Skocz do zawartości
Nerwica.com

Hipochondria - jakie choroby sobie przypisywaliście..?


LINA

Rekomendowane odpowiedzi

11 godzin temu, nadiee napisał:

 

No to super! Masz odpowiedź. Nie umierasz :D

Bardzo dobrze. Bo już sobie wyobrażałam, że np. na następny dzień już się nie obudzę...Takie okropne myśli jak zawsze🥺. Ale za to zauważyłam, że ostatnio mam tak wieczorami takie poczucie lęku, też takie wrażenie w nogach jakby miały mi zaraz zacząć latać czy jakieś drgawki by były...I to mnie denerwuje, bo czuje że muszę wtedy coś tymi nogami robić żeby tego nie czuć tak. Plus cały dzień mnie dziś głowa bardzo boli... 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jestem na wakacjach. W ogole nie potrafie sie rozluznic, odstresowac. Boli mnie glowa prawie caly czas. Szlag mnie juz trafia. 
To cos na podniebieniu jeszcze mam ale mniejsze. Zwykle po nocy praktycznie nie ma a w ciagu dnia sie z deczka uwypukla ale i tak jest mniejsze…

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W dniu 19.07.2022 o 16:30, maribellcherry napisał:

Jestem na wakacjach. W ogole nie potrafie sie rozluznic, odstresowac. Boli mnie glowa prawie caly czas. Szlag mnie juz trafia. 
To cos na podniebieniu jeszcze mam ale mniejsze. Zwykle po nocy praktycznie nie ma a w ciagu dnia sie z deczka uwypukla ale i tak jest mniejsze…

Nic mnie nie cieszy na tych wakacjach. Bo az tu wchodze i zrzedze.

Nic mnie nie cieszy (przez przekonanie o tym ze jestem umierajaca), nic mi sie nie chce. Caly czas bym siedziala i nic nie robila. Ale tak tez mam jak jestem w domu. Na niczym mi nie zalezy. 
Glowa boli mnie od po poludnia z przerwami. I wiele innych dolegliwosci. Ale juz nawet mi sie nie chce pisac o tym.

Edytowane przez maribellcherry

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

3 godziny temu, maribellcherry napisał:

Nic mnie nie cieszy na tych wakacjach. Bo az tu wchodze i zrzedze.

Nic mnie nie cieszy (przez przekonanie o tym ze jestem umierajaca), nic mi sie nie chce. Caly czas bym siedziala i nic nie robila. Ale tak tez mam jak jestem w domu. Na niczym mi nie zalezy. 
Glowa boli mnie od po poludnia z przerwami. I wiele innych dolegliwosci. Ale juz nawet mi sie nie chce pisac o tym.

 

Masakra. Współczuję Ci bardzo... to TYLKO twoja głowa, ale... ale wiem, że Ty sama myślisz i czujesz inaczej...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dzis sie dowiedzielismy ze przyjaciel meza ma (prawdopodobnie) raka jadra. Wczoraj zglosil sie do lekarza rodzinnego, usg na cito a juz dzis operacja usuniecia jadra.

 

Dzis na sniadanie jedlismy zapiekanki, takie mrozone. Ja zjadlam swojej kawalek , moze z 10cm dluga. Reszcie nie smakowala, wzieli tylko po gryzu. Mlodszy moze ze dwa razy ugryzl. Jezdzi mi teraz w jelitach i nie wiem czy to zatrucie zapiekanka czy co….

 

W trakcie jedzenia dowiedzielismy sie o tych przykrych wiesciach, cisnienie mi skoczylo i glowa rozbolala i nie wiem czy to wlasnie od stresu wszystko czy od tej nieszczesnej zapiekanki (aczkolwiek smakowala normalnie). 

 

I teraz tak sobie mysle ze ten facet to ma dopiero problem a ja sobie wymyslam i wkrecam choroby ze az mi glupio w tej sytuacji…. i boje sie zatrucia pokarmowego (bo od tego tez mozna umrzec)…  

 

I nie wiem teraz czy tak sie czuje ze stresu (bo po otrzymaniu tej wiadomosci poczulam sie jakby ktos we mnie strzelil) czy wlasnie sie zatrulam….

