Skocz do zawartości
Nerwica.com

Hipochondria - jakie choroby sobie przypisywaliście..?


LINA

Rekomendowane odpowiedzi

Podjąłem próbę mierzenia ciśnienia. Oczywiście pierwsze podejście przepełnione lękiem, tylko włączyłem maszynkę, rękaw zaczął się zaciskać i od razu poczułem, że tętno się zwiększa. Ciśnienie: 148/69. Dół ok, góra za dużo, czyli klasyka nerwicowa, bo górne ciśnienie jest dopowiedzialne za emocje. Odczekałem 10 minut wpatrując się w ciśnieniomierz, nałożyłem rękaw, odczekałem kolejne kilka minut głęboko oddychając. Wynik: 118/71, książkowe. Kurva, co to nerwica potrafi ze łbem zrobić.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

11 godzin temu, Tukaszwili napisał:

Podjąłem próbę mierzenia ciśnienia. Oczywiście pierwsze podejście przepełnione lękiem, tylko włączyłem maszynkę, rękaw zaczął się zaciskać i od razu poczułem, że tętno się zwiększa. Ciśnienie: 148/69. Dół ok, góra za dużo, czyli klasyka nerwicowa, bo górne ciśnienie jest dopowiedzialne za emocje. Odczekałem 10 minut wpatrując się w ciśnieniomierz, nałożyłem rękaw, odczekałem kolejne kilka minut głęboko oddychając. Wynik: 118/71, książkowe. Kurva, co to nerwica potrafi ze łbem zrobić.

Taaa..przy nerwicy tak dokładnie jest. Ja miałam tak samo. Ale na tą chwilę boję cię ciśnieniomierza ...jak ogień :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

12 godzin temu, Dzitek napisał:

@misha777

 

Mamy to samo, objawy wędrują po całym ciele, to jest tzw. nerwica wegetatywna. Co ciekawe u mnie objawy omijają ręce a najczęściej koncentrują się na brzuchu. Ale jeśli doda Ci to otuchy to pomału wychodzę na prostą więc Tobie też się uda.

Pozdrawiam

Oj bardzo ci dziękuję 🙂 Więc jest nadzieja 🙂 Mogę zapytać co robisz ? Ja osobiście przyjmuję lek przeciwlekowy. Już sama nie wiem czy działa czy nie , bo wiele zależy jak widzę od naszego sposobu myslenia. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, misha777 napisał:

Oj bardzo ci dziękuję 🙂 Więc jest nadzieja 🙂 Mogę zapytać co robisz ? Ja osobiście przyjmuję lek przeciwlekowy. Już sama nie wiem czy działa czy nie , bo wiele zależy jak widzę od naszego sposobu myslenia. 

 

Wprowadziłem w swoim życiu wiele zmian więc ciężko jednoznacznie powiedzieć co najbardziej pomogło ale to co zrobiłem to: zacząłem pić herbaty ziołowe, zdrowsze odżywianie, więcej ruchu (rower, spacery), wizyta u psychoterapeuty, umocnienie wiary, rzucenie szkoły w której mi nie szło, nieprzeglądanie stron medycznych, nawiązywanie nowych znajomości i odnawianie starych, krótko mówiąc ZAJĘCIE SIĘ CZYMŚ  I OGARNIĘCIE SWOJEGO ŻYCIA. Leków nie stosuje, na większy niepokój tylko krople walerianowe ale nie brałem ich już kilka dobrych dni bo ataki ustały.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

14 godzin temu, Tukaszwili napisał:

Odczekałem 10 minut wpatrując się w ciśnieniomierz, nałożyłem rękaw, odczekałem kolejne kilka minut głęboko oddychając. Wynik: 118/71, książkowe. Kurva, co to nerwica potrafi ze łbem zrobić.

