Skocz do zawartości
Nerwica.com

Natrętne myśli dotyczące wyrządzenia komuś krzywdy


Marlena95

Rekomendowane odpowiedzi

Zaczną od tego że mam 18 lat, nie pochodzę z patologicznej rodziny , aczkolwiek do konserwatywnej na pewno należy. Moja mama jest bardzo czułą i wrażliwą osobą ale tez choruje na nerwicę natomiast tata jest osobą który 24 h na dobę tylko wydaje rozkazy i wszystko mu przeszkadza. Jednak złej rodziny nie mam. Wszystko zaczęło się gdy miałam 14 lat. Pewnego wieczoru zaczęłam swoje rozważania na temat życia. Aż za poważnie brzmi jak na rozmyślenia gimnazjalistki . Jednak tak było . Zaczęłam się zastanawiać : po co my żyjemy, co będzie potem, a na nawet jak by to było jakby Nas w ogóle nie było. Od tego momentu pojawił się lęk dotyczący Końca świata. Nie mogłam spać, budziłam sie w nocy patrząc w okno czy jeszcze go nie ma . Ten lęk trwał do niedawna, dopiero niedawno ustał. A wyobraźcie sobie jak zbliżał się 21 grudnia 2012 aż wolę sobie nie przypominać. Każda ciemniejsza chmurka na niebie zwiastowała u mnie koniec świata. Ale już jest wszystko dobrze, poradziłam sie z tym problemem. Kolejny lęk który się pojawił był spokrewniony z fobią społeczną. Zaczęło się od mojej zmiany szkoły. W ciągu roku zmieniłam szkołę . Na początku jak to bywa w nowej szkole gdzieś zapewne towarzyszył mi lęk, uczucie odosobnienia ale muszę nieskromnie przyznać że bardzo dobrze sobie radziłam . Często usłyszałam śmiech dotyczący mojej osoby kiedy coś źle zrobiłam itp. Od tego momentu straciłam pewność siebie, nie lubiłam wychodzić do ludzi bo bałam sie że mnie wyśmieją itp., czułam sie niepotrzebna . Dodam że już wtedy znalazłam przyjaciółkę a nawet kilka dobrych koleżanek ale ten lęk ograniczał moje kontakty towarzyskie i utrudniał mi niewątpliwe życie. Ale kolejny lęk który pojawił się bardzo niedawno to myśli że chce kogoś zabić. Jestem osobą wierzącą, ciepłą ale niedowartościowaną to na pewno . Najgorsze jest to w mojej głowie pojawiają się myśli że chce kogoś zabić a ja bym nigdy tego nie zrobiła a najgorsze jest to ze te myśli dotyczącą mojej 2,5-letniej siostry którą najmocniej na świecie kocham. Nie wyobrażam sobie że mogłabym jej zrobić krzywdę :((( do tego boję się ze kiedyś bedę psychicznie chora itp. :(( tj straszne. Boję się że kiedyś w nocy kogoś zabije , nie bedę miała kontroli nad własnym zachowaniem a kiedy się obudzę dojdzie do mnie myśl że komuś wyrządziłam krzywdę :(( Boję się i strasznie mnie to męczy . Czy tj jakiś objaw nerwicy czy ja naprawdę jestem psychicznie chora ??? Wiem że powinnam skonsultować się z psychologiem moze nawet i psychiatrą ale powiedzcie czy Wy też takie coś macie i co tj ? Często powtarzam ze mogłabym mieć jakąś chorobę fizyczną ale nigdy bym nie chciała kogoś zabić :(((((

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Hej. Tamte lęki na dobre ustały? Jak sobie z nimi poradziłaś? Może za bardzo się nakręcasz i cała nerwowość idzie w takie myśli.

Możesz coś jeszcze o niedowartościowaniu powiedzieć poza tym fragmentem szkolnym?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeżeli chodzi o ten pierwszy lęk związany ze śmiercią to po prostu przestałam się jej bać , nie myślę o niej , zaczęłam częściej chodzić do kościoła, szczególnie do spowiedzi , zaczęłam się cieszyć życiem. Przede wszystkim nie poświęcam czasu na myślenie o niej. Kiedy czasami powraca mi taka myśl że to może być za chwilę a szczególnie mam w nocy to mówię do siebie tak ,, a niech będzie, nie boję się jestem bardzo zmęczona i chce mi się spać ". I zaczynam myśleć o czymś przyjemnym. Co do drugiego to długo się męczyłam . Szukałam w internecie co zrobić aby zacząć być pewną siebie. I po bardzo długiej walce udało się. Zaczęłam być tak jak chciałam pewna siebie, nie przejmuje się krytyką, złym słowem w tych sytuacjach mówię tak ,, przecież nie wszyscy muszę mnie lubić, jestem jaka jestem, nikt nie jest idealny ". Coś co teraz powiem może wydać się dziwne zaczęłam się uśmiechać to bardzo mi pomogło. :D Obiecałam sobie że poradzę sobie i poradziłam. Trwało to rok , czasami wątpiłam ale byłam nieugięta.

