Skocz do zawartości
Nerwica.com

Hipochondria - jakie choroby sobie przypisywaliście..?


LINA

Rekomendowane odpowiedzi

Jesli chodzi o brzuch to ja sie staram kontrolowac raz w roku u gin i robic usg ginekologiczne plus cytologie. No chyba ze cos sie dzieje to wtedy czesciej. Pamietam ze jak mialam te bole brzucha to mnie internista zapytal kiedy ostatnio bylam u ginekologa. Ponaciskal mi troche brzuch i w sumie mnie uspokoil.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Kochani jakos przetrwalam ten dzien. Nawet obiad ugotowalam.

Mi nerwica wali najbardziej w zoladek. Rano jak tylko otworze oczy odrazu mi sie wszystko w srodku zaciska. Ostatnio troche schudlam bo w stresie moge pol dnia nie jesc. Skierowanie na gastroskopie lezy w szufladzie. Musze sie za to wziac

Dodatkowo mam dzisiaj lekko zatkane prawe ucho i troche mnie pobolewa.

Jutro ide do laryngologa

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wiedziałem, że jeśli się pochwalę dobrym samopoczuciem, to zaraz coś się zjebie. Dziś powróciła przeszkoda w gardle, znowu bolą mnie plecy przy przełykaniu, jestem roztrzęsiony i nie mogę skupić myśli. Kierwa mać, sobota, niedziela, poniedziałek totalny luz, dziś nagle z dupy jakieś jazdy. Podejrzewam, że owocem mojej szajby jest fakt, iż dowiedziałem się, że czeka mnie pod koniec stycznia podróż do Holandii. A jako że nie wsiądę do samolotu, to muszę dwa razy jechać busem. Nienawidzę podróżować, ileż bym dał, aby nie bać się tego latającego gówna, ale na samą myśl o locie dopada mnie ARCYLĘK, to nie nawet nie zwykły lęk, tylko taka potęga bania się, że bardziej nie można. Najzabawniejsze, że nigdy nie leciałem nawet.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Podobno jaki poniedziałek taki cały tydzień ale chyba w naszym przypadku "lekowców" to nie działa.Wczoraj naprawdę miły dzień,żadnych większych objawów,już przyszły myśli że jestem zdrowy a dzisiaj rano d.... . Dobrze że już człowiek pomału uczy się z tym dziadostwem walczyć. Tylko spokój nas uratuje.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tukaszwili ja tez sie boje latac. Raz jedyny wbzyciunzdecydowalam sie lot samolotem kilia lat temu na wakacje za namowa meza. Boze co ja przezylam. Prawie cala noc przed odlotem nie spalam. Na lotnisku o 5 rano walnelam piedziesiatke wodki. Najgorszy dla mnie chyba byl start. Ale pozniej tez siedzialam.jak na szpilkach. I jeszcze ta swiadomosc ze bede wraca samolotem za tydzien. Pozniej dostalam z nerwow sraczki. A w drodze powrotnej mialam wszystko gdzies i spalam jak zabita.

 

Bylam dzisiaj u laryngologa i mnie nie przyjela. Jak sie zapisywalam to mi przez telefon powiedzieli ze nie musze miec nowego skierowania bo poprzednie maja i to wystarczy a lekarka powiedziala ze nie wystarczy i mnie nie przyjela. Nosz k.....mac

Musze isc do internisty po skierowanie

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Hahaha, a mi się dzisiaj śniło, że lecę dziwnym samolotem, który pilotował jakiś gimnazjalista i nie potrafił wystartować wiec lecieliśmy przez środek miasta na wysokości 3 piętra, a tu fonie na latanie na naszym padołku. My się chyba synchronizujemy jakoś :)