Mi sie wydaje, ze sie w koncu przyzwyczaisz do tych pomiarow.
Tez kiedys strasznie balam sie cisnieniomierza, a teraz mierze pare razy dziennie totalnie na luzie 🙂

Jedyne co, to jeszcze mnie stresuje pomiar u lekarza - wtedy mam zawsze zwiekszone :( 

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

28 minut temu, nerwa napisał:

Mi sie wydaje, ze sie w koncu przyzwyczaisz do tych pomiarow.
Tez kiedys strasznie balam sie cisnieniomierza, a teraz mierze pare razy dziennie totalnie na luzie 🙂

Jedyne co, to jeszcze mnie stresuje pomiar u lekarza - wtedy mam zawsze zwiekszone :( 

 

 

Mam plan mierzyć kilka razy dziennie, a jak będzie trzeba to nawet kilkanaście, głównie po to, żeby przyzwyczaić się do mierzenia. Wyrobić sobie nawyk, że ciśnieniomierz, to nic strasznego. Bo gdy już udaje mi się uspokoić, to ciśnienie zaraz spada. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

U mnie ostatnio takim mierzeniem cisnienia jest mierzenie temperatury. Mialam angine i po zakonczeniu wciaz mierzylam temperature rano. Jednego dnia zobaczylam 37 stopni, oczywiscie google w ruch - na pewno bialaczka albo cos rownie zlego. A to ze google mowil mi ze taka temperatura w ustach i do tego przed miesiaczka jest prawidlowa juz do mnie nie docieralo. Na szczęście mama zabrala mi termometr ;) Boję sie teraz najbardziej ze przed matura beda nam mierzyli temperatury a u mnie wyjdzie cos nie tak i w ogole nie bede mogla podejsc.  W kazdym razie wybieram sie na morfologie i poprosze tez lekarza zeby to sprawdzil

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, cheksa napisał:

U mnie ostatnio takim mierzeniem cisnienia jest mierzenie temperatury. Mialam angine i po zakonczeniu wciaz mierzylam temperature rano. Jednego dnia zobaczylam 37 stopni, oczywiscie google w ruch - na pewno bialaczka albo cos rownie zlego. A to ze google mowil mi ze taka temperatura w ustach i do tego przed miesiaczka jest prawidlowa juz do mnie nie docieralo. Na szczęście mama zabrala mi termometr ;) Boję sie teraz najbardziej ze przed matura beda nam mierzyli temperatury a u mnie wyjdzie cos nie tak i w ogole nie bede mogla podejsc.  W kazdym razie wybieram sie na morfologie i poprosze tez lekarza zeby to sprawdzil


 

hej 🙂 nie martw się. Sprawdź sobie jakie są normy temperatury w różnych miejscach. W ustach, pochwie, odbycie normy są różne i wyższe niż na skórze. Temperaturę będą Ci mierzyć na szyi bądź czole, wiec tam będzie niższa ;) mama ma racje, po owulacji kobieta ma wyższa temperaturę, w ustach może być nawet i 37,2. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja dzis mialam straszne przezycie. Jechalam samochodem i nagle zaczelo mi sie strasznie kręcic w głowie! 

Ale tak mega - tzn wszystko wirowalo. Oczywiscie zaraz gdzies zjechalam. Trwalo to moze z 10 sekund i potem przeszlo.

Tzn od tamtego momentu odczuwam takie jakby skołowanie i nieogarniecie w glowie, ale jako takich zawrotow juz nie mam.
Nie wiem co to bylo i od czego...  Teraz oczywiscie boje się, ze zdarzy się znowu.

Dobrze ze robilam sobie kilka miesiecy temu rezonans głowy. Ale tak czy siak, jest to dziwne i nie wiem od czego :( 

Najgorsze, ze akurat nie mialam żadnego lęku ani nie byłam wtedy w nerwach - w sumie spokojnie sobie jechalam.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dzięki kierka, juz sie tak tym nie stresuje ale wiadomo co hipochondria robi z czlowiekiem czasem.

Nerwa, jesli mialas robione wszystkie badania w zwiazku z tymi zawrotami glowy i lekarze nie widza nic zlego u ciebie to mialas po prostu atak paniki. Wlasnie glowna ich cechą jest to, ze zwykle przychodza w momentach kiedy nie czujemy sie jakos bardzo przestraszeni. To taka reakcja z opoznieniem na stres. Ja przy ataku mam takie zawroty glowy, ze nie moge ustac i po prostu sie przewracam 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Potwierdzam odpowiedź wyżej. To jest tzw. ,,bomba z opóźnionym zapłonem'' i często przychodzi akurat w momentach kiedy nie ma lęku czy strachu.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

3 godziny temu, nerwa napisał:

Ja dzis mialam straszne przezycie. Jechalam samochodem i nagle zaczelo mi sie strasznie kręcic w głowie! 

