Skocz do zawartości
Nerwica.com

Hipochondria - jakie choroby sobie przypisywaliście..?


LINA

Rekomendowane odpowiedzi

Mama mi to samo mówi. Faceci mają, jest to mega mocna rzadkość raczej to się objawia przy starszym wieku ale nie można olewać różnych objawów. O piersi/sutka jestem trochę spokojniejszy bo to prawdopodobnie nie od tego chyba coś by zauważył.. spokojnie ja już byłem prawie pewny na 100% że mam coś w sutku a tutaj niespodzianka.. ginekomastia.. założyłem ze sto tematów na forach o raku piersi i panie już tam mnie wyganiają.. trochę przesadzam i głupio mi już.. byłem spokojny przez 3-4 godziny około bo przecież mógł coś przeoczyć w piersi a na węzłach oczywiście ja znam się lepiej od chirurga. ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Hej!

Jaka tu cisza od paru dni :) Do rzeczy: wiele/wielu z was pisze o ssaniu w żołądku - sprawdzaliście, czy to nie wrzody? To dla mnie nowy objaw, mam tak od 2 dni, lekarz zasugerował wlasnie wrzód i zlecił gastroskopię :( Miałam ją 2 lata temu, żadnych zmian nie wykazała, żadnych wrzodów, refluksów, helicobacter ujemny - moglo się coś napatoczyć w takim czasie? Może to być z tego, że przez długi czas jem bardzo, bardzo mało, mam dni z półdniową głodówką lub ciągnę na bułce z dżemem - mam emetofobię, która powoduje ciągłe mdłości i lęk przed wymiotami - to tak gwoli przypomnienia. Help, boję się, że z tego wszystkiego wyhodowałam sobie wrzód :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja nie mam dnia żeby mnie coś nie bolało, nie strzykało. Wszystkie badania mam w porządku. Tylko wiecznie chodzę zmęczony, i z wiecznym bólami "chodzącymi" po całym ciele. Najgorzej jest rano - odczuwam lęk, a po południu wydaje mi się, że zaraz umrę. Wieczorem po godzinie 18:00, wszystko przechodzi, a w nocy chce mi się żyć pełnią życia.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja już po konsultacji u onkologa i chirurga. Żaden z nich nie ma nawet cienia podejrzenia że mógłbym mieć jakiegoś raka. Ten węzeł nad obojczykiem nadal mnie przeraża niby mały ale jednak tam jest. :/ Ostatnio przypomniało mi się że po alkoholu bolały mnie węzły no ale ta pani onkolog chyba jakby coś podejrzewała to by mnie odesłała gdzieś bo pewnie nie jednego raka zdiagnozowała. :/ Nie wiem czy to ciągnąć dalej i iść do innego onkologa który może wyjaśni skąd ten węzeł nad obojczykiem? Wszyscy tłumaczą to moim dorastaniem albo innymi jakimiś pierdołami. Jakoś nie ufam tym lekarzom. Objawy swoje a oni swoje.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Cześć wszystkim, ja wkrecam sobie HIV...mimo,ze wynik badania mam ujemny, a przypadkowych kontaktów nie miałam nigdy. Przez pół roku miałam stresująca pracę i dzień w dzień wymiotowalam...u lekarza bylam co tydzień. UST nie wykazało nic, gastroskopia tylko bakterie i nadzerki. To chyba wszystko na tle nerwowym. Ciężko tak żyć...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Cześć wszystkim, ja wkrecam sobie HIV...mimo,ze wynik badania mam ujemny, a przypadkowych kontaktów nie miałam nigdy. Przez pół roku miałam stresująca pracę i dzień w dzień wymiotowalam...u lekarza bylam co tydzień. UST nie wykazało nic, gastroskopia tylko bakterie i nadzerki. To chyba wszystko na tle nerwowym. Ciężko tak żyć...

 

Witaj w klubie. Tutaj każdy sobie wkręca jakąś chorobę śmiertelną. Ciężko tak żyć, to prawda.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja nie mam dnia żeby mnie coś nie bolało, nie strzykało. Wszystkie badania mam w porządku. Tylko wiecznie chodzę zmęczony, i z wiecznym bólami "chodzącymi" po całym ciele. Najgorzej jest rano - odczuwam lęk, a po południu wydaje mi się, że zaraz umrę. Wieczorem po godzinie 18:00, wszystko przechodzi, a w nocy chce mi się żyć pełnią życia.

