Skocz do zawartości
Nerwica.com

Hipochondria - jakie choroby sobie przypisywaliście..?


LINA

Rekomendowane odpowiedzi

@Roza00 wiem, że wyskoczę teraz z tym jak Filip z konopi, ale podczytywałam wątek, choć nic nie pisałam, i to, co napisałaś o psychiatrze, mnie wkurzyło. Co za konował. Nie wiem, jaką on uczelnię ukończył i kto go uczył podejścia do pacjenta? Olej tę temperaturę, naprawdę, 37 stopni to nic takiego, człowiek podczas dnia ma różną temperaturę. Nie wiem, czy masz rozpalone czoło, czujesz się do tego osłabiona? Wtedy to mogłaby być jakaś infekcja. Uwierz mi, mój ojciec cierpi na przewlekły stan zapalny jednego narządu i ma stan podgorączkowy zawsze, jak go "nachodzi", i to czuć, i widać po nim. 

 

Nie wiem, ja osiągnęłam jakiś dziwny stan. Z jednej strony byłam wczoraj na imieninach i jak jadłam, to ciągle myślałam "boli mnie tutaj, tam", dzisiaj obudziłam się z kaszlem, bólem w płucach i oczywiście pomyślałam jedno, bolały mnie też piersi i na skrzynkę pracowniczą wysłali maila o zbiórce na kobietę chorującą na nowotwór piersi. Mam też ciągle derealizacje. Ale nie mam w związku z tym nawet jakiegoś lęku. Mam jakiś dziwny stan, że wierzę w te choroby, ale się nie boję, tylko jestem zrezygnowana, wkurzona, sfrustrowana, mam dosyć. Nie wiem, dziwne uczucie. 

Edytowane przez alicja_z_krainy_czarów

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

@alicja_z_krainy_czarów zrezygnowana to dobre slowo. Czuje sie podobnie, jakbym sie pogodzila z tym, ze cos mi jest. Czasem pojawi się lęk a potem takie zrezygnowanie, pogodzenie. Bo ile mozna wkoncu wytrzymać ciągłego lęku, myslenia, analizy każdy kiedyś odpusci, u mnie pojawiają sie wtedy stany depresyjne 😕

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

@effie tak, drobne, pojedyncze torbiele,  jajniki nie powiekszone bez zmian. Może faktycznie nie ma co sie przejmowac i to jakies pecherzyki co się wchłoną. Bardziej martwi mnie ten osad w kale, pewnie to tluszcz. Jak pisalam wyzej nigdzie nie pisze, ze biegunki tluszczowe moga byc przy nerwicy jak zwykle biegunki. Tluszczowe to same powazne choroby glownie trzustki, ja jeszcze chudne wierzę, ze od diety, ale kto tam wie co sie dzieje w tym ogonie i trzonie jak go nie widac (co za nazwy w ogole, na sam dźwięk mam dosc :P)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

@laveno daj spokój z tymi torbielami. Akurat ginekologa powinno się odwiedzać, to takie "must do" (gadam tak, a cycki sobie np. badam zawsze sama, muszę w końcu pójść na to USG), ja w czerwcu byłam i mam zamiar chodzić co roku na cytologię plus USG. Natomiast torbiele mogą się pojawić w określonej fazie cyklu, następnie wchłonąć, następnie znowu pojawić. Są takie, że trzeba je usuwać, ale wtedy nie są "mikro". Miałam torbiel już w wieku 11 lat bodajże, nie wiem, jak duża była, bo ginekolog i lekarz rozmawiali z moją matką - nie ze mną. Wiem, że leczono ją hormonalnie i się wchłonęła.

