE. Więc mogę spotykać się z innymi takie jest moje zdanie. A z resztą wypowiedzi kompletnie nie mam zdania- to drugi pan, któego poznałam więc skąd opinia "co chwile innym". Bez komentarza. A w pewnym wieku normalne. że odczuwam potrzebę bliskości, miłości itp. Widzisz coś niezwykłego w tym? Bo ja nie.

tak coś niezwykłego najpierw chcesz by w chorobie nawet cię adorował

a potem z innym się obściskujesz

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×