Skocz do zawartości
Nerwica.com

Czy to schizofrenia? - Wątek zbiorczy


llaux

Rekomendowane odpowiedzi

Napisz parę słów o sobie.

Czy kierujesz się raczej zimną logiką czy kobiecą intuicją?

Czy jesteś osobą żywą, towarzyską, czy lubisz czasem pobyć sama i pomyśleć?

Czy masz wielu znajomych, jesteś lubiana, popularna?

Czy wolisz spędzać czas aktywnie czy raczej na siedząco?

Czy często zdarza Ci się myśleć tzw. o życiu?

Czy określiłabyś się jako szczęśliwą osobę?

Czy łatwo się denerwujesz, przeżywasz stresy?

Czy dużo tych stresów miałaś w ciągu ostatniego powiedzmy roku?

Czy dobrze dogadujesz się z rodziną?

Czy masz przyjaciół takich od serca, którym możesz powiedzieć wszystko?

 

Takie tam... ;-)

 

PS.

Jak nie chcesz pisać tu, to napisz na priv, na pw wyślę namiar na siebie. Ale BARDZO WAŻNE jest, żebyś odpowiedziała absolutnie szczerze jak jest.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jestem osobą,która przez całe swoje życie próbuje myśleć logicznie i lubi kierować sie swoją kobiecą intuicją.

Nie mam swojej paczki i nie przepadam za przebywaniem w licznym towarzystwie.

Mam więcej znajomych płci męskiej,niż żeńskiej. Szczerze muszę przyznać,że kobiety nie przepadają za mną i niestety nie potrafię zrozumieć dlaczego.

Czy jestem popularna? Hmm... Nie sądzę.

Rzadko wychodzę z domu. Jeśli już wychodzę,to często w towarzystwie kolegi, sporadycznie koleżanek.

Myślę,że osoby z którymi utrzymuję kontakt,lubią mnie. Nigdy niczego złego im nie zrobiłam,więc raczej nie mają powodu,aby mnie nie lubić.

Trochę gorzej jest z osobami,które mnie nie znają. Zdarza się że zaśmieją się ze mnie lub skomentują moje włosy,makijaż. (wyglądam całkiem normalnie,nie wyróżniam się).Ewidentnie widać,że szukają we mnie wad, z których mogliby zadrwić. Nigdy nie przyczepiam się do tego co mówią,bo wiem że każdy ma prawo do swojego zdania.

Jeśli chodzi o spędzanie mojego czasu,to raczej w domu wolę siedzieć. Nie przepadam za wyjazdami,spotkaniami grupowymi,etc.

Kiedy tak siedzę w domu,to oczywiste że zdarza mi się myśleć o życiu.

Stanowczo mogę powiedzieć,że nie jestem szczęśliwa. Owszem,zdarzały się dni, w których tryskałam energią,byłam zadowolona itd. Ale nie bylo ich za wiele.

Czuję się osamotniona,skrzywdzona. W sercu ból i żal.

4lata temu też czułam się samotna.Nie miałam nikogo,szukałam miłości,zrozumienia. Szukałam szczęścia. I po 2latach znalazłam. Przez kolejne dwa lata było cudownie. Jak w jakiejś magicznej,pięknej bajce.

Niestety mój książe,znalazł sobię młodszą księżniczkę. Ale nie żyją długo i szczęśliwie,bo nie mogli się dogadać.

Ale to już inna bajka.

Teraz znów jestem sama.

Dlatego niestety,nie mogę powiedzieć,że jestem szczęśliwa.

Przepraszam,że wtrąciłam historię nieszczęśliwej miłości,ale musiałam opisać dlaczego nie czuję się szczęśliwa,żeby nie było niedomówień.

Jeśli chodzi o to czy łatwo się denerwuję to odpowiem że tak. Denerwuje mnie to np. Kiedy ktoś opowiada mi jakąś historię a robi to wolno. Co chwilę przerywa,zastanawia się długo jak to ma powiedziec i czy czegoś nie zapomniał dodać.

Drugi przykład: denerwuje mnie to gdy ktoś długo się nad czymś zastanawia, nie wie jakiego wyboru dokonać,długo nad czymś myśli.

Ja to nazywam brakiem cierpliwości. I uważam to za swoją wadę. Ale takie sytuacje potrafią wywołać u mnie podenerwowanie i sprawiają że łatwo się do wszystkiego zniechęcam.

