Skocz do zawartości
Nerwica.com

Hipochondria - jakie choroby sobie przypisywaliście..?


LINA

Rekomendowane odpowiedzi

Jestem w stanie wmówić sobie wszystko... W jednej sekundzie jestem w stanie stworzyć w sobie coś tak strasznego, że nic, tylko wpaść w otchłań bezsensu... Dziś dzień był cudowny pod względem zdarzeń i tragiczny pod względem mojego wnętrza... Ciągłe bujanie, rozchwianie, wewnętrzny roztrzał... Naprawdę nie wiecie, ile strasznych myśli się wtedy pojawia w człowieku... Martwi mnie to, że w takie dni siedzę i mimowolnie muszę napinać mięśnie np. ud... Nie wiem, muszę, bo inaczej czuję się roztrzęsiona... Robię to mimowolnie, jakby mnie to uspokajało...

Ile ja dziś chorób przerobiłam... Nawet wściekliznę, pląsawicę, SM, sepsa, bo jakby gorączkę czuję, a pewnie rozpala mnie tylko od wiatru i Bóg wie, co jeszcze... Dawno nie było takiej rozsypki...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Kakunia 123, ja spinam, albo ciągle podskakuję nogą... Dziś w ogóle myślałam w pewnych momentach, że stracę równowagę. A nic się nie stało... To, że nic się nie dzieje trzyma mnie w tym, że jeszcze nie umieram. Ale myślenie o najgorszym zostaje.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Obudziłam się cała mokra, normalnie trzęsło mną zimno a byłam spocona ;c Co mi jest... ;xx

 

-- 06 maja 2014, 07:38 --

 

Nie pozbieram się chyba jeszce dziś... A tu trzeba zaraz wybyć na zajęcia. Dlaczego świat mi się tak rozsypuje... Zdaje mi się, że mam gorączkę. Mam jakieś dreszcze dziwne, może to faktycznie gorączka... Może się przeziębiłam jednak... Poza tym mam pryszcz na pryszczu, aż mi wstyd z domu wyjść. Tak, tak, przed okresem. W ogóle, dziś chyba 39 dzień cyklu a okresu nie ma, też mnie to martwi... Może z tego te dreszcze, może w końcu przyjdzie dziś czy coś... Znowu jeszcze nerwowa, czuję, że napinam mięśnie, noga mi sama podskakuje, jak teraz do Was piszę... Zastanawiam się, czy to wszystko to kolejny atak mojej cudownej nerwicy... Trwa w sumie od kilku dni już z różnym natężeniem... Nie wiem, nie ogarniam, nie rozumiem... Chyba jednak mam gorączkę... A tu trzeba koniecznie na zajęcia. Najgorsze są czarne myśli... Bo przecież kto pomyśli o przeziębieniu, jak można mieć sto o wiele gorszych chorób...

Ach, jeszcze robią mi się ciągle siniaki. Każde lekkie uderzenie - siniak. Coś strasznego...

 

-- 06 maja 2014, 07:50 --

 

Temperatura około 37,2 ... Niby nie ma źle, ale trzeba z domu wyjść... Ubiorę się, wezmę lek na przeziębienie i pójdę, to tylko jedne ćwiczenia, dam radę, jestem silna... Cholera, nie jestem, ale co mi zostało... Albo to przeziębienie (przypłacone tym, że wczoraj wyszłam z domu w bluzce i swetrze, zamiast w kurtce... I wiało strasznie i było mi zimno...), ewentualnie wina tego, że okres, że nerwy, że ogólna rozsypka...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Lisa_, a nie masz goraczki?

 

-- 06 maja 2014, 08:00 --

 

A sorry, nie doczytalam dalej :) no wlasnie, ja zawsze nawet przy lekkiej temp mam dreszzcze i dziwny stan, a przed okresem tym bardziej :-/ kurde no wspolczuje Ci tych zajec...