 

Wiem, że nerwica to poważna choroba, daleki jestem od żartowania na ten temat i wiem, że poważnie traktujemy swój stan, niemniej na Twojego posta od razu narzuciła mi się odpowiedź. Jesteś po prostu wampirem i tyle:-). Trzymaj się.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dziś miałem małą wkrętkę. Obecnie urlopuję się, trzeci dzień wolności (wziąłem aż 3 tygodnie). Pojechałem do Tesco na drobne zakupy i wykorzystałem okazję, aby wypić kawę w kawiarni Sowa, dość znana sieć. Wracając do mieszkania mojej mamy mieszczącego się na 2 piętrze (bo tymczasowo przebywam w domu rodzinnym) pozwoliłem sobie wbiec na nie. Miałem na uszach słuchawki, słuchałem solidnego metalowego "pierdo*nięcia" i podczas zdejmowania obuwia oraz wykładania zakupionego towaru machałem sobie głową, grałem na powietrznej gitarze i takie tam :D. Humor dopisywał, jednak chyba przesadziłem z intensywnością, gdyż nagle moje serce zaczęło walić, jakbym przebiegł sprintem 10 kilometrów. Poczułem, takie znane mi z dawnych lat nerwicy, wrażenie podwójnego uderzenia pikawy, jakby serducho napełniało się powietrzem i nagle miało wybuchnąć. Zawsze podczas napadów paniki tak miałem, z reguły połączone z tzw. "połykaniem" serca. Oczywiście natychmiast się uspokoiłem, zacząłem powoli oddychać, wyobrażałem sobie jak padam na podłogę i wzywam karetkę, która przyjeżdża za późno. Rzecz jasna nic mnie w klacie nie bolało, nie miałem problemów z łapaniem powietrza, nie kręciło mi się w głowie. Uznałem, że to na pewno wina mocnej kawy, która wypłukała witaminy. Zaraz rozpuściłem sobie magnez i na wszelki wypadek łyknąłem Lorafen dla spokoju. Serce badane miałem już tyle razy, że szkoda nawet ryja strzępić, zawsze słyszałem, że jest mocne jak dzwon. No nic, ostatnio mam złe przeczucia, że powoli ta szmata nerwica zaczyna się ponownie do mnie zbliżać. Atakuje już ze wszystkich stron, teraz serce, wcześniej miałem jakieś ukłucia w okolicach trzustki, więc myśli orbitowały wokół raka, dodatkowo kwestie egzystencjalne i tanatofobiczne, nie wspominając już o nużących rozważaniach na temat bezsensu egzystowania oraz pytań: kim jestem, czym jest świadomość, czy jestem zwykłym zlepkiem mięsa, kości i wody? Na razie trzymam lejce mocno, ale konie mogą niebawem szarpnąć silnie i po prostu puszczę je po raz kolejny. Trzymajcie kciuki.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja mam za sobą dwa poważne ataki hipochondrii, każdy trwający po kilka miesięcy, kiedy wydawałam wszystkie swoje oszczędności życiowe, bo byłam przekonana, że umieram. Czytałam internet i wykonywałam wszystkie badania w przekonaniu, że mój stan jest tragiczny, np. MRI jamy brzusznej i głowy każdy po dwa razy, bo nie wierzyłam, że badanie nic nie wykazało (prywatnie!). Miewałam objawy chorób, które sobie wmawiałam do momentu aż wyniki badań nie wyeliminowały kategorycznie możliwości posiadania danej choroby. Wraz z dobrymi wynikami, objawy choroby znikały. Ale nawet wtedy byłam przekonana, że nie mam żadnych zaburzeń, tylko, że maszyna MRI się myli albo że lekarze są niekompetentni. Wydałam wszystkie życiowe oszczędności, a objawy nie ustąpiły. Jeden taki atak miałam ok 5 lat temu po rozstaniu z wieloletnim partnerem i nie kojarzyłam go z zaburzeniami psychicznymi, obecnie przechodzę przez drugi, ale już wiem, że nawet jeżeli jestem na cokolwiek chora, to w 90% wszystkiemu winne są zaburzenia osobowości, nerwicowe i hipochondria. Najśmieszniejsze jest to, bo staram się umieć z siebie śmiać, że tak obrazowo opisałam lekarzom swoje objawy, że dwukrotnie przyjęto mnie w tym roku do szpitala w celu diagnostyki onkologicznej.

