Skocz do zawartości
Nerwica.com

Hipochondria - jakie choroby sobie przypisywaliście..?


LINA

Rekomendowane odpowiedzi

Pola dzięki za otuche :) też staram sobie to tak tłumaczyć, że moje węzły widziało tylu specjalistów. Ja największe mam w okolicy kątów żuchwy po dwóch stronach. Mają ponad 2cm długości, ale są wąskie. Nie mam węzłów w kształcie kulki, wszystkie podłużne, wszyscy radiolodzy jak jeden mąż mówią, że nie ma opcji, żeby były to węzły nowotworowe.

 

Powiedziałam jej o tych wynikach usg, a ona do mnie, że usg nic nie daje, poza tym, że potwierdza, że węzły są. No to ekstra. To nie rozumiem w takim razie, dlaczego są standardem przy diagnozowaniu tej choroby. Bo jeżeli nic nie daje, to wychodzi na to, że wszyscy powinniśmy iść się kroić.

 

Pola, a Ty miałaś usg tych węzłów?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

I takie opowieści są najgorsze. Takie wyrwane z kontekstu w pewnym sensie. Prawie każdy chloniak zaczyna się od jednego powiększonego węzła, ale trzeba zaznaczyć kilka faktów:

-prawdopodobnie obraz tego jednego węzła był nieprawidłowy już od początku,

-powiększony węzeł, wzbudzający podejrzenie to taki, który posiada średnicę 2cm minimum,

- ta dziewczyna równie dobrze mogła mieć ten węzel wielkości śliwki, 5 cm, z nieprawidłowym obrazem w usg,

- wezly w chloniaku charakteryzują się kulistym kształtem, natomiast wezly w kształcie fasolki zazwyczaj są prawidłowe i chyba każdy takie gdzieś posiada.

 

Ja w takim razie musiałabym chorować chyba na to samo, co Ty i to od dwóch lat, bo wtedy to zauważyłam swój pierwszy węzeł, wielkości 1,8 cm. Dopiero w styczniu, gdy nadszedł mnie strach przed białaczką, a później chloniakiem- zaczęłam odkrywać inne węzełki, co było po prostu efektem przesadnego ich wyszukiwania.

Kochana, zapomnij o tej rodzinnej, na pewno nic Ci nie jest. Przecież to hematolog/radiolog/chirurg ma większą wiedzę na ten temat, niż ona. Pięknie Ci szło dzisiaj i postaraj się o takie samo nastawienie jutro, a będzie dobrze. Jestem z Tobą!

Buziaki Dla wszystkich i spokojnej nocki, mam nadzieję, że każdy nabierze sił do walki z tą naszą nerwicą/hipochondrią. :)

 

Pola masz racje, kazdy jakby zaczął sie macac ma węzły, jedne większe, drugie mniejsze. Nie można popadac w paranoje.

Dziewczyny miłego dnia, trzymajcie się, ja tez od rana walcze z nerwami, serce wali, w toalecie juz bylam ale....nie poddaje się. Staram sie z tym walczyć, zaglądam na forum w wolnej chwili :) bo to mi bardzi pomaga. Jeszcze raz miłego dnia!!!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Róża, tak, miałam usg. Jeden radiolog opisał to jako wezly niepowiekszone, z czego największy widoczny ma 1,8 cm. On jest tak umiejscowiony, jak u Ciebie w kącie żuchwy. Mam go dwa lata ponad. Druga radiolog to napisała tylko, że nic nie jest powiększone, bo dodała, że takie węzły to nie są powiększone węzły, a powiedziała, że powiększone i nowotworowe już widziała wiele razy i mam w ogóle zapomnieć o węzłach. Sama dala mi dotknąć węzeł który jej prawie na karku wyskoczył i mówiła, że z tym żyje. Hematolog palpitacyjnie mnie badając tez stwierdziła, że węzły powiększone nie są, a gdy dzwoniłam spanikowana do niej, że wyczuwam jakieś kulki albo wielkości tic-taca, to powiedziała, że wezly mogą być jak ziarno pieprzu lub tic-tac i nie trzeba się martwić. Że dopiero, gdy pojawiłby się jakiś węzeł wielkości i kształtu czereśni to można zacząć się obawiać.

