Skocz do zawartości
Nerwica.com

Hipochondria - jakie choroby sobie przypisywaliście..?


LINA

Rekomendowane odpowiedzi

10 minut temu, Qtomo napisał:

Dokładnie, dodatkowo dochodzi też np rozmowa z kimś, mówię coś a zaraz po chwili analizuje czy to co powiedziałem nie było jakieś bez sensowne. Próbuje sobie wmówić że to jest nasz mechanizm obronny ale objawy niekiedy są przytłaczające.

Ja jestem tego świadoma, że glowa bombardowana ciaglym irracjonalnym lękiem wycofuje nas w ten stan, ale uważam, że to najgorszy syf jaki mialam,mam przy nerwicy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

1 minutę temu, inesdekn napisał:

Nie, nigdy. Zawsze dawałam rade z terapią. Boje sie brać leków bo raz - wiele osob znam, ktore biora i zero poprawy, dwa- traktuje leki jako beznadziejna syt, że już nic mi nie bdzie w stanie pomóc... musze zwalczyć przyczynę a nie objawy.

Mam to samo podejście co Ty, boje się zabrać psychotropy, a konkretnie tych wszystkich skutków ubocznych. Również korzystam tylko z psychoterapii co prawda jestem dopiero na 3 spotkaniu, póki co Pani psycholog zaleciła stosowanie relaksacji schultza ale powiem szczerze że za bardzo nie pomaga, jedynie chwilę po tym jak skończę.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Teraz, inesdekn napisał:

Ja jestem tego świadoma, że glowa bombardowana ciaglym irracjonalnym lękiem wycofuje nas w ten stan, ale uważam, że to najgorszy syf jaki mialam,mam przy nerwicy.

Moje wszystkie lęki dotyczą strachu przed utratą kontroli... całe życie rodzice trzymali mnie pod kloszem... a biorac pod uwagę neurotyczna osobowość mam to co teraz...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Teraz, Qtomo napisał:

Mam to samo podejście co Ty, boje się zabrać psychotropy, a konkretnie tych wszystkich skutków ubocznych. Również korzystam tylko z psychoterapii co prawda jestem dopiero na 3 spotkaniu, póki co Pani psycholog zaleciła stosowanie relaksacji schultza ale powiem szczerze że za bardzo nie pomaga, jedynie chwilę po tym jak skończę.

Terapia MEGA pomaga, mega! Tylko ja poprostu dwa lata temu, z uwagi na calodzienna pracę zrezygnowałam... poczulam się zapewnie i mam...

Obiecuje Ci, ze dotrzecie do źródła lęków, tego schematu, który tobą kieruje i wywołał nerwicę. Z terapia dotarłam do takich rzeczy, które tłumiłam latami.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Teraz, inesdekn napisał:

Moje wszystkie lęki dotyczą strachu przed utratą kontroli... całe życie rodzice trzymali mnie pod kloszem... a biorac pod uwagę neurotyczna osobowość mam to co teraz...

Boisz się tej utraty kontroli np. przez to że cały czas jesteś w stresie i lękasz się że w końcu przez to zemdlejesz, albo stracisz zmysły? Jeśli tak to ja mam podobnie, jeżeli się np nie wyspie to rano od razu się boje że przez to nie wyspanie coś mi będzie, że nakręcę jeszcze to odrealnienie tym nie wyspaniem to na pewno padnę albo co innego. Jakakolwiek ingerencja leku w moje ciało również wywołuje u mnie lęk że stracę przez to kontrole, że to mnie jakoś tak na siłę zamuli.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

4 minuty temu, inesdekn napisał:

Terapia MEGA pomaga, mega! Tylko ja poprostu dwa lata temu, z uwagi na calodzienna pracę zrezygnowałam... poczulam się zapewnie i mam...

Obiecuje Ci, ze dotrzecie do źródła lęków, tego schematu, który tobą kieruje i wywołał nerwicę. Z terapia dotarłam do takich rzeczy, które tłumiłam latami.

