Skocz do zawartości
Nerwica.com

Hipochondria - jakie choroby sobie przypisywaliście..?


LINA

Rekomendowane odpowiedzi

Witajcie, to znów ja, długo się nie odzywałam ale to dlatego ponieważ było na szczęście dobrze, czytałam was ciągle. No a dziś przyszłam tu z kolejnym problemem, a mianowicie chodzi mi o mój odrośnięty (lub nawet dalej odrastający) migdał. Nadal się nim martwię, ponieważ nie moge uwierzyć że on mi mógł odrosnąć...i to w dodatku prawdopodobnie ten, który miałam wycinany gdy miałam te 2/3 latka :( no i jakieś chyba 2 dni temu coś mi się zaczęło wydawać że mnie jakby zaczyna gardło boleć, no i pomyślałam że oby to nie była znowu angina...więc poszłam do lustra i poświeciłam latarką po gardle żeby zobaczyć czy jest czerwone, no i zobaczyłam na tym łuku podniebiennym że mam takie chyba z dwie czerwone kropki, nie jakieś duże ale są widoczne. No i troche mnie to zmartwiło, a że zawsze też patrze sobie na ten odrośnięty migdał, to tym razem również na niego spojrzałam i się troche nie ukrywam przeraziłam😨bo zauważyłam dokładnie obok niego takie maluutkie ale widoczne białe coś, nie wiem jak to określić ale wygląda jak jakieś ziarenko(?)nie mam pojęcia naprawde a przecież nie będe wstawiać tutaj zdjęcia bo to jednak nie jest przyjemny widok czyjegoś gardła...i od razu mam milion myśli że to może jakiś rak jest, albo ropa i strasznie się boje! a nie wiem czy mówic o tym mamie, bo ona myśli że mi już przeszło z tym wymyślaniem tych chorób itd, a tak naprawde to nie...codziennie teraz się tym zamartwiam i to mi nie daje spokoju, ogólnie stan mojego gardła, nie wygląda to dobrze według mnie, chociaż kto wie...może gdyby lekarz mi do niego zaglądnął to stwierdził by, że jest z nim w porządku i że każde zdrowe gardło tak wygląda...nie wiem naprawde, ale poważnie się przeraziłam tym białym czymś, boje się błagam pomóżcie🙁🙁

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

6 minut temu, patrycja03 napisał:

Witajcie, to znów ja, długo się nie odzywałam ale to dlatego ponieważ było na szczęście dobrze, czytałam was ciągle. No a dziś przyszłam tu z kolejnym problemem, a mianowicie chodzi mi o mój odrośnięty (lub nawet dalej odrastający) migdał. Nadal się nim martwię, ponieważ nie moge uwierzyć że on mi mógł odrosnąć...i to w dodatku prawdopodobnie ten, który miałam wycinany gdy miałam te 2/3 latka :( no i jakieś chyba 2 dni temu coś mi się zaczęło wydawać że mnie jakby zaczyna gardło boleć, no i pomyślałam że oby to nie była znowu angina...więc poszłam do lustra i poświeciłam latarką po gardle żeby zobaczyć czy jest czerwone, no i zobaczyłam na tym łuku podniebiennym że mam takie chyba z dwie czerwone kropki, nie jakieś duże ale są widoczne. No i troche mnie to zmartwiło, a że zawsze też patrze sobie na ten odrośnięty migdał, to tym razem również na niego spojrzałam i się troche nie ukrywam przeraziłam😨bo zauważyłam dokładnie obok niego takie maluutkie ale widoczne białe coś, nie wiem jak to określić ale wygląda jak jakieś ziarenko(?)nie mam pojęcia naprawde a przecież nie będe wstawiać tutaj zdjęcia bo to jednak nie jest przyjemny widok czyjegoś gardła...i od razu mam milion myśli że to może jakiś rak jest, albo ropa i strasznie się boje! a nie wiem czy mówic o tym mamie, bo ona myśli że mi już przeszło z tym wymyślaniem tych chorób itd, a tak naprawde to nie...codziennie teraz się tym zamartwiam i to mi nie daje spokoju, ogólnie stan mojego gardła, nie wygląda to dobrze według mnie, chociaż kto wie...może gdyby lekarz mi do niego zaglądnął to stwierdził by, że jest z nim w porządku i że każde zdrowe gardło tak wygląda...nie wiem naprawde, ale poważnie się przeraziłam tym białym czymś, boje się błagam pomóżcie🙁🙁

Taaa, moje gardło wygląda jak rak w IV stadium, plus mam takie białe coś i co chwila mi coś w gębie wyskakuje. To może być ropa. Laryngolog natomiast wziął mnie za psychicznie chorą i powiedział, że nic nie widzi i to są powikłania po anginach 😜. I dodał, że na raka gardła bądź języka trzeba sobie zapracować wieloletnim piciem wysokoprocentowych alkoholi oraz paleniem fajek. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witajcie,

chwile nie pisałem, ale miałem swoje "jazdy" :P Ostatnio miałem zajawke ze jednak mam serce chore i ze pewnie niedługo bedzie finał mojego bytu na tej planecie. Zeschizowaly mnie "przeskakiwania" serca, wiem ze kazdy czlowiek to ma ale w 90% nie czuje tego, a ja jestem tym wybrancem, ze ja to czuje, strasznie mi to mozg zaabsorbowało. Oczywiscie mierzenie tetna, itp , itd. Wiec postanowiłem ze trudno, trzeba sie zmierzyc z problemem, zapisałem sie na dzis do kardiologa prywatnie, na echo serca. Szedłem  z nastawieniem ze juz  pewnie  po mnie. Wejscie do gabinetu, chwila rozmowy, padło "prosze sciagnac koszule  i usiasc na kozetce", najpierw pomiar cisnienia:P Oczywiscie 160/90 ale sam kardiolog powiedzial, ze to nie jest miarodajne w gabinecie 🙂 , po czym padła komenda " prosze sie polozyc na lewym boku no i przystapil do badania. Był tak miły ze sprawdził mi ultrasonografem jeszcze nerki i watrobe, nic złego nie zobaczył, nerki ok, watroba nieodtłuszczona, szkoda ze nie poprosilem jeszcze  o trzustke, ale byłem tak zdenerwowany ze zapomniałem 🙂 Diagnoza: Echo serca bez zmian, wszystko w jak najlepszym porządku, mam tylko troche schudnac, mniej palic a najlepiej wcale. I oprocz jednego leku na nadcisnienie, przepisal mi lek na ataki leku, wiec jednoznacznie wychodzi, ze to tylko moja chora głowa mi to robi. 200 pln mniej w portfelu, ale jakos czlowiek w glowie ma  o jeden problem mniej 🙂 Bronie sie rekami i nogami przed lekami, ale nawet zeszlotygodniowa wizyta  u psychologa skonczyła sie stwierdzeniem, ze dopoki nie uspokoje głowy farmakologia, to psycholog nie widzi sensu zaczynania terapi ze mna 🙂

Pozdrawiam 🙂

Edytowane przez sickman

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A ja dzisiaj odebrałem  wynik badań psychologicznych , rozpoznano  zaburzenia  hipochondryczne i osobowość zależną.  Znamie z powieki było w czwartek usunięte , w ten czwartek  ide  zdjac szwy . Niby goi sie dobrze ale i tak ciagle to ogladam i martwie sie ze bede oszpecony , czy rzesy odrosną i  duza bliznabedzie . Lekarze niby mowili ze za pare miesiecy nie bedzie sladu ale kto wie .  Chociaz plus taki ze juz tak ten czerniak mnie teraz nie meczy heh . 

 

Natomiast jutro  idę do stomatologa usunąc zmianę z dziąsła . Mam taka  mała twarda kulkę . Kilku lekarzy to ogladalo i nikt nie wie co to jest ale kazdy mowil ze "nie grozne"  Skad  to wiedzą skoro nie umieją powiedziec co to jest :D  ?    Tak czy inaczej  jutro bedzie wycięte niestety prywatnie więc 150 zł  😕   

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, alicja_z_krainy_czarów napisał:

Taaa, moje gardło wygląda jak rak w IV stadium, plus mam takie białe coś i co chwila mi coś w gębie wyskakuje. To może być ropa. Laryngolog natomiast wziął mnie za psychicznie chorą i powiedział, że nic nie widzi i to są powikłania po anginach 😜. I dodał, że na raka gardła bądź języka trzeba sobie zapracować wieloletnim piciem wysokoprocentowych alkoholi oraz paleniem fajek. 

Chwila, czyli ty mówisz o mnie, że to ja mogę mieć tą rope? czy teraz o sobie że ty tak myślisz że masz, chociaż jeśli tak to ja myśle że na pewno tak nie jest. A co do tych powikłań to w sumie to możliwe jest, bo tak jak mówiłam miałam jeszcze przed zakończeniem roku szkolnego angine, no i mój lekarz przepisał mi oczywiście antybiotyk ponoć był bardzo silny i dlatego miałam go brać przez tylko trzy dni i raz dziennie, więc coś wątpie że mogłam się całkowicie wyleczyć skoro tylko brałam go przez trzy dni...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

3 godziny temu, patrycja03 napisał:

Chwila, czyli ty mówisz o mnie, że to ja mogę mieć tą rope? czy teraz o sobie że ty tak myślisz że masz, chociaż jeśli tak to ja myśle że na pewno tak nie jest. A co do tych powikłań to w sumie to możliwe jest, bo tak jak mówiłam miałam jeszcze przed zakończeniem roku szkolnego angine, no i mój lekarz przepisał mi oczywiście antybiotyk ponoć był bardzo silny i dlatego miałam go brać przez tylko trzy dni i raz dziennie, więc coś wątpie że mogłam się całkowicie wyleczyć skoro tylko brałam go przez trzy dni...

Pisałam o Tobie. Ja raczej nie mam tam ropy. Ropę mam na migdałach. Do tego do kompletu krzywą przegrodę. 

 

Ja przechodziłam kiedyś minimum 3 anginy rocznie. Staram się sobie nie zaglądać w gardło. Jeden migdał mam większy od drugiego, a wtedy też wymacałam węzły, czego laryngolog nie wyczuł. Nawet myślałam, że ściemnia. Ostatnio miałam USG szyi i węzły były ok. 

 

Daj spokój. Za młoda jesteś na akurat taką chorobę. Na wszystkie inne w sumie też. 

Edytowane przez alicja_z_krainy_czarów

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

5 godzin temu, sickman napisał:

Witajcie,

chwile nie pisałem, ale miałem swoje "jazdy" :P Ostatnio miałem zajawke ze jednak mam serce chore i ze pewnie niedługo bedzie finał mojego bytu na tej planecie. Zeschizowaly mnie "przeskakiwania" serca, wiem ze kazdy czlowiek to ma ale w 90% nie czuje tego, a ja jestem tym wybrancem, ze ja to czuje, strasznie mi to mozg zaabsorbowało. Oczywiscie mierzenie tetna, itp , itd. Wiec postanowiłem ze trudno, trzeba sie zmierzyc z problemem, zapisałem sie na dzis do kardiologa prywatnie, na echo serca. Szedłem  z nastawieniem ze juz  pewnie  po mnie. Wejscie do gabinetu, chwila rozmowy, padło "prosze sciagnac koszule  i usiasc na kozetce", najpierw pomiar cisnienia:P Oczywiscie 160/90 ale sam kardiolog powiedzial, ze to nie jest miarodajne w gabinecie 🙂 , po czym padła komenda " prosze sie polozyc na lewym boku no i przystapil do badania. Był tak miły ze sprawdził mi ultrasonografem jeszcze nerki i watrobe, nic złego nie zobaczył, nerki ok, watroba nieodtłuszczona, szkoda ze nie poprosilem jeszcze  o trzustke, ale byłem tak zdenerwowany ze zapomniałem 🙂 Diagnoza: Echo serca bez zmian, wszystko w jak najlepszym porządku, mam tylko troche schudnac, mniej palic a najlepiej wcale. I oprocz jednego leku na nadcisnienie, przepisal mi lek na ataki leku, wiec jednoznacznie wychodzi, ze to tylko moja chora głowa mi to robi. 200 pln mniej w portfelu, ale jakos czlowiek w glowie ma  o jeden problem mniej 🙂 Bronie sie rekami i nogami przed lekami, ale nawet zeszlotygodniowa wizyta  u psychologa skonczyła sie stwierdzeniem, ze dopoki nie uspokoje głowy farmakologia, to psycholog nie widzi sensu zaczynania terapi ze mna 🙂

Pozdrawiam 🙂

To super, że wszystko ok :D rzuć fajki, ja nie palę ;) choć to świeża sprawa jak na razie 😜 ale mam nadzieję, że tak pozostanie. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W dniu 28.06.2019 o 19:33, laveno napisał:

No mi pół roku temu w USB brzucha wyszły te torbiele jajników i nigdzie z tym nie byłam 😕 A wiadomo jakie już myśli mam. Zarejestruje się na wizytę jakoś za 2 tygodnie, mam nadzieję że nie odwołam znowu ...

No i pewnie tych torbieli tam nie będzie, jeśli umówisz się na wizytę po miesiączce, zaręczam CI ;) 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

@alicja_z_krainy_czarów zobaczymy, oby 

 

A ja nie wiem co się dzieje, ale od kilku dni czasami na chwilę jakby zatrzymuje mi się serce, po czym zaczyna normalnie bić. Chwilami aż kaszlę z tego powodu a dziś od rana co jakiś czas mrowi mnie na kilka sekund lewe ramię/bark, w okolicach obojczyka. Już w głowie mam jakieś zawały czy coś ..... Zawał chyba przychodzi szybko a nie daje objawy od dwóch dni? 

Edytowane przez laveno

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

42 minuty temu, alicja_z_krainy_czarów napisał:

Pisałam o Tobie. Ja raczej nie mam tam ropy. Ropę mam na migdałach. Do tego do kompletu krzywą przegrodę. 

 

Ja przechodziłam kiedyś minimum 3 anginy rocznie. Staram się sobie nie zaglądać w gardło. Jeden migdał mam większy od drugiego, a wtedy też wymacałam węzły, czego laryngolog nie wyczuł. Nawet myślałam, że ściemnia. Ostatnio miałam USG szyi i węzły były ok. 

 

Daj spokój. Za młoda jesteś na akurat taką chorobę. Na wszystkie inne w sumie też. 

znaczy no, ja to coś białe mam właśnie tak zaraz obok tego migdałka, on sam nie jest jakiś duży bo no tak jak mówiłam odrósł mi, a drugiego nie mam na szczęście bo nie odrósł. No i mam właśnie po mojej lewej stronie gardła zaraz jak się kończy ta „ścianka” mała w której są zawsze migdały to to coś mam dokładnie na samej krawędzi, ah ciężko mi jest to wytłumaczyć i nie chce żebyś źle zrozumiała czy coś. Ale jeśli to faktycznie ropa to co mam z tym zrobić? a no i też mam krzywą przegrodę niestety, od urodzenia chyba.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

16 minut temu, laveno napisał:

@alicja_z_krainy_czarów zobaczymy, oby 

 

A ja nie wiem co się dzieje, ale od kilku dni czasami na chwilę jakby zatrzymuje mi się serce, po czym zaczyna normalnie bić. Chwilami aż kaszlę z tego powodu a dziś od rana co jakiś czas mrowi mnie na kilka sekund lewe ramię/bark, w okolicach obojczyka. Już w głowie mam jakieś zawały czy coś ..... Zawał chyba przychodzi szybko a nie daje objawy od dwóch dni? 

Oj to jak tak mam nawet założyłam nowy wątek na ten temat. Tak jakby zatrzymanie serca i później normalne bicie i aż kaszle od tego 😣

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

To zatrzymywanie serca mam od kilku lat! Czasem raz na dzień czasem raz na tydz A czasem raz na miesiąc zależy od natężenia nerwów. Tak mi się wydaje.  Byłam u kardiologa i serce ok. Sądzę że to od nerwów ale OKROPNE UCZUCIE😣nawet dzisiaj tak raz miałam.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

8 minut temu, patrycja03 napisał:

znaczy no, ja to coś białe mam właśnie tak zaraz obok tego migdałka, on sam nie jest jakiś duży bo no tak jak mówiłam odrósł mi, a drugiego nie mam na szczęście bo nie odrósł. No i mam właśnie po mojej lewej stronie gardła zaraz jak się kończy ta „ścianka” mała w której są zawsze migdały to to coś mam dokładnie na samej krawędzi, ah ciężko mi jest to wytłumaczyć i nie chce żebyś źle zrozumiała czy coś. Ale jeśli to faktycznie ropa to co mam z tym zrobić? a no i też mam krzywą przegrodę niestety, od urodzenia chyba.

Jeśli masz za migdałem coś białego, to tak, też to mam albo miałam, bo nie zaglądam sobie w gardło, żeby nie panikować. Nie wiem, co to jest, laryngolog nie zwrócił na to uwagi u mnie, a miałam też USG szyi robione, więc nie przejmuj się tym ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Cześć!

Czy tylko ja się boję, że teraz przez to, że wiem że mam tę nerwicę pominę jakąś chorobę, bo będę myślała że to pewnie nerwica? 

Dwa tygodnie temu przed okresem bolało mnie po prawej stronie podbrzusze, oczywiście pierwsze myśl pewnie wyrostek! Już spanikowana, bo kilka historii gdzie nierozpoznali wyrostka i wysłali do domu pacjentów słyszałam więc lęk. Przyszedł okres, bolało wszystko normalnie jak w trakcie miesiączki i dwa dni temu znowu bum. No kurde :( zaczęłam wyszukiwać czy w tych rejonach mogą być jakieś nerwobóle jak ta idiotka od razu wyskoczył wyrostek, torbiel jajnika, zapalenie czegoś tam, bla bla... Jak idiotka zamiast to zostawić, zaczęłam to uściskać, nogę już mam całą spieta więc wszystko wokół mnie boli 😕 ale co jesli to nie nerwica tylko serio coś mi tam uroslo? Albo wyrostek w jakiej wczesnej fazie :( próbuję zapisać się do ginekologa, ale nie ma terminów, dopiero za 3 tygodnie. Nie wiem czy iść na USG prywatnie czy co robić? :(kurde kurde, mam dosyć, czy mogę jeden dzień nie czuć żadnego bólu i strachu. Proszę tylko zeby to nie było nic groźnego i bolało mnie bardziej od wyobraźnia sobie i uciskania ciągłego tego miejsca :(

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

@alicja_z_krainy_czarów o właśnie o to mi chodzi co zaznaczyłam kółkiem, tylko że mój ten migdałek jest mniejszy i to o wiele tak, że prawie go nie widać, a to białe coś mam dokładnie na krawędzi tego co zaznaczyłam (a przynajmniej tak wyglada jakby było na krawędzi) 

11FDCF9E-549E-467F-AC24-6DFF632E4F1B.jpeg

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

3 minuty temu, Bognaa napisał:

To zatrzymywanie serca mam od kilku lat! Czasem raz na dzień czasem raz na tydz A czasem raz na miesiąc zależy od natężenia nerwów. Tak mi się wydaje.  Byłam u kardiologa i serce ok. Sądzę że to od nerwów ale OKROPNE UCZUCIE😣nawet dzisiaj tak raz miałam.

Moja siostra (też znerwicowana) ma z nerwów dodatkowe uderzenie serca. Mówi, że jakby jej się zatrzymywało, potem robiło takie wielkie uderzenie i bije normalnie. Ja np. mam bardziej uczucie pustki w okolicy serca i potem chwilę bije ono jakby mocniej z takim echem 😕

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

8 godzin temu, ZnerwicowanaAd napisał:

Moja siostra (też znerwicowana) ma z nerwów dodatkowe uderzenie serca. Mówi, że jakby jej się zatrzymywało, potem robiło takie wielkie uderzenie i bije normalnie. Ja np. mam bardziej uczucie pustki w okolicy serca i potem chwilę bije ono jakby mocniej z takim echem 😕

No ja tak jak Twoja siostra mam ale po tym zatrzymaniu albo nawet w trakcie takie dławienie? Zaciskania ?(nie wiem jak to okreslic)W klatce piersiowej. Jak raz mnie zlapie to przez kilka chwil się wystrasze(bo zawsze jestem przy tym spanikowana,okropne uczucie) później czuje się ok. Ale najgorzej jak mam kilka! Co kilka minut ! Wtedy czuje aż takie zmęczenie od tego. Boziu ostatnio tak m8alam w sklepie jj3szcze byłam sama z corcia😣kilka razy pod rząd mialam.  Jak ja się bałam ale nie o siebie A o corcie😣że coś mi będzie się działo A co z moim dzieckiem😣😣😣😣

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Cześć! Jestem tu nowy, więc pozwolę sobie i ja opisać swój przypadek nerwicy hipochondrycznej, fakt faktem nie stwierdzonej przez psychiatrę, ale pewnej z punktu widzenia mojej przeszłości.

Był kwiecień 2013 roku. Miałem wtedy 19 lat. Podczas gry w siatkówkę, oberwałem piłką w głowę i uderzyłem nią o parkiet, bez utraty przytomności. Otrzepałem się, i grałem dalej. W domu nagle przyszło mi coś do głowy, by poczytać w necie o ewentualnych następstwach takiego uderzenia bez utraty przytomności - wyskoczyło wszystko co najgorsze - tętniak, krwiak, itd. Zagłębiając się w lekturę, coraz więcej "objawów" zaczęło mi pasować i zacząłem je nagle odczuwać... Zmęczenie, brak energii do czegokolwiek, co chwilę się ważyłem, podchodziłem do lustra bo dojrzałem żyłkę na wysokości skroni którą ma każdy i która pulsuje - zacząłem i ją przypisywać do owego urazu, bo w necie jak się ją wpisało to również była jako syndrom ów tętniaka/krwiaka.
Przeszedłem szereg badań, od oględzin po prześwietlenia - nie wykazały one nic. Czułem się do czasu badań jak wrak człowieka, tak jakbym faktycznie był na skraju życia i śmierci. Oczywiście nie było dnia bez dogłębnej obserwacji swojego ciała i czytania w necie. Trwało to może ze 3 miesiące, po czym w czerwcu wyjechałem na 3 tygodniowy staż do Włoch wraz z całą klasą - przeszło jak ręką odjął, nagle czułem się tak jak wcześniej, plus dodatkowo lekarz rodzinny który był już najwidoczniej zdruzgotany moim przypisywaniem sobie choroby przepisał mi ziołowe tabletki na uspokojenie, które brałem może ze 2 tygodnie i je porzuciłem, tak jak też myślałem, że raz na zawsze porzuciłem nerwicę... myliłem się.

Po 6 latach spokoju z tym dziadostwem, powróciła na nowo ze zdwojoną siłą. Zaczęło się 2 tygodnie temu, gdzie na ramionach wysypało mi 4-5 plamek na skórze. Poszedłem do lekarza rodzinnego, będąc niemalże pewnym że skieruje mnie do dermatologa. Lekarz rodzinny po obejrzeniu ramiona, nie posłał mnie do dermatologa, tylko od razu stwierdził, że jest to łupież Gilberta - wirusowa infekcja, która nie jest groźna dla życia, wystarczy smarować przepisanymi maściami, brać tabletki, i zejdzie max do 2 tygodni. Zacząłem smarować, ale w międzyczasie coś mi przyszło do głowy, że to przecież niemożliwe by bez konsultacji dermatologicznej od tak lekarz rodzinny wskazał mi chorobę ( tym bardziej, że pani doktor jest młoda, ma na oko 28 lat ), więc zacząłem czytać w internecie czym jeszcze mogą być spowodowane takie plamki... No i zaczęło się - diagnoza - białaczka. Zagłębianie się w lekturę, wyczytywanie, dodatkowo oprócz tego szukanie jakichś pobocznych chorób, oczywiście tych najgorszych - padło także na możliwego chłoniaka. Zaobserwowałem u siebie powiększony niebolący węzeł chłonny na szyi, oczywiście w momencie, gdy zacząłem czytać więcej. Plamki już zdążyły dawno zniknąć, a teraz po czytaniu o ich następstwach gdzie doszły mi te węzły, wleciała wkrętka o nowotworze krwi. Byłem wczoraj u lekarza, faktycznie wyczuł powiększony węzeł chłonny który mnie nie boli, jutro mam zrobić badania krwi. Węzeł jest ruchomy, nie jest zbity, ale faktycznie mnie nie boli. Oczywiście od tej pory dzień w dzień szereg dziwnych czynności z mojej strony - czytanie w necie, ważenie się ( bo przecież rak to utrata masy ciała ), sprawdzanie co pół godziny temperatury, podchodzenie do lustra i oglądanie w nim tego węzła na szyi, dotykanie go, itd. Rzecz jasna czuję się podobnie jak przed sześcioma laty - nie mam na nic siły, najchętniej przespałbym cały dzień czy też przeleżał, każda najprostsza choćby czynność to dla mnie nie lada wysiłek, nie mam ogółem ochoty na nic, czysty marazm.  Nie wspominając, że zadręczam tym także często moich najbliższych. Na samą myśl o badaniach krwi przechodzi mnie przeraźliwy strach że to faktycznie coś poważnego. Wyniki będę miał w czwartek rano. 

Jak sądzicie, czy po tak długim czasie jak 6 lat, możliwy jest nawrót choroby?

Z góry dzieki za odpowiedzi! ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

28 minut temu, Patryk_94 napisał:

Cześć! Jestem tu nowy, więc pozwolę sobie i ja opisać swój przypadek nerwicy hipochondrycznej, fakt faktem nie stwierdzonej przez psychiatrę, ale pewnej z punktu widzenia mojej przeszłości.

Był kwiecień 2013 roku. Miałem wtedy 19 lat. Podczas gry w siatkówkę, oberwałem piłką w głowę i uderzyłem nią o parkiet, bez utraty przytomności. Otrzepałem się, i grałem dalej. W domu nagle przyszło mi coś do głowy, by poczytać w necie o ewentualnych następstwach takiego uderzenia bez utraty przytomności - wyskoczyło wszystko co najgorsze - tętniak, krwiak, itd. Zagłębiając się w lekturę, coraz więcej "objawów" zaczęło mi pasować i zacząłem je nagle odczuwać... Zmęczenie, brak energii do czegokolwiek, co chwilę się ważyłem, podchodziłem do lustra bo dojrzałem żyłkę na wysokości skroni którą ma każdy i która pulsuje - zacząłem i ją przypisywać do owego urazu, bo w necie jak się ją wpisało to również była jako syndrom ów tętniaka/krwiaka.
Przeszedłem szereg badań, od oględzin po prześwietlenia - nie wykazały one nic. Czułem się do czasu badań jak wrak człowieka, tak jakbym faktycznie był na skraju życia i śmierci. Oczywiście nie było dnia bez dogłębnej obserwacji swojego ciała i czytania w necie. Trwało to może ze 3 miesiące, po czym w czerwcu wyjechałem na 3 tygodniowy staż do Włoch wraz z całą klasą - przeszło jak ręką odjął, nagle czułem się tak jak wcześniej, plus dodatkowo lekarz rodzinny który był już najwidoczniej zdruzgotany moim przypisywaniem sobie choroby przepisał mi ziołowe tabletki na uspokojenie, które brałem może ze 2 tygodnie i je porzuciłem, tak jak też myślałem, że raz na zawsze porzuciłem nerwicę... myliłem się.

Po 6 latach spokoju z tym dziadostwem, powróciła na nowo ze zdwojoną siłą. Zaczęło się 2 tygodnie temu, gdzie na ramionach wysypało mi 4-5 plamek na skórze. Poszedłem do lekarza rodzinnego, będąc niemalże pewnym że skieruje mnie do dermatologa. Lekarz rodzinny po obejrzeniu ramiona, nie posłał mnie do dermatologa, tylko od razu stwierdził, że jest to łupież Gilberta - wirusowa infekcja, która nie jest groźna dla życia, wystarczy smarować przepisanymi maściami, brać tabletki, i zejdzie max do 2 tygodni. Zacząłem smarować, ale w międzyczasie coś mi przyszło do głowy, że to przecież niemożliwe by bez konsultacji dermatologicznej od tak lekarz rodzinny wskazał mi chorobę ( tym bardziej, że pani doktor jest młoda, ma na oko 28 lat ), więc zacząłem czytać w internecie czym jeszcze mogą być spowodowane takie plamki... No i zaczęło się - diagnoza - białaczka. Zagłębianie się w lekturę, wyczytywanie, dodatkowo oprócz tego szukanie jakichś pobocznych chorób, oczywiście tych najgorszych - padło także na możliwego chłoniaka. Zaobserwowałem u siebie powiększony niebolący węzeł chłonny na szyi, oczywiście w momencie, gdy zacząłem czytać więcej. Plamki już zdążyły dawno zniknąć, a teraz po czytaniu o ich następstwach gdzie doszły mi te węzły, wleciała wkrętka o nowotworze krwi. Byłem wczoraj u lekarza, faktycznie wyczuł powiększony węzeł chłonny który mnie nie boli, jutro mam zrobić badania krwi. Węzeł jest ruchomy, nie jest zbity, ale faktycznie mnie nie boli. Oczywiście od tej pory dzień w dzień szereg dziwnych czynności z mojej strony - czytanie w necie, ważenie się ( bo przecież rak to utrata masy ciała ), sprawdzanie co pół godziny temperatury, podchodzenie do lustra i oglądanie w nim tego węzła na szyi, dotykanie go, itd. Rzecz jasna czuję się podobnie jak przed sześcioma laty - nie mam na nic siły, najchętniej przespałbym cały dzień czy też przeleżał, każda najprostsza choćby czynność to dla mnie nie lada wysiłek, nie mam ogółem ochoty na nic, czysty marazm.  Nie wspominając, że zadręczam tym także często moich najbliższych. Na samą myśl o badaniach krwi przechodzi mnie przeraźliwy strach że to faktycznie coś poważnego. Wyniki będę miał w czwartek rano. 

Jak sądzicie, czy po tak długim czasie jak 6 lat, możliwy jest nawrót choroby?

Z góry dzieki za odpowiedzi! ;)

 

Możliwy  na 100%, sam mialem 3  lata przerwy  myślałem ze wyleczylem sie a to gówno wrócilo .   Twoje objawy i to jak sie zaczyna wszystko to klasyka :D  Ja to samo mialem , wracając ze sklepu nagle przyszlo mi do glowy  "a co jak znamię pod okiem to czerniak" 

wrocilem do domu zaczalem czytać w necie  i sie zaczelo :D   Psycholog mi powiedziala ze to najgorsze co moge robić w moim przypadku , unikać czytania w necie o chorobach .   Latwo mowic , gorzej wykonać xd 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

@zestresowana1990 ja nie oglądam już stolca bo jakby to robiła chyba bym zwariowała.

Dla mnie najgorszy jest ten moment kiedy przychodzi pierwsza myśl: to pewnie rak... Gorąco, niedobrze, zbiera mi się na wymioty, to straszne chwile, długo mija zanim się uspokoje. Zaczęłam się leczyć u psychologa ale czy bez leków się da? Komuś pomogła psychoterapia?

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mi bardzo pogła ale prawda jest taka , że tak apomoc powinna być cały czas ...Ja chodziłam na terapie dwa razy  niestety  na terapii przerobimy jakiś temat i jest okej a przyjdzie jakieś inne wydarzenie  życiowe ( śmierć, choroba ) i znowu się zaczyna.  Ja chodziłam na terapię rok przed ślubem i  jak urodziłam dziecko.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dzięki za odpowiedź kolego 🙂

U mnie lęk spotęgowała wczorajsza wizyta u lekarza rodzinnego, który faktycznie stwierdził powiększony węzeł chłonny szyi po lewej stronie, ale jest on bezbolesny. Nie mam gorączki ani nocnych potów co jest jednym z objawów towarzyszących, za to ciągle temperatura mojego ciała sobie skacze - od 34.8 po 36.6, czyli osłabienie. Ciekaw jestem, czy jest ono spowodowane tym nadmiernym lękiem, czy też to moja normalna temperatura na którą po prostu nigdy wcześniej nie zwracałem uwagi, przez te 6 lat, bo po prostu nie zwykłem jej mierzyć co pół godziny. Podobno niska temperatura ciała to nic takiego, niektórzy taką mają na co dzień, bo już tacy są i już.
Odkąd nie wyczytałem w necie jak jeszcze miałem owe plamki dodatkowych ich przyczyn takich jak nowotwór, nie przykuwałem uwagi do swojej szyi i węzłów chłonnych, jednak jak już wyczytałem - bach, nagle wyczułem i co ciekawe, potwierdził to lekarz. Dodatkowo odczuwam lekki dyskomfort, jakby ucisk tego miejsca, malutki, którego nie odczuwałem przed wyczytaniem "wyroczni". Dodam, że po plamkach ani śladu odkąd stosowałem maści przepisane przez lekarza rodzinnego. Czy możliwym jest, że ludzka psychika potrafi tak silnie działać, by nagle w mgnieniu oka odczuwać takie nieprzyjemności, także fizyczne? 
Za 2 tygodnie wylatuję na urlop do Grecji, a tu taka rozsypka emocjonalna na całej linii. Pomijam fakt, że w pracy każda choćby najprostsza czynność przychodzi mi z wielkim trudem, bo z tyłu głowy mam ciągłe myśli, "co jeśli to faktycznie to".
Potrafię się oderwać na kilka chwil, wyjść z psem na spacer, posłuchać muzyki, a za chwilę na nowo odpalam telefon/kompa, czytam, nakręcam się, a wizyta u lekarza to dla mnie mega stresówa, nawet nie chcę myśleć jaka będzie gdy będę w czwartek odbierał badania z morfologii krwi. 
Dobrze wiedzieć, choć wiadomo że to potworne, że nie jest się z tym samemu. Tutaj jak piszesz kolego, też nie spodziewałeś się, a po 3 latach nawrót. Ja byłem przekonany że mam to już za sobą gdy przez 6 lat miałem święty spokój, za wyjątkiem naprawdę króciutkich epizodów, gdzie np mam wyczuwalną narośl pod prawym żebrem ( podejrzewam że to tylko chrząstka ) a gdy jakiś czas temu o niej czytałem, wychodziły podobne rzeczy. Lecz wtedy przykuło to moją uwagę na max 2 tygodnie, nawet nie byłem z tym u lekarza, po prostu o tym zapomniałem bo zaabsorbowałem się codziennością. Mam to do dzisiaj i żyję, i nie zwracam na to już uwagi, skoro sobie to wyczułem 3 lata temu a ciągle tu jestem. 
 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

15 godzin temu, patrycja03 napisał:

@alicja_z_krainy_czarów o właśnie o to mi chodzi co zaznaczyłam kółkiem, tylko że mój ten migdałek jest mniejszy i to o wiele tak, że prawie go nie widać, a to białe coś mam dokładnie na krawędzi tego co zaznaczyłam (a przynajmniej tak wyglada jakby było na krawędzi) 

11FDCF9E-549E-467F-AC24-6DFF632E4F1B.jpeg

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

To dobrze, że nie tylko ja mam takie objawy z tym sercem. Dziś jest ok, ale wczoraj to co jakiś czas mi się zatrzymywało i ten kaszel ... 

 

Tak sobie myślę czy nie zapisze się na USG brzucha tam też jajniki wychodzą albo może poproszę lekarza przy USG piersi, może przy okazji mi sprawdzi przez brzuch bo ginekolog to dopiero za miesiącu choć i tak nie wiem jak pójdę. Ostatnio ledwo się wtaczam do gabinetu przez stres ..

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

7 godzin temu, Patryk_94 napisał:

Dzięki za odpowiedź kolego 🙂

U mnie lęk spotęgowała wczorajsza wizyta u lekarza rodzinnego, który faktycznie stwierdził powiększony węzeł chłonny szyi po lewej stronie, ale jest on bezbolesny. Nie mam gorączki ani nocnych potów co jest jednym z objawów towarzyszących, za to ciągle temperatura mojego ciała sobie skacze - od 34.8 po 36.6, czyli osłabienie. Ciekaw jestem, czy jest ono spowodowane tym nadmiernym lękiem, czy też to moja normalna temperatura na którą po prostu nigdy wcześniej nie zwracałem uwagi, przez te 6 lat, bo po prostu nie zwykłem jej mierzyć co pół godziny. Podobno niska temperatura ciała to nic takiego, niektórzy taką mają na co dzień, bo już tacy są i już.
Odkąd nie wyczytałem w necie jak jeszcze miałem owe plamki dodatkowych ich przyczyn takich jak nowotwór, nie przykuwałem uwagi do swojej szyi i węzłów chłonnych, jednak jak już wyczytałem - bach, nagle wyczułem i co ciekawe, potwierdził to lekarz. Dodatkowo odczuwam lekki dyskomfort, jakby ucisk tego miejsca, malutki, którego nie odczuwałem przed wyczytaniem "wyroczni". Dodam, że po plamkach ani śladu odkąd stosowałem maści przepisane przez lekarza rodzinnego. Czy możliwym jest, że ludzka psychika potrafi tak silnie działać, by nagle w mgnieniu oka odczuwać takie nieprzyjemności, także fizyczne? 
Za 2 tygodnie wylatuję na urlop do Grecji, a tu taka rozsypka emocjonalna na całej linii. Pomijam fakt, że w pracy każda choćby najprostsza czynność przychodzi mi z wielkim trudem, bo z tyłu głowy mam ciągłe myśli, "co jeśli to faktycznie to".
Potrafię się oderwać na kilka chwil, wyjść z psem na spacer, posłuchać muzyki, a za chwilę na nowo odpalam telefon/kompa, czytam, nakręcam się, a wizyta u lekarza to dla mnie mega stresówa, nawet nie chcę myśleć jaka będzie gdy będę w czwartek odbierał badania z morfologii krwi. 
Dobrze wiedzieć, choć wiadomo że to potworne, że nie jest się z tym samemu. Tutaj jak piszesz kolego, też nie spodziewałeś się, a po 3 latach nawrót. Ja byłem przekonany że mam to już za sobą gdy przez 6 lat miałem święty spokój, za wyjątkiem naprawdę króciutkich epizodów, gdzie np mam wyczuwalną narośl pod prawym żebrem ( podejrzewam że to tylko chrząstka ) a gdy jakiś czas temu o niej czytałem, wychodziły podobne rzeczy. Lecz wtedy przykuło to moją uwagę na max 2 tygodnie, nawet nie byłem z tym u lekarza, po prostu o tym zapomniałem bo zaabsorbowałem się codziennością. Mam to do dzisiaj i żyję, i nie zwracam na to już uwagi, skoro sobie to wyczułem 3 lata temu a ciągle tu jestem. 
 

Niestety możliwe ,  mam przykład  na sobie całkiem niedawno .  Przypadkowo  trafiłem w necie na  temat raka języka.  Zaczalem potem ogladac swoj jezyk , dopatrywać się czegoś tam .... I co ?  w koncu znalazlem coś co mi nie pasowało ( potem sie okazalo ze to bylo od przygryzienia ) i sie zaczelo 🙂   Wyobraz sobie ze jezyk mnie nagle zaczał szczypać, wydawał się jakiś sztywny i  wrażliwy . No masakra , do tego wpisy w necie  o tym ze ktoś myślał ze ma afte na jezyku a to byl poczatek raka albo  ze kogos lekko piekł jezyk poszedl do lekarza i tez wykryl raka nie pomagaly .  I zgadnij co ?  jak wyjasnilem sprawe ze to nic nie jest objawy ustąpiły heh .  Naprawde nie wiem jak to dziala ale tak jest .   Jednak z drugiej strony nerwica nie zwalnia nas  z chorowania więc nie mozna tez wszystkiego brać za hipochondrię bo kiedys mozemy  zignorować jakiś prawdziwy objaw:/  

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×