Także no widzisz, chyba każdy coś ma. Głupoty gadala z tym usg. To tak jakby raka stwierdzało się tylko po wycięciu go. Tak nie jest, rak daje nieprawidłowe obrazy w usg, mammografii np, prześwietleniach itd., i wiele nowotworów leczy się przecież najpierw chemioterapią, a dopiero później chirurgicznie się je usuwa, wiec stwierdzenie, że usg nic nie daje, naprawdę jest lekko przesądzone.

 

Aniu, miłego wypoczynku, jesteśmy z Tobą duchowo i mam nadzieję, że spędzisz miło ten czas, mimo wszystko. :)

A Ty, Różyczka, zapomnij o tej rozmowie i tez postaraj się miło spędzić dzień, a będzie coraz lepiej. :)

 

Mamy te forum i tutaj zawsze możemy przelać nasze obawy, to dobra forma terapii.

 

Miłego dnia dla wszystkich. :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Różo, jeśli lekarka wie, że cierpisz na nerwicę, to przepraszam, ale jest tępą dzidą. Jak śmiała Ci powiedzieć takie coś? Skoro ukończyła medycynę, powinna wiedzieć, że hipochondryków się nie straszy, bo wprowadza to ich w gorszy stan psychiczny. Tak jak napisały koleżanki powyżej - jesteś pod opieką specjalistów, a nie lekarki rodzinnej. Co z tego, że miała pacjentów z chłoniakami? Każdy organizm jest inny. Wykonałaś setki badań, naprawdę sądzisz, że doświadczeni specjaliści by coś pominęli? To jest zwyczajnie niemożliwe, gdyby coś choć lekko odbiegało od normy, to natychmiast kierowaliby Cię na kolejne badania. Chodzisz na terapię? Bierzesz jakieś leki psychotropowe? Bo wydaje mi się, że zarówna pierwsza, jak i druga opcja są u Ciebie wymagane, konieczne. Bo ja cisnę na Seronilu, obecnie łykam od listopada 2017 i dzięki temu potrafię zdecydowanie łatwiej racjonalizować wkręty. Nie popadam już w paranoję, lekki lęki się zdarzają, ale samemu potrafię je zdeptać w glebę.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tukaszwili, no mam ochotę ja zabić, za to co mi powiedziała. Tym bardziej, że wczoraj wróciłam do delikatnej równowagi psychicznej, stwierdzając nawet, że jak mam być chora to będę, a jedyne co mogę teraz robić to cieszyć się z tu i teraz i wycisnąć ten czas, który mam jak cytryne.

 

Co do psychoterapii, tak jak pisałam wcześniej, mam z nią taki problem, że znam mechanizmy jej działania, a moja nerwica sprawiła, że w ogóle w nią nie wierzę i w tym momencie uważam psychologię jako narzędzie, do kamienia umysłu ludzi, bo tak naprawde działa jak hipochondria--polega na przedstawianiu ludziom rzeczywistości, w takiej formie, w jakiej chcemy ją postrzegać, a resztę roboty robi podświadomość. Bo ludzie potrafią sobie wszystko wmówić, bezgranicznie szczęście też :) druga sprawa, nerwica ponoć polega na funkcjonowaniu i myśleniu według wcześniej wyuczonych zachowań i nawyków. Psychoterapia ma nas tego oduczyc, tylko po to by nauczyć nas innych :) a mój problem polega na tym, że według mnie ja się nie nauczyłam myśleć ciągle o chorobie, tylko jest to spowodowane objawami, które posiadam.

