Skocz do zawartości
Nerwica.com

Hipochondria - jakie choroby sobie przypisywaliście..?


LINA

Rekomendowane odpowiedzi

Skoki twarzy to miałem w stylu "warczenie wilka" - marszczył mi się nos i uciekał kącik ust. Potem wieku pisali, że też to ma. A skakało mi wszystko włącznie z pośladkami i to naprawdę często...

@zestresowana1990 nie ma poważnych i mniej poważnych powodów wyzwalających lęki i paniki. Głupie plamki pod oczami po wysiłku potrafią mnie bardziej ²nakręcić niż skręcający ból brzucha 2 dni pod rząd. Pieprzyki bardziej mnie przerażają niż guzy na ręce, a pajączki na nogach kiedyś nie dawały mi spać przez 5 dni. Wywalacz często jest banalny, ale dla chorego jest najgorszy możliwy. 

@Tukaszwili współczuję ataku i skomasowanej akcji objawów. Ja miałem mały atak paniki wczoraj, pojechałem po lorafen, walnąłem 5mg i do wieczora miałem odlot. Jak nigdy! Brałem takie dawki i lekką senność powodowały, a tu przywaliło we mnie jak Pavulon 😕 nawet zapomniałem co wczoraj wieczorem robiłem - pierwszy raz w życiu! To mój nowy w kolekcji fakap 😕 najdziwniejsze jest , że że czynnik był wewnętrzny, tzn. sam zindukowałem lęki, a potem one tylko rosły, a za nimi somaty: gula i duszności, lekka derealka. Mam cały czas uczucie osłabienia, jak przy przeziębieniu... Wszystko słabe i wiotkie. Oszaleję.chce mi się spać i grać na konsoli. I nic wiecej. Wegetacja.

@Krokodylica jak ja slysze, że w tv zaczyna się coś o chorobach i objawach pojawiać, to rzucam się jak ninja na pilot i puszczam bajki 🙂 tez nie mogę słuchać o chorobach i objawach, bo zawsze coś "dla siebie" znajdę i mam niepotrzebne telepawki 🙂

Edytowane przez Pholler

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mozliwe, ze cos mi sie juz rozwija tam gdzieś :( Dzis sobie przypomniałam, ze siostra mojej babci zmarła na raka trzuski miała 60 albo 70 lat. Myslicie, ze to bliski stopień dziedziczenia? Od rana siedze i placze, czytalam (znowu, ale to silniejsze ode mnie), ze nagla diagnoza cukrzycy czy stanu przedcukrzycowego zwieksza znacznie ryzyko zachorowania na trzuske w przeciągu 2 lat od diagnozy. U mnie mija juz 1.5 roku a wyniki nadal nie w normie choc i tak lepsze niz byly (m.in dlatego, ze boje sie wziac lekow i kolko nerwicowo lękowe sie zamyka, trzymam tylko diete), lekarz mowil, ze moj stan przedcukrzycowy i insulinoopornosc to prawdopodobnie skutek przewlekłego stresu i rozregulowanie hormonalne, ale teraz juz nie wiem, moze cos odziedziczylam :( odrazu mi sie tez Przybylska przypomniala. Po nowym roku ide na usg brzucha, zrobie tez kal na utajona krew. Znowu wpadlam w wir badan .... Dzis sobie powiedziałam, ze najwyzej umre, ale jeszcze bardziej chce sie plakac

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

@Roza00 - dziś już lepiej, ale dzięki za troskę, oczywiście do lekarza iść nie planuję ;) skurcze jelit znacznie się zmniejszyły, witalność wróciła, jem normalnie od rana, zatem wszelkie problemy tymczasowo wrzucam do piwnicy, ale pewnie kiedyś wypełzną jebane, no ale póki co metaforyczne drzwi na klucz zamknąłem.
@Pholler - 5 mg Lorafenu?! O stary, nieźle, ja po 3 mg mam totalne wymazaną pamięć, black out jak po solidnym melanżu. Tzn. w trakcie działania leku wszystko jest ok, po prostu ponoć po moich oczach widać, że coś brałem, natomiast na drugi dzień czuję się jak Schwarzenegger w Pamięci Absolutnej, zero wspomnień prawie. No toś nieźle przywalił, współczuję, że neuroza zmusiła Cię do takiego kroku.