 

Jeżeli chodzi o moje niedowartościowanie : jeżeli chodzi o rodziców tata mi może raz, dwa razy w życiu powiedział ze mam dobre oceny a zawsze uczyłam się dobrze, mama nigdy nie była zadowolona z moich ocen. Kocham Cie mi nigdy nie powiedział . To jeżeli chodzi o szkołę. Było mi przykro zawsze byłam ambitna , 4 /5 miałam , szczególnie dużo czwórek i zawsze było źle. Nie zapomnę tej sytuacji. Nie chwaląc się zawsze ładnie śpiewałam, wygrywałam konkursy . Moja mama powiedziała że przeciętnie śpiewam. Może to zabrzmi w taki sposób że na każdym kroku oczekiwałam pochwał . NIE . Ale kochałam śpiewać,wszyscy tylko nie rodzice powiedzieli że ładnie to robię . Ja oprócz czasami od mamy Kocham Cię nie słyszę nic innego. Nikt mi nie powie że coś dobrze robie, oprócz niemieckiego bo go kocham i wszystkim pomagam więc jest to raczej pochwała ale w zamian oczekują wszyscy pomocy. No kiedy zmieniałam szkołę na początku ciężko, zawsze doceniona przez innych teraz nie występuje nie rozwijam sie tak jak dawniej myślę że to mnie dołuje. Powiem tak: Zawsze wszystko źle robiłam wg tych na których opinii najbardziej mi zależało. Bo czym jest opinia zwykłego nauczyciela, nie może się równać z dobrym słowem rodziców .

 

Te myśle dotyczące wyrządzenia krzywdy a może po prostu bardzo ją kocham i boje się jej stracić stąd. To nic będę musiała sobie poradzić, muszę i dam radę :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Marlena95, te myśli związane z strachem że możesz zrobiić komuś krzywde to nerwica, ale nie bój się nie wyrządzisz przez to nikomu krzywdy :)

 

Po twoich słowach widać, że trochę przeszłaś :(

Nerwica rodzi się kiedy żyjemy przez długi czas w dużym stresie, albo frustracji, albo nie ma w naszym życiu czegoś co sprawia nam dużą radość. To nagromadzenie frustacji powoduje, że zaczynają nas drękać myśli. Te myśli są bardzo szokujące i są zawsze przeciwieństwem naszego charakteru. Jesteś bardzo dobrą osobą nie chcesz nikomu zrobić krzywdy, a pojawiają się myśli nie wiadomo skąd mówiące ci straszne rzeczy. Pamiętaj te myśli są twoim przeciwieństwem nie są twoje. Nie wyrządzisz też temu przez to żadnej

krzywdy.

 

To bardzo dobrze, że się nie poddajesz i szukasz szczęścia dla siebie :) masz swoje pasje, wiesz co cię uszczęśliwia i nie odmawiasz sobie tego :) Im więcej się życiem będziesz cieszyć tym mniej będzie cię to wszystko dręczyć.

 

JAK SIĘ WYLECZYĆ

Po pierwsze ignoruj te myśli i wszystko z nimi związane. Nie odpędzaj tych myśli, nie zastanawiaj się nad nimi. Po prostu ignoruj je i daj im przejść.

 

Im więcej będziesz myśleć jak się ich pozbyć, zastanwaić się jakie są ich przyczyny, czy odrzucać je tym mocniej będziesz je nasilać :(

 

Dlatego wszystko związane z tymi myślami, cokolwiek przychodzi ci do głowy ignoruj. Stopniowo myśli będą męczyć mniej aż odejdą całkowicie :)

 

Ciesz się też życiem, bo tak właściwie to jakieś 98% przypadków depresji czy nerwicy jest spowodowane tym, że ludzie nie cieszą się życiem

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Bardzo dziękuję Ci ,,rikuhod" za dawkę miłych słów . Już się lepiej czuję. Czasami moje problemy są niczym w porównaniu do osób z patologicznych rodzin ale kiedy takie niedocenianie też wpływa negatywnie.

