Skocz do zawartości
Nerwica.com

Hipochondria - jakie choroby sobie przypisywaliście..?


LINA

Rekomendowane odpowiedzi

Dziewczyny i panowie - czy przy stresie pojawiają się u Was bóle brzucha? biegunki? stresuje się i właściwie nie wiem czym. Już sobie chciałam wkręcić raka jelita choć nie mam objawów , ale koleżanka zachorowała i już w głowie tylko jedno. Brzuch mnie jedynie boli ale mam wrażenie, że to od stresu non stop.

Leki przestałam brać jak mi się poprawiło i nie chciałabym póki co do nich wracać bo planuję ciążę w tym roku. Ale może chociaż macie jakieś alternatywy ziołowe już bez recepty na uspokojenie?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, Dryagan napisał:

@Eve19 o tak, całe życie cierpiałem z tego powodu. Stres równał się u mnie bólowi brzucha, biegunce, aż do wymiotów. Na pocieszenie powiem, że z wiekiem to złagodniało, teraz już bardzo rzadko się pojawia. Więc można z tego "wyrosnąć"


ja już się stresuje tym, że boli mnie brzuch, bo nie wiem czy boli mnie ze stresu czy powód jest inny. Choć przypuszczam że to moje nerwy. Ale to takie błędne koło .

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

9 godzin temu, Eve19 napisał:


ja już się stresuje tym, że boli mnie brzuch, bo nie wiem czy boli mnie ze stresu czy powód jest inny. Choć przypuszczam że to moje nerwy. Ale to takie błędne koło .

Od nerwicy niestety często tak jest. Ja też przy silnej nerwicy mam tak że boli mnie brzuch, żołądek, jest mi niedobrze a czasami nawet wymiotuje, albo jak mam gdzieś iść czy jechać to dostaje biegunki( tzn teraz już nie bo jak zaczęłam brać leki to jakoś mi to przeszło). 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

19 godzin temu, Eve19 napisał:

Dziewczyny i panowie - czy przy stresie pojawiają się u Was bóle brzucha? biegunki? stresuje się i właściwie nie wiem czym. Już sobie chciałam wkręcić raka jelita choć nie mam objawów , ale koleżanka zachorowała i już w głowie tylko jedno. Brzuch mnie jedynie boli ale mam wrażenie, że to od stresu non stop.

Nigdy nie można na podstawie takich objawów od razu stwierdzić, że to na 100% nerwy. Ja np. w pewnym momencie przy podobnych objawach jak wcześniej z nerwów trafiłem na stół operacyjny z wyrostkiem.  Można przecież wykluczyć choroby somatyczne dzięki badaniom (usg brzucha, względnie gastroskopia, czy kolonoskopia)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, Dryagan napisał:

Nigdy nie można na podstawie takich objawów od razu stwierdzić, że to na 100% nerwy. Ja np. w pewnym momencie przy podobnych objawach jak wcześniej z nerwów trafiłem na stół operacyjny z wyrostkiem.  Można przecież wykluczyć choroby somatyczne dzięki badaniom (usg brzucha, względnie gastroskopia, czy kolonoskopia)

Dokladnie. Nie straszac nikogo hipochondria hipochondria ale trzeba zachowac zdrowy rozsadek i isc do lekarza, jesli dolegliwosci sie utrzymuja. Jesli lekarz wykluczy chorobe to wtedy podejrzewajmy hipo.

Ja tez jestem w trakcie badan bo mam objawy. Wole to sprawdzic. I tak juz ze stresu jesc nie moge przez strach ze wyjdzie powazna choroba.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, Dryagan napisał:

Nigdy nie można na podstawie takich objawów od razu stwierdzić, że to na 100% nerwy. Ja np. w pewnym momencie przy podobnych objawach jak wcześniej z nerwów trafiłem na stół operacyjny z wyrostkiem.  Można przecież wykluczyć choroby somatyczne dzięki badaniom (usg brzucha, względnie gastroskopia, czy kolonoskopia)


jasne, masz racje, tyle ze ja czuje po sobie że to bardziej nerwy. Jak budzę się rano to czuje się rewelacyjnie a po chwili zaczynam się nakręcać i już czuje brzuch z tego niepokoju. Podobnie jest wieczorami, wtedy jakby czuje się bardziej wyluzowana i brzuch odpuszcza. Raczej należę do osób którym jak coś dolega to gonią do lekarza , ale będę obserwować. 
wyjelam swoje cbd, czas wrócić do niego.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

23 minuty temu, Dryagan napisał:

@Eve19 no w sumie ja też generalnie wiedziałem, że to nerwy. Tylko ten jeden raz nie były to nerwy - z tym wyrostkiem. Ale potem doszły takie objawy, że wiadomo już było, że coś nie tak.

