Skocz do zawartości
Nerwica.com

Hipochondria - jakie choroby sobie przypisywaliście..?


LINA

Rekomendowane odpowiedzi

Ja tak samo pocilam się w nocy.. bylam niemal pewna że to chłoniak ale przeszło. I stres bardzo dużo się przyczynił do tego. Masz tyle razy przebadane te węzły że to jest niemożliwe żeby żaden nic podejrzanego nie zauważył jeśli tak by rzeczywiście było. Nakrecasz się tylko niepotrzebnie. Mi wystarczyło raz że powiedział że nic podejrzanego nie ma i uspokoiłam się więc czemu na siłę szukasz w nich czegoś? Jeśli nie wierzysz radiologom to może pójdź do onkologa żeby rozwiał twoje wątpliwośc i? Moja kolezanka jak nie uwierzyła w USG to w końcu poszła do onkologa właśnie z węzłami to ten ją wyśmiał że ma iść się cieszyć życiem.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Trochę się uspokoilam, mój narzeczony dał mi się obmacac, choć do tej pory nie było o tym mowy. W końcu mówi : masz, zobacz sobie, może się uspokoidz. Dotykam, a tam.... Pełno węzłów na szyi. Przynajmniej z 6, dobrze wyczuwalnych. A on z uśmiechem:"no widzisz, mam je od dawna, żyje i mam się dobrze". W pachwinach też ma... Od razu mi zapowiedział, żebym go na usg nie wysyłała.

 

A swoją drogą, jest kochany. Jestem dla niego nieraz taka niedobra, ciągle skupiona na swojej chorobie, że na jego miejscu w ogóle przestałabym się odzywać, a on dziś wrócił do domu z kwiatami i mówi, że może chociaż na chwilę się uśmiechnę :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Trochę się uspokoilam, mój narzeczony dał mi się obmacac, choć do tej pory nie było o tym mowy. W końcu mówi : masz, zobacz sobie, może się uspokoidz. Dotykam, a tam.... Pełno węzłów na szyi. Przynajmniej z 6, dobrze wyczuwalnych. A on z uśmiechem:"no widzisz, mam je od dawna, żyje i mam się dobrze". W pachwinach też ma... Od razu mi zapowiedział, żebym go na usg nie wysyłała.

 

A swoją drogą, jest kochany. Jestem dla niego nieraz taka niedobra, ciągle skupiona na swojej chorobie, że na jego miejscu w ogóle przestałabym się odzywać, a on dziś wrócił do domu z kwiatami i mówi, że może chociaż na chwilę się uśmiechnę :D

 

 

 

 

 

Taki narzeczony to skarb ;) bo to prawda dużo ludzi ma dobrze wyczuwalne węzły i nie jest to patologią. Musisz skończyć szukać i dotykać a zobaczysz że w końcu przestaną być tak dobrze wyczuwalne.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Trochę się uspokoilam, mój narzeczony dał mi się obmacac, choć do tej pory nie było o tym mowy. W końcu mówi : masz, zobacz sobie, może się uspokoidz. Dotykam, a tam.... Pełno węzłów na szyi. Przynajmniej z 6, dobrze wyczuwalnych. A on z uśmiechem:"no widzisz, mam je od dawna, żyje i mam się dobrze". W pachwinach też ma... Od razu mi zapowiedział, żebym go na usg nie wysyłała.

 

A swoją drogą, jest kochany. Jestem dla niego nieraz taka niedobra, ciągle skupiona na swojej chorobie, że na jego miejscu w ogóle przestałabym się odzywać, a on dziś wrócił do domu z kwiatami i mówi, że może chociaż na chwilę się uśmiechnę :D

 

Musisz uwazac, po paru latach z Twoja hipochondria juz nie bedzie taki mily ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Zestresowana1990 ja dziś byłam już 4 razy w toalecie, z biegunka. Najlepsze jest to, że jeszcze nic nie jadłam.

 

Za to wczoraj nie wytrzymałam i o 23 zezarłam tabliczkę czekolady. Mój narzeczony oglądał jakiś film, a tam tekst:" ma Pan bialaczke, co Pan wie o tej chorobie". Myślałam, że dostanę szału.

 

Dziś poki co jest względnie. Postanowiłam, że po pracy pojadę na zakupy i kupię sobie coś ładnego.

