Skocz do zawartości
Nerwica.com

Hipochondria - jakie choroby sobie przypisywaliście..?


LINA

Rekomendowane odpowiedzi

Odebrałam wyniki i wyszło mi bardzo dużo leukocytow, bakterii i nabłonków w moczu. Nie wiem od czego, nic mnie boli, google oczywiście nawet rakiem pęcherza już straszy. Do tego od ponad roku mam dalej podwyższona ferrytyne norma do 150 a ja mam 250. Byłam z tym kiedyś u ogólnego to powiedział że ferrytyna podwyższa się od stanów zapalnych lub nowotworowu. Także nie źle mnie nastraszył, mi znowu się ubzdurało wiadomo co jelita, że może już coś się dzieje a ja jeszcze nie mam objawów są narazie w wynikach ... bo miałam USG tarczycy, jamy brzusznej, ginekologiczne tam jest czysto zostają jelita :( Znowu stres, nie wiem gdzie z tą ferrytyna iść, czytam że to hematolog się zajmuje. Ob i crp mam niskie, naprawdę się boje, że to może jelita nigdy ich nie badałam .. i już naprawdę powoli mam dość, nie ma chwili spokoju,co chwile coś nowego, ja już psychicznie nie wyrabiam powoli :( cale dnie wokół tych chorób, chyba przestanę się w ogóle badać bo coraz gorzej

Edytowane przez laveno

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Próbowałam czytać jakie nowotwory powodują wysoka ferrytyne, ale pisało tylko, że liczne, że albo produkują ferrytyne albo powstaje ona z rozpadu komórek ... do tego jest przy stanach zapalnych lub autoimunologii, genetycznych chorobach a ja nic z tych rzeczy nie mam :( zostaje to najgorsze, przynajmniej tak sobie wbiłam do glowy, ja zawsze łapie się tej najgorszej opcji nie wiem czemu i się zaczyna stres, lęki.. od kilku dni kłuje mnie już serce z tych nerwów, pełno nerwobóli. Nie mam już psychicznie sił 

 

@Karolinazaza nie bada się miesiączką wtedy mogą być różne zgrubienia. Najlepiej kilka dni po okresie, w pierwszej połowie cyklu, ale wiem co czujesz bo ja też coś wyczułam w prawej piersi a lewa mnie od kilku dni boli ... Czekam na USG 

Edytowane przez laveno

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

16 godzin temu, laveno napisał:

Odebrałam wyniki i wyszło mi bardzo dużo leukocytow, bakterii i nabłonków w moczu. Nie wiem od czego, nic mnie boli, google oczywiście nawet rakiem pęcherza już straszy. Do tego od ponad roku mam dalej podwyższona ferrytyne norma do 150 a ja mam 250. Byłam z tym kiedyś u ogólnego to powiedział że ferrytyna podwyższa się od stanów zapalnych lub nowotworowu. Także nie źle mnie nastraszył, mi znowu się ubzdurało wiadomo co jelita, że może już coś się dzieje a ja jeszcze nie mam objawów są narazie w wynikach ... bo miałam USG tarczycy, jamy brzusznej, ginekologiczne tam jest czysto zostają jelita :( Znowu stres, nie wiem gdzie z tą ferrytyna iść, czytam że to hematolog się zajmuje. Ob i crp mam niskie, naprawdę się boje, że to może jelita nigdy ich nie badałam .. i już naprawdę powoli mam dość, nie ma chwili spokoju,co chwile coś nowego, ja już psychicznie nie wyrabiam powoli :( cale dnie wokół tych chorób, chyba przestanę się w ogóle badać bo coraz gorzej

A nie sugerował Ci lekarz że to może być hemochromatoza? Przy tym rośnie ferrytyna. Leczenie polega na upustach krwi. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

@nerwa może jakieś  lekkiego wirusa miałaś i teraz organizm osłabiony?

@laveno a to chyba jakieś zapalenie pęcherza bezobjawowe masz jak masz leukocyty i bakterie, zapisali Ci na to coś?

