Skocz do zawartości
Nerwica.com

Hipochondria - jakie choroby sobie przypisywaliście..?


LINA

Rekomendowane odpowiedzi

Ania, rozumiem, ale właśnie takie historie nakrecajaja hipochondrykow, więc przed tym nie da się uciec. Napisałam to, po przeczytaniu tego wszystkiego strasznie mi to ciąży. Tym bardziej, że nie szukam tych informacji, tylko same wpadają mi w ręce. 

Nic nie nakręca Nas bardziej, niż niesamowite historie ludzi, o dobrych badaniach, idealnych wynikach, złych diagnozach i śmiertelnej chorobie. Niejednokrotnie na tym forum takiw historie były przytaczane, nie jestem wyjątkiem. Kilka lat temu pisała na tym forum dziewczyna, u której faktycznie znaleźli nowotwór (nawet nie napisze czego, żeby nie nakręcac niektórych). W takiej sytuacji, idąc tym tokiem myślenia, nie powinna się tym dzielić na forum, bo mamy się wspierać, a nie dolowac, a taka informacja była niezwykle stymulująca dla wszystkich udzielających się. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

1 minutę temu, Roza00 napisał:

Biedronka, nie robię tego specjalnie. Przepraszam, jeżeli Cię to dotknęło. Nie pomyślałam o tym, ponieważ ja mam tu największą fazę na chłoniaka i białaczkę. Zatem nie wklejam Wam znalezionych historii o raku jelita, by Was nie nakręcac. Tylko obracam się wciąż w swoim ulubionym temacie. Sama rozumiesz, że ciężko jest uwierzyć, że ma się dobre badania i nie ma czym się martwić, znajdując takie historie. I tylko głównie o to mi chodziło. 

Z drugiej strony myślałam, że to forum nie ma tematów tabu i można się tu podzielić wszystkim. 

Mozna sie dzielic wszystkim, ale to jest watek o hipochondrii, ja tutaj wchodze, zeby dostac troche wsparcia i w miare mozliwosci wesprzec innych,  a nie zeby nakrecic sie na cos innego  czytajac takie historie, przykro mi, ze tego nie rozumiesz. Mamy sie tutaj dzielic naszymi obawami, a nie historiami znalezionym w necie. Ja albo bede zglaszac takie posty albo po prostu sie stad wyniose. 

Zestresowana dzis nawet niezle, ale nic nie mowie, bo pewnie potem bedzie gorzej, jak zwykle. Ale wczoraj po obiedzie biegunka, takze... 

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Biedronka, rozumiem, ale uważam, że Twoja reakcja jest przesadzona. No wybacz mi, wszyscy mamy chyba zły dzień. Kompletnie nie rozumiem, skąd Twój atak. Rozumiem, że mogłabyś się zdenerwowac, gdybym Ci opisała historie na temat jelita, bo to akurat byłaby złośliwość z mojej strony. Nie przypuszczałam, że akurat białaczka też na Ciebie działa. Przepraszam zatem. 

Niemniej jednak też wielokrotnie ktoś coś tu wklejal, lub pisał co mnie nakrecalo, ale nie atakowałam kogoś z tego powodu. 

Edytowane przez Roza00

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Roza ja cie wcale nie atakuje, tylko probuje wytlumaczyc moj punkt widzenia, zreszta sadze, ze nie tylko moj. Mniejsza z tym. A co do tego czego sie boje, to owszem, raka jelita teraz najbardziej, ale tak jak Zestresowana pisala, tak naprawde to boje sie wszystkiego w mniejszym lub wiekszym stopniu i naprawde niewiele mi potrzeba, zeby nakrecic sie na kolejna chorobe. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

16 minut temu, Roza00 napisał:

Biedronka, nie robię tego specjalnie. Przepraszam, jeżeli Cię to dotknęło. Nie pomyślałam o tym, ponieważ ja mam tu największą fazę na chłoniaka i białaczkę. Zatem nie wklejam Wam znalezionych historii o raku jelita, by Was nie nakręcac. Tylko obracam się wciąż w swoim ulubionym temacie. Sama rozumiesz, że ciężko jest uwierzyć, że ma się dobre badania i nie ma czym się martwić, znajdując takie historie. I tylko głównie o to mi chodziło. 