 

A co u Was? :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Róża, ja wczoraj kupiłam sobie czekoladę milke i tez zjadlam calutką sama :D i wiesz co? Nawet nie miałam wyrzutów sumienia :D

Wiem jak to jest, jak leci film i ktoś w nim choruje na raka. Jak mialam bzika na punkcie chloniaka to tez pełno filmów o tej tematyce leciało, wiec ja dosłownie płakałam bo byłam pewna, ze to jest znak. Oj tak...doskonale Cie rozumiem. Ja tez wtedy macalam węzły, bolały mnie stawy, swedzialy plecy...bylam pewna, ze powoli umieram. A teraz jak na złość w radiu ciągle mówią o bezpłatnej kolonoskopi lub badaniach cytologicznych i te teksty w stylu...przebadaj sie, nie musisz umrzec :shock: no dosłownie od razu mi ciśnienie rośnie i mam stan przed zawalowy :silence:

A Ty pewnie...idz na zakupy, zrelaksuj się. Kurcze, trzeba korzystać z tego życia a nie wiecznie narzekać. Nie jest latwo ale trzeba się zmusić!!! Może w końcu zapomnimy o tych naszych dolegliwościach czego z calego serca wszystkim życzę :105:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Hehe dziewczyny, to wczoraj musiał być jakiś narodowy dzień małych grzeszków, bo ja wieczorem tez nie wytrzymałam i zjadłam kinder bueno, które jeszcze zagryzłam ptasim mleczkiem.

To efekt tego, że z kolei mój kochany właśnie poza kwiatami i innymi prezentami czasami próbuje pocieszyć mnie słodyczami. :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A dziękuję, ja podobnie jak Róża codziennie sprawdzam stan swoich węzłów, ale trzymam się stabilnie. Tez postanowiłam trochę więcej robić dla siebie, może też jakieś zakupy.

Jak masz na imię w ogóle? :)

Życzę Wam dużo siły, dziewczynki. Dużo pozytywnego nastawienia i aby ten dzień minął Wam milej niż poprzednie.

Tak, jak piszesz- zestresowana1990, może z czasem uda nam się trochę oddalić od tych naszych dolegliwości, a miłe spędzenie czasu na pewno jest pierwszym krokiem w tym wyzwaniu. :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Zakupy są dobrym lekarstwem na wszystko :D ja dziś wyjeżdżam do Zakopanego, także może będę się mniej udzielac ale na pewno o forum i o Was nie zapomne! :)

Ja mam na imię Ania :) a mój nick wymyśliłam na szybko, bo po prostu dzien w dzień jestem...zestresowana :D

Wiecie, ze ostatnio tez zaczęłam węzły macac...ale staram sie nie przesadzac, żeby mi się to na dobre nie wkrecilo :D ja tez Wam życzę milego dnia, starajmy się myśleć pozytywnie a wierze, ze przyjdzie taki dzień, w którym te wszystkie Nasze lęki odejdą w niepamięć. Póki co trzeba się wspierać dobrym słowem, bo kto nas tak zrozumie jak nie my tu wszyscy na forum :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ania łapy precz od swoich węzłów! :lol: bo z tego co można tu zauważyć węzły to ulubiony temat wielu hipichondrykow, tak jak rak jelita, guz mózgu i stwardnienie rozsiane. A i czerniaki, pieprzyki też lubimy :) ja dzięki Bogu nie miałam nigdy żadnej fazy z moimi pieprzami, a mam ich na ciele co nie miara. Nawet mi przez myśl nigdy nie przeszło, żeby się im jakoś wnikliwiej przyglądać.

 

W zasadzie do tej pory jest to jeden z najlepszych dni w ostatnim czasie. Dzisiaj to nawet mało rozmyślam o węzłach i chloniaku.

Wracając do filmów... Jak mi się na dobre rozkręcila węzłowa faza, to jakoś w styczniu lub w lutym akurtlat mówili o jakimś DJ, który umarł na chłoniaka. Potem przewijam fejsa a tam: Moja mama choruje na chłoniaka rozlanego, przekaż 1%. Myślałam, że się wykończe. Oczywiście, to ZNAK. Bo nigdy wcześniej nie słyszałam o takim nowotworze, nigdy jego nazwa nie przewinęła się w moim otoczeniu. A nagle wyskoczyły mi węzły a tu... CHLONIAK, CHLONIAK.