Kurczę, moje objawy zaczeły się nie całe 2 lata temu, miałem te wszystkie jazdy, również leków nie brałem ale poszedłem do psychologa i Pani od razu rozpoczeła terapie behawioralno-poznawczą. Powiem szczerze że po około 5 spotkaniu objawy mi przeszły i przestałem chodzić dalej, po prostu zapomniałem o tym wszystkich aż do teraz, przeciążyłem się za bardzo na siłowni, następnego dnia doznałem ból w mostku i od razu wkręty że to zawał, nogi z waty, uderzenia gorąca, no myślałem że to koniec, po godzinie mi przeszło i od tamtej pory znowu cała ta jazda na nowo.

Edytowane przez Qtomo

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Teraz, Qtomo napisał:

Boisz się tej utraty kontroli np. przez to że cały czas jesteś w stresie i lękasz się że w końcu przez to zemdlejesz, albo stracisz zmysły? Jeśli tak to ja mam podobnie, jeżeli się np nie wyspie to rano od razu się boje że przez to nie wyspanie coś mi będzie, że nakręcę jeszcze to odrealnienie tym nie wyspaniem to na pewno padnę albo co innego. Jakakolwiek ingerencja leku w moje ciało również wywołuje u mnie lęk że stracę przez to kontrole, że to mnie jakoś tak na siłę zamuli.

Tak, o to też chodzi. Ale u mnie konkretne leki wyrażają strach przed czymś, czego nie będę mogła skontrolować. Np:

Lęk przed choroba psych,

Lęk przed śmiertelna choroba,

Lęk, że zdradze swojego partnera(absurd)

Lęk, że mogłabym wpaść w np alkoholizm (nienawidze alku)

...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

1 minutę temu, Qtomo napisał:

Kurczę, moje objawy zaczeły się nie całe 2 lata temu, miałem te wszystkie jazdy, również leków nie brałem ale poszedłem do psychologa i Pani od razu rozpoczeła terapie behawioralno-poznawczą. Powiem szczerze że po około 5 spotkaniu objawy mi przeszły i przestałem chodzić dalej, po prostu zapomniałem o tym wszystkich aż do teraz, przeciążyłem się za bardzo na siłowni, następnego dnia doznałem ból w mostku i od razu wkręty że to zawał, nogi z waty, uderzenia gorąca, no myślałem że to koniec, po godzinie mi przeszło i od tamtej pory znowu cała ta jazda na nowo.

No to sam widzisz..

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

2 minuty temu, inesdekn napisał:

Tak, o to też chodzi. Ale u mnie konkretne leki wyrażają strach przed czymś, czego nie będę mogła skontrolować. Np:

Lęk przed choroba psych,

Lęk przed śmiertelna choroba,

Lęk, że zdradze swojego partnera(absurd)

Lęk, że mogłabym wpaść w np alkoholizm (nienawidze alku)

...

Dlatego też od razu poleciałem do psychologa, tylko niestety jest to inna osoba, z poprzednim nie mam już kontaktu i trochę obawiam się że metody tej Pani będą trochę inne, i może nieskuteczne chociażby na przykładzie tej relaksacji, poprzednio takich rzeczy nie robiłem a ona strasznie się tego uczepiła. Czy ta terapia behawioralna polega własnie też na takich relaksacjach?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Hej,u mnie dużo zmi, dostałam duży awans w pracy,ale co z tego jak myślę, że i tak niedługo umrę.

Od wczoraj mam wrażenie że pierś mnie boli - jak naciskam w jednym miejscu,ale tam już wcześniej czułam, córka mi kiedyś tam skoczyła 😁 i teraz nie wiem czy od ciągłego dotykania mnie teraz boli czy dlatego że jestem po/w trakcie owulacji.

USG piersi w moich wyobrażeniach to koszmar.w czwartek wizyta u psychoterapeuty.kolejna.oby leczenie przyniosło efekty.

P.s. jakiś miesiąc temu prawie zwymiotowałam jak zobaczyłam zdjęcie mojej córki, wydawało mi się że jest tam odblask sugerujący siatkówczaka.samq się nakręciłam.to jest jakiś dramat...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, Fabienka napisał:

@Alcia29 ja miałam dwa razy zakrzepicę. Noga bardzo bolala przy dotyku wogole nie moglam sie dotknac, to bylo takie uczucie jakbym miala posiniaczona nogę i ja dotykala na siłę. Masz moze takie uczucie? Byla w obwodzie szersza niz zdrowa noga i bardzo bolalo jak stalam i siedzialam. Nie zaszkodzi oczywiscie pójść do lekarza jesli Cie to niepokoi. 