No chyba to logiczna kolej rzeczy, że się pojawia zrezygnowanie. Ja nie wiem, nic mi się po prostu nie chce, nawet nie wiem, na jakie badania powinnam iść (tzn. w sumie wiem - USG piersi, brzucha, RTG płuc, kolonoskopię, hormony trzustkowe - ale znowu nie wiem nawet, czy najbardziej perfekcyjne wyniki by mi coś dały, bo ostatnio czytając ten wątek, zaczęłam myśleć o guzie mózgu, a nigdy chorób głowy się nie bałam). Trzustki standardowo boję się tak jak Ty, ale w momentach zdrowego rozsądku mówię sobie, że na pewno nie mam nic nie tak i tyle. Jakoś żyję z dnia na dzień, ale co to za życie 😜 wegetacja raczej. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

@alicja_z_krainy_czarów wiem, że to pewnie głupio zabrzmi, ale nie uspokoilo mnie to, co napisałaś. Ja przy takiej temperaturze niby czuje się ok, ale jest mi gorąco, i robię się cała goraca. I mam wypieki. Infekcja to nie jest, bo mam taką temperaturę od roku. Wiem też, że mężczyźni mają z natury niższa temperaturę niż kobiety, dlatego domyślam się, że 37 u Twojego taty może powodować zle samopoczucie. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W dniu 8.12.2018 o 12:46, Roza00 napisał:

Sobotnia herbata u rodziców. Przyjechała ciotka i pyta się mnie: "slyszalas o tej dziewczynie, w Twoim wieku, co ma raka... Niby nie ma dla niej szans, masakra". Słyszalam, to moja znajoma. Na co ciocia:" to jest nie do pomyślenia, taka młoda i do piachu...w Twoim wieku, wyobrażasz sobie? ". Mistrzem dyplomacji to ona nie jest... Zawał na miejscu. Nie omieszkalam jej upomniec, że ona żyje i znalazła lekarzy, którzy podjęli się leczenia. Nie zmieniło to jednak mojego samopoczucia i wszechobecnej paniki. 

Oczywiście bardzo ci współczuje takiej niemiłej sytuacji ale jednocześnie tak sie ciesze ze to napisałaś! Tez ciagle mam takie napady leków, cos w rodzaju znaków. Moze ciebie to tez pocieszy, ze ja również ciagle mam takie sytuacje, mnie przeraża nawet jak pisze na telefonie i chce napisac tak i zamiast t naciskam r i wiecie co wychodzi! 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Z kolei u mnie po staremu, ciagle tematy cyklów... za 5 dni powinnam miec okres ale co w tym cyklu mnie zaniepokoiło to to, ze :

-nie było rozciągliwego śluzu typowego dla czasu owulacji 

-nie bolą mnie piersi ani brzuch a zawsze mam takie dolegliwości przed okresem 

No i znowu milion pomysłów czym to moze byc spowodowane, jestem tez cały czas w poczuciu jakiegos odrealnienia i mam jakies dziwne stany, nie czuje tez w ogole klimatu swiat a zawsze juz o tej porze słuchałam w kółko świątecznych piosenek... oby ten okres przyszedł tylko...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, Roza00 napisał:

@alicja_z_krainy_czarów wiem, że to pewnie głupio zabrzmi, ale nie uspokoilo mnie to, co napisałaś. Ja przy takiej temperaturze niby czuje się ok, ale jest mi gorąco, i robię się cała goraca. I mam wypieki. Infekcja to nie jest, bo mam taką temperaturę od roku. Wiem też, że mężczyźni mają z natury niższa temperaturę niż kobiety, dlatego domyślam się, że 37 u Twojego taty może powodować zle samopoczucie. 

NIE 👿!!!

On ma temperaturę wyższą od Ciebie, a podałam ten przykład, bo nawet jak masz stan zapalny w organizmie, to możesz mieć podwyższoną temperaturę. To nie musi być od razu jakaś poważna choroba. A ze stresu może Ci wzrosnąć temperatura. Z tego, co pamiętam, jak czytałam to forum, to masz taką od X czasu i lekarze Ci kazali to olać. Przecież u każdego stres inaczej się objawia, nie każdy z nas ma takie same objawy. Temperatura różni się w fazie cyklu, w fazie dnia. No ciągle. Nie ma co tego analizować, serio. 

