Skocz do zawartości
Nerwica.com

Hipochondria - jakie choroby sobie przypisywaliście..?


LINA

Rekomendowane odpowiedzi

W dniu 25.03.2020 o 13:35, kier_ka napisał:


co to znaczy, ze czułaś się wybitnie chora?

ja dzisiaj mam totalny spadek siły, czuje się taka wypluta.. oczywiście myśle o tysiącu powodów dlaczego może tak być. Mam mega zalamke, ze nie mogę iść do lekarza. Myślałam o prywatnej konsultacji u neurologa, ale co on będzie w stanie zrobić przez internet? Za wizytę będę musiała standardowo zaplacic i tak. Wy byście się zdecydowali na coś takiego? 

W pewnym momencie myslalam ze zemdleje w markecie czułam ze umieram to było okropne , chłopak zawiózł mnie na nocna opiekę zdrowotna dostałam jakieś benzo i tyle . Potem było jeszcze gorzej dwa tyg leżałam trzęsłam się bolał mnie brzuch mrowila głowa na ciele uczucie tysięcy igiełek . Problemy ze wzrokiem przy pełnym badaniu okulistycznym łącznie z dnem oka nic nie wykazało  Ciagle uczucie ze zaraz umrę . Schudłam 6 kg w dwa tyg . Masakra ale potem powoli przeszłam przez psychiatrów i daje radę . Pierwsze antydepresanty dostałam od rodzinnnego wiadomo na początku kosmos myslalam ze nie przeżyje ale teraz 70% objawów minęło . 
 

 

Teraz mam problem z mięśniami co chwile muszę zginąć szyje od trzech dni bo mnie uwiera nie boli ale drażni i pomaga mi tylko napięcie mięśnia w tym miejscu . Czy miał ktoś tak ? 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jestem załamana już było tak dobrze i znowu. Wkrecalam sobie już chyba wszystkie możliwe choroby neurologiczne no to teraz czas na kardiologiczne. Mam problem z uderzeniami serca zwłaszcza wieczorem jak leze - dwa mocne uderzenia i powrót do normy. Czasami mam też uczucie zimna w sercu tak jakby ktoś je na chwilę schłodził dziwne nieprzyjemne uczucie. Zanim zaczęła się pandemią miałam już holtera EKG (kilka razy) prześwietlenie klatki - wszystko czysto jedynie puls nieco podwyższony ale jak to lekarz powiedział widać że jestem nerwus zaburzeń nie ma . W dodatku wróciła bezsenność jest prawie 2 w nocy a ja dalej nie śpię. Nie wiem czemu to wszystko wróciło już miałam nadzieję że się od tego uwolniłam...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

@Merylu ja mam podobnie :( 

Jeszcze niedawno męczyly mnie choroby neurologiczne (i robilam rezonans głowy), a od niedzieli zaczely mi sie tzw. potykania serca - ktore nie dokuczalo mi już kilka lat.

Czyli uczucie, jakby serce się na chwile zatrzymywalo a potem tak mocno uderzalo. Tez juz mnie to wykancza :(
Wydaje mi sie, ze te kolejne objawy wynikaja po prostu z trudnej sytuacji w jakiej teraz jestesmy. Ze chcac nie chcac, gdzies tam sie wewnetrznie denerwujemy i to sie objawia roznymi objawami...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

@nerwa te potykania serca to ja tez mam od dawna. Jestem pewna ze to ze stresu. Miałam robione echo serca i wszystko było ok. Raz zdarzają mi się 4 razy dziennie a raz mam przerwę 2 tygodnie spokoju. 

