Skocz do zawartości
Nerwica.com

Hej


SmutnaJustin

Rekomendowane odpowiedzi

Witam serdecznie . Kiedyś tu byłam i znów zaglądam. Jestem tu taj z powodu mojej ledwo trzymającej się psychiki. Mówiąc poszukuje tu taj wsparcia może też jakiejś motywacji by dalej żyć. Może zacznę od tego że 26 lat skończę w sierpniu i choruje na Crohna od 9 lat w tej chwili jestem po całkowitej resekcji jelita grubego i wywołaniu ileostomii. I cały czas choroba mi się pogarsza. Szpitale szpitale leki kroplówki , ból i jeszcze raz ból. Psychicznie już nie wyrabiam , nie ma takiego dnia bym nie myślała o samobójstwie. Jestem w takiej sytuacji że jestem bez pracy , wogle nie pracowałam na stale tylko umowy śmieciowe. Na razie mops mi pomaga ale dlatego że mam grupę inwalidzka , będę składać do zusu papiery ale ciężko co kol wiek dostać. Jeszcze państwo mi dowala ciężko mi jest dostać się do lekarza Gastrologa , chirurga bo terminy są za pół roku jeszcze mają zabrać wyroby medyczne zmniejszyć limit na worki stomijne , zabierają mi wszystko niedługo znów nie wyjdę z domu bo będę się bała że worek mi się odklei itp. Ehhh bez tego żyć nie da w moim przypadku , tym bardziej dostępne wyroby medyczne da się bardziej funkcjonować miedzy ludźmi. Wiem że to ludzi może nie smak robić że ktoś ma na brzuchu wystające jelito i brzuchem się wypróżnia ale to ratuje ludziom życie a nie tylko z powodu choroby robią operacje wywołania stomii (np. po wypadkach , raka , wady wrodzone jelit ...) Ehh oczekuje wsparcia ale wiem jak jest nikt z dotyczenia z chora nie chce mieć i nie chce jej słuchać . Mam już dosyć swojego życia niedługo mam urodziny myślę by końcu się zabić dla wszystkich będzie lepiej nie tylko dla mnie ale dla państwa bo nie da się tak żyć żebym ja wybierała miedzy lekami , jedzeniem czy workami .

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

SmutnaJustin, hej.

Mam siostrzyczkę z gastrostomią i też za pierwszym razem jak to zobaczyłem to nogi się pode mną ugięły, ale z czasem się przyzwyczailiśmy. Ludzie często nie lubią patrzeć na choroby żeby nie myśleć że i im to się może przytrafić, jednak niektórzy potrafią się "odważyć" na taki kontakt czy pomoc. Zawsze warto poszukać.

Zawsze coś da się zrobić. Z tego co wiem można trafić do jakiegoś dobrego sklepu i znaleźć fachową obsługę, worki które się nie odklejają itp.

Masz obecnie jakąś rodzinę, kogoś kto cię jakoś wspiera?

Piszesz o nasilonych myślach samobójczych, nie wiem czy to po prostu przez ból czy to może jakieś oznaki depresji (albo jedno i drugie). Myślałaś o wizycie u psychiatry? Może dostałabyś coś na sytuacje kryzysowe czy przeciwbólowego.

Czucie się potrzebnym/ważnym raczej wynosimy z domu, od rodziców. Przecież nikt nie żyje dla "państwa" czy bycia użytecznym.

Głowa do góry, i wszystkiego najlepszego (choć może nie od zaraz).