 

Moje wmawiane choroby: stwardnienie rozsiane, zanikowe boczne, Alzheimer, guz mózgu, nadczynność przysadki, guz trzustki, guz wątroby, guz nadnerczy, rak jelita, rak żołądka, toczeń, miastenia, sarkaidoza i wiele innych.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tukaszwili, trzymaj się gościu. Pamiętaj, że to w głowie problem, choć wiem, że w czasie ataku myśli się o najgorszym. Ja doszedłem do takiego etapu, że nawet jak mam dobry humor i wszystko jest ok, to staram się nie przesadzać z radością, bo zaraz mnie nachodzą myśli, że to chwilowe, że zaraz poczuję się gorzej, że mogę być śmiertelnie chory itd. mam nawet poczucie winy, że czuję się aż za dobrze. No i często myślę o starości i o umieraniu. A powinienem się cieszyć życiem. Mam po prostu zepsutą głowę. Trzymajcie się wszyscy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja sie zastanawiam czy bóle żołądka mogą byc objawami nerwicy. Mam od jakiegos roku bole w nadbrzuszu. Wtedy pojawialy sie po wypiciu wiekszej dawki alkoholu pozniej jak zaczelam nowa prace wszytsko minelo kilka miesiecy spokoj bez "chorowania". A od paru tygodni wszystko wrocilo, bole ww nadbrzuszu bardzo silne a nastepnie najczesciej wystepuje biegunka.

Dzisiaj zostalam sama w domu i wpadlam w panika ze to moze rak trzustki albo zoladka zaczelam czytac rozne fora i automatycznie jak na zawolanie pojawil sie bol w nadbrzuszu.

Nie wiem czy isc robic gastroskopie i usg i wydawac kolejna kase ktorej juz tyle wydalam czy po prostu sprobowac sie uspokoic.

Ostatnie bole brzucha pojawily sie po wypiciu kefiru pozniej mnie pogonilo okropnie (a niby kefir taki zdrowy wiec moze to nie od niego).

Nastepnie w ta sobote spotkalam sie z moja przyjaciolka i wypilysmy prawie po 2 butelki wina w niedziele kac a w poniedzialek bol zoladka straszny.

Nie wiem juz glowa mi peka od tych mysli.

Dodam ze moja babcia kilkanascie lat walczyla z nerwica zoladka wiec moze to jednak nic groznego....

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja sie zastanawiam czy bóle żołądka mogą byc objawami nerwicy. Mam od jakiegos roku bole w nadbrzuszu. Wtedy pojawialy sie po wypiciu wiekszej dawki alkoholu pozniej jak zaczelam nowa prace wszytsko minelo kilka miesiecy spokoj bez "chorowania". A od paru tygodni wszystko wrocilo, bole ww nadbrzuszu bardzo silne a nastepnie najczesciej wystepuje biegunka.

Dzisiaj zostalam sama w domu i wpadlam w panika ze to moze rak trzustki albo zoladka zaczelam czytac rozne fora i automatycznie jak na zawolanie pojawil sie bol w nadbrzuszu.

Nie wiem czy isc robic gastroskopie i usg i wydawac kolejna kase ktorej juz tyle wydalam czy po prostu sprobowac sie uspokoic.

Ostatnie bole brzucha pojawily sie po wypiciu kefiru pozniej mnie pogonilo okropnie (a niby kefir taki zdrowy wiec moze to nie od niego).

Nastepnie w ta sobote spotkalam sie z moja przyjaciolka i wypilysmy prawie po 2 butelki wina w niedziele kac a w poniedzialek bol zoladka straszny.

Nie wiem juz glowa mi peka od tych mysli.

Dodam ze moja babcia kilkanascie lat walczyla z nerwica zoladka wiec moze to jednak nic groznego....