O mnie teraz np. kuje lewy bok, standard, raz prawy, raz lewy, z dołu, z góry, do wyboru, do koloru. Gorączki nie mam, ale cukier podwyższony, więc jeszcze gorzej ;).

26 minut temu, mloda_hipochondryczka napisał:

Oczywiście bardzo ci współczuje takiej niemiłej sytuacji ale jednocześnie tak sie ciesze ze to napisałaś! Tez ciagle mam takie napady leków, cos w rodzaju znaków. Moze ciebie to tez pocieszy, ze ja również ciagle mam takie sytuacje, mnie przeraża nawet jak pisze na telefonie i chce napisac tak i zamiast t naciskam r i wiecie co wychodzi! 

Skoro ciągle wklepujesz to słowo na klawiaturze, to nie dziwota ;) mnie już t9 wszystko zmienia na nazwy chorób. 

20 minut temu, mloda_hipochondryczka napisał:

-nie bolą mnie piersi ani brzuch a zawsze mam takie dolegliwości przed okresem 

 Powiem Ci, że to ogromny powód do niepokoju - NIE BOLI. To już zły znak, naprawdę. 

A tak na poważnie, mnie z kolei boli, zdycham, im bardziej się stresuję, tym okres dostarcza mi przyjemniejszych wrażeń. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W ogóle wybaczcie za posta pod postem, ale wczoraj byłam na imieninach u dosyć wiekowej cioci i nie wiem, jakoś mną to wstrząsnęło? Zdziwiło? Że to grono moich ciotek całkiem się jeszcze cieszy z życia, nie gadają o chorobach, nie boją się. Jedna z nich ma 90 lat, a trzyma się naprawdę dobrze, wygląda na 25 mniej i nawet jak ostatnio upadła, to nie rozpaczała z tego powodu. Ba, jest całkiem pogodzona nawet z tym, że no jej dni zbliżają się ku końcowi. W dodatku opowiadały o wojnie i to też jakoś mi nasunęło smutną refleksję, że kurde, powinnam się cieszyć z tego życia, a nie ciągle się wszystkiego bać, myśleć o tych choróbskach, stresować. Ech. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja juz nie mam sil, caly czas rozmyslalam o tych stolcach tłuszczowych. Dzis zauwazylam, ze zyla mi przeswituje przez skórę na zgieciu ręki, a nie przeswitywala wczesniej. No nawet takie bzdety zobacze. Odrazu pomyslalam, ze moze zakrzepowe zapalenie zyl jak przy tym wiecie czego trzustki i zaczelam macac ją i chyba jest twarda. Zreszta juz nie wiem bo tyle rzeczy juz sobie wymacalam i sie okazywalo ze na usg nic nie widac. Albo znowu jakis wezel wymacalam. Ja juz zwariowalam albo ktos na mnie jakas klątwę rzucił, nie wiem juz, przeciez to jakies psychiczne tortury ani chwili spokoju .....

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

1 minutę temu, laveno napisał:

Ja juz nie mam sil, caly czas rozmyslalam o tych stolcach tłuszczowych. Dzis zauwazylam, ze zyla mi przeswituje przez skórę na zgieciu ręki, a nie przeswitywala wczesniej. No nawet takie bzdety zobacze. Odrazu pomyslalam, ze moze zakrzepowe zapalenie zyl jak przy tym wiecie czego trzustki i zaczelam macac ją i chyba jest twarda. Zreszta juz nie wiem bo tyle rzeczy juz sobie wymacalam i sie okazywalo ze na usg nic nie widac. Albo znowu jakis wezel wymacalam. Ja juz zwariowalam albo ktos na mnie jakas klątwę rzucił, nie wiem juz, przeciez to jakies psychiczne tortury ani chwili spokoju .....

