Skocz do zawartości
Nerwica.com

Wypis ze szpitala po próbie samobójczej


Rekomendowane odpowiedzi

Witam, jestem tu nowy i jeśli to zły dział to na wstępie przepraszam i proszę o przeniesienie, postaram się wam opisać mój problem.

Moja dziewczyna wykonała próbę samobójczą po prostu już tego wszystkiego nie wytrzymała. Ciągle awantury z ojcem stale jej czegoś zabraniał matka jej zmarła cały dom był na jej głowie. Powodem tak jak już pisałem tego co zrobiła był ojciec a mianowicie stał na przeszkodzie naszemu związkowi, zabraniał się jej ze mną spotykać skreślił mnie od samego początku.

Wylądowała ona w szpitalu psychiatrycznym na oddziale zamkniętym na obecną chwilę nie wiem co to za szpital ani jej siostra ani jej ojciec nie chcą mi tego powiedzieć, wiem jedynie że gdzieś w Warszawie.

Miałem z nią kontakt aż do wczoraj gdyż pielęgniarka zabrała jej telefon, tak dzwoniliśmy do siebie w nocy rozmawialiśmy itp. Telefon najprawdopodobniej uda się jej zorganizować w piątek/sobota dopiero wtedy jej siostra ma go jakoś jej w paczce przemycić.

Ona nie chce tam być jest świadoma tego co mówi nie ma myśli ani chęci już samobójczych po prostu nie na widzi swojej rodziny i nie chce ich znać.

Chciałbym jej jakoś pomóc wyciągnąć ją z tego szpitala wiem że istnieje coś takiego jak wypis na własne żądanie tyle że nie za bardzo wiem jak tym wszystkim się zająć.

Ją chcę zabrać do siebie zamieszkała by zemną tego ona pragnie nie mamy zamiaru rezygnowania z leczenia jednak chcemy to robić prywatnie nie w szpitalu.

Prosił bym was o pomoc oraz informacje w jaki sposób mogę jej pomóc wyjść z tego szpitala. Na obecną chwilę nie wiem co to za szpital ale to ustalę jak odzyska ona telefon na to już mam sposób.

Liczę na waszą pomoc i dziękuję za wszystkie wskazówki.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Niestety tego nie wiem. Jest świadoma wszystkiego wcześniej dawali jej jakieś końskie zastrzyki ze tylko spała a jak już telefon odebrała to nie wiedziała z kim rozmawia. Wydzwaniała to wszystkich co miała nr w telefonie i pytała o mnie obecnie nie dostaje tych zastrzyków jest to zlecone przez lekarza prowadzącego i jest w pełni świadoma co robi co mówi itp po tych zastrzykach nie była człowiekiem (miło by było jak by może ktoś z was wiedział co za środek jej dawali) Myślę że nie jest ubezwłasnowolniona ponieważ jej ojciec jak i siostra boją się abym jej z tego szpitala nie wyciągnoł i dla tego nie chcą mi powiedzieć gdzie leży.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Zgodnie z Kartą Praw Pacjenta, pacjent ma prawo:

- wyrażenia zgody albo odmowy na udzielenie mu określonych świadczeń zdrowotnych, po uzyskaniu odpowiedniej informacji

- wyrażenia zgody albo odmowy na umieszczenie go w tym zakładzie opieki zdrowotnej

- wypisania z zakładu opieki zdrowotnej na własne żądanie i uzyskania od lekarza informacji o możliwych następstwach zaprzestania leczenia w tym zakładzie

- wyrażenia zgody lub odmowy na przyjęcie do szpitala psychiatrycznego, z wyłączeniem sytuacji, gdy przepisy ustawy dopuszczają przyjęcie do szpitala psychiatrycznego bez zgody pacjenta

- cofnięcia uprzednio wyrażonej zgody na przyjęcie do szpitala psychiatrycznego

- wypisania ze szpitala psychiatrycznego, jeżeli przebywa w nim bez wyrażenia przez siebie zgody, jeżeli ustały przyczyny jego przyjęcia i pobytu w szpitalu psychiatrycznym bez takiej zgody