@Krokodylica - podobnież jak @Pholler staram się od razu przełączać kanał, jeśli słyszę cokolwiek o chorobie. Myślę, że większość nerwicowców tak ma. Jesteśmy zwyczajnie mocniej podatni na negatywne bodźce, które uderzają w nas, jak rzutki w tarczę, zawsze w dychę.

@laveno - cholera, widzę, że Ciebie już ostro wir pochłonął, najgorsze, że nawet nie wiem, jak Cię pocieszyć, bowiem gdy byłem w stanach skrajnego załamania, to jedynie Lorafen ratował na chwilę moje jestestwo. Trzymaj się dziewczyno, wiesz doskonale co nerwica robi z mózgiem, mieli na sieczkę, musisz walczyć i dzielnie stawiać czoła.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

@zakazana88 mnie bolała. Pisałam nawet o tym kiedyś jakbyś przejrzała moje posty. To było w grudniu. Bolała mnie pierś strasznie kłuła, nie ważne czy byłam przed czy po miesiączce. Bolała ze dwa miesiące mało tego...ja autentycznie czułam w niej jakies zgrubienie. Bardzo bałam się iść do lekarza a wlasnie przez ta pierś moja nerwica na dobre się rozwinęła. W końcu odważyłam się i poszłam na Usg i byłam pewna, ze wykryją mi guza ze umrę...płakałam jak byłam sama w domu czemu mnie to spotkało. I uwierz ze na Usg nie wyszło NIC!!! Obie piersi „czyste” takze nie wiem co to było ale na pewno nie rak 🙂

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

9 minut temu, zestresowana1990 napisał:

@zakazana88 mnie bolała. Pisałam nawet o tym kiedyś jakbyś przejrzała moje posty. To było w grudniu. Bolała mnie pierś strasznie kłuła, nie ważne czy byłam przed czy po miesiączce. Bolała ze dwa miesiące mało tego...ja autentycznie czułam w niej jakies zgrubienie. Bardzo bałam się iść do lekarza a wlasnie przez ta pierś moja nerwica na dobre się rozwinęła. W końcu odważyłam się i poszłam na Usg i byłam pewna, ze wykryją mi guza ze umrę...płakałam jak byłam sama w domu czemu mnie to spotkało. I uwierz ze na Usg nie wyszło NIC!!! Obie piersi „czyste” takze nie wiem co to było ale na pewno nie rak 🙂

Mnie szczególnie boli jak dusze Ale bez ucisku tez boli, tak bardziej ból piersi Ale po tej samej stronie czuje tez ból reki i na wysokości piersi ból na plecach.  Ja się nawet boje dotykać żeby nic tam nie znaleźć.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

40 minut temu, zakazana88 napisał:

Mnie szczególnie boli jak dusze Ale bez ucisku tez boli, tak bardziej ból piersi Ale po tej samej stronie czuje tez ból reki i na wysokości piersi ból na plecach.  Ja się nawet boje dotykać żeby nic tam nie znaleźć.