 

Rozumiem te myśli są moim przeciwieństwem, ale powiedzcie dlaczego się tak dzieje? Przecież to jest nienormalne wg mnie nie chcesz nikogo skrzywdzić ale cos takiego Ci się pojawia. Nie rozumiem tego, tylko że ja boję się że jeżeli ja takie cos będe miała to na końcu nie wytrzymam . :( To się tak mówi nie przejmuj się nikomu nic złego nie zrobisz a jak zwariuje i to zrobię ? ja już nie wiem co mówie ale czasami mi się wydaje że już zwariowałam

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Marlena95, w sasiednim temacie opisalem skad te mysli sie biora i czemu sa takie namolne i jest ich tak dużo, skopiuje tamta wypowiedz tutaj:

 

to nie wynika z morderczych instynktow, a z cechy charakteru polegajacej na sklonnosci do zamartwiania sie na zapas i checi upewniania sie.

 

przykladowo pomyslisz ze kogos chcesz uderzyc, i ze sklonnosci do zamartwiania sie pomyslisze ze jestes niedobra, zaczynasz o tym myslec im bardziej chcesz sie upewnic i myslec, ze nie jestes, tym bardziej mysli w druga strone (bo mysli maja taki mechanizm dzialania, wystarczy sprobowac nie myslec o czym, a zaraz zobaczysz, ze o tym myslisz).

 

 

jesli przestajesz sie przejmowac, jak napisalas jest to u Ciebie w drugim etapie, to dlatego, ze intuicyjnie rozpoznajesz ten mechanizm mysli i nie ufasz tym myslom (i dobrze!), a nie dlatego, ze zaakceptowalas to co te mysli przedstawiaja, ale jednak jakas glupia mysl sie przebija i wmawia Ci, ze Twoj brak przejmowania sie jest czyms zlym, tak jakby te paskudne mysli (memy) chcialy zachowac status quo.

 

 

 

to podobnie jak z genami, przetrwaja te ktore tworza zmyslne strategie samopowtarzania i one sie rozmnoza w globalnej przestrzeni(swiecie zwierzat, puli genowej), tak samo mysli, te ktore sie powielaja skutecznie (wypelniaja stopniowo globalna przestrzen wszystkich mysli myslanych przez Ciebie np. w danym dniu), czyli jedna mysl wywoluje reakcje w postaci kolejnych, ktore tez wywoluja reakcje myslowe.

 

 

a ktore mysli wywoluja takie reakcje? no np. te ktore godza w Twoje wartosci, reagujesz na nie emocjami i myslami i kazda taka reakcja przecierajac szlak neuronalny wzmacnia tendencje do reagowania na nie, i sie tworza takie lancuchy, schematy myslowe, skuteczne w powielaniu sie, ale calkowicie bzdurne pod wzgledem tresci.

 

to calkowicie automatyczny proces.

 

 

rozwiazanie jest oczywiste, nie reagowac i oslabiac tym samym ogniwa tego lancucha, nieuzywane szlaki nerwowe nikną.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Powiem Wam tak dzisiaj wstałam normalnie , myślałam że znowu dopadną mnie te straszne myśli a tu spędziłam całkiem miły dzień, całkowicie wolna i szczęśliwa. Posłuchajcie : wydaje mi się że trzeba mieć jakiś cel w życiu . Coś musi Nas satysfakcjonować, musimy wiedzieć że jesteśmy potrzebni , zauważać sens naszego życia . Cieszyć się kolejnym dniem a nie ciągle sie umartwiać itp. Wtedy nerwica i te z pozoru straszne myśli przejdą w mgnieniu oka :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Powiem Wam tak dzisiaj wstałam normalnie , myślałam że znowu dopadną mnie te straszne myśli a tu spędziłam całkiem miły dzień, całkowicie wolna i szczęśliwa. Posłuchajcie : wydaje mi się że trzeba mieć jakiś cel w życiu . Coś musi Nas satysfakcjonować, musimy wiedzieć że jesteśmy potrzebni , zauważać sens naszego życia . Cieszyć się kolejnym dniem a nie ciągle sie umartwiać itp. Wtedy nerwica i te z pozoru straszne myśli przejdą w mgnieniu oka :D

 

Dokładnie :D to świetnie że pomimo, tego wszystkiego szukasz szczęśćia. To prawda jeśli ma się cel w życiu, lub coś co nam daje radość: znajomych, zainteresowania, marzenia i poświęcamy im czas to nie będą nas męczyć depresje ani nerwice :)

 

Jeśli masz jakieś marzenie czy cel to pracuj nad nim :) Bo trzeba dbać o szczęście innych, ale o własne szczęście też trzeba się troszczyć.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×