- złożenia, w dowolnej formie, wniosku o nakazanie wypisania go ze szpitala psychiatrycznego

- wystąpienia do sądu opiekuńczego o nakazanie wypisania ze szpitala psychiatrycznego, po uzyskaniu odmowy wypisania ze szpitala na wniosek

 

Procedura jest taka, że ona ma prawo złożyć pisemny albo ustny wniosek o wypisanie ze szpitala na własne żądanie, jednak o tym czy zostanie wypisana zadecyduje jej lekarz prowadzący albo/i ordynator oddziału. Wniosek może być rozpatrzony na "tak" albo na "nie". Jeśli spotka się z odmową to szpital w takiej sytuacji musi skierować wniosek do sądu opiekuńczego o zatrzymanie jej w szpitalu bez jej zgody. Wtedy sąd opiekuńczy decyduje czy zatrzymać pacjenta w szpitalu pod przymusem czy go wypisać.

 

Ona z kolei jeśli spotka się w szpitalu z odmową, też może skierować wniosek do sądu opiekuńczego o wypisanie jej. Jeżeli sąd opiekuńczy zadecyduje, że może opuścić szpital to i tak będzie mogła wyjść dopiero po 30 dniach od uprawomocnienia się wyroku.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dark Passenger

Dziękuję za informację jednak nie znam się na tyle prawnie aby to dobrze zrozumieć.

Czyli po prostu tak jak niżej napisałeś musi ona złożyć wniosek i lekarz prowadzący/ ordynator go rozpatrzy tak?

jeśli odmówi wtedy będą chcieli ją tam siłą zatrzymać?

A zapomniałem napisać nie wiem czy to ma coś do rzeczy ale nie ma ona jeszcze wyrobionego dowodu osobistego.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Składa wniosek, że domaga się natychmiastowego wypisu ze szpitala na własne żądanie- lekarz prowadzący albo ordynator go rozpatruje. Jeśli powie "tak" dziewczyna wychodzi od razu, jeśli powie "nie" będą chcieli ją zatrzymać wbrew własnej woli i muszą skierować wniosek do sądu rodzinno-opiekuńczego. Jeśli sąd zadecyduje, żeby ją zatrzymać wbrew jej woli- to posiedzi tam długo. Jeśli sąd zadecyduje, że może opuścić szpital to wyjdzie po 30 dniach od uprawomocnienia się wyroku.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wy jesteście chyba niepoważni, na czele z autorem wątku ...

 

18 letnia dziewczyna podjęła próbę samobójczą, więc szpital psych. jest odpowiednim miejscem na ten stan. Jest to objaw jakiejś choroby - a szpital jest miejscem gdzie ludzi się leczy. A przynajmniej w ostrej fazie "trzyma", żeby sobie nie zrobili krzywdy.

 

A Ty, jej proponujesz "porwanie" jej ze szpitala ... idealnie. To jest tak, jakbyś kogoś z oddziału onkologicznego chciał "wykraść", bo masz lepszy sposób na leczenie.

W szpitalu są lekarze, którzy umieją ocenić kiedy można pacjenta wypuścić ... a dopiero potem może podjąć leczenie już ambulatoryjnie (państwowo czy prywatnie). Co za pewne jej umieszczą w wypisie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wy jesteście chyba niepoważni, na czele z autorem wątku ...

 

18 letnia dziewczyna podjęła próbę samobójczą, więc szpital psych. jest odpowiednim miejscem na ten stan. Jest to objaw jakiejś choroby - a szpital jest miejscem gdzie ludzi się leczy. A przynajmniej w ostrej fazie "trzyma", żeby sobie nie zrobili krzywdy.

 

A Ty, jej proponujesz "porwanie" jej ze szpitala ... idealnie. To jest tak, jakbyś kogoś z oddziału onkologicznego chciał "wykraść", bo masz lepszy sposób na leczenie.

W szpitalu są lekarze, którzy umieją ocenić kiedy można pacjenta wypuścić ... a dopiero potem może podjąć leczenie już ambulatoryjnie (państwowo czy prywatnie). Co za pewne jej umieszczą w wypisie.

 

Zgodzę się z Toba, skoro jest po próbie samobójczej powinna tam pozostać do czasu aż lekarz stwierdzi poprawę jej stanu .

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

essprit, A Ty chyba nie wypiłaś dzisiaj melisy, bo nikt nie napisał, że pochwala "porwanie" ze szpitala czy, że szpital psychiatryczny po próbie samobójczej jest nieodpowiednim miejscem dla pacjenta. Zostały przedstawione regulacje prawne jakie obowiązują w naszym kraju, które mają charakter informacyjny i które każdy pacjent otrzymuje przy przyjęciu do szpitala w formie pisemnej i do których znajomości ma prawo, obojętnie czy został przyjęty za swoją zgodą czy bez zgody.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dark, równie dobrze mogę Tobie napisać że nie wypiłeś melisy. Albo innego środka - tym razem nie na uspokojenie, ale MYŚLENIE.

 

Pisze chłopak 18 letniej dziewczyny, w atmosferze przemycania telefonów, "spisków" jak ją wyciągnąć ... można domniemać, że chłopak jest równie młody, jak jego partnerka. A dalej, niedojrzały prezentując taką postawę. A udzielając takich informacji, tylko "karmisz" takie "chore" myślenie chłopaka ...

On - jeśli już chce zrobić dobrze - to powinien nie bojkotować jej pobytu w szp., i ją wspierać w tym żeby została tak długo jak wymaga tego jej stan.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Rafalek, Miałam bardzo podobna sytuację. Mój mężczyzna kiedy jeszcze nie byliśmy razem po próbie samobójczej (również spowodowanej sytuacją w domu) trafił do szpitala. Był tam 6 tygodni. Wylądował tam kolejny raz... również przez rodzinę. Też nie chcieli mi powiedzieć gdzie jest i co się z nim dzieje. Zabrali mu telefon i w żaden sposób nie mogłam się z nim skontaktować. Mogłam się tylko domyślać gdzie jego boska rodzinka go zawiozła. Pojechałam do szpitala i zaryczana błagałam pielęgniarkę, żeby chociaż udzieliła mi informacji czy tam jest. Zlitowała się i to zrobiła. Na drugi dzień przyszłam go odwiedzić... był tak naćpany lekami, że byłam przerażona. Na następny dzień był przytomniejszy. Nie chciał tam być... odczekaliśmy 5 dni. Poszedł do ordynatora i powiedział prosto zmostu (ale nie żadał) a mówił o tym, że chce wyjść. Powiedział o sytuacji w domu oraz o tym, że już tam nie wróci i zamieszka ze mną. Dostał wypis na żadanie ale bez żadnnych problemów. Jeśli rzeczywiscie chce wyjsc... może niech od razu nie żąda... niech najpierw normalnie porozmawia.

A co do szpitali... z własnego doświadczenia wiem, że czasami wcale nie są takie pomocne i dobre, czasami lepszą rekonwalescencją jest pobyt w domu, w domu w którym chce się być.

Pozdrawiam i życzę Wam wszystkiego co najlepsze

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Popieram essprit, jestescie calkiem niepowazni. Trafila do szpilata po probie samobojczej, a tutaj niby wszyscy madrzy, Aranjani, sama pisalas kiedys w innym watku ze Twoj narzeczony znowu trafil do szpitala to jakos ta rekonwalescencja pierwsza super w domu nie przebiegala. Rece opadaja jak sie czyta takie posty, ze medytacje ulecza, albo ze szpital jest do bani. A czego oczekujecie? Ze w szpitalu to bedzie jak na wakacjach? W ogole moze najpierw obudzcie sie ze zycie to nie bajka.... i trzeba rozwiazywac problemy a nie tworzyc nowe i negowac tych co Wam nie przyklaskuja. Skoro ludzie skonczyli 18 lat to sie moga wyprowadzic, to na tym polega doroslosc. Na samodzielnosci, a nie na zwalaniu winy na wszystkich wokol. Moze troche samokrytyki by sie niektorym przydalo.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Aranjani

Dziękuję bardzo za odpowiedź ja prawdopodobnie jutro będę miał możliwość sprawdzenia w którym szpitalu ona jest jak tylko jej telefon zaloguje się do sieci.

Dokładnie i ja mam w tym przypadku faszerują ją jakimiś dziwnymi zastrzykami po których śpi 6h i traci pamięć nie wie z kim rozmawia nie wie gdzie jest woła tylko tylko mnie.

Przeczytałem wasze wypowiedzi i widzę że nie każdemu się to podoba, rozumiem tyle że ja nie pytam czy to dla niej dobre czy złe.

Nie jestem też młodym szczylem jak tu ktoś napisał więc wiem co robię, wiem też że ona beze mnie nie zacznie współpracować z nimi ja ją mogę uspokoić aby do nich była spokojna ale wiem że oni jej nie pomogą.

Ja mam możliwości sposoby oraz wiem jak jej pomóc w tym ona tego też chce tyle że podstawą tego jest to że ja muszę przy niej być.

Od 3 dni leży na łóżku i tylko płacze bo nie ma ze mną kontaktu a co najgorsze nie mogę porozmawiać nawet z lekarzem na jej temat bo rodzinka nie chce powiedzieć co to za szpital oraz kto jest jej lekarzem prowadzącym.

Psychiatra zna opinię tylko jej ojca przez którego to zrobiła ona stara się mu wytłumaczyć tyle że on zbyt bardzo naciska.

Jak dla mnie to jest po prostu za wiele jak na sam początek (leży tam 2 tydzień) a oni wysyłają ją na rozmowy z psychiatrą na których spędza po minimum 3 godziny.

Zdam relację jutro w jakim jest stanie jak tylko uda mi się przemycić dla niej ten telefon. Jeśli się uda wtedy też powiem wam co to za szpital bo zapewne w Warszawie jest ich wiele.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dark, równie dobrze mogę Tobie napisać że nie wypiłeś melisy. Albo innego środka - tym razem nie na uspokojenie, ale MYŚLENIE.

 

Pisze chłopak 18 letniej dziewczyny, w atmosferze przemycania telefonów, "spisków" jak ją wyciągnąć ... można domniemać, że chłopak jest równie młody, jak jego partnerka. A dalej, niedojrzały prezentując taką postawę. A udzielając takich informacji, tylko "karmisz" takie "chore" myślenie chłopaka ...

On - jeśli już chce zrobić dobrze - to powinien nie bojkotować jej pobytu w szp., i ją wspierać w tym żeby została tak długo jak wymaga tego jej stan.

 

dobry tekst :)

a tak poza tym też uważam, że próba s. świadczy o jakimś zaburzeniu, bo w pełni normalny obywatel mając 18 lat jest już jakoś dojrzały i odpowiada za swoje czyny, poza tym dziwię się takiemu zachowaniu (zapewne połknęła tabletki, ewentualnie dokonała samookaleczenia) w tym wieku... Dorosły i odpowiedzialny człowiek jak ma nawet powazny problem, to szuka wyjścia, wynosi się z takiego domu, jeśli nie wyrabia a nie robi coś w rodzaju zwrócenia na siebie uwagi, możecie mnie zjechać, ale tak to naprawdę wygląda.

Skoro jesteś jej chłopakiem i wiedziałeś o wszystkim, to zanim to się stało mogłeś zaproponowac jej pobyt u siebie, bądź współny wyjazd, wyprowadzkę. A dziewczyna sama powinna najpierw szukać pomocy np. u psychologa, czy zgłosić sie gdzieś jako ofiara przemocy domowej.

Wiem co mówię, bo sama jestem w podobnej sytuacji, jestem co prawda starsza, ale wiem, że po co miałabym narażać swoje zdrowie połykając kilkanaście pastylek po to, by nagle taki np.ojciec zmienił zachowanie - jeśli jest swego rodzaju tyranem, po czymś takim wątpliwe że zmieni swe zachowanie. Ale trzeba działać. A skoro po znalezieniu się w szpitalu już odechciało jej sie śmierci to znaczy, że chciała poprosić ostentacyjnie o pomoc.

 

I bardzo dziwię się temu, że skoro rozmawialiście w tym szpitalu przez tel. to ona ci nie powiedziała gdzie dokładnie leży, dziwne.

A po tym co napisałeś o tych zastrzykach i zamuleni, umocniłam się w wierze, że nigdy żadnego psychiatryka, choćby nie wiem co, za Chiny ludowe tam nie pójdę. Jest mnóstwo innych rozwiązań, nawet jak ktoś żyje w patologii, to jesli ma depresje to ustawienie dobrego leczenia, chodzenie na terapie, ew. wyprowadzka i podjęcie pracy, żeby się utrzymać....mnóstwo tego jest, a nie trzeba zachowywać się jak jakaś 15-latka, troszkę to brutalne, ale ma co chciała, po próbie mało kogo tak puszczają o do domu, bo też biorą odpowiedzialność za pacjentów, więc nie dziw się ty ani ona, że tam wylądowała i być może nie tak łatwo jej będzie wyjść.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Bezimienna123, z tym szpitalem do końca nie masz racji. Wielu osobom psychiatryk uratował życie ,jeśli ktoś targa się na swoje życie i cudem zostaje odratowany to szpital jest wlasciwym miejscem aby zaobserwować człowieka i postawić diagnozę po czym można leczyć już ambulatoryjnie .

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Rafalek i jak sytuacja?

 

Ja 2 razy byłam przymusowo w szpitalu psychiatrycznym po przedawkowaniu leków. MASAKRA !!! Nigdy więcej.

Oba razy wpis bez zgody i dostałam pozowlenia na wyjście na własne żądanie.

Trafiłam na oddział ogólny gdzie inne pacjentki atakowały, okradały etc..

Jeszcze jest się tam samemmu nie ma co robić - nikt się Tobą nie interesuje.

 

W moim przypadku to było przedawkowanie nie samobójcze tylko zbicie napięcia.

Po drugim razie dostałam wspracie takie że więcej tam nie trafiłam i nie trafię.

 

Ale po pierwszym miałam prawdziwą próbę samobójczą - 2 dni w śpiączce - ale z toksykologii wypisali mnie bez problemu.

o ironio :)

 

Suma sumarum

Jak się źle tam czuje i jest na oddziale gdzie przechowują pacjentów a nie leczą niech ucieka !!!! (metaforycznie)

Lepiej pójśc potem na wybrany oddział dobrowolnie (otarty lub zamknięty)- tam gdzie leczą a nie przetrzymują, no i człowiek będzie miał poczucie że sam wybrał tę drogę a nie został zmuszny co na pewno jest skuteczniejsze.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie ma się co dziwić że dziewczyna spała, po dawkach leków zawsze tak jest. Dostała silne leki uspakajające jak prawie każdy kto się tam znajdzie. No i pewnie psychotropy po których mogła nie być sobą. Moim zdaniem nie powinieneś jej wyciągać na siłe tylko ja odwiedzać i wspierać w leczeniu. Była dziewczyna w dołku i targnęła się na własne życie nie byłeś w stanie jej pomóż. Sama przeprowadzka nic nie zmieni ona potrzebuje teraz leczenia a potem terapii. Owszem znam też przypadki gdzie w psychiatrykach nie jest kolorowo ale znam też mnóstwo ludzi którzy się dzięki nim wyleczyli. Mam też koleżanke która majac schizofremie wypisała się na własne żadanie i normalnie bez niczego ja wypuścili.

 

-- 08 sie 2013, 00:02 --

 

Bezimienna123

Masz racje że dorosły człowiek odpowiada sam za siebie i powinien szukać sytuacji wyjścia z problemu.

Ale jak dla mnie to chora dorosła dziewczyna która znalazła się na zakrecie.

Wiesz jeden jak ma problem to się upije drugi wykrzyczy a ona widziała tylko takie rozwiązanie. Po prostu nie poradziła sobie z problemami. Nie każdy nawet bardzo dorosły człowiek umie sobie w życiu poradzić każdy z nas ma inną psychikę. Pozdrawiam

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×