Kochana jakbym czytała o sobie. Na prawde ja miałam to samo, bol pleców na wysokości piersi i czasem milam wrażenie ze lekko mi ręka jakby drętwieje czy pobolewa. Może to od kręgosłupa a może nerwoból. Mówię Ci ja miałam Usg i nic nie wyszło a miałam dosłownie takie same objawy dlatego to na pewno nie tak piersi. Rak piersi nie boli tak mi powiedział ginekolog. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

@Tukaszwili dzięki, moze jakos dam rade, w sumie innego wyjścia nie mam :D cala sie nie przebadam, chyba tylko pet by mnie uspokoil hehe

A myslicie, ze siostra babci to bliskie pokrewieństwo? Gorzej jakby zachorowała w młodości, ale 70 lat to juz roznie chyba bywa, tak się pocieszam, nie wiem. Tysiące ludzi maja stan przedcukrzycowy i malo kto mimo to choruje, glownie juz w podeszłym wieku, ale wtedy mi na mysl Przybylska przychodzi, chociaz ona sama mowila w wywiadach, ze jest obciążona i ojciec zmarl na nowotwor i od strony matki :( straszne to wszystko

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dziękuję Wam za odpowiedzi dotyczące psychiatry i terapii. Najgorzej mi się zebrać i zapisać, choć sama nie lubię ludzi, którzy jęczą, a nic nie robią ze swoimi problemami. 


Myślałam, że sama to pokonam, przeszło mi, ale nie. Takich jazd nie miałam nigdy. Wkręciłam sobie dwa tygodnie temu, że mam stwardnienie rozsiane. Dostałam ataku paniki. Przeszło – teraz rak trzustki. Z inteligentnej osoby zmieniam się po prostu w kogoś, kto ma ochotę leżeć w łóżku. Dobrze że chodzę do pracy, bo chyba cały dzień czytałabym o chorobach i spała. Raz mnie piecze żołądek, raz nie – jak nie, to czekam, aż zapiecze. Boje się brać leków od lekarza, bo przeczytałam, ze rakotwórcze. Bolą mnie plecy. Z trzy dni pod rząd czułam się rano, jakbym miała zejść z tego świata. Kogoś z Was od nerwicy bolały plecy, kuło coś w nich? 


Laveno, ja też mam stan przedcukrzycowy (tzn. no zeby Cię nie okłamać mam po prostu cukier ponad normę, ale lekarz go zlekceważył, jednak byłam tylko u internisty) i również, tak jak Ty, obawiam się raka trzustki. Ba, jestem pewna, że go mam tak bardzo jak nie wiem co. Ostatnio czuję ból całego ciała, ale też na plecach (bolało mnie z przodu, w lewym boku, ale jak przeczytałam, że jak trzustka czasami boli to nic nie jest, dopóki nie promieniuje na plecy, to zaczęły mnie również boleć plecy). Tym bardziej u mnie jest o tyle specyficzne, że nie mam nadwagi, często ćwiczę, nie jem słodyczy. Mam glukometr i mierzę po posiłkach, ale mam normalny cukier (czasami niższy niż na czczo). Co mam Ci napisać? W Twoim opisie nic mi nie wskazuje na raka trzustki, ale sama mam taką samą szajbę, więc rozumiem. 
Natomiast co do przytoczonego przez Ciebie pokrewieństwa, to dobrze wiesz pewnie, że tak się nie dziedziczy. Gdybyśmy wszyscy mieli rozkminiać, na co chorował kuzyn brata mojego pradziadka, to zapewne znalezlibysmy tysiace chorób. 


Piersi mnie bolały dwa miesiące. Od tego się w sumie zaczęła moja szajba. 


I tak Wam zazdroszczę, że chodzicie na te badania. Nawet moja przyjaciółka, czyli jedyna osoba, z którą dzielę się szajbą oprócz mojej matki, mi powiedziała, że gdybym była chociaż hipochondryczką latającą do lekarzy, to byłby w tym jakiś sens. Przebadałabym się i miała pewność, ze jestem zdrowa. A mnie tak stresuje wizyta u internisty, że prawie chodzę po ścianach i mdleję. Chciałabym, żeby mnie uśpili, porobili mi badania i powiedzieli, że nie mam żadnego cholernego raka ani innej choroby. Na razie trudno mi uwierzyć, że sama PSYCHIKA daje mi takie objawy. Muszę chyba skonsultować z kimś swoje TSH, bo może ono daje mi takie objawy psychiczne. Oczywiście internista olewa. 