 

 Ja się dzisiaj rano obudziłam z pulsowaniem po prawej stronie zaraz pod żebrami. Takie drganie jak drga powieka. Od rana non stop to mam. Nie boli ale denerwuje i nie pokoi. Boje się ze może wątroba albo jakiś guz naciska na nerw międzyżebrowy. 
Mial ktoś może coś takiego? 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

@leniek644 no wlasnie, mi sie wydaje ze te potykania to taki troche "standard" nerwicowy. Czytalam ze sporo osob to mialo lub miewa, i  mieli badania - wszystko w normie. Wiec chbya trzeba po prostu postarac się zingnorowac 😕

 

Co do pulsowania, to ja niedawno milam cos takiego z lewej strony przy żebrach, ale tak na wysokosci pachy. Identycznie drżalo - tak szybko jak powieka. Przeszłó chyba po 1-2 dniach.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

@nerwa Ja mam coś takiego z tym potykaniem ze jak się zajmę tak jak teraz koronawirusem to mam spokoj z tym. A jak pomyśle o dawno mi serce nie wariowało tak od razu bum. Także to na pewno tez siedzi w głowie. A wiem jakie to straszne raz mam lekki przeskok a aż taki ze oddechu nie mogę złapać. 
 

mam nadzieje ze mi to pulsowanie ustanie bo strasznie to wkur**** postaram się nie myśleć o tym. 
 

A jak tam u Was myślenie o koronawirusie? Ja w środę wracam do pracy do apteki! Dowiedziałam ze od współpracowników ze dalej żadnych zabezpieczeń, wpuszczamy po 4! Osoby. Ja nie wiem jak dam radę. Najchętniej bym się zwolniła ale mój mąż oczywiscie uważa ze przesadzam. Jestem młoda dam radę. Ale umierają młodsi. A mnie dodatkowo martwi ze na prawdę mogę mieć jakieś schorzeniem z którym mogłabym żyć spokojnie a dopadnie mnie to gowno i do widzenia. 
 

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A ja na poczatku sie stresowalam i mialam takie duże napięcie w związku z koronawirusem.

Potem jakos się zdystansowalam i w sumie patrzylam na wszystko bardzo racjonalnie - i czulam sie dlugi czas dobrze.

A teraz od kilku dni widze, ze znow narasta mi lęk - chyba dlatego, ze teraz coraz bardziej odczuwam, ze to wszystko dzieje sie zaraz obok i tak naprawde nie wiemy kto jest zarazony i nikt nie jest bezpieczny. I ze za chwile bedzie sie okazywac, ze pozarazani są znajomi albo rodzina. Będzie lęk - czy moglam się tez od nich zarazic czy nie itp.

Do tej pory, nie balam sie tez tak bardzo zarazenia, bo myslalam, ze w sumie mi to pewnie wiekszej szkoday nie zrobi. A teraz po tym co sie slyszly, boje się, ze jednak mlodsi tez są zagrozeni i nic nie wiadomo :( 

 

@leniek644 wspołczuje powrotu do pracy! :( Ja na szczecie moge siedziec w domu i pracowac zdalnie. Chociaz pare dni temu musialam podjechac na chwile do pracy, i po tym tez czuje sie zestesowana, bo juz mam obawy ze moze po drodze (albo na miejscu) cos zlapalam. A w aptece wiadomo - ludzi pełno. Ale dobrze ze są te ograniczenia wpuszczania osób. Nie wiem czy macie - ale fajnie jakbyscie mieli taką szybke przed klientami - wtedy mysle, ze spoko.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Zastanaiwam się jeszcze nad jednym - mam cisnieniomierz z funkcja wychwytywania arytmii.

I teraz mierzylam sobie cisnienie (puls i cisnienie ok), i mialam podczas pomiaru przeskok serca, ale cisnieniomierz nie wskazal arytmii.

I sie zastanawiam, czy ten wskaznik jest cokolowiek warty w takim cisnieniometrze?

 

Kilka razy na przestrzeni miesiecy zdarzylo mi sie, ze pokazal ikonke z arytmia (ale wtedy w ogole nie odczuwalam nic dziwnego w biciu serca), ale jak zmierzylam ponownie to juz bylo ok.

 

Może faktycznie te przeskoki i fikolki serca to nie jest nic nadzwyczajnego i serce po prostu czasem tak robi. A ze my uczepiamy sie kazdego drobnego odstepstwa od normy - to urasta u nas do takiej rangi...