Z drugiej strony myślałam, że to forum nie ma tematów tabu i można się tu podzielić wszystkim. 

Nie zapominaj o mnie :( chociaz juz sie troche uodporniłam na te historie z internetu. Tez kiedys napisałam o raku mózgu chyba niepotrzebnie, zapominając jakie to forum. Każdemu się zdarza, ale tez bym wolała zebysmy juz nie wstawiały tutaj takich rzeczy, jak to komus cos zdiagnozowano a miał dobre wyniki. W moim przypadku zwłaszcza o ziarnicy i chłoniaku nie chce tego wiedziec :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ok! Przepraszam, tak jak już wcześniej pisałam. Podzieliłam się tylko tym, co mnie bardzo zestresowalo. Bo nie mam komu o tym powiedzieć, tak jak większość z Was. I wiem, że takie przypadki to jeden na milion, ale jak każdy hipochondryk myślę, że jestem właśnie tym 1. Chodziło mi tylko o to, że mówią mi, że jak wyniki krwi są ok to znaczy, że jest ok. A tu taka bomba. Nic tylko się zalamac. 

Wybacz mi 🙂

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

14 minut temu, Roza00 napisał:

Kilka lat temu pisała na tym forum dziewczyna, u której faktycznie znaleźli nowotwór (nawet nie napisze czego, żeby nie nakręcac niektórych).

Róża nie chodziło o raka jelita coooo?????

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

1 minutę temu, Roza00 napisał:

Ok! Przepraszam, tak jak już wcześniej pisałam. Podzieliłam się tylko tym, co mnie bardzo zestresowalo. Bo nie mam komu o tym powiedzieć, tak jak większość z Was. I wiem, że takie przypadki to jeden na milion, ale jak każdy hipochondryk myślę, że jestem właśnie tym 1. Chodziło mi tylko o to, że mówią mi, że jak wyniki krwi są ok to znaczy, że jest ok. A tu taka bomba. Nic tylko się zalamac. 

Wybacz mi 🙂

Ale ja Cie rozumiem, takie bomby tez czytałam wielokrotnie. I nie mam Ci czego wybaczać Róża :) Ja Ciebie lubie i lubie czytac Twoje wpisy. Tez kiedys mnie krzyczeli ze pisze o raku mózgu :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W ogóle mam dziś bardzo zły humor, wszystko mnie wręcz wkurwia, chociaż na ogół nie przeklinam. Mam dosyć już tej nerwicy i hipochondrii i tego całego syfu z tym związanego. Gdzie się człowiek nie obejrzy tam tylko rak, srak, białaczka i bezradni lekarze. Ale jak człowiek idzie i chce się przebadwcz to patrzą na Ciebie jak na idiote i traktują jak zło konieczne. Cała ta medialna nagonka, żeby się badac, kontrolować nijak ma się do rzeczywistości i podejścia lekarzy. A potem pytania: gdzie Pani była wcześniej? W dupie. Krew mnie już zalewa. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dziewczyny nie ma się co teraz denerwować, faktycznie pod wpływem emocji i impulsu mozna opisać historie która Nas zestresowała. Ja tez opisałam kiedyś przypadek mojej cioci która miała kolono bo miła polipy i tez zupełnie nie pomyślałam, ze mogę kogoś wystraszyć 🙁 fakt, ze wszystko z nią dobrze i nie ma się czym martwić ale mnie juz nawet takie coś nie pociesza😞

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja tez mam dzis zły dzien. Na prawde wczoraj obiecywałam sobie, ze przestaje się denerwować a przyszedł dzisiejszy dzien i znów to samo. 