Pisaliście coś o samolotach. Otóż lot ze mną wygląda tak, że dostaję szajby od kiedy wchodzę na lotnisko, aż do momentu kiedy z niego wyjdę. Miałam przyjemność lecieć dwa razy w czasie pół roku i miałam szczęście do cierpliwych współpasażerów, bo co dwie minuty pytam się, czy to, co się dzieje, jest normalne. Każde szarpnięcie samolotu to dla mnie sygnał spadania. Czasami mam wrażenie, że się zatrzyma i spadnie. Przy ostatnim locie już żegnałam się z życiem, bo samolot łagodnie lądował, więc wydawało mi się, że silnik nie działa. Czasami krzyczę w czasie podróży albo chowam twarz w rękach. Ostatnio facet, który koło mnie siedział, UCIEKŁ zaraz po wylądowaniu.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

 @alicja_z_krainy_czarów o to nie jestem sama, zawsze raźniej :). Ja w ciagu dnia po posiłkach tez mam cukier ok, tylko wlasnie na czczo mi wybija różnie od 100 do 120. Jak mi lekarz powiedział stany przedcukrzycowe i insulinoopornosc biora sie od ciaglego stresu i zlej diety a ja dalej nie potrafię przestac sie stresowac. Zawsze cos 😕Moj ojciec tez ma stan przedcukrzycowy i wcale sie tym nie przejmuje, do tego ma nadwage i pali 😕

Wlasnie nie wiem jak to sie dziedziczy, te linie pokrewieństwa. Siostra babci wydaje mi sie dosc blisko, ale to chyba miałoby znaczenie gdyby w młodym wieku zachorowała sama nie wiem .. Od strony ojca nikt nie chorował. Wszyscy mówią, ze mam charakter po dziadku od strony mamy, on tez był hipochondrykiem, co chwile ponoc mu cos bylo poważnego :P a teraz ja przejęłam pałeczkę i nadal wszystkich "zabawiam" hehe. Mam nadzieję, ze zdrowie po nim też przejęłam a nie tylko ta cudowną nerwiczke ... 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

To ja również mam taki cukier, ale nie wiem, czy mam insulinooporność. Jakie badania się na to robi? Lekarz mi nie powiedział, że mam stan przedcukrzycowy, tylko że „pewnie coś zjadłam”, a byłam na czczo przez 12 godzin. Kiedyś normy były podobnie do 120 - i to nie tak dawno temu. 


No ja nadal nie wiem, jak cukier może wzrastać od stresu. Czytałam o tym, na tym forum dużo ludzi miało podwyższony, ale nadal tego nie czaję. No i co z tym zrobić? Mnie lekarz nie dał żadnych leków, bo powiedział, że organizm się przyzwyczai. 


Nie, dziadkowe, rodzice mają znaczenie, z tego co się orientuj.  


No nerwica to niby tylko nerwica, ale nie wiem jak Wam, mnie odbiera całą radość z życia. Nic mnie nie cieszy, to rozmyślanie o chorobach wysysa ze mnie CAŁĄ energię. Chyba rzeczywiście tylko pozytywne badania by mnie ucieszyły, ale ten lęk przed badaniem, przed diagnozą plus wszystko trzeba robić prywatnie, a ja nawet nie wiem, od czego mam zacząć. Poszłabym z kimś na badania chociaż, ale jak mam 25-lat, to będą się na mnie patrzeć jak na wariatkę, jak przyjdę z kimś.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, zestresowana1990 napisał:

Kochana jakbym czytała o sobie. Na prawde ja miałam to samo, bol pleców na wysokości piersi i czasem milam wrażenie ze lekko mi ręka jakby drętwieje czy pobolewa. Może to od kręgosłupa a może nerwoból. Mówię Ci ja miałam Usg i nic nie wyszło a miałam dosłownie takie same objawy dlatego to na pewno nie tak piersi. Rak piersi nie boli tak mi powiedział ginekolog. 