Wyrostek to już ból konkretny, a wiem bo ostatnio wiozłam siostrzenice do szpitala z wyrostkiem . Takich bóli to ja nie mam na szczęście. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W dniu 17.01.2023 o 15:43, Dustin napisał:
W dniu 14.01.2023 o 15:52, minou napisał:

@alicja_z_krainy_czarów

 Macie nieraz od nerwicy gule w gardle jakby wam coś stało w nim bo ja to nawet w dniu którym się nie stresuje pojawia mi się taka gula

 

Tak, mam to teraz cały czas. Obsesyjnie przełykam ślinę i czuję się, jakbym miała coś w środku, a jednocześnie bez problemu przełykam jedzenie i płyny. Czuję suchość w gardle. Myślę już o raku krtani albo gardła.

 

Niestety, mam obecnie gorszy czas.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, alicja_z_krainy_czarów napisał:

 

Tak, mam to teraz cały czas. Obsesyjnie przełykam ślinę i czuję się, jakbym miała coś w środku, a jednocześnie bez problemu przełykam jedzenie i płyny. Czuję suchość w gardle. Myślę już o raku krtani albo gardła.

 

Niestety, mam obecnie gorszy czas.

To jest typowy objaw nerwicy. Przy raku krtani gardla nic bys nie przelknela.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Problemy z układem pokarmowym takie jak zgaga, bóle żołądka, biegunki czy zaparcia oraz tzw. „gula w gardle” są chyba najczęściej występującymi objawami fizycznymi nerwicy. Nawet u osób zdrowych, przy dużym stresie, takie reakcje są typowe.

Tylko, że hipochondria to ten specyficzny rodzaj nerwicy, kiedy fizyczne objawy stresu bierzemy za poważną chorobę i wpadamy w błędne koło. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ech pewnie macie rację, na razie mam inne rzeczy na głowie, ale jak to się skończy, to rozważam lekarza, ale też pamiętam, jak byłam u laryngologa z trzy lata temu z paniką, wtedy chodziło o to, że mam przerośnięte migdały (od zawsze, ale tego pięknego dnia stwierdziłam, że to nowotwór) i potraktował mnie co najmniej protekcjonalnie. Teraz tak samo - pójdę i powiem, że dziwnie przełykam ślinę, to nie wiem, czy mnie znowu nie wezmą za rozhisteryzowaną wariatkę, do tego oczywiście boję się diagnozy i koło się zamyka. Leki mi pomagają na ataki paniki, nie mam ich w ogóle, ale na myślenie mi nie pomagają; zastanawiam się też, czy ta suchość w gardle to nie od leków. Terapia też niestety nie, a chodzę na nią pół roku.

Ostatnio jeszcze trafiam na historie, że ktoś dostał raka z dnia na dzień (narządów rodnych) - piszę tutaj o działaczce Joannie Głuszek, bardzo poruszająca historia i bardzo jej współczuję. Zresztą znajoma mojej rodziny - ale starsza - też doświadczyła tego samego. Ostatnio ciągle trafiam na takie newsy. Do tego nadal palę - muszę rzucić - a z drugiej strony myślę sobie, że wszyscy chorują na raka, tyle palę, to już za późno. 

Bezsensowne, chore myślenie - już podejrzewam, że moje otoczenie ma mnie dosyć. 

 

Do osób chodzących na terapię - czy terapia Wam pomogła? Jeśli tak, to po jakim czasie? 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, alicja_z_krainy_czarów napisał:

Ech pewnie macie rację, na razie mam inne rzeczy na głowie, ale jak to się skończy, to rozważam lekarza, ale też pamiętam, jak byłam u laryngologa z trzy lata temu z paniką, wtedy chodziło o to, że mam przerośnięte migdały (od zawsze, ale tego pięknego dnia stwierdziłam, że to nowotwór) i potraktował mnie co najmniej protekcjonalnie. Teraz tak samo - pójdę i powiem, że dziwnie przełykam ślinę, to nie wiem, czy mnie znowu nie wezmą za rozhisteryzowaną wariatkę, do tego oczywiście boję się diagnozy i koło się zamyka. Leki mi pomagają na ataki paniki, nie mam ich w ogóle, ale na myślenie mi nie pomagają; zastanawiam się też, czy ta suchość w gardle to nie od leków. Terapia też niestety nie, a chodzę na nią pół roku.