 

Ania, udanego relaksu, kochana. Odpoczywaj tam, oddychaj pełna piersią, zapomnij o wszystkim i ciesz się chwilą! Żadnych chorób i innych historii :)

Ja też bym z chęcią wyskoczyła, ale nad morze, żeby trochę zmienić klimat :)

 

Pola, racja, trzeba zrobić coś dla siebie, samemu sobie sprawiać przyjemność, bo zasługujemy na to!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

zakazana88, po kolonoskopii może pobolewać brzuch, wszak wkładali Ci w jelita ciało obce i pompowali powietrze. Przyznam się szczerze, że nie pamiętam, czy czułem jakieś skutki uboczne, bowiem promieniowałem zbyt wielką radością z powodu dobrego wyniki oraz braku nowotworu, o którym byłem przecież przekonany. Po gastroskopii doskwierał mi lekki ból, ale przeszedł po dwóch dniach bodajże. Ważne, że jesteś zdrowa, tylko o tym masz teraz myśleć :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeszcze kilka słów w kwestii odżywiania, bo widzę, że ten wątek został poruszony. Faktycznie jem lepiej, od kiedy cierpię na nerwicę, choć też nie wiem, czy to nie przypadkiem zasługa mojej lubej, która bardzo uważnie stara się dobierać składniki wszelkie podczas zakupów :D i od kiedy z nią mieszkam to unormowała mi się waga (właściwie cały czas 85-88 kg przy 182 cm wzrostu), posilam się regularnie, morfologia doskonała, niski cholesterol i świetnie próby wątrobowe, takoż profil trzustkowy. Największą słabość mam oczywiście do słodyczy i co jakiś czas uwielbiam przekąsić w fast-foodzie :P, ale sporo się ruszam, rower, spacery, ćwiczenia siłowe, więc dużo spalam.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tukaszwili, no i słusznie :) jedzenie na pewno wpływa na kondycję organizmu, wyniki, samopoczucie itp. Itd. Tak samo sport :)

 

Niestety, zdrowe żywienie i kondycja nie jest gwarancją długowieczności w pełnym zdrowiu. Czasem tak myślę, że to wszystko takie niesprawiedliwe- widzę nieraz ludzi, totalnie nie dbających o siebie, piją, palą, źle się prowadzą, a żyją kupę lat i na nic się nie skarżą, a taki, który dba o siebie, okazuje się być chorym.

Wszędzie trzeba znalezc złoty środek, nie ma co przeginac, ani w jedną ani w drugą.

Mój narzeczony ciągle tylko sport, sport, zdrowe odżywianie itp. Z tego zdrowego stylu życia ma porozwalane stawy, zakrzwpice i żylaki :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

To jest jakieś fatum! Wracam sobie w dobrym humorze z zakupów, jakas taka spokojna o swoje zdrowie, o dziwo, i spotykam moja lekarke rodzinna, która zna mnie od dziecka i moja historie z węzłami też. No i pyta czy się wyjaśniło. No to jej mówię o szpitalu, hematologu, usg, morfologii. I mówię, że chyba będę żyć. A ona do mnie :"wiesz różyczko, ja to bym jednak tego węzła pobrała, w medycynie nic nie wiadomo, musisz być pod kontrolą hematologa"

 

Nic gorszego nie mogła mi powiedzieć... To tak, jakby mi powiedziała, że jednak tego chłoniaka mam :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Och matko, ale odpaliła. Tym się naprawdę nie przejmuj, ona nie ma o tym pojęcia. To nie ta specjalizacja. W styczniu, gdy pojawiły się przesunięcia w mojej morfologii, pobiegłam z płaczem do mojej rodzinnej, z pytaniem czy to białaczka, to ona tylko, że nie wie i żebym powtórzyła za miesiąc. Rodzinnym lekarzem nie ma, co się sugerować, ich wiedza jest mocno ograniczona, z bólem gardła i przeziębieniem można do nich pójść, ale naprawdę niewielu jest rodzinnych, którzy posiadają wiedzę wielu specjalizacji i potrafią dobrze pokierować itd.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

To jest jakieś fatum! Wracam sobie w dobrym humorze z zakupów, jakas taka spokojna o swoje zdrowie, o dziwo, i spotykam moja lekarke rodzinna, która zna mnie od dziecka i moja historie z węzłami też. No i pyta czy się wyjaśniło. No to jej mówię o szpitalu, hematologu, usg, morfologii. I mówię, że chyba będę żyć. A ona do mnie :"wiesz różyczko, ja to bym jednak tego węzła pobrała, w medycynie nic nie wiadomo, musisz być pod kontrolą hematologa"