Moja przyjaciółka jest psychologiem:) stwierdziła, że ma misję wyciągnąć mnie z tego, ale po ostatnim razie załamała ręce :D co do psychiatry, idę pod koniec maja, niech mi da leki, może po lekach coś dojdzie do tej mojej pustej głowy, i uwierzę na nowo w siłę psychologii :)

 

Pola, 1,8 cm i niepowiekszony? Mi radiolodzy opisuje nawet węzły, które mają 5mm w osi długiej. Poza tym, do którego idę we wtorek, on mówił, że węzeł powiększony rozpoznaje się po osi krótkiej i jej stosunku do osi długiej. No to czyli jak są kuliste. Ale nawet kuliste jak mają zatokę i prawidłowa echo strukturę są ok. Właśnie dlatego mówił, że napisze, że są niepowiekszone, bo inaczej zaczną szaleć i cudowac. Hematologa też mam super i też mówił, że jest ok. Chyba widział, że jestem w rozsypce, bo nawet sam do mnie pisał, czy wszystko ok i żebym nie szukała.

 

Już się zastanowiam nad wizyta u onkologa....

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tukaszwili, no mam ochotę ja zabić, za to co mi powiedziała. Tym bardziej, że wczoraj wróciłam do delikatnej równowagi psychicznej, stwierdzając nawet, że jak mam być chora to będę, a jedyne co mogę teraz robić to cieszyć się z tu i teraz i wycisnąć ten czas, który mam jak cytryne.

 

Co do psychoterapii, tak jak pisałam wcześniej, mam z nią taki problem, że znam mechanizmy jej działania, a moja nerwica sprawiła, że w ogóle w nią nie wierzę i w tym momencie uważam psychologię jako narzędzie, do kamienia umysłu ludzi, bo tak naprawde działa jak hipochondria--polega na przedstawianiu ludziom rzeczywistości, w takiej formie, w jakiej chcemy ją postrzegać, a resztę roboty robi podświadomość. Bo ludzie potrafią sobie wszystko wmówić, bezgranicznie szczęście też :) druga sprawa, nerwica ponoć polega na funkcjonowaniu i myśleniu według wcześniej wyuczonych zachowań i nawyków. Psychoterapia ma nas tego oduczyc, tylko po to by nauczyć nas innych :) a mój problem polega na tym, że według mnie ja się nie nauczyłam myśleć ciągle o chorobie, tylko jest to spowodowane objawami, które posiadam.

Moja przyjaciółka jest psychologiem:) stwierdziła, że ma misję wyciągnąć mnie z tego, ale po ostatnim razie załamała ręce :D co do psychiatry, idę pod koniec maja, niech mi da leki, może po lekach coś dojdzie do tej mojej pustej głowy, i uwierzę na nowo w siłę psychologii :)

 

Pola, 1,8 cm i niepowiekszony? Mi radiolodzy opisuje nawet węzły, które mają 5mm w osi długiej. Poza tym, do którego idę we wtorek, on mówił, że węzeł powiększony rozpoznaje się po osi krótkiej i jej stosunku do osi długiej. No to czyli jak są kuliste. Ale nawet kuliste jak mają zatokę i prawidłowa echo strukturę są ok. Właśnie dlatego mówił, że napisze, że są niepowiekszone, bo inaczej zaczną szaleć i cudowac. Hematologa też mam super i też mówił, że jest ok. Chyba widział, że jestem w rozsypce, bo nawet sam do mnie pisał, czy wszystko ok i żebym nie szukała.

 

Już się zastanowiam nad wizyta u onkologa....

 

No tak, ten radiolog wymienił, że ten ma 1,8 długości, ale był prawidłowy, z zatoką itd.,i powiedział ze to po prostu i tak nie jest powiększony węzeł, tylko mieszczący się w normie.

 

A bez sensu to, ja już nie mam siły o tym myśleć. Od dwóch lat go mam i jakoś dałam spokój, a teraz będę panikować.. Trudno, nic nie zrobię, co ma być to będzie..