Ja mam dni w kratkę. Znów bardzo kiepsko sypiam, wybudzam się co godzinę. Jakie po takiej nocy ma się szajby w dzień to chyba nie muszę tłumaczyć. I choroby moich bliskich znów na tapecie. Rano nawet nie potrafiłem zacząć rozmowy z nikim w pracy. Poszła Lorcia i potem było trochę lepiej, ale i tak jest żużel.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Podejrzewam, że owocem mojej szajby jest fakt, iż dowiedziałem się, że czeka mnie pod koniec stycznia podróż do Holandii. A jako że nie wsiądę do samolotu, to muszę dwa razy jechać busem. Nienawidzę podróżować,

 

Tukaszwili, nie chcę się mądrzyć, ale spróbuj przełamać ten lęk. Ja mam potworną nerwicę lękową, swego czasu miałam problemy nawet z wsiadaniem do metra lub tramwaju, dostawałam ataków w zatłoczonych miejscach itp. Częściowo na fali terapii, a częściowo z uwagi na to, że miałam dość kiszenia się na tyłku, zaczęłam - w miarę możliwości finansowych - wyjeżdzać. Wyobraz sobie, że przetrwałam dwa loty łączone do Azji, podróż autokarem do Francji i męczarnie w metrze w Rzymie. Holandia to fajny kraj, po co Ci gniecenie się w autokarze. Wez sobie hydroksyzynę przed lotem i ani się obejrzysz, a będziesz na miejscu. Pisze Ci to taki histeryk jak ja :)

 

 

Słuchajcie, ja od wczraj w nocy mam potworną biegunkę (podobno błąd żywieniowy). Dzisiaj urządziłam cyrk u lekarza, twierdziłam że umrę, w domu płakałam partnerowi że z tego nie wyjdę i że mnie to zabije. X ma anielską cierpliwość, znosi moje histerie :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Skoro moje zaburzenia równowagi i chód ataktyczny są psychogenne to dlaczego mam je nawet gdy o nich nie myślę oraz wyglądają dość prawdziwie skoro wcześniej nie wiedziałem nawet jak to przy poważnych chorobach wygląda? Coś mi tu nie gra.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Skoro moje zaburzenia równowagi i chód ataktyczny są psychogenne to dlaczego mam je nawet gdy o nich nie myślę oraz wyglądają dość prawdziwie skoro wcześniej nie wiedziałem nawet jak to przy poważnych chorobach wygląda? Coś mi tu nie gra.

 

Bo nerwica tak nie działa. Nie trzeba myśleć o dolegliwości będącej somatyzacją, żeby się pojawiła. Niektórzy na tym forum twierdzą nawet, że najgorsze ataki mają w chwilach największego spokoju i relaksu. To nie tylko obszar świadomości, ale głównie podświadomości.

Dolegliwości też nie muszą być wcześniej znane. Nie wiedziałem o chronicznych bólach głowy na tle nerwowym, gdy ich dostałem, nie wiedziałem o zaburzeniach widzenia, a już w ogóle o derealizacji. Nawet za pierwszym razem nie wiedziałem o guli w gardle. A złapałem to wszystko i wiele więcej. Głowa bolała mnie cały czas, nieważne czy miałem doła, stres, czy dobrze się bawiłem, czy jechałem na wycieczkę. Były i już.

Jeśli masz wątpliwości to idź do lekarza, ale jak na mój gust Twoje argumentu nie wykluczają podłoża psychicznego.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Pholler, akurat PMD ustępują po zastosowaniu dystraktora, sugesti bądź gdy osoba z nimi nie czuje się obserwowana. Chyba po prostu wszystko u mnie jest na tyle utrwalone, że nawet przyczyny organiczne byłyby łatwiejsze do uleczenia. Szukam chorób na siłę, bo mam już wręcz serdecznie dosyć tego wszystkiego. Niech już będzie prawdziwa choroba. Przynajmniej będę wiedział na co zdycham.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Skoro moje zaburzenia równowagi i chód ataktyczny są psychogenne to dlaczego mam je nawet gdy o nich nie myślę oraz wyglądają dość prawdziwie skoro wcześniej nie wiedziałem nawet jak to przy poważnych chorobach wygląda? Coś mi tu nie gra.