Stres przeżywam bardzo. Ostatnio często kłuje mnie serce,bo tak silnie przeżywam wszystko.

W ciągu ostatniego roku owszem, miałam mnóstwo stresu. Ale już nie będę tutaj opisywać spraw osobistych.

Moje relacje z rodziną nie są za dobrze,poprzez moją wybuchowość.

Nie mam przyjaciół od serca,którym mogłabym powiedzieć wszystko.

 

The End .

Odpowiedziałam na wszystkie zadane pytania.

Napisałam to tutaj dlatego,aby inni również mogli to przeczytać...

Może skomentować...nie wiem...

 

-- 08 wrz 2012, 15:20 --

 

Jestem osobą,która przez całe swoje życie próbuje myśleć logicznie i lubi kierować sie swoją kobiecą intuicją.

Nie mam swojej paczki i nie przepadam za przebywaniem w licznym towarzystwie.

Mam więcej znajomych płci męskiej,niż żeńskiej. Szczerze muszę przyznać,że kobiety nie przepadają za mną i niestety nie potrafię zrozumieć dlaczego.

Czy jestem popularna? Hmm... Nie sądzę.

Rzadko wychodzę z domu. Jeśli już wychodzę,to często w towarzystwie kolegi, sporadycznie koleżanek.

Myślę,że osoby z którymi utrzymuję kontakt,lubią mnie. Nigdy niczego złego im nie zrobiłam,więc raczej nie mają powodu,aby mnie nie lubić.

Trochę gorzej jest z osobami,które mnie nie znają. Zdarza się że zaśmieją się ze mnie lub skomentują moje włosy,makijaż. (wyglądam całkiem normalnie,nie wyróżniam się).Ewidentnie widać,że szukają we mnie wad, z których mogliby zadrwić. Nigdy nie przyczepiam się do tego co mówią,bo wiem że każdy ma prawo do swojego zdania.

Jeśli chodzi o spędzanie mojego czasu,to raczej w domu wolę siedzieć. Nie przepadam za wyjazdami,spotkaniami grupowymi,etc.

Kiedy tak siedzę w domu,to oczywiste że zdarza mi się myśleć o życiu.

Stanowczo mogę powiedzieć,że nie jestem szczęśliwa. Owszem,zdarzały się dni, w których tryskałam energią,byłam zadowolona itd. Ale nie bylo ich za wiele.

Czuję się osamotniona,skrzywdzona. W sercu ból i żal.

4lata temu też czułam się samotna.Nie miałam nikogo,szukałam miłości,zrozumienia. Szukałam szczęścia. I po 2latach znalazłam. Przez kolejne dwa lata było cudownie. Jak w jakiejś magicznej,pięknej bajce.

Niestety mój książe,znalazł sobię młodszą księżniczkę. Ale nie żyją długo i szczęśliwie,bo nie mogli się dogadać.

Ale to już inna bajka.

Teraz znów jestem sama.

Dlatego niestety,nie mogę powiedzieć,że jestem szczęśliwa.

Przepraszam,że wtrąciłam historię nieszczęśliwej miłości,ale musiałam opisać dlaczego nie czuję się szczęśliwa,żeby nie było niedomówień.

Jeśli chodzi o to czy łatwo się denerwuję to odpowiem że tak. Denerwuje mnie to np. Kiedy ktoś opowiada mi jakąś historię a robi to wolno. Co chwilę przerywa,zastanawia się długo jak to ma powiedziec i czy czegoś nie zapomniał dodać.

Drugi przykład: denerwuje mnie to gdy ktoś długo się nad czymś zastanawia, nie wie jakiego wyboru dokonać,długo nad czymś myśli.

Ja to nazywam brakiem cierpliwości. I uważam to za swoją wadę. Ale takie sytuacje potrafią wywołać u mnie podenerwowanie i sprawiają że łatwo się do wszystkiego zniechęcam.

Stres przeżywam bardzo. Ostatnio często kłuje mnie serce,bo tak silnie przeżywam wszystko.

W ciągu ostatniego roku owszem, miałam mnóstwo stresu. Ale już nie będę tutaj opisywać spraw osobistych.

Moje relacje z rodziną nie są za dobrze,poprzez moją wybuchowość.

Nie mam przyjaciół od serca,którym mogłabym powiedzieć wszystko.

 

The End .

Odpowiedziałam na wszystkie zadane pytania.

Napisałam to tutaj dlatego,aby inni również mogli to przeczytać...

Może skomentować...nie wiem...

