Skocz do zawartości
Nerwica.com

Mit i kłamstwo Częstochowskie


carlosbueno

Rekomendowane odpowiedzi

Od dzieciństwa w szkole w mediach i literaturze jesteśmy karmieni wierutnymi kłamstwami odnośnie bohaterskiej obrony Częstochowy przez Paulinów i wielkiego oblężenia tego miasta przez Szwedów.

 

„Bramy piekielne nie przemogą mocy niebieskich. Uspokójcie się i otuchy w serca nabierzcie. Nie wstąpi noga heretyka w te święte mury, nie będzie luterski ani kalwiński zabobon guseł swych odprawował w tym przybytku czci i wiary”. Tak na stronnicach „Potopu” przemawiał ksiądz Kordecki do wiernych, kiedy wokół jasnogórskiego klasztoru stanęli Szwedzi.

 

A naprawdę przeor Kordecki wysłał Szwedom taki list

list z 21 XI 1655 r. adresowany do generała Burcharda Müllera von der Lühnen (1604-1670), zamieszczony w Nowej Gigantomachii w wersji różnej od oryginału odnalezionego dopiero w 1905 r. w Szwecji.

 

Niechaj się dowie szanowna i szlachetna Dostojność Wasza, że nasz stan zakonny nie posiada prawa wybierania królów, lecz czci tych, których szlachta królewska wybrała. Ponieważ Jego Królewską Mość, króla Szwecji całe królestwo uznaje i na swego pana wybrało, przeto i my z naszem miejscem świętym, które do tego czasu tak opieki jak i najwyższego poszanowania doznawało ze strony królów polskich, pokornie poddaliśmy się Jego Królewskiej Mości [Królowi] Szwecji; świadczy o tym list salwagwardii szanownego i szlachetnego Wittenberga, naczelnego wodza, danej naszemu klasztorowi, dnia 28 października; odnowiliśmy naszą submisję powtórnie, wysyłając do Warszawy pismo, na które od Jego Królewskiej Mości oczekujemy odpowiedzi. Czcimy więc, jako ulegli poddani, Jego Królewską Mość [Króla] Szwecji, Pana naszego najłaskawszego, nie odważamy się też podnieść zaczepnego oręża przeciw wojsku Jego Królewskiej Mości. Widzieliśmy rozporządzenie Majestatu Królewskiego, lecz ponieważ klasztor nasz wraz z kościołem zdawien dawna inną posiada nazwę i nazywa się Jasna Góra, a miasto Częstochowa pod żadnym względem nie należy do klasztoru, rozporządzenie wspomniane wielką obudziło w nas wątpliwość. Dlatego uniżenie szanownego i szlachetnego pana prosimy, ażeby dopóki ta wątpliwość nie zostanie usunięta przez nowe rozstrzygnięcie Jego Królewskiej Mości, tak nasz klasztor i poświęconą Bogu i Jego Najśw. Pannie świątynię, w której się zasyła do Boskiego Majestatu modlitwy za zdrowie Najjaśniejszego Króla Szwecji, Pana i Protektora naszego Królestwa, jak i nas samych, których bynajmniej nie jest powołaniem opierać się potędze królów, zechciał w pokoju zostawić. Nie uwłaczamy przez to szlachetnemu panu, leczo wszem od jego poparcia i w przyszłości wiele sobie obiecujemy. Cokolwiek Jego Królewska Mość rozkaże, chętnie spełnimy. Tymczasem jak najusilniej polecamy się łaskawości szanownego i szlachetnego pana. (Tłumaczenie z łaciny za: L. Frąś, Obrona Jasnej Góry w r. 1655, Częstochowa 1935, s. 79-80).

 

Mimo tego wiernopoddańczego listu Kordecki odmówił Szwedzkim a właściwie polsko- szwedzkim oddziałom( przypomnę dla tych którzy nie wiedzą że w tzw potop szwedzki to była wojna domowa w gruncie rzeczy a po stronie króla Szwecji przeciw polskiemu królowi walczyło więcej Polaków niż Szwedów) wstępu do klasztoru bo obawiał się że zajebią mu kosztowności.

No i polsko- szwedzki oddział przystąpił do ataku w tzw oblężenia Jasnej Góry uczestniczyło 200 żołnierzy początkowo nawet nie mieli żadnych armat, później jakieś małe sprowadzili ale mieli mało amunicji. Ogólnie straty klasztoru w tym pożal się boże oblężeniu to 16 stłuczonych szyb, trzy zabite konie, zniszczone koło od armaty, jeden poległy żołnierz (zabity zresztą pomyłkowo przez swoich) trzech lub czterech zabitych cywili.

 

24 grudnia Kordecki odrzucił żądanie wpuszczenia szwedzko-polskiego oddziału, a w dniu 27 grudnia żołnierze odeszli spod murów klasztoru i tak zakończył się jasnogórski epizod.

 

I jak to się ma do mitu przedstawionego na kartach książek, w filmach, propagowanego przez kościół i wielu historyków to była jakaś drobna nic nie znacząca potyczka której zrobiono mega PR.

 

No i jeszcze ten mit o tym jakoby obraz Matki boskiej Częstochowskiej ucierpiał od oblężenia i został uszkodzony szabla czy inną bronią, to też kłamstwo bo w tym czasie w ogóle go na Jasnej górze nie było został wywieziony wcześniej w bezpiecznie miejsce.

 

 

Ostatnio się tyle mówi o zakłamywaniu historii przez Niemców czy Ukraińców wobec Polaków, i dobrze ale nie zapomnijmy o tym jak Polacy fałszowali historię i budowali fałszywe mity. Ale o tym cisza bo Polacy są bohaterami bez skazy.

 

http://albumpolski.pl/artykul/POLSKIE-MITY-Obrona-Czestochowy/46/824

http://www.racjonalista.pl/kk.php/s,9126

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

wykończony, No i wujaszek Stalin nam pomógł bo nie wysłał swoich oddziałów do walki mimo rozkazów z góry, myślał że pokonają Polaków bez niego a on wkroczy na koniec przyjmując splendory.

A sam Cud nad Wisłą to nie był żaden cud wręcz przeciwnie wielkie znaczenie w pokonaniu ruskich miało złamanie szyfrów radzieckich przez polskich matematyków dzięki czemu znali plany wroga, bo matematyka i taktyka jest ważniejsza od mistyki.

 

A nasz wielki wódz Piłsudski wg niektórych źródeł w czasie decydujących starć z ruskimi siedział u kochanki daleko od stolicy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×