 

Bo nerwica tak nie działa. Nie trzeba myśleć o dolegliwości będącej somatyzacją, żeby się pojawiła. Niektórzy na tym forum twierdzą nawet, że najgorsze ataki mają w chwilach największego spokoju i relaksu. To nie tylko obszar świadomości, ale głównie podświadomości.

Dolegliwości też nie muszą być wcześniej znane. Nie wiedziałem o chronicznych bólach głowy na tle nerwowym, gdy ich dostałem, nie wiedziałem o zaburzeniach widzenia, a już w ogóle o derealizacji. Nawet za pierwszym razem nie wiedziałem o guli w gardle. A złapałem to wszystko i wiele więcej. Głowa bolała mnie cały czas, nieważne czy miałem doła, stres, czy dobrze się bawiłem, czy jechałem na wycieczkę. Były i już.

Jeśli masz wątpliwości to idź do lekarza, ale jak na mój gust Twoje argumentu nie wykluczają podłoża psychicznego.

Właśnie dzisiaj to samo stwierdził mój lekarz.To wszystko działa już poza moją kontrolą ,jego rada dalej uczęszczać do psychiatry i psychologa.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Hej, jestem nowa na forum. Czy może ktoś z was też wmawiał sobie, że ma krew w kale? Ja mam właśnie teraz na to manie... Zaczęło się od tego, że wyczytałam w internecie przy okazji, że krew z tych części ciała to niepokojący objaw i od razu zaczęłam sprawdzać czy przypadkiem tego nie mam. Trwa to już 2 tygodnie, codziennie przerażona chodzę do toalety i albo się uspokajam albo nie. Wszystko jest dla mnie podejrzane. Może któreś z Was też tak miało? Potrzeba mi otuchy :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Hej, jestem nowa na forum. Czy może ktoś z was też wmawiał sobie, że ma krew w kale? Ja mam właśnie teraz na to manie... Zaczęło się od tego, że wyczytałam w internecie przy okazji, że krew z tych części ciała to niepokojący objaw i od razu zaczęłam sprawdzać czy przypadkiem tego nie mam. Trwa to już 2 tygodnie, codziennie przerażona chodzę do toalety i albo się uspokajam albo nie. Wszystko jest dla mnie podejrzane. Może któreś z Was też tak miało? Potrzeba mi otuchy :(

 

Klasyk hipochondryka, nawet teraz mamy aktywnych użytkowników w tym obszarze "zainteresowań" na forum :) a większość hipochondrów pewnie się wokół tematu chociaż raz obróciła :) w tym ja :)

 

Mój dzien zaczyna się z d*py skoro już w temacie... Co chwilę mam przytykania, ręce latają, myśli na baczność, mięśnie się spięły tak, że nawet lewa strona gardła boli przy przełykaniu napojów, a to nowe dla mnie. Mam dość od rana...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Hej, jestem nowa na forum. Czy może ktoś z was też wmawiał sobie, że ma krew w kale? Ja mam właśnie teraz na to manie... Zaczęło się od tego, że wyczytałam w internecie przy okazji, że krew z tych części ciała to niepokojący objaw i od razu zaczęłam sprawdzać czy przypadkiem tego nie mam. Trwa to już 2 tygodnie, codziennie przerażona chodzę do toalety i albo się uspokajam albo nie. Wszystko jest dla mnie podejrzane. Może któreś z Was też tak miało? Potrzeba mi otuchy :(

 

Oczywiście, że tak. Oglądanie stolcu po wypróżnieniu to klasyka. Kto tego nie robił niech pierwszy rzuci kamieniem :D. Powiem Ci, że miałem krew na kupie, jak i na papierze. Okazało się, że to hemoroidy wewnętrzne. Wcześniej nie wiedziałem, że takie w ogóle istnieją. Przez 2 tygodnie byłem przekonany, że mam raka jelita, poszperaj w moich postach, niedawno napisałem jak wyglądała moje "diagnozowanie", obśmiać się idzie :D.