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dziękuje że kto kol wiek mi odpisał , jeśli chodzi o Sparcie dlatego tu taj szukam nie wiem co kol wiek . Depresje mam pewnie już od małego złe kontakty z matka, ojciec alkoholik. Dziwie że jeszcze chodzę po tej ziemi. Oj ścieżki mam przeżycia. Bym to by książkę napisała i jeszcze pogorszenie stanu zdrowia tez choruje od 17 roku życia i tak wszystko na raz. Leczyłam się kiedyś ale to jak byłam w dziecięcym później jak miałam te 18 + lat to cóż tylko psycholog ale on potrafił mi tylko powiedzieć jak nasilą ci się myśli samobójcze to dzwoń do psychiatryka to ciebie zamkną i podleczą. I tak skończyłam swoja przygodę z psychologami. Jeszcze próbowałam po śmierci ojca próbować w grupie wsparcia Dzieci dorosłych alkoholików ale tam tez odmówili mi pomocy. A cóż jak miedzy czasie byłam też hospitalizowana z powodu choroby przewlekłej to stwierdzali że taki stan psychiczny mam bo anemia i w ogóle choroba wiedzieli jaka jest u mnie sytuacja ale i tak mi nie pomogli. I tak tkwie w tym stanie i nie umiem jakąś do ładu ze sobą dojść. Będę znów próbować gdzie kol wiek zasięgnąć pomocy psychiatrycznej ale podają mi numery i dodzwonić się nie mogę na żaden . A u mnie trochę ciężko z wychodzeniem gdzie kol wiek z powodu mojego teraz stanu zdrowia i w ogóle jak pisałam . Ciężko jest z tym żyć . A jeśli chodzi o moja sytuacje rodzinna cóż moja siostra w angli i matka a tak mi pomagają tylko mieszkanie opłacić . A tak mieszkam z chłopakiem ale ciężko jest żyje tylko z mopsu bo mam grupę inwalidzką tylko dlatego mam kasę chłopak nie pracuje nie ma gdzie kol wiek pracy . A ja nie stety nie mam znajomości :/ Nawet na czarno jest ciężko znaleźć. On sam nie umie mi pomóc próbuje mnie pocieszać że będzie dobrze ale ja już jestem tak tym wszystkim przesiąknięta że nie potrafię myśleć pozytywnie jak nie myślę o samobójstwie to żyje z dnia na dzień i modle się żeby już mnie zabrano , albo żeby już choroba mnie wykończyła albo mnie zabiło coś, puki mam chłopka nie jestem wstanie się zabić. Jakąś za bardzo go kocham żeby mu takie atrakcje robić. Nikt by nie chciał tego przeżyć . I tak żyje i wariuje jak nie płacze to śpię. Ale wiem że w końcu coś pęknie ile to człowiek wytrzyma.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witaj Justin. Zaglądasz na fora poświęcone chorobom jelit ? Starałaś się o pomoc w fundacjach ? Rozumiem ,że masz dostęp do internetu .Szukałaś wolontariuszy w swoim miejscu zamieszkania ? Piszesz o nieudanych próbach z psychologami ...terapiami , to się zdarza,ale nie może Cię to zniechęcać . Wiem ,że to niełatwe. Byłaś u psychiatry ?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

SmutnaJustin, zajrzysz tu za pół roku i się będziesz śmiała ze swoich przeszłych problemów. Pewnie dlatego że będą już nieaktualne. Tylko teraz wydają się takie ważne. Z punktu widzenia czasu to takie magnesy pochłaniające twoja uwagę. Teraz myślisz, że to ważne. To pomyśl, ile rzeczy było ważnych a ile znaczą teraz i do czego cię doprowadziły.

 

Obejrzyj swoje świadectwo z podstawówki. Ta walka o jak najlepsze oceny. To takie ważne było. A teraz? Co to kogo obchodzi, mam jeszcze bardziej ważne problemy. Jak tak dalej pójdzie to za parę lat będziesz chyba miała na głowie problemy o skali kosmicznej. :P

 

-- 06 sie 2013, 01:12 --

 

PS Nie neguję ludzkiego cierpienia, sam cierpię.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam!! Bardzo bym prosiła o pomoc otóż mam 17 lat. Moja mama skończyła nie dawno 40-ści lat to może być ważne bo od tamtej pory coś się z nią dzieję. Więc zacznę od tego, że miałam z nią dobre relacje była spokojna, opanowana, ''lajtowa'' w roku szkolnym robiłam prawie wszystko co chciałam oczywiście mówiąc jej o tym ale teraz się zaczęły wakacje zaczyna mnie trzymać krócej mam ten wiek moi rówieśnicy mogą siedzieć np. do której chcą czyli np. mówią, że będą o 23 to tak będą a ja mam być na 21:30 albo i nie teraz się zaczyna, że mam czas do 21, a ja chcę siedzieć dłużej... Moja mama robi mi i mojej siostrze młodszej odemnie awantury o wszystko, że zła szynka jest kupiona, że buty nie są rozsznurowane, że nie odbieramy telefonu, że długo śpimy, że nie gasimy komputera po godzinie 22... Co mam zrobić żeby się trochę uspokoiła? Ona ma charakter, że jak postawi na swoim to się tego trzyma... Nie da się z nią dogadać... Jak z nią spkojnie próbowałąm wielokrotnie porozmawaić dochodziło do awantur... Ja już tego nie wytrzymuję nie mam gdzie się wyprowadzić bo np. u dziadków warunków nie ma... Jestem kłębkiem nerwów już nie wytrzymuje.. Ostatnie noce tak przepłakałam nie wiem co ze sobą zrobić... Co z mamą... Błagam o pomoc !!!!! :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

