Skocz do zawartości
Nerwica.com

Czy to schizofrenia? - Wątek zbiorczy


llaux

Rekomendowane odpowiedzi

psychoanalityk, ale widzisz na jaki temat on pisze, on pisze że otoczenie go zmusza do samobójstwa! On musi sie zgłosić do psychiatry i zacząć te psychotropy zażywać (nie wiem czy one tak naprawde coś dają no ale powiedzmy że w to wierze;) ) oraz posłuchać kogoś kto mu przekaże w odpowiedni sposób jak sprawa wygląda w rzeczywistości! Potem skoczy taki z okna i powiecie że chciał, otóż nie! Bo on myślał że inni go do tego zmuszają, rozumiesz teraz powagę sytuacji?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

psychoanalityk, to forum jest jak najbardziej od tego, aby wspierać i pomagać. W tym przypadku jednak, sytuacja jest o tyle trudna, że może pojawiać się zagrożenie jego życia tak, jak napisała martini. - on myśli, że ludzie chcą go zmusić do samobójstwa...

Tak więc najważniejsze w tym momencie jest skierowanie go do odpowiedniego lekarza, który zapanuje nad stanem chłopaka i być może zapobiegnie tragedii.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

zgadzam sie i nie neguje tego ze psycholog,psychiatra oraz te leki choc nie zawsze ale sa potrzebne.

Agnieszka jakbys Ty miala problem i swiadomosc ze musisz isc do psychiatry ale mimo wszystko probowalabys zaczerpnąć inf.chęć podzielenia sie problemem chcac uslyszec opinie ludzi z podobnym problemem bylabys zadowolona z krotkiej odp.Stary jestes chory potrzebujesz psychiatry.Ni nie wydaje mi sie.

Są tutaj ludzie na forum którzy maja pojecie o tych sprawach.Wiec proba rozmowy z osobą o danym przypadku oraz poznanie jej bliżej przed diagnozą "psychiatra" nie sprawi ze w tym czasie popelni samobojstwa a wrecz przeciwnie

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

psychoanalityk, :shock: a jaką Ty byś dał radę osobie z halucynacjami i myślami samobójczymi? Bo jak dotąd jedynie negujesz nasze.....

myśle że psychoanalityk za dużo od nas wymaga, to forum owszem psychologiczne, ale nie jesteśmy terapeutami, w tym przypadku chcemy jego dobra i radzimy mu według nas to co będzie dla niego najlepsze.. no ale przekaz chyba zrozumiały ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Agnieszka jakbys Ty miala problem i swiadomosc ze musisz isc do psychiatry ale mimo wszystko probowalabys zaczerpnąć inf.chęć podzielenia sie problemem chcac uslyszec opinie ludzi z podobnym problemem bylabys zadowolona z krotkiej odp.Stary jestes chory potrzebujesz psychiatry.Ni nie wydaje mi sie.

 

Pytanie tylko, czy autor wątku ma świadomość, że potrzebuje psychiatry, prawda?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Czytajac jego wypowiedz ma pewne pojecie o tej dziedzinie i jest swiadomy pewnych czynów itp.Nie sugerując ze jest w 100% jest swiadom o leczeniu badz o skutkach jego braku.To tym bardziej powinnismy choc kilka zdan z nim wymienic na ten temat.Reakcja na slowa chory,psychiatra na samym wstepie moze byc różna.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie przeczytałeś pierwszego postu autora, prawda?

Nieprawda. A Ty?

 

Jezeli autor posiada taka wiedze o mordercach to powinien natychmiast udac sie z nia na policje, bo zakladam ze jest przy zdrowych zmyslach, poniewaz nie mozemy stwierdzic ze jest inaczej.

 

Drugie wyjscie to zostawic mordercow i udac sie do psychiatry.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie przeczytałeś pierwszego postu autora, prawda?

Nieprawda. A Ty?

 

Jezeli autor posiada taka wiedze o mordercach to powinien natychmiast udac sie z nia na policje, bo zakladam ze jest przy zdrowych zmyslach, poniewaz nie mozemy stwierdzic ze jest inaczej.

 

Drugie wyjscie to zostawic mordercow i udac sie do psychiatry.

 

A m isię wydaje,ze te dwa światy mogą sie wzajemnie przeplatać, stąd mętlik, trzeba by było posprawdzać i u psychiatry-najpierw, a potem na policji. Ciężki orzech do zgryzienia, ale od czegoś trzeba zacząć.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Czytajac jego wypowiedz ma pewne pojecie o tej dziedzinie i jest swiadomy pewnych czynów itp.Nie sugerując ze jest w 100% jest swiadom o leczeniu badz o skutkach jego braku.To tym bardziej powinnismy choc kilka zdan z nim wymienic na ten temat.Reakcja na slowa chory,psychiatra na samym wstepie moze byc różna.