Ja robilam wymaz z pochwy w tamtym roku to mi wyszły leukocyty ale brak bakterii więc niewiadomo co to , bo niby leukocyty są przy stanach zapalanych ale nie mam bakterii ani nic infekcyjnego więc oczywiście moje myśli krążą, że stany zapalne przez procesy nowotworowe tam:)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

8 godzin temu, Lejdi napisał:

nerwa może jakieś  lekkiego wirusa miałaś i teraz organizm osłabiony?

no niby caly czas chyba mam, bo mam katar, gardlo drapie itd. ;) 

Ale i tak dla mnie to niewyobrazalne, zeby przy zwyklej infekcji czuc TAKIE oslabienie :D 

Chociaz, dzis wyszlam z domu, troche sie wzielam za robote, i od razu lepiej. Chyba przestalam o tym po prostu myslec. Jednak takie skupianie sie i myslenie o jednym dobija nas chyba najbardziej...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

@Mia93 coś tam wspominał, ale to badanie musiałabym zrobić prywatnie a kosztuje 300-400zl 😕 do tego ferrytyne jeszcze 2 lata temu miałam w normie bo 70-80 a rok temu mi wybiła na 250 i do dziś utrzymuje się wysoka, lekarz na to powiedział, że wysoka ferrytyna to stan zapalny albo nowotwor. A wiadomo jak takie słowa działają na nas, ja to wtedy że strachu olałam rok temu, teraz powtórzyłam badanie i to samo ehh :(

 

@Lejdi nic nie mówili, bo robiłam badanie na własną rękę, jak co roku kontrolne podstawowe badania. Narazie biorę kapsułki od ginekologa które dostałam na infekcje, po nich powtórzę mocz jak dalej będzie to samo czeka mnie kolejny lekarz .. Naprawdę sił mi już brak, ciągle coś, ciągle. Nie dosc te nerwicowe wkrętki to jeszcze wyniki badań nie tak. A na horyzoncie USG piersi bo nadal mnie boli,nic nie przeszło :(

Edytowane przez laveno

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

6 minut temu, Alcia29 napisał:

Czy myslicie ze moga drżeć lydki od nerwicy? Bylam dzis na dopplerze zyl powierzchownych i glebokich i wszystko ok nie ma powodu do zmartwien ale dalej drża mi te lydki jak nienormalne i nie wiem co moze byc powodem, moze ktos tez tak mial?

Mi tak telepalo ale całe nogi, bardziej uda w sumie

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

21 godzin temu, laveno napisał:

@Mia93 coś tam wspominał, ale to badanie musiałabym zrobić prywatnie a kosztuje 300-400zl 😕 do tego ferrytyne jeszcze 2 lata temu miałam w normie bo 70-80 a rok temu mi wybiła na 250 i do dziś utrzymuje się wysoka, lekarz na to powiedział, że wysoka ferrytyna to stan zapalny albo nowotwor. A wiadomo jak takie słowa działają na nas, ja to wtedy że strachu olałam rok temu, teraz powtórzyłam badanie i to samo ehh :(

az przed chwila zaczelam czytac o tym w googlach i ja to inaczej zrozumialam.

Tzn. ze wysoka ferrytyna nie jest dobra, bo za duzo jej wplywa na narzady i faktycznie moze prowadzic do ciezkich chorob - jak jest dlugotrwala. Ale zrodlo wysokiej ferrytyny to moze byc na przyklad po prostu genetycznie uwarunkowane gromadzenie zelaza. I wtedy trzeba to leczyc, zeby nie bylo go duzo a wtedy nie bedzie prowadzic w konsekwencji do tych roznych chorob. 

Ja otworzylam jakies 3 losowe strony i nigdzie nie bylo napisane, ze przyczyną jest nowotwor.

 

W ogole bez sensu, ze lekarz tak straszy bez specjalistycznych badań. Nie raz juz slyszalam, ze lekarze nie moga wnioskowac o niczym na podstawie jednego wyniku. Bo na dana chorobe zazwyczaj sklada się kilka roznych rzeczyi odchylenie w jednej wcale o niczym nie swiadczy.

 