 

 

U mnie bole w nadbrzuszu codziennie i jakies dziwne wyproznienia (bez szczegolow, ale np ciemne bardzo, prawie czarne, co od razu alarmowalo mnnie, ze mam krwawienie z przewodu pokarmowego) to byla codziennosc przy moim epizodzie hipochondrii. Po kilku miesiacach coraz gorszych boli zoladka poszlam w koncu na gastroskopie. Gastroskopia wykazala, ze miesien zwieracza przelyku jest rozluzniony, nie domyka sie i kwasna tresc zoladka podchodzi do przelyku podrazniajac go, stad bole. Nie dostalam jednoznacznej odpowiedzi, dlaczego ten miesien nie funkcjonuje tak jak trzeba i skad to sie wzielo. To pewnie z powodu przewleklego stresu - stwierdzill gastroenterolog. W kazdym razie dostalam cos na zobojetnienie kwasow i potem hydroksyzyne na stres i problem zniknal.

Co do kefirku, to owszem, zdrowy, zdrowy, bakterie kwasu mlekowego wplywaja swietnie na prace przewodu pokarmowego, ale przeciez to normalne, ze fermentowane produkty mleczne moga wywolac porzadna biegunke :D poza tym jesli masz to co ja mialam, czyli cofanie sie kwasnej tresci i stad bole, to akurat produkty mleczne bardzo pogarszaja ta dolegliwosc. Aha, dodam, ze ja bylam zdziwiona, ze jakis kwas mi sie cofa, bo ja w ogole nie mialam zgagi. Tylko bole w nadbrzuszu.

Co do bolu brzucha po 2 butlach wina, to pozostawie bez komentarza :D ale siarczany z wina nie sa najlagodniejsze dla zoladka...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No właśnie ja zgagi chyba w życiu nie miałam.., normalnie to bym tak. Je panikowała tylko wczoraj i dziś zobaczyłam u siebie pomarańczowa kupę a epizod fazy raka jelita grubego mam za sobą także mocno ja obserwuje hehe. Wiem tez ze gdyby to była krew to kupa by była raczej czarna. Dlatego znalazłam w necie ze pomarańczowy kolor to może od trzustki oj tak się sama nakręciłam.., zastanawiałam się ze może to od soku pomidorowego ale wypiłam go trochę tylko.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Widzę dzieje się u was podobnie jak u mnie teraz.

Otóż dwa miesiące temu postanowiłem zdać prawko ( kiedyś zacząłem, nie zdałem egzaminu i odpuściłem), wykupiłem parę dodatkowych godzin jazd i czekałem na egzamin. Z 2 miesiące temu zacząłem a pierwszy egzamin zapisałem się na 20 sierpnia. Nie zdałem i kolejny miałem 5 września już na szczęście zdany ;) Ale chodzi o to że cały czas się tym strasznie przejmowałem odkąd zacząłem jazdy a już odkąd miałem termin egzaminu to byłem w stresie dzień w dzień przez 3 tygodnie jak nie więcej. Spięte mięśnie na maksa. I kiedy już zdałem i to puściło to zamiast być lepiej to jest gorzej. Najpierw ból w lewej łopatce i między łopatkami, który przechodzi też do lewej piersi. Osłabienie mięśni, drżenie i ruchy mimowolne lewego palca serdecznego i ogólne złe samopoczucie. Kupiłem tydzień temu Cardiomin B6 ( wapń, potas, magnez i wit b6) i witaminę D żeby się wzmocnić. I niby teraz po tygodniu i 3 dniach od zdanego egzaminu jest lepiej to wczoraj i dzisiaj pojawił się u mnie ból po jedzeniu obiadu po lewej stronie brzucha. Do tego koło lewej łopatki i między łopatkami dalej mnie boli. Oczywiście wygoglowałem że to pewnie coś z trzustką ( moje myśli wiadome rak, że zaraz po mnie). Zapisałem się na czwartek przyszły do lekarza. Pójdę i sprawdzę się, powiem żeby mi wypisał skierowania na wszystkie badania itp. Ale znowu zamiast spokoju to będę się przejmować do wyników czy nie mam jakiejś poważnej choroby. Dzisiaj już nie biorę tych suplementów bo może to je źle znosi żołądek czy trzustka czy cokolwiek. Wziąłem też zapisałem się do psychiatry ale dopiero termin mam na 4 października i muszę też zacząć jakąś terapię u psychologa bo z takimi schizami nie da się normalnie funkcjonować. No chyba że jednak naprawdę coś mi będzie to wtedy nie będzie psychiatry i psychologa tylko koniec... Masakra, wszystkim się przejmuję. Jak coś wyczuwam że jest nie tak z ciałem to odrazu milion myśli że umrę na to czy na to. I wiem sam że to głupie ale nie da się nad tym zapanować.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam wszystkich.

