Skocz do zawartości
Nerwica.com

O co tu chodzi?


mr_ugly

Rekomendowane odpowiedzi

Witam

 

Od jakiegoś czasu nie mam pojęcia co się ze mną dzieje. Potrafię być bardzo agresywny, żeby po chwili popłakać się z tego co zrobiłem. Trapią mnie kołatania serca, podwyższone ciśnienie a także poczucie bezsilności, rozbicia, samotności. Od kilku dni nie wychodzę z łóżka bo po prostu nie mam ochoty żyć. Czasami mam wrażenie, że rozumiem świat zupełnie inaczej niż inni. Kolejnym dużym problemem dla mnie jest to, że z powodu jednej osoby która mnie zraniła pare lat temu nie potrafię nikomu zaufać całkowicie. Nie raz już miewałem myśli samobójcze, jednak każdy sposób wydaje mi się zły. Mam czasami również małe objawy hipochondrii. Często doskwiera mi również silny ból głowy, mimo robienia różnych badań nic nie stwierdzono. Myślałem przez chwilę, że ta impulsywność może mieć związek z hormonami tarczycy, ale również nie trafiłem. Sam się zastanawiam czy to nerwica, depresja czy o co tu chodzi? Robiłem parę testów, które jednak nie wydają się dla mnie prawdziwe o depresji i nerwicy i wychodziło, że jestem w górnych ich pułapach. Z góry dziękuję za każdą pomoc.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witaj mr_ugly,

 

Gdy organizm zdaje się szwankować w funkcjonowaniu, a badania nic nie wykazują, to prawdopodobna jest nerwica lękowa. O tym, czy tak rzeczywiście jest u Ciebie, powinien wypowiedzieć się lekarz. Tym bardziej warto, byś się do niego udał, skoro masz myśli samobójcze!

 

Pamiętasz siebie sprzed kilu lat, sprzed tej sytuacji, gdy zostałeś zraniony? Jaki wtedy byłeś?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

mr_ugly, zastanawiasz się, co zrobić? Idź do lekarza.

Skoro już przed tamtym zdarzeniem,w którym zostałeś zraniony, przeżywałeś złość, to pewnie są tego jakieś przyczyny. Niewykluczone, że tę złość pod wpływem tego doświadczenia zacząłeś w sobie tłumić, by nie okazywać jej nikomu.

 

ewelina123, widzę, że już pytałaś o to w temacie o tym leku. Nie znam odpowiedzi na Twoje pytanie. Do każdego leku dołączona jest ulotka, w której powinny być wypisane możliwe skutki uboczne. Czytałaś co jest na niej napisane? Poza tym lekarz, który Ci ten lek przepisał, powinien znać odpowiedź na Twoje pytanie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

mr_ugly, Gods Top 10 ma racje.

 

Tłumione emocje lubią znajdywać ujście w taki sposób jaki jest akceptowalny. Nie możesz wrzeszczeć i rzucać przedmiotami, bo to barbarzyństwo. Ale skierować złość do środka to już bardziej do zaakceptowania. Nie robisz z pozoru nikomu krzywdy, nie obrażasz itd.

 

Ale ty też jesteś człowiekiem, dlatego teraz czas się ogarnąć. Jak? Ja dopiero zdrowieje, więc nie potrafię trafić z radą w 100%. Ale staraj się nie wątpić, że da się wyjść z tego. Ja często nie mam już sił, a mimo to wierzę.

 

Kiedyś się śmiałem, że zaprenumeruję magazyn dla chorych "Moc w słabości", który sprzedawałem kiedyś jak byłem ministrantem jeszcze. :lol:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

monk.2000, z pozoru... tak naprawdę wrzeszczę i obrażam osoby które kocham tak że wskoczyłbym za nie w ogień, ale to nie że non stop. Ja nie wątpie że z tego wyjdę bo jutro z własnej woli zgłaszam się do szpitala psychiatrycznego na oddział.. Dzięk wam serio, w tych dobijających mnie dniach jedynie forum pomaga... bo znajomi nie rozumieją co czuje...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

mr_ugly, jak trafisz na dobry oddział to ci to pomoże. Ja kiedyś na prawdę odetchnąłem na Sobieskiego w Warszawie, oddział 9. Tam czas płynie inaczej, nie ma tyle stresu i wyścigu zbrojeń jak w szkole, pracy itd.

 

Tylko, że się przygotuj psychicznie bo możesz zobaczyć też wiele drastycznych obrazów.

 

No i gratulacje za zdecydowane kroki. Ważne to nie być w rozdwojeniu, podjąć decyzję i być konsekwentnym.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Z tą agresją i obrażaniem innych to mam tak samo... U mnie to jeszcze kończy się ogromnym kacem moralnym i żałosnym usprawiedliwianiem siebie, że przecież zostałam sprowokowana. :-|

Ale masz coś takiego często, czy myślisz już, że jest ok, i nagle znowu ktoś cię sprowokuje i wybuchasz? I do jakiego stopnia potrafisz być agresywny?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ale do rękoczynów chyba nie doszło? No nie żeby tak ekstremalnie, ale czy nie wściekłeś się na tyle by ją popchnąć albo coś w tym stylu?

Myślę, że z tą agresją jest tak, że jak już raz się przekroczy granicę, to potem bardzo ciężko jest się powstrzymać i ją na nowo ustanowić :/

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Haris, Nie, aż tak nie było jedynie co to złapanie za nadgarstek jak miałem dostać po ryju czy też złapanie za bark żeby się uspokoiła. Powiem Ci, że z tą granicą to bardzo dużo zależy od drugiej osoby i jej zachowania. W końcu nie dasz po ryju komuś kto powie Ci "cześć".

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No pewnie, ale wychodzę z założenia, że mimo wszystko trzeba być zawsze opanowaną, poza naprawdę skrajnymi przypadkami.... A kiedy już nie umiem komuś dowalić inaczej, a jestem wściekła to nerwy puszczają i bluzgi lecą. Bywa też gorzej, jak mnie chłopak ewidentnie olewa to potrafię nim potrząsnąć i to porządnie. Mnie samą napełnia to wstydem.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Haris, No zawsze trzeba być opanowanym, ale co zrobisz jak dowiadujesz się, że ktoś zdradził, a ta osoba przychodzi i bezczelnie kłamie w twarz i puszcza takie teksty że nóż w kieszeni. Jak chłopak olewa to już serio jest dziwne. Z tego co ja widze to dziewczyny olewają ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mi w takich chwilach zabrakło odwagi, a teraz wyżywam się na kimś innym z nawiązką :cry:. A właśnie należało wtedy zareagować agresją.

Hah no fakt, z tym, że jestem bardzo napastliwa i chyba jedyną opcją, która by mnie nie doprowadziła do większej furii jest przyznanie się do winy. A nic mnie tak nie rozsierdza jak ignorowanie mnie. Więc po części się mu nie dziwię, bo jestem takim furiatem. Ale też nie wiem jak to wygląda z innej strony.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×