Ale rozumiem, ze sie denerwuejsz :(  Oby jak najszybciej wszystko wrocilo do normy! 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam wszystkich, jestem tu nowa. Szukam osób, które bedą w stanie mnie zrozumieć, czuje ze moja rodzina, przyjaciele nie rozumieją mojej choroby, uważają ze nerwica to nerwy a ja czuje lęk przed wszystkim. Zauważyłam ze obawy somatyczne nachodzą etapami. Zaczęło sie od zawrotów głowy, Guła w Gardle utrzymywała sie około pół roku (latanie po lekarzach) dopóki nie doczytałam w internecie ze jest to objaw nerwicy, przeszło jak ręka odjął. Przez jakiś czas był spokój, potem przyszły zaburzenia widzenia, uczucie ciągłego wytrzeszczu na oczach (jeździłam po rożnych okulistach, szpitalach, wmawiałam sobie raka oczu, lęki sie nasilały ponieważ mam niewidoma siostrę) przy którejś wizycie u okulisty Lekarz skierował mnie do psychiatry mowiac ze wszystko jest dobrze i zeby szukać problemu w głowie. Uspokoiłam sie ale nie na długo, bliska mi osoba miała operacje po której mogłam ja stracić lek i stres był tak silny ze po miesiacu wylądowałam w szpitalu z zawrotami głowy, drętwieniem twarzy głowy i zaburzeniami widzenia. Wmawiałam sobie raka mozgu i wszystko co najgorsze. W szpitalu rowniez skierowano mnie do psychiatry. Bardzo sie przed tym broniłam i uważałam ze dam sobie rade z tym sama, az do stycznia kiedy z dała od domu dostałam niespodziewanego ataku, nagle tętno podskoczyło mi do 170, odebrało mi nogi ręce, jedyne co mogłam z siebie wydusić to Prośba o zawiezienie do szpitala, oczywiscie wyniki idealne tylko szybkie tętno Ale ekg Ok. Od tamtej pory boje sie wychodzić , ciagle liczę puls, skupiam sie nad tym jak bije mi serce, czuje ciagle jak bije. W gardle czuje uciski i bicie serca , czuje ze objawy somatyczne są coraz silniejsze. Kiedy jestem poza domem w jednej chwili czuje uderzenie gorąca i wmawiam sobie ze umieram, czuje ze zemdleje, wali mi serce kiedy wracam do domu czuje sie bezpiecznie. Postanowiłam pójść do psychiatry bo czuje ze nerwica odebrała mi radość z życia i nie chce dłużej tak zyc. Dostałam leki, których oczywiscie boje sie brać bo przypisuje sobie wszystkie skutki uboczne. Dzis wzielam pół tabletki a wmawiałam sobie przeróżne objawy. Po zażyciu jakiejkolwiek tabletki liczę minuty ba zegarku i czekam czy nie zacznie puchnąć mi gardło, zacznę sie dusić a w ostateczności czy nie umrę, to jest wykańczające. 
Dzis trafiłam tu... jesli ktoś dotrwał do końca to dziękuje. Szukam zrozumienia i chciałabym zapytać czy ktoś miał takie objawy. Jak radzić sobie z lekiem? 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

@esscade czy ktoś miał takie objawy? Jak przeczytałam Twój post to miałam wrażenie ze ja go pisałam ;) wszystko chyba przeszłam co i Ty. Od serca się u mnie zaczęło wsłuchiwanie się w każde uderzenie, guła w gardle także kilka razy miałam napad który trwał kilka tygodni. Teraz już nie mam bo wiem ze to nerwy. Jak moja ciotka zmarła na raka jelita grubego pomyślałam sobie dobrze ze ja nie mam żadnych problemów z żołądkiem i jelitami. Nie minął tydzień zaczęłam mieć biegunki bóle brzucha, męczyłam się z tym prawie rok. 
Jakiś pół roku temu mojej koleżanki z pracy brat zmarł na zawał w wieku 30 lat od razu miałam bóle w klatce przeróżne. Nawet problemy z ciśnieniem doszły. Potrafię mieć 160/100 jak się uspokoję to mi spada. 
Faze na guza mózgu tez miałam, kłucie w głowie, ból w jednym miejscu jakby od uderzenia młotkiem. Minęło gdy pojawił się koronawirus i zaczęłam się jego bać. 
 

teraz aktualnie „choruje” na tętniaka aorty i czuje bez przerwy pod mostkiem takie ruchy jakbym buła w ciąży i mnie dziecko kopało. 

 

A dzisiaj śniło mi się żebyśmy w szpitalu, później myłam jakieś trumny woda bo były w błocie i polałam ta woda moja babcie. Mój dziadek się zezłościł i zaczął mnie gonić, dziadek nie żyje od ładnych kilku lat. Obudziłam się przerażona. To chyba nie jest dobry omen? Ja już mam najgorsze w głowie. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

18 godzin temu, esscade napisał:

Witam wszystkich, jestem tu nowa. Szukam osób, które bedą w stanie mnie zrozumieć, czuje ze moja rodzina, przyjaciele nie rozumieją mojej choroby, uważają ze nerwica to nerwy a ja czuje lęk przed wszystkim. Zauważyłam ze obawy somatyczne nachodzą etapami. Zaczęło sie od zawrotów głowy, Guła w Gardle utrzymywała sie około pół roku (latanie po lekarzach) dopóki nie doczytałam w internecie ze jest to objaw nerwicy, przeszło jak ręka odjął. Przez jakiś czas był spokój, potem przyszły zaburzenia widzenia, uczucie ciągłego wytrzeszczu na oczach (jeździłam po rożnych okulistach, szpitalach, wmawiałam sobie raka oczu, lęki sie nasilały ponieważ mam niewidoma siostrę) przy którejś wizycie u okulisty Lekarz skierował mnie do psychiatry mowiac ze wszystko jest dobrze i zeby szukać problemu w głowie. Uspokoiłam sie ale nie na długo, bliska mi osoba miała operacje po której mogłam ja stracić lek i stres był tak silny ze po miesiacu wylądowałam w szpitalu z zawrotami głowy, drętwieniem twarzy głowy i zaburzeniami widzenia. Wmawiałam sobie raka mozgu i wszystko co najgorsze. W szpitalu rowniez skierowano mnie do psychiatry. Bardzo sie przed tym broniłam i uważałam ze dam sobie rade z tym sama, az do stycznia kiedy z dała od domu dostałam niespodziewanego ataku, nagle tętno podskoczyło mi do 170, odebrało mi nogi ręce, jedyne co mogłam z siebie wydusić to Prośba o zawiezienie do szpitala, oczywiscie wyniki idealne tylko szybkie tętno Ale ekg Ok. Od tamtej pory boje sie wychodzić , ciagle liczę puls, skupiam sie nad tym jak bije mi serce, czuje ciagle jak bije. W gardle czuje uciski i bicie serca , czuje ze objawy somatyczne są coraz silniejsze. Kiedy jestem poza domem w jednej chwili czuje uderzenie gorąca i wmawiam sobie ze umieram, czuje ze zemdleje, wali mi serce kiedy wracam do domu czuje sie bezpiecznie. Postanowiłam pójść do psychiatry bo czuje ze nerwica odebrała mi radość z życia i nie chce dłużej tak zyc. Dostałam leki, których oczywiscie boje sie brać bo przypisuje sobie wszystkie skutki uboczne. Dzis wzielam pół tabletki a wmawiałam sobie przeróżne objawy. Po zażyciu jakiejkolwiek tabletki liczę minuty ba zegarku i czekam czy nie zacznie puchnąć mi gardło, zacznę sie dusić a w ostateczności czy nie umrę, to jest wykańczające. 
Dzis trafiłam tu... jesli ktoś dotrwał do końca to dziękuje. Szukam zrozumienia i chciałabym zapytać czy ktoś miał takie objawy. Jak radzić sobie z lekiem? 

Znam to wszystko doskonale! Szczególnie z tym pulsem i biciem serca,to jest koszmarne. U mnie jeśli chodzi o radzenie sobie to pomagają wyłącznie leki,biorę seroxat od wielu lat i każde odstawienia skutkowało nawrotem nerwicy

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

19 godzin temu, esscade napisał:

