Skocz do zawartości
Nerwica.com

Hipochondria - jakie choroby sobie przypisywaliście..?


LINA

Rekomendowane odpowiedzi

4 godziny temu, zestresowana1990 napisał:

Ale co to znaczy ze tak dziwnie?? Ja to dopiero dziwnie...w takich pojedynczych malutkich rozwalajacych się kawałach i tego jest mnóstwo. Sory za opis :D 

Przebiegłas tyle tzn ze jesteś zdrowa bo chory człowiek raczej nie miałby na to sił :D  a hemoroidy na pewno maja wpływ na kształt stolca bo jednak skoro jest ten guzek to przy wyjściu stolca on się musi trochę zwezyc...tak to sobie wyobrażam😂 tak mi się to w jedna calos układa 😂😂😂

No dziwne, bo w kilku kawałkach właśnie. Dopóki jeszcze wypróżniałam się w 3, 4 kawałkach, to specjalnie się nie przejmowałam, ale teraz głównie robię srutę, ale po czopkach i maści. Dzisiaj jak raz oddałam normalny stolec w miarę, w jednym kawałku, to miałam ochotę go sfotografować i opublikować na Instagramie tak dumna z siebie byłam. 

No nie wiem, jednak przebiegłam w godzinę i cztery minuty, a rok temu chyba w godzinę, więc powoli słabnę :o w ogóle powiem Wam, że dzisiaj pobiegałam, zrobiłam zakupy, posprzątałam i padam z nóg, nie wiem, czy to normalne :o

Mam nadzieję, że ten guzek zwęża mi stolec. 

W ogóle jestem w trakcie uroczystości rodzinnej i moja ciotka, która ma z 76 lat opowiadała mi o lekarzach. Wzięłam od niej parę wizytówek, również od ginekologa, który bada podobno też tarczycę w czasie wizyty. Opowiadałyśmy też sobie trochę o badaniach, cóż za rozrywka :D :D :D

44 minuty temu, Teksas napisał:

Pora, to się wybrać Ala do lekarza. Jesteś młodziutka i nie umierasz. Nikt z rakiem nie przebiegłby 10 km. Ale Twoja kondycja  psychiczna jest kiepska. Wiem, że jesteś nastawiona antylekarzowo, ale konsultacja lekarska może by Ci pomogła. Trzim się dziołszka.

Masz na myśli, że do proktologa? Pójdę, jeśli mi nie przejdzie albo ginekologowi opowiem o hemoroidach też, jak będę. I muszę się umówić na kolonoskopię, bo jeszcze mam ważne trochę skierowanie. 

42 minuty temu, Teksas napisał:

Niewiele. Kierowany Waszymi postami zrobiłem (oczywiście prywatnie) poziom amylazy, lipazy i glukozy we krwi. Glukoza wyszła podwyższona, ale pozostałe w normie. Robiłem też ferrytynę wtedy. Wyszła w normie, choć przy górnej granicy. Olałem to po prostu. Schizuję na inne obszary ciała. Wróciłem też do leków i jest trochę lepiej.

Też mam podwyższonę glukozę na czczo. Innych parametrów obawiam się zbadać. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

57 minut temu, alicja_z_krainy_czarów napisał:

dziwne, bo w kilku kawałkach właśnie. Dopóki jeszcze wypróżniałam się w 3, 4 kawałkach, to specjalnie się nie przejmowałam, ale teraz głównie robię srutę, ale po czopkach i maści. Dzisiaj jak raz oddałam normalny stolec w miarę, w jednym kawałku, to miałam ochotę go sfotografować i opublikować na Instagramie tak dumna z siebie byłam. 

No nie wiem, jednak przebiegłam w godzinę i cztery minuty, a rok temu chyba w godzinę, więc powoli słabnę :o w ogóle powiem Wam, że dzisiaj pobiegałam, zrobiłam zakupy, posprzątałam i padam z nóg, nie wiem, czy to normalne :o

Mam nadzieję, że ten guzek zwęża mi stolec. 

W ogóle jestem w trakcie uroczystości rodzinnej i moja ciotka, która ma z 76 lat opowiadała mi o lekarzach. Wzięłam od niej parę wizytówek, również od ginekologa, który bada podobno też tarczycę w czasie wizyty. Opowiadałyśmy też sobie trochę o badaniach, cóż za rozrywka :D :D :D

1 godzinę temu, Teksas napisał:

@alicja_z_krainy_czarów Ale ja to praktycznie dzien w dzien z rana załatwiam się luźno lub w dziesięciu kawałkach i jasnych takze ze mną na prawde jest coś nie tak 😮 ja się praktycznie juz nie załatwiam normalnie..dobra ja idę do tego gastrologa. Zmotywowałaś mnie tym co napisalas . Idę i zapytam co może powodować moje czeste luźne stolce albo jak to piszesz sraczke. Bo normalne to to na pewno nie jest. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

40 minut temu, zestresowana1990 napisał:

@alicja_z_krainy_czarów Ale ja to praktycznie dzien w dzien z rana załatwiam się luźno lub w dziesięciu kawałkach i jasnych takze ze mną na prawde jest coś nie tak 😮 ja się praktycznie juz nie załatwiam normalnie..dobra ja idę do tego gastrologa. Zmotywowałaś mnie tym co napisalas . Idę i zapytam co może powodować moje czeste luźne stolce albo jak to piszesz sraczke. Bo normalne to to na pewno nie jest. 

KOBIETO PRZESTAŃ :D jakbyś miała JAKIKOLWIEK, powtarzam, JAKIKOLWIEK nowotwór układu pokarmowego, to wyszłoby Ci to w morfologii. Nie powołuj się na tę amalyzę w moczu, bo lekarz Ci powiedział, że mogłaś coś zjeść, a poza tym wyniki z krwi są bardziej miarodajne. WSZYSTKIE wyniki masz w normie. Ciągle skupiasz się na tym sraniu, więc Ci się odbyt ściska. A po kawie PRAWIE KAŻDEGO czyści. A więc nic dziwnego, że najpierw idziesz do toalety, a później drugi raz po kawie! 

Ja ogólnie codziennie sram przynajmniej z pięć razy, jakbym srała te dwa, co Ty, to pewnie nawet nie zwracałabym na to takiej uwagi :D chodzi o to, że po czopkach i maści sram ŻWIREM, a nie jakimikolwiek kawałkami. I ołówkowymi stolcami :D. Jednak ja nie stresuję się samym faktem defekacji, jak jestem gdzieś poza domem, to idę do toalety i robię swoje. Martwi mnie tylko zawartość muszli.

A tak to moje stolce zazwyczaj też są w kilku kawałkach. Ostatnio są jasne i w dziesięciu kawałkach, które opisujesz. Ja się też prawie nigdy nie załatwiam normalnie. Dlatego mówię, że się CIESZĘ, jak się normalnie wysram, odczuwam radość z tego faktu :D. Jak zamykam oczy, to widzę swój stolec, tak często go podświetlam latarką i analizuję :D

Jejku, jaka rozmowa :D

Moim zdaniem przekonałyby Cię tylko badania, nie wizyta u gastrologa, skoro nie byłaś zadowolona, takie jak kolonoskopia, USG jamy brzusznej - albo może REZONANS JAMY BRZUSZNEJ, ale zgaduję, że się tak cholernie boisz tych badań jak ja, więc ich nie zrobisz :D. I tak będziemy sobie wegetować :D