I dokładnie tak jak Ty Róża, wkurza mnie ogólnie to, ze dopadła mnie nerwica. Tez jestem nerwowa, tak jak pisałam wyzywam się na mężu, NIC mnie nie cieszy. Dosłownie NIC. Mam pretensje ( nawet nie wiem do kogo) dlaczego mam takie wkręty, dlaczego nie potrafię sobie z tym poradzić. Zamiast być lepiej to jest co raz gorzej.

A najlepsze newsy są zawsze na Facebooku. „ poznaj historie tego i tamtego który ma raka” „zbieramy na leczenie guza tego czy tamtego” 

Ja wiem ze takie rzeczy się dzieją ale jak przeczytam takie historie to czuje sie sto razy bardziej chora 😳

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ania, nie był to rak jelita 🙂 to na pewno 🙂

Każdy z nas pisze tu coś, co kogoś może nakręcić. Pisałam tu kiedyś o moim wujku, który zmarł na raka trzustki mając zaledwie 50lat. Też mogło to komuś dołożyć gwóźdź do trumny. Czytając wcześniejsze posty sprzed kilku lat ludzie też pisali tutaj takie rzeczy, że mi włosy dęba stawały. 

Faktycznie, mój błąd, nie pomyślałam. Ale zdenerwowalo mnie to okropnie. Prawie zawału dostałam. Nie myśląc przelałam to na posta. Chodziło mi o mnie, o to, że jak mam być spokojna, jak takie rzeczy się dzieją na świecie. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

23 minuty temu, biedronka napisał:

Zestresowana dzis nawet niezle, ale nic nie mowie, bo pewnie potem bedzie gorzej, jak zwykle. Ale wczoraj po obiedzie biegunka, takze... 

Biedronka ja sobie obiecałam, ze postaram się zwalczyc lęk i jeśli objawy ze strony jelit nie mina udam się do lekarza. Ale nie mogę pozbyć się tego strachu :(

Całymi dniami myśle tylko o mojej „kupie”😳

otwieram rano oczy i się zaczyna wiec jak zwalczyć lęk jak ciagle mam takie objawy 😢😢😢

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

4 minuty temu, zestresowana1990 napisał:

Ja tez mam dzis zły dzien. Na prawde wczoraj obiecywałam sobie, ze przestaje się denerwować a przyszedł dzisiejszy dzien i znów to samo. 

I dokładnie tak jak Ty Róża, wkurza mnie ogólnie to, ze dopadła mnie nerwica. Tez jestem nerwowa, tak jak pisałam wyzywam się na mężu, NIC mnie nie cieszy. Dosłownie NIC. Mam pretensje ( nawet nie wiem do kogo) dlaczego mam takie wkręty, dlaczego nie potrafię sobie z tym poradzić. Zamiast być lepiej to jest co raz gorzej.

A najlepsze newsy są zawsze na Facebooku. „ poznaj historie tego i tamtego który ma raka” „zbieramy na leczenie guza tego czy tamtego” 

Ja wiem ze takie rzeczy się dzieją ale jak przeczytam takie historie to czuje sie sto razy bardziej chora 😳

Ja dostałam ostatnio od znajomej wiadomosc na fb o tresci, ze jakies tam dziecko ma białaczke i ze potrzebuja bardzo rzadkiej grupy krwi, w razie co dzwonić pod nr ...(i tu był podany numer). I mi takie cos wysyła w PRYWATNEJ WIADOMOŚCI. Zdenerwowałam sie, ale mysle sobie, ze to sprawdze co mi szkodzi. I wpisałam ten nr w wyszukiwarke i co sie okazało? Ze to jacys oszusci, połaczenie jest płatne i to sporo i tak naciągają ludzi. A mi juz oczywiscie sie nogi ugiely na wiadomosc o chorym dziecku. 

Edytowane przez Issaa

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja wróciłam od mojego psychologa. Siedziałam dzisiaj z nim 3 godziny, ale trochę mi lepiej. 

Psycholog powiedział mi, że muszę zmienić tok myślenia, bo ciało jest niewolnikiem umysłu. Czyli zakaz myślenia:" nie chce mieć raka", tylko "chce być zdrowa". Bo dla umysłu nie istnieje słowo "nie". Więc jak sobie odejmiemy słowo "nie" w zdaniu "nie chce mieć raka" to wiadomo co wychodzi... 