O to to ! Spokojnie ja mialem taki okres niedawno,ze badalem sie wszedzie caly brzuch,wszystkie wezly,obserwowalem zrenice,a kazde najmniejsze uklucie,bol myslalem ze umieram,ze cos mi wlasnie peklo...Ale teraz powiedzialem sobie,ze co ma byc to będzie oczywiscie nie takie to latwe caly czas zdarzy mi sie cos gdzies zbadac,ale juz rzadziej i staram sie to olewac,chociaz i tak cos zaboli mocniej i atak paniki przewaznie...To takie błedne kolo niby wiemy,ze nic nam nie jest,a jednak eh 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A jak u was z dbaniem o własny wygląd? Ja wygladam nie do poznania, jak z filmu. Kiedys az za bardzo zwracałam uwage na wygląd, codziennie sie malowałam, prostowałam włosy, robiłam maseczki... obecnie musze sie zmusić zeby sie umyc, nie mam w ogole motywacji i chęci do jakiegos makijażu...

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

@mloda_hipochondryczka mi to sie w ogole nie chce nic planowac ani nigdzie chodzic, bo mam wrazenie, ze mam wazniejsze rzeczy na glowie (chorobowe). I jak tu isc gdzies i sie bawic, jak w glowie caly czas myslenie co mi dolega (i zreszta samopoczucie fizyczne tez średnie, wiec dodatkowo jakos nie czuje ochoty). 
Dla mnie teraz wazniejsze umowic jakas wizyte u lekarza, a nie tam planowac sylwestra :D 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

3 godziny temu, alicja_z_krainy_czarów napisał:

Ba, jest całkiem pogodzona nawet z tym, że no jej dni zbliżają się ku końcowi.

Powiedziałbym, że to taki wiek, moja prababcia zmarła w wieku bodajże 90+ i "umierała" dobre 20 lat, odkąd tylko pamiętam już umierała. Była pogodzona. U dziadków też widzę taką różnicę, dziadek będzie mieć 79 urodziny w Boże Narodzenie, babcia kilka lat mniej, no chorują, taki wiek ale coraz częściej oboje wspominają o śmierci. Myślę, że dożywając sędziwego wieku wszyscy będziemy pogodzeni ze zbliżającą się śmiercią.

14 minut temu, mloda_hipochondryczka napisał:

Ucięło mi tam odpowiedz, nawet nie mam ochoty na żadna imprezę a kiedys juz bym sie na to cieszyła... a jak u was? Chce sie wam isc na imprezę sylwestrowa?

Tak. Mi się chcę. W domu bym się mógł męczyć myślami, a tak się upiję, odstawię coś, może uda się nie obudzić na komendzie. Wolałbym spędzić go z dziewczyną ale takowej obecnie nie mam. Wyjechać z nią gdzieś i mieć wszystko również gdzieś :D
Zmuś się do wyjścia, wskocz do wanny, umaluj, ubierz wygodne buty i w drogę ;)
Nie będziesz tego żałować wchodząc w nowy rok ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

3 godziny temu, alicja_z_krainy_czarów napisał:

W ogóle wybaczcie za posta pod postem, ale wczoraj byłam na imieninach u dosyć wiekowej cioci i nie wiem, jakoś mną to wstrząsnęło? Zdziwiło? Że to grono moich ciotek całkiem się jeszcze cieszy z życia, nie gadają o chorobach, nie boją się. Jedna z nich ma 90 lat, a trzyma się naprawdę dobrze, wygląda na 25 mniej i nawet jak ostatnio upadła, to nie rozpaczała z tego powodu. Ba, jest całkiem pogodzona nawet z tym, że no jej dni zbliżają się ku końcowi. W dodatku opowiadały o wojnie i to też jakoś mi nasunęło smutną refleksję, że kurde, powinnam się cieszyć z tego życia, a nie ciągle się wszystkiego bać, myśleć o tych choróbskach, stresować. Ech. 