Ale tak mega - tzn wszystko wirowalo. Oczywiscie zaraz gdzies zjechalam. Trwalo to moze z 10 sekund i potem przeszlo.

Tzn od tamtego momentu odczuwam takie jakby skołowanie i nieogarniecie w glowie, ale jako takich zawrotow juz nie mam.
Nie wiem co to bylo i od czego...  Teraz oczywiscie boje się, ze zdarzy się znowu.

Dobrze ze robilam sobie kilka miesiecy temu rezonans głowy. Ale tak czy siak, jest to dziwne i nie wiem od czego :( 

Najgorsze, ze akurat nie mialam żadnego lęku ani nie byłam wtedy w nerwach - w sumie spokojnie sobie jechalam.

A znam znam, też miałam i przerabialam takie zawroty. Też jestem po rezonansie głowy i nic, a zawroty są. Różne. Czasami mam właśnie taką karuzele, a czasami nie mogę prosto iść i podpieram się ściana... No książkę można napisać. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No wlasnie, wiecie ale najgorsze jest to, ze ja tych zawrotów (tego typu) nie mialam diagnozowanych.

Poprzednio (pol roku temu) zlapaly mnie inne - takie bujanie, neistabilnosc, "pijany chod" - bardziej cos takiego.
Z tym poszlam do lekarza, robilam badania, w koncu tez rezonans (na wlasną rekę prywatnie) no i nic nie wyszlo. Ale to byla taka niestabilnosc ktora trzymala mnie praktycnie 24/dobe. Ostatnie co to byl laryngolog i tomografia zatok - chociaz to juz bylo jak zawroty przeszly (po ok. miesiacu czy dwoch). Tam wyszla mi torbiel w zatoce nosowej/szczekowej? (tam nad zębami), ale potem odwolali mi wizyte przez korone wiec nie wiem co dalej. Ale watpie zeby od tego byly takie zawroty.

 

No a ten zawrót dzisiejszy byl 100 razy gorszy niz tamte bujanie :( Dlatego się tak wystraszylam.

 

Wiecie co jest najgorsze - ja generalnie mam problem z wychodzeniem z domu. W domu czuje sie najlepiej i dosc bezpiecznie. OStatnio dopadla mnie aura migrenowa (wzrokowa) i znow balam sie wychodzic, bo moze mnie złapac "w drodze". Jakos sie z tym oswoilam, przestalam myslec itd. I znow zaczelam wychodzic z mniejszym lękiem, no to dzisiaj to cholerstwo. I jak tu wychodzic bez lęku, jak CIAGLE COS 😕 

 

Jeszcze mysle o zrobieniu dopplera tętnic szyjnych  - bo tego nigdy nie mialam 🙂 

Ale k.... dopiero co mialam akcje z sercem (przeskoki i kolatanie) i wywalilam kase na ECHO... oczywiscie to już sie uspokoilo.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

17 minut temu, nerwa napisał:

No wlasnie, wiecie ale najgorsze jest to, ze ja tych zawrotów (tego typu) nie mialam diagnozowanych.

Poprzednio (pol roku temu) zlapaly mnie inne - takie bujanie, neistabilnosc, "pijany chod" - bardziej cos takiego.
Z tym poszlam do lekarza, robilam badania, w koncu tez rezonans (na wlasną rekę prywatnie) no i nic nie wyszlo. Ale to byla taka niestabilnosc ktora trzymala mnie praktycnie 24/dobe. Ostatnie co to byl laryngolog i tomografia zatok - chociaz to juz bylo jak zawroty przeszly (po ok. miesiacu czy dwoch). Tam wyszla mi torbiel w zatoce nosowej/szczekowej? (tam nad zębami), ale potem odwolali mi wizyte przez korone wiec nie wiem co dalej. Ale watpie zeby od tego byly takie zawroty.

 

No a ten zawrót dzisiejszy byl 100 razy gorszy niz tamte bujanie :( Dlatego się tak wystraszylam.