Ostatnio pisalam tutaj kilka lat temu, ale moja hipochondria niestety sukcesywnie do mnie wraca, a cierpie na nia juz od dobrych kilkunastu lat, a najbardziej na swiecie boje sie raka. Tez mam teraz jazde z trzustka, chociaz przez wiele lat z nerwica nigdy akurat tego sie nie balam, nawet jak zmarla Przybylska. Zaczelo sie gdzies w listopadzie ubieglego roku kiedy moja kolezanka miala podejrzenie raka trzustki, jak zaczelam rozkminiac temat to przypomnialam sobie, ze ja tez raz na pare miesiecy miewam bole w lewym boku, z reguly jak przesadze z niezdrowym jedzeniem i/lub alkoholem, tyle, ze ten bol to nie pod zebrem, ale raczej ponizej zebra na wysokosci mniej wiecej pepka wiec moze to jelito? Tak czy siak bole te miewam od okolo 4 lat, zaczely sie jakos niedlugo po mojej operacji usuniecia woreczka zolciowego, a przed sama operacja mialam robiony rezonans i nikt mi nowotworu nie zdiagnozowal :roll: Ale im wiecej o tym myslalam tym bardziej bylam przekonana, ze mam raka trzustki i bolec zaczelo mnie w sumie codziennie. W kwietniu bylam w Pl (mieszkam w UK) zrobilam komplet badan, morfologia, rozmaz, ob, crp, tarczyca, d-dimery (bo i zakrzepice podejrzewalam z innych powodow), enzymy trzustkowe, cukier i nie pamietam co jeszcze, ale troche tego bylo plus USG jamy brzusznej. Wszystkie badania ok z wyjatkiem cukru, ktory wyszedl mi nieco podwyzszony no i to utwierdzilo mnie w przekonaniu, ze to pewnie ta trzustka jednak. Od tamtej pory bol czuje codziennie, boli mnie ciagle po lewej stronie, ciagle czuje ten bol albo dyskomfort. Nie jest to bol, ktorego nie daloby sie wytrzymac, po prostu caly czas czuje te lewa strone :(. Dodam tylko, ze w nocy nic mnie nie boli, apetyt mam normalny, nie chudne. Wariuje juz od tego i nie wiem sama co robic, objawy nasilily sie jeszcze kilka tygodni temu kiedy dowiedzialam sie, ze moja szwagierka ma raka piersi :(. Pewnie uspokoilby mnie rezonans, ale nikt mi na niego skierowania nie da. Maz wkurza sie na mnie i mowi, ze ma dosc, bo slucha tego od wielu lat, w sumie wcale sie mu nie dziwie, ja tylko sama nie wiem czy to znow moje urojenia czy tym razem to serio cos groznego :(. Aha u mojej kolezanki to na szczescie nie byl guz zlosliwy, tylko jakas cysta, miala operacje i ma sie dobrze, a ja wrecz przeciwnie :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam wszystkich, jestem nowa na forum.

przypisywane przeze mnie sobie choroby to

- borelioza

- posocznica (sepsa)

- zapalenie wyrostka robaczkowego

- rak

- śmiertelne zatrucie grzybami

 

Ciężko mi o tym pisać, bo sama nie wierzę w to, że nerwica jeszcze mnie dotyczy i że znowu mnie dopadła. Jeszcze rok temu cieszyłam się spokojem i cudownością życia. Niestety, w grudniu ubiegłego roku doświadczyłam traumatycznego wydarzenia. Pojechałam niespodziewanie do rodziny, której nie widziałam dziesięć lat. Okazało się, że wszyscy w niej byli do mnie wrogo nastawieni, obwiniając mnie o alkoholizm ojca i rozwód rodziców. Po tym wydarzeniu na złość obcięłam swoje długie włosy, pozostawiając marną na głowie marną czuprynę.