Edytowane przez maribellcherry

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tak w ogole to ja mam od okolo wrzesnia pod lewa zuchwa (chyba) wezel chlonny ktory mnie troche boli przy mocnym ucisku.  Ogolnie to mam limfadenopatie stwierdzona (mam nadzieje ze napisalam dobrze). W tym roku w styczniu mialam usg tarczycy (bo mam na niej guzki) ale nie pamietam czy mi tez robili usg wezlow na szyi…. 
Ten wezel byl wiekszy i bardziej bolacy i sie zmniejszyl…
Jak pisalam wczesniej badania mam w normie chociazby crp… Jakby ten wezel byl od czegos powaznego typu rak to chyba bym juz o tym wiedziala??? 
 

Teraz moja hipochondria i nerwica wystrzelily w kosmos przez te wiadomosc o tym koledze… Doszukuje sie juz wszystkiego. I teraz znowu wkret na guza nosogardla…. 
Poza tym jeszcze mam opuchnieta od wielu lat slinianke te na wysokosci kosci zuchwowej , usg dwa lata temu nic nie wykazalo ale jak uciskam to boli troche boli, prawa nie boli, ale nie wyczuwam guzka czy cos…. Mialam dwa razy zapalenie slinianki i na ustach mam chyba od slinianki kamien. Bylam u dentystki i tak powiedziala i po urlopie mam to usunac… Jesu ja sie zalamie serio…. 

Edytowane przez maribellcherry

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

5 godzin temu, maribellcherry napisał:

Tak w ogole to ja mam od okolo wrzesnia pod lewa zuchwa (chyba) wezel chlonny ktory mnie troche boli przy mocnym ucisku.  Ogolnie to mam limfadenopatie stwierdzona (mam nadzieje ze napisalam dobrze). W tym roku w styczniu mialam usg tarczycy (bo mam na niej guzki) ale nie pamietam czy mi tez robili usg wezlow na szyi…. 
Ten wezel byl wiekszy i bardziej bolacy i sie zmniejszyl…
Jak pisalam wczesniej badania mam w normie chociazby crp… Jakby ten wezel byl od czegos powaznego typu rak to chyba bym juz o tym wiedziala??? 
 

Teraz moja hipochondria i nerwica wystrzelily w kosmos przez te wiadomosc o tym koledze… Doszukuje sie juz wszystkiego. I teraz znowu wkret na guza nosogardla…. 
Poza tym jeszcze mam opuchnieta od wielu lat slinianke te na wysokosci kosci zuchwowej , usg dwa lata temu nic nie wykazalo ale jak uciskam to boli troche boli, prawa nie boli, ale nie wyczuwam guzka czy cos…. Mialam dwa razy zapalenie slinianki i na ustach mam chyba od slinianki kamien. Bylam u dentystki i tak powiedziala i po urlopie mam to usunac… Jesu ja sie zalamie serio…. 

 

Też mnie zaczął boleć węzeł :( I też już umieram... znowu... a już byłam na dobrej drodze... 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mnie martwi tylko ten ból lewej ręki - mówię sobie, że skoro po lekach nie zniknął, to może jednak coś poważnego (rak kości, rak płuc). Oczywiście nie jest to jakiś intensywny ból, bardziej takie 3/10, ale co się naczytałam, to moje. Nie wiem, czy na niej też nie śpię, ale w internecie jest oczywiście opis przypadków taki, że nie będę o tym pisać... 

 

O resztę martwię się już mniej, zażywam lek na bazie escitalopramu i jak na razie, to mogę powiedzieć, że na lęki jest świetny. Nie mówię, że w ogóle go nie czuję, bo to byłoby kłamstwo, ale zmalał o jakieś 70%.  

  

19 godzin temu, maribellcherry napisał:

Tak w ogole to ja mam od okolo wrzesnia pod lewa zuchwa (chyba) wezel chlonny ktory mnie troche boli przy mocnym ucisku.  Ogolnie to mam limfadenopatie stwierdzona (mam nadzieje ze napisalam dobrze). W tym roku w styczniu mialam usg tarczycy (bo mam na niej guzki) ale nie pamietam czy mi tez robili usg wezlow na szyi…. 
Ten wezel byl wiekszy i bardziej bolacy i sie zmniejszyl…
Jak pisalam wczesniej badania mam w normie chociazby crp… Jakby ten wezel byl od czegos powaznego typu rak to chyba bym juz o tym wiedziala??? 
 