@Karolinazaza

Z tym oddychaniem masakra:( budze sie czasem jakby na bezdechu i szybko próbuje sie usookoic i oddech zlapac. Mnie strasznie trzyna to od tych dwóch dni:( czasem sie boje ze mnie zawal bierze bo bol w klatce i te dusznosci🙄

@Qtomo 

Dobrze ze w pracy ok...najwazniejsze. Niektórzy przez ta cholerna chorobe traca pracę, uwazam ze jest to najgorszw gówno wtedy:( 

@nerwa

Ale kawal bydlaka z tego chirurga. U nas bez gadania to badanie robi sie w lekkiej narkozie ..sami proponują, zachecaja 😁

Nie rozumiem takiego stanowiska lekarza. W Polsce to jednak jak trzeci swiat w tych szpitalach.  Mam porownanie to mogę stwierdzić, ze w szoku czasen jestem jakie sa różnice w mentalności i czasem zachowaniu personelu medycznego.  Wspolczuje Ci naprawdę. Ja mam mieć ta narkoze i sikan ze strachu. A że dostanę alergii, wstrzasu i umrę. Albo, ze ciśnienie mi spadnie za bardzo i umrę 🙄😁 sa tez scenariusze ze skutkami ubocznymi csle spektrum jak w shreku: działania uboczne obejmuja; padaczka, slepota biegunka, wymioty 😁😭😂

@Teksas

😁😁😁 Fajnie by było ♥️

@Ka03

Trzynam kciuki zebys sie lepiej poczuła 🌹tez nieraz uciekałam do rodzicow na noc jak mieszkalan w Polsce haha a jeszcze horrory uwielbiam naigladam sie a potem dramat haha

Noga mnie nie boli i nie jest spuchnięta, tak jak mówiłam ona jest raczej nie wiem jak to opisać " zdretwiała" ciężko mi to opisać i właśnie czuje pieczenie pod kolanem z tyłu na zgięciu i ciągnie do uda i pośladków nie wiem ciężko to opisać. oczywiscie powiem lekarzowi bo nie wazne co to ale mi to dokucza

 

odnośnie terapii byłam kiedyś u psychologa i psychiatry, pani psycholog pogadala ze mną trochę, prosiła abym opowiedziała o  problemach i przepisała mi takie leki że żyć się nie chciało, nie byłam w stanie pracować, funkcjonować nic, tylko spalam calymi dniami nie mialam siły na nic wyglądałam jak zombie i siostry uznaly że mam to odstawić bo mi szkodzi

Edytowane przez Alcia29

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

37 minut temu, inesdekn napisał:

Nie, nigdy. Zawsze dawałam rade z terapią. Boje sie brać leków bo raz - wiele osob znam, ktore biora i zero poprawy, dwa- traktuje leki jako beznadziejna syt, że już nic mi nie bdzie w stanie pomóc... musze zwalczyć przyczynę a nie objawy.

Też się strasznie bałam i od 6 lat dawałam sobie radę sama , były gorsze chwile miesiąc dwa ale się zbierałam i na jakiś czas spokój , w końcu tak aż się skumulowało tak , ze nie sposób tego opisać . Zaczęłam farmakologię i to dopiero początki no i póki co jestem na leciutkich dawkach i jest o niebo lepiej . Jem wychodzę powoli z domu , wcześniej potrafiłam cały dzień leżeć na łóżku i trzęsc się ze strachu , nie jadłam płakałam . 
 

Przyjaciolka mnie namówiła ale ona łączy leki i psychoterapię po jakimś czasie zaczęła i bardzo sobie chwali efekty . Tez chce dołożyć sobie psychoterapię ale w połączeniu z farmakologia bo inaczej nie dam rady nawet się skupić . 

40 minut temu, Qtomo napisał:

Mam to samo podejście co Ty, boje się zabrać psychotropy, a konkretnie tych wszystkich skutków ubocznych. Również korzystam tylko z psychoterapii co prawda jestem dopiero na 3 spotkaniu, póki co Pani psycholog zaleciła stosowanie relaksacji schultza ale powiem szczerze że za bardzo nie pomaga, jedynie chwilę po tym jak skończę.

