Skocz do zawartości
Nerwica.com

Hipochondria - jakie choroby sobie przypisywaliście..?


LINA

Rekomendowane odpowiedzi

Witam was po baaaardzo długiej przerwie, nie było mnie tu ze 3 miesiące. Radziłam sobie super! Naprawdę uwierzyłam, że jestem zdrowa, a każdą złą myśl przepędzałam w sekundę słowami jednej z forumowiczek czyli "zaryzykuj, wytrzymaj..." i naprawdę działało, rewelacja. Samopoczucie extra, byalm pełna energii, zajęłam się sportem itp chciało mi się chcieć. Aż do tego tygodnia. Nie wiem co mi się znowu w głowie przekręciło i macam wszystkie węzły 😭 w nocy obudziłam się z tak walącym sercem, zlana potem i znowu mam tak głupie myśli, że nawet ich na głos nie wypowiadam 🤦‍♀️ to jest jakiś kosmos jak w jeden dzień potrafi runąć kilkumiesięczna praca nad sobą 🥺 chce mi się płakać, tak strasznie płakać, a duszę to wszystko w sobie, bo za nic w świecie nie pokaże dzieciom czy mężowi, że mi odbija 🤦‍♀️🥺😭 dlatego przyszłam tutaj. W sumie to nawet nic mówić nie musicie, po prostu czuję, że muszę się wygadać a wy jak nikt inny to zrozumiecie 🥺

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

13 minut temu, Tanti napisał:

Witam was po baaaardzo długiej przerwie, nie było mnie tu ze 3 miesiące. Radziłam sobie super! Naprawdę uwierzyłam, że jestem zdrowa, a każdą złą myśl przepędzałam w sekundę słowami jednej z forumowiczek czyli "zaryzykuj, wytrzymaj..." i naprawdę działało, rewelacja. Samopoczucie extra, byalm pełna energii, zajęłam się sportem itp chciało mi się chcieć. Aż do tego tygodnia. Nie wiem co mi się znowu w głowie przekręciło i macam wszystkie węzły 😭 w nocy obudziłam się z tak walącym sercem, zlana potem i znowu mam tak głupie myśli, że nawet ich na głos nie wypowiadam 🤦‍♀️ to jest jakiś kosmos jak w jeden dzień potrafi runąć kilkumiesięczna praca nad sobą 🥺 chce mi się płakać, tak strasznie płakać, a duszę to wszystko w sobie, bo za nic w świecie nie pokaże dzieciom czy mężowi, że mi odbija 🤦‍♀️🥺😭 dlatego przyszłam tutaj. W sumie to nawet nic mówić nie musicie, po prostu czuję, że muszę się wygadać a wy jak nikt inny to zrozumiecie 🥺

Czytając pierwsze zdania Twojego wpisu rosło mi serce,że komuś się udało😊 i nawet po przeczytaniu do końca uwarzam że jesteś na dobrej drodze. Masz tylko chwilowe załamanie,które wcale nie oznacza że wszystko runęło. Jesteś  nadal na drodze do szczęścia a to tylko chwilowy dołek. Pomyśl jak wspaniałe były te 3 miesiące a to tylko i wyłacznie Twoja zasługa,teraz już widzisz jak nasze myślenie zmienia życie. Dlatego nie zatrzymuj się,walcz dalej i nie rozmyślaj o węzłach,nie macaj. Przepędź jeszcze tą ledwo tlącą sie nerwicę i ciesz się życiem. Trzymam kciuki.✊✊✊✊

Edytowane przez Marcelina 28

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja ponad rok mialem spokoj, super wyciszony, bez leków, dawałem sobie rade a tydzien temu tak wszystko runęło ze skonczylo sie na cisnieniu 200/110 atak paniki, dopiero hydroksyzyna i lek na zbicie cisnienia mnie powalilo choc po jakims czasie. Teraz bez afobamu nawet sie nie ruszam... Zycie to piekło... Kląć mam ochote z tego powodu bo wszystko sie zesralo... Nie wiadomo co bylo powodem i weź tutaj szukaj pomocy w tych chorych czasach.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dziękuję Marcelina, że się odezwałaś. Tak mało- jeden post, a tak wiele dla mnie to znaczy dzisiaj 🥺 tak dzielnie walczyłam, zajęłam się sobą, dzięki ćwiczeniom nieznacznie schudłam ale moje ciało wyraźnie wypiękniało, był spokojna, zrelaksowana, spalam wyśmienicie, no i coś musiało się zesrać. Nie wiem jak z powrotem wrócić na dobry tor, ten jeszcze sprzed tygodnia!!!! Jakiego słowa użyć żeby moja głowa posłuchała!!!! 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