 

-- 06 maja 2014, 08:03 --

 

księżniczka, ja 10 lat temu mialam straszne problemy, panike, z domu nie wychodzilam, z sercem non stop akcje, zmeczenie itd. Kilka miesiecy wyjetych z zycia. I dopiero jak poszlam do terapeuty to zaczelo mi przechodzic, minely problemy z sercem i niczym sie juz nie przejmowalam, nie balam sie chorob itd. Wiec ja akurat terapie polecac bede zawsze :)

 

-- 06 maja 2014, 08:10 --

 

Lisa_, ja w ogole mysle, ze my mozemy miec czasem np objawy przeziebienia, i czlowiek jak tak ma to sie bie przejmuje. Lekarz jakby uslyszal o takich objawach tez by powiedzial pewnie - no infekcja jakas , aspiryne mozna wziac i tyle. A u nas to zaraz wkrecanie jest, skupienie na objawach i swiata poza tym nie widzimy :)

 

Ja ci powiem, ze istatnie dni tez mi stasznie zimno. Ktorejs nocy spalam pod dwoma koldrami a dalej jakos sie trzeslam wewnetrznie. Albo w dzien siedzialam przy kominku i tez zimno na maksa. Ale na szczescie sie nie przejmowalam tym ani ne wkrecalam ; a tez juz okres powinnam dostac.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

helooo:)

 

a ja wcz cos zasmac dlugo nie moglam i strasznie nogi mnie krecily...jakies niespokojne byly...a w dzien bo mialam dragnia miesni az mi sie cialo ruszalo((:

tego jeszcze nie miala z tymi drganiami....bo w dziecinstwie czesto nie moglam spac bo nogi bolaly....

 

miewacie tak??

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Moje obecnie najsilniejsze wkręty, to właśnie grzybica ogólnoustrojowa, zatrucie rtęcią (bo kiedyś rozbiłem termometr w pokoju, w którym ciągle śpię), poza tym zauwazyłem wysyp nowych pieprzyków na ciele, zarówno u siebie, jak u mojej narzeczonej + martwi mnie, że zauwazyłem u niej straszne drżenie mięśni podczas snu i zgrzytanie zębami. Powróciła też bezsenność, musiałem dziś wziąć wolne, bo nie byłem w stanie wypełznąć z łóżka. Tragedia.

 

księżniczka, uważasz, że nie warto iść do psychologa? jak się skończyła Twoja jazda na grzybicę? I jakie miałaś objawy?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

objawy mam ciagle... jkakie$ plamy na rekach , ktore nie chca znikac. , ktorych nie chca wyciac ani nic..... woda z no$a,.... dlugo by wymieniac. jet w necie kilku$tronny te$t na grzybice ogolnou$trojowa. wy$zlo mi takm ze je$t mozliwo$c ze to mam, ale kumplowi calkowicie zdrowemu wy$zlo ze napewno ma hahahah takze nie wiem jak to je$t :P mam bulgotania $tra$zne w brzuchu... no i mam miec kolono$kopie w czerwcu ( brr)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witajcie :papa:

 

Znalazłem przez przypadek to forum trochę poczytałem ( głównie ten wątek, bo mnie najbardziej dotyczy) i chchiałem się podzielić z wami moimi "schizami" :)

 

Nie wiem od czego zacząć w sumie, od jakiś dwóch lat, walczę z nerwicą i hipochondrią. Raz lepiej raz gorzej ale mam nadzieję, że kiedyś wygram bo męczy mnie to cholerstwo okrutnie. Zaczęło się jakieś dwa lata temu, miałem ciężki okres, zmarła bliska mi osoba(babcia), zwolnili mnie z pracy a u dziewczyny wykryli raka szyjki macici (zła diagnoza jak się później okazało). No i zaczęły się bóle brzucha, kłucia w prawym boku, w lewym boku, biegunki, chudnięcie, lęki i jakieś nocne ataki strachu, kołatanie serca, omdlenia i czego tam jeszcze nie było, masakra jednym słowem. Jako, że mój tato zmarł w wieku 41 lat na trzustkę (był alkocholikiem) to pierwsze co pomyślałem - no jak nic mam chorą wątrobę albo trzustkę, zwłaszcza że był to okres dosyć "zakrapiany" w moim życiu. No więc lęk, strach i do lekarza, dał mi skierowanie na morfologię, pełną, próby wątrobowe, mocz kał itp. Dzień czekania na wyniki był chyba najgorszym dniem w moim życiu...następnego dnia idę do laba po wyniki, na miękkich nogach, odbieram czytam i... jak dziecko rozpłakałem się na korytarzu, aż ludzie się zapytali co się stało, a ja rozpłakałem się ze szczęścia, albo nerwy mi puściły, wyniki dieał, wszystko w normie, lekko na plus cholesterol ale nieznacznie, w dodatku uy mnie to rodzinne, babcia ma 3x ponad normę, 87 lat i żyje w dobrym jak na swój wiek zdrowiu.