 

-- 08 wrz 2012, 15:20 --

 

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Kiedy się zakochałem, miałem urojenia dość podobne do tych, co schizofrenicy mają. Ale potem mi przeszło (zakochanie) i wszystko to ustąpiło.

Lecz ostatnio zaczynam się bać coraz bardziej, bo już miałem drugi zwid - pierwszy raz widziałem tatę wchodzącego na schody, ja za nim poszedłem, i tam go nie było, później się okazało, że był wtedy bardzo daleko od domu. Dzisiaj widziałem szarą postać wychodząca z drzwi, myślałem, że to moja siostra, a wchodzę do tego pokoju, a tam ona ciągle była. Zapytałem ją, czy wyszła przed chwilą, powiedziała, że nie. I nie było jak, żeby tak szybko wróciła, bo od razu spojrzałem do jej pokoju bo zobaczeniu tej postaci. W obu przypadkach jakby miałem przeczucie lub spodziewanie kilka ułamków sekundy przed, że zobaczę widziane postaci, takie jak uczucie deja vu. Co się ze mną dzieje ?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Omamow nie mam, mam tylko te dziwne zwidy. Kiedy zobaczylem te szara postac, czulem, ze cos jest z nia nie tak. Ale to nie bylo zwykle przewidzenie czegos katem oka, widzialem ja bezposrednio. Moze to byla pojedyncza schiza, mam n. lekowa, pewnie dlatego mnie to zastanowilo.

 

-- 10 wrz 2012, 12:01 --

 

Nie mam konkretnych objawow w tym momencie, jedynie podczas zakochania czulem dziwna pustke, bylem w stanie derealizacji, i mialem dziwne przekonania (ze moge sie polaczyc telepatycznie z osoba w ''wideorozmowe'', latwo tez sie przekonywalem, ze o mnie mowia)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam.

Postaram się zwęzić i streścić moją historyjkę. I jeśli można proszę o poradę.

Pochodzę z kochającej się rodziny z ogromnym stażem, w mojej rodzinie nie występowały nigdy wcześniej choroby psychiczne.

 

Jesienią, rok temu zaczęłam brać zwykły antybiotyk, jednak po odstawieniu go znowu zachorowałam i musiałam brać kolejny antybiotyk. Taka sytuacja powtarzała się czterokrotnie aż do grudnia. Podczas 4 antybiotyku miałam trudności z zasypianiem. W końcu 3 dnia brania kolejnego antybiotyku obudziłam się przerażona. Uczucie nie minęło przez dłuższą chwilę, a wręcz nasilało się. W końcu zaczęłam płakać wciąż nie znając powodu strachu. Zaczęłam śpiewać, żeby się uspokoić, co przyciągnęło moje współlokatorki. Ostatnie, co mogłam do nich powiedzieć to: "coś jest nie tak" i straciłam kontakt z rzeczywistością. Widziałam, że dziewczyny mówią do mnie jednak nie wiedziałam co, jakby obcy język, bezładny monolog. Wciąż miałam wrażenie, że czuję czyjś oddech za plecami przez co byłam coraz bardziej przerażona. Zamknęłam się w łazience płacząc i prosząc, żeby ten koszmar już się skończył. Dziewczyny wezwały karetkę i trafiłam na dwa dni do szpitala psychiatrycznego, jednak na święta wróciłam do domu przekonana, że mógł to być pewnego rodzaju skutek uboczny branych leków, czy jednorazowy wybuch lęku. Stwierdziłam, że jeśli coś takiego się powtórzy, wówczas może to być nerwica i trzeba się leczyć.

 

Jednak ponownie pewnej nocy śniło mi się, że siedzę ze znajomymi i strasznie boli mnie głowa. Ból nasilał się, co w końcu sprawiło, że obudziłam się. Wstałam, ponieważ nie mogłam wytrzymać z bólu leżąc. Okazało się, że nie mogę długo utrzymać się na nogach. Oparłam się o ścianę na korytarzu, i spojrzałam naprzeciw mnie, gdzie wisiało lustro i to nie byłam ja. Przestraszyłam się do tego stopnia, że zrobiło mi się ciemno przed oczami i upadłam. Zawołałam jedną ze współlokatorek, która pomogła mi wstać. Stwierdziłam, że być może tylko mi się coś wydawało. Panował półmrok, wobec czego przerażona koleżanka zapaliła światło, a wtedy okazało się, że to nie ona. Znaczy wszystko było jej, tylko nie twarz. A im dłużej się przyglądałam tym bardziej się zmieniała. Byłam przerażona, chciałam stamtąd uciec. Zaczęłam powoli się cofać w kierunku drzwi z myślą, ze ucieknę w pewnym momencie i ten ktoś się nie zorientuje, ale koleżanka zaczęła mówić do mnie uspokajającym głosem, przez co uświadomiłam sobie, że to tylko mój umysł. Opanowałam się. Usiadłam i długo płakałam. Było to wiosną tego roku.