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Staram sie z tym walczyć, zaglądam na forum w wolnej chwili :) bo to mi bardzi pomaga. Jeszcze raz miłego dnia!!!

 

zestresowana mi też zaglądanie na forum pomaga się uspokoić ;) Kiedy zaczynam na nowo świrować, wchodzę tu, czytam posty innych użytkowników i po raz milionowy uświadamiam sobie, że to tylko moja nerwica :roll:

Jak się czujesz? Bierzesz jakieś leki? Ja jestem od prawie miesiąca na sertrze (poprzednio brałam esci ale go odstawiłam), no i ponownie uczę się "żyć" i nie zwariować :mrgreen: Jeszcze jakby tego było mało w tym samym czasie co zaczęłam brać te leki, musiałam odstawić antykoncepcje (z powodu ciśnienia) no i ciśnienie spadło, serce się uspokoiło, ale włosy zaczęły wypadać bardziej niż kiedyś. Wiem, że to przez odstawienie pigułek, ale jak każdy nerwicowiec stresuje się, że to przez coś innego, że będzie gorzej :hide: Co za cholerstwo ta nerwica :evil: Normalni ludzie by się czymś takim nie przejęli, wariaci i wieczni optymiści to nawet plusy by w tym widzieli :mrgreen: a my, przejmujemy się każdą krostką, każdym mocniejszym uderzeniem serca i po prostu wszystkim :roll:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Pola, Ty sobie kochana nic nie wkrecaj! :) masz wirusa cytomegalii, więc u Ciebie sprawa węzłów i śledziony jest wyjaśniona:) naprawdę, nie masz się czym przejmować, szczególnie jeżeli nie wyskakuje Ci nic innego. Jeżeli tylko ten jeden węzeł jest taki większy to naprawdę wszystko ok :) u mnie niestety nie ma na co zrzucić tych węzłów, nie mam żadnego wirusa. Jedyne co może trochę tłumaczyć to problemy stomatologiczne, ale wątpię, żeby podobojczykiem lub w pachwinach powiększył mi się węzeł od zebow. Wręcz jest to niemożliwe.... Dlatego myślę, że z tych moich węzłów może być poważniejsza sprawa.

 

Jeszcze jedno, czy w badaniach usg mogą być różnice w wymiarach? Węzły u każdego prawie zawsze mają inna wielkość, u jednych 22mm, u innych 20mm. Bo w lutym moja śledziona miała 8,30cm, a teraz w szpitalu wyszło, że ma 9,5cm i zastanawiam się, czy to może być różnica w pomiarze....

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Staram sie z tym walczyć, zaglądam na forum w wolnej chwili :) bo to mi bardzi pomaga. Jeszcze raz miłego dnia!!!

 

zestresowana mi też zaglądanie na forum pomaga się uspokoić ;) Kiedy zaczynam na nowo świrować, wchodzę tu, czytam posty innych użytkowników i po raz milionowy uświadamiam sobie, że to tylko moja nerwica :roll:

Jak się czujesz? Bierzesz jakieś leki? Ja jestem od prawie miesiąca na sertrze (poprzednio brałam esci ale go odstawiłam), no i ponownie uczę się "żyć" i nie zwariować :mrgreen: Jeszcze jakby tego było mało w tym samym czasie co zaczęłam brać te leki, musiałam odstawić antykoncepcje (z powodu ciśnienia) no i ciśnienie spadło, serce się uspokoiło, ale włosy zaczęły wypadać bardziej niż kiedyś. Wiem, że to przez odstawienie pigułek, ale jak każdy nerwicowiec stresuje się, że to przez coś innego, że będzie gorzej :hide: Co za cholerstwo ta nerwica :evil: Normalni ludzie by się czymś takim nie przejęli, wariaci i wieczni optymiści to nawet plusy by w tym widzieli :mrgreen: a my, przejmujemy się każdą krostką, każdym mocniejszym uderzeniem serca i po prostu wszystkim :roll:

 

Ja nie biore żadnych tabletek, pije meliske, lykam magnes ale nic poza tym. A Ty chodzisz na jakąś terapię do psychologa?