Otóż to, trafiłaś w sedno. Ludzie po osiemdziesiątce mają więcej radości z życia niż ja. Planują na ileś tam czasu naprzód i cieszą się z tych planów i nie mogą się doczekać jakichś np. wyjazdów. A ja planuję tylko jak dociągnąć do następnego dnia, a o żadnych wyjazdach nie ma mowy, bo co będzie jak. . .

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Po prostu po 75 roku życia chyba coś się w głowie przestawia. Moja babcia opowiadała kiedyś, że będąc nastolatką często się budziła w nocy nie mogąc złapać oddechu, bała się, że umiera. Sama wizja śmierci ją przerażała, zakopanie w ziemi, czy skremowanie, mimo że była osobą niezwykle wierzącą. Natomiast, gdy snuła tę opowieść, czyli w momencie gdy jej wiek przekroczył 80 wiosen, dodała że teraz kompletnie wizja końca ją nie przeraża. Jest gotowa i czeka na kostuchę, bo już swoje przeżyła i czuje zmęczenie życiem. Dodatkowo rozmawiałem z nią jakieś pół roku po śmierci dziadka, z którym tworzyli ponad 50 lat szczęśliwe małżeństwo, więc utraciła chyba trochę sens istnienia. Zmarła 3 lata później mając Alzheimera. 

 

PS. @Teksas

To TY mnie zaprosiłeś do znajomych na fejsie, tak? :D Tak się upewniam, bo czasem jacyś pracownicy, których do Holandii wysłałem, próbują mnie zaprosić i wtedy muszę ignorować. 

Edytowane przez Tukaszwili

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

10 godzin temu, mloda_hipochondryczka napisał:

A jak u was z dbaniem o własny wygląd? Ja wygladam nie do poznania, jak z filmu. Kiedys az za bardzo zwracałam uwage na wygląd, codziennie sie malowałam, prostowałam włosy, robiłam maseczki... obecnie musze sie zmusić zeby sie umyc, nie mam w ogole motywacji i chęci do jakiegos makijażu...

Nie 😜 piękny wygląd to jedyne, co mi pozostało, więc zawsze się pindrzę. Także jak się nie odzywam, to można ze mną całkiem nieźle wytrzymać. 

Myję się też regularnie :classic_tongue: ale też od poniedziałku do piątku chodzę do pracy, a więc staram się nie nastawiać innych na przykre doznania.

10 godzin temu, SarkastyczneSerce napisał:

Tak. Mi się chcę. W domu bym się mógł męczyć myślami, a tak się upiję, odstawię coś, może uda się nie obudzić na komendzie.

Ale Ty kolego, chyba nie masz ani hipochondrii, ani nerwicy lękowej 😜 - chyba że się mylę? Także tak trudno trochę wczuć się w kogoś, kto na takie coś cierpi i w sumie nadchodząca imprezka nie porywa. Bo to żołądek zapiecze, w boku zaboli i tym podobne atrakcje.

Co do śmierci, no sądzę, że jak już jest się starym i zrobiło się to, co się zrobiło, to może i człowiek jest pogodzony. Wypowiem się, jak już umrę, czy się pogodziłam ;).

8 godzin temu, Tukaszwili napisał:

Po prostu po 75 roku życia chyba coś się w głowie przestawia. Moja babcia opowiadała kiedyś, że będąc nastolatką często się budziła w nocy nie mogąc złapać oddechu, bała się, że umiera. Sama wizja śmierci ją przerażała, zakopanie w ziemi, czy skremowanie, mimo że była osobą niezwykle wierzącą.

 

No tak, powiem Ci, że jak siadam ze swoimi znajomymi - 25+ - to gadamy tylko o śmierci, choróbskach, raczyskach, defekacji i takich to podobnych rzeczach.