Teraz moja hipochondria i nerwica wystrzelily w kosmos przez te wiadomosc o tym koledze… Doszukuje sie juz wszystkiego. I teraz znowu wkret na guza nosogardla…. 
Poza tym jeszcze mam opuchnieta od wielu lat slinianke te na wysokosci kosci zuchwowej , usg dwa lata temu nic nie wykazalo ale jak uciskam to boli troche boli, prawa nie boli, ale nie wyczuwam guzka czy cos…. Mialam dwa razy zapalenie slinianki i na ustach mam chyba od slinianki kamien. Bylam u dentystki i tak powiedziala i po urlopie mam to usunac… Jesu ja sie zalamie serio…. 

 

Czy zażywasz jakieś leki? Zobacz obiektywnie na swoje wpisy - przypisujesz sobie kilkadziesiąt chorób. Jeśli przez urlop nie będziesz się martwić, to nic się nie stanie (choć wiem, że to niewykonalne). Udałabym się na Twoim miejscu do specjalisty, bo się wykończysz. 

 

Przy USG tarczycy robią usg węzłów zazwyczaj; a ból węzłów o niczym nie świadczy. Mnie się wydawało, że pod pachą też mnie bolą, a na USG piersi nic nie wyszło. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

19 godzin temu, maribellcherry napisał:

Przykro mi, ze znowu „cos” Ci nie daje spokoju.

i sobie tez przykro.

 

alicja_z_krainy_czarów ma rację, powinnaś mieć na to leki. Ja zażywam sertralinę i doraźnie Sedam (czyli benzodiazepinę...). Lęki są, ale nie mam takich ataków, jak wcześniej. 

 

A mam jeszcze pytanie. Był ktoś z Was na l4 od psychiatry dłuższy czas?

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No leki mi nie pomagają na brak natrętnych myśli o chorobach, ale zdecydowanie tej paniki jest mniej, więc @maribellcherry na pewno bym na Twoim miejscu wybrała się do psychiatry, bo raz, że wkręcasz się w różne choroby, ale wydaje mi się, że jesteś naprawdę w ogromnej panice każdego dnia. Podziwiam Cię, że łączysz to z życiem rodzinnym i odpowiedzialną pracą, bo ja bym już dawno nie dała po prostu sobie rady z tym wszystkim. 

 

Ja też mam benzo i staram się nie używać, bo i tak sądzę, że jestem podatna na uzależnienia, a tyle się o tym naczytałam, że się boję, ale sam fakt, że mam i w razie czego mogę wziąć jest dla mnie nieoceniony. Żałuję, że tak późno zdecydowałam się na wizytę u psychiatry, choć liczę, że psychoterapia będzie tym, co pozwoli mi odmienić swoje myślenie.

 

U mnie za to zaczęła się analiza pieprzyków 🙄. Jeden mi wyskoczył jakiś czas temu, jest mały, ale wydawało mi się, że urósł. Oczywiście wszyscy mi mówią, że pieprzyk jest mikroskopijny i w ogóle nie jest niepokojący, ale moje myślenie to moje. Zastanawiam się nad wizytą u dermatologa, żeby dokonać oglądu, ale już mam wizję, że wychodzi mi coś nie tak i mam cały urlop z głowy. Tak samo ten kardiolog i RTG klatki piersiowej to coś, co bardzo bym chciała odhaczyć, żeby poczuć spokój. 

 

5 godzin temu, nadiee napisał:

alicja_z_krainy_czarów ma rację, powinnaś mieć na to leki. Ja zażywam sertralinę i doraźnie Sedam (czyli benzodiazepinę...). Lęki są, ale nie mam takich ataków, jak wcześniej. 

 

A mam jeszcze pytanie. Był ktoś z Was na l4 od psychiatry dłuższy czas?

 

 

Na dłużej to na ile? Ja brałam na krótko, ale też więcej nie chciałam, bo na pewno by mi to nie pomogło, żeby siedzieć w domu, ale jeśli gorzej się czujesz albo praca jest katalizatorem, to moim zdaniem warto to przemyśleć. 