Ja idę na usg 15 akurat będę po miesiącach. W sumie w poniedziałek miałam iść u mojej ginekolog i nic nie wyszło Ale że byłam przed miesiączka gdzie mogła czego nie zauwazyc to kazała powtórzyć jakby ból nie ustal. Także zapisałam się na 15, wtedy będę już po miesiaczce. Ale tym razem idę do radiologia. Boje się strasznie.

A 20 jeszcze ten rezonans głowy. To już dopiero strach.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No to nawet nie moja babcia w sumie. Tylko nie wiem cioteczna babcia (?). Moze za bardzo w tym lęku biore to do siebie.  

 @alicja_z_krainy_czarów chodzi o to, ze długotrwały stres podnosi kortyzol co mobilizuje organizm do większych wyrzutów cukru a to insuliny. Dokladnie nie wiem jak mi to lekarz tłumaczył, ale tak działają hormony przy stresie a u nas sie to przedłuża i moze dojść właśnie do jakis zaburzeń. Ja odkąd wlasnie mam nerwice miałam słabości jak nie zjadlam czegos po 3h od posilku, ale nie zwracalam na to uwagi, ale jak zaczelam tyc to juz tak.

Co do badan to insulina z glukoza na czczo albo bardziej szczegółowe picie 75g glukozy i zrobienie krzywej. Ja mialam tylko to pierwsze bo przytylam ok 30kg w niecały rok 😕 i tez oczywiście mam mysli, ze cos mi sie juz rozwija ehh trzymam diete bez lekow bo sie ich boje brac i takie kółko zamknięte. 

No wlasnie dawniej były wyzsze te normy jak i na cholesterol, co chwile obniżają ...

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

15 godzin temu, zestresowana1990 napisał:

Hej 🙂

Czytam cały czas Wasze wpisy ale jakoś się nie udzielałam ostatnio. Było ze mną juz o wiele lepiej jednak ostatnio wśród bliskich panowała tzw jelitówka. Tak się wystraszyłam ze na pewno zachoruje (wiem ze to strasznie głupie) ale jestem tak przewrażliwiona na punkcie jelit i biegunek, ze przerażają mnie nawet takie dolegliwości jak grypa jelitowa. Długo nie trzeba było czekać na objawy nerwicy. Znów boli mnie brzuch z nerwow, mam szybki puls czasem mi nie dobrze, do tego wczoraj zjadłam na obiad coś ostrego po czym „przegoniło mnie” do wc. Jeszcze bardziej się wystraszyłam i stwierdzam ze to jest błędne koło. Ja juz nawet nie wmawiam sobie raka jelita tylko boje się po prostu iść do toalety. Dosłownie boje się kazdego burczenia w brzuchu masakra. Wiem, ze w porównaniu do waszych dolegliwości moje są błahe ale jednak bardzo rujnują mi życie :( 

