Skocz do zawartości
Nerwica.com

Czemu żadne leki na mnie nie działają?


Gość Kokojoko

Rekomendowane odpowiedzi

Czytam to forum i tak się zastanawiam... Piszecie, że po lekach zanikają Wam objawy nerwicy... Ja od prawie 3 lat "testuję" (bo trudno mi w tej chwili inaczej to nazwać...) różne leki i nigdy nie było zadowalającego efektu. Owszem raz objawy zmniejszyły się znacznie, ale po jakimś czasie powróciły. Brałam około 8 różnych leków, od dwóch różnych lekarzy i żaden mi nie pomógł tak abym mogła stosować go na co dzień i dobrze się czuć. Jedne brałam po pół roku, inne po kilka tygodni i zmieniałam (miałam po nich myśli samobójcze, kiedy normalnie nie mam i zaburzenia hormonalne).

Co najlepsze po odstawieniu leków czułam się tak samo jak biorąc je, więc nie widzę sensu w faszerowaniu się jakby nie było chemią, kiedy efektów brak...

W tej chwili stawiam jedynie na psychoterapię, ale tak się zastanawiam, czemu nie trafiłam mimo 8 leków na żaden, który by działał na moją nerwicę...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Kokojoko, wiesz ja należe do tych, którzy sądzą że najlepiej zwalczyć nerwice robiąc zmiany w naszym życiu. Nie wiem jak sytuacja wygląda u ciebie, mogę się mylić, ale nerwica bierze się z nagromadzonego w naszym umyśle stresu i frustracji. Jest to wywołane najczęściej nieśmiałością, zbyt dużą ilością pracy, albo traumą.

 

Wł mnie najlepiej jest olać te wszystkie myśli ignorować je i więcej żyć na całego wtedy ta frustracja odejdzie bo nauczymy się luzu. Więcej się bawić i korzystać z życia. Często jest też tak, że nerwica czy depresja bierze się z braku realizacji naszych marzeń, czegoś co bardzo chcieliśmy chcieli robić. Dlatego warto zadać sobie pytanie co chcielibyśmy osiągnąć, jakie jest nasze największe marzenie? Jak je znajdziemy warto do niego dążyć.

 

Jeśli chodzi o natręctwa, to najlepiej je ignorować. Za każdym razem gdy się nad nimi zastanawiamy analizujemy je nasilamy je :( Dlatego lepiej po prostu je ignorować i wszystko z nimi związane wtedy będą słabnąć, aż odejdą.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Brałam około 8 różnych leków, od dwóch różnych lekarzy i żaden mi nie pomógł tak abym mogła stosować go na co dzień i dobrze się czuć.

 

Leki psychotropowe nie są po to żeby się czuć dobrze. Pozwalają one czuć się znośniej np

poprzez zamianę lęków na rozkojarzenie, zmęczenie lub inne uczucia. Żeby czuć się dobrze

konieczna jest gruntowna przebudowa osobowości.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Brałam około 8 różnych leków, od dwóch różnych lekarzy i żaden mi nie pomógł tak abym mogła stosować go na co dzień i dobrze się czuć.

 

Leki psychotropowe nie są po to żeby się czuć dobrze. Pozwalają one czuć się znośniej np

poprzez zamianę lęków na rozkojarzenie, zmęczenie lub inne uczucia. Żeby czuć się dobrze

konieczna jest gruntowna przebudowa osobowości.

 

Pozwalają czuć się znośniej???

Miałam tak samo silne natręctwa jak wcześniej, tak samo jak wcześniej nie mogłam nad nimi zapanować, tyle samo czasu trwały a do tego dochodziły ataki paniki, które nie raz kończyły się tym, że mdlałam i kiedy odzyskiwałam przytomność miałam np. całą poobijaną twarz bo upadłam pod prysznicem na baterię... O jakimkolwiek życiu towarzyskim już nie wspomnę...

I to wszystko podczas brania jednocześnie 2-3 silnych leków przez okres kilku miesięcy. Za każdym razem tak było... Zmieniały się tylko leki i dawki na mocniejsze a ja dalej miałam silne natręctwa i ataki.

W tej chwili nic nie biorę i nie mam już ataków paniki, byłam nawet w stanie wyjechać na wakacje, kiedy wcześniej biorąc leki, nie wychodziłam z domu.

 

Zgadzam się z ostatnim zdaniem. Staram się i jakieś tam efekty widzę. Powoli idzie ku lepszemu.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ojej a co to byly za leki jesli mozna wiedziec?