 

A ja widze, ze nie ma zadnego pojecia o dziedzinie i ze stracil kontakt z rzeczywistoscia...Moze ma jakies przeswity racjonalnego myslenia : "Co sie dzieje z moja glowa?", ale raczej bedzie takich coraz mniej, bez leczenia...

 

Jak mamy zamieniac z nim kilka zdan, skoro to nie jest rozmowa w realu a forum? Zeby rozmawiac z kims tak chorym, trzeba widziec jego natychmiastowa reakcje na to, co mowimy...Obserwowac, jak czesto odlatuje, jak dlugie bywaja chwile, kiedy wie, ze to co mowi to wymysl jego umyslu itp. My na forum nie mamy takich mozliwosci- autor watku nie jest osoba z zaburzeniami osobowosci, czy z depresja-jest prawdopodobnie chory psychicznie w doslownym tego slowa znaczeniu, a z takimi osobami nawet psycholog nie rozmawia zbyt dlugo (dopoki nie zostana zaserwowane leki) bo to jest pozbawione sensu...

 

Autor watku nadaje sie z duzym prawdopodobienstwem wylacznie do leczenia zamknietego. Nasze porady nic tu nie pomoga...Wlasciwie jedyne, co by tu bylo pomocne, to zglaszanie takich postow na ostry dyzur psychiatryczny, ale to trzebaby bylo poznac adres piszacego itp...Rozumiem, ze z tym za wiele roboty.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

SamO, :lol: i myślisz, że Polska policja by mu uwierzyła tak, zwłaszcza po tych fazach z pstrykaniem palcami? Obawiam się, że dostałby dobrą radę i od nich udania się do psychiatry......

Nie, tego nie napisalem. Autor na wstepie pisze o swoich halucynacjach, pozniej relacjonuje ale juz raczej jako rzekomy stan faktyczny sprawe mordercow. Napisalem wiec zeby sie zdecydowal i opowiedzial po stronie choroby, albo faktow, a nie mieszal jednego z drugim (choc nie twierdze, ze prawda nie moze czasem lezec posrodku).

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam.

Mam 20 lat i od dłuższego czasu zmagam się z problemami które ostatnio się pogłębiły. Ogólnie jestem osobą skrajnie samotną, przez cały dzień przesiaduje w domu. Nie mam po prostu ochoty na zadawanie się z innymi ludźmi.

 

Od co najmniej kilku lat mam pewne objawy depresji, obniżony nastrój oraz ogólne "opóźnienie" w działaniu która doprowadza do kompletnego "doła". Po tym sytuacja częściowo się stabilizuje lecz nie na długo. W wakacje przez jakiś czas chodziłem prywatnie do psychiatry - zmusił mnie do tego stan w jaki wpadłem, totalnego załamania. Leki które dostałem działały tak sobie po kilku wizytach zaprzestałem terapii ze względu na zbliżający się rok szkolny. Zresztą lekarz też nie był najlepszy.

 

Ostatnio doszły coraz to gorsze objawy - od około roku ciągle wydaje mi się ,że jestem tematem rozmów znajomych osób. Cały czas wydaje mi się iż rozmawiają za moimi plecami na mój temat i próbują w jakiś sposób mnie wyśmiać. Uważam ,że każdy mój ruch jest śledzony i komentowany.

 

To nie wszystko. Od niedawna w samotności odczuwam dziwne epizody hmm "halucynacji". Wyobrażam sobie ( czasami bez własnej woli) różne sytuacje w których rozmawiam z innymi osobami, bądź uczestniczę w jakiś sytuacjach. Sam na to wszystko odpowiadam na głos. Całemu temu zdarzeniu towarzyszy nadmierne pobudzenie fizyczne - trwa to kilkanaście sekund w czasie których np. biegam po pokoju. Mam na to znikomy wpływ - dzieje się to samo.

 

Wiem ,że powinienem odwiedzić lekarza lecz to jeszcze potrwa - kolejki są po prostu ogromne.

Mam pytanie do Was - czy możecie mi powiedzieć co się ze mną dzieję? Dodam jeszcze tyle iż w mojej rodzinie zdarzały się zachorowania na schizofrenię ( konkretnie zachorował mój wujek oraz jego syn - był on bratem mojej babci). Czy ktoś spotkał się z podobnymi objawami? Bardzo dziękuje za wszystkie odpowiedzi.

Edytowane przez Gość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Skąd pomysł ,że to od razu schizofrenia?

Kiedy masz termin wizyty?

 

-- 26 lut 2011, 17:40 --

 

to ,że w rodzinie miałeś przypadki schizofrenie zwiększa

Twoje szanse na zachorowanie na schizofrenie ...

o ile się nie mylę o dwa procent .