Ja ze strachu przed efektami nie biorę rispoleptu bo to neuroleptyk , trochę się boje ze mój psychiatra się wkurzy ale ssri i traxenne biorę regularnie tak jak kazał wiec może mi się uda ..,

 

34 minuty temu, inesdekn napisał:

Tak, o to też chodzi. Ale u mnie konkretne leki wyrażają strach przed czymś, czego nie będę mogła skontrolować. Np:

Lęk przed choroba psych,

Lęk przed śmiertelna choroba,

Lęk, że zdradze swojego partnera(absurd)

Lęk, że mogłabym wpaść w np alkoholizm (nienawidze alku)

...

panicznie boje się ze u mnie to początki schizofrenii ....

 

20 minut temu, Agis napisał:

Hej,u mnie dużo zmi, dostałam duży awans w pracy,ale co z tego jak myślę, że i tak niedługo umrę.

Od wczoraj mam wrażenie że pierś mnie boli - jak naciskam w jednym miejscu,ale tam już wcześniej czułam, córka mi kiedyś tam skoczyła 😁 i teraz nie wiem czy od ciągłego dotykania mnie teraz boli czy dlatego że jestem po/w trakcie owulacji.

USG piersi w moich wyobrażeniach to koszmar.w czwartek wizyta u psychoterapeuty.kolejna.oby leczenie przyniosło efekty.

P.s. jakiś miesiąc temu prawie zwymiotowałam jak zobaczyłam zdjęcie mojej córki, wydawało mi się że jest tam odblask sugerujący siatkówczaka.samq się nakręciłam.to jest jakiś dramat...

Jakbym miała dziecko to pewnie byłoby to samo . Ostatnio mój partner  miał odchylenia w krwi to zbzikowalam , albo rozdrapał sobie znamię tez już czarne myśli albo jak go boli głowa to się zamartwiam ....

 

Co do piersi to jeszcze nigdy sobie nie badałam tak żeby sobie czegoś nie wyszukać 🙂 tam zawsze coś czuć 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

@Fabienka ja mam takie obawy co do zakrzepicy. Spuchla mi kostka tylko po wewntrzenej stronie i boli. Tak jakby mnie żyły bolały i przy dotyku tez właśnie boli. Ale łydka wyglada normalnie i nic nie boli. Tylko ta kostka ból jest taki jakby mnie ktoś szczypał. Nie uderzyłam się ani nic. 
Mój mąż nie może mnie już słuchać a ja się boje iść spać dzisiaj. 
Niestety u mnie w domu jak mam jakiś objaw to już mnie nikt nie słucha bo co trochę coś nowego wymyślam ;) no ale spuchnięcia nie wymyśliłam i to tez raczej nie objaw nerwicy. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

19 minut temu, Ka03 napisał:

Też się strasznie bałam i od 6 lat dawałam sobie radę sama , były gorsze chwile miesiąc dwa ale się zbierałam i na jakiś czas spokój , w końcu tak aż się skumulowało tak , ze nie sposób tego opisać . Zaczęłam farmakologię i to dopiero początki no i póki co jestem na leciutkich dawkach i jest o niebo lepiej . Jem wychodzę powoli z domu , wcześniej potrafiłam cały dzień leżeć na łóżku i trzęsc się ze strachu , nie jadłam płakałam . 
 

Przyjaciolka mnie namówiła ale ona łączy leki i psychoterapię po jakimś czasie zaczęła i bardzo sobie chwali efekty . Tez chce dołożyć sobie psychoterapię ale w połączeniu z farmakologia bo inaczej nie dam rady nawet się skupić . 

Ja ze strachu przed efektami nie biorę rispoleptu bo to neuroleptyk , trochę się boje ze mój psychiatra się wkurzy ale ssri i traxenne biorę regularnie tak jak kazał wiec może mi się uda ..,

 

panicznie boje się ze u mnie to początki schizofrenii ....

 

Jakbym miała dziecko to pewnie byłoby to samo . Ostatnio mój partner  miał odchylenia w krwi to zbzikowalam , albo rozdrapał sobie znamię tez już czarne myśli albo jak go boli głowa to się zamartwiam ....