A na co ''chorujesz''? Masz nerwice i jesteś na cos nakręcona tak jak ja? Bo ja teraz jestem na wyjeździe ale lęk jest cały czas ze mną :(

Serce bije mocno i ta ciągła obawa o zdrowie :/

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja doraźnie brałam hydroksyzyne i na początku spisywała się super. Ale chyba organizm się przyzwyczaił (teraz jem już 3 opakowanie) i nie czuję efektu nawet po 3 tabletkach po 10mg. Chociaż teraz mam Atarax a wydaje mi się, że sama hydrokzysyna spisywała się lepiej, ale ponoć to to samo.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja doraźnie brałam hydroksyzyne i na początku spisywała się super. Ale chyba organizm się przyzwyczaił (teraz jem już 3 opakowanie) i nie czuję efektu nawet po 3 tabletkach po 10mg. Chociaż teraz mam Atarax a wydaje mi się, że sama hydrokzysyna spisywała się lepiej, ale ponoć to to samo.

 

Róza, jak sie czujesz? :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ania, nie za dobrze :( te ciągle myśli o chorobie nie moga mnie opuścić :( robię co mogę, żeby odwrócić swoją uwagę od tego tematu, ale po prostu nie daje rady.

Na dodatek teraz sobie ubzduralam, że mam... Wypukły mostek.

 

A co u Ciebie? :) mam nadzieję, że cieszysz się z wyjazdu i nie dajesz się nerwicy :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ania, nie za dobrze :( te ciągle myśli o chorobie nie moga mnie opuścić :( robię co mogę, żeby odwrócić swoją uwagę od tego tematu, ale po prostu nie daje rady.

Na dodatek teraz sobie ubzduralam, że mam... Wypukły mostek.

 

A co u Ciebie? :) mam nadzieję, że cieszysz się z wyjazdu i nie dajesz się nerwicy :)

 

Wczoraj mialas się juz lepiej, do póki nie spotkalas tej Pani doktor. Staraj sie nie zwracać tak uwagi na te węzły. Poza tym wypukły mostek?? Prosze Cie, nawet nie wmawiaj sobie nowego problemu, bo to nie prowadzi do niczego dobrego. Jesteś zdrowa!!! Ja wiem, ze łatwo sie mowi.

Jestem w Zakopanem, korzystam, dzis przeszlismy mnóstwo kilometrów, jest przepięknie i staram sie jak najmniej myśleć o nerwicy. Rano się troche tym zajelam i walczylam z moim lękiem ale później było tyle zajęć, ze jakoś zapomnialam...nie całkiem ale prawie:)

Ty tez staraj sie myśleć pozytywnie!!!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja nie biore żadnych tabletek, pije meliske, lykam magnes ale nic poza tym. A Ty chodzisz na jakąś terapię do psychologa?

A na co ''chorujesz''? Masz nerwice i jesteś na cos nakręcona tak jak ja? Bo ja teraz jestem na wyjeździe ale lęk jest cały czas ze mną :(

Serce bije mocno i ta ciągła obawa o zdrowie :/

 