anonimek.96, cześć.

Ponoć taki wiek to dobry czas na młodzieńczy bunt i budowanie własnej tożsamości. Patrz, mama nawet ci to ułatwia. Proponuję słuchać metalu, zrobić sobie tatuaż i wstrzykiwać sobie marihuanę. :)

A jeśli chcesz poważnej odpowiedzi to niestety takiej nie posiadam.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja jestem spokojna, dobrze się uczę, nie olewam swoich obowiązków. Mam wspaniałego chłopaka.. Tylko problem z mamą nawet jak się umawiam to nic nie mogę chodzi mi najbardziej o to żebym miała czas dłużej oraz żeby mi nie robiła awantur o wszytko...

 

-- 06 sie 2013, 12:29 --

 

Ja się nawet nie buntuję :) Żyje w spokoju, ale tylko z mamą się kluucę prowokuje mnie potem jest to moja wina... ;-((( Ja już mam dość tego czuje nawet, że się coś ze mną dzieje złego... Jakby z psychiką.... To nie są żadne urojenia... :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Hej Justin! Wcale się nie dziwię, że to wszystko Cię złamało psychicznie... Naprawdę... Co prawda nie mam Crohna ale w problemy psychiczne wpędziły mnie głównie problemy zdrowotne (endometrioza, wrzody, serce...) więc po trochu wiem co czujesz... Leczysz jedno, to drugie podupada...itd.... do tego lekarze, szpitale, leki, wszystko kosztuje.... eh. Trzymaj się Justin! Pomysł z forum dotyczącym Crohna nie jest zły. Popieram! Oczywiście tutaj również pisz! :) Pozdrawiam

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

SmutnaJustin,

witaj

u mnie zdiagnozowano chorobę Crohna, ale nie wiem czy diagnoza była właściwa.

przez długi czas dostawałam ogromne ilości sulfaselazinum i duspatalin retard i przyznam, że bardzo mi to pomogło. odstawiono mi ją później. skutkiem ubocznym było również to, że zrobiłam się po niej pomarańczowa.

na szczęście choroba nigdy nie była dla mnie przeszkodą do pracy

pozdrawiam i życzę dużo siły do walki z chorobą

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No właśnie, co do pracy to wszystko zależy od rodzaju pracy, szefostwa i współpracowników. U mnie np. nie tolerują moich chorób, choć o endometriozie innej koleżanki mówili, że to "taka ciężka choroba...". gdy ja zachorowałam, okazało się, że nie mają już takiego współczucia... Boję się, bo tamtą koleżankę zwolniono, więc mnie też pewnie czeka to samo. Wiem natomiast, że w innej grupie współpracowników w mojej firmie pracuje dziewczyna z Crohnem i nie robią jej problemów a nawet pozostali pomagają w codziennych zmaganiach :) Także, życzę abyś trafiła na dobrych ludzi w życiu :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Przeczytałam wasze posty . Jeśli chodzi o pomoc o jakieś grupy tomików czy coś w tym rodzaju . Nie ma u mnie w mieście takiej pomocy , nawet nie mam pielęgniarki stomijnej . O leczeniu już nie wspomnę a jeśli chodzi o fundacje J-elita cóż najpierw trzeba być członkiem a tam się płaci 30 zł co roku a ja nie mam kasy a może po jakimś czasie może bedzi emożliwośc pomocy w refundacji leków co wiem. A jeśli chodzi o psychicznie oj złe ze mną bardzo ledwo się trzymam. Juz mówiąc nie wyrabiam ze soba. Jeśli chodzi o terapie nie ma nic najbliższego dopiero w grudniu. A na pogotowie psychiatryczne mnie tez nie wezmną i nie podadzą leków muszę chyba przyjść ze sznurkiem na szyi lub z podciętymi żyłami by mnie przyjęli na odział i mi pomogli. a na prywatnych mnie nie stać lekarzy. A bym zapomniala jesli chodzi o forum tez tam jestem nic tez mi nie zbyt doradzają / pomagają mówiąc mnie wkurzają bo niesteyy kazdy ma inna sytuacje rodzina a ja jestem kompletnie sama. Mi nikt nie pomaga nikt przy moim łóżku w szpitalu nie siedzi muszę sobie sama radzic kompletnie. Ehhh jak ja nie na widze swojego życia.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