 

Więc, postanowiłem odać się do jakiegoś terapeuty (za namową dziewczyny bo do tego byłem strasznie nerwowy, wkurzałem się o wszystko). zapisałem się do psychiatry, miła pani, pogadaliśmy, skierowała mnie na terapię do pani psycholog, przepisała hydroksyzynę na lęki, i Mozarin żeby mi emocje ustabilizować) Tak chodziem rok na terapię, leki brałem jakieś 6mcy później pod kontrolą psychiatry odstawiłem. Po roku musiałem się przeprowadzić do innego miasta, a że czułem się dobrze to terapię jakoś zaprzestałem, widziałem się z terapeutką raz na miesiąć, później wcale.

 

Wszystko było ok póki miałem pracę, nic mi nie było, nic nie bolało, do grudnia 2013, dostałem zapalenie spojówek, a pod koniec roku wywalili mnie z pracy :( No i schiza wróciła, najpierw w grudniu już jazda ze spojówkami, że na pewno będę miał powikłania, oślepnę itp. Moja okulistka chyba miała mnie dość i moich pytań. Wyleczyłem spojówki, w styczniu wróciły bóle brzucha, ataki paniki, totalny brak apetytu, schudłem 8kg (od razu że to jakiś rak oczywiśćie) więc wkręcanie, czytanie w necie (wiem nie powinno się, ale to czasem silniejsze ode mnie). Poszedłem do lekarza, zbadała jamę brzuszną palpacyjnie, nic nie czuła, stwierdziłą że jak rok wcześniej krew i resztę robiłem nie ma sensu, dała skierowanie na USG brzucha. No i jak z nią pogadałem to zaleciła może powrót do terapii. Na USG czekałem 3 tygodnie, oczywiśćie całe te 3 tyg w strachu, że mi tam coś znajdą, że chudnięcie od tego, biegunki od tego, doszło już do tego że świeciłem latarką po każdym wypróżnieniu i oglądałem stolec... :oops: oczywiśćie moje objawy pasowały mi do: marskości wątroby, raka trzustki, raka jelita i nie pamiętam już czego. Badanie USG wykazało że...jestem absolutnie zdrowy, jakiś tam pęcherzyk znaleźli na woreczku żółciowym mam powtórzyć za pół roku ale lekarz powiedział że to najprawdopodobniej jakieś zgrubienie żółci nierozpuszczone.

 

Po USG, cudownie ozdrowiałem, ból brzucha prawie zniknął, ogólnie czesto coś mnie kłuje, ale chyba z nerwów. Poszedłem na terapię do nowej terapeutki, trochę mi nie podchodzi ona, fajna babka ale nie mogę z nią tego czegoś załapać. Było dobrze przez miesiąc...

 

Później znowu pogorszył mi się wzrok, a okulistka mówiłą że takie zapalenie leczy się nieraz pół roku do roku, zanim jednak do niej poszedłem tydzień wkręcania że to jaskra, powikłąnia po grudniowym zapaleniu, ogólnie oślepnę i w ogóle, do tego bolała mnie mega głowa po stronie tego bolącego oka. Na wizycie okulistka stwierdziła, ze mam nacieki na rogówce, stąd bóle głowy i pogorszenie widzenia. Dała leki mam iść na sprawdzenie jak wybiorę, chociaż już jest poprawa, widzę lepiej, głowa nie boli albo boli rzadko.

