Skocz do zawartości
Nerwica.com

Hipochondria - jakie choroby sobie przypisywaliście..?


LINA

Rekomendowane odpowiedzi

Przemoglem się i zaczalem brac te leki od psychiatry .  Pierwsza dawka za mną . Powiem szczerze że efekt jest az za dobry , takie zobojętnienie ze gdybym uslyszał diagnozę rak to chyba nawet bym sie nie przejął . Nie wiem czy to dobre ... Do tego sennośc mnie męczy  i takie troche zamulenie . No ale zobaczymy , slyszalem ze  zawsze "na poczatku jest gorzej zeby potem bylo lepiej "  w przypadku lekow psychiatrycznych .  

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

6 godzin temu, xD_ napisał:

Przemoglem się i zaczalem brac te leki od psychiatry .  Pierwsza dawka za mną . Powiem szczerze że efekt jest az za dobry , takie zobojętnienie ze gdybym uslyszał diagnozę rak to chyba nawet bym sie nie przejął . Nie wiem czy to dobre ... Do tego sennośc mnie męczy  i takie troche zamulenie . No ale zobaczymy , slyszalem ze  zawsze "na poczatku jest gorzej zeby potem bylo lepiej "  w przypadku lekow psychiatrycznych .  

Super. Powodzenia. Oby pomogły. Trzymam za Ciebie kciuki, żebyś się nie poddał. Walcz o swoje zdrowie i życie!

 

Mnie męczą straszne objawy dziś. Wszystko mnie boli. Język boli po bokach i piecze na czubku. Nos uciska i czoło. Głowa boli, cała... Bark mnie kłuje. To jest straszne. Ja zaczynam dopiero terapię przeciw napadom paniki i strachu oraz chodzę na terapię psychosomatyczną...

Chciałabym żeby pomogło.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ogólnie mama mi przypisywała multum rzeczy, targala po lekarzach. Fal czułam się źle, ale to wszystko wina była depresji, nerwicy, lęków, życia, srodowiska. Mama ma cała wielka szufladę lekow, nie to że to źle ale... I tak ich nie używamy. Strasznie mnie denerwuje ta szuflada bo przypomina mi jakie czasy przechodziłam. Przez nadopiekunczosc mamy miałam przez chwilę hipohondrie, miałam wrażenie że umieram. Na nieodkryta chorobę.. Lol. Ale nie mylipam się, po prostu nie przyjmowałam do głowy że depresja to choroba śmiertelna, każdy mówił "z tego się wychodzi" a nie prawda. Nie wyjdzie się z tego całym, a nie wyjdzie się często nawet żywym. Depresja to choroba śmiertelna i nigdy nie uwierzę że jest inaczej. Szkoda tylko że tak późno w to uwierzyłam, bo okej jest to śmiertelna choroba ale da się z tym przeżyć jakiś czas pod warunkiem wysiłku ponad normy zwykłego człowieka.  Depresja to rąk duszy ktoś kiedyś napisał i się zgadzam. Bardzo to zre duszę.. Niszczy komórka po komórce, neuron po neuronie aż robi Ci się mętlik w głowie i z bezradności idziesz na drugą stronę.  Teraz nie mam hipohondri, nienawidzę leków. Unikam, jedynie na okres coś na ból lykne, magnez na serce bo to ważny składnik. Witamina C z rutyna bo mam wiecznie siniaki. Zlocie maruna bo jest mi ciągle zimno i mam migreny a dzięki temu jestem cieplejsze i nie marzne w lato, choć na migrebe tylko demo działa zaś cbd, cbd to mój mini cud dzięki temu nie mam lękow a depresja jest delikatnie wybita z tropu, nie boli głowa więc zajebiscie. 3x w tyg był silny ból głowy, codziennie bol oczodolow po kilku mies jest tak: pomijając brak lęków jakie mnie męczyły, to 1x w miesiącu średni ból głowy pomaga pół tabletki migea. No /cenzura/ cud dla mnie. Okresy mam lżejsze, dlaczego mi te rude kursy z pisu nie przepisywaly cbd nigdy. Niech splona w piekle topiac się w cynamonowej ławie. Mówiąc leki mam na myśli te złe, szkodzące.. Bo te spoko leki, witaminy jakieś zioła to lepsze jest nie raz niż chemia. Tak czy siak wszystko jest zbudowane na chemii więc mając na myśli chemię mylę o tej szkodzącej znacznie żeby było jasne. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ogólnie mama mi przypisywała multum rzeczy, targała po lekarzach. Fakt czułam się źle, ale to wszystko wina była depresji, nerwicy, lęków, życia, środowiska. Mama ma całą wielką szufladę leków, nie to że to źle ale... I tak ich nie używamy. Strasznie mnie denerwuje ta szuflada bo przypomina mi jakie czasy przechodziłam. Przez nadopiekunczość mamy miałam przez chwilę hipohondrie, miałam wrażenie że umieram. Na nieodkrytą chorobę.. Lol. Ale nie myliłam się, po prostu nie przyjmowałam do głowy że depresja to choroba śmiertelna, każdy mówił "z tego się wychodzi" a nie prawda. Nie wyjdzie się z tego całym, a nie wyjdzie się często nawet żywym. Depresja to choroba śmiertelna i nigdy nie uwierzę że jest inaczej. Szkoda tylko że tak późno w to uwierzyłam, bo okej jest to śmiertelna choroba ale da się z tym przeżyć jakiś czas pod warunkiem wysiłku ponad normy zwykłego człowieka.  Depresja to rak duszy ktoś kiedyś napisał i się zgadzam. Bardzo to żre duszę.. Niszczy komórka po komórce, neuron po neuronie aż robi Ci się mętlik w głowie i z bezradności idziesz na drugą stronę. Teraz nie mam hipohondri, nienawidzę leków. Unikam, jedynie na okres coś na ból łykne, magnez na serce bo to ważny składnik przy wiecznym stresie. Witamina C z rutyna bo mam ciągle siniaki na nogach nawet po lekkim ścisnieciu skóry. Zlocień maruna bo jest mi ciągle zimno i mam migreny a dzięki temu jestem cieplejsza i nie marzne w lato, choć na migrene tylko deko działa zaś cbd, cbd to mój mini cud dzięki temu nie mam lęków a depresja jest delikatnie wybita z tropu, nie boli głowa więc zajebiscie. 3x w tyg był silny ból głowy, codziennie ból oczodołów po kilku mies. jest tak: pomijając brak lęków jakie mnie męczyły, to 1x w miesiącu średni ból głowy pomaga pół tabletki migea. No ku**a cud dla mnie. Okresy mam lżejsze, dlaczego mi te rude kur*y z pisu nie przepisywaly cbd nigdy. Niech spłoną w piekle topiąc się w cynamonowej lawie. Mówiąc leki mam na myśli te złe, szkodzące.. Bo te spoko leki, witaminy jakieś zioła to lepsze jest nie raz niż chemia. Tak czy siak wszystko jest zbudowane na chemii więc mając na myśli chemię mylślę o tej szkodzącej znacznie żeby było jasne. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

19 godzin temu, maribellcherry napisał:

Super. Powodzenia. Oby pomogły. Trzymam za Ciebie kciuki, żebyś się nie poddał. Walcz o swoje zdrowie i życie!

 

Mnie męczą straszne objawy dziś. Wszystko mnie boli. Język boli po bokach i piecze na czubku. Nos uciska i czoło. Głowa boli, cała... Bark mnie kłuje. To jest straszne. Ja zaczynam dopiero terapię przeciw napadom paniki i strachu oraz chodzę na terapię psychosomatyczną...

Chciałabym żeby pomogło.

Dziekuje bardzo :D ! Ogólnie  wszedzie pisali ze leki antydepresyjne ssri i ogolnie leki psychiatryczne kasują libido ..... A mi przywrócilły je po zerowym przez ostatnie miesiace  praktycznie :o    Dzisiaj drugi dzień i senność mniejsza , wiec  jest jakaś nadzieja :)  

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Cześć,

u mnie nawrót trwa od początku roku.

Najpierw były silne zawroty głowy,sztywnienie karku, problem z utrzymaniem głowy, oczywiście po wizytach u lekarzy i rezonansie wyszło, że wszystko ok.

Później silne nieustające bóle podbrzusza, kolejne wizyty u lekarzy, badania - wszystko ok.

Później bóle brzucha i boków, bóle żołądka, bóle głowy, bóle szczęki...

 

Obecnie trafił mi się kolejny dziwny objaw, mianowicie ciągłe uczucie że mam coś w gardle, próbuję to przełknąć, ale za chwilę wraca. Do tego dziwny ucisk, jakby zwężało mi się gardło.

Byłam u laryngologa i stwierdził, że z przełykiem i krtanią wszystko ok, stwierdził, że winny jest refluks (miałam robioną gastroskopię kilka lat temu i faktycznie stwierdzono refluks). Jednak to uczucie nie przechodzi, a nawet się nasila. Oczywiście teraz myślę że mam raka żołądka :( Przez to jeszcze bardziej się nakręcam i zaczynam bać się jeść bo boję się tego uczucia, albo że się uduszę.

W środę mam gastroskopię, ale aż nie wiem jak wytrzymać do tego czasu i jak funkcjonować w pracy.

 

Też mieliście takie dziwne uczucie "kluchy" i zwężania w gardle?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ten objaw to klasyka. Ma to 95% nerwicowców. I to nie przez refluks bynajmniej. Gastroskopia niczego nie wykaże. Miałem dwie i nic mi nie jest. Nawet Helicobactera nie mam, co ma połowa ludzkości. Trzymaj się.

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

14 godzin temu, ashee napisał:

Cześć,

u mnie nawrót trwa od początku roku.

Najpierw były silne zawroty głowy,sztywnienie karku, problem z utrzymaniem głowy, oczywiście po wizytach u lekarzy i rezonansie wyszło, że wszystko ok.

Później silne nieustające bóle podbrzusza, kolejne wizyty u lekarzy, badania - wszystko ok.

Później bóle brzucha i boków, bóle żołądka, bóle głowy, bóle szczęki...

 

Obecnie trafił mi się kolejny dziwny objaw, mianowicie ciągłe uczucie że mam coś w gardle, próbuję to przełknąć, ale za chwilę wraca. Do tego dziwny ucisk, jakby zwężało mi się gardło.

Byłam u laryngologa i stwierdził, że z przełykiem i krtanią wszystko ok, stwierdził, że winny jest refluks (miałam robioną gastroskopię kilka lat temu i faktycznie stwierdzono refluks). Jednak to uczucie nie przechodzi, a nawet się nasila. Oczywiście teraz myślę że mam raka żołądka :( Przez to jeszcze bardziej się nakręcam i zaczynam bać się jeść bo boję się tego uczucia, albo że się uduszę.

W środę mam gastroskopię, ale aż nie wiem jak wytrzymać do tego czasu i jak funkcjonować w pracy.

 

Też mieliście takie dziwne uczucie "kluchy" i zwężania w gardle?

Po pierwsze również cierpie na problemy z karkiem i szyja ogólnie. Mój neurolog, fizjoterapeuta i.. Przyjaciółka(!) mówią, że to jak bardzo mam napięte mięśnie karku oraz szyi to tragedia. Od tego mam problemy z utrzymaniem równowagi czasem - napięte mięśnie szyi wpływają na pracę błędnika i ma się zawroty głowy. Po drugie mam przez to "bardzo słabą głowę" jak to ujął fizjoterapeuta czyli nie umiem utrzymać nacisku jaki powinnam. Powinnam chodzić na masaże (ale wiadomo pieniądze), spać na wyprofilowanej poduszce i dostałam też magnez i witaminę D (to był okres zimowy), ponieważ zaciskaja mięśnie jak ich brakuje. Również masuje się piłeczka tenisowa (jest dużo tutoriali na YT a pileczka to tania sprawa) Mimo to ciągle coś mi strzyka bo po prostu nie robię tego wszystkiego tyle ile powinnam, a napięte mięśnie w tym miesiącu są najbardziej uciążliwe, bo przechodzą obok kręgosłupa, w który są wszystkie nerwy idące od głowy.

No i przełykanie. Cała sprawa zaczęła się jakieś 2 męsiace po tym jak dowiedziałam się o tym napięciu głowy i niby napuchnieciu krtani od refluksu (oczywiście żadnym wielkim, niemal niezauważalnym, ale mózg już nad tym popracowal). Byłam odwodniona, bo nie mogłam pić, jadłam jak kurczak, czyli nic i schudłam, miałam wrażenie, że mi coś przeskakuje w tej krtani, ciągle mnie bolało albo krtan albo migdalki i co? To wszystko wina tych napiętych mięśni i mojej głowy. W końcu jak był inny objaw to o tym zapomniałam i wszystko wróciło do normy 🤷🏻‍♀️

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Cześć! Problemy z oddychaniem mi się zmniejszyły, tylko czasem mam wrażenie, że jestem "zatkana", ale już na pewno nie siedzę cały dzień i nie biorę głębokich wdechów. Nie poszłam ostatecznie do szpitala, bo miesiąc temu miałam USG serca, Echo i EKG i było wszystko okej, wiec wątpię, żeby nagle w miesiąc coś się stało z sercem.

Wróciły mi takie dziwne bóle głowy, jakby chwilowe. Przez sekundę mnie zakuje albo nagle jakby mi skończyło ciśnienie, bo mam takie uczucie w uszach i głowie jakbym hmm była głęboko pod wodą. Miał tak ktoś kiedyś? Mówili mi, że to od zwężania się naczyń krwionośnych w głowie przez napięte mięśnie i stres, ale naczytałam się tyle o różnych wylewach i guzach i udarach 😕 to był zły pomysł! :(

Co ciekawe studiuje biologię Eksperymentalna i dowiedziałam się na studiach, że Yoga i Medytacja zwiększa ilość fal alfa i theta w naszym mózgu (to te obecne w trakcie snu i uczucia błogości) a zmniejsza ilość fal beta (te które mają nerwicy, są w trakcie stresu i niepokoju). Wczoraj zgłębiłam temat w kilkudziesięciu artykułach, 2015 do 2019 i zauważono faktycznie poprawę w przypadku fal oraz zmniejszenie punktów w jakiejś skali niepokoju i nerwowość (skala opracowana przez psychoterapeutow żeby diagnozowac zaburzenia lękowe) już po 21 dniach codziennego 40 minutowego treningu! Najlepsze wyniki osiągnięto jak ćwiczeno w jakimś module, chyba 3 razy dziennie. Starcie się wyćwiczyc stres? Bo tak mi polecono, ale czasem się boję ćwiczyć.. Np jak to serce mnie dusiło to się bałam się może je za bardzo zmęcze i coś się stanie? 😕

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

10 godzin temu, Teksas napisał:

Ten objaw to klasyka. Ma to 95% nerwicowców. I to nie przez refluks bynajmniej. Gastroskopia niczego nie wykaże. Miałem dwie i nic mi nie jest. Nawet Helicobactera nie mam, co ma połowa ludzkości. Trzymaj się.

 

Ja akurat mam zdiagnozowany refluks i laryngolog mowil że to od tego.

Ale nie wiem, to uczucie jest takie jakbym miała w gardle naprawdę "coś" i aż mnie dusi, ciągle kaszle i próbuje to przełknąć, ale za chwilę to wraca..

Już się zastanawiałam czy to może i faktycznie refluks i cofanie pokarmu? 

Myślałam, że gorszego objawu niż zawroty głowy nie będę miała, ale to co jest teraz mnie wykańcza

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

17 minut temu, ashee napisał:

Ja akurat mam zdiagnozowany refluks i laryngolog mowil że to od tego.

Ale nie wiem, to uczucie jest takie jakbym miała w gardle naprawdę "coś" i aż mnie dusi, ciągle kaszle i próbuje to przełknąć, ale za chwilę to wraca..

Już się zastanawiałam czy to może i faktycznie refluks i cofanie pokarmu? 

Myślałam, że gorszego objawu niż zawroty głowy nie będę miała, ale to co jest teraz mnie wykańcza

Ja miałam takie coś! I to faktycznie u mnie był od refluksu. Po prostu refluks powoduje podraznienie gardła i czujesz bardziej wydzieline która normalnie jest w Twoim gardle, ale przez podrażnienia masz wrażenie, że coś Ci się tam gromadzi i tyle. Pogarsza się w pogodę kiedy jest wiatr, chłodno itp 🙂

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dziś popołudniu mam coroczne USG piersi kontrolne. Stres jak przed maturą conajmniej .... A za tydzień ginekolog, ale nie wiem czy nie odwołam :( kilka dni temu natrafiłam na post, że pewna aktorka poszła kontrolnie na wizytę i okazało się, że ma raka jajnika :( ehh akurat jak ja mam iść. Od listopada się wybieram do tego gina i się wybrać nie mogę, boję się strasznie, że te torbiele się już w coś zamieniły ... Od kilku dni ciągle mi słabo, stres, mam już dość 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam, jestem tu nowa i pisze bo chciałam się Was doradzić. Od około roku towarzyszy mi duzy stres, a od dwóch miesięcy mecze się z różnymi objawami: nogi jak z waty, meczliwosc kończyn, śnieg optyczny, fascykulacje na całym ciele (szczególnie na nogach), dretwienia i mrowienia nóg, drża mi powieki przy zamkniętych oczach, nie mogę skupić wzroku na jednym punkcie, mam trudności przy oddychaniu:( byłam u dwóch neurologow i miałam rezonans głowy, lekarze stwierdzili że nie ma odchylen. Niemniej jednak objawy są, a mam wrażenie że jest coraz gorzej :( wmawiam sobie albo SM albo SLA... I właśnie nie wiem czy te objawy, które mam mogą być wynikiem nerwicy czy nie 😕

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Słuchajcie ja umieram. Dzisiaj od szóstej rano potworna biegunka. Byłam właśnie u lekarza - facet powiedział, że według niego przejdzie mi za jakieś 3 dni, ze nie ma tu niczego dla chirurga i że mam się uspokoić.

 

A co jeśli się pomylił? Boże, a jeśli ja zaraziłam się jakąś straszną bakterią? Ja nie chcę umrzeć, nienawidzę mieć mdłości i biegunek, potwornie się boję, mam atak paniki za atakiem paniki...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, Effkaa napisał:

Witam, jestem tu nowa i pisze bo chciałam się Was doradzić. Od około roku towarzyszy mi duzy stres, a od dwóch miesięcy mecze się z różnymi objawami: nogi jak z waty, meczliwosc kończyn, śnieg optyczny, fascykulacje na całym ciele (szczególnie na nogach), dretwienia i mrowienia nóg, drża mi powieki przy zamkniętych oczach, nie mogę skupić wzroku na jednym punkcie, mam trudności przy oddychaniu:( byłam u dwóch neurologow i miałam rezonans głowy, lekarze stwierdzili że nie ma odchylen. Niemniej jednak objawy są, a mam wrażenie że jest coraz gorzej :( wmawiam sobie albo SM albo SLA... I właśnie nie wiem czy te objawy, które mam mogą być wynikiem nerwicy czy nie 😕

Mogą być. POczytaj sobie moje stare posty sprzed kilku lat. Wkręcałam sobie ziarnicę, białaczkę, SM - wylądowałam nawet na rezonansie całego kręgosłupa, odbyłam wizytę u neurologa i 5 wizyt u ortopedy. Wielokrotnie miałam wrażenie, że powłóczę lewą nogą, że jest ona słabsza itd. chociaż w żadnym stopniu nie wynikało to z obrazu uzyskanego w rezonansie. Mam drętwienia, kłucia wszystkiego, cały czas jestem pewna że to od ucisku jakiegoś guza.

 

A teraz mam tzw. sranie i umieram ze strachu. Płakałam dzisiaj kilka razy, mąż powiedział że jestem histeryczka, lekarz się smiał ze mnie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Hejka kochani...ja od wczoraj mam gorączke, dziś wszystko się pogorszyło, gorączka najwyższa jaką zdążyłam mieć to 38.9 stopni..tak mnie bolą węzły chłonne (tak mi się wydaje że to one bo mnie cała szyja boli po lewej stronie..) gardło mnie troche boli, katar mam i chyba powiększony migdał...byłam u lekarza z tym i powiedziała że angina to nie jest ale wydaje mi się że jakieś zapalenie gardła czy coś, dostałam antybiotyk i dziś biore pierwszą dawkę...do tego cały czas mnie głowa boli tak cała pulsuje bez przerwy, no i czuje się jak podczas anginy 2 miesiące temu...tylko że ona jej nie stwierdziła🤔 a więc mam do was teraz pare pytań...Czy jest możliwość żebym miała powiększony ten mój odrośnięty migdał z powodu jakiejs zwykłej infekcji? i czy jest możliwość że moge go jakby czuć końcem języka po lewej stronie? bo właśnie jak coś mówie albo tak przesuwam język na sam tył to właśnie czuje na nim jakby coś tam było...No i jeszcze jedno, czy jeśli mam czasami gorączke 38.2 stopni lub nawet by było w jakiś dzień troche więcej to i tak mogą wystąpić u mnie dreszcze i żeby mi zimno było? bo aktualnie tak mam i miałam niedawno 38.2 i tak mi zimno było że to masakra...no i się boje że to może być coś groźnego ale w gardle tego nie widać😔więc błagam pomóżcie❗❗

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W dniu 5.08.2019 o 10:24, ZnerwicowanaAd napisał:

Ja miałam takie coś! I to faktycznie u mnie był od refluksu. Po prostu refluks powoduje podraznienie gardła i czujesz bardziej wydzieline która normalnie jest w Twoim gardle, ale przez podrażnienia masz wrażenie, że coś Ci się tam gromadzi i tyle. Pogarsza się w pogodę kiedy jest wiatr, chłodno itp 🙂

Dzięki za odpowiedź. Uspokoiło mnie to i problem z jedzeniem od razu sporo się zmniejszył 🙂 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Boję się że mam raka mózgu albo czegoś innego w głowie. Zasugerowała mi to lekarka laryngolog. Bo jej powiedziałam że czasem czuje smak krwi w ustach. Fakt faktem, mam problem z migdałkami dlatego się tym wcześniej nie stresowalam ... myślałam że to od migdałków lub od podrażnienia gardła przez papierosy ale jak ją o to zapytałam to mi powiedziała że nie będzie się ze mną kłócić. Próbowałam tłumaczyć ze nie chce się kłócić tylko dowiedzieć czy to może być coś innego żeby potem nie umierać że strachu. Ale nie dotarło ... teraz już nie wiem co mi jest chce mi sie płakać ... strasznie sie boje, nie wiem co mam że sobą zrobić:( jak mi o tym powiedziała to jeszcze połączyłam fakty, że często czuje się taka jakby pijana czy że czasem czuje napięcie w głowie ... byłam pewna że to od nerwicy, ale teraz to już nie wiem. :( zawsze byłam uczona żeby wierzyć lekarzom bo przecież znają się lepiej niż ja ... :(:(:(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

9 godzin temu, Gabbana napisał:

Boję się że mam raka mózgu albo czegoś innego w głowie. Zasugerowała mi to lekarka laryngolog. Bo jej powiedziałam że czasem czuje smak krwi w ustach. Fakt faktem, mam problem z migdałkami dlatego się tym wcześniej nie stresowalam ... myślałam że to od migdałków lub od podrażnienia gardła przez papierosy ale jak ją o to zapytałam to mi powiedziała że nie będzie się ze mną kłócić. Próbowałam tłumaczyć ze nie chce się kłócić tylko dowiedzieć czy to może być coś innego żeby potem nie umierać że strachu. Ale nie dotarło ... teraz już nie wiem co mi jest chce mi sie płakać ... strasznie sie boje, nie wiem co mam że sobą zrobić:( jak mi o tym powiedziała to jeszcze połączyłam fakty, że często czuje się taka jakby pijana czy że czasem czuje napięcie w głowie ... byłam pewna że to od nerwicy, ale teraz to już nie wiem. :( zawsze byłam uczona żeby wierzyć lekarzom bo przecież znają się lepiej niż ja ... :(:(:(

To może być też od pękających naczynek w buzi. 

Co do patologii w głowie to jedynie neurolog.

Uważam, ze lekarka nie powinna cie tak straszyć bezpodstawnie....

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W dniu 6.08.2019 o 18:43, patrycja03 napisał:

Hejka kochani...ja od wczoraj mam gorączke, dziś wszystko się pogorszyło, gorączka najwyższa jaką zdążyłam mieć to 38.9 stopni..tak mnie bolą węzły chłonne (tak mi się wydaje że to one bo mnie cała szyja boli po lewej stronie..) gardło mnie troche boli, katar mam i chyba powiększony migdał...byłam u lekarza z tym i powiedziała że angina to nie jest ale wydaje mi się że jakieś zapalenie gardła czy coś, dostałam antybiotyk i dziś biore pierwszą dawkę...do tego cały czas mnie głowa boli tak cała pulsuje bez przerwy, no i czuje się jak podczas anginy 2 miesiące temu...tylko że ona jej nie stwierdziła🤔 a więc mam do was teraz pare pytań...Czy jest możliwość żebym miała powiększony ten mój odrośnięty migdał z powodu jakiejs zwykłej infekcji? i czy jest możliwość że moge go jakby czuć końcem języka po lewej stronie? bo właśnie jak coś mówie albo tak przesuwam język na sam tył to właśnie czuje na nim jakby coś tam było...No i jeszcze jedno, czy jeśli mam czasami gorączke 38.2 stopni lub nawet by było w jakiś dzień troche więcej to i tak mogą wystąpić u mnie dreszcze i żeby mi zimno było? bo aktualnie tak mam i miałam niedawno 38.2 i tak mi zimno było że to masakra...no i się boje że to może być coś groźnego ale w gardle tego nie widać😔więc błagam pomóżcie❗❗

Musisz zaufać lekarzowi. Nie mam pojęcia co Ci może dolegać. Może po prostu infekcja bakteryjna górnych dróg oddechowych bo raczej lekarz by z anginą się nie pomylił.

Dostałaś antybiotyk więc masz ochronę. Jeśli by Ci nie mijało, czułabyś się coraz gorzej, goraczka nie spadająca , jakies inne dziwne akcje to idź do lekarza nocnego.

Staraj sie też nie nakręcać bo będziesz się czuła coraz gorzej, w sensie objawy somatyczne będą się nasilać a to może być z głowy tylko.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W dniu 6.08.2019 o 12:08, fuzzystone napisał:

Słuchajcie ja umieram. Dzisiaj od szóstej rano potworna biegunka. Byłam właśnie u lekarza - facet powiedział, że według niego przejdzie mi za jakieś 3 dni, ze nie ma tu niczego dla chirurga i że mam się uspokoić.

 

A co jeśli się pomylił? Boże, a jeśli ja zaraziłam się jakąś straszną bakterią? Ja nie chcę umrzeć, nienawidzę mieć mdłości i biegunek, potwornie się boję, mam atak paniki za atakiem paniki...

Napisałam właśnie posta i w sumie napiszę Ci to samo, że jeśli będziesz się czuła tylko gorzej, będziesz miała temp która nie spada to do lekarza nocnego. Pij, odpoczywaj.... Nie jedz, banan ewentualnie. Myślę że jakby to bakteria była to byś ledwo zipiała.

Jak się teraz czujesz?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Powiem Wam, że ja sama wysiadam.

Kilka dni temu pisałam tu, ze kaszel mam itp. I mam go wciąż. Prawie 3 tyg. Zwykle oznacza to u mnie bakteryjne zapalenie i antybiotyk... No ale postaram się przeczekać weekend i jak coś to idę do lekarza.

Czuję się w ogóle, nie wiem, nie mam ochoty na nic ale w sensie takim jakbym była jakaś bez sił...  Nie wiem czy to nerwica i stres czy to przeziębienie, czy oba, czy jakaś utajona choroba. 

Ja w ogóle chyba mam przez stres życiowy i nerwicę obniżoną odporność... W tym roku miałam dwa razy jakaś lekką grypę albo silne przeziębienie i z 5 razy przeziębienie bez temp, tylko kaszel i katar... 

 

I chyba wiecie, muszę odejść od męża żeby wyzdrowieć. Serio. Nie chcę sie w szczegóły wdawać ale on mnie o wiele stresów przyprawia i po części to jego "wina", że moje problemy wróciły. 

 

Dziś siedziałam na łóżku i płakałam chyba z 15 minut bo byłam przekonana że właśnie umieram chociaż nie miałam typowego ataku paniki.

 

I z resztą znowu płaczę nad swoim losem, chorobą, mężem... w ogóle życiem, którego nie mam tak naprawdę przez te pieprzoną nerwicę i stres...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W dniu 9.08.2019 o 20:49, maribellcherry napisał:

Musisz zaufać lekarzowi. Nie mam pojęcia co Ci może dolegać. Może po prostu infekcja bakteryjna górnych dróg oddechowych bo raczej lekarz by z anginą się nie pomylił.

Dostałaś antybiotyk więc masz ochronę. Jeśli by Ci nie mijało, czułabyś się coraz gorzej, goraczka nie spadająca , jakies inne dziwne akcje to idź do lekarza nocnego.

Staraj sie też nie nakręcać bo będziesz się czuła coraz gorzej, w sensie objawy somatyczne będą się nasilać a to może być z głowy tylko.

Dziękuje! już od paru dni czuje się już dobrze, minęło mi wszystko i mam nadzieje że szybko nie wróci. Dziś rano wzięłam ostatni antybiotyk, dziękuje za pocieszenie ;) 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×