W sierpniu 2017 roku zaczęłam mieć obsesyjne myśli na temat wyrostka robaczkowego. Spanikowana pobiegłam do lekarza, który nie zrozumiał uczucia kłucia i lekkiego ''pobolewania'', kierując mnie od razu na SOR. W szpitalu wszystkie badania wyszły w normie, jednakże nie dało mi to spokoju. Przez jeszcze długi czas panikowałam, że umrę na wyrostek i że lekarze coś przeoczyli. Zdecydowałam się więc na wykonanie ponownego USG jamy brzusznej, które również nic nie wykazało. Nie uspokoiło mnie to, dalej bałam się śmierci poprzez rozlanie wyrostka do otrzewnej.

 

Kilka dni temu zjadłam na obiad kotlety grzybowe. Moja matka zawsze mnie straszyła, że grzybów lepiej nie jeść, bo można umrzeć. Już przy pierwszym kęsie kotleta, poczułam swój żołądek i mrowienie w nim. Od razu zaczęłam czytać w Internecie o objawach zatrucia grzybami. Spanikowałam i od razu wszystko przypisywałam sobie. Liczyłam godziny, w których ewentualne objawy mogłyby mnie dopaść. Minęły dwa dni, a ja nadal ''czuję'' swój żołądek, jakby obręcz oplatającą moje plecy i cały brzuch. Gdy o tym zapominam, dziwne uczucie mija. Tłumaczę sobie, że gdybym się zatruła, reszta rodziny także miałaby objawy, bo były to kotlety, czyli zmieszana masa ewentualnie trującego grzyba. Czy powinnam się martwić? Nie czuję nic poza mrowieniem i obręczą na żołądku. Nie mam apetytu z nerwów.

 

Sprawa wyrostka odeszła w zapomnienie, teraz martwię się rzekomym zatruciem grzybami, że umrę od tego, będę miała przeszczep wątroby, a na końcu zostawię moją rodzinę samotną po mojej śmierci i mojego partnera, który znajdzie sobie inną dziewczynę, nie chcę umierać :(:(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam wszystkich, jestem nowa na forum.

przypisywane przeze mnie sobie choroby to

- borelioza

- posocznica (sepsa)

- zapalenie wyrostka robaczkowego

- rak

- śmiertelne zatrucie grzybami

 

Ciężko mi o tym pisać, bo sama nie wierzę w to, że nerwica jeszcze mnie dotyczy i że znowu mnie dopadła. Jeszcze rok temu cieszyłam się spokojem i cudownością życia. Niestety, w grudniu ubiegłego roku doświadczyłam traumatycznego wydarzenia. Pojechałam niespodziewanie do rodziny, której nie widziałam dziesięć lat. Okazało się, że wszyscy w niej byli do mnie wrogo nastawieni, obwiniając mnie o alkoholizm ojca i rozwód rodziców. Po tym wydarzeniu na złość obcięłam swoje długie włosy, pozostawiając marną na głowie marną czuprynę.

W sierpniu 2017 roku zaczęłam mieć obsesyjne myśli na temat wyrostka robaczkowego. Spanikowana pobiegłam do lekarza, który nie zrozumiał uczucia kłucia i lekkiego ''pobolewania'', kierując mnie od razu na SOR. W szpitalu wszystkie badania wyszły w normie, jednakże nie dało mi to spokoju. Przez jeszcze długi czas panikowałam, że umrę na wyrostek i że lekarze coś przeoczyli. Zdecydowałam się więc na wykonanie ponownego USG jamy brzusznej, które również nic nie wykazało. Nie uspokoiło mnie to, dalej bałam się śmierci poprzez rozlanie wyrostka do otrzewnej.