 

U mnie dziś też kiepsko, może nie aż tak jak u Phollera, ale myśli biegają po głowie. Pobudka wszak bez guli w gardle, ale jak tylko łyknąłem Seronil (jak idiota na pusty żołądek) to dostałem zgagi, która minęła dopiero przed chwilą, bo Rennie possałem. Mięśnie brzucha spięte non stop, nie potrafię ich zrelaksować. Trzecia fatalna noc za mną, w ciągu dnia ledwo żyję, a wieczorem nie mogę zasnąć, bo po 22 się wybudzam, mógłbym góry przenosić. Teraz coś mnie mieli w żołądku, już się boję piątkowej gastroskopii. Koleżanka z roboty, która jest w pierwszym miesiącu ciąży, dziś nie przyszła, bo się okazało, że ma guza na łożysku i musi leżeć. Oczywiście tylko jak usłyszałem słowo GUZ, to ciśnienie i tętno skoczyło.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tukaszwili, mam podobnie, tylko bardziej niż na stolcu skupiam się na oczach. Codziennie patrzę czy białka nie są żółte, czy nie mam pierścienia kaysera-fleischera oraz czy źrenice nie są różnej wielkości (to akurat mam dosyć często). Chociaż ostatnio w szpitalu zauważyli, że byłem zażółkniony, ale to może raczej wynikać z choroby Gilberta, którą mogę mieć po ojcu.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tukaszwili, mam podobnie, tylko bardziej niż na stolcu skupiam się na oczach. Codziennie patrzę czy białka nie są żółte, czy nie mam pierścienia kaysera-fleischera oraz czy źrenice nie są różnej wielkości (to akurat mam dosyć często). Chociaż ostatnio w szpitalu zauważyli, że byłem zażółkniony, ale to może raczej wynikać z choroby Gilberta, którą mogę mieć po ojcu.

 

Jeśli dobrze pamiętam to anizokoria może być skutkiem zażywania SSRI albo któregoś z SSRI.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tukaszwili, mam podobnie, tylko bardziej niż na stolcu skupiam się na oczach. Codziennie patrzę czy białka nie są żółte, czy nie mam pierścienia kaysera-fleischera oraz czy źrenice nie są różnej wielkości (to akurat mam dosyć często). Chociaż ostatnio w szpitalu zauważyli, że byłem zażółkniony, ale to może raczej wynikać z choroby Gilberta, którą mogę mieć po ojcu.

 

Białka też kiedyś doglądałem, gdy sobie wkręcałem problemy z trzustką. Po dzisiejszy wpisach zerknąłem na stolec :D chyba był odbarwiony! Ale jakoś się nie przejąłem, tysiąc razy taki robiłem, ważne, że kształtny i obfity :D. Trochę się uspokoiłem, na pewno jest lepiej niż rano. W sumie pobudki zawsze są najgorsze, od kiedy pamiętam.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dzięki za wiadomości ♥️ Jak pierwszy raz zobaczyłam czerwone coś to przeraziłam się ale jadłam dzień wcześniej paprykę, jednak nie odpuściłam ze sprawdzaniem... i wczoraj np znalazłam mikroskopijna kropeczke czerwona i już strach w oczach, była tak malutka ze gdybym się dłuższa chwile nie przypatrywala to bym jej nie zobaczyła, mniejsza niż szpilka od igły, była 1 rano i 1 po południu. No i z jednej strony wiem ze to głupie i ktoś normalny by się nie przejął ale ja nasiałam sobie już paniki w głowie :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dzięki za wiadomości ♥️ Jak pierwszy raz zobaczyłam czerwone coś to przeraziłam się ale jadłam dzień wcześniej paprykę, jednak nie odpuściłam ze sprawdzaniem... i wczoraj np znalazłam mikroskopijna kropeczke czerwona i już strach w oczach, była tak malutka ze gdybym się dłuższa chwile nie przypatrywala to bym jej nie zobaczyła, mniejsza niż szpilka od igły, była 1 rano i 1 po południu. No i z jednej strony wiem ze to głupie i ktoś normalny by się nie przejął ale ja nasiałam sobie już paniki w głowie :(

 

Nie przejmuj się!