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

4 godziny temu, nerwa napisał:

@Merylu ja mam podobnie :( 

Jeszcze niedawno męczyly mnie choroby neurologiczne (i robilam rezonans głowy), a od niedzieli zaczely mi sie tzw. potykania serca - ktore nie dokuczalo mi już kilka lat.

Czyli uczucie, jakby serce się na chwile zatrzymywalo a potem tak mocno uderzalo. Tez juz mnie to wykancza :(
Wydaje mi sie, ze te kolejne objawy wynikaja po prostu z trudnej sytuacji w jakiej teraz jestesmy. Ze chcac nie chcac, gdzies tam sie wewnetrznie denerwujemy i to sie objawia roznymi objawami...


rezonans robiłaś prywatnie? Słyszałam, ze lekarze niechętnie dają na to skierowanie. Jakie miałaś objawy?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

19 minut temu, kier_ka napisał:

rezonans robiłaś prywatnie? Słyszałam, ze lekarze niechętnie dają na to skierowanie. Jakie miałaś objawy?

Tak, robilam prywatnie (prawie 500zl, ale za to od ręki). Wiec lekarzowi (tez prywatny) nie robilo roznicy czy da skierowanie czy nie bo i tak wszystko platne. Mi powiedzial, ze moge sobie zrobic dla swietego spokoju, ale nie musze.

Ogolnie na zwykly rezonans, nie trzeba miec skierowania (tzn. lepiej miec, bo lekarz opisuje tam wskazania, i wtedy osoba opisujaca bardziej wie na co zwrocic uwage). 

Za to na rezonans z kontrastem (czyli - jak podają Ci kontrast dozylnie) - wtedy robią jedynei ze skierowaniem.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mnie dziś coś w krzyżach tak rwie, przy dotyku jakby przeczulica skóry, tak zazwyczaj mam jak mnie coś zbiera jakaś grypa. 2 dni temu byłam na zakupach i oczywiście mam myśli, że się już zaraziłam i stres się zaczął. Jestem strasznie ostatnio zdenerwowana tym wszystkim, mam wyzsze tętno niż na codzien, jeszcze od kilku dni jeżdżą u mnie po mieście i z głośników mowia, że zagrożenie epidemiologiczne żeby zostać w domu. Straszne to wszystko, jeszcze młode osoby umierają w ogóle osoby które spokojnie mogłoby żyć dalej z swoimi chorobami towarzyszacymi, nikt nie jest bezpieczny, nie wiadomo jaką kto ma odporność. Mam nadzieję że te krzyże mi przejdą :( raz w tygodniu muszę wyjść do sklepu bo co będę jadła. Najgorsze że nie wiadomo kiedy to się skończy, psychicznie idzie się wykończyć, gardło mnie nie boli, nie mam gorączki tylko te krzyże :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

14 godzin temu, leniek644 napisał:

@nerwa te potykania serca to ja tez mam od dawna. Jestem pewna ze to ze stresu. Miałam robione echo serca i wszystko było ok. Raz zdarzają mi się 4 razy dziennie a raz mam przerwę 2 tygodnie spokoju. 

 

 Ja się dzisiaj rano obudziłam z pulsowaniem po prawej stronie zaraz pod żebrami. Takie drganie jak drga powieka. Od rana non stop to mam. Nie boli ale denerwuje i nie pokoi. Boje się ze może wątroba albo jakiś guz naciska na nerw międzyżebrowy. 
Mial ktoś może coś takiego? 

 

15 godzin temu, nerwa napisał:

@Merylu ja mam podobnie :( 

Jeszcze niedawno męczyly mnie choroby neurologiczne (i robilam rezonans głowy), a od niedzieli zaczely mi sie tzw. potykania serca - ktore nie dokuczalo mi już kilka lat.

Czyli uczucie, jakby serce się na chwile zatrzymywalo a potem tak mocno uderzalo. Tez juz mnie to wykancza :(
Wydaje mi sie, ze te kolejne objawy wynikaja po prostu z trudnej sytuacji w jakiej teraz jestesmy. Ze chcac nie chcac, gdzies tam sie wewnetrznie denerwujemy i to sie objawia roznymi objawami...