SmutnaJustin, to może zanim pojedziesz na terapię to skieruj się do psychiatry po jakieś leki, które ci pomogą jakoś utrzymać się na nogach. A 30 zł. na rok to nie jest chyba aż tak dużo, tyle to chyba mama albo ktoś tam może się sypnąć.

Nie wiem gdzie mieszkasz, ale może pomyślcie z chłopakiem o przeniesieniu się gdzieś, gdzie będzie łatwiej o pracę i o pomoc. Nie mówię że się zaraz wszystko znajdzie, ale zawsze warto poszukać. Twój chłopak wie że masz takie problemy z samopoczuciem?

Nie trać nadziei na przyszłość, nie wiadomo co przyniesie jutro.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Rodzina ma mnie gdzieś , nie ma gdzie wyjechać mam własnościowe mieszkanie tez ciężko ze sprzedażą mieszkania długi mam tez na mieszkaniu z leczeniem to już nie powiem , z domu ruszyć się nie mogę tak już ze zdrowiem zemną złe. No cóż z rodzina to tylko na zjdęciu ładnie się wychodzi a co moja rodzina potrafiła z całym tym zaproszeniem śmietnikiem mnie zostawić wyjechać do agnli i mnie ze wszystkim zostawić. Z mieszkaniem tez jest problem bo moja siostra ma druga połowę i będę musiała ja spłacić. A jak wspomniałam to że mam długi na mieszkaniu to jeszcze ciężko sprzedać. Nie jest tak łatwo gdyby się miało te zdrowie a ja jestem w takim stanie że z domu wyjść nie mogę stawy mnie bolą brzuch , stomia i wogole. Nie dziwie się ze nie którzy to już eutanazje proszą ale kosztuje 18 tys . Już lepiej by się było zabić . Na wszystkim na rękę by poszło , a tym bardziej jak ktoś już przewlekle chory . Tak się nie da żyć i mieć sens życia. A chłopak wie o sytuacji ale nie ma jak mi pomoc niby jak ? Pracy u mnie nie ma , a tak na prawdę mam go tylko bo on mi pomaga ze wszystkim a ja choć mam te 26 lat ale juz prawie nic kolo siebie nie zrobię . Terminy na grudzień do jakiej kol wiek terapii czy psychiatry a o reszcie nie wspomnie. Jak państwo nas nie zabije to albo będziemy pod szpitalami umierać albo sami się pozabijamy. Bo państwo Polskie do tego brnie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witaj .

Pisząc o wolontariuszach nie myślałem o specjalistycznych pielęgniarkach ,raczej o organizacjach które pomagają osobom z różnymi problemami. Nie wiem gdzie mieszkasz stąd nie wiem ,czy masz dostęp do MOPS u i Centrum Interwencji Kryzysowej . Nie wiem jakie masz mieszkanie , może masz możliwość podnajęcia jednego pokoju ? Spróbuj kontaktować się z różnymi fundacjami , tymi z pierwszych stron gazet ,jak i mniejszymi ,które działają w Twoim regionie . Nie koncentruj się na jednym typie organizacji. Spróbuj zainteresować swoją osobą miejscową gazetę . Część fundacji daje możliwość stworzenia subkonta ,na które mogą wpływać środki na Twoje leczenie . Nie zaszkodzi pomyśleć o stworzeniu strony internetowej , bądź bloga na którym możesz opisać swoje problemy . Wiele osób w ten sposób sobie pomaga.

Korzystałaś może z bezpłatnych telefonów zaufania ?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×