 

Nic gorszego nie mogła mi powiedzieć... To tak, jakby mi powiedziała, że jednak tego chłoniaka mam :(

 

Ale palnela, niektorzy lekarze tez czasem powinni sie zastanowic co mowia do pacjentow :shock: Ale tak jak mowi Pola, przeciez Ty jestes pod opieka hematologa i to nie byle jakiego wiec postaraj sie za bardzo znow nie nakrecac, chociaz wiem, ze latwo sie mowi.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja wiem, ale wiem też, że miała i diagnozowala osoby z chłoniakami. Opowiadała mi o dziewczynie, która miała jednego węzła powiększonego, jednego! I okazał się chloniakiem :(

 

Wytracila mnie z równowagi totalnie :( znowu płacz, popatrzyłam z politowaniem na moje nowe galeriowe zdobycze, stwierdzając, że nie wiem, po co mi to.

Mój tata wpadł na kawę, widząc mój stan, aż na mnie krzyczał, co mu się nie zdarza. Ze on też ma wszędzie węzły, pod pachami, na szyi, przy uszach i nic z tym nie robi, żyje i dobrze się czuje. I że moja babcia, a jego mama, też ma skłonność do zapalenia węzłów i całe życie ma wysokie ob. A żyje już ponad 70 lat i ma się dobrze. No, ale ja swoje.

Teraz to mi się wydaje, że te węzły mogą być rodzinne i u mnie wystąpila jakas mutacja i mam chłoniaka. Oczywiście, od razu termometr w ruch... Elektroniczny 36,3, bezrtęciowy 37.

Porażka :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

I takie opowieści są najgorsze. Takie wyrwane z kontekstu w pewnym sensie. Prawie każdy chloniak zaczyna się od jednego powiększonego węzła, ale trzeba zaznaczyć kilka faktów:

-prawdopodobnie obraz tego jednego węzła był nieprawidłowy już od początku,

-powiększony węzeł, wzbudzający podejrzenie to taki, który posiada średnicę 2cm minimum,

- ta dziewczyna równie dobrze mogła mieć ten węzel wielkości śliwki, 5 cm, z nieprawidłowym obrazem w usg,

- wezly w chloniaku charakteryzują się kulistym kształtem, natomiast wezly w kształcie fasolki zazwyczaj są prawidłowe i chyba każdy takie gdzieś posiada.

 

Ja w takim razie musiałabym chorować chyba na to samo, co Ty i to od dwóch lat, bo wtedy to zauważyłam swój pierwszy węzeł, wielkości 1,8 cm. Dopiero w styczniu, gdy nadszedł mnie strach przed białaczką, a później chloniakiem- zaczęłam odkrywać inne węzełki, co było po prostu efektem przesadnego ich wyszukiwania.

Kochana, zapomnij o tej rodzinnej, na pewno nic Ci nie jest. Przecież to hematolog/radiolog/chirurg ma większą wiedzę na ten temat, niż ona. Pięknie Ci szło dzisiaj i postaraj się o takie samo nastawienie jutro, a będzie dobrze. Jestem z Tobą!

Buziaki Dla wszystkich i spokojnej nocki, mam nadzieję, że każdy nabierze sił do walki z tą naszą nerwicą/hipochondrią. :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Róża, przeczytałam właśnie to co pisałas o tej Pani doktor. Nie rozumiem jak można tak straszyc ludzi :/ niech Ona sobie sama węzła odda do badania. Ty jestes zdrowa. Masz tyle badań zrobionych, że nie wierze, żeby ktokolwiek przeoczyl węzly nowotworowe. Temperatury jak widać nie masz, bo te 37 pare to jest normalna temperatura. Poza tym czujesz się generalnie dobrze i nie myśl o tym, ze masz jakiegos raka. Postaraj się na nowo nie nakrecac. Wszystko jest dobrze. Jedyne co masz to nerwice. Ja jestem teraz na wyjeździe a ledwo wstalam i juz...serce wali, najchętniej wrocilabym do domu ale trzeba się starac jakoś sobie z tym radzic. Nie długo znow idziesz do lekarza i na pewno znow potwierdzi, ze jestes zdrowa dziewczyna!!! Nie załamuj się!!!!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×