Witam wszystkich, jestem tu nowa. Szukam osób, które bedą w stanie mnie zrozumieć, czuje ze moja rodzina, przyjaciele nie rozumieją mojej choroby, uważają ze nerwica to nerwy a ja czuje lęk przed wszystkim. Zauważyłam ze obawy somatyczne nachodzą etapami. Zaczęło sie od zawrotów głowy, Guła w Gardle utrzymywała sie około pół roku (latanie po lekarzach) dopóki nie doczytałam w internecie ze jest to objaw nerwicy, przeszło jak ręka odjął. Przez jakiś czas był spokój, potem przyszły zaburzenia widzenia, uczucie ciągłego wytrzeszczu na oczach (jeździłam po rożnych okulistach, szpitalach, wmawiałam sobie raka oczu, lęki sie nasilały ponieważ mam niewidoma siostrę) przy którejś wizycie u okulisty Lekarz skierował mnie do psychiatry mowiac ze wszystko jest dobrze i zeby szukać problemu w głowie. Uspokoiłam sie ale nie na długo, bliska mi osoba miała operacje po której mogłam ja stracić lek i stres był tak silny ze po miesiacu wylądowałam w szpitalu z zawrotami głowy, drętwieniem twarzy głowy i zaburzeniami widzenia. Wmawiałam sobie raka mozgu i wszystko co najgorsze. W szpitalu rowniez skierowano mnie do psychiatry. Bardzo sie przed tym broniłam i uważałam ze dam sobie rade z tym sama, az do stycznia kiedy z dała od domu dostałam niespodziewanego ataku, nagle tętno podskoczyło mi do 170, odebrało mi nogi ręce, jedyne co mogłam z siebie wydusić to Prośba o zawiezienie do szpitala, oczywiscie wyniki idealne tylko szybkie tętno Ale ekg Ok. Od tamtej pory boje sie wychodzić , ciagle liczę puls, skupiam sie nad tym jak bije mi serce, czuje ciagle jak bije. W gardle czuje uciski i bicie serca , czuje ze objawy somatyczne są coraz silniejsze. Kiedy jestem poza domem w jednej chwili czuje uderzenie gorąca i wmawiam sobie ze umieram, czuje ze zemdleje, wali mi serce kiedy wracam do domu czuje sie bezpiecznie. Postanowiłam pójść do psychiatry bo czuje ze nerwica odebrała mi radość z życia i nie chce dłużej tak zyc. Dostałam leki, których oczywiscie boje sie brać bo przypisuje sobie wszystkie skutki uboczne. Dzis wzielam pół tabletki a wmawiałam sobie przeróżne objawy. Po zażyciu jakiejkolwiek tabletki liczę minuty ba zegarku i czekam czy nie zacznie puchnąć mi gardło, zacznę sie dusić a w ostateczności czy nie umrę, to jest wykańczające. 
Dzis trafiłam tu... jesli ktoś dotrwał do końca to dziękuje. Szukam zrozumienia i chciałabym zapytać czy ktoś miał takie objawy. Jak radzić sobie z lekiem? 

Hej kochana ja po pierwszym ataku lękowym trafiłam do nocnej opieki . Byłam PEWNA ze umieram potem na dniach się rozkręciło i wylądowałam w łóżku na dwa tygodnie wyginając się ( ze stresu ) i płacząc . 
 

Teraz biorę leki i jest dużo lepiej jestem już po drugim ( świetnym ) psychiatrze mam nowy zestaw i plan leczenia do rodzinnego na rok wiec nie muszę wydawać na wizyty . Leki bierz po kawałeczku jak się boisz , co masz zapisane ? 
 

Mój nowy lekarz po półtoragodzinnej rozmowie potwierdził moje obawy co do tego rispoleptu i powiedział ze intuicja mnie nie myliła ze tego nie brałam . To lek zupełnie na inne schorzenia !!

Ogromnie mi ulżyło . 
 

Mam teraz citaxin i hydroksyzyne . Citaxin przez rok . 


 

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Kochani, mam już wyniki ze znamion.. Jest ok.. chociaż pani wydająca powiedziała, że 2 miały duży potencjał zezłośliwienia, gdybym ich teraz nie wycięła, bo miały już dyspalazję itd więc przeraża mnie to.. bo były to zmiany mikroskopijne,  jak piegi, które ledwo sobie wypatrzyłam na ręce i w widocznych dla mnie miejscach, a na plecach też mam różne nadal i większe nawet.

Znalazłam w domu Pramolan, czy ktoś to bierze? Łyknęłam przed wyjazdem po wyniki, ale nic mi nie pomogło, czuję się rozbita dalej. No ale hydrokscyzyna też nigdy nie działa ..

Pytanie do dziewczyn z zagranicy- Jak u was wygląda profilaktyka czerniaka? Bo czytam, że Polska jest 100 lat za innymi krajami, że jak się już wycina na NFZ to są to zaawansowane przypadki, jestem ciekawa czy zagranicą rzeczywiście jest taka dobra diagnostyka aby coś wykryć w stanie przedrakowym?

Edytowane przez Lejdi

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, Ka03 napisał:

Hej kochana ja po pierwszym ataku lękowym trafiłam do nocnej opieki . Byłam PEWNA ze umieram potem na dniach się rozkręciło i wylądowałam w łóżku na dwa tygodnie wyginając się ( ze stresu ) i płacząc . 
 

Teraz biorę leki i jest dużo lepiej jestem już po drugim ( świetnym ) psychiatrze mam nowy zestaw i plan leczenia do rodzinnego na rok wiec nie muszę wydawać na wizyty . Leki bierz po kawałeczku jak się boisz , co masz zapisane ? 
 

Mój nowy lekarz po półtoragodzinnej rozmowie potwierdził moje obawy co do tego rispoleptu i powiedział ze intuicja mnie nie myliła ze tego nie brałam . To lek zupełnie na inne schorzenia !!