No właśnie mnie echo serca przełożyli i już mam panikę że jednak to serce . Rezonans głowy też miałam oczywiście ledwo mi go zrobili bo już się cała trzęsłam byłam pewna że wyjdzie że jest SM miałam wszystkie objawy drętwienie lewej strony sztywność karku promieniowanie od lędźwi do kolan ból rąk nawet miałam wrażenie że żyły chce mi rozerwać. Po wynikach rezonansu objawy praktycznie odpuściły. Z drugiej strony nie wiem czemu ale u mnie lęk przed chorobami neurologicznymi jest tak silny że już bym z dwojga złego to serce wolała 😕 myślę że dodatkowo sytuacja która panuje nie wpływa na nas korzystnie i mamy w większości kumulację a co najgorsze czas żeby sobie coś przypisywać 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Znów bezsensownie zapisałem się do jakiegoś kardiologa, bo mnie przestraszył ten efekt uboczny Trittico, że mi serce waliło, duszności i prawie zemdlałem od tego, nie mogłem chodzić. Miałem za dużo wizyt lekarskich w ostatnim czasie i teraz nawet jak mnie coś poważnego dopadnie to się nie zmuszę żęby iść. Mam co prawda zdarzające się duszności, i serce mi kołacze, ale jest nieźle zbadane więc wątpię że znajdę coś nowego. Choć kto wie...

Co do rezonansów, to bez skierowania nigdzie nie chcieli robić na podkarpaciu, tylko w Rzeszowie, czego dowiedziałem się przypadkiem.

Edytowane przez p1xel
ortografia

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Im więcej chodzę po lekarzach, tym mniej wiem. Pytałem czy ta moja wada tzn. wypadanie płatka zastawki mitralnej może powodować nadkomorowe pobudzenia, duszności itp, i nawet nie pamiętam co odpowiedziała...sam już nie wiem co jest chorobą fizyczną a co nie. w EKG Tachykardia zatokowa, normalna oś elektryczna serca. Serce mi wali po 140 i nie umiem się uspokoić u lekarzy, normalnie zresztą też. Propranolol na to brać. Wypadałoby też zrobić spirometrię, bo pulmonolog podejrzewał astmę w oparciu o nie wiem co...Kręgosłup niby nie nadaje się do operacji, przynajmniej ten odcinek, ale lekarze się tego czepiają. Jedyny sposób żeby się porządnei zbadać to chyba leżeć w szpitalu, bo tak to nigdy nie skończę.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, p1xel napisał:

Im więcej chodzę po lekarzach, tym mniej wiem. Pytałem czy ta moja wada tzn. wypadanie płatka zastawki mitralnej może powodować nadkomorowe pobudzenia, duszności itp, i nawet nie pamiętam co odpowiedziała...

Ja tez to mam, i mi mowili, ze bardzo duzo osob ma takie wypadanie, i że to nie jest nawet okreslane jako "wada", tylko bardziej jako "typ budowy". I ze w sumie normalnie się z tym zyje.

Nie wiem tez czy to moze wplywac np. na silniejsze kołatania i dodatkowe objawy. W piątek ide do kardiologa to wypytam 🙂

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A jak tam się ogolnie czujecie?

W czasie pandemii - duzo mniej postów w tym wątku 🙂 Ciekawe czy po prostu nie ma teraz na to czasu, czy moze jak jest realne zagrożenie to troche mniej odczuwamy do wyimaginowane?

 

W kazdym razie, ja dzis jakos srednio. Od dluszego czasu strasznie mi zimno, siedze z termoforem, cieplo ubrana, a dalej mi zimno. Bylam pewna, ze mam gorączke - ale tez nie mam. I ogolnei jestem zmeczona fizycznie, i mam lekkie mdłosci. I oczywiscie juz nerwy - korona czy nie korona? Najdziwniejsze jest to ciągle odczucie zimna bez gorączki.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja się w weekend okropnie czułam.

Zaczęło się od bólu prawego ramienia po obudzeniu, potem przeszło na mięśnie szyi z boku i karku. Na drugi dzień to samo plus jeszcze mega ból głowy (ale to raczej na zmianę pogody), a potem... dopadł mnie taki ból, że chciałam na pogotowie dzwonić...