Ostatnio jeszcze trafiam na historie, że ktoś dostał raka z dnia na dzień (narządów rodnych) - piszę tutaj o działaczce Joannie Głuszek, bardzo poruszająca historia i bardzo jej współczuję. Zresztą znajoma mojej rodziny - ale starsza - też doświadczyła tego samego. Ostatnio ciągle trafiam na takie newsy. Do tego nadal palę - muszę rzucić - a z drugiej strony myślę sobie, że wszyscy chorują na raka, tyle palę, to już za późno. 

Bezsensowne, chore myślenie - już podejrzewam, że moje otoczenie ma mnie dosyć. 

 

Do osób chodzących na terapię - czy terapia Wam pomogła? Jeśli tak, to po jakim czasie? 

Ale jak z dnia na dzien? Nie bede czytac jej historii ale w sensie ze z dnia na dzien objawow a rak zapewne rozwijal sie juz jakis czas? Bo z dnia na dzien to guz nie urosnie…

Niestety myslimy ze wiele rzeczy nas nie dotyczny. Nawet jak chodzimy na regularne kontrole.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, alicja_z_krainy_czarów napisał:

Ech pewnie macie rację, na razie mam inne rzeczy na głowie, ale jak to się skończy, to rozważam lekarza, ale też pamiętam, jak byłam u laryngologa z trzy lata temu z paniką, wtedy chodziło o to, że mam przerośnięte migdały (od zawsze, ale tego pięknego dnia stwierdziłam, że to nowotwór) i potraktował mnie co najmniej protekcjonalnie. Teraz tak samo - pójdę i powiem, że dziwnie przełykam ślinę, to nie wiem, czy mnie znowu nie wezmą za rozhisteryzowaną wariatkę, do tego oczywiście boję się diagnozy i koło się zamyka. Leki mi pomagają na ataki paniki, nie mam ich w ogóle, ale na myślenie mi nie pomagają; zastanawiam się też, czy ta suchość w gardle to nie od leków. Terapia też niestety nie, a chodzę na nią pół roku.

Ostatnio jeszcze trafiam na historie, że ktoś dostał raka z dnia na dzień (narządów rodnych) - piszę tutaj o działaczce Joannie Głuszek, bardzo poruszająca historia i bardzo jej współczuję. Zresztą znajoma mojej rodziny - ale starsza - też doświadczyła tego samego. Ostatnio ciągle trafiam na takie newsy. Do tego nadal palę - muszę rzucić - a z drugiej strony myślę sobie, że wszyscy chorują na raka, tyle palę, to już za późno. 

Bezsensowne, chore myślenie - już podejrzewam, że moje otoczenie ma mnie dosyć. 

 

Do osób chodzących na terapię - czy terapia Wam pomogła? Jeśli tak, to po jakim czasie? 

Ale jak z dnia na dzien? Nie bede czytac jej historii ale w sensie ze z dnia na dzien objawow a rak zapewne rozwijal sie juz jakis czas? Bo z dnia na dzien to guz nie urosnie…

Niestety myslimy ze wiele rzeczy nas nie dotyczny. Nawet jak chodzimy na regularne kontrole.

 

Tez znam takie historie z bliskiego otoczenia. Niektore z dobrym a niektore ze zlym zakonczeniem. Moze sie zdolowac. Zwlaszcza ze wiele objawow pasuja do wiecej chorob np rak szyjki macicy moze dawac podobne objawy co duza (niegrozna) nadzerka. Trzeba isc to skontrolowac i tyle. Wiecej nie mozna zrobic. I tak, mozna te objawy dostac z dnia na dzien.

Edytowane przez maribellcherry

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam, od około 10 lat mam problemy z jelitami zaczęło się od porannych biegunek z dnia na dzień miałem nagłe parcia na stolec musiałem pilnie do toalety, później zaczęło się to zmieniać do tego stopnia że teraz obojętnie w której porze dnia czuję nagłe silne parcie i muszę szybko do toalety, w sytuacjach stresowych niemal natychmiast czuję potrzebę oddania stolca, stolce są różnej konsystencji począwszy od normalnych do płynnych albo luźnych, są fazy zaostrzeń gdzie objawy są bardziej nasilone, a jest czas gdzie przez parę tygodni w ogóle nie odczuwam żadnych objawów, stolec jest normalny konsystencji wszystko jest w porządku.