 

Co do Twoich obaw o siniaki, to nie wiem, jak łatwo Ci się robią, ile ich masz, ale nie jest to jedyny objaw białaczki, jest ich znacznie więcej, wyszłaby Ci w normalnych badaniach i szybko byś opadła z sił; siniaki się łatwo robią, jak ktoś ma np. anemię też. Także z białaczką dałabym sobie spokój.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

17 godzin temu, alicja_z_krainy_czarów napisał:

U mnie za to zaczęła się analiza pieprzyków 🙄. Jeden mi wyskoczył jakiś czas temu, jest mały, ale wydawało mi się, że urósł. Oczywiście wszyscy mi mówią, że pieprzyk jest mikroskopijny i w ogóle nie jest niepokojący, ale moje myślenie to moje. Zastanawiam się nad wizytą u dermatologa, żeby dokonać oglądu, ale już mam wizję, że wychodzi mi coś nie tak i mam cały urlop z głowy. Tak samo ten kardiolog i RTG klatki piersiowej to coś, co bardzo bym chciała odhaczyć, żeby poczuć spokój.

 

Idż do dermatologa. Warto od czasu do czasu sprawdzać swoje znamiona. Twoje z opisu wygląda niegroźnie.

 

 

17 godzin temu, alicja_z_krainy_czarów napisał:

Na dłużej to na ile? Ja brałam na krótko, ale też więcej nie chciałam, bo na pewno by mi to nie pomogło, żeby siedzieć w domu, ale jeśli gorzej się czujesz albo praca jest katalizatorem, to moim zdaniem warto to przemyśleć. 

 

Co do Twoich obaw o siniaki, to nie wiem, jak łatwo Ci się robią, ile ich masz, ale nie jest to jedyny objaw białaczki, jest ich znacznie więcej, wyszłaby Ci w normalnych badaniach i szybko byś opadła z sił; siniaki się łatwo robią, jak ktoś ma np. anemię też. Także z białaczką dałabym sobie spokój.

 

Ja już jestem dwa miesiące na zwolnieniu i chciałabym dłużej...

 

Siniaków mam... Kilka. Na nogach, głównie na udach. Na zewnętrznej stronie ud, z przodu. Na jednej nodze dwa, na drugiej z 4. Są dość małe i nie są to takie krwiste lub fioletowe siniory. Nie wiem tylko, skąd je mam. Miałam też inne wcześniej, już zniknęły. Ta białaczka nie może dać mi spokoju. Ale ostatnie badania miałam dobre. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

54 minuty temu, nadiee napisał:

 

Idż do dermatologa. Warto od czasu do czasu sprawdzać swoje znamiona. Twoje z opisu wygląda niegroźnie.

 

 

 

Ja już jestem dwa miesiące na zwolnieniu i chciałabym dłużej...

 

Siniaków mam... Kilka. Na nogach, głównie na udach. Na zewnętrznej stronie ud, z przodu. Na jednej nodze dwa, na drugiej z 4. Są dość małe i nie są to takie krwiste lub fioletowe siniory. Nie wiem tylko, skąd je mam. Miałam też inne wcześniej, już zniknęły. Ta białaczka nie może dać mi spokoju. Ale ostatnie badania miałam dobre. 

Mi tez czasem siniaki wyskakuja i nie wiem skad? Albo boli mnie jakies miejsce (glownie rece) tak jak bym siniaka miala ale nie ma nic…. Wczoraj tak mnie skora bolal powyzej prawego nadgarstka….. wczesniej mnie ciagnelo od kciuka przes bok nadgarstka do polowy reki… skad????

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

18 godzin temu, alicja_z_krainy_czarów napisał:

No leki mi nie pomagają na brak natrętnych myśli o chorobach, ale zdecydowanie tej paniki jest mniej, więc @maribellcherry na pewno bym na Twoim miejscu wybrała się do psychiatry, bo raz, że wkręcasz się w różne choroby, ale wydaje mi się, że jesteś naprawdę w ogromnej panice każdego dnia. Podziwiam Cię, że łączysz to z życiem rodzinnym i odpowiedzialną pracą, bo ja bym już dawno nie dała po prostu sobie rady z tym wszystkim. 

Ja wiem… macie racje…. Maz tez mowi ze powinnam isc sie z tym leczyc.

Wyobrazcie sobie ze nie bylam w stanie wejsc do oceanu ze strachu przed jakas bakteria…. i w wodnym parku rozrywki tez unikalam wody z obawy przed zakazeniem…. 
 