 

Wiecie co jest najgorsze - ja generalnie mam problem z wychodzeniem z domu. W domu czuje sie najlepiej i dosc bezpiecznie. OStatnio dopadla mnie aura migrenowa (wzrokowa) i znow balam sie wychodzic, bo moze mnie złapac "w drodze". Jakos sie z tym oswoilam, przestalam myslec itd. I znow zaczelam wychodzic z mniejszym lękiem, no to dzisiaj to cholerstwo. I jak tu wychodzic bez lęku, jak CIAGLE COS 😕 

 

Jeszcze mysle o zrobieniu dopplera tętnic szyjnych  - bo tego nigdy nie mialam 🙂 

Ale k.... dopiero co mialam akcje z sercem (przeskoki i kolatanie) i wywalilam kase na ECHO... oczywiscie to już sie uspokoilo.

No nie mogę.  Jakbym czytała o sobie 😂😂😂 Ja też do tej pory miałam zawroty typu zatapianie się w podłogę, niepewny chód, jakieś takie pojedyncze szarpniecia. Po rezonansie głowy i kręgosłupa szyjnego.. Wyszła mi torbiel w zatoce szczekowej 😂😂😂😂 Ale numer, co koleżanko? Neurolog i laryngologa stwierdzili ze z tym nic nie robimy. Zawroty nie od tego. 

I teraz tak ta karuzele miałam 2 dni. Też coś nowego, coś co mnie totalnie zaskoczyło i wywołało fale leku. 2 dni z życia. Umierałam.. Serio czekałam na śmierć. Dziś lepiej.. Ale ja nadal czekam.. Jest mi źle, wszystko drży.. A biorę leki.. I jakoś kiepsko pomagają... Nie umiem wyjść z tego koła. Codziennie chodzę do pracy i modlę się aby jak najszybciej te godziny minęły i aby nikt niczego ode mnie nie chciał. Smutne życie z takim zaburzeniem. To nie życie. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jesli cokolwiek byloby nie tak to wykryliby to na tych badaniach pol roku temu, nie martw sie. Takie nagle zawroty glowy to klasyczny atak paniki. Torbiela sie nie przejmuj, to na pewno nic takiego 🙂 Ja dostalam swojego pierwszego ataku paniki po wybudzeniu z lunatykowania, rodzice chcieli wzywac karetke. Mialam takie zawroty glowy ze po prostu sie przewrocilam, nie moglam wydusic z siebie slowa, bylam pewna ze bede wymiotować, serce mi walilo, mialam zimne poty, dostalam hiperwentylacji. Po prostu bylam pewna ze umieram, rodzice mysleli ze dostalam jakiegos ataku padaczki. A bylam stuprocentowo zdrowa, wszystkie badania wyszly idealnie

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

23 minuty temu, misha777 napisał:

No nie mogę.  Jakbym czytała o sobie 😂😂😂 Ja też do tej pory miałam zawroty typu zatapianie się w podłogę, niepewny chód, jakieś takie pojedyncze szarpniecia. Po rezonansie głowy i kręgosłupa szyjnego.. Wyszła mi torbiel w zatoce szczekowej 😂😂😂😂 Ale numer, co koleżanko? Neurolog i laryngologa stwierdzili ze z tym nic nie robimy. Zawroty nie od tego. 

Serio??? :D hahhaha, niesamowite, naprawde!!! I jeszcze nawet z tą torbielą 😂 Ale z drugiej strony to jest pocieszajace, bo skoro wiecej osob ma podobnie, to moze faktycznie "tylko nerwica". 

Ja mam o tyle dobrze, ze poki co moge pracowac zdalenie, wiec jak jest źle to nie musze sie zmuszac do wychodzenia. Ale wiadomo - czasem trzeba. Zreszta co to za zycie, ciagle "w jaskini".

 

9 minut temu, cheksa napisał:

Takie nagle zawroty glowy to klasyczny atak paniki.

No wlasnie, ja jestem bardziej przyzwyczajona do takich stanow - ze mi nagle pojawia się silny lęk, wali mi serce itd. - taka panika. A w sumie nigdy nie mialam ataków az z zawrotami....