 

Ostatnio brak mi motywacji, nic nie potrafi mnie zainteresować, wszystko odpuszczam. Mówię sobie- "Ty leniuchu" i próbuję się zmuszać do czegokolwiek. Jestem troszkę samotna, ale czuję się w miarę szczęśliwa. Myślę sobie, że wszystko jest normalnie i nie powtórzy się to. A tak serio to tłumaczę sobie swój strach. Boję się usłyszeć, że to schizofrenia. Zresztą nie wiem dokąd iść, boje się też, że lekarz nie będzie w stanie mi pomóc. Nie pisałabym chyba nawet tego, ale 3 dni temu przez cały dzień zdawało mi się, że moje ciało pachnie ciałem trupem... Od czasu brania antybiotyku mam również nasilającą się hipochondrię.

 

Piszę to chyba żeby usłyszeć: dziewczyno idź, nie bój się! Może to wszystko tylko z niewyspania i stresu...

 

A więc to schizofrenia? Sama nie wiem, jak na to patrzeć, muszę więc zwrócić się do kogoś...

 

-- 10 wrz 2012, 22:28 --

 

Mała poprawka- nie "opanowałam się", ale myślę, że podświadomie rozpoznałam jej głos.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Monikajestem512, Witaj.

Nie postawimy Ci tu diagnozy bo nie mamy ani takiej wiedzy ani prawa. Niemniej wg mnie Twoje objawy nie wskazują na schizofrenię, a tak jak sama napisałaś , na przemęczenie albo nerwicę. Dla rozwiania wątpliwości radzę jednak zasięgnąć rady specjalisty tj psychiatry.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ależ owszem, sama również o tym myślałam jednak są to stanowczo objawy jedynie na tle psychicznym. Ból głowy był jednorazowy, nie powtórzył się.

 

Dziękuję bardzo za uspokojenie. Po prostu przestraszyły mnie te omamy wzrokowe dotyczące koleżanki oraz pogłębiająca się niechęć.Oczywiście się wybiorę na wizytę.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mam problem z jedzeniem, tkwi on w mojej psychice i nie potrafię go unicestwić.

Od dłuższego czasu bardzo mało jem. Jestem prawie ciągle głodna, czasem mam takie uczucie jakby mi zasysało żołądek. Wiem, że powinnam wtedy coś zjeść, ale nie mogę. Czuję taki wewnętrzny opór. Nie wiem o co z tym chodzi. Przerażają mnie takie choroby wynikające z niedożywienia jak anoreksja np, nigdy nie chciałabym się doprowadzić do takiego stanu... Ale kiedy coś zjem, czuję do siebie straszny wstręt. Na prawdę tego nie rozumiem. Bo ja wiem, że powinnam jeść, ale nie umiem. Jakby mnie coś powstrzymywało przed tym. Jakby jakiś wewnętrzny głos kazał mi przestać. Nie wiem czy mam schizofrenię czy coś, ale czuję jakby coś we mnie było. Jakby jakiś kosmita, który powoli opanowuje mój umysł i doprowadza do autodestrukcji. Mówi mi co mam robić. Nie słyszę żadnych głosów, ale po prostu czuję jakby ktoś mną kierował. Czasem się czuję jakbym obserwowała siebie tak z góry. Z resztą chyba sama jestem kosmitką. Tak czy inaczej to wszystko coraz bardziej daje mi się we znaki, bo nie tylko przestaję jeść, ale samookaleczam się, mam myśli samobójcze, czuję coraz większą odrazę do siebie. Nie wiem co mam z tym zrobić. Codziennie walczę ze sobą- już do tego akurat przywykłam, ale nigdy nie miałam takich problemów z odżywianiem się. Boję się, że na prawdę zachoruję na coś pokroju anoreksji.. i będzie trochę nieciekawie...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Uważasz, że jedzenie, które spożywasz, może być zatrute, toksyczne, może Ci w jakiś sposób zaszkodzić? Coś podsuwa Ci myśli (kosmita), że jedzenie jest nieczyste, nieodpowiednie dla Ciebie? Patrzysz na nie podejrzliwie, analizując jego skład?