Teraz znowu mam wkret na raka pluc. Dwa miesiace pokasluje. Zwykle wiecej rano. Czasami nic przez caly dzien i nagle wieczorem mnie przydusi. Raz na slucho a raz na mokro…. Stwierdzam teraz ze jak suchy to chyba z oskrzeli bo to taki napad (suchy moze byc w raku ponoc) a jak mokry to z gardla raczej. Takie mam odczucia….chyba…
Dokladnie dwa miesiace temu skonczylo mi sie przeziebienie w ktorym bardzo kaszlalam…. Ponoc do 2-3 miesiecy mozna kaszlec? Moj maz skonczyl kaszlec po chorobie a ja nie…

I znowu sie pocieszam ze (chociaz) ta krew w normie… Ale ja mam wciaz lekki katar i splywa sluz po gardle wiec wiem ze od tego mozna kaszlec. 

 

ale … patrzac na tego naszego znajomego…. majac srednia agresywnosc swojego raka krew tez ma w normie…. ech….

Edytowane przez maribellcherry

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W dniu 23.07.2022 o 15:56, nadiee napisał:

A mam jeszcze pytanie. Był ktoś z Was na l4 od psychiatry dłuższy czas?

Ja byłam 6 miesięcy. W międzyczasie mnie ZUS zaprosił na komisję, żeby sprawdzić zasadność zwolnienia, ale nie podważyli i dali mi spokój. Już do końca kontroli więcej nie miałam.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

9 godzin temu, acherontia styx napisał:

Ja byłam 6 miesięcy. W międzyczasie mnie ZUS zaprosił na komisję, żeby sprawdzić zasadność zwolnienia, ale nie podważyli i dali mi spokój. Już do końca kontroli więcej nie miałam.

 

I musiałaś przedstawić dokumentację?

 

Ja też chciałabym być maksymalną ilość. Ale mój psychiatra powiedział, że więcej mi nie da. Bo nie. Bo on daje maks dwa miesiące. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

16 godzin temu, maribellcherry napisał:

Ja wiem… macie racje…. Maz tez mowi ze powinnam isc sie z tym leczyc.

Wyobrazcie sobie ze nie bylam w stanie wejsc do oceanu ze strachu przed jakas bakteria…. i w wodnym parku rozrywki tez unikalam wody z obawy przed zakazeniem…. 
 

Teraz znowu mam wkret na raka pluc. Dwa miesiace pokasluje. Zwykle wiecej rano. Czasami nic przez caly dzien i nagle wieczorem mnie przydusi. Raz na slucho a raz na mokro…. Stwierdzam teraz ze jak suchy to chyba z oskrzeli bo to taki napad (suchy moze byc w raku ponoc) a jak mokry to z gardla raczej. Takie mam odczucia….chyba…
Dokladnie dwa miesiace temu skonczylo mi sie przeziebienie w ktorym bardzo kaszlalam…. Ponoc do 2-3 miesiecy mozna kaszlec? Moj maz skonczyl kaszlec po chorobie a ja nie…

I znowu sie pocieszam ze (chociaz) ta krew w normie… Ale ja mam wciaz lekki katar i splywa sluz po gardle wiec wiem ze od tego mozna kaszlec. 

 

ale … patrzac na tego naszego znajomego…. majac srednia agresywnosc swojego raka krew tez ma w normie…. ech….

 

No bo wyniki morfologii są zaburzone tylko przy niektórych chorobach... Po covidzie dużo osób kaszle długi czas. Moja siostra po covidzie kilka miesięcy temu ma wciąż katar spływający po gardle. I od tego zdecydowanie można kaszleć.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, nadiee napisał:

 

I musiałaś przedstawić dokumentację?

 

Znaczy się mi powiedzieli, że jeśli mam jakąś dokumentację to mam ze sobą zabrać. Zabrałam wypisy ze szpitali, zaświadczenie od terapeutki, kopię dokumentacji od mojej lekarki i tyle. Lekarz nawet całości nie przejrzał. Wystarczyło mu zaświadczenie ze szpitala, że oczekuję na przyjęcie na oddział terapeutyczny. Później jeszcze składałam wniosek o świadczenie rehabilitacyjne, to już bez komisji przyznali mi na 3 miesiące, a na to akurat były małe szanse wg mojej lekarki, bo stawiała, że jeśli w ogóle dadzą to na miesiąc. Dali od razu na 3. Dalej już nie przedłużałam, bo nie chciałam. Te 3 miesiące to i tak było już dla mnie za długo.

 

2 godziny temu, nadiee napisał:

Ja też chciałabym być maksymalną ilość. Ale mój psychiatra powiedział, że więcej mi nie da. Bo nie. Bo on daje maks dwa miesiące. 