Kochana, nie jesteś sama bo ja również boje się że zachoruje na jelitówke, a jak już wiesz nie tylko boje się tych biegunek, ale też mam fobie przed wymiotami i codziennie dosłownie codziennie modlę się żebym nie miała biegunki, a każdy aktualnie ból brzucha przypisuje jelitówce a jak na razie to u mnie z bliskich jeszcze nikt teraz nie miał ale przecież z powietrza też można dostać...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witajcie, oj dawno (bardzo dawono) mnie tu nie było w roli autora listu. Zaglądam na forum co jakiś czas, jednak nie pamiętam kiedy coś skrobnąłem. Chciałem w kilku zdaniach opisać mój przypadek, żebyście orzekli, czy to aby nerwica (a może coś innego) - gdzie miałbym się udać po pomoc. Otóż jakieś dwa - trzy lata temu zdarzyło mi się, że miałem skoki ciśnienia, pulsu, ból głowy, zatykanie uszów, uczucie lęku, po takim epizodzie (który trwał kilka godzin) przez 2 - 3 dni (przy lekko podwyższonym ciśnieniu) nie umiałem usnąć, miałem bardzo lękliwe myśli, zdarzało mi się, że przechodziły mi "ciarki" po całym ciele, miałem mrowienia stóp, rąk, w nocy zimne poty, częste sikanie. Potem to przechodziło i zapominałem znów na jakiś czas. W międzyczasie miałem różne dolegliwości - leczenie z uwagi na ściskanie z lewej strony brzucha (podejrzenie heliobacter pylori, antybiotykoterapia itd. przeszło), bóle kręgosłupa (ucisk, ból kłójący). Często też mam takie okresy że nic mi się nie dzieje poza zawrotami głowy, uciskiem w głowie (rozpychaniem). Obecnie zaś przyszedł taki okres, że najpierw miałem przez 2 tyg katar (bez żadnych innych objawów), potem 2-3 dni po ustąpieniu kataru zaczęło mnie lekko boleć ucho. Dicortineff, jakieś tam krople do nosa ze sterydem przepisane przez laryngologa. Ledwo co zacząłem brać (1 dawka kropli do nosa, z 3 dni dicortineff) zaczął się ucisk obydwu uszu. Tak miałem we wtorek, środę, aż w końcu w czwartek zmierzyłem ciśnienie - i tak się okazało, że miałem (i nadal mam) podwyższone: wczoraj ok 160/100, puls 90, na co wziąłem indix wieczorem. Dziś dalej 150 na 95 puls 95. I stąd moje pytanie? Czy takie nagłe skoki ciśnienia z tymi objawami mogą być symptomem nerwicy? Ostani raz miałem tak w lutym - związane to było (jak wtedy przypuszczałem) ze stresową sytuacją - pogrzeb w rodzinie, podróż w jeden dzień 1000 km, potem wyskok na 185/110, puls 110 pogotowie, tam tabletki, zastrzyki - uspokoiło się troszkę tylko. Trzymało mnie przez tydzień mniej więcej podwyższone i potem przeszło. Zapomniałem o ciśnieniu do tego tygodnia. Początkowo (jak zwykle po takich wyskokach) do lekarza, mierzenie ciśnienie kontrolne, pomiary ok i koniec wizyt. W lutym standardowe badania (morfologia, mocz) - było ok. Teraz też pewnie się udam. Lekarz znów zapewne powie książeczka, wpisywać pomiary i kontrola za 2-3 miesiąca. Czy Waszym zdaniem takie skoki ciśnienia na kilka dni czasu związane mogą być z nerwicą? W tym czasie odczuwam taki jakby lęk, do tego ucisk głowy, zatkanie uszu itd. Ogółem przez cały okres (gdy nie mam tych skoków) co chwila coś mnie pobolewa (np. kręgosłup, szyja itd.), ale jest w miarę ok. Choć nawet w okresach spokoju od skoków ciśnienia cały czas mam różne lękliwe myśli (strach o zdrowie bliskich, o swoje zdrowie, o pracę, o zaspokojenie potrzeb rodziny, o wszystkie nawet najdrobniejsze rzeczy - zawsze widzę wszystko w czarnych kolorach). Co możecie mi poradzić? To nerwica? Czy może coś innego? Lekarzowi rodzinnemu nie zwierzałem się z tego lęku (nie mam do niego takiego zaufania), ale z innych dolegliwości tak (kręgosłup miałem rtg wszystkich odcinków, tylko zniesieiona lordoza, teraz za 3-4 miesiąca mam mieć rezonans, brzuch ten heliobacter plus usg brzucha itd.). Proszę Was o pomoc. Pozdrawiam

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

3 godziny temu, agapetos napisał:

Jeszcze w uzupełnieniu - o ile w lutym ten atak był z czymś związany (pogrzeb itd.) to teraz (i każde inne ataki) nie miały jakiegoś wyraźnego związku z jakimś zdarzeniem - po prostu praca, dom itd. a tu nagle buch...