 

Doskonale Ciebie rozumiem bo jeszcze kilka tygodni temu to przerabiałem. Paniczny strach przed załatwianiem się. U mnie było najpierw rozregulowanie pracy jelit, zaczęło się od zielonego stolca. Później czytanie w necie no i pojawił sie strach przed krwią. A potem ta krew pojawiła się - jakies 3 razy kropka na stolcu i z 3 razy kropka na papierze, jasnoczerwona, świeża. Możesz sobie wyobrazić jak sie czułem. Przed każdym pójściem do wc jakbym miał odbierać diagnozę czy choruje na jakąś śmiertelna chorobę. No i uczucie niepełnego wypróżnienia - bardzo dołujące. Byłem przerażony. Aha, jeszcze miałem też bardzo jasne stolce, a także nie o takich konsystencjach jakich bym sobie życzył. W tym czasie kilku miesięcy mojej hipochondrii temat był wałkowany chyba dwukrotnie jak nie więcej.

Jak pojawił się nowy strach- temat jakby ręką odjął, wszystko sie uregulowało.

Jelita sa tak powiązane z mózgiem że to szok. U mnie jelita rozregulowały sie przez strach przed chorobą nerek a pózniej raka prostaty. Lekkie zatwardzenia i rozwolnienia spowodowały naruszenia hemoroidów lub błony śluzowej odbytu i stąd te ślady krwi.

W tej chwili w ogóle się tym nie przejmuję.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ech. Ja mam jakos tak ze najgorzej czuje sie rano. Jak sie budze to jestem zla ze juz rano i znowu caly dzien meczarni przedemna. :(

Wieczorem jest lepiej.

Tez zaliczam sie do grona podziwiajacych wlasny stolec. Zdarza mi sie czasem krew na papierze. Bylam u chirurga. Mam hemoroidy w srodku i dostalam skierowanie do proktologa ale terminy kosmiczne.

Dzisiaj bylam na.rezonansie kregoslupa szyjnego na ktory czekalam 4 miesiace.

Troche sie cykam co tam wyjdzie ale jakiegos wielkiego stresu narazie nie ma.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No to sie pochwalilam ze wieczorem czuje sie lepiej...

Wlasnie przypomnial mi sie moj guzek w policzku ktory sobie wymacalam przed swietami. Bylam z tym u chirurga szczekowego. Wymacal mi paszcze i stwierdzi ze nic podejrzanego nie widzi. Nawet mu pokazalam palcem to miejsce.

A teraz sprawdzilam i ten guzek dalej jest. Zaczelam go macac i analizowac czy sie czasem nie powiekszyl. Zaczely sie domysly ze moze ten chirurg niedokladnie mnie zbadal, cos olal albo zbagatelizowal. Tyle sie slyszy takich historii. Nosz kur....

Mam dosc

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Bo to już tak jest anka00. Jest dobrze, myślisz sobie: co mi tak jakoś dobrze, o czym to ja zapomniałem? Aha! Mam podejrzany guzek, i jeszcze ten ból głowy, a do tego ręce mi drętwieją. I dup! Zjazd psychy na ryj, ciężki oddech, płytki, poty, osłabienie, napięcie mięśni, mulenie w żołądku, oczy się plączą, myśli mieszają, znów jesteśmy w dupie.

Ja dziś słaby ranek, i lekko wznosząca krzywa samopoczucia. Apatia okrutna, zmęczenie i wszystko mnie i boli i nie boli. Co sobie przypomnę o swojej "chorobie" to mnie poty zalewają. Muszę iść się skupić na czymś kreatywnym.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×