 

W ciągu 3 lat: Fevarin, Asertin, Zotral, Anafranil, Arketis, Sulpiryd (zaburzenia hormonalne), Parogen (mysli samobójcze), chloropixen.

 

Trochę się tego zebrało... Tylko po Zotralu była chwilowa poprawa i zmiejszenie natręctw, a potem znów wszystko wróciło do wyjściowego stanu.

 

-- 24 sie 2013, 22:31 --

 

Kokojoko, wiesz ja należe do tych, którzy sądzą że najlepiej zwalczyć nerwice robiąc zmiany w naszym życiu. Nie wiem jak sytuacja wygląda u ciebie, mogę się mylić, ale nerwica bierze się z nagromadzonego w naszym umyśle stresu i frustracji. Jest to wywołane najczęściej nieśmiałością, zbyt dużą ilością pracy, albo traumą.

 

Wł mnie najlepiej jest olać te wszystkie myśli ignorować je i więcej żyć na całego wtedy ta frustracja odejdzie bo nauczymy się luzu. Więcej się bawić i korzystać z życia. Często jest też tak, że nerwica czy depresja bierze się z braku realizacji naszych marzeń, czegoś co bardzo chcieliśmy chcieli robić. Dlatego warto zadać sobie pytanie co chcielibyśmy osiągnąć, jakie jest nasze największe marzenie? Jak je znajdziemy warto do niego dążyć.

 

Jeśli chodzi o natręctwa, to najlepiej je ignorować. Za każdym razem gdy się nad nimi zastanawiamy analizujemy je nasilamy je :( Dlatego lepiej po prostu je ignorować i wszystko z nimi związane wtedy będą słabnąć, aż odejdą.

 

 

Zgadzam się Z Tobą w 100%.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

czyli glownie ssri a one same zazwyczaj nie daja pozadanego efektu niestety...

 

W takim razie nie wiem czemu miałam je mimo braku efektów, przepisywanie przez okres 3 lat...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jak na razie brałam Asentrę 2 miesiące, teraz prawie 3 miesiące Venlectine. A i najpierw też Trittico i teraz też Hydroxyzynę. Efekt po Asentrze żąden i jeszcze gorsze samopoczucie, mimo 2 miesięcy brania, częste kołatania serca, zbytnia nadpobudliwość i nerwowość. Trochę lepiej po Venlectine, mniej nerwowa, ale na zanik skutków ubocznych musiałam z miesiąc czekać, bo też były, zwłaszcza silne zawroty głiwy (na Asentrze podobnie, ale gorsze skutki dla mnie), i czuje poprawe, ale nadal często mam lęki czy źle się czuję, nadal serce nierówno bije, szybko się meczę, do tego miewam myśli samobójcze, których w sumie przed braniem leku nie miałam.. no ale w pewnym stopniu pomaga.. bo bez leku to ja miałam lęki prawie non stop , a teraz już rzadziej mam takie mega silne lęki.. na psychologa mnie nie stać, czekam na nfz, muszę do października czekać, a zapisałam się w czerwcu jakoś. Takie natręctwa, obsesyjne myśli też mam, ale trochę rzadziej i trochę łatwiej mi nad nimi zapanować to fakt. Ale też lekko nie mam, więc w pewnym stopniu na pewno jestem trudnym przypadkiem, poczytaj moje inne posty, tak się męczyłam i męczę, zrobie jeszcze holtera, bo objawy ze strony kardiologicznej najbardziej mi dokuczają np nierówne bicie serca.. a holtera nie miałam robionego.. lepiej zrobić. Wiem, że w wielu tematach już o tym pisałam, ale chce, by w wielu tematach to było widoczne, na pewno znajdzie się wielu z WAs z podobnymi doświadczeniami do moich, dlatego tak często to powtarzam, że zamierzam zrobić holtera czy to jak się czuję itp.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witaj mika211, wybierz się do dobrego kardiologa i to szybko, najlepiej specjalisty od zaburzeń rytmu serca. Co do nerwicy - można bez leków z tego wyjść, tylko trzeba popracować nad sobą. Pozdrawiam.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