 

Od jakichś dwóch tygodni zaobserwowałem przewlekły ból za pępkiem promieniujący w dół brzucha i stolce z domieszką świeżej krwi, stolce są różnej konsystencji: normalne albo luźne, barwa jasno brązowa, wczoraj czułem się dobrze, zjadłem obiad, wszystko było w porządku do czasu wizyty w toalecie a tam ciemnozielony, czarny luźny stolec, natychmiast zrobiło mi się gorąco, zacząłem się trzęść z nerwów, mam skurcze żołądka, burczy i przelewa mi w brzuchu i mam mdłości. Straciłem 3kg na wadze, jestem strasznie zestresowany.
 

Muszę dodać że panicznie boję się lekarzy, w obawie przed wykryciem ciężkiej choroby nie chodzę do lekarza, nie jestem w stanie po prostu do niego pójść. Wystepują również inne objawy ból głowy, ból pleców, kręgosłupa lędźwiowego, drętwienie nogi, tiki nerwowe, mimowolne skurcze mięśni, bardzo szybko się denerwuję, przez pewien czas był taki okres że po jedzeniu miałem napady gorąca i wysoki puls ale to już minęło. Strasznie się wszystkim przejmuję, o wszystko się martwię, boję. Proszę mi powiedzieć o co w tym wszystkim chodzi?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

59 minut temu, tedi11996 napisał:

stolce z domieszką świeżej krwi

To kwalifikuje sie do wizyty u lekarza. Bo moze byc wszystko. Sa inne mniej grozne choroby jelit niz rak (ktory odrazu sie kojarzy z takim objawem, nie chce Cie ABSOLUTNIE straszyc). Ale jest tez np WZJ czy Crohn... A moga byc polipy. I tak mozna mozowac sobie...

 

Ja Cie rozumiem, ze sie boisz. Mam to samo. Kiedys mialam zupelnie na odwrót. Latalam co chwile do lekarza i na badania ze wszystkim. 

A teraz sie boje, ze cos wykryja i bym najchetniej nie poszla. Ale ide jak juz trwa to bardzo dlugo (nawet po kilka miesiecy) i nie mija. 

Nie wiem co Ci napisac... 

Ja sama nie ogarniam...

Edytowane przez maribellcherry

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, tedi11996 napisał:

przez pewien czas był taki okres że po jedzeniu miałem napady gorąca i wysoki puls ale to już minęło. Strasznie się wszystkim przejmuję, o wszystko się martwię, boję.

To mozesz miec wlasnie od stresu. 

Czytalam, ze mozna miec uderzenia goraca nawet jak sie zje cos ostrego/pikantnego.

 

Ja zyje teraz w stresie od kilku dni. Pije duzo kawy. Mam odruchy wymiotne. Scisk w zoladku. Nie moge jesc prawie. Stres to cichy zabójca.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

@tedi11996 objawy, które opisałeś, wskazują, że jest problem w jelitach. Koniecznie musisz zrobić badania i to jak najszybciej. Taka sytuacja nie jest efektem nerwicy. Ból brzucha owszem, ale już krew w kale, utrata wagi, nieregularne stolce i inne objawy - raczej nie. Trzeba przełamać swoją niechęć do lekarzy niestety

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, tedi11996 napisał:

Witam, od około 10 lat mam problemy z jelitami zaczęło się od porannych biegunek z dnia na dzień miałem nagłe parcia na stolec musiałem pilnie do toalety, później zaczęło się to zmieniać do tego stopnia że teraz obojętnie w której porze dnia czuję nagłe silne parcie i muszę szybko do toalety, w sytuacjach stresowych niemal natychmiast czuję potrzebę oddania stolca, stolce są różnej konsystencji począwszy od normalnych do płynnych albo luźnych, są fazy zaostrzeń gdzie objawy są bardziej nasilone, a jest czas gdzie przez parę tygodni w ogóle nie odczuwam żadnych objawów, stolec jest normalny konsystencji wszystko jest w porządku.

 

Od jakichś dwóch tygodni zaobserwowałem przewlekły ból za pępkiem promieniujący w dół brzucha i stolce z domieszką świeżej krwi, stolce są różnej konsystencji: normalne albo luźne, barwa jasno brązowa, wczoraj czułem się dobrze, zjadłem obiad, wszystko było w porządku do czasu wizyty w toalecie a tam ciemnozielony, czarny luźny stolec, natychmiast zrobiło mi się gorąco, zacząłem się trzęść z nerwów, mam skurcze żołądka, burczy i przelewa mi w brzuchu i mam mdłości. Straciłem 3kg na wadze, jestem strasznie zestresowany.
 