 

Kilka dni temu zjadłam na obiad kotlety grzybowe. Moja matka zawsze mnie straszyła, że grzybów lepiej nie jeść, bo można umrzeć. Już przy pierwszym kęsie kotleta, poczułam swój żołądek i mrowienie w nim. Od razu zaczęłam czytać w Internecie o objawach zatrucia grzybami. Spanikowałam i od razu wszystko przypisywałam sobie. Liczyłam godziny, w których ewentualne objawy mogłyby mnie dopaść. Minęły dwa dni, a ja nadal ''czuję'' swój żołądek, jakby obręcz oplatającą moje plecy i cały brzuch. Gdy o tym zapominam, dziwne uczucie mija. Tłumaczę sobie, że gdybym się zatruła, reszta rodziny także miałaby objawy, bo były to kotlety, czyli zmieszana masa ewentualnie trującego grzyba. Czy powinnam się martwić? Nie czuję nic poza mrowieniem i obręczą na żołądku. Nie mam apetytu z nerwów.

 

Sprawa wyrostka odeszła w zapomnienie, teraz martwię się rzekomym zatruciem grzybami, że umrę od tego, będę miała przeszczep wątroby, a na końcu zostawię moją rodzinę samotną po mojej śmierci i mojego partnera, który znajdzie sobie inną dziewczynę, nie chcę umierać :(:(

 

 

hahaha zatrucie grzybami to moja stala jazda :D Uwelbiam, wrecz kocham sos grzybowy, ale praktycznie nie jem grzybow. Moj maz sie wsciekl jak przyniosl z lasu caly kosz pieknych prawdziwkow a ja wszystko do kosza wyrzucilam :D Teraz czasem kupuje grzyby zapakowane z certyfikatem ze zostaly sprawdzone itd i z nich robie sos, ale i tak po zjedzeniu go zdarza mi sie lekkie uderzenie paniki, ze zaraz pojawia sie objawy zatrucia.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witaj, miło że spotkałam się na forum z odpowiedzią kogoś, kto ma podobnie i obawia się podobnych rzeczy.

Też jadłam grzyby od zaufanej osoby, a mimo to boję się. Sosu grzybowego nigdy nie probowałam i już nie skosztuję grzybów :(

 

Najdziwniejsze w tym całym lęku jest to, że uczucie ''przemieszcza się'' po brzuchu. Raz czuję to w okolicy żołądka, zaś drugim razem obok pępka. Mam ciągle takie myśli, że to jest już ten moment, że właśnie teraz umieram. Przyjmuję Kalms na uspokojenie, działa przez jakiś czas, lecz później znów nachodzą mnie straszne myśli. Moi bliscy patrzą na mnie pobłażliwie, że znów coś sobie wymyśliłam. Mówią mi, że po dwóch dniach od zjedzenia trującego grzyba, miałabym inne objawy i to ostre. Mnie to nie przekonuje i skupiam się na tym żołądku, bo mam wrażenie że tam jest jakaś trucizna, która zagraża mojemu życiu. Zastanawiam się, czy w kolejnym ataku paniki, pobiegnę do lekarza rodzinnego po skierowanie na krew i mocz, ale to chyba nie ma sensu. Lekarz mnie nastraszy, ja nastraszę siebie. W czwartek mam umówioną wizytę u psychiatry. Mam ciągle myśli, że czegoś ''nie dożyję'', że ''nie przeżyję'' dzisiejszej nocy i że jest już po mnie.

Jedyne zdanie, które wypowiadam, to : boję się.

Ciągle myślę o swojej śmierci. Nie wiedziałam, że może być coś gorszego w nerwicy niż strach o zrobienie komuś krzywdy ( 3 lata temu miałam okropne myśli, że zabiję swoją rodzinę i mnie to przerażało). Nie wiem, co jest gorsze.

Pozdrawiam wszystkich ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witaj, miło że spotkałam się na forum z odpowiedzią kogoś, kto ma podobnie i obawia się podobnych rzeczy.

Też jadłam grzyby od zaufanej osoby, a mimo to boję się. Sosu grzybowego nigdy nie probowałam i już nie skosztuję grzybów :(

 