24 minuty temu, Tanti napisał:

Dziękuję Marcelina, że się odezwałaś. Tak mało- jeden post, a tak wiele dla mnie to znaczy dzisiaj 🥺 tak dzielnie walczyłam, zajęłam się sobą, dzięki ćwiczeniom nieznacznie schudłam ale moje ciało wyraźnie wypiękniało, był spokojna, zrelaksowana, spalam wyśmienicie, no i coś musiało się zesrać. Nie wiem jak z powrotem wrócić na dobry tor, ten jeszcze sprzed tygodnia!!!! Jakiego słowa użyć żeby moja głowa posłuchała!!!! 

Jesli jeszcze tydzien temu było dobrze to krotko,wiec nie pozwól by te chore mysli Ci sie utrwaliły. Tłumacz sobie to chwilowym dołkiem-takim jaki każdy człowiek ma co jakiś czas w swoim życiu. Pamietaj ze wychodzenie z nerwicy to wzloty i upadki,ale to tylko swiadczy o tym że walczysz.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

22 godziny temu, Marcelina 28 napisał:

A dawno badałaś sie ginekologicznie?

Ja przy tych bolach nog tez byłam u gina,ale było ok. A tez wkreciłam sobie ze mam guza albo coś 🙉  nawet pomimo tego ze byłam miesiac wczesniej wlasnie z tym opoznieniem okresu. To był dla mnie koszmar te 9 dni spoznienia,miałam najgorsze mysli w tym nawet ciążę 🥴 ale pamietam ze jak gin mnie zbadal i powiedzial ze ok to tak ze mnie napiecie zeszlo ze za dwa dni dostałam okres.  Noo a po paru dniach zaczelo sie wlasnie z tymi nogami...czyli jak nie urok to sraczka😁

Wiem i juz przekonalam sie parokrotnie w swoim zyciu ze stres moze opoznic okres.

 

We wrześniu jakoś, chodzę co rok na kontrolę. 

Dziś też mnie co chwilę kłuje i tak samo jak oddaje mocz to też czuje takie gniecenie w jednym jajniku 😕 co jakiś czas też jakby skurcze tak jak przy okresie. Dziś 46 dzień cyklu. Staram się nie nakręcać i nie denerwować, ale jak tak dalej będzie to za tydzień, dwa pójdę do ginekologa. Mam nadzieję, że to zwykle opóźnienie. Też ze stresu często mi się opóźnia, ale nigdy nie miałam takich dziwnych gniecen, skurczy czy kłucia w jajniku tylko przy owulacji mam lekkie klucia. Najgorsze, że jak to my mamy w  zwyczaju od razu się nakręcamy na najgorsze 😕

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, Steve 2011 napisał:

Ja ponad rok mialem spokoj, super wyciszony, bez leków, dawałem sobie rade a tydzien temu tak wszystko runęło ze skonczylo sie na cisnieniu 200/110 atak paniki, dopiero hydroksyzyna i lek na zbicie cisnienia mnie powalilo choc po jakims czasie. Teraz bez afobamu nawet sie nie ruszam... Zycie to piekło... Kląć mam ochote z tego powodu bo wszystko sie zesralo... Nie wiadomo co bylo powodem i weź tutaj szukaj pomocy w tych chorych czasach.

Niestety jak juz ktos nabawił sie nerwicy to już zawsze bedzie ją miał. Uczymy sie poprostu z nią żyć i jest już normalnie. Ja pamietam jak 8 lat temu miałam pierwszy atak i meczyłam sie przez 2 lata, po tym czasie mi przeszło wiec byłam pewna że już z tego wyszłam(nie mialam takiej wiedzy na ten temat jak teraz) I na nowo niestety 3 lata temu po ciezkim dla mnie czasie wróciło z wieksza siła i trwa nadal. Wiadomo raz lepiej,raz gorzej. 