Muszę dodać że panicznie boję się lekarzy, w obawie przed wykryciem ciężkiej choroby nie chodzę do lekarza, nie jestem w stanie po prostu do niego pójść. Wystepują również inne objawy ból głowy, ból pleców, kręgosłupa lędźwiowego, drętwienie nogi, tiki nerwowe, mimowolne skurcze mięśni, bardzo szybko się denerwuję, przez pewien czas był taki okres że po jedzeniu miałem napady gorąca i wysoki puls ale to już minęło. Strasznie się wszystkim przejmuję, o wszystko się martwię, boję. Proszę mi powiedzieć o co w tym wszystkim chodzi?


ja jestem hipochondrykiem ale z tych gdzie jeśli coś mi dolega to ide od razu do lekarza i nie chce czekać. Może masz po prostu hemoroidy, ale nie nam tu wróżyć z fusów. Mysle ze nawet jeśli coś wyjdzie to chyba warto mieć możliwość szybkiego podjęcia leczenia, prawda? 

 

Mi moje stresowe bóle brzucha aktualnie przeszły, ale przede mną zabieg usunięcia drutów po złamaniu ręki za 10 dni i mam lekki stres bo nie dam sobie zrobić nic w narkozie 🙂

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

27 minut temu, Eve19 napisał:

przede mną zabieg usunięcia drutów po złamaniu ręki za 10 dni i mam lekki stres bo nie dam sobie zrobić nic w narkozie 🙂

Ja chce sie zdecydowac na pewien zabieg. Podejrzewam, ze beda mnie chcieli operowac pod narkoza. Ja tez sie strasznie boje narkozy. Ja musze wszystko widziec=miec pod kontrola. Nie wiem jak oni to zrobia, moze w kregoslup... Ale tyle sie slyszy, ze wystarczy, ze lekarz 1mm wkluje sie w nie w te strone to mozna miec problemy. Nie wiem czy jest jeszcze inna mozliwosc u mnie, czy jakis inny rodzaj znieczulenia jest mozliwy, bo to dosyc inwazyjny zabieg.

Edytowane przez maribellcherry

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

@Eve19miałem usuwane zespolenie w nodze w znieczuleniu miejscowym, nawet nikt nie proponował narkozy (chociaż ja się akurat tego nie boję - też już miałem przy wyrostku), ale wiadomo, że to zależy, gdzie i jakie jest zespolenie. Tu niestety decyduje anestezjolog

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

3 minuty temu, Dryagan napisał:

@Eve19miałem usuwane zespolenie w nodze w znieczuleniu miejscowym, nawet nikt nie proponował narkozy (chociaż ja się akurat tego nie boję - też już miałem przy wyrostku), ale wiadomo, że to zależy, gdzie i jakie jest zespolenie. Tu niestety decyduje anestezjolog


czyli normalnie dostałeś zastrzyk w nogę ? A nie w kręgosłup ? Jeśli chodzi o nogi sporadycznie robią pod narkoza , zazwyczaj znieczulenie w kręgosłup właśnie - moja sąsiadka miała tak operacje nogi 4 godziny . Nie wiem co robiła bo można się wynudzić w tym czasie 😂. Ja miałam operacje łokcia pod narkoza (złamanie z przemieszczeniem) , ale wyjąc sobie już nie dam pod narkoza. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

32 minuty temu, maribellcherry napisał:

Ja chce sie zdecydowac na pewien zabieg. Podejrzewam, ze beda mnie chcieli operowac pod narkoza. Ja tez sie strasznie boje narkozy. Ja musze wszystko widziec=miec pod kontrola. Nie wiem jak oni to zrobia, moze w kregoslup... Ale tyle sie slyszy, ze wystarczy, ze lekarz 1mm wkluje sie w nie w te strone to mozna miec problemy. Nie wiem czy jest jeszcze inna mozliwosc u mnie, czy jakis inny rodzaj znieczulenia jest mozliwy, bo to dosyc inwazyjny zabieg.


wiesz co to kwestia jaki zabieg i jaka cześć ciała. Ja lekarza męczyłam ze nie chce już narkozy. Miałam ja podczas operacji zespolenia łokcia , było ok ale nie chce drugi raz. Dr  Śmiał się i coś marudził ze to anestezjolog decyduje ale wiedziałam , ze mojemu tacie tez wyciągał zespolenie z nadgarstka w miejscowym znieczuleniu. Powiedziałam , ze albo mi tak zrobią albo ide do innego szpitala (znalazłam prywatnie i ze strachu jestem skłonna zapłacić) . Zgodził się od razu. Zobaczymy co będzie w szpitalu, bo jeśli zobaczę w papierach coś o narkozie to nie podpisze zgody i wyjdę 😁

Edytowane przez Eve19

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×