Ogromnie mi ulżyło . 
 

Mam teraz citaxin i hydroksyzyne . Citaxin przez rok . 


 

 

Mozarin i parmolan przed snem. Dzis cały dzien miałam przyspieszony puls I ściskanie w gardle i w klatce ale tłumaczyłam sobie ze to nerwica i nie dam sie jej, wesoła pojechałam na ćwiczenia, weszłam do domu i złapał mnie taki lęk ze siedze i sie trzese, płacze bo uwazam ze juz nigdy nie będę zyc normalnie, wykancza mnie ta choroba. Zastanawiam sie czy wziac leki, bo boje sie ze będę sie jeszcze bardziej nakręcać 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

29 minut temu, esscade napisał:

Mozarin i parmolan przed snem. Dzis cały dzien miałam przyspieszony puls I ściskanie w gardle i w klatce ale tłumaczyłam sobie ze to nerwica i nie dam sie jej, wesoła pojechałam na ćwiczenia, weszłam do domu i złapał mnie taki lęk ze siedze i sie trzese, płacze bo uwazam ze juz nigdy nie będę zyc normalnie, wykancza mnie ta choroba. Zastanawiam sie czy wziac leki, bo boje sie ze będę sie jeszcze bardziej nakręcać 

A jak długo bierzesz ? Leki trzeba brać regularnie i dopiero minimum po jakiś 3 tygodniach następuje poprawa . Czasem i dłużej . Na początku stosowania czasem następuje pogorszenie ja tak miałam pierwszy tydzień katorga ale warto było to przetrzymac . Jeśli bierzesz je już z ponad miesiąc czy dwa to trzeba iść do lekarza żeby coś pozmieniał czasem inny lek czasem inna dawka . Ale jak to dopiero początek z tego co rozumiem to trzeba czasu ... Trzymam za Ciebie kciuki !!!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

40 minut temu, Lejdi napisał:

Kochani, mam już wyniki ze znamion.. Jest ok.. chociaż pani wydająca powiedziała, że 2 miały duży potencjał zezłośliwienia, gdybym ich teraz nie wycięła, bo miały już dyspalazję itd więc przeraża mnie to.. bo były to zmiany mikroskopijne,  jak piegi, które ledwo sobie wypatrzyłam na ręce i w widocznych dla mnie miejscach, a na plecach też mam różne nadal i większe nawet.

Znalazłam w domu Pramolan, czy ktoś to bierze? Łyknęłam przed wyjazdem po wyniki, ale nic mi nie pomogło, czuję się rozbita dalej. No ale hydrokscyzyna też nigdy nie działa ..

Pytanie do dziewczyn z zagranicy- Jak u was wygląda profilaktyka czerniaka? Bo czytam, że Polska jest 100 lat za innymi krajami, że jak się już wycina na NFZ to są to zaawansowane przypadki, jestem ciekawa czy zagranicą rzeczywiście jest taka dobra diagnostyka aby coś wykryć w stanie przedrakowym?

Cieszę się ze wszystko ok . Totalnie nie wiem jak to u nas wyglada ja mam trochę znamion jedno to taki grubsze i dziwne mi urosło ale dermatolog stwierdził ze to zwykły tluszczak i zwykle badanie pod tym jej mikroskopem wystarczyło . Na szczęście bo gdybym miała do swojej listy chorób dodać jeszcze czerniaka to bym zgłupiała bo pieprzyki mam w sumie wszędzie 😜 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

24 minuty temu, Ka03 napisał:

A jak długo bierzesz ? Leki trzeba brać regularnie i dopiero minimum po jakiś 3 tygodniach następuje poprawa . Czasem i dłużej . Na początku stosowania czasem następuje pogorszenie ja tak miałam pierwszy tydzień katorga ale warto było to przetrzymac . Jeśli bierzesz je już z ponad miesiąc czy dwa to trzeba iść do lekarza żeby coś pozmieniał czasem inny lek czasem inna dawka . Ale jak to dopiero początek z tego co rozumiem to trzeba czasu ... Trzymam za Ciebie kciuki !!!