 

No a od tygodnia mam "białaczkę" zimą bolał mnie trochę ząb, ale po paru dniach sam przestał i olałem, w tamtym tygodniu spuchła mi szyja od strony tego zęba, czułem tak taki dyskomfort, macałem szukałem węzłów, czytałęm jakie mają być, ale nie znalazłem żadnych grudek, nic, ot taka opuchlizna pod żuchwą na szyi, miękka. Dziewczyna powiedziała, że pewnie mnie zawiało albo od zęba. Ale po weekendzie majowym nie chce mi jakos przejść, do tego od jakiegoś czasu miesiac, półtora, krwawia mi czasem dziąsła, raz po szczotkowaniu, raz same z siebie, do dentysty jestem na za dwa tyg umówiony. Ale wczoraj poszedłem do lekarza rodzinnego, mojej miłej pani nie było była jakaś baba na zastępstwie, mówię jej że boli mnie jak by szyja, gardło lekko też, ząb w sumie nie, chociaż teraz już po wizycie też żeba czuję. No ale opróćz tego nie czuję się jakiś chory, nie mam gorączki, kataru, osłabienia nic. Ta zaświeciła w gardło, zapytałą czy palę , ja że nie, stwierdziła że czerwone, dała Biseptol I kazała przyjść jak wybiorę jak nie przejdzie da mi skierowanie do laryngologa.

 

Ech i mam ciężką jazdę od wczorajszej wizyty, coś mnie podkusiło i na necie o takiej dziwnej infekcji zacząłem czytać, o tym Biseptolu też że szkodliwy, dużo skutków ubocznych, odpukać ich na razie po dniu brania nie mam. Połączyłem powiększone "węzły" w cudzysłowiu bo mam spuchniętą szyję alę węzłów jako takich niec zuje, ale się nie znam więc nie wiem. Do tego wydaje mi się że mam zimne ręce, kłuje mnie w lewym boku, mam blade spojówki i wkręciłem sobie białaczkę... :(

 

Nie mam już siły, moja dziewczyna i rodzina też ma mnie już dość, a terapeute mam za tydzień dopiero, bo na jakimś wyjeździe jest. I czytam od rana o białaczce, i tak mi raz pasują objawy raz nie, krwawią mi dziąsła, mam lekko spuchniętą szyję, zimne dłonie i stopy (ale zimno mi nie jest) ale mam normalny apetyt, nie schudłem ostatnio wręcz po majówkowym obżarstwie troszkę przytyłem nie jestem blady, nie mam siniaków, nic mnie opróćz tego żęba/gardła i głowy nie boli, nie mam gorączki, chociaż teraz mierzyłem i mi się 37,2 zrobiło a cały tydzień miałem w normie i już sobie wkręcam że to od białaczki... jak mi ta dziwna infekcja czy tam ząb minie muszę iść powtórzę badania krwi sobie... eh... pozdrwiam wszystkich forumowiczów :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

boberator - dzięki, raz że mi ulżyło, że mogłem się choć trochę wygadać, a dwa że są ludzie którzy mają podobnie i mnie zrozumieją :)

 

A tak w ogóle to wyszedłem z kąpieli dosyć ciepłej i mam popękane naczynka na brzuchu... ech jak nic objaw tej pie..rniczonej białaczki :( Albo tego Biseptolu, bo jak to ja, niepotrzebnie przeczytałem ulotkę... chociaż też takie naczynka mogą być objawem chorej wątroby czy trzustki, ale to pótora miesiąca temu USG badałem to raczej by mi się tak szybko nie pogorszyło no nie? No normalnie zwariuję, a to pewnie zwykłe przeziębienie i tyle a sieję panikę kosmiczną...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

$eeker81 co do trzu$tki moj wuja$ byl alku$em i rzygal jak popier..... w ZAPALENIU trzu$tki. i nie mogl nic je$c poza Ki$lem.... i ciagle mu $ie odpijalo taka beko-czkawka i nie ze 10 razy dziennie tylko MILIARD do$łownie i przez 3 miechy $chodl 20 kilo;/