Mając to zaburzenie juz zawsze musimy byc swiadomi ze to może(nie musi!)wrócić dlatego tak ważne jest by dbac o siebie pod wzgledem psychiczny i fizyczynym.

Nerwica w jakims stopniu jest spowodowana przez nasz typ osobowości, jesteśmy wraźliwsi dlatego potrzebujemy specjalnej opieki i to my musimy o siebie zadbac😉

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

13 minut temu, laveno napisał:

 

We wrześniu jakoś, chodzę co rok na kontrolę. 

Dziś też mnie co chwilę kłuje i tak samo jak oddaje mocz to też czuje takie gniecenie w jednym jajniku 😕 co jakiś czas też jakby skurcze tak jak przy okresie. Dziś 46 dzień cyklu. Staram się nie nakręcać i nie denerwować, ale jak tak dalej będzie to za tydzień, dwa pójdę do ginekologa. Mam nadzieję, że to zwykle opóźnienie. Też ze stresu często mi się opóźnia, ale nigdy nie miałam takich dziwnych gniecen, skurczy czy kłucia w jajniku tylko przy owulacji mam lekkie klucia. Najgorsze, że jak to my mamy w  zwyczaju od razu się nakręcamy na najgorsze 😕

 Nie wiem jak regularne masz miesiaczki ale takie bóle to przez spóźniający sie okres być może ze stresu. Zrób sobie ciepłą kąpiel(nie gorącą) i spróbuj wyluzować ale jesli za dwa trzy dni nie dostaniesz okresu to móze faktycznie idź do lekarza. Tak dla spokojności😉

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

10 minut temu, Marcelina 28 napisał:

Niestety jak juz ktos nabawił sie nerwicy to już zawsze bedzie ją miał. Uczymy sie poprostu z nią żyć i jest już normalnie. Ja pamietam jak 8 lat temu miałam pierwszy atak i meczyłam sie przez 2 lata, po tym czasie mi przeszło wiec byłam pewna że już z tego wyszłam(nie mialam takiej wiedzy na ten temat jak teraz) I na nowo niestety 3 lata temu po ciezkim dla mnie czasie wróciło z wieksza siła i trwa nadal. Wiadomo raz lepiej,raz gorzej. 

Mając to zaburzenie juz zawsze musimy byc swiadomi ze to może(nie musi!)wrócić dlatego tak ważne jest by dbac o siebie pod wzgledem psychiczny i fizyczynym.

Nerwica w jakims stopniu jest spowodowana przez nasz typ osobowości, jesteśmy wraźliwsi dlatego potrzebujemy specjalnej opieki i to my musimy o siebie zadbac😉

 

Ważne, aby iść do specjalisty - psychiatry, na prawdę. Bo psycholog to nie lekarz. Owszem terapie poznawczo-behawioralne są super, ale to lekarz tak na prawdę potrafi postawić diagnozę i doradzić czy brać leki, czy wystarczy sama terapia, czy może najlepszą opcją będzie połączyć obie te rzeczy.

U mnie najlepszą opcją byłyby obie, ale niestety finanse pozwalają mi póki co jedynie na farmakologie, choć powiem Wam, że i tak czuję się o wiele, wiele lepiej. Dlatego nie męczcie się i idźcie do specjalisty - psychiatry. To samo nie przejdzie. Ja w końcu po wielu latach się zmobilizowałam i poszłam. 🙂 

A co do miesiączki, to poprzedni miałam nie tyle opóźniony co skąpy - przede wszystkim stres może tak wpływać na nasz cykl. Ale jeśli będzie się to powtarzać to zawsze warto iść do ginekologa. Ja byłam w czwartek i na szczęście jest okej. 🙂 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

12 minut temu, Marcelina 28 napisał:

 

Od 2008 r męczę sie z tym dziadostwem, moglbym napisac doktorat o tym a w razie paniki dalej reaguje tak samo jakby to sie działo pierwszy raz w życiu, nie da sie do konca tego kontrolować. W najbliższych dniach musze isc do psychiatry i dostać cos przeciwlękowego bo bez tego bardzo ciężko jest. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

2 minuty temu, Steve 2011 napisał:

Od 2008 r męczę sie z tym dziadostwem, moglbym napisac doktorat o tym a w razie paniki dalej reaguje tak samo jakby to sie działo pierwszy raz w życiu, nie da sie do konca tego kontrolować. W najbliższych dniach musze isc do psychiatry i dostać cos przeciwlękowego bo bez tego bardzo ciężko jest. 