Druga sprawa, przedstawił mi dzisiaj nerwice jako takiego krasnoludka, który przybija pione z naszym uśmiechniętym mózgiem i mówi: "ale będzie zabawa, teraz jest faza na chłoniaka, więc musisz mieć tendencje do powiększania węzłów, świądu, kaszlu i skoków temperatury, zobaczysz ucieszy się!", na co mózg:"super pomysł, działam!", dlatego teraz mogę mieć skłonność do węzłów, bo mój umysł OCZEKUJE tych reakcji od ciała. Boli mnie gardło, bo mój unysl tego oczekuje. Macie biegunki, dziewczyny, bo Wasz umysł tego chce. A raczej ten krasnolud co się z tym umysłem dogadal. 

 

Gadam jak potluczona, ale może Wam też choć trochę pomoże. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

20 minut temu, Roza00 napisał:

Ja wróciłam od mojego psychologa. Siedziałam dzisiaj z nim 3 godziny, ale trochę mi lepiej. 

Psycholog powiedział mi, że muszę zmienić tok myślenia, bo ciało jest niewolnikiem umysłu. Czyli zakaz myślenia:" nie chce mieć raka", tylko "chce być zdrowa". Bo dla umysłu nie istnieje słowo "nie". Więc jak sobie odejmiemy słowo "nie" w zdaniu "nie chce mieć raka" to wiadomo co wychodzi... 

Druga sprawa, przedstawił mi dzisiaj nerwice jako takiego krasnoludka, który przybija pione z naszym uśmiechniętym mózgiem i mówi: "ale będzie zabawa, teraz jest faza na chłoniaka, więc musisz mieć tendencje do powiększania węzłów, świądu, kaszlu i skoków temperatury, zobaczysz ucieszy się!", na co mózg:"super pomysł, działam!", dlatego teraz mogę mieć skłonność do węzłów, bo mój umysł OCZEKUJE tych reakcji od ciała. Boli mnie gardło, bo mój unysl tego oczekuje. Macie biegunki, dziewczyny, bo Wasz umysł tego chce. A raczej ten krasnolud co się z tym umysłem dogadal. 

 

Gadam jak potluczona, ale może Wam też choć trochę pomoże. 

Róża wlasnie weszłam na forum i chciałam spytać czy byłaś u psychologa. 

Super, ze Nam to napisałaś, czyli zle robimy myśląc...”nie mogę się denerwować” „nie mogę zachorować na raka” czyli trzeba raczej myśleć ze bedzie dobrze, że będę zdrowa coś w tym stylu? Przyniosło Ci ulgę spotkanie z psychologiem? Fajnie, ze chodzisz na terapie. Możesz się wygadać, jakoś tak zawsze pewnie lżej na sercu 🙂

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tak, trzeba sobie mówić: jestem chora, dobrze się czuje,  wszystko ok. Żadne: nie chce mieć raka, nie chce się denerwować. Mózg ucina sobie "nie". 

Jak mu powiedziałam, że nie wierzę, że ciało może reagować w taki sposób od nerwicy, to opowiedział mi o swojej podopiecznej, która tak wkrecila się w stwardnienie rozsiane, że sparaliżowany jej pół ciała. Nie mogła ruszać prawa strona. I wylądowała na oddziale zamkniętym w szpitalu psychiatrycznym. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

10 minut temu, Roza00 napisał:

Tak, trzeba sobie mówić: jestem chora, dobrze się czuje,  wszystko ok. Żadne: nie chce mieć raka, nie chce się denerwować. Mózg ucina sobie "nie". 

Jak mu powiedziałam, że nie wierzę, że ciało może reagować w taki sposób od nerwicy, to opowiedział mi o swojej podopiecznej, która tak wkrecila się w stwardnienie rozsiane, że sparaliżowany jej pół ciała. Nie mogła ruszać prawa strona. I wylądowała na oddziale zamkniętym w szpitalu psychiatrycznym. 