Ale to co Ciebie spotkalo musialo byc straszne :(  To jest jakas masakra, ze musimy się mierzyc z takimi stanami, i nie dosc ze mieć lęki to jescze dodatkowo przezywac takie "atrakcje". Ehhh...

U mnie wlasnie panika to przede wszystkim bardzo bardzo silny lęk wewnetrzny. Ale do tego juz sie troche przyzwyczailam i powtarzam sobie, ze zaraz to minie - i po jakims czasie mija. Jak nie to ostatecznie xanax wjezdza...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

@nerwa

Pamiętam jak przy pierwszym moim nerwicowym rzucie, czyli 8 lat temu, miałem podobny atak w trakcie oddawania moczu. Nagle poczułem silny ból brzucha, a po sekundzie dostałem tak potężnych zawrotów głowy, że właściwie wzrok straciłem. Widziałem świat w kadrach, jakieś zbitki obrazów. Po chwili plecy zalał zimny pot. Całość trwała może z minutę, max dwie. Do dziś nie wiem, co to było. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

@Tukaszwili no wlasnie, to jest mega dziwne, takie krotkotrwale ale przerazające! 😕

Ja do tej pory jak mialam jakies takie mini-zawroty (moze z 1-2 razy w roku) to w wiekszosci przypadkach zdarzalo się jak siedzialam przy komputerze. I zawsze sobie tlumaczylam, ze pewnie cos krzywo siedzialam, pod złym kątem patrzylam i moze dlatego 🙂 No ale prowadzac samochod? masakra...

 

Jak tam Twoje pomiary cisnienia? :P

Ja niedawno zaczelam brac betablokery (lekarz ktory robil Echo stwierdzil, ze serce bije mi szybko - powiedzialam, ze w domu, jak jestem spokojna to bije okolo 70razy/minute. On powiedzial... "a mogloby bic np. 60, i wtedy by się mniej męczyło" 🙂 No wiec pomyslalam, ze moze racja... Zaczelam je brac, i teraz mierze cisnienie i puls bo boje sie, zeby mi nie zwolnilo za bardzo :D 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

@nerwaOj...ja zawroty przy komputerze przerobiłam ! Doszło do tego ze zmieniałam krzesła bo stwierdziłam , że możne kręci mi się w głowie od krzesła obrotowego. 🙂 Ale myślę że postawa siedząca ma tu znaczenie. Ja osobiście mam przepuklinę na kręgosłupie szyjnym C5 / C6 ..wiec może jest tak ze jak złe się pochylę / odchylę czy już sama nie wiem co zrobię , to te zawroty występują ? A jak wspomniałam - rezonans był , doppler również , kardiolog również ...Wszystko prywatnie oczywiście. Załamaka. 

@Tukaszwili przymierzam sie do pomiaru ciśnienia w weekend 🙂 Jpr ..strach ! Normalnie cisnienie zawsze miałam w przedziale 120/126 - 80 , jak w pracy zaczęły się ogromne problemy to 130/135 - 80 ...A któregos dnia kiedy wróciłam rozstrzęsiona z czerwoną buzią , klatką , płaczem , poleciałam mierzyć ciśnienie :( ZAŁAMKA ! Wyszło mi 148 / 98 ..jakoś tak ...No to umarłam na miejscu w butach , jak to się mówi. Od tego czasu ...mam alergię na ten sprzęt. 🙂

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W dniu 19.05.2020 o 08:49, cheksa napisał:

Ja czuje sie troche lepiej (chociaz aktualnie wisi nade mna widmo bialaczki) wiec moze napisze cos co mi pomaga. Nie googlujcie tych objawow, nigdy. Wiem ze to trudne, ale pomyslcie tak - gdyby dopasowanie  do siebie objawow bylo takie proste, to po co te 10letnie studia medyczne? A co do twoich objawow Tyncia, mam to samo od kilku lat, ksiazkowe zaburzenia lękowe. Sama bylam zdziwiona jak bardzo umysl moze wplywac na cialo, to jest niesamowite. Gdy zaczelam miec ataki paniki, doslownie mdlalam. 