 

Idź koniecznie, dobry lekarz jest bardzo ważny.

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

19 minut temu, Eve19 napisał:

 

Idź koniecznie, dobry lekarz jest bardzo ważny.

 

Ciezko znaleźć dobrego lekarza, żonglować psychotropami mozna kazdemu ale trafic z tym prawidlowym to duży problem, kazdy ssri likwiduje poped seksualny do zera a tu mialy byc starania z zona o dziecko. Tak chyba poprostu musi być, męczarnia na wieki wieków.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

3 minuty temu, Steve 2011 napisał:

Ciezko znaleźć dobrego lekarza, żonglować psychotropami mozna kazdemu ale trafic z tym prawidlowym to duży problem, kazdy ssri likwiduje poped seksualny do zera a tu mialy byc starania z zona o dziecko. Tak chyba poprostu musi być, męczarnia na wieki wieków.

 

u mnie to popędu było brak nawet bez SSRI więc w sumie niewiele się zmieniło. Ale może jest u Ciebie inna alternatywa. Mogę Ci podać namiary na dobrego lekarza, konsultuje też online. Na prawdę wkłada serducho w każdego pacjenta.

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

3 minuty temu, Eve19 napisał:

 

u mnie to popędu było brak nawet bez SSRI więc w sumie niewiele się zmieniło. Ale może jest u Ciebie inna alternatywa. Mogę Ci podać namiary na dobrego lekarza, konsultuje też online. Na prawdę wkłada serducho w każdego pacjenta.

 

Jakby byla alternatywa to przez tyle lat by bylo duzo lepiej. Mialem super terapeutke na NFZ no ale zmyła sie i wez tu na nowo otwieraj sie przed.kims nowym, opowiadaj caly zyciorys od nowa a prywatnie to mnie nie stać ladowac tyle kasy w rozmowy. Dziekuje za pomoc ale online to dla mnie nie leczenie, ja z kims rozmawiajac muszr sie z ta osoba widzieć a nie przez telefon czy komunikatory. To jest najbardziej złośliwa choroba jaka świat zna a kompletnie niewidoczna. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

11 minut temu, Steve 2011 napisał:

Jakby byla alternatywa to przez tyle lat by bylo duzo lepiej. Mialem super terapeutke na NFZ no ale zmyła sie i wez tu na nowo otwieraj sie przed.kims nowym, opowiadaj caly zyciorys od nowa a prywatnie to mnie nie stać ladowac tyle kasy w rozmowy. Dziekuje za pomoc ale online to dla mnie nie leczenie, ja z kims rozmawiajac muszr sie z ta osoba widzieć a nie przez telefon czy komunikatory. To jest najbardziej złośliwa choroba jaka świat zna a kompletnie niewidoczna. 

Ja chodze juz od  prawie 3 lat z 5 miesieczna przetwa własnie prywanie,raz w tygodniu i naprawdę ciezko finansowo to ogarnac. Od 3 miesiecy wlasnie zmieniłam na terapię w nurcie poznawczo-behawioralna i jest zupełnie inna niż ta na ktora chodzilam dotychczas. W moim miescie terapeuta na nfz to porazka wiec nie mam wyjscia. Jestem tez od października 2018 roku na lekach,które zaczelam brac bo wpadłam najpierw w depresje.  