@agapetos : Nikt Ci nie odpowie czy Twoje objawy to nerwica, czy coś innego. Nawet lekarze tak nie diagnozują. Degliwości bada się najpierw u lekarza pod kątem przyczyn chorobowych niezwiązanych z psychiką. Jeśli jednak pytasz o to, czy nerwica może powodować skoki ciśnienia to owszem - może. Jeśli pytasz czy nerwica może ujawniać się atakami w trakcie ewidentnego stresora jak i podczas jego braku - to owszem, może. Wiele osób opisuje tutaj, że ma atak w chwili odprężenia, w chwilach oderwania od myśli o chorobie, w czasie snu, a czasem po długiej przerwie od ataków. Niedawno chyba @Tukaszwili opisywał, że nagle miał fikołki serca ot tak (sorry jeśli coś pomyliłem, nie chce mi się szukać tego opisu).

Twoj opis związany z lękiem o bliskich , o choroby, o przyszłość - jest typowy dla osobowości depresyjnej. Ale jak pisałem wcześniej - diagnozy nie oczekuj, możemy co najwyżej potwierdzić, że mamy podobne objawy...

 

Edytowane przez Pholler

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

12 godzin temu, Roza00 napisał:

Mam atak. Wpadł mi w ręce artykuł o Agacie Buzek i o tym, że chorowała na ziarnice... 

hehe też to czytałam, u mnie to samo panika straszna!

dawno już nie pisałam, czytam Was ale nie mogę się wysilić żeby pisać. U mnie news, w ciąży jestem! ale absolutnie nie portafie się cieszyć, od razu milion obaw i telepawka o to co się może przez te 9mcy wydarzyć. Na dodatek moja terapeutka na zwolnieniu przez cały listopad więc pogrążam sie w bezsensie mojego życia 😕 drugi tydzień juz jestem przeziębiona, wiadomo czosnkiem i miodem słabo sie leczyć, poza tym co chwile wyszukuje sobie cos nowego, nie odpuszczają mi zawroty głowy i brak sił fizycznych, zresztą teraz to cały czas bym spała i w ogóle nie wychodziła z łóżka, mam taki brak ochoty do wszystkiego że nawet nie gotuję, całe szczęście zamrażarka pomieściła zapas pierogów od mamusi :P  dokuczają mi mdłości ale już nie wiem czy to ciążowe czy z czegoś innego bo też je często miałam, normalnie wrak człowieka na chwilę obecną

do pracy chodzić muszę póki co, a dziś podczas szykowania rano epizod z przyspieszonym pulsem ze 150 najbiedniej, zadyszka, jakieś ściski w klacie itp.więc wniosek że już znów szwankuje serducho,  ogólnie od jakiegoś czasu boli mnie coś w plecach na wysokości łopatek to nie jest ból ciągły ale kilka razy w ciągu dnia, w dodatku jak coś przełykam to czasami odczuwam ten ból, nie wiem co to ale ja już myślę o najgorszym..jak odpalam tv to od razu widze reklamy o nutridrinkach, posiłki w chorobie i już sobie wmawiam że to jakis znak!

