Skocz do zawartości
Nerwica.com

Witam


Gość Steviear

Rekomendowane odpowiedzi

Cześć :)

Jestem nowa tutaj. Mam jeszcze nieskonczone 18 , także do psychologa wolałabym sie nie wybierac z racji reakcji mojej matki czy ojca ..Dlatego jestem tutaj.

W tym roku sie dużo wydarzyło. Sama nie wiem czy ze mną jest gorzej czy lepiej. Wynik wgl Becka mam 35 więc to raczej z księżyca sie nie wzielo. Są wakacje. Narazie wytrzymuje, gorzej będzie jak dojdzie szkoła, nowe obowiązki, wtedy muszę byc normalna ( choć troche ) ,by poradzić sobie ze wszystkim. tylko ja chyba nie potrafie.. Zauważyłam że to się pogłebia, kiedyś cieszyło mnie więcej rzeczy , były jakiekolwiek reakcje na cokolwiek. A teraz wszystko stało się obojętne. Oczywiście nie zawsze, bo kolejnym problemem jest to ,ze raz mam bardzo optymistyczne myśli, wręcz naiwne, a po chwili przeradzają się w coś okropnego. Trace zupelnie sens życia i płacze czasem bez powodu ...Nie mówiąc już o motywacji do robienia czegokolwiek. najchętniej bym spała caly czas ;/

No i myśle że raczej psycholog mi nie pomoże, to musiałby byc pewnie psychiatra.. albo psychoterapeuta

Też za bardzo sie nie orientuje jakie są roznice, poza tą farmakoterapią. Bo mysle że same slowa nie wystarczą

Dziękuję ogólnie za poświęconą uwagę :-)

Pozdrawiam

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Hej. Myślę, że zanim wyrazisz swoje osądy lepiej spróbować z pójściem do specjalisty. Dużo Ci do osiemnastki brakuje?

Masz jakieś zainteresowania, na czymś Ci zależy?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No chciałam iść tylko własnie boje się że bede musiala z ktorymś z rodziców o tym porozmawiać

Jeden ma swoje życie, a 2 osoba to ma tyle swoich problemów więc nie chciałabym obarczać. Wolę dodawać otuchy że bedzie w porządku itp . A gdyby to usłyszał to mysle że wcale nie poprawiłabym jego podejścia a wprost przeciwnie. To za duży cięzar i mialabym potem wyrzuty sumienia

Dlatego wolę sama

18 kończe w listopadzie. Jednak nie wiem czy wytrzymam do tego czasu

Specjalisty to nie jestem pewna do kogo najpierw..

Zainteresowania.. hm tak. Ale zauważylam że przez tą -rzekomą?depresję nie moge zupelnie nic realizować. Stoję w miejscu , nie rozwijam sie .Czasem mam wrażenie że wręcz sie cofam . A w tej dziedzinie jaką jest sztuka - no nie ma miejsca na zastój . Bo jak jest okres czasu .. w którym nic nie robie, to jestem do tyłu. I to jeszcze bardziej mnie dołuje.

Ale sie rozpisalam . Dzięki wgl za odpowiedz :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Więc strach Cię głównie ogranicza, a nie to że mogliby się nie zgodzić? Moim zdaniem powinnaś zaryzykować i powiedzieć, bo tak to będziesz cały czas się meczyć. A Twoje zdrowie jest ważne i nie myśl, że w ten sposób zadręczasz innych, bo dla siebie coś czasem też trzeba zrobić.

Więc co teraz w wakacje porabiasz ogólnie? W domu siedzisz?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Myśle że- zdrowie może nie jest ważne na tyle ,by o tym mowić. Na pewno nie w tym roku. Rozwód, problemy zdrowotne rodzica... o których wiem tylko ja, nie chciałbym go zawieźć . On naprawde wierzy że jest wszystko w porzadku. Kiedyś mu wspomnialam coś o psychologu- całkiem niedawno , ale zareagował tak jak myslałam , czyli '' bo ty to nie masz problemów więc po co'' .On zawsze się martwi. Aż za bardzo przeżywa niektóre sytuacje z moim udziałem.

A z kolei2 rodzic to mam słabszy kontakt bo już praktycznie nie rozmawiamy. Jedynie komunikaty czasem i bardzo rzadko normalna rozmowa. No i czuje że nie zrozumiałaby, tylko mnie wyśmiała

Co do ich zgody to mnie nie interesuje czy im to się podoba czy nie ,bo to w końcu moje zycie.

W wakacje ..hm początek był nawet ok . Spotkania itp... ogólnie to byłam nawet szczęsliwa - czasem miewam takie stany ...

potem jakoś zaczelam się izolować. Coraz bardziej .. odkladać spotkania, wymyślać jakieś śmieszne wymówki. Ogólnie - odkladać wszystko na poźniej albo sobie to darować. I tak sie zdarzalo że nie moglam spać... potem jak już poszlam to spałam bardzo długo. Niekiedy sie zdarzalo że z 14 h. Ale i tak byłam ( nadal jestem) bardzo zmęczona i niewyspana

No i ostatnie dni to może nie śpie tyle co wtedy ale miewam koszmary i strasznie sie boję... bo niektóre wydają się rzeczywistościa. Nie wiem czy mam duchy w domu? czy to był sen.. ale czułam czyjś dotyk na sobie ,choć nikogo w pobliżu nie było.

Czasem z ciekawości sprawdzam znaczenie snów .. wiem że to głupie ale nie koniecznie nieprawdziwe

No i czesto - ''śmierć bliskiej osoby''... Boję się, ze strace jedną z ostatnich osób z którymi mam ochote czasem porozmawiać.