Wczoraj wzielam połówkę parmolanu pierwszy raz, oczywiscie czekając na skutki uboczne. Mozarinu nie biore, ponieważ boje sie ze nie będę w stanie pracowac. Ogólnie mam fobie przed braniem leków. Czy ktoś z was uczęszczał na psychoterapię ?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

15 minut temu, esscade napisał:

Wczoraj wzielam połówkę parmolanu pierwszy raz, oczywiscie czekając na skutki uboczne. Mozarinu nie biore, ponieważ boje sie ze nie będę w stanie pracowac. Ogólnie mam fobie przed braniem leków. Czy ktoś z was uczęszczał na psychoterapię ?

No tak ja w sumie nie pracuje teraz już od grudnia i tez mam lęki co będzie jak znajde jakaś nowa prace 
Jeśli radzisz sobie bez farmakologii to to psychoterapia jest nawet bardzo wskazana .

Ja nie byłam w stanie momentami wyjść  z domu wiec u mnie to odpadało . 

Planuje psychoterapię jak trochę dojdę do siebie , psychiatra twierdzi ze jeszcze miesiąc na tych nowych lekach i będę się dobrze czuć 🙂 

Dzis mam brać pierwszy dzień hydroksyzyne 1 albo  2 tabletki 25 mg ( zależne od nastroju ) , czuje się dobrze i wezmę pół bo tez zawsze sprawdzam jak mój organizm zareaguje na leki . To normalne chyba przy nerwicach lękowych . 
 

Jesli nie będziesz brała leków a masz naprawdę poważny stan to Cię może rozwalić , ja tak miałam bez leczenia to był horror nikomu tego nie życzę . 
Sama musisz czuć jak bardzo nad tym panujesz .

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

@esscade ja chodzę czasem do psychoonkologa, te wizyty mi bardzo pomagają plus w domu pracuje nad lękami trochę,

Leki nigdy nic, zero działania poza lekkim przydżumieniem, wiem, że pewnie trzebaby brać miesiącami, ale ja się boję , w moim przypadku nie powinnam brać ponoć  żadnych leków po leczeniu onkologicznym.

@Ka03 a nie masz tak że Ci lepiej jak wyjdziesz z domu do ludzi?

Chyba @nerwa pisała, że tak ma?

 

CO u Was Kochani? Jakieś badania czy spokój narazie?

Ma ktoś z Was, że po powiedzmy dobrej diagnozie i tak czuje się dziwnie? Niby się powinnam cieszyć , że nie czerniak ale te dysplazje w tych znamionach, ehh , sama nie wiem, wyczerpana jestem pewnie też stresem oczekiwania na wynik.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, Lejdi napisał:

@Ka03 a nie masz tak że Ci lepiej jak wyjdziesz z domu do ludzi?

Chyba @nerwa pisała, że tak ma?

 

No wlasnie, to jest takie dziwne. Ja tak mam ze jak juz sie zmusze, zajmie czyms - to jest zazwyczaj lepiej. Ale generalnie to mam zawsze taki odruch ze wole siedziec w domu (co mi nie sluzy) , i zawsze jak mam cos do zalatwienia to mam stresa. Ale koniec koncow jest lepiej.

 

Mnie caly czas meczy przeziebienie (chyba), wiec niby nic.  Nieprzyjemne, ale zwykla choroba i nie powinna stresowac.

A ja oczywiscie w nerwach. Poszlam dzis do apteki, i tak sie dziwnie czulam, ze myslalam ze nie dojde. MIalam takie nogi jak z waty, oslabienie ale z takim rozedrganiem wewnetrznym. Wlasnie najbardziej czulam w rekach i nogach. 
I oczywiscie juz sie denerwuje, bo o ile zwyczajne oslabienie byloby zrozumiale podczas choroby, to takie cos mnie przeraza.

Chociaz ni wiem czy to troche tez nie jest wplyw nerwow, bo tak naprawde jak wracam do domu, to juz tego tak nie odczuwam, albo mniej. 

 

Straszne to jest, bo nawet jakbysmy chcialy sie zmusic do normalnego funkcjonowania, to i tak CIAGLE COŚ :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

4 godziny temu, Lejdi napisał:

@esscade ja chodzę czasem do psychoonkologa, te wizyty mi bardzo pomagają plus w domu pracuje nad lękami trochę,

Leki nigdy nic, zero działania poza lekkim przydżumieniem, wiem, że pewnie trzebaby brać miesiącami, ale ja się boję , w moim przypadku nie powinnam brać ponoć  żadnych leków po leczeniu onkologicznym.

@Ka03 a nie masz tak że Ci lepiej jak wyjdziesz z domu do ludzi?

Chyba @nerwa pisała, że tak ma?

 

CO u Was Kochani? Jakieś badania czy spokój narazie?