Zaczęło mnie kłuć od mostka do głowy. Na przemian wszystko, jakby mi ktoś 10cm noże w ciało wbijał. Przy kazdym ruchu, wdechu, mówieniu wbijały mi się te może jeszcze bardziej. Ból był niesamowity. Poszłam się położyć i zaczęło przechodzić... Dziś już jest w miarę ok, ale sob-nie miałam wycięte życia.

 

Poza tym jutro mam rozmowę z menagerka i się prawdopodobnie oficjalnie dowien, że od przyszłego roku szkolnego nie ma dla mnie godzin. Więc dla mnie oznacza to bezrobocie, bo gdzie ja w tym kryzysie teraz pracę z znajdę?

Mam doła i chce mi się płakać

Edytowane przez maribellcherry

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

@maribellcherry mnie jeszcze do niedawna tez strasznie męczyły takie bóle - ramie + szyja + kark. Codziennie rano ledwo wstawalam. Tylko mnie złapało z lewej strony. I tak samo bolala mnie głowa - głownie po tej stronie co był ten ból. Mialam nawet isc do fizjoterapeuty, ale zaczeły się te obostrzenia i w koncu nie poszlam. Trwalo to ze 2 tygodnie, ale ostatnio samo przeszło.

 

Co do rozmowy z managerką - nie martw się na zapas! Moze bardziej chce omowic jak teraz bedzie wygladac praca w zainstanilej sytuacji? W przyszlym roku szkolnym wlasnie moze bedzie jeszcze wiecej nadrabiania po tym co sie dzieje teraz, wiec watpie zeby nagle nie bylo godzin.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Hej Wszystkim! U mnie jako tako, póki siedzę w domu jest dobrze, ale każde pilne załatwienie czy nawet zamawianie produktów do domu mnie stresuje, czy wizyta listonosza, bo później myślę, czy się nie zaraziłam. Do tego te święta i muszę jechać do rodziny, jak sobie z tym radzicie? a rodzice sie plątają też, może nie tak dużo ale jednak wychodzą do sklepów.. grrr. No i takie przyziemne rzeczy mnie martwią, chciałam zmienić pracę w tym roku a widzę, że ciężko będzie..

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam wszystkich 🙂 Chciałam napisać parę słów. Jestem totalną hipochondryczką. Co chwilę "umieram" na inne choroby ...i nie widać końca. Od Poniedziałku mam wkręt na serce , zawał. Typowe. Nie umiem zatrzymać mojego myślenia , skanowania , wymyślania. Bardzo mi to utrudnia życie. W gratisie cierpię jeszcze na zaburzenie lękowe :( 

Jak sobie radzicie z tą przypadłością  ? Czy coś wam pomogło ? 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam wszystkich,

Od jakiegoś czasu czytam to forum i postanowiłam, że sama się wypowiem :) Koło 10 marca zaczęły się u mnie kłopoty ze wzrokiem, takie jakby szumy, zawroty głowy, niewyraźnie widzenie w dali, ale jak skupiała na czymś wzrok to było wszystko ok. Do tego jeszcze ucisk w okolicy czoła, nosa, ogólnie tak jak cały przód głowy. Straszne uczucie. Pierwszy tydzień leżała w łóżku, bo nie miałam na nic siły. Do tego doszedł wysoki puls 120 i duszności, kłucie w klatce piersiowej. W nocy kompletnie nie mogłam spać bo bałam się, że zaraz umrę. Lekarz dał mi skierowanie do okulisty, neurologa. Okulista stwierdził niewielką wadę, ale nie może mieć ona wpływu na jakieś moje dolegliwości. Neurolog zalecił EEG i rezonans magnetyczny glowy. Ale w związku z sytuacją z koronawirusem oczywiście nigdzie nie można się dostać. Przez te 2 tygodnie brałam silne leki przeciwbólowe, ale mało pomagały. Odstawilam je więc. A nagle jakby ręką odjął wszystko ustalo. Miałam spokój dwa tygodnie, a dziś niestety wszystko powróciło :( Nie wiem co robić, nikt mi nie pomoże, bo teraz nie ma już innych chorób niż korona. Mam chyba wszystkie możliwe objawy, a jaj się na tym skupiam to jest coraz gorzej. Cały czas o tym myślę, że to mnie boli, później tamto i tak w kółko. Zasypiam dopiero jak już jestem padnięta, bo boję się zasnąć, żeby nie umrzeć:( Straszne to wszystko jest. Miałam też zapisaną wizytę u psychiatry, no ale niestety nie przyjmuje 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