 

Co do piersi to jeszcze nigdy sobie nie badałam tak żeby sobie czegoś nie wyszukać 🙂 tam zawsze coś czuć 

No, ale schizofrenia to chyba inne objawy i raczej psychiatra, który daje ci leki by 

Cię zdiagnozował, prawda?🙂

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

28 minut temu, Ka03 napisał:

Też się strasznie bałam i od 6 lat dawałam sobie radę sama , były gorsze chwile miesiąc dwa ale się zbierałam i na jakiś czas spokój , w końcu tak aż się skumulowało tak , ze nie sposób tego opisać . Zaczęłam farmakologię i to dopiero początki no i póki co jestem na leciutkich dawkach i jest o niebo lepiej . Jem wychodzę powoli z domu , wcześniej potrafiłam cały dzień leżeć na łóżku i trzęsc się ze strachu , nie jadłam płakałam . 
 

Przyjaciolka mnie namówiła ale ona łączy leki i psychoterapię po jakimś czasie zaczęła i bardzo sobie chwali efekty . Tez chce dołożyć sobie psychoterapię ale w połączeniu z farmakologia bo inaczej nie dam rady nawet się skupić . 

Ja ze strachu przed efektami nie biorę rispoleptu bo to neuroleptyk , trochę się boje ze mój psychiatra się wkurzy ale ssri i traxenne biorę regularnie tak jak kazał wiec może mi się uda ..,

 

panicznie boje się ze u mnie to początki schizofrenii ....

 

Jakbym miała dziecko to pewnie byłoby to samo . Ostatnio mój partner  miał odchylenia w krwi to zbzikowalam , albo rozdrapał sobie znamię tez już czarne myśli albo jak go boli głowa to się zamartwiam ....

 

Co do piersi to jeszcze nigdy sobie nie badałam tak żeby sobie czegoś nie wyszukać 🙂 tam zawsze coś czuć 

Wydaje mi się że gdybyś miała schizofrenie to za bardzo byś nie była tego świadoma, a na pewno byś się tym tak nie przejmowała jak w przypadku nerwicy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

9 minut temu, inesdekn napisał:

No, ale schizofrenia to chyba inne objawy i raczej psychiatra, który daje ci leki by 

Cię zdiagnozował, prawda?🙂

No ten rispolept jest na schizofrenie i stany maniakalne a ja mam właśnie leki przed takimi ciężkimi chorobami psychicznymi 

Edytowane przez Ka03

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

 

29 minut temu, Ka03 napisał:

Co do piersi to jeszcze nigdy sobie nie badałam tak żeby sobie czegoś nie wyszukać 🙂 tam zawsze coś czuć 

 

Tak, ja właśnie sobie wymacałam znowu, na czwartek mam już wizytę usg, ale nie wiem czy pójdę bo miesiączka się zbliża a ponoć lepiej robić po do tego kilka miesiecy temu w usg wyszla mi torbiel i juz sie zamartwiam, ze to sie jakos rozwinie czy będzie więcej ... Ja już chwilami mam naprawdę dość tych badań i tego wszystkiego, myśli ciągle wokół jednego, u bliskich też się doszukuje chorób, objawów

 

Ja jakoś 3-4 lata temu miałam okres derealizacji i depersonalizacji, nerwica wtedy ścięła mnie porządnie, na szczęście samo po jakimś czasie minęło, im mniej się na to zwraca uwagę tym mija, ale do dziś zdarzają się momenty właśnie odcięcia/derealizacji, jednak szybko mijają maksymalnie do kilku godzin trwają, już się tak na to nie nakręcam, pije jakieś zioła na uspokojenie i zajmuje się czym innym. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja też sobie wyszukuje, ostatnio całą szyje macałam z gardłem włącznie, gdy natrafiłam na ślinianki to się zastanawiałam czy to nie aby węzły chłonne i szybko przestudiowałam budowę szyi hah. Ja na punkcie wezłów chłonnych mam jobla. Powiększone i koniec panika nie do opisania( dlatego że moja babcia zmarła na raka węzłów 29 lat temu) te węzły mam powiększone już ok 7 lat, miałam je badane przez ogólną i laryngologa miałam usg czy rtg szyi przez to i w sumie niby nic nie wykazało  i miałam spokój przez te  7 lat a teraz mi się następny powiększył( tamte oczywiście dalej są) i znów panika. Moja mama uważa że jestem walnięta, że to takie małe że nie widać i trzeba mocno przycisnąć żeby wyczuć a ja panikuje i wszyscy w śmiech. Albo powiedziała bo jutro idę się zapisać do lekarza " jak się rozpłaczesz im tam tak jak dzisiaj w domu to od razu karetkę wezmą" a jak znów zaczęłam mówić że mnie noga szczypie to ona " co powiesz lekarzowi? pomyśl bo jak powiesz o wszystkich objawach jakie masz to od razu do psychiatry cie zaprowadzi"