Ma ktoś z Was, że po powiedzmy dobrej diagnozie i tak czuje się dziwnie? Niby się powinnam cieszyć , że nie czerniak ale te dysplazje w tych znamionach, ehh , sama nie wiem, wyczerpana jestem pewnie też stresem oczekiwania na wynik.

Napewno stres daje o sobie znać . Mój psychiatra ostatnio tłumaczył mi czemu dopiero dwa tygodnie po sytuacji traumatycznej mnie dopadły lęki . To nie działa tam ze po sytuacji stresowej jest ok . Czasem dopada nas atak dopiero po tygodniach a nawet miesiącach sytuacji stresogennej ! Dotyczy tych co tak jak ja maja nerwice . 
 

1 godzinę temu, nerwa napisał:

 

No wlasnie, to jest takie dziwne. Ja tak mam ze jak juz sie zmusze, zajmie czyms - to jest zazwyczaj lepiej. Ale generalnie to mam zawsze taki odruch ze wole siedziec w domu (co mi nie sluzy) , i zawsze jak mam cos do zalatwienia to mam stresa. Ale koniec koncow jest lepiej.

 

Mnie caly czas meczy przeziebienie (chyba), wiec niby nic.  Nieprzyjemne, ale zwykla choroba i nie powinna stresowac.

A ja oczywiscie w nerwach. Poszlam dzis do apteki, i tak sie dziwnie czulam, ze myslalam ze nie dojde. MIalam takie nogi jak z waty, oslabienie ale z takim rozedrganiem wewnetrznym. Wlasnie najbardziej czulam w rekach i nogach. 
I oczywiscie juz sie denerwuje, bo o ile zwyczajne oslabienie byloby zrozumiale podczas choroby, to takie cos mnie przeraza.

Chociaz ni wiem czy to troche tez nie jest wplyw nerwow, bo tak naprawde jak wracam do domu, to juz tego tak nie odczuwam, albo mniej. 

 

Straszne to jest, bo nawet jakbysmy chcialy sie zmusic do normalnego funkcjonowania, to i tak CIAGLE COŚ :(

tez jak się już do czegoś zmuszę to jest lepiej ale zmusić się to wielkie wyzwanie . 
 

Wiecie kochani leki są ciężkie ale zmniejszyły moja hipochondrię o jakieś 60 % serio nie myśle już tak o chorobach jak gdy tutaj trafiłam teraz tylko probuje się pozbyć tej nerwicy i nabrać pewności siebie . 
 

Serio wiem ze się boicie ja tez się bałam ale życie w takim piekle jakie my mamy w głowach to tez nie życie . W najgorszych momentach miałam już takie choroby wymyślone ze sama w to nie wierze . A lęk jest prawdziwy jakby się już było chorym . Nie warto się męczyć . 
Ja tak do tego podchodzę .

 

 

Oczywiscie głupie myśli dalej są wczoraj po tej hydroksyzynie ( pierwszy raz akurat ten lek ) tylko czekałam na efekty uboczne z ulotki i na to czy umrę . Oczywiście napad lęku był murowany ale w końcu zasnęłam i dozylam świtu 

Edytowane przez Ka03

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja mialam wczoraj usg brzucha i w sumie wszystko ok tylko mam " najprawdopodnobniej przerosnieta kolumne nerkowa" lekarz stwierdzil ze za pol roku mam powtorzyc dla pewnosci ale ze niektorzy tak maja i to nie jest nic groznego ze po prostu " taka moja uroda"... 

A poszlam na usg brzucha bo czulam ucisk w brzuchu po prawej stronie ale nic kompletnie tam nie ma i teraz dalej czuje ten ucisk jakby po prawej ale wyzej w okolicy zeber ale tego moglo usg brzucha nie wykazac wiec pewnie echo serca to obejmuje. Mialam robione echo serca 5 lat temu i bylo super i nie wiem czy ja juz wariuje czy sobie wmawiam ale czuje ucisk jak sie nachylam np ale nie za kazdym razem... a jeszcze ogolny mnie wkurzyl chyba ma mnie dosc bo potrzebowalam zaswiadczenia ze mam problem z noga i nie moglam isc na takie szkolenie a on ze mi nie wystawi i mam do chirurga isc a tam wizyta na 19 lutego dopiero... ogolny juz mnie olewa wzielam skierownanie do laryngologa to nic nie powiedzial tylko wypisal nawet nie zobaczyl co mi jest ani nic 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×