Święta racja - NIE GOOGLOWAĆ ...zaczynam się tego uczyć 🙂

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, misha777 napisał:

@nerwaOj...ja zawroty przy komputerze przerobiłam ! Doszło do tego ze zmieniałam krzesła bo stwierdziłam , że możne kręci mi się w głowie od krzesła obrotowego. 🙂 Ale myślę że postawa siedząca ma tu znaczenie. Ja osobiście mam przepuklinę na kręgosłupie szyjnym C5 / C6 ..wiec może jest tak ze jak złe się pochylę / odchylę czy już sama nie wiem co zrobię , to te zawroty występują ? A jak wspomniałam - rezonans był , doppler również , kardiolog również ...Wszystko prywatnie oczywiście. Załamaka. 

A ja wlasnie nie mialam badanego kregoslupa szyjnego :(  dopplera tez nie mialam.  Tylko rezonans glowy i kardiolog.

A teraz po tym wczorajszym incydencie, wydaje mi sie że zaczeło mi sie to standardowe "bujanie i chwiejnosc". Pewnie tamto tak mnie wystraszylo, ze caly czas mam to w glowie. Ehhh  A już mialam spokoj z tą niestabilnościa od stycznia.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

56 minut temu, nerwa napisał:

A ja wlasnie nie mialam badanego kregoslupa szyjnego :(  dopplera tez nie mialam.  Tylko rezonans glowy i kardiolog.

A teraz po tym wczorajszym incydencie, wydaje mi sie że zaczeło mi sie to standardowe "bujanie i chwiejnosc". Pewnie tamto tak mnie wystraszylo, ze caly czas mam to w glowie. Ehhh  A już mialam spokoj z tą niestabilnościa od stycznia.

Dokładnie tak jest jak piszesz - tj. ja miałam 2 dni karuzelę , a teraz wróciłam do tych bujanek i niestabilności. Organizm jest napięty i wyczekuje ...Kiedyś neurolog powiedział mi , ze jak czekasz na zawroty głowy to one nadejdą !!! Ciekawe , co ? 

Zrób sobie badania szyjnego i dopplera , bo generalnie od tej częsci też jest sporo zawrotów. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

56 minut temu, misha777 napisał:

Kiedyś neurolog powiedział mi , ze jak czekasz na zawroty głowy to one nadejdą !!! Ciekawe , co ? 

o nieee :(   no ale niestety tak to dziala.

Ja niedawno męczylam się tez z kołataniem serca - i im bardziej o tym myslalam, tym co chwile się zdarzaly przeskoki. A jak zapominalam, bralam sie za cos innego - to nagle ich nie bylo.

 

Co do glowy i okolic, to ja tez czuje od jakiegos czasu (2-3 tyg) takie napiecie, w okolicach czola, skroni, oczu. Chce regularnie robic sobie masaze tej okolicy moze to coś da. Kupilam sobie nawet taki waleczek do twarzy 🙂

Natomiast fizjoterapeuta masował mi z tylu pod potylicą taka czesc - tam mialam podobno napiecie, i faktycznie jak tam sobie masuje to tez mnie zawsze boli. Prawda jest taka, ze jestesmy pewnie wszycy mega pospinani - czoło, głowa, ramiona kark, - a potem są najrozniejsze tego efekty 😕 

 

A wczoraj z kolei, po tych zawrotach - to bylo w trakcie jazdy na dzialke - i potem mimo otumanienia wzielam się za przewalanie drewna, ladowanie na taczke itd. Taka fizyczna praca - i czulam sie calkiem dobrze. MImo tego ze co chwile sie schylalam itd. zadnych zawrotów nie mialam...

Edytowane przez nerwa

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

@nerwa

Tragedii nie ma, ale super też nie. Dolne ciśnienie zawsze mam dobre, ale górnemu zdarza się dobić do 140, raz miałem 148 - przy pierwszym pomiarze po kupieniu ciśnieniomierza. Z tym po 10 minutach miałem już 118, więc udało mi się opanować strach :P dziś rano 133/79, ale jakiś diabeł mnie podkusił i zmierzyłem po 10 minutach ponownie. Dół był ok, ale góra 140. No i tak się bujam między dobrym ciśnieniem, a delikatnie powiększonym. Najgorsze, że w trakcie mierzenia nie ma opcji, abym uspokoił puls, to jeszcze rzecz niewykonalna. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×