Najdziwniejsze w tym całym lęku jest to, że uczucie ''przemieszcza się'' po brzuchu. Raz czuję to w okolicy żołądka, zaś drugim razem obok pępka. Mam ciągle takie myśli, że to jest już ten moment, że właśnie teraz umieram. Przyjmuję Kalms na uspokojenie, działa przez jakiś czas, lecz później znów nachodzą mnie straszne myśli. Moi bliscy patrzą na mnie pobłażliwie, że znów coś sobie wymyśliłam. Mówią mi, że po dwóch dniach od zjedzenia trującego grzyba, miałabym inne objawy i to ostre. Mnie to nie przekonuje i skupiam się na tym żołądku, bo mam wrażenie że tam jest jakaś trucizna, która zagraża mojemu życiu. Zastanawiam się, czy w kolejnym ataku paniki, pobiegnę do lekarza rodzinnego po skierowanie na krew i mocz, ale to chyba nie ma sensu. Lekarz mnie nastraszy, ja nastraszę siebie. W czwartek mam umówioną wizytę u psychiatry. Mam ciągle myśli, że czegoś ''nie dożyję'', że ''nie przeżyję'' dzisiejszej nocy i że jest już po mnie.

Jedyne zdanie, które wypowiadam, to : boję się.

Ciągle myślę o swojej śmierci. Nie wiedziałam, że może być coś gorszego w nerwicy niż strach o zrobienie komuś krzywdy ( 3 lata temu miałam okropne myśli, że zabiję swoją rodzinę i mnie to przerażało). Nie wiem, co jest gorsze.

Pozdrawiam wszystkich ;)

 

 

Oj masz racje, to jest okropne. Pomimo ze pewnie wiesz, ze panikujesz i ze inni sie z tego smieja, to ciezko sie uspokoic i czlowiek zaraz przypomina sobie wszystkie historie, o ktorych czytal lub slyszal, gdzie grzybiarze z wieloletnim doswiadczeniem nagle truli sie lub swoja rodzine, bo sie pomylili.

Mi pomaga zawsze przypomnienie sobie, ze tym razem mam jazde na grzyby, a innym razem mialam raka, a jeszcze innym umieralam z powodu skutkow ubiocznych gripexu itd. Co chwila byl inny temat na tapecie i kazdy nagle wydawal mi sie mega wazny i bardzo grozny ale oczywisnie nic mi sie nie stalo, a po jakims czasie pojawial sie inny powod do strachu a o starym sie zapomina.

Dobrze, ze idziesz do psychiatry. Pamietaj, ze Twoje leki to tylko objaw, nic wiecej. Tak samo jak goraczka jest objawem grypy i tyle.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Zatrucie grzybami to już u mnie normalne ;)

 

Mieliście kiedyś coś takiego? Ból pod żuchwa z prawej strony przy naciskaniu palcem i skrecaniem szyi. Zaczęło się od tego ze zauważyłam ból jak skręciłam głowa i popatrzyłam w dół. Olałam to bo steierdzilam ze może złe spałam czy coś. Ale utrzymuje się to już ponad miesiąc No i zaczęłam się nakręcać. Jak nie ruszam głowa w dół to nic nie boli. Nie czuje żadnego guza ani nic.. w necie oczywiście natknęłam się na raka ślinianki bo to dokadnie w tym miejscu mnie boli. Sobotni wieczór zepsułem sobie totalnie. Cisnieniejuz mam chyba 200 z tego stresu

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Miałam kiedyś podobny problem, że nie mogłam skręcić szyi, okazało się że po prostu źle spałam. Pamiętam, że poszłam do lekarza, ale okazało się, że to nic poważnego. Z doświadczenia wiem, że lepiej, byś nie czytała o objawach w Internecie, bardziej się wtedy nastraszysz i powtarzasz w myślach jak formułkę. To szkodliwe, bo napędza to nerwicowe błędne koło. Wtedy człowiek boi się jeszcze bardziej. Internista nas nie zrozumie, bo dla niego albo ''boli'' albo ''nie boli''. Nie znają oni formułki ''boję się, że będzie mnie bolało'' lub ''boję się że umieram''. To nasila nieporozumienia między pacjentem z lękiem a lekarzem rodzinnym lub jakimkolwiek, pomijając psychologow i psychiatrów, którzy nam mogą pomóc.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Od zlego spania to na pewno to nie jest bo mnie już boli ponad miesiąc. Zreszta nie raz mnie szyja bolała jak złe spałam a to jest ból pod szczeka. Noe wiem może od zęba jakiś się może psuje od spodu. Noe wiem co robić. USG robią tylko w poniedziałki prywatnie a ja pracuje dzisiaj popołudniu. I tak zreszta już cienko z kasa.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×