 

Moja przyjaciółka, która jeszcze mieszka w Anglii bo zjeżdża w wakacje miała taką przygodę z miażdżycą, jej babcia ma miażdżyce i ojciec chore nogi bardzo aż rany mu sie robia i ona sobie wkreciła że też to ma. Oczywiście w Anglii opieka zdrowotna jest wręcz żałosna no ale cóż- najpierw zaczęła płakać że umrze i rany jej się zrobią do chłopaka, jak jej przeszło na kilka dni to zaczęła znów że noga ją piecze i żyły ze ją szczypie to chłopak poszedł z nią do lekarza a Angielski lekarz się nie zna niestety więc uznał że nic jej nie jest, potem znów nie spała przez nogę całą noc bo jej pulsowała niby i znów mrowiło, chłopak musiał się zwolnić z pracy bo mają synka i ona nie była w stanie się nim zająć, przez co jej chłopak dostał punkty karne w pracy za to że do domu pojechał, znów był spokój kilka dni, potem zaczęła płakać że jej drętwieje noga twarde żyly itp i ona nie da rady że do szpitala trzeba jechać na to jej chłopak już tak miał dość powiedział " Jedź sama jak chcesz ale o 5 musze miec auto bo jade do pracy i mam to gdzieś, znów nie dostane punktów karnych przez twoje wymysły" no i pojechała do szpitala ale tam był czas oczekiwania 5h więc by nie dała rady wrócić na czas i zawróciła do domu. Znów cała noc nie przespana, płacz że będzie mieć rany. Następnego dnia poszła do przychodni a lekarz że on nic nie widzi tam niepokojącego i dał jej maść jakąś, zaczęła wydzwaniać do mnie i do rodziców że co ona ma zrobic. W  koncu pojechała na dopplera do polskiej kliniki do Manchesteru też chłopak specjalnie z pracy wziął wolne w sumie na badaniu nic złego nie wysżło. No ale ona dalej swoje że ją tak boli i umówiła wizytę w Polsce żeby zrobić zabieg tam usuwanie żył chyba. Przyleciała specjalnie do Polski na miesiąc i lekarz jej usunął jedną żyłę z nogi i coś jeszcze. Ona zaczęła mu płakać o miażdżycy i o ranach a on się na nią spojrzał i się zaczął śmiać i mówi " no tą żyłę można było usunąc bo było coś źle, ale mogła pani to zrobic za rok np. Jeżeli chodzi o miażdżyce czy rany to może będzie pani to mieć za 20 lat jak pani nie będzie o siebie dbać, a tak to wszystko jest ok nie ma co panikować"

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

10 godzin temu, laveno napisał:

 

 

Tak, ja właśnie sobie wymacałam znowu, na czwartek mam już wizytę usg, ale nie wiem czy pójdę bo miesiączka się zbliża a ponoć lepiej robić po do tego kilka miesiecy temu w usg wyszla mi torbiel i juz sie zamartwiam, ze to sie jakos rozwinie czy będzie więcej ... Ja już chwilami mam naprawdę dość tych badań i tego wszystkiego, myśli ciągle wokół jednego, u bliskich też się doszukuje chorób, objawów

 

Ja jakoś 3-4 lata temu miałam okres derealizacji i depersonalizacji, nerwica wtedy ścięła mnie porządnie, na szczęście samo po jakimś czasie minęło, im mniej się na to zwraca uwagę tym mija, ale do dziś zdarzają się momenty właśnie odcięcia/derealizacji, jednak szybko mijają maksymalnie do kilku godzin trwają, już się tak na to nie nakręcam, pije jakieś zioła na uspokojenie i zajmuje się czym innym. 