Wniosek jeden - należy poczekać do tej 75, do tego czasu będziemy się bać życia, a wtedy już będziemy pogodzeni ze śmiercią ;p.

(Oczywiście wiem, że nie to miałeś na myśli, ale nie mogłam się powstrzymać w swej złośliwości).

10 godzin temu, Teksas napisał:

A ja planuję tylko jak dociągnąć do następnego dnia, a o żadnych wyjazdach nie ma mowy, bo co będzie jak. . .

Ja również. Czasami jeszcze tak - optymistycznie - myślę o weekendzie, ale jak już rozważam wakacje czy coś, to w mojej głowie pojawia się już myśl, że mogę nie dożyć.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

@alicja_z_krainy_czarów

Przecież wiesz, że miałem na myśli młodych hipochondryków, a nie jurnych ogierów i klacze, którzy są, w ich mniemaniu, nieśmiertelni :P, co jest oczywiście piękne, godne pochwały i zazdroszczę. Aczkolwiek mam kilku kumpli, z którymi regularnie rozmawiam o chorobach :D 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

3 godziny temu, alicja_z_krainy_czarów napisał:

Ale Ty kolego, chyba nie masz ani hipochondrii, ani nerwicy lękowej 😜 - chyba że się mylę? Także tak trudno trochę wczuć się w kogoś, kto na takie coś cierpi i w sumie nadchodząca imprezka nie porywa. Bo to żołądek zapiecze, w boku zaboli i tym podobne atrakcje.

Co do śmierci, no sądzę, że jak już jest się starym i zrobiło się to, co się zrobiło, to może i człowiek jest pogodzony. Wypowiem się, jak już umrę, czy się pogodziłam ;).

Nie sądzę bym miał.

Gdybym umarł teraz to trochę by mi było szkoda. Ale nie za bardzo 😂

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

18 godzin temu, mloda_hipochondryczka napisał:

Z kolei u mnie po staremu, ciagle tematy cyklów... za 5 dni powinnam miec okres ale co w tym cyklu mnie zaniepokoiło to to, ze :

-nie było rozciągliwego śluzu typowego dla czasu owulacji 

-nie bolą mnie piersi ani brzuch a zawsze mam takie dolegliwości przed okresem 

No i znowu milion pomysłów czym to moze byc spowodowane, jestem tez cały czas w poczuciu jakiegos odrealnienia i mam jakies dziwne stany, nie czuje tez w ogole klimatu swiat a zawsze juz o tej porze słuchałam w kółko świątecznych piosenek... oby ten okres przyszedł tylko...

Widzę, że masz taką samą obsesję jak ja - bezustannie obserwuję cykl, a nie staram się o dziecko.

Kilka słów a propos owulacji:

- nie zawsze musisz mieć książkowe objawy (śluz, rozpulchniona szyjka czy kłucia w brzchu)

- nie zawsze muszą boleć Cię piersi przed okresem (możesz mieć cykl bezowulacyjny, albo owulacyjny ale bez PMS)

Jeżeli masz wątpliwości to poczytaj sobie forum na ovufriend.pl (zakładka Forum, nie musisz mieć u nich konta). Tam mnóstwo dziewczyn opisuje pierwszą i drugą fazę cyklu oraz objawy związane z owulacją. Przekonasz się, że cykle mogą wahać się w cały świat i nie zawsze jest to związane z poważną chorobą.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

15 godzin temu, SarkastyczneSerce napisał:

Powiedziałbym, że to taki wiek, moja prababcia zmarła w wieku bodajże 90+ i "umierała" dobre 20 lat, odkąd tylko pamiętam już umierała. Była pogodzona. U dziadków też widzę taką różnicę, dziadek będzie mieć 79 urodziny w Boże Narodzenie, babcia kilka lat mniej, no chorują, taki wiek ale coraz częściej oboje wspominają o śmierci. Myślę, że dożywając sędziwego wieku wszyscy będziemy pogodzeni ze zbliżającą się śmiercią.