6 godzin temu, misha777 napisał:

Witam wszystkich 🙂 Chciałam napisać parę słów. Jestem totalną hipochondryczką. Co chwilę "umieram" na inne choroby ...i nie widać końca. Od Poniedziałku mam wkręt na serce , zawał. Typowe. Nie umiem zatrzymać mojego myślenia , skanowania , wymyślania. Bardzo mi to utrudnia życie. W gratisie cierpię jeszcze na zaburzenie lękowe :( 

Jak sobie radzicie z tą przypadłością  ? Czy coś wam pomogło ? 

Doskonale Cię rozumiem. Jak mam ucisk z przodu głowy, cała twarz. Wmawiaj sobie że to guz, albo wszystko co najgorsze. Nie mam żadnych potwierdzonych badań. Niestety w sytuacji jaka teraz jest nawet nie mam jak ich wykonać :'( Boję się że umieram i nikt nic nie może zrobić. Mam małą córeczkę i nie chcę jej zostawiać. W kółko się nakręcam

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

11 godzin temu, Tyncia008 napisał:

Doskonale Cię rozumiem. Jak mam ucisk z przodu głowy, cała twarz. Wmawiaj sobie że to guz, albo wszystko co najgorsze. Nie mam żadnych potwierdzonych badań. Niestety w sytuacji jaka teraz jest nawet nie mam jak ich wykonać 😢 Boję się że umieram i nikt nic nie może zrobić. Mam małą córeczkę i nie chcę jej zostawiać. W kółko się nakręcam

Żeby się trochę wyciszyć trzeba sobie dużo rzeczy racjonalizować. Jednym pomaga , innym nie.  W tej obsesji posiadania fikcyjnej choroby / lub strachu przed nia zatracamy się. Ja też chciałabym zrobić sobie badania - tylko krew , bo jak nie serce to wymyslam sobie cukrzyce. Ciężko mi bardzo , nie umiem wyhamować. I tak się kręcimy. Myśl o córeczce i o tym , że jesteś dla niej i że wszystko bedzie ok. Ja rezonans głowy miałam w zeszłym roku bo miałam takie zawroty , że nie mogłam prosto iść ...Oczywiście nic nie wyszło.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

U mnie ostatnio spokoj w związku z panująca sytuacja, mniej się przejmuje koronawirusem. Za to zdecydowałam się odstawić antykoncepcję hormonalna, pogorszyły mi się wyniki krzepnięcia (chociaż nadal są w normie) i mam dużo skutków ubocznych. Dobrze, ze wykupiłam tez badanie D-dimerow, bo bym miała schize na zakrzepicę, jednak wyszło w normie. A nawet nie mogę stać dluzsza chwile bo czuje taki dyskomfort w łydkach... czuje się taka ociężała (co powoduje, ze mam wrażenie, ze jestem osłabiona). Do tego te zmiany nastroju, płaczliwość, nic mnie specjalnie nie cieszy, chociaż chciałabym, żeby tak było. Czuje się przytłumiona, jakbym nie była sobą. A naprawdę czuje wewnętrzna chęć, żeby się cieszyć nawet z małych rzeczy. Ale czuje się jakby spowolniona. Bałam się jakiś czas depresji, jednak przez rozmowę ze znajomymi dziewczynami, które miały takie problemy przy anty, znowu mam nadzieje. Oby odstawienie pomogło na to uczucie ciężkości chociaż, przed anty tego nie miałam, a to mnie najbardziej irytuje.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×