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Heh, kiedy zwykła osoba się przeziębi, przeleży dzień w łóżku, weźmie leki, odpocznie i jest okej... Ale ktoś, kto sobie wymyśla sto milionów chorób przeziębienie jest w stanie zamienić dosłownie we wszystko... Piję właśnie theraflu, bo znowu mi podskoczyło do 37,2 temperatura, więc wolę dmuchać na zimne, bo jutro znów uczelnia... Ale w głowie pełno mniej optymistycznych myśli...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

witam

dawno tutaj nie zagladalam (mylalam,ze tak szybko nie wroci).Otoz nie cale 3 tyg temu urodziłam corke. Ciaza przebiegala po 30 tyg z małymi komplikacjami pojawiło się nadciśnienie ale sama nie wiem czy to nie stres 2,5 miesiąca w szpitalu żeby utrzymać ciaze sama mierzyłam bylook ale mimo tego brałam tabletki i je kontynuuje ale lecz schodzę z dawek. O jakiegoś czasu codziennie praktycznie cały czas czuje lekkie pieczenie w klatce i bole w mostku odczuwalne również z tyłu plecow na tej samej wysokości. Boje się czy to nie od serca sama nie wiem co czy czasem to ciśnienie nie uszkodzilo o czegos wysokie, az tak nie było lekko ponad gorne granice. Ogolnie tachykardue miałam rok temu twierdzona po ekg i ug serca tam było w porządku,ale to rok temu.Nie wiem może jaki zawa się czai czy to by wogole nie ustapilo czy choroba wiencowa :(może jakies rady?

 

-- 06 maja 2014, 15:59 --

 

Ból się nasila i na chwilke mija i znów pod żebrami też nieraz go odczuwam. :why:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Lisa_ dokładnie tak jak mówisz, zwykła infekcja czy przeziębienie a ja od wczoraj oglądam się czy mi się siniaki nie robią, gdzie mi naczynka pękają, czy blady nie jestem, temperaturę kilkanaście razy mierzę jak głupi sam nie wiem po co, normalny człowiek przeleży leki wybierze i już, a ja się nawet leków boję bo się naczytałem że ten Biseptol to taki siaki i owaki, i już mam kilka objawów ubocznych oczywiście i schizę że sobie nim wątrobę rozwalę albo nerki, chociaż jedno i drugie mam zdrowe. :) plus te natrętne myśli o jakiś anemiuach/białaczkach/raku gardła/krtani itp. ech... a już zaczynałem się dobrze czuć psychicznie ostatnimi czasy...

 

księżniczka - niby wiem o tych chorobach trzustki i wątroby (bo to moje ulubione schorzenia) ale u mnie jest tak że jak na 10 objawów podpasują mi ze 3-4 to już na bank jest to, mimo że te objawy pasują do miliona innych chorób albo też i do niczego, bo jak mawia moja wyżej wspominana babcia "Jak człowieka nic nie boli, to znaczy, że już nie żyje" :)

 

perla86 - gratuluję córeczki, oby ci zdrowo rosła i w ogóle :) Natomiast, co do objawów to nie wiem, ja choroby serca kłucie, duszności, ścisk, pieczenie też już przerabiałem, badali mi serce ekg, usg, echo i nic nie wyszło wszystko mam zdrowe jak koń. Czasem mi wraca, głównie jak nachodzą mnie stresy i wymyślanie chorób, np. dzisiaj przy mojej białaczkowej fazie albo wątrobie rozwalonej po 2 tabletkach leku na którym napisane jest że może uszkadzać (jak zresztą na każdym) też mnie cały dzień kłuje coś i piecze w mostku, heh człowiek orkiestra jestem. Także może po porodzie się jakiś stres wyzwala i coś od tego to jest, nie znam się na tym, gdzieś słyszałem tylko czy tam czytałem.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Lisa_ moja narzeczona ma też dużo siniaków, słabą krzepliwość, ale ma jakoś od dziecka tak i u niej to rodzinne. Ja siniaków nie mam, gorączki jako takiej też nie, osłabienia, chudnięcia i potów... w sumie teraz jak przemyślałem sprawę to nie wiem dlaczego się wczoraj tej białaczki uczepiłem...aha już wiem miałem teoretycznie blady worek spojówkowy, plus ta dziwna infekcja gardła/zęba i sta wpadłem na ten pomysł, ale jak anrzeczona wróćiła z pracy i mi swoje worki spojówkowe pokazała miała bledsze... dzisiaj już dwóch kolegów molestowałem żeby mi worki spojówkowe pokazywali i mają takie same jak ja... najgorsze właśnie w tym wszystkim jest to że ja mam świadomosć że te wszystkie wymysły są tylko w mojej głowie, sam się nieraz z nich smieję jak mogę tak wymyślać...a jednak...wymyslam nadal, porąbane :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×