No to już zależy od lekarza. Moja nie ma problemu z wypisaniem zwolnienia, a wtedy akurat była taka sytuacja, że jak nie ona, to każdy inny lekarz dałby mi zwolnienie na bank, bo byłam w kiepskim stanie. Wtedy moja nawet się śmiała, że robimy zwolnienie na prawie 2 miesiące (to ostatnie przed szpitalem) i zobaczymy co ZUS na to (normalnie wystawia na max miesiąc bo przy dłuższych od razu ZUS się interesuje i musi się tłumaczyć). Mną się drugi raz nie zainteresowali, czy ją kontrolowali to nie wiem, ale moja lekarka ogólnie ZUSem się zbytnio nie przejmuje. Mówiła, że miała kontrole nie raz i nigdy do niej się nie doczepili na tyle, żeby anulować wystawione przez nią zwolnienie.

Edytowane przez acherontia styx

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

8 minut temu, nadiee napisał:

Hejka... Jak tam u Was...? Ja cały czas schizuję na białaczkę... Dziś odkryłam jakąś wybroczynę na nodze ... Nie jest duża i nie rzuca się w oczy... Ale jest. :( 

Hej, u mnie dziś też słabo...Znaczy ogólnie fizycznie czuję się dobrze, ale znów lęki i myśli, czarne scenariusze wracają...Znaczy miałam je cały czas ale dziś znów silniejsze :( znów odczuwam brak apetytu mimo że np. Jestem głodna...Dzisiaj póki co to tylko trochę obiadu zjadłam...Boję się że mogę zwymiotować albo trafię do szpitala bo może mam jakieś zaburzenie odżywiania, nie wiem już. Samo myślenie o tym mnie męczy i już zaliczyłam plakanie. A jeszcze wczoraj jadłam wszystko ze smakiem :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

23 godziny temu, nadiee napisał:

Hejka... Jak tam u Was...? Ja cały czas schizuję na białaczkę... Dziś odkryłam jakąś wybroczynę na nodze ... Nie jest duża i nie rzuca się w oczy... Ale jest. :( 

Ja jestem swiecie przekonana o tym, ze mam guza mogzu i raka pluc. Poza tym czuje sie strasznie odrealniona. Tzn nie przez caly czas ale codziennie po kilka razy. 

I ogolnie zero energii, checi i motywacji. Moglam caly dzien tylko lezec i wstawac po jedzenie i do wc.

Edytowane przez maribellcherry

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Hej... Nie było mnie tu z dobry rok.... 

Niektórzy mnie pewnie pamiętają.... I mnie nerwicy, depresji juz sama nie wiem wiem ciąg dalszy. Po nagłej śmierci mamy na raka we wrześniu ubiegłego roku juz wszystko się posypało. 

Mam miliony objawow. Zaczęło się od infekcji we wrześniu, październiku i listopadzie. Mój synek te same objawy, dostał antybiotyk i minelo. Mi nic nie dali.. Bo może pochp lub astma... Ang lekarze.... 

Ciagni się za mna kaszel od tamtej pory, kaszle jakimiś zbitymi cielisto zolto zielonymi kawałkami, po covid doszły swisty.... Oprócz tego wrocilo uczucie zimna, poty nocne, mam wezly nadobojczykowe (tzn na samej górze jaknu jyz na przestrzeni jak się plecy zaczynają) juz od roku. Dochodzą nowe, bola.... Zrobiły mi się worki pod oczami. Bole plecow mam takue ze nue mogę spać, ale one są potemich np dwa trzy tyg nie ma.... 

Jednym słowem ja stracilam nadzieje juz że będzie lepiej. Lekow mi odmówili bo mam terapie. Zresztą.... Ona nic n i e pomaga. 

Dzus postanowiłam napisać bo czuje ze to wszystko przerosło mnie już tak bardxo ze pojawiają się myśli, że mimo że kocham zycue i chce zyc, to żeby ze sobą skończyć. Mam 5 letniego synka.. A juz n i e umiem być dobra mama, ja mam tylko nerwice. Czuję że jestem u granic swoich możliwości zeby nadal to wszystko znosic. Najchętniej n i e wstałabym z łóżka, wszystko mi jedno czy się myje, czy nie, czy jem czy nie.... Chudnę od tego niejedzenia. 

Nie proszę o pomoc ani rady.... Już je tu dawali..... Po prostu to jest jedyne miejsce gdzie mogę to wszystko napisać z nadzieją, że może mi choc odrobinę ulzy. ... 