 

Czy nie wiesz, na jakiej zasadzie działa Twoje opieranie się spożywaniu pokarmów?

 

Postaraj się opisać jak najdokładniej mechanizm, który zaczyna działać, gdy przychodzi do zjedzenia czegoś. Jakie pojawiają się wówczas myśli, jak odbierasz wszystko wokół, czujesz wtenczas obniżający się nastrój, smutek, jakichkolwiek innych odczuć doświadczasz w takich momentach?

 

A, no i podstawowe pytanie: Od jak dawna nie jesz? Nie jesz w ogóle? Żadnych owoców, lekkich posiłków? A jak ma się sprawa z nawadnianiem organizmu? Pijesz wodę, herbatę, soki?

 

-- 20 wrz 2012, 21:38 --

 

Piszesz, że jesz niewiele od dłuższego czasu. Sprecyzuj. Jakie dokładnie posiłki spożywasz? Jaki jest ich skład? Są to śladowe ilości, załóżmy, chleba czy może wygląda to w ten sposób, że jeśli już uda zmusić Ci się do jedzenia, to jesz normalny posiłek nie zastanawiając się na nim? Najgorsze jest po prostu rozpoczęcie spożywania posiłku czy może w trakcie jedzenia również pojawiają się jakieś lęki, niechęć, "wewnętrzny opór" przed dalszym jedzeniem, wstręt do siebie samej?

 

Lubisz jakieś potrawy? Smakuje Ci cokolwiek?

 

Przepraszam za taki zestaw pytań - dość szczegółowych i monotonnych, - ale mam w tym jakiś interes. Zainteresowała mnie mianowicie Twoja sytuacja. Chciałabym wiedzieć więcej. Dodam, że miałam podobne doświadczenia.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie uważam go za niewystarczająco dobre bym mogła je skonsumować. Jedzenie to jedzenie. Nigdy nie miałam takich oporów nawet przed rzeczami które mogłyby mi w jakiś sposób zaszkodzić. Moje opieranie się jedzeniu ma może bardziej podstawy masochistyczne. Odczuwam taką chorą satysfakcję z bólu. A jak nic nie zjem to mnie boli żołądek.

Jem tylko wtedy kiedy mama patrzy. Śniadania prawie w ogóle (z pół kanapki, nie ma znaczenia z czym), trochę obiadu (zawsze mówię, że więcej nie dam rady) zazwyczaj są to ziemniaki albo ryż z małym kawałkiem mięsa..i to praktycznie całe moje codzienne posiłki. A piję dużo. Dużo herbaty, bo ją uwielbiam. Oprócz tego, mam wrażenie, że im więcej wypije tym mniej jestem głodna, więc jest mi to na rękę. Czuje opór także w trakcie jedzenia. Mam ochotę wymiotować zawsze i czuję straszny wstręt do siebie, że coś w ogóle ląduje w moim żołądku. Lubię wiele potraw, ale to co mi kiedyś smakowało dziś nie sprawia mi żadnej przyjemności. Jednakże czasem jem owocę. Przed tym akurat nie mam dużego oporu, bo większość z nich jest strasznie lekka i czuję się tak jakbym po prostu coś piła.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

wczoraj mialem dziwny sen na zywo ze tak powiem obudzilem sie w snie najpierw raz pozniej uswiadomilem sobie ze nadal snie i obudzilem sie drugi raz i jakies rece spod lozka zaczely mnie dotykac ale myslalem ze sie juz obudzilem bylem sparalizowany czulem jak by to bylo na serio pozniej sie juz na obudzilem chyba szczerze nie pamietam czy paralzi mialem w snie czy na serio

te rece w snie jak by mnie uleczyly z nerwicy nie moglem pozniej zasnac

 

i jak pisze sam nie wiem czy paraliz byl we snie czy na zywo miedzyczasie we snie wszedlem do pokoju dziadka i spal tam brat na ziemi mieli jakies dziwne twarze wszystko wydawalo sie takie realne

 

dzisiaj wstajac nie potafilem zejsc na dol mam jakis dziwny lek ze jakis shaman mnie sledzi obracam sie dokola caly czas patrze i ogladam czy go tam nie ma slyszalem przedtem jakis dziwne glosy takie nawolywanie shamana

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×