Wiem też że sama mogę umrzeć może nie niedlugo - ale to całkiem prawdopodobne

W wakacje nie mam zaplanowanych wyjazdów. Choć przed nimi miałam wszystko zaplanowane- praca, wolontariaty, rysowanie,malowanie, powrót do formy.. Wszystko się posypało , bo brakuje mi motywacji i sił

//Znowu się rozpisałam

Dzięki :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wiec za bardzo zajęci swoimi problemami by też zrozumieć Twoje? Może tylko rzuciłaś kilka słów zamiast poprosić o poważną rozmowę i powiedzieć jakie to dla Ciebie ważne.

Dlaczego zaczęłaś sie izolować? Ogólna sytuacja na wpłynęła? Chyba trochę się za bardzo nakręcasz i może warto by np. porozglądać sie z jakąś praca by coś zarobić i też podnieść wartość siebie przez robienie czegoś pożytecznego...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Moze nie zawsze tyle co zajęci ale wolałabym nie

''poważną rozmowę'' - czegoś takiego nigdy nie było w moim domu

Dlaczego zaczełam sie izolować- myśle że to wina nastroju. Ciągle byłam w dołku, a jak nie byłam w dołku to po chwili znowu to samo

Praca . mam jakieś tam zlecenie ,a co do jakiejs innej to nie wyszło. Byłam w jednej to już potem mnie nie chcieli bo miejsc brakowało..

Myśle że po 18 bedzie latwiej znaleźc , przynajmniej wiecej ofert bedzie dla mnie

CZuje sie głupio bo znow zawiodłam rodzine ...

I powracają TE mysli okropne

Eh. mam już dosyć

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A byłabyś na siłach tę rozmowę zacząć czy wolisz na dobre odpuścić i sama wszystko zrobić? Myślę, że później możesz mieć żal do nich, że nie pomogli albo nie wiedzieli. Więc przemyśl dokładnie zanim coś postanowisz...

Jakieś tam zlecenie?

A masz w ogóle jakieś wsparcie? Dobrych znajomych, przyjaciół?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tak jest pare osob ale nie jestem raczej duszą towarzystwa

Są takie 2 osoby szczególnie, dzięki ktorym czasem proboje przestać mysleć o tym że.. moglby być koniec wreszcie

Myśle że poki nie bedzie takiej konieczności to wolę sama . Zawsze mnie uczono żeby tylko na siebie liczyć

Żalem to się tak nie przejmuję. I tak wiecznie mam go do samej siebie

Tak, za pare dni .Kilkanaście godzin pracy .Ale to zawsze coś..

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

To że tak uczono nie znaczy, ze masz tak zawsze postępować. Bo prosić o pomoc też trzeba umieć i to żadna słabość.

A widzisz w sobie jakieś mocne strony?

No tak. Oby tego było więcej ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ale to się zawsze sprawdza i sprawdzało.

Inni mogą zawieźć a jak zrobisz coś sam to masz żal tylko do siebie potem a nie do innej osoby,. Poza tym masz 100 % wgląd w to co robisz i wielką satysfakcję jak osiągniesz sukces. A z czyjąś pomocą to róznie bywa

Pomagać lubię,czesto bezinteresownie(chyba). ale nie znosze kiedy ktoś pomaga mi .. czuję sie tak dziwnie wtedy

Mocne strony .. mam też problem w opisywaniu siebie. Bo to jaka jestem nie jest rzeczą stałą . W róznych srodowiskach zachowuje sie zupelnie inaczej . Moje ''prawdziwe ja'' - o ile takie istnieje , nie posiada dużo mocnych stron.

To że jestem inna i czuje się jak odludek na ''samotnej wyspie' -raz uznaje to za plus, innym razem nienawidze tego w sobie

Chociaż może widze jeszcze pare innych dobrych cech .. może jeszcze nie jest ze mną tak źle :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W "zawsze" bym nie wierzył...

Tak, ale mi chodzi o sytuację kiedy sama nie dajesz sobie radę, a nie o poleganiu na kimś cały czas lub bardzo często.

A potrafisz wymienić chociaż?

A może brak CI własnej pzrestrzeni gdzie byś sie dobrze czuła?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

nie lubię swojego pokoju :P Jest ciemny. Ale własny więc się cieszę

Własciwie mam go od może 2 lat. Wtedy mieszkalam z 15 .16 lat z bratem cały czas... bliźniakiem......

więc zawsze wolałam mieć wlasne zdanie- zupelnie odwrotne . Denerwowało mnie gdy ktoś uważał że mamy robić to samo itp

Wymienić.. uczciwość, dobroć? Nie nawidze gdy ktoś kogoś krzywdzi, wszystkim chcialabym pomóc. CZesto sie powstrzymuje bo myśle że nikt mnie nie potrzebuje,

Niezależność- denerwuje mnie sytuacja kiedy męzczyzna np chce wyręczać ,kobiete bo od razu uważa ją za słabszą. Niby to dżentelmen ale moim zdaniem to tylko podbudowanie jego ego

Nie znosze gdy ktoś się zabiera kilka godzin do zrobienia czegoś naprawde prostego ...

Pracowitość. Przede wszystkim praca. czesto ucinam sobie przerwy i cały czas pracuje .Ale musi być to naprawde to , co lubie ,bądź musze zrobić

No i wrażliwość. cZasem mnie pogrąża ale dzięki niej moge czuć się bardziej ... dostrzec że jest coś więcej na tym świecie niż szary blok czy rząd takich samych , nudnych drzew posadzonych na trawniku strzeżonym 24h/dobę

Chyba nie umiem opisywać tych cech...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×