Skocz do zawartości
Nerwica.com

Co się u was zmieniło?


Gość kafka

Rekomendowane odpowiedzi

Wróciłam na forum po długiej nieobecności. Przeglądam sobie moje stare posty i cieszę się, że jednak nie poprosiłam o usunięcie wszelkich śladów mojego pobytu na tym forum, bo dają mi porównanie tego jak było kiedyś, a jak jest teraz. Zauważam u siebie spore zmiany i cieszę się z nich, choć na pewno coś jeszcze zostaje do przerobienia. Czytam wpisy ludzi, z którymi nie miałam przez ten czas kontaktu i widzę, że też się u niektórych dużo na plus zmieniło co mnie niezwykle cieszy i zastanawia, że jednak terapia działa i można się podnieść z wielu rzeczy. :) A jak jest u was? Widzicie u siebie zmiany w trakcie, po terapii?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja wprawdzie terapii nie mialam, ale zmiany jakieś tam widze. Ale to pewnie dlatego, ze ja po prostu jestem uparta, zawzięta, Zosia samosia, no i duzo we mnie mobilizacji mimo, ze zdarzają się masakryczne dolki, bo sama stawiam sobie czasem za duże wymagania. Pisze z komórki, mam nadzieje, ze moja wiadomość ma ręce i nogi :P

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Bo on nazwał to rozmowami. To terapia nie byla, by zacząć terapie potrzebny jest terapeuta, tu: od dda. On nie czul się kompetentny, ale mimo to zaoferował mi pomoc i tak to ciągnął. No cóż, to nie byla po prostu terapia. Terapia dopiero bedzie, pewnie, przede mna

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Monar, moje terapeutki nigdzie nie mają w papierach wpisane "specjalista od DDA", nie rozumiem czemu to dewaluujesz, chodziłaś do terapeuty na terapię, udzielałaś się w wątkach o terapii, pisałaś o zadaniach domowych od terapeuty, a teraz to nagle nie była terapia i sama wszystko osiągnęłaś, bo jesteś Zosia Samosia; moim zdaniem po prostu nie jest to prawda i wprowadzasz w błąd osoby,które liczą na to że same dadzą radę i sobie pomogą bez terapii, bo jak Monar mogła to czemu i ja bym nie mógł sam? Większość specjalistów leczących DDA jest od uzależnień, tak samo jak ośrodki pomocy dla DDA mieszczą się w ośrodkach uzależnień, gdyby nie było pomocy dla AA, nie byłoby też terapii DDA. Znam osoby, które chodziły na terapię do psychologów, którzy nie byli stricte od DDA, a jednak to im pomagało, twój terapeuta też ci pomógł z tego co widzę, niezależnie od tego, że profesjonalizm u niego leżał. Oczywiście, że to ty wykonałaś pracę nad sobą, ale bez terapeuty to byś sobie mogła pomarzyć jedynie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Źle mnie zrozumiałaś... Nie chciałam wnikać w szczegóły, bo był okres, że pisałam o tym multum wiadomości tu na forum o swoim terapeucie... Również i Tobie wyjaśnię w takim razie, bo nie chcę, byś tak mnie odbierała.

Słuchaj, wiesz jak wyglądały nasze spotkania, też Ci się zresztą COŚ w nich nie podobało. Wspomniałas o zadaniach domowych, właśnie... Właśnie to mnie mamiło, cały czas właśnie dlatego też myślałam jak Ty - że to terapia, ale na końcu naszych spotkań nieterapeutycznych zwiał wszystkie moje wątpliwości. Nie będę wspominać o tym, że znów były brudne myśli i słowa i gesty... Jeśli chodzi o domniemaną terapię, to właśnie było to błędne...

Powiedział, że powinnam iść do kogoś innego po pomoc, najlepiej na grupową, bo on mi nie pomoże, on może tylko ze mną rozmawiać. Bowiem w końcu zauważył, że czekam na coś więcej, ale nie w sensie fizycznym a terapeutycznym.

Zdziwiło mnie to, że nagle mogę iść na grupową - wcześniej twierdził, że nie, że dopiero jak się usamodzielnię. A jednak - cuda się zdarzają, nagle mogę. (to było w marcu bądź w kwietniu, więc dawno)

No i porządnie wkurzyło mnie to, że MOŻE TYLKO ZE MNĄ ROZMAWIAĆ, jakbym chodziła do niego w celach towarzyskich...

Pominę fakt, że poczułam się jak dziwka.

No bo jak miałam niby odebrać te jego słowa?

Zwyczajnie na początku zżerała go ciekawość poznania mojej historii, potem się w nią za bardzo wczuł, nie wiem co sobie wyobrażał, ale zachowywał się tak, jak się zachowywał, a na końcu jak już mu coś nie pasowało, to zwyczajnie mnie potraktował jak dziwkę, przepraszam, ale piszę tak, jak to odebrałam tylko. :bezradny:

Jeszcze po ostatnim naszym spotkaniu napisał mi sms, gdzie jest grupowa, odpisałam, zastanawiałam się, czy iść jeszcze do niego, ale zrezygnowałam (skoro już namawiał do seksu i nawiązywał do tych spraw, to w końcu przejrzałam jakby na oczy, nie chciałam być traktowana gorzej niż jak w domu, w domu jestem nazywana dziwką, a tam chodząc stałabym się poniekąd dziwką, ale to już domysły, nie chcę za daleko pójść, po prostu w odpowiednim czasie to przerwałam - no dobra, może trochę za późno, ale i tak do niczego złego aż tak nie doszło, na dotyku się skończyło i wzmiankach o seksie, choć było widać, że to postępuje, od słów chwalących mój wygląd do.... świńskich odzywek i zagrywek)

 

W każdym bądź razie nawet najgorszy "terapeuta" może czasem jakoś pomóc. Bo w niektórych sprawach jest już lepiej i trochę mu jednak zawdzięczam, bo całą sesje nie próbował mnie, nie wiem jak to nazwać nie wiem czy poderwać to odpowiednie słowo, trudno, najwyżej mnie zbluzgacie, choć ja w sumie czuję się molestowana. Choćby nawet emocjonalnie. A dotyk jego też mi się nie podobał, słowa również, były nie na miejscu, więc w sumie było to molestowanie również seksualne. Ale nieważne jak to nazwę, ważne, że zrobił mi tym krzywdę, bo do teraz to przeżywam i dziwnie się zachowuję, bo niby do niczego nie doszło, przeżywałam wcześniej to, że brat przekroczył granicę, a teraz mojego "terapeutę" bardziej nienawidzę niż swojego brata za to co robił. Trwało to dłużej, może też dlatego.

Tak swoją drogą, to na ostatnim spotkaniu stwierdził, przyznał się, że przekroczył granicę. Jak była sprawa z matką i na nią nakrzyczał też stwierdził, że ją przekroczył... Wiedział, że źle robi, ale mimo to... To robił. :shock:

 

Mimo, że wysnułam z tej mojej 'historii' wiele właściwych wniosków, jestem bardziej świadoma wszelkich zachowań, złych zachowań, reakcji w domu, matki, moich, ojca... To i tak żal i nienawiść przeważają.

 

-- 05 sie 2013, 22:43 --

 

To było przeciwieństwo terapeuty :)

A pamiętam moją pierwszą rozmowę z nim - chciałabym pomóc mamie, a prócz tego, że mamie myślała Pani by pomóc również jakoś sobie, tak myślałam o jakimś psychologu czy coś, no bo tak się składa, że ja jestem psychoterapeutą i mógłbym Pani pomóc, jeśli Pani odpowiada moja osoba, tak może być Pan, na pewno nie woli Pani kobiety, nie nawet lepiej jak z facetem, z kobietami nigdy nie umiem się porozumieć

 

No i narzekać nie chciałam :P

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

skoro już namawiał do seksu i nawiązywał do tych spraw

no cóż, nic mi o tym nie było wiadomo, a co do sprawy np z twoją matką to od razu mówiłam że się nieodpowiednio zachował

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mimo, że wysnułam z tej mojej 'historii' wiele właściwych wniosków, jestem bardziej świadoma wszelkich zachowań, złych zachowań, reakcji w domu, matki, moich, ojca... To i tak żal i nienawiść przeważają.

No własnie, i właśnie to zauważyłam, więc się zastanawiałam dlaczego.

Fakt, że ci smsa wysłał też jak dla mnie totalnie po*ebany.

 

A zrobiłaś coś z tym? Może warto by było złożyć skargę, bo może nie jesteś pierwszą i ostatnią osobą, którą tak potraktował?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Może warto by było złożyć skargę, bo może nie jesteś pierwszą i ostatnią osobą, którą tak potraktował?

Myślałam o tym, ale wiadomo, wstyd przeważa "jak mogłam być taka głupia" itp itd, poza tym raz już była nagonka na jego temat - że dopuszcza się przemocy z tym, że fizycznej wobec dzieci z dd. I nic mu nie zrobili :?

Ja tym bardziej nie udowodnię, że ze mną tak postępował a nie inaczej

Myślę, że ja po prostu już go nie chcę więcej widzieć, i tyle.

Jak po tej akcji niedawno go mijałam na starówce, to zasłoniłam się przyjaciółmi, bo się zwyczajnie bałam.

Edytowane przez Gość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

kafka, nom, było to trochę nagłośnione, jest w necie. ale mieli jak zwykle przyjrzeć się sprawie, z dzieci zrobili kłamczuchów, bo w końcu pochodzą z nieciekawych rodzin, a pedagog to pedagog... choć szkoła ponoć wierzyła dzieciakom, ale co z tego... jak i tak nikt nic nie zrobił.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja tym bardziej nie udowodnię, że ze mną tak postępował a nie inaczej

może i nie, ale jak to nie będzie pierwsza skarga to może coś z tym zrobią, wystaw mu odpowiednią opinię choćby w necie, są portale gdzi eludzie zostawiają opinie o lekarzach, psychologach, restauracjach, wszystkim; po prostu żeby ostrzec inne osoby, bo sama wiesz, że ktoś skrzywdzony potrzebujący pomocy jest łatwym celem dla manipulatora, a terapeuta to osoba budząca zaufanie

 

-- 05 sie 2013, 23:45 --

 

Jak po tej akcji niedawno go mijałam na starówce, to zasłoniłam się przyjaciółmi, bo się zwyczajnie bałam.

ja tak miałam z ginekologiem, który się na niczym nie znał a w gabinecie się śmiał ze mnie, że jestem głupia, opinię mu zostawiłam w necie i szkoda, że ich nie sprawdziłam wcześniej, bo ma ich w cholerę dużo, w sensie tych negatywnych

 

-- 05 sie 2013, 23:47 --

 

a najzabawniejsze, że tych dobrych też trochę ma, mniej więcej pół na pół i sama poszłam do niego z polecenia przez zaufaną osobę, która wierzyła, że jest dobrym specjalistą

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

kafka, dlatego nie daje się kredytu zaufania, ja już nigdy wiecej, bo można się przejechać niestety nawet w ośrodku, w którym powinno się otrzymać pomoc.

 

a w necie go nie ma, nigdzie na tego typu portalach, gdzie opinie się wystawia, w sumie i tak pewnie nikt tego nie czyta.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

z dzieci zrobili kłamczuchów

myślę, że im więcej takich skarg na niego by było od różnych osób tym większe prawdopodobieństwo, że jednak by coś z tym zrobili, żaden poważny pracodawca nie będzie ryzykował swojej reputacji dla jednego terapeuty

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

a w necie go nie ma, nigdzie na tego typu portalach, gdzie opinie się wystawia, w sumie i tak pewnie nikt tego nie czyta.

jak ludzie szukają kogoś porządnego to czytają, ja od tamtej pory zawsze sprawdzam lekarzy np, a profil sama możesz dodać

 

-- 05 sie 2013, 23:55 --

 

być może tobie by to pomogło jakbyś się mu przeciwstawiła w ten sposób

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dyrektorka domu dziecka przyznaje, że dzieci wnosiły skargi dotyczące wychowawców. Jednak w jej ocenie sytuacja nie wymagała zastosowania dalszych kroków. Nikt z wychowawców nigdy nie został ukarany.

 

Z tego zdania można wywnioskować, że tych skarg było duuuużo, dużo więcej, a dyrektorka "nie widziała" potrzeby działania, bo pedagog jest jej kumplem z ławki pewnie. :roll: Albo chroni swoją placówkę tak, by nikt się nie dowiedział, co się tam działo i dzieje nadal.

 

 

No ja chcę w końcu uwolnić się od tej sprawy z T. Chcę w końcu jakoś to wyrzucić z pamięci, iść do innego terapeuty, zaufać temu odpowiedniemu i zacząć terapię. Ale mam dużo obaw. Boję się, że nie będę w stanie, bo mam więcej problemów po tej rzekomej terapii niż przed.

 

-- 06 sie 2013, 00:06 --

 

Wgl to jeszcze zastanawiam się nad faktem czemu to tak bardzo przeżyłam, czy przez to, że ktoś przekroczył granicę, czy może przez to, że się zawiodłam...? Od terapeuty oczekiwałam czegoś więcej, czegoś lepszego, a nie tego samego okrucieństwa, którego zaznałam w domu i gdzie indziej. Miałam tam czuć się bezpieczna i kolejny raz te bezpieczeństwo utraciłam.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

kurczę, a chciałam żeby to był pozytywny wątek... :/

 

-- 06 sie 2013, 00:08 --

 

Wgl to jeszcze zastanawiam się nad faktem czemu to tak bardzo przeżyłam, czy przez to, że ktoś przekroczył granicę, czy może przez to, że się zawiodłam...? Od terapeuty oczekiwałam czegoś więcej, czegoś lepszego, a nie tego samego okrucieństwa, którego zaznałam w domu i gdzie indziej. Miałam tam czuć się bezpieczna i kolejny raz te bezpieczeństwo utraciłam.

relacja z terapeutą jest odzwierciedleniem relacji z rodzicem, dlatego bym ci polecała terapię u jakiejś kobiety jednak; ja mojej terapeutce wygarnęłam co o niej myślę :D od tamtej pory nie mam już aż tak dużego problemu z matką

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

a chciałam żeby to był pozytywny wątek

no z pozytywnych spraw to jest to, że jestem inną osobą. wiele pozytywnych zdań nie wypowiedziałabym, gdyby nie spotkanie t, gdyby nie on może nie wiedziałabym nadal, czego chcę naprawdę. właśnie, najgrosze jest to, że to jest tak samo jak w domu. z jednej strony widzę pozytwy, a z drugiej negatywów nie brak. :roll: i przez to czasem mam wyrzuty sumienia, że odczuwam takie coś jak nienawiść, złość, smutek, wstyd.

 

od tamtej pory nie mam już aż tak dużego problemu z matką

wiesz, ja mojej wygarniam niemalże codziennie, a odpowiedzi nie są zbyt satysfakcjonujące.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

wiesz, ja mojej wygarniam niemalże codziennie, a odpowiedzi nie są zbyt satysfakcjonujące

to nie o to chodzi

nie sądzę by wygarnięcie ezpośrednio mojej matce czegokolwiek mogłoby coś zmienić, a jeśli już to raczej na gorsze

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×