I tu wypowiem swoje zdanie na temat leków. O ile chodzi o depresje to tak,uwazam ze leki sa potrzebne,bo ja wtedy załamalam sie konkretnie. Czułam pustke,smutek,ciagle plakalam i leki byly mi potrzebne,ale jesli chodzi o nerwice to żaluje tych leków z perspektywy czasu. Od trzech lat łykam tabletki i nie wiem czy one pomagaja mi na nerwice. Nadal mam cała palete objawów a jestem ciekawa jak było by bez nich. Gratuluje tym ktorym lekarz za pierwszym razem trafil w leki bo wchodzenie na nie to koszmar. Teraz jestem od nich PSYCHICZNIE uzależniona. Poprostu czuje sie nadal nie najlepiej a boje sie czy bez nich nie bedzie gorzej. I tak łykam juz tyle czasu. Dlatego jestem zdania jesli ktos moze w miare funkcjonowac bez lekow w tej nerwicy to leków nie polecam a jedynie konkretna prace nad soba.

Przedemna decyzja teraz czy próbuje bez leków czy zmieniam bo te mi nie słuzą. 

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

3 minuty temu, Marcelina 28 napisał:

Ja chodze juz od  prawie 3 lat z 5 miesieczna przetwa własnie prywanie,raz w tygodniu i naprawdę ciezko finansowo to ogarnac. Od 3 miesiecy wlasnie zmieniłam na terapię w nurcie poznawczo-behawioralna i jest zupełnie inna niż ta na ktora chodzilam dotychczas. W moim miescie terapeuta na nfz to porazka wiec nie mam wyjscia. Jestem tez od października 2018 roku na lekach,które zaczelam brac bo wpadłam najpierw w depresje.  

I tu wypowiem swoje zdanie na temat leków. O ile chodzi o depresje to tak,uwazam ze leki sa potrzebne,bo ja wtedy załamalam sie konkretnie. Czułam pustke,smutek,ciagle plakalam i leki byly mi potrzebne,ale jesli chodzi o nerwice to żaluje tych leków z perspektywy czasu. Od trzech lat łykam tabletki i nie wiem czy one pomagaja mi na nerwice. Nadal mam cała palete objawów a jestem ciekawa jak było by bez nich. Gratuluje tym ktorym lekarz za pierwszym razem trafil w leki bo wchodzenie na nie to koszmar. Teraz jestem od nich PSYCHICZNIE uzależniona. Poprostu czuje sie nadal nie najlepiej a boje sie czy bez nich nie bedzie gorzej. I tak łykam juz tyle czasu. Dlatego jestem zdania jesli ktos moze w miare funkcjonowac bez lekow w tej nerwicy to leków nie polecam a jedynie konkretna prace nad soba.

Przedemna decyzja teraz czy próbuje bez leków czy zmieniam bo te mi nie słuzą. 

 

Ja zaczynalem przygode od xanaxu doraźnie a stale leki to przerobilem chyba cala farmakologie i zawsze występowały przeróżne skutki uboczne, od calkowitego zlikwidowania popedu seksualnego, po bole glowy, bole miesni, senność itd. Najdłuższy lek jaki zazywalem to była fluoksetyna, po czym po dwoch latach jej brania zrobilem proby watrobowe i mialem znacznie przekroczone wiec znowu zmiana leku. Nawet nie pamietam kiedy nastapilo cudowne uzdrowienie, taki błogi spokój, brak sciskow czaszki jak w imadle, moglem spokojnie zasnąć, choc wiadomo bywaly dni gorsze ale spokojnie dalo sie to opanować. Ale to co wydarzylo sie tydzien temu czy dokladnie ten sam atak paniki co pierwszy raz w zyciu, ze umieram, do zony mówię zeby karetke wzywala, standard. Od tamtej pory nie rozstaje sie z cisnieniomierzem, hipochondria na porzadku dziennym, wkrecam sobie zawal, udar poprzez ze mam juz dawno raka. Ratuje sie aktualnie afobamem ktorego nie mozna brac codziennie ale czekam cierpliwie na wizyte do swojej lekarki ktora mi przepisala jakas gowniana pregabaline swego czasu ktora dziala chwile i wszystko zaczyna sie na nowo. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

13 minut temu, Steve 2011 napisał:

Ja zaczynalem przygode od xanaxu doraźnie a stale leki to przerobilem chyba cala farmakologie i zawsze występowały przeróżne skutki uboczne, od calkowitego zlikwidowania popedu seksualnego, po bole glowy, bole miesni, senność itd. Najdłuższy lek jaki zazywalem to była fluoksetyna, po czym po dwoch latach jej brania zrobilem proby watrobowe i mialem znacznie przekroczone wiec znowu zmiana leku. Nawet nie pamietam kiedy nastapilo cudowne uzdrowienie, taki błogi spokój, brak sciskow czaszki jak w imadle, moglem spokojnie zasnąć, choc wiadomo bywaly dni gorsze ale spokojnie dalo sie to opanować. Ale to co wydarzylo sie tydzien temu czy dokladnie ten sam atak paniki co pierwszy raz w zyciu, ze umieram, do zony mówię zeby karetke wzywala, standard. Od tamtej pory nie rozstaje sie z cisnieniomierzem, hipochondria na porzadku dziennym, wkrecam sobie zawal, udar poprzez ze mam juz dawno raka. Ratuje sie aktualnie afobamem ktorego nie mozna brac codziennie ale czekam cierpliwie na wizyte do swojej lekarki ktora mi przepisala jakas gowniana pregabaline swego czasu ktora dziala chwile i wszystko zaczyna sie na nowo. 

Czyli do tej pory byłes też na lekach antydepresyjnych?

Hipochondria to tak...to jest głowny problem. U mnie na porzadku dziennym był cisnieniomierz,pulsoksymetr. Hmmm i karetka byla dwa razy w ciagu 3 lat. Czlowiek jest poprostu przekonany ze umiera. Znam to bardzo dobrze.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

2 minuty temu, Marcelina 28 napisał:

Czyli do tej pory byłes też na lekach antydepresyjnych?

Hipochondria to tak...to jest głowny problem. U mnie na porzadku dziennym był cisnieniomierz,pulsoksymetr. Hmmm i karetka byla dwa razy w ciagu 3 lat. Czlowiek jest poprostu przekonany ze umiera. Znam to bardzo dobrze.

Mozna powiedziec ze bylem pod stałą opieką lekarska, rejestrowalem sie, szedlem na wizyte mowilem jal jest, w razie w mialem recepte na wykupienie na takie chwile jak te ale nie wykupywalem leków. Ja mam podobnie, chyba w depresje nie popadlem nigdy choc moze lzejsza odmiana jakas mialem, ale zdiagnozowano mi nerwice lekowa plus natręctwa. Brak wsparcia od rodziny całkowity, teksty typu "wez się ogarnij" itp. doprowadzają mnie do doła, jedynie żona cudem ze mna wytrzymuje, niby facet jestem, ostoja rodziny a choroba wypier..... wszystko do gory nogami. Przyszedlem na to forum zeby wlasnie z kims o tym pogadac, z kims kto to rozumie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

19 minut temu, Steve 2011 napisał:

Mozna powiedziec ze bylem pod stałą opieką lekarska, rejestrowalem sie, szedlem na wizyte mowilem jal jest, w razie w mialem recepte na wykupienie na takie chwile jak te ale nie wykupywalem leków. Ja mam podobnie, chyba w depresje nie popadlem nigdy choc moze lzejsza odmiana jakas mialem, ale zdiagnozowano mi nerwice lekowa plus natręctwa. Brak wsparcia od rodziny całkowity, teksty typu "wez się ogarnij" itp. doprowadzają mnie do doła, jedynie żona cudem ze mna wytrzymuje, niby facet jestem, ostoja rodziny a choroba wypier..... wszystko do gory nogami. Przyszedlem na to forum zeby wlasnie z kims o tym pogadac, z kims kto to rozumie.

Wyobrazam sobie co to musi znaczyc dla faceta. Ja jako matka czuje się z tym naprawdę zle. Starsza corka ma prawie 10 lat i tez juz ma dosc ciagle"umierajacej" matki. 