Tak, mam nerwicę i fobię społeczną. Musiałam wrócić do leków, bo też mi ciągle serce waliło i ciśnienie skakało. Zaczęłam robić różnie badania, bo sobie wkręciłam, że to może borelioza albo zawał ;) ale po pewnym czasie brania leków ustąpiło. Też tak mam, że lęk jest zawsze ze mną. Martwię się o zdrowie, o to, że coś stanie, jakiś wypadek będzie :roll: Przy lekach jest to dużo mniejsze, ale nie jest tak, że nie martwię się w ogóle :bezradny:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No i miałem wczoraj lepszą jazdę. Zabierało się, zbierało i dupło. Duszności i podskoki serca i strach przed zaśnięciem. Jeszcze nie atak paniki, ale już jazda bez trzymanki. Cholera. Musiałbym pójść do lekarza po jaki lorafen jednak, ale obawiam się, że mi go nie przepiszą tylko każą walić do psychiatry po receptę. Dziś nieco lepiej, ale po nieprzespanej nocy nawet brwi wydają się podejrzane dla nerwicowcow , sami wiecie :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Pholler ja nie mogłam spać pół nocy, bo miałam jakieś dziwne lęki. Dusilo mnie w płucach, znowu zaczęłam kaszleć.

Od wczoraj mam nową obsesję, a mianowicie, że mam wypukły mostek. A to wszystko przez to, że przeczytałam, że jednej dziewyczynie, która zachorowała na chłoniaka, wyszło właśnie takie uwypuklenie na mostku, a cała reszta węzłów siedziała w śródpiersiu. No i teraz wydaje mi się, że mam wypukły.

 

Dziewczynki, a co Was?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie mam gdzie się wyzalic :( a już psychicznie nie wytrzymuje :(

 

 

Wymacalam coś w obojczyku, nie wiem, czy to węzeł czy to jakieś ścięgno ale po drugiej stronie nie mam tego aż tak wyczuwalnego. Wpadlam w taką histerie że musiałam wyjść z pracy. Szukałam na gwałt usg, ale dziś piątek i nikt mnie już nie przyjął :(:(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Roza spokojnie, ja mialam podobnie lata temu, wymacalam cos w obojczyku i bylam pewna, ze to wezel chlonny, w drugim tego nie czulam, lekarz powiedzial, ze to w ogole nie jest wezel tylko jakis przyczep miesnia. Mam to caly czas w prawym obojczyku, w lewym prawie w ogole nie wyczuwam. Nic Ci nie jest .

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Pholler ja nie mogłam spać pół nocy, bo miałam jakieś dziwne lęki. Dusilo mnie w płucach, znowu zaczęłam kaszleć.

Od wczoraj mam nową obsesję, a mianowicie, że mam wypukły mostek. A to wszystko przez to, że przeczytałam, że jednej dziewyczynie, która zachorowała na chłoniaka, wyszło właśnie takie uwypuklenie na mostku, a cała reszta węzłów siedziała w śródpiersiu. No i teraz wydaje mi się, że mam wypukły.

 

 

Już kiedyś opisywałem swoją, jakże analogiczna przypadłość: miałem każdy objaw choroby, o którym akurat przeczytałem. I tak: jak przeczytałem o anizokorii - to miałem anizokorię, jak przeczytałem o drętwieniu nóg - to sekundę później miałem takie mrowieniem w stopach, że aż mnie bolały. I wtedy zacząłem się śmiać sam z siebie. I chyba tylko wtedy, bo objaw na poczekaniu, taki z kapelusza, był faktycznie niedorzeczny, nawet w głowie nerwicowca. Mam wrażenie, ze nawet wybroczyny mam na zawołanie. To nadreaktywnosc naszej szajby na bodziec. Czekasz na objaw i każdy najmniejszy przejaw wyolbrzymiasz.

Początkiem problemu jest jego poszukiwanie na googlu: czytasz o mostku i nagle - ta!da! - już masz z nim problem.

Przestańcie czytać o objawach i przedziwnych przypadkach! Ja się od tego oderwałem i od tej pory nie mam aż takich wkrętów jak kiedyś. Nie uleczy was to, ale przestaniecie się ciągle diagnozować pod dyktando każdej pierdołowatej historii z internetu, a dzięki temu nie wpadniecie w spiralę objawów i chorób. Łatwo nie było ale rzuciłem Doktora Googla i wszystkim polecam.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×