Kurcze...mózg i podświadomość ma ogromna sile 😳ja pamietam jak pod koniec zeszłego roku o czym juz pisałam, tak się wkręciłam w raka piersi ze byłam pewna ze go mam. Mało tego...wyczuwałam guza w tej piersi, drętwiała mi ręka do tego pierś mnie strasznie bolała i mój mąż umawiał mnie pare razy na usg ale nie poszłam bo stchórzyłam 😞 ale byłam pewna ze w wieku 27 lat umrę na raka piersi. Płakałam czemu mnie to spotkało, dlaczego ja, potem doszły mega duszności, uczucie „czegoś” w gardle....w końcu jak poszłam na Usg okazało się ze mam zdrowe piersi. Jakoś mi to przeszło i tak bym chciała, żeby moje jelita tez wróciły do normy. 

Wam tez wszystkim całym sercem życzę żebyście byli zdrowi!!!! 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Fajnie wytlumaczone Roza :). Ja zdaje sobie sprawe, ze umysl moze wszystko, problem jest tylko jeden, ja wierze w to u innych, u siebie nie :(. 

Polecam wam ksiazke "Wszystko jest w twojej głowie. Opowieści o chorobach psychosomatycznych", zobaczycie same co glowa moze nawyprawiac z cialem. Swietna ksiazka. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Apek, wiadomo, każdego stymuluje i nakręca co innego. A Ty poszedłes w końcu do tego szpitala? 

Jeszcze jedno. Zapytałam psychologa też dziś, jak to jest, że kiedy zaczyna mi się poprawiać, to nagle występuje taki objaw, że zwala mnie z nóg i nie mogę przejść obojętnie obok tego. Tak jak np teraz. Już było lepiej, to mi wyskoczył mega wezel. To jak jakieś fatum. Odpowiedział mi, że tak to właśnie jest, że jak mózg zaczyna poprawnie funkcjonować to krasnolud mówi:"ej, opierdzielasz się, tak dobrze się bawiliśmy a Ty co! Musisz się bardziej postarać!" no i wtedy objawy są jeszcze mocniejsze, bo mózg jest bardziej stymulowany i daje z siebie wszystko. Nazwał to autosabotażem.

Generalnie, wiele z tych rzeczy uczyłam się na studiach, o wielu czytałam, ale sama nie potrafię sobie tego uświadomić. 

Kazał mi też wyobrazić sobie ten lęk i go zmaterializować. Nadać mu jakis kształt, żeby stał się przedmiotem. I opisać dokładnie jego kolor, kształt, każdy szczegół. Na jakim tle go sobie wyobrażam. Gdzie się znajduje. W jaki sposób się ze mną komunikuje. Potem kazał mi sobie wyobrazić, że zamykam się z tym czymś w jednym białym pokoju i próbuje z nim rozmawiać. Jak z przyjacielem i wrogiem. Powiedzieć co mu zawdzięczam, a co zarzucam. 

Moj psycholog jest też psychoonkologiem i powiedział mnie, że zapewnia mnie, że na osobę śmiertelnie chora nie wyglądam, bo z takimi na styczność na codzień. I że takie osoby mają mniej leków, niż ja. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, biedronka napisał:

Fajnie wytlumaczone Roza :). Ja zdaje sobie sprawe, ze umysl moze wszystko, problem jest tylko jeden, ja wierze w to u innych, u siebie nie :(. 

Polecam wam ksiazke "Wszystko jest w twojej głowie. Opowieści o chorobach psychosomatycznych", zobaczycie same co glowa moze nawyprawiac z cialem. Swietna ksiazka. 

Biedronka ja mam to samo. Wierze, ze każdy z Was jest zdrowy a ja jedna nie😒

Ze wy przykładowo macie biegunki z nerwów a ja nie 😒

Biedronka a tez czasem tak masz, ze jak juz w miarę załatwisz się normalnie to stolec jest odbarwiony?? Taki żółtawy??

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×