mika211, HansKlosz ma racje powinnaś zgłosić się do kardiologa. Wiesz nie wiem do końca jakie masz natręctwa czy lęki, ale z własnego doświadczenia wiem, że najlepszym zwalczeniem nerwicy jest jej całkowite ignorowanie. Jak przychodzą jakieś męczące myśli, na temat lęków, czy innych rzeczy trzeba je ignorować i dać im przechodzić w ten sposób będziemy stopniowo się do nich przyzwyczajać i mniej się ich bać, w ten sposób nerwica odejdzie. Im dłużej analizujemy natręctwa, głowimy się skąd się wzięły i jak się ich pozbyć tym je nasilamy. Tak samo jak je odpędzamy na siłe w ten sposób też się nasilają.Dlatego trzeba je ignorować, robić wszystko jakby ich nie było. Pamiętaj jak męczą cię myśli, jakiekolwiek one są ignoruj je i daj im przejść w ten sposób będą słabnąć. Rób wszystko jakby tych natręctw nie było.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

dokladnie tak. pociesz sie tym ze tez jestem ,,trudnym przypadkiem'' : p

 

No to możemy przybić sobie piątkę... :great:

Przyłaczam się do Was. Po ponad 10 latach eksperymentowania prze rożnych leków teraz od kilku lat Sertralina + Depakine. W ogóle nie jest rewelacyjnie ani nawet dobrze. Ok jest mniej natręctw. Cały dzień jestem jakbym dostała tępym narzędziem w tył głowy. Jak funkcjonowac w tym stanie. :-| Mnie lekarze określili sami "ciężki przypadek"

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mika211, ja mam arytmię od 8 lat , miałem ablację i najlepszy numer że okazało się po latach, że to po prostu arytmia wywołana przez nerwicę ,(cała ablacja była wcale nie potrzebna) .... arytmia pojawia się w momentach stresu , większość kardiologów u których się leczyłem przepisywała mi leki co okazało się zupełnie nie potrzebne dopiero jak trafiłem na dobrego psychologa wszystko mi wyjaśnił co z czasem okazało się trafne , a bóle jakie czujesz to prawdopodobnie są to nerwobóle ...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Z tego co wiem regularne branie leków na ogół obniża poziom natręctw/lęku, ale efekt jest widoczny po dłuższym czasie (kilku tygodniach, miesiącu, czasami dwóch), ale nie jest to taka zmiana typu hura, po prostu jak spojrzy się na to ile czasu zajmowały nam natręctwa przed tym czasem i teraz, to wyjdzie że teraz jest ich mniej, ale niekoniecznie odczucia/emocje się jakoś drastycznie zmieniły - o to łatwiej przy silniejszych lekach. Niektóre osoby doświadczają efektów ubocznych w pierwszych tygodniach brania - i to dosyć silnych i tutaj też jest różnie. Czasami warto przetrzymać, czasami odstawić. Generalnie trzeba być w kontakcie z psychiatrą i w ogóle mieć z kimś stały kontakt.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Z tego co wiem regularne branie leków na ogół obniża poziom natręctw/lęku, ale efekt jest widoczny po dłuższym czasie (kilku tygodniach, miesiącu, czasami dwóch), ale nie jest to taka zmiana typu hura, po prostu jak spojrzy się na to ile czasu zajmowały nam natręctwa przed tym czasem i teraz, to wyjdzie że teraz jest ich mniej, ale niekoniecznie odczucia/emocje się jakoś drastycznie zmieniły - o to łatwiej przy silniejszych lekach. Niektóre osoby doświadczają efektów ubocznych w pierwszych tygodniach brania - i to dosyć silnych i tutaj też jest różnie. Czasami warto przetrzymać, czasami odstawić. Generalnie trzeba być w kontakcie z psychiatrą i w ogóle mieć z kimś stały kontakt.

 

Wszystkie leki brałam minimum kilka miesięcy i z braku efektów były zmieniane przez lekarza na inne (natręctwa trwały tyle samo, ile w czasie kiedy nie brałam leków) lub były dodawane kolejne. Najkrócej brałam lek kilka tygodni, ale musiałam go odstawić bo miałam myśli samobójcze.

 

Ogólnie chodzi mi o to, że gdyby którykolwiek z leków choć trochę tłumił lęk, skracał czas trwania natręctw (nawet minimalnie) czy ograniczał natręctwa myślowe, brałabym go regularnie, ale nie miałam takich efektów. Nic poza chwilowym"otępieniem". Funkcjonowałam jak roślinka (nic mi się nie chciało, byłam senna, na nic nie miałam ochoty, przez co byłam niby spokojniejsza a emocje w środku aż buzowały).

 

 

Założyłam temat bo wiem, że są osoby, którym leki (bez terapii) zmniejszają natręctwa myślowe i ograniczają natręctwa ruchowe. Jest sporo takich ludzi na tym forum -> choćby temat: "Jak długo można jechać na lekach?".