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

to ,że w rodzinie miałeś przypadki schizofrenie zwiększa

Twoje szanse na zachorowanie na schizofrenie ...

o ile się nie mylę o dwa procent .

 

 

Nawet gdy ma sie obu rodzicow schizofrenikow to szansa na zachorowanie nie przekracza 60%

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Poczytaj na forum z jakimi objawami zmagają się "nerwuski",to powinno Cię uspokoić.Siedzenie w samotności,prowokuje do tysiąca irracjonalnych zachowań i nie muszą być one objawami schizofrenii tak jak pisze LitrMaślanki. Mieszkasz sam/sama??

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

To nie jest schizofrenia. Przy długotrwałej izolacji to normalne, że wszędzie doszukuje sie sygnałów o obecności innych.

Ewentualnie, skoro zdarzały się przypadki schizofrenii w twojej rodzinie, to możesz mieć zaburzenia schizotypowe, ale z tego co opisujesz to nie jest nic ponad to.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam! Jestem nowy na tym forum,jednak mam nadzieję,że uzyskam jakąś pomoc.

Moja historia zaczyna się 4 lata temu kiedy to przedawkowałem amfetaminę.2 Tygodnie miałem jakas psychozę,mianowicie nie odczuwałem emocji,uczuć,czułem dezorientację i lęk...minęło to jednak po kilku tygodniach.Miesiąc pózniej na przerwie w szkole zapaliłem papierosa i straciłem przytomność...wtedy wszystko wróciło.Rok temu poszedłem z tym problemem do psychiatry.Stwierdził nerwicę, ze względu na to że miałem lęki.Przepisał mi asertin 50.Pomogło szybko na lęki i skutecznie czyli w sumie rok czasu ich nie miałem ale jednak wciąż nie odczuwałem emocji ani uczuć,zmiany miejsca,chłodnego letniego wiaterku,nie czułem tego jak nadchodzi wiosna...nie wiem nawet jak to opisać. Ok 3 tygodni temu zacząłem się zastanawiać czemu się tak czuję,czytałem też dużo o schizofrenii.Zacząłem sobie wmawiać ze mam tą chorobę.Te myśli mnie zrujnowały.Nie mogę się od nich oderwać.Udałem się wiec do psychiatry który ponownie przepisał mi asertin i stwierdził że te myśli to normalne w nerwicach.Mieszkam w malym miasteczku więc mamy tylko jednego psychiatrę.W kwietniu mam umowioną wizytę u psychiatry w większym mieście w okolicy.

 

Proszę więc o pomoc....czy ktoś miał podobne objawy i czy ktoś wie czy istnieje jakaś choroba psychiczna w której występuje zanik emocji,uczuć.

 

W razie co podaję swoje objawy : Gonitwa myśli w sumie natrętne myśli odnośnie przyszłości,że nie dam rady,że będę tak się czuć do konca życia;przygnębienie,pogorszenie pamięci,poczucie monotonności,trudności w koncentracji,ucisk w głowie,mrowienie w głowie.

Niedługo spodziewam się synka.Chciałbym móc jeszcze odczuwać radość z tego,zapewnić mu szczęscie i jednocześnie je mieć.... Mam nadzieje ze ktoś miał podobny problem i podzieli się swoimi przezyciami,pozdrawiam załamany Mateusz.

Edytowane przez Gość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

czesc Mariusz ,ja miałam podobnie na poczatku mojej choroby,objawy mam podobne do twoich,a bałam sie ze to schizofremia bo moja siostra na nia choruje ,mysli ze za chwile postradam zmysły itd ,to objawy przy atakach lęku,mysle ze u mnie podstawa zeby sie tego tak nie bac było leczenie psychoterapia w klinice nerwic w wawie,tam dopiero ujrzałam prawde i ludzi którzy tez maja ten sam problem,bo wtedy myslałam ze jestem z tym sama na swiecie.mysle ze jak trafisz na dobrego psychoterapeute który ci to wytłumaczy to lęk u ciebie sporo spadnie bo kluczem jest zrozumienie tego,jesli bedziesz znał temat nie bedziesz sie go tak bał jak teraz .pozdrawiam

 

-- 27 lut 2011, 23:30 --

 

w nerwicy występuje zanik emocji i uczuc,oczywiscie nerwica ma wiele form i nie u kazdego,ogólnie nerwica to choroba emocji.BYło kilka osob na leczeniu w klinice nerwic które miały problem z odczuwaniem emocji,nie umiały nazwac co czuja albo obojetnosc ,mysle ze to cie pocieszy zebys nie przypisywał sobie innych chorób .a ksiązek o schizofremii nie czytaj ,ja tez sobie kupiłam kilka ale w nerwicy lękowej czytanie ich nie jest dobre a wrecz może ci szkodzic.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witaj

 

