Skocz do zawartości
Nerwica.com

Alkohol


element

Rekomendowane odpowiedzi

Witam.... Chcialbym sie Was poradzic w jednej sprawie... Zaczne od tego ze jak co sobote wstyd mi spojrzec w lustro... Wczoraj normalna znalazla sie okazja zeby sie "nachlac" wiadomo okazja zawsze sie znajdzie. Rzecz w tym ze staram sie byc twardzielem a w srodku jestem potwornie miekki i nie potrafie odmowic..... Jak popije nie poznaje siebie... Robie glupie rzeczy o ktorych wstyd mi nawet teraz pisac... Nie sa to rzeczy typu gwalty morderstwa oczywiscie heh ale poprostu jest mi wstyd bo szukam "dymu" awantur, rozrub. Jestem calkowicie innym czlowiekiem. Jednak najgorsze jest to ze za kazdym razem sie nad soba na 2 dzien uzalam i przezywam to wewnetrznie co zrobilem. I mam tak cholerne wyrzuty sumienia ze boje sie popatrzyc w lustro, zreszta i tak nienawidze sie wiec lepiej nie patrzec.... Powiedzcie mi jak sobie z tym poradzic jak z tego wyjsc. Nie pije codziennie aczkolwiek zaczynam sie bac....

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

kinia69, jesteś rocznikiem mojej matki alkoholiczki.

pewnie nie jesteś z Torunia?

szkoda... bo może rozmowa z osobą z tym samym problemem otworzyłaby jej oczy...

chociaż ona pije już 20lat, więc jest w krytycznym stanie,

nie wiem nawet czy po odstawieniu by przeżyła.....

pół dnia bez alkoholu już nie wytrzymuje.

a pracuje od rana do 18.00

i już nawet w pracy podpija.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

szukam "dymu" awantur, rozrub. Jestem calkowicie innym czlowiekiem. Jednak najgorsze jest to ze za kazdym razem sie nad soba na 2 dzien uzalam i przezywam to wewnetrznie co zrobilem.

 

Witam :)

Jak znajdowałam okazję żeby się napić (nie 3 piwa tylko właściwie nawalić i to w e.manii) to zachowywałam się podobnie.

A jaka się odważna robię, do facetów fikam :/ Tak sobie myślę jak to musi wyglądać, pijany, podekscytowany, gadający bez umiaru i rzucający się do każdego kto spojrzy kurdupel...

A potem uświadamiałam sobie co wyprawiałam i wyrzuty sumienia nie dają spać.

 

Na szczęście już od jakiegoś czasu mi się nie zdarzyło, piję z umiarem, staram się trzymać emocje na wodzy.

Na terapii rozmawiałam o tym z T. i wysnuł coś na zasadzie tłumionej agresji i złości, której nie okazywałam a znajdowała ujście kiedy była wstawiona - bo wiadomo, że hamulce wtedy puszczają.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Na terapii rozmawiałam o tym z T. i wysnuł coś na zasadzie tłumionej agresji i złości, której nie okazywałam a znajdowała ujście kiedy była wstawiona - bo wiadomo, że hamulce wtedy puszczają.

 

 

Madre madre oj madre...tlumiona zlosc..nigdy na to nie wpadlem ale chyba to by wlasnie wyjasnialo moje chore zachowania podczas wypicia. Zdecydowanie najgorzej bylo jak bralem leki antydepresyjne i tutaj glownie paroksetyne...Co ja chorego nawyprawialem...rzucanie sie do typow wiekszych 2 razy ode mnie, picie na pokaz(kto wiecej,kto szybciej), podbijanie do dziewczyn(czego normalnie nie robie) i osmieszanie sie w ich oczach. A szczyt wszystkiego osiagnelem kiedys jak pijany wracalem z "ryb". Wypilem wtedy 9 tatr mocnych i nie moglem na rower wsiasc. A potem mnie taka kurwica wziela ze w lesie na srodku ulicy zaczelem rozwalac wędki , miotac nimi wszedzie gdzie sie dalo a na koniec wyrzucilem do rowu rower a sam polozylem sie plackiem na ulicy. (przy samym zakręcie wiec jakby samochod jechal to by przejechal po mnie i nawet nie zauwazyl). Same leki podbijaly mi agresje ale alkohol byl tym zapalnikem dzieki ktoremu moglem wszystko z siebie wyrzucic. hehe lekow nie biore juz 2.5 roku...przez ten czas nawet piwa nie wypilem ..zupelnie mnie nie ciagnie (a na lekach co 2 dzien zapity na umor). No i jednak troche wydoroslalem wiec takie zachowania chyba tez by nie mialy juz miejsca.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Madre madre oj madre

 

Sarkazm czy jestem przewrażliwiona?

 

rzucanie sie do typow wiekszych 2 razy ode mnie, picie na pokaz(kto wiecej,kto szybciej), podbijanie do dziewczyn(czego normalnie nie robie) i osmieszanie sie w ich oczach.

 

Właśnie sobie przypomniałam jak się wkurzyłam, zrzuciłam wsio ze stolika i walnęłam w głowę kuflem faceta, który mnie podrywał bo stwierdziłam, że chciał mnie obrazić. Do tego zrobiła się awantura w całym pubie bo koledzy stanęli w obronie mej godności... :hide:

Mam wtedy jakiś taki czujnik awantury i jeśli zapłonie najmniejsza nerwowa iskierka to od razu robi się pożar.

A normalnie nikt by nie powiedział, że potrafiłabym kogokolwiek uderzyć, czy szukać zaczepki. Zwykły ze mnie tchórz szukający rozróby w pijanym afekcie.

 

Ja byłem alkoholikiem, ale już od ponad roku nie pije

 

Trzymaj się dalej :smile:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

jebać alkohol ! :evil:

 

Ścierwo same i tylko syf , bez zbędnych filozofii. Tyle lat mnie dymał w dupę ,ale koniec końców to ja go wydymałem. Szkoda mi tych pijanych "wszystkomogących" głupków głośno "dyskutujących" w knajpach i pubach.

Olewam!

Bez skrajności :P Czasem lampka wina, "dwa palce" łyskacza czy małe piwko dobrze robią :) Z umiarem tylko trzeba, z umiarem i z głową...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Z umiarem tylko trzeba, z umiarem i z głową...

To toksyna, trucizna i jad , nawet z umiarem szkodzi. Już ( jak piłem ) po dwóch , trach piwach często ( nie zawsze ) przychodziły mi debilne i niedorzeczne myśli . Jestem dzisiaj jakiś niekomunikatywny ;) , bywa.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Z umiarem