Na kanale TLC był o tym program - kobieta miała NN i w trakcie ciąży przestała brać leki, natręctwa wróciły, po ciązy znów wróciła do leków i minęło.

Byłam ciekawa czemu u mnie takich efektów nie było mimo różnych leków.

 

-- 28 sie 2013, 10:59 --

 

dokladnie tak. pociesz sie tym ze tez jestem ,,trudnym przypadkiem'' : p

 

No to możemy przybić sobie piątkę... :great:

Przyłaczam się do Was. Po ponad 10 latach eksperymentowania prze rożnych leków teraz od kilku lat Sertralina + Depakine. W ogóle nie jest rewelacyjnie ani nawet dobrze. Ok jest mniej natręctw. Cały dzień jestem jakbym dostała tępym narzędziem w tył głowy. Jak funkcjonowac w tym stanie. :-| Mnie lekarze określili sami "ciężki przypadek"

 

Chyba pisałam kiedyś z Tobą, bo mamy (albo miałyśmy) podobne objawy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witaj mika211, wybierz się do dobrego kardiologa i to szybko, najlepiej specjalisty od zaburzeń rytmu serca. Co do nerwicy - można bez leków z tego wyjść, tylko trzeba popracować nad sobą. Pozdrawiam.

 

Na pewno tak zrobię. Tylko najpierw zapisuję się na tego Holtera, bo i tak na pewno będzie potrzebny, a potem pójdę. Co do tych natręctw, to ja starałam się tak robić i mi nie wychodziło, ale od paru dni w sumie jestem spokojniejsza. Serducho nadal dokucza, ale nastrój spokojniejszy, więc chyba zaczynam olewać nerwicę. Jak napisałam Holtera zrobię, bo muszę, bo cały czas ten rytm serca jest nieprawidłowy i lepiej to sprawdzić, ale fajnie też, że samopoczucie choć trochę lepiej u mnie. Bo oprócz ciała chcę też mieć zdrową psychikę. No tylko dzisiaj było średnio, bo po prostu naszły mnie myśli depresyjne, chciało mi się wyć i krzyczeć, ot tak naszły, jakby bez powodu. No, ale postarałam się je zignorować, teraz mam lepszy nastrój .

 

Zaburzony, a no widzisz.. ale zrobię te badanie Holtera.. ale jak coś to nie będę bazować na jednej opinii.. bo wiadomo, różnie bywa. Lekarze czasem gorzej od nas się znają. Na pewno mimo wszystko dobrze, że chodziłeś do kardiologa, nie zbagatelizowałeś sprawy- nawet jeśli to nerwicowe. Dlatego ja też pójdę, na holtera, do kardiologa.

 

Dobrze też, bo niedługo mam wizytę u psychologa. Tak się zaczęłam zastanawiać czy ja jakaś nadpobudliwa nie jestem, bo ogólnie mam np tak, że cokolwiek np praca rozdawanie ulotek to u mnie już stres.. np dziś zaczęłam taką pracę i tak się w środku stresowałam, że serce jeszcze gorzej wariowało..nie umiałam tego powstrzymać, choć ja wiem, że luzik, to nic takiego :) spoko :) a jednak taki wewnętrzny stres, mimo że wiem, że będzie ok... ech jak będę wiedziała jak holter, jak wizyta u psychologa to dam Wam znać.

Edytowane przez Gość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nigdy nie zrozumiem fenomenu szprycowania się lekami które nie przynoszą ulgi po kilka lat z rzędu. Nie ma dobrych leków. Są tylko takie które na moment przysłaniają problem. Do czasu aż organizm się nasyci i będzie potrzebował kolejnej używki. Przecież to nic innego jak zabijanie emocji alkoholem czy czymkolwiek innym. Uciekanie od emocji, od siebie, od swojego życia. Tylko po co? Przecież da się inaczej.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nigdy nie zrozumiem fenomenu szprycowania się lekami które nie przynoszą ulgi po kilka lat z rzędu. Nie ma dobrych leków. Są tylko takie które na moment przysłaniają problem. Do czasu aż organizm się nasyci i będzie potrzebował kolejnej używki. Przecież to nic innego jak zabijanie emocji alkoholem czy czymkolwiek innym. Uciekanie od emocji, od siebie, od swojego życia. Tylko po co? Przecież da się inaczej.

 

Piszesz to z własnego doświadczenia , a może opierasz się na badaniach ?

 

Chyba muszę popracować nad swoją stopką ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×