No przy miesiączce chyba nie bardzo napewno się nie bada samemu bo zawsze są jakieś gulki przynajmniej u mnie . kurczę ja nigdy usg piersi jeszcze nie miałam ale jak mówiłam tam zawsze coś jest raz w jednej raz w drugiej i uznałam ze to normalne tak jak z tymi węzłami od dziecka dwie gule na szyi ..., 

 

9 godzin temu, Alcia29 napisał:

Ja też sobie wyszukuje, ostatnio całą szyje macałam z gardłem włącznie, gdy natrafiłam na ślinianki to się zastanawiałam czy to nie aby węzły chłonne i szybko przestudiowałam budowę szyi hah. Ja na punkcie wezłów chłonnych mam jobla. Powiększone i koniec panika nie do opisania( dlatego że moja babcia zmarła na raka węzłów 29 lat temu) te węzły mam powiększone już ok 7 lat, miałam je badane przez ogólną i laryngologa miałam usg czy rtg szyi przez to i w sumie niby nic nie wykazało  i miałam spokój przez te  7 lat a teraz mi się następny powiększył( tamte oczywiście dalej są) i znów panika. Moja mama uważa że jestem walnięta, że to takie małe że nie widać i trzeba mocno przycisnąć żeby wyczuć a ja panikuje i wszyscy w śmiech. Albo powiedziała bo jutro idę się zapisać do lekarza " jak się rozpłaczesz im tam tak jak dzisiaj w domu to od razu karetkę wezmą" a jak znów zaczęłam mówić że mnie noga szczypie to ona " co powiesz lekarzowi? pomyśl bo jak powiesz o wszystkich objawach jakie masz to od razu do psychiatry cie zaprowadzi"

 

Moja przyjaciółka, która jeszcze mieszka w Anglii bo zjeżdża w wakacje miała taką przygodę z miażdżycą, jej babcia ma miażdżyce i ojciec chore nogi bardzo aż rany mu sie robia i ona sobie wkreciła że też to ma. Oczywiście w Anglii opieka zdrowotna jest wręcz żałosna no ale cóż- najpierw zaczęła płakać że umrze i rany jej się zrobią do chłopaka, jak jej przeszło na kilka dni to zaczęła znów że noga ją piecze i żyły ze ją szczypie to chłopak poszedł z nią do lekarza a Angielski lekarz się nie zna niestety więc uznał że nic jej nie jest, potem znów nie spała przez nogę całą noc bo jej pulsowała niby i znów mrowiło, chłopak musiał się zwolnić z pracy bo mają synka i ona nie była w stanie się nim zająć, przez co jej chłopak dostał punkty karne w pracy za to że do domu pojechał, znów był spokój kilka dni, potem zaczęła płakać że jej drętwieje noga twarde żyly itp i ona nie da rady że do szpitala trzeba jechać na to jej chłopak już tak miał dość powiedział " Jedź sama jak chcesz ale o 5 musze miec auto bo jade do pracy i mam to gdzieś, znów nie dostane punktów karnych przez twoje wymysły" no i pojechała do szpitala ale tam był czas oczekiwania 5h więc by nie dała rady wrócić na czas i zawróciła do domu. Znów cała noc nie przespana, płacz że będzie mieć rany. Następnego dnia poszła do przychodni a lekarz że on nic nie widzi tam niepokojącego i dał jej maść jakąś, zaczęła wydzwaniać do mnie i do rodziców że co ona ma zrobic. W  koncu pojechała na dopplera do polskiej kliniki do Manchesteru też chłopak specjalnie z pracy wziął wolne w sumie na badaniu nic złego nie wysżło. No ale ona dalej swoje że ją tak boli i umówiła wizytę w Polsce żeby zrobić zabieg tam usuwanie żył chyba. Przyleciała specjalnie do Polski na miesiąc i lekarz jej usunął jedną żyłę z nogi i coś jeszcze. Ona zaczęła mu płakać o miażdżycy i o ranach a on się na nią spojrzał i się zaczął śmiać i mówi " no tą żyłę można było usunąc bo było coś źle, ale mogła pani to zrobic za rok np. Jeżeli chodzi o miażdżyce czy rany to może będzie pani to mieć za 20 lat jak pani nie będzie o siebie dbać, a tak to wszystko jest ok nie ma co panikować"