Moja babcia też "umierała" przez ponad 20 lat. I też dożyła wieku 90+. Niektórzy nawet mówili, że żyła tak długo, bo nie przejmowała się niczym nawet śmiercią (bo ciągle była gotowa). Z kolei inni starsi członkowie mojej rodziny bardzo boją się umierania. Nie są pogodzeni. Często słyszę: gdybym miał/miała drugie życie... gdybym był/ była w twoim wieku.. Może to po prostu zależy od charakteru, stopnia zmęczenia życiem czy też życiowego spełnienia.

15 godzin temu, SarkastyczneSerce napisał:

Tak. Mi się chcę. W domu bym się mógł męczyć myślami, a tak się upiję, odstawię coś, może uda się nie obudzić na komendzie. Wolałbym spędzić go z dziewczyną ale takowej obecnie nie mam. Wyjechać z nią gdzieś i mieć wszystko również gdzieś :D
Zmuś się do wyjścia, wskocz do wanny, umaluj, ubierz wygodne buty i w drogę ;)
Nie będziesz tego żałować wchodząc w nowy rok ;)

Niezłą imprezę planujesz, że może skończyć się na komendzie :D 

A co do wyjścia gdzieś, chętnie bym się gdzieś wybrała. Niestety w tym roku znajomi z różnych życiowych powodów się wykruszyli, więc zostaje mi dom i tv. Trochę dziwnie się z tym czuję, bo to pierwszy samotny Sylwester od lat. Mimo to mam nadzieję, że nie zadręczę się wtedy myślami o problemach, życiu, szczęściu itp. Jest tyle pięknych dni na narzekanie, że Sylwester można sobie spokojnie odpuścić :D 

5 godzin temu, alicja_z_krainy_czarów napisał:

Co do śmierci, no sądzę, że jak już jest się starym i zrobiło się to, co się zrobiło, to może i człowiek jest pogodzony. Wypowiem się, jak już umrę, czy się pogodziłam ;).

Trzymam za słowo :) Choć przyjdzie mi czekać jakieś 50 lat :) 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, Tukaszwili napisał:

Przecież wiesz, że miałem na myśli młodych hipochondryków, a nie jurnych ogierów i klacze, którzy są, w ich mniemaniu, nieśmiertelni :P, co jest oczywiście piękne, godne pochwały i zazdroszczę. Aczkolwiek mam kilku kumpli, z którymi regularnie rozmawiam o chorobach :D 

Oj wiem, wiem, podśmiewam się tylko ;p. Zazdroszczę takim ludziom.

Swego czasu powiedziałam sobie, że pomyślę o śmierci po 30 - bo w wieku nastoletniej, młodej adolescencji męczył mnie ten temat - bo założyłam, że wcześniej nie umrę. Ale cóż, DOWALIŁO MNIE W 25 ROKU ŻYCIA.

1 godzinę temu, SarkastyczneSerce napisał:

Nie sądzę bym miał. 

No to dla Ciebie, to, co piszemy, to jakieś odległe SF - trochę śmieszne, trochę żałosne ;).

4 minuty temu, effie napisał:

Trzymam za słowo 🙂 Choć przyjdzie mi czekać jakieś 50 lat 🙂

Jak tyle pożyję, to będę zadowolona  - i może pogodzona, zobaczymy ;p. Bylebym w ciągu najbliższych miesięcy pozbyła się tych natrętnych myśli o chorobach i już się będzie żyło lepiej. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

17 godzin temu, Tukaszwili napisał:

 

PS. @Teksas

To TY mnie zaprosiłeś do znajomych na fejsie, tak? :D Tak się upewniam, bo czasem jacyś pracownicy, których do Holandii wysłałem, próbują mnie zaprosić i wtedy muszę ignorować. 

Tak, to ja. dzięki za przyjęcie zaproszenia. Aleś Ty brzydki:classic_biggrin:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×