jestem na świeżo po badaniach krew, tsh, glukoza, wszystko w normie.. nie wiem już czy ja naprawdę jestem chora czy to moja głowa tak wymyśla..najgorzej że już zdecydowałam że bez leków z tego się nei wygrzebię i zapisywałam się ponownie do psychiatry a  teraz to już nie mogę nic brać ;( normalnie żyć sie odechciewa

wspomnę jeszcze o tych moich nieszczęsnych węzłach szyjnych, od ich odkrycia w lipcu kiedy to niby jeden był jakiś podejrzany to już 2 kolejne lekarki badając nie stwierdziły że są powiększone (mimo że się wg mojego odczucia nie zmieniły) ale ja w to nie wierze bo dlaczego tamta mówiła że powiększone.. i jak tu lekarzom ufać 😕 nie ma dnia żebym się nei macała..to juz jakas obsesja

poza tym witam wszystkich "nowych wariatów" 🙂 wspierajmy się, razem to wszystko łatwiej znieść

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Cytat

 

Dziękuję za odpowiedź. Chodzę właśnie do lekarzy i przedstawiam swoje objawy - jedyne co zostało mi zalecone to książeczka do mierzenia ciśnienia, ew. jak się nie wyreguluje leki (już tak 3 razy miałem). Na bóle głowy neurolog - u 2 różnych byłem, po badaniach fizykalnych stwierdzono, że nic mi nie jest. Ortopeda też kręgosłup - rtg, teraz rezonans, gastrolog od brzucha (miałem mieć gastroskopię, ale stchórzyłem, bo ból ustąpił) itp itd. Zastanawiam się w związku z tym, czy jest sens chodzić do lekarzy kolejny raz po książeczkę.

Czy przykładowo może tak być, że te ciśnienie wyższe utrzymuje się przy nerwicy przez kilka dni i dotknięty nerwicą osobnik może przez te kilka dni doświadczać kilku mocniejszych (że tak napiszę) i łagodnieszych ataków, a potem wszystko przechodzi jakby niby nic? Bo tak miałem już kilka razy, np. tydzień podwyższonego ciśnienia, bezsenności, wzmożonych lęków, bólu głowy, ucisku w uszach, różnych drętwień czy mrówek a potem spokój (no względny, bo zawsze coś tam strzyknie czy boli, ponoć po 30 to jest tak, że jak coś nie boli to znaczy, że jest źle:classic_biggrin:) do kolejnego ataku.. Czyli czy taki stan podwyższonego napięcia utrzymywać się może (utrzymuje się u Was) przez jakiś dłuższy okres? Bo tak z reguły jak czytam o atakach paniki to trwają one godzinę-dwie i spokój.. A ja mam właśnie takie tygodniowe, co w moim odczuciu jest dziwne.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tak, @Pholler ma rację, pisałem onegdaj, że potrafię mieć fikołek w sercu ot tak. Zdarzało się to wielokrotnie, nawet jeśli nie byłem zestresowany. Kiedyś taki przeskok powodował falę paniki kilkudniowej z łażeniem po lekarzach, teraz po prostu czuję się niepewnie przez kilka/kilkanaście minut.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Panika to taki nagły atak o bardzo dużej intensywności, to co po nim następuje a trwa tygodniami to intensywny lęk, ale już jednak nie tak silny i skondensowany, to etap szoku i stanu alarmu, tu wrażenie nieuchronności zdarzeń najgorszych jest bardzo żywe. Potem przechodzi w coś takiego jak lęk wolnoplynacy trwający miesiącami. W tym czasie i atak paniki i etap szoku mogą się pojawiać normalnie. Opisuje to z doświadczenia a nie z jakiejs "nerwicy dla opornych" więc jeśli coś tam nie pasuje to nie będę się miał jak bronić, bo to moja ballada o nerwicy 🙂 mialem napady silnej nerwicy kilkuminutowe, kilkugodzinne, okresy szoku dluzsze i krótsze. Nie miałem ataku paniki który by mnie "odciął", choć nie eykluczam, że było blisko. Od dawna mam za to ten cholerny lęk wolnoplynacy, takie zarzewie przyszlego pożaru. Obecnie wraz z nasileniami w różnych okresach trwa on 3 lata, a ostatni nagły "pożar" wybuchł 2 miesiące temu...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×