 Z tym psychiatra to tak łatwo nie jest oni tez się boja wysyłać do psychiatry ze coś przeoczą dopiero po wieeelu wizytach i dokładnym opisaniu mojej nerwicy i atakach paniki lekarz delikatnie zasugerował psychiatrę i to właśnie rodzinny dał mi pierwsze leki ssri  plus skierowanie na dodatkowe badania żeby wykluczyć inne choroby . Inna sprawa jest to ze i tak robię wszystko prywatnie bo czasy oczekiwań na NFZ to porażka 

 

 

Kolejna noc spokojnie przespana 🙂 początek dnia na plus 

Edytowane przez Ka03

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

15 minut temu, Ka03 napisał:

No przy miesiączce chyba nie bardzo napewno się nie bada samemu bo zawsze są jakieś gulki przynajmniej u mnie . kurczę ja nigdy usg piersi jeszcze nie miałam ale jak mówiłam tam zawsze coś jest raz w jednej raz w drugiej i uznałam ze to normalne tak jak z tymi węzłami od dziecka dwie gule na szyi ..., 

 

 Z tym psychiatra to tak łatwo nie jest oni tez się boja wysyłać do psychiatry ze coś przeoczą dopiero po wieeelu wizytach i dokładnym opisaniu mojej nerwicy i atakach paniki lekarz delikatnie zasugerował psychiatrę i to właśnie rodzinny dał mi pierwsze leki ssri  plus skierowanie na dodatkowe badania żeby wykluczyć inne choroby . Inna sprawa jest to ze i tak robię wszystko prywatnie bo czasy oczekiwań na NFZ to porażka 

 

 

Kolejna noc spokojnie przespana 🙂 początek dnia na plus 

Dla mnie najgorsze jest to, że w mojej rodzinie było kilka przypadków gdzie początkowo stwierdzano nerwice czy depresje, a ostatecznie było to najgorsze :( Człowiek po prostu opadał z sił, ja mam teraz ten stan :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ale Chyba pójdę w ten czwartek mimo, że jestem zaraz przed okresem. Potem mi termin ucieknie i znowu będę musiała czekać miesiąc i dalej stres, mysli @Ka03 ja od tamtego roku zaczęłam chodzić na USG. Byłam 4 miesiące temu na USG, ale znowu coś wymacałam. Ja w ogóle nie powinnam się sprawdzać bo gdzie się nie dotkne coś wynajde kiedyś nawet pod żebrem wymacałam kulkę a na USG nic nie bylo.

 

A ma ktoś tutaj torbiele w piersi? Tyle się o tym naczytałam, że nie źle się nakręciłam ... że biorą się od zaburzeń hormonalnych a od tego i coś gorszego może się pojawić . .

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

23 godziny temu, leniek644 napisał:

Słuchajcie, dawno mnie tu nie było ale mam takiego wkręta ...

byłam wczoraj na imprezie. Rano dziś wstałam, poszłam do łazienki i poczułam ból w kostce bo wewnętrznej stronie. Tylko to nie jest ból stawu wiem bo miałam nie raz zerwanie torebki stawowej. Tylko taki jakby mnie żyły bolały. Oglądam ta kostkę a ona jest spuchnięta. Nie uderzyłam się w nią ani nic z tych rzeczy. Co prawda tańczyłam chwile wczoraj ale to były może ze 2 piosenki. Buty miałam na płaskim. 
Boje się ze może to jakiś zator czy coś... powiedziałam mężowi to powiedział ze znowu coś wymyślam. Ze mam nadwyrężona po wczorajszym balowaniu. A ja umieram ze strachu. 

 

23 godziny temu, Roza00 napisał:

Miałam identyczną dolegliwość jakiś miesiąc temu. Dokładnie takie same objawy i podobnie jak Ty, nie pamiętam, żebym gdzieś się uderzyła itp. Przeszło samo po około 2,5 tygodnia. Nie wiem, co to było, pewnie jakieś nadwyrężenie i tyle. Myślę, że nie masz czym się przejmować. 

Heh, ja mam bol kosci na nadgarstku ale od wewnetrznej strony, tzn jak zegniecie nadgarstrn na zewnatrz to wyczuwam taka kostke tak ponizej kciuka na koncu dloni w drugie dlo i jest taka sama ale w prawej jak ja doktne to boli i z prawej jalby ta kosc mi bardziej wystawala i boje sie wlasnie ze cos mi na tej kosci uroslo :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×