Chętnie odpiszę na Twój temat, ponieważ wiem jakie to jest dla Ciebie ważne. Przerabiałem prawie to samo, tyle, że po marihuanie przez długi okres czasu bez popraw. również byłem 100 % przekonany co do swojej domniemanej schizofrenii, tym bardziej, że miałem kolegę na nią chorego, a jego objawy pokrywały się z moimi lękowymi. No i co? Nie jestem chory, a przeleżałem mnóstwo dni w łóżku, tak się zagnębiłem. Na nerwicę dalej cierpię, teraz nie boję się o schizofrenię czy derealizację, za to o coś równie popapranego co mi rujnuje życie. Najlepiej będzie jeśli zajmiesz się czymś. Poczytaj sobie tylko raz tutaj temat, na tym forum, o nazwie "Strach przed schizofrenią" ( Nie chce mi się linka szukać, bez problemu znajdziesz bo to jeden z top tematów ) tylko przeczytaj kilka postów raz i nigdy więcej, bo będziesz się nieustannie nakręcał, taki jest ten mechanizm. Będziesz mógł mieć chwili spokoju po przeczytaniu, że nie masz, a za chwilę będziesz 2 razy bardziej bał się, że może jednak ją masz. Jak wspomniałem zajmij się czymś. Dla mnie najlepszą odskocznią od chorych myśli, jest praca. Nie mam czasu myśleć o głupotach. Czytaj książki, oglądaj telewizor i przebywaj z ludźmi. Ludzie potrafią odciągnąć od myśli. Im bardziej skupiasz się na sobie, tym gorzej się czujesz. Ja przynajmniej tak mam. Jeżeli skupię się na sobie zbyt mocno, to myślę, że to już koniec. Jestem jak bomba, która cały czas tyka i myśli, że wybuchnie. Jak pracuję, to jest normalnie. Później jednak analizuje swój dzień i lęk wraca, dlatego muszę w końcu , po 2,5 roku chorowania wybrać się do terapeuty.

Skup się teraz na synku, a przegnasz swoje myśli. Powiem Ci jeszcze jedno. Twój sam strach i obsesja na punkcie tej choroby może być gorsza niż ona sama, więc się tak nie bój, tylko zajmij dzieckiem. :)

 

Pozdrawiam

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dziękuję Wam BARDZO MOCNO ! ! ! Myślałem ze tylko ja jeden mam takie problemy...Cóż mam nadzieję,że te emocje i uczucia wrócą...chciałbym naprawde poczuc jeszcze raz jak nadchodzi wiosna,jak lekki wiaterek wieje w twarz...jak jadę do większego miasta i czuję tą fascynacje z wielkości budynków itp.

Wkurza mnie bardzo ten ucisk w głowie i mrowienie tak z lewej strony na skronii uczucie nierealności.To chyba normalne w nerwicach? Tyle ze mój lekarz powiedział ze nie ma objawów somatycznych :/ I dlatego zacząłem szukać i czytać i się pogrążać w tej chorobie.Naprawde podniesliscie mnie na duchu.Postaram się pisać co kilka dni lub moze wiecej jaki jest mój stan.

JESZCZE RAZ DZIEKUJE WSZYSTKIM ! ! ! Mateusz lat 20 :)

 

-- 28 lut 2011, 10:44 --

 

Jeszcze zapytam jakie leki najbardziej wam pomogły... i czy te uczucia wróciły lub wracały stopniowo i po jakim leku.

Jestem zapisany juz do centrum leczenia nerwic w Olsztynie.Zrobię równiez test osobowości.Oby wszystko się ułożyło.Ale sam zniszczyłem sobie zycie narkotykami.Najgorsze świnstwo jakie stworzył człowiek.Ale przecież kazdego człowieka ciągnię zeby sprobowac czegos nowego.Na szczescie jestem wolny.Od tamtego momentu czyli 4 lata zapaliłem tylko raz trawkę i miałem atak w sumie nie wiem jak to nazwać.Myslałem ze zaraz umrę,czulem jak umieram.Serce biło mi chyba 10 razy szybciej...to był istny koszmar.Teraz próbuje odciagać znajomych od tego świnstwa.Oni jednak twierdzą że wkręciłem coś sobie,że mi się "faza" po amfetaminie zawiesiła i ich to nie dotyczy.

Heh... mam takie mazenie.Mówiem juz to mojej Narzeczonej.Jak się całkowicie wyleczę chciałbym pomagać takim ludziom jak ja.To co w nas siedzi naprawde trzeba przezyc samemu.

Nie da się tego stanu opisać słowami... Ja chciałbym tylko cofnąć czas o te 4 lata i nie wziaść tego swinstwa do ust.Ale nigdy nie wiadomo jakby teraz potoczyło się moje zycie.Mogę tylko gdybać i mieć nadzieje na lepsze jutro,bo nie pójdzie się do przodu ciągle patząc w tył...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×