Czuje ze jestem w matni. W m i ejscu, z którego juz tylko odejście moze mnie wyciągnąć. Odsunęli się ode mnie wszyscy.... A ja czuje ze jestem w piekle.... 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W dniu 8.08.2022 o 08:24, Marlenka85 napisał:

Hej... Nie było mnie tu z dobry rok.... 

Niektórzy mnie pewnie pamiętają.... I mnie nerwicy, depresji juz sama nie wiem wiem ciąg dalszy. Po nagłej śmierci mamy na raka we wrześniu ubiegłego roku juz wszystko się posypało. 

Mam miliony objawow. Zaczęło się od infekcji we wrześniu, październiku i listopadzie. Mój synek te same objawy, dostał antybiotyk i minelo. Mi nic nie dali.. Bo może pochp lub astma... Ang lekarze.... 

Ciagni się za mna kaszel od tamtej pory, kaszle jakimiś zbitymi cielisto zolto zielonymi kawałkami, po covid doszły swisty.... Oprócz tego wrocilo uczucie zimna, poty nocne, mam wezly nadobojczykowe (tzn na samej górze jaknu jyz na przestrzeni jak się plecy zaczynają) juz od roku. Dochodzą nowe, bola.... Zrobiły mi się worki pod oczami. Bole plecow mam takue ze nue mogę spać, ale one są potemich np dwa trzy tyg nie ma.... 

Jednym słowem ja stracilam nadzieje juz że będzie lepiej. Lekow mi odmówili bo mam terapie. Zresztą.... Ona nic n i e pomaga. 

Dzus postanowiłam napisać bo czuje ze to wszystko przerosło mnie już tak bardxo ze pojawiają się myśli, że mimo że kocham zycue i chce zyc, to żeby ze sobą skończyć. Mam 5 letniego synka.. A juz n i e umiem być dobra mama, ja mam tylko nerwice. Czuję że jestem u granic swoich możliwości zeby nadal to wszystko znosic. Najchętniej n i e wstałabym z łóżka, wszystko mi jedno czy się myje, czy nie, czy jem czy nie.... Chudnę od tego niejedzenia. 

Nie proszę o pomoc ani rady.... Już je tu dawali..... Po prostu to jest jedyne miejsce gdzie mogę to wszystko napisać z nadzieją, że może mi choc odrobinę ulzy. ... 

Czuje ze jestem w matni. W m i ejscu, z którego juz tylko odejście moze mnie wyciągnąć. Odsunęli się ode mnie wszyscy.... A ja czuje ze jestem w piekle.... 

Naprawde bardzo mi przykro. Jesli masz takie mysli powinnas jak najszybciej zglosic to i musza Ci pomoc. 

Pewnie zabrzmi to znowu jak rada, ale tak naprawde cala sila i poczatek siedzi w nas... My sami musimy znalezc te sile w sobie zeby wyjsc z tego dolka, reszta to tylko "drobna" pomoc... Po prostu nie mozesz sie poddac... I mysl caly czas o dziecku.. To da Ci sile... 

U mnie sie tak porobilo, ze ja jestem juz tak psychicznie zmeczona zamartwianiem sie ze jestem smiertelnie chora, ze juz powoli wszystko mi jedno czy wyskoczyl mi wezel, czy mam kaszel, czy boli mnie glowa... Juz nie mam sily psychicznej sie tym martwic... Ale to zapewne tylko chwilowy stan, bo juz tak mialam kiedys... 

 

Ja sama powinnam isc na terapie ale w kraju w ktorym mieszkam z ubezpieczenia zdrowotnego finansuja terpapie max do 300euro na rok, kiedy jedna sesja kosztuje okolo 100euro.. czyli w sumie na trzy razy moge isc... Niestety nie stac mnie zeby co tydzien 100e z wlasnej kieszeni wydawac na sesje... A moze nawet dwa razy w tygodniu, zeby mialo to w ogole jakis sens... Moze chociaz leki przez lekarza rodzinnego bym dostala ale nie wiem, w sumie nie rozmawialam z nia o tym... Jak bede znowu kiedys u rodzinnej to zapytam ja jak to dokladnie jest z finansowaniem terapii jesli ma sie skierowanie od lekarza. Moze te 300e na rok to bez skierowania. Tego akurat nie wiem. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×