Edytowane przez alicja_z_krainy_czarów

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mnie tylko uspokoiłyby serio pełne badania w szpitalu, chyba rezonans całego ciała, każdy parametr krwi, może mam jakiegoś guza mózgu, że mi tak masakrycznie odwala :D bo wcale mnie wizyty lekarskie tak naprawdę jakoś super nie uspokajają, a nienawidzę patrzeć na swoje opisy badań czy wyniki w listopadzie morfologię miałam ok, ale ją schowałam głęboko i nawet na nią nie patrzę. Także nie wiem, czy u mnie wizyta lekarska pomoże, chyba powinnam po prostu już umrzeć, skoro tak dużo myślę o tamtym świecie :D 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dawno mnie tu nie bylo, oj bardzo. Szukałam dawnych znajomych np Nefretis, i bardzo się ucieszyłam, że ich postów już nie ma. To znaczy, że odcięli się od tej społeczności i wzajemnego nakręcania. Niegdyś byłam stałym bywalcem na tym forum, och, ile godzin na pisanie tutaj spędziłam! I to był czas, kiedy marnowałam życie, kiedy każdą chwilę przeznaczałam na analizę własnego zdrowia. Tyle, że zapomniałam o tym o by żyć!!! Tak, tak bardzo byłam pochłonięta wyimagonowymi problemami, że dni, tygodnie, miesiące przechodziły przez palce, marnowane, stracone. Każdy, który tutaj wchodzi myśli, że to jedyne wsparcie jakie może dostać- tylko od tych, którzy czują to samo- nic bardziej mylnego! To ciągłe nakręcanie, nawracanie, ciągła wymyślona w głowie siła wsparcia. To nie jest wsparcie, to jest ciągnięcie na dno- każdy z was wpierając/ wypierając swoje objawy- każdego dnia (bo doskonale wiem, jak to na forum wygląda), traci jeden dzień z życia, o które się tak bardzo boicie. Każdy jeden dzień jest stracony na czytanie swoich objawów. Jaki to ma sens? Nie lepiej żyć? Zyć?Zyć naprawdę? nie w chorej bajce? Każdy z nas może zachorować, każdy z nas może tez dożyć straości.My nie mamy na to wpływu.  ŻADNEGO, więc po co marnować dni, dni, które możemy spędzić wesoło, radośnie i NORMALNIE, nie na użalanie się nad sobą, że jest źle?!
 

Edytowane przez martini90

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

6 godzin temu, martini90 napisał:

Dawno mnie tu nie bylo, oj bardzo. Szukałam dawnych znajomych np Nefretis, i bardzo się ucieszyłam, że ich postów już nie ma. To znaczy, że odcięli się od tej społeczności i wzajemnego nakręcania. Niegdyś byłam stałym bywalcem na tym forum, och, ile godzin na pisanie tutaj spędziłam! I to był czas, kiedy marnowałam życie, kiedy każdą chwilę przeznaczałam na analizę własnego zdrowia. Tyle, że zapomniałam o tym o by żyć!!! Tak, tak bardzo byłam pochłonięta wyimagonowymi problemami, że dni, tygodnie, miesiące przechodziły przez palce, marnowane, stracone. Każdy, który tutaj wchodzi myśli, że to jedyne wsparcie jakie może dostać- tylko od tych, którzy czują to samo- nic bardziej mylnego! To ciągłe nakręcanie, nawracanie, ciągła wymyślona w głowie siła wsparcia. To nie jest wsparcie, to jest ciągnięcie na dno- każdy z was wpierając/ wypierając swoje objawy- każdego dnia (bo doskonale wiem, jak to na forum wygląda), traci jeden dzień z życia, o które się tak bardzo boicie. Każdy jeden dzień jest stracony na czytanie swoich objawów. Jaki to ma sens? Nie lepiej żyć? Zyć?Zyć naprawdę? nie w chorej bajce? Każdy z nas może zachorować, każdy z nas może tez dożyć straości.My nie mamy na to wpływu.  ŻADNEGO, więc po co marnować dni, dni, które możemy spędzić wesoło, radośnie i NORMALNIE, nie na użalanie się nad sobą, że jest źle?!
 

Masz całkowitą rację ale bardzo ciężko to zrobić niestety. :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

@alicja_z_krainy_czarów Masz racje ze Nas uspokoiły by tylko szczegółowe badania takie jak kolonoskopia i tomograf całego ciała ;) dzięki ze mnie tak pocieszasz i z jednej strony myśle ze masz racje no bo ani nie chudnę, nie mam anemii przynajmniej w styczniu nie miałam ale za to znów zaczęły mnie męczyć typowe biegunki, burczenie w brzuchu...jestem zdolowana. Pójdę w piątek do lekarza i może poproszę o ta kolonoskopię?? Nie wyobrazam sobie tak spędzić całego życia. Ciagle bojąc się o biegunkę i takie tam. Z jednej strony jak myśle bardziej pozytywnie to dochodzę do wniosku ze może mam jakaś alergie pokarmowa albo przerost błony jelitowej...czytałam o czymś takim. Jedno jest pewne. Coś jest nie tak ze ciagle dopadają mnie luźne stolce. 

A jak Twój guzek? Idziesz do lekarza czy juz Ci lepiej?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jak zobaczylam dzis reklame wykladu w Centrum Nauki Kopernik (wawa), to od razu o was pomysalalam :D 

Zaglądacie czasami do ubikacji? 💦 Zastanawialiście się, co można wyczytać ze stolca? 💩 Czy nie jest to wróżenie z fusów? Zapraszamy na wykład!

Kupa jaka jest, każdy widzi. Powstaje w wyniku trawienia, zawiera resztki pokarmowe, substancje organiczne, związki nieorganiczne, ludzkie komórki oraz ogromną liczbę bakterii jelitowych. Z jej badania dużo możemy dowiedzieć się o swoim zdrowiu. Zastanawialiście się jednak, co dokładnie możemy się dowiedzieć i jak wykorzystać tę wiedzę w dbaniu o swoją florę bakteryjną?

Zapraszamy na Wieczór dla dorosłych, który odbędzie się w czwartek 28 marca o godz. 19.00. Podczas wykładu „Kupa w służbie medycyny, czyli co można wyczytać ze stolca” dra Pawła Grzesiowskiego odpowiemy na te i inne pytania związane z naszym stolcem.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

@martini90 nie ma to ja teraz negować coś, co kiedyś samej Tobie dawalo ulgę. Człowiek mądry po szkodzie. Być może wszyscy użytkownicy forum sami kiedyś dojdą do tej maksymy, jednak twierdzenie, że wszyscy ciągniemy się tu na dno jest trochę na wyrost. Idąc tym tropem myślenia, też kiedyś ciągnęłaś na dno ludzi, których pocieszalas. Łatwo pisać takie poematy, jak się jest w stanie nerwicowej remisji i robić z siebie bohatera. Nie marnuj więc swoich cennych minut na pisanie umoralniających postów. Gdybyśmy nie mieli problemów, też by nas tu nie było. 

Edytowane przez Roza00

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, zestresowana1990 napisał:

@zakazana88 a jak u Ciebie? Mnie coś ostatnio niestety biegunki męczą :( w piątek idę do lekarza. 

Hmmm, ja z wyróżnieniem lepiej. 

A reszta, to bolace plecy, najbardziej dokuczaja jak się obudzę i wstaje.potrm jakoś jest. Ale ogólnie csly dzień czuje. Okolica ledzwiowa i piersiową.

No i cały czas boli mnie w.tym wcienciu w tali pod letnimi rzebrami  jak próbuje podotykac co tam może być to nic nie ma Ale jak naciska to boli.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

14 godzin temu, martini90 napisał:

Dawno mnie tu nie bylo, oj bardzo. Szukałam dawnych znajomych np Nefretis, i bardzo się ucieszyłam, że ich postów już nie ma. To znaczy, że odcięli się od tej społeczności i wzajemnego nakręcania. Niegdyś byłam stałym bywalcem na tym forum, och, ile godzin na pisanie tutaj spędziłam! I to był czas, kiedy marnowałam życie, kiedy każdą chwilę przeznaczałam na analizę własnego zdrowia. Tyle, że zapomniałam o tym o by żyć!!! Tak, tak bardzo byłam pochłonięta wyimagonowymi problemami, że dni, tygodnie, miesiące przechodziły przez palce, marnowane, stracone. Każdy, który tutaj wchodzi myśli, że to jedyne wsparcie jakie może dostać- tylko od tych, którzy czują to samo- nic bardziej mylnego! To ciągłe nakręcanie, nawracanie, ciągła wymyślona w głowie siła wsparcia. To nie jest wsparcie, to jest ciągnięcie na dno- każdy z was wpierając/ wypierając swoje objawy- każdego dnia (bo doskonale wiem, jak to na forum wygląda), traci jeden dzień z życia, o które się tak bardzo boicie. Każdy jeden dzień jest stracony na czytanie swoich objawów. Jaki to ma sens? Nie lepiej żyć? Zyć?Zyć naprawdę? nie w chorej bajce? Każdy z nas może zachorować, każdy z nas może tez dożyć straości.My nie mamy na to wpływu.  ŻADNEGO, więc po co marnować dni, dni, które możemy spędzić wesoło, radośnie i NORMALNIE, nie na użalanie się nad sobą, że jest źle?!
 

Dzięki za odkrycie Ameryki. 

Oczywiście masz rację. Nakręcamy się. Z drugiej strony jak we wrześniu mnie rąbnęła ta cała hipochondria, to byłam pewna, że umieram. Nadal nie jestem pewna, czy tak nie jest, ale jest mi zdecydowanie lepiej niż było, jak zobaczyłam, że są ludzie podobni do mnie. Miałam takie ataki lękowe w tamtym roku, że codziennie zasypiałam z myślą, że się nie obudzę. Teraz jest mi lepiej, też m.in. dzięki pewnym osobom z tego forum. 

No nie wiem, jeśli Ty tylko analizowałaś swój stan zdrowia, to rzeczywiście mogłaś marnować dni, natomiast ja pracuję, uprawiam aktywność fizyczną, spotykam się z ludźmi. W międzyczasie niestety tak, wchodzę na forum, opisuję swoje dolegliwości. To jest złe. Tylko niestety bóle somatyczne czy jakieś obawy czasami zaprzątają mi umysł, nie wiem po prostu, jak mam się ich pozbyć i wyrzucić z siebie napięcie. 

5 godzin temu, zestresowana1990 napisał:

@alicja_z_krainy_czarów Masz racje ze Nas uspokoiły by tylko szczegółowe badania takie jak kolonoskopia i tomograf całego ciała ;) dzięki ze mnie tak pocieszasz i z jednej strony myśle ze masz racje no bo ani nie chudnę, nie mam anemii przynajmniej w styczniu nie miałam ale za to znów zaczęły mnie męczyć typowe biegunki, burczenie w brzuchu...jestem zdolowana. Pójdę w piątek do lekarza i może poproszę o ta kolonoskopię?? Nie wyobrazam sobie tak spędzić całego życia. Ciagle bojąc się o biegunkę i takie tam. Z jednej strony jak myśle bardziej pozytywnie to dochodzę do wniosku ze może mam jakaś alergie pokarmowa albo przerost błony jelitowej...czytałam o czymś takim. Jedno jest pewne. Coś jest nie tak ze ciagle dopadają mnie luźne stolce. 

A jak Twój guzek? Idziesz do lekarza czy juz Ci lepiej?

Nie wiem, idę do chirurga i tak wyciąć kaszaki, umówię się jutro, więc może od razu pokażę mu swój odbyt :D

Guzek już nie boli, ale nadal jest w środku, trochę mnie martwi, ale staram się mówić, że to tylko hemoroid. Ale jak zwykle mam rewolucję toaletową.  Też mi burczy w brzuchu. Możesz się go o to zapytać, ja chyba wykorzystam swoje skierowanie, o ile jest jeszcze ważne, przebadam sobie te jelita. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

5 godzin temu, zakazana88 napisał:

No i cały czas boli mnie w.tym wcienciu w tali pod letnimi rzebrami  jak próbuje podotykac co tam może być to nic nie ma Ale jak naciska to boli.

Tamtedy idzie jelito grube, dlatego ja sobie wkrecalam raka jelita grubego, ale Ty to masz przebadane wiec boli Cie, bo sie nakrecasz ;)

Ja od wczoraj sram olowkami w dziwnym kolorze i w tym boku mnie zaczyna pobolewac i znow zaczynam o tym raku myslec, w sumie kolonoskopii nie mialam wiec kto wie 😕 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

8 minut temu, biedronka napisał:

Tamtedy idzie jelito grube, dlatego ja sobie wkrecalam raka jelita grubego, ale Ty to masz przebadane wiec boli Cie, bo sie nakrecasz ;)

Ja od wczoraj sram olowkami w dziwnym kolorze i w tym boku mnie zaczyna pobolewac i znow zaczynam o tym raku myslec, w sumie kolonoskopii nie mialam wiec kto wie 😕 

Ja wczoraj i dzisiaj miałam po prostu biegunkę. Rano wstałam jeździło mi w brzuchu i potem się lało ze mnie. Teraz mam spokój ale tez się martwie cały czas 😕 @biedronka myslisz ze jesteśmy zdrowe??

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

1 minutę temu, zestresowana1990 napisał:

Ja wczoraj i dzisiaj miałam po prostu biegunkę. Rano wstałam jeździło mi w brzuchu i potem się lało ze mnie. Teraz mam spokój ale tez się martwie cały czas 😕 @biedronka myslisz ze jesteśmy zdrowe??

Mysle, ze Ty tak, a ja nie 😂

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

24 minuty temu, biedronka napisał:

Mysle, ze Ty tak, a ja nie 😂

A to ja myśle na odwrót 😂 ja juz sama nie wiem co robic. Boje się iść na kolonoskopię boje się ze to jakis rak. Chyba wole żyć w niewiedzy a z drugiej strony może choroba jeszcze jest w takiej fazie ze moznaby było ja wyleczyć...wariuje juz 😮

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Cześć 😀 

Podczytuje was tylko, bo mam wrażenie, że im więcej tu pisałam tym bardziej się nakrecalam i tylko gorzej się czułam. 

Zawzielam się, że się ogarnę, zejdę z antydepresantów i zacznę wreszcie normalnie żyć. 

Póki co idzie mi całkiem dobrze i tego też wam życzę. 

 

Co do kupy po alkoholu - większość ludzi ma tzw. kackupę 😂 rzadką i śmierdzącą

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

5 godzin temu, alicja_z_krainy_czarów napisał:

Nie wiem, idę do chirurga i tak wyciąć kaszaki, umówię się jutro, więc może od razu pokażę mu swój odbyt :D

Guzek już nie boli, ale nadal jest w środku, trochę mnie martwi, ale staram się mówić, że to tylko hemoroid. Ale jak zwykle mam rewolucję toaletową.  Też mi burczy w brzuchu. Możesz się go o to zapytać, ja chyba wykorzystam swoje skierowanie, o ile jest jeszcze ważne, przebadam sobie te jelita. 

Przeżywałam to samo kilka lat temu. Byłam pewna, że nie mam hemoroida tylko coś gorszego. Marzyłam o rektoskopii :(   Przy okazji wizyty u chirurga (z czym innym byłam) wspomniałam o tym. Wstyd był, ale się uspokoiłam i dopiero wtedy uwierzyłam, że to tylko niegroźny hemoroid. Minęło 5 lat i ten temat dawno zniknął. Jestem pewna, że u Ciebie będzie tak samo. 🙂

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W dniu 23.03.2019 o 16:45, alicja_z_krainy_czarów napisał:

Masz na myśli, że do proktologa? Pójdę, jeśli mi nie przejdzie albo ginekologowi opowiem o hemoroidach też, jak będę. I muszę się umówić na kolonoskopię, bo jeszcze mam ważne trochę skierowanie. 

Też mam podwyższonę glukozę na czczo. Innych parametrów obawiam się zbadać. 

Proktologa, żeby Ci wybił z głowy nowotwór. Psychiatrę, żebyś nie myślała tyle o umieraniu.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

10 godzin temu, Roza00 napisał:

@martini90 nie ma to ja teraz negować coś, co kiedyś samej Tobie dawalo ulgę. Człowiek mądry po szkodzie. Być może wszyscy użytkownicy forum sami kiedyś dojdą do tej maksymy, jednak twierdzenie, że wszyscy ciągniemy się tu na dno jest trochę na wyrost. Idąc tym tropem myślenia, też kiedyś ciągnęłaś na dno ludzi, których pocieszalas. Łatwo pisać takie poematy, jak się jest w stanie nerwicowej remisji i robić z siebie bohatera. Nie marnuj więc swoich cennych minut na pisanie umoralniających postów. Gdybyśmy nie mieli problemów, też by nas tu nie było. 

Nic dodać, nic ująć. Łatwo się mówi, kiedy nie jest się w czarnej dupie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dzięki za wsparcie dla moich odbytowych problemów 😀 dzisiaj jest już lepiej, choć nadal sruta po czopkach. Ja nawet nie sram dziwnie, tylko po prostu brązową farbką. Guzek zmalał nieco, więc nie obawiam się tak bardzo raka odbytu. Chirurg badał mnie per rectum w listopadzie bodajże. Pojde, jak nie Monie całkiem. 


Moi rodzice już mi wypominają, że wydaję pieniądze bezsensu na lekarzy, choć i tak wcale nie wydałam dużo. 

 

@Teksas ja byłam u psychiatry i brałam leki. Aż stwierdziłam, że to bezsensu po tym, jak dostałam takiej szajby na punkcie migdała, że głowa mała i poleciałam do laryngologa prywatnego na wizytę za 140 złotych. Niezręcznie mi o tym poza tym pisać w tym wątku, ale też leki sprawiają, że nie odczuwam żadnej przyjemności seksualnej i bardzo mnie to drażni, a to jest dla mnie w jakiś sposób ważne, bo i tak odczuwam to napięcie, i sport, i to mi choć odrobinę pomaga. Libido jest, ale nie ma No satysfakcji.  Raczej myślę o terapii. Jak mi znowu tak odwali, że będę miała nagły atak lęku, to wezmę sobie hydroksyzynę.  Jak mi psychiatra powiedział, że te moje niestrawności to błaha sprawa, to się uspokoiłam bardziej niż po tabletce. Tylko szkoda mi pieniędzy na terapię, ale trudno. 


Wiecie co, już postanowiłam sobie, że będę się mniej udzielać w wątku i doprowadzę się do porządku. Chciałam tylko przebadać tarczycę jeszcze plus kontrolę u ginekologa. A znowu dostaję maila, że jakaś młoda dziewczyna – 31 lat – zachorowała na raka jajnika. Masakra. Jak mam nie reagować na takie wiadomości? Wiem, że to jest związane ze schematem myślowym „JA TEŻ ZACHORUJĘ”, który jest nieprawidłowy, ale jak mam się tego pozbyć, skoro może tak być. W dodatku znowu ten rak trzustki, drugi facet, z którym się spotykam, miał ojca chorego na raka trzustki, tyle że ojciec pierwszego jeszcze żył, a tutaj już zmarł. Oglądam ostatnio film i znowu też ta choroba w „Trzech bilbordach”. Ja mam dosyć, powiem Wam, nie wytrzymuję tego napięcia. Niech wszyscy się odwalą z tym rakiem :( 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Od wczroaj mam jakies uciski w okolicy - nie wiem-  zołądka, trzustki? A moze cos z sercem?
To jest tak ponizej mosta (czyli tak na srodku klatki piersiowej, miedzy żebrami).
Myslalam wczoraj, ze przez noc mi przejdzie, ale obudzilam się i dalej to czuje :(

Edytowane przez nerwa

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

55 minut temu, zakazana88 napisał:

@zestresowana1990 lepiej już u Ciebie.?

U mnie cały czas ten ból pleców. I ciągle jakąś dolegliwość Boże już nie wiem co robić.

Ehh u mnie dzien jak co dzien. Wstałam i pierwsze co na kibelek. I nawet w miarę normalnie się załatwiłam ale po kawie znów burczenie w brzuchu i juz na luźno. I cały czas w brzuchu mi się przewraca, jezdzi no masakra...do tego cały czas czuje takie napięcie, serce mi wali i boli mnie pod żebrami 😕 ja juz czasem tez nie mam na to wszystko siły :( nie wiem co robic, nie wiem czy faktycznie to jakaś realna choroba czy tylko wymysł mojego umysłu...dopóki się nie przebadam to się nie dowiem ale na to brak mi odwagi i w zasadzie nie wiem od czego zaczac...a Ty tez bez zmian? 

Edytowane przez zestresowana1990

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

@alicja_z_krainy_czarów Wiesz co, tez kiedyś chciałam poruszyć temat libido i „tych spraw” ale jakoś nie miałam odwagi...ja tez odkąd mam nerwice i te problemy jelitowe kompletnie nie mam ochoty na nic. Czasem po prostu się zmuszam bo wiadomo mam męża i jednak muszę dbać o Nasze relacje ale na prawde ostatnia rzeczą która mam w głowie jest seks. Niestety nerwica robi swoje. Odbiera Nam radość z życia :( 

Mi juz od rana tez jezdzi w brzuchu, po kawie standardowo na luźno i cały czas czuje ze to chyba jeszcze nie koniec. Ja tez nie odczuwam żadnej radości z życia. Moje całe życie to poranna toaleta i strach przed biegunka, potem cały dzien analizuje czy mnie coś boli czy nie czy mi jezdzi w brzuchu albo czy dostanę biegunki, wiadomo praca i dom wieczorem spać i na drugi dzien to samo.

Tez „uwielbiam” czytać takie rewelacje w necie o tym ze ktoś zachorował na raka. To dziadostwo jest wszędzie po prostu. Ja je wiem jak się pozbyć tego strachu. Tez chciałabym się w końcu odciąć od tego tematu i wziąć za siebie ale się nie da. Ja sobie dzis obiecuje ze jutro juz bedzie lepiej po czym przychodzi następny dzien, dostaje jakiejś biegunki i znow jestem kłębkiem nerwow. 

Chciałabym iść się przebadać, zrobić kolonoskopię ale tak się boje ze na sama mysl dostaje skrętu jelit. Tzn boje się wyniku i tego co lekarz by tam zobaczył 😮 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×