 Ktoś kto tego nie przezyl nigdy nie zrozumie. Ja jeszcze 10 lat temu tez bym w zyciu nie zrozumiala takiej osoby,wrecz bym wysmiała. Bardzo wazne jest wsparcie bliskiej osoby. Choc moj mąz mnie rozumie to czasami tez juz mnie sluchac nie chce. Ciagle mnie cos boli,kluje,sciska. Czuje sie jak 80latka a mam 32 lata. Szkoda ze ten najlepszy czas przelatuje nam na takim ch***stwie.

Jesli czujesz ze nie dasz rady bez leków to pojdz po recepte ale jesli czujesz choc odrobinę siły to spróbuj bez leków,one na wszystkie objawy rzadko pomagają a dodatkowo maja skutki uboczne,czasami naprawde uciążliwe. 

Ja próbowałam w sumie tylko 3,ale ja mam wielki strach przed lekami i na tych 3 nigdy nie czulam sie calkiem zdrowa. 

Edytowane przez Marcelina 28

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

4 minuty temu, Marcelina 28 napisał:

Wyobrazam sobie co to musi znaczyc dla faceta. Ja jako matka czuje się z tym naprawdę zle. Starsza corka ma prawie 10 lat i tez juz ma dosc ciagle"umierajacej" matki. 

 Ktoś kto tego nie przezyl nigdy nie zrozumie. Ja jeszcze 10 lat temu tez bym w zyciu nie zrozumiala takiej osoby,wrecz bym wysmiała. Bardzo wazne jest wsparcie bliskiej osoby. Choc moj mąz mnie rozumie to czasami tez juz mnie sluchac nie chce. Ciagle mnie cos boli,kluje,sciska. Czuje sie jak 80latka a mam 32 lata. Szkoda ze ten najlepszy czas przelatuje nam na takim ch***stwie.

Jesli czujesz ze nie dasz rady bez leków to pojdz po recepte ale jesli czujesz choc odrobinę siły to spróbuj bez leków,one na wszystkie objawy rzadko pomagają a dodatkowo maja skutki uboczne,czasami naprawde uciążliwe. 

Ja próbowałam w sumie tylko 3,ale ja mam wielki strach przed lekami i na tych 3 nigdy nie czulam sie calkiem zdrowa. 

Doskonale porównanie, ja mam 34 lata prawie juz a od 2008 r to majac 21 lat zaczalem walke z tym gównem i czasami czuje sie rowniez jak 80 latek. Poranne sniadanie pelne lekarstw wszystkie na nadciśnienie, biore ich 4 roznego rodzaju a potrafie przez nerwice miec wysokie, rozmawiałem z lekarzami kardiologami o tym to sprawiali wrażenie ze oni nie widza powiazania cisnienia z nerwicą. Nie wiadomo juz gdzie szukac pomocy. Nie chce brac lekow na nerwice ale obawiam sie ze nie będzie wyjscia przez jakis czas sie nimi wyciszyc. Mam wrażenie ze obecna sytuacja na swiecie z wirusem doprowadzila mnie do takiego stanu bo mnie wszystko potrójnie bardziej wkur...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

15 minut temu, Steve 2011 napisał:

Doskonale porównanie, ja mam 34 lata prawie juz a od 2008 r to majac 21 lat zaczalem walke z tym gównem i czasami czuje sie rowniez jak 80 latek. Poranne sniadanie pelne lekarstw wszystkie na nadciśnienie, biore ich 4 roznego rodzaju a potrafie przez nerwice miec wysokie, rozmawiałem z lekarzami kardiologami o tym to sprawiali wrażenie ze oni nie widza powiazania cisnienia z nerwicą. Nie wiadomo juz gdzie szukac pomocy. Nie chce brac lekow na nerwice ale obawiam sie ze nie będzie wyjscia przez jakis czas sie nimi wyciszyc. Mam wrażenie ze obecna sytuacja na swiecie z wirusem doprowadzila mnie do takiego stanu bo mnie wszystko potrójnie bardziej wkur...

Mi cały ten covid tez bardzo nasilił nerwice. Juz wychodzilam na prosta,ale mniej wiecej w kwietniu zeszlego roku na całym tym lockdownie dostalam.ataku paniki i wtedy byla karetka. Myslalam ze mam zawał. I od tamtej pory jest juz kicha. W marcu zaszczepilam sie na covid i choc juz czuje sie bezpieczniejsza to bardzo bałam sie skutkow ubocznych pozniej po szczepieniu(caly ten szum z zakrzepicami po Astrazenece)i to mnie jeszcze dowalilo. Teraz mam pod koniec maja 2 dawke i juz ataki paniki. 

W sumie wszystko teraz na mnie działa strasznie, nawet zwykly bol gardla a ja juz mysle ze mam raka. Za to wszystko odpowiada nasz sposob myslenia.  Choruje od 2014 i ciezko jest zmienic juz wyuczone reagowanie na nawet błachy stres. A czy Twoja zona wie z czym sie zmagasz? Opowiadales jej troche o tej chorobie czy moze duzo czytala jak moj mąż?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

13 minut temu, Marcelina 28 napisał:

Mi cały ten covid tez bardzo nasilił nerwice. Juz wychodzilam na prosta,ale mniej wiecej w kwietniu zeszlego roku na całym tym lockdownie dostalam.ataku paniki i wtedy byla karetka. Myslalam ze mam zawał. I od tamtej pory jest juz kicha. W marcu zaszczepilam sie na covid i choc juz czuje sie bezpieczniejsza to bardzo bałam sie skutkow ubocznych pozniej po szczepieniu(caly ten szum z zakrzepicami po Astrazenece)i to mnie jeszcze dowalilo. Teraz mam pod koniec maja 2 dawke i juz ataki paniki. 

W sumie wszystko teraz na mnie działa strasznie, nawet zwykly bol gardla a ja juz mysle ze mam raka. Za to wszystko odpowiada nasz sposob myslenia.  Choruje od 2014 i ciezko jest zmienic juz wyuczone reagowanie na nawet błachy stres. A czy Twoja zona wie z czym sie zmagasz? Opowiadales jej troche o tej chorobie czy moze duzo czytala jak moj mąż?

Odpisałem na wiadomość w wiadomosci prywatnej jesli nie masz nic przeciwko.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

@Marcelina 28 od wczoraj dwa razy miałam brązowe plamienia, dwa tygodnie temu tak samo myślałam wtedy, ze to może przy owulacji. Ja już się nakręciłam, że pewnie coś mam i mi krwawi :( Miesiączki brak ehh.

Jutro chyba zapisze się do lekarza bo i tak są długie terminy na wizytę. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

25 minut temu, laveno napisał:

@Marcelina 28 od wczoraj dwa razy miałam brązowe plamienia, dwa tygodnie temu tak samo myślałam wtedy, ze to może przy owulacji. Ja już się nakręciłam, że pewnie coś mam i mi krwawi :( Miesiączki brak ehh.

Jutro chyba zapisze się do lekarza bo i tak są długie terminy na wizytę. 

 To wyglada na zaburzenia hormonalne. 

Masz rację,jutro się umów skoro sie czeka a może w tym czasie okres nadejdzie. I nie denerwuj sie,to napewno błahostka.

Pytałam wcześniej czy czesto miałas tak opóźnione miesiaczki.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

@Marcelina 28 uf dostałam w niedzielę wieczorem. 

Ale chyba zapisze się i tak do gina, jakoś się nakręciłam znowu czemu mnie tak kłuło i bolało dziwnie, znowu się nakręciłam na wiadomo co 😕 ale z drugiej strony nie wiem czy iść tak latać prawie co pół roku na USG. Ostatnio byłam dwa razy na USG tarczycy bo pierwszy lekarz powiedział, że mam jakąś torbiel, ale to nic takiego, ale ja jak to i tak musiałam to potwierdzić czy to nie coś gorszego bo lekarz wydał mi się jakoś mało kompetentny haha i za miesiąc poleciałam do drugiego lekarza, oczywiście potwierdził tamta diagnozę a ja tylko kasę straciłam nie potrzebnie zamiast zaufać pierwszemu. Jednym słowem porażka ze mną i tymi wkrętami ciągłymi i badaniami w kółko :( teraz ciągle w głowie te jajniki i znowu stres, pewnie się zapisze dla świętego spokoju, jeszcze USG piersi mnie czeka bo już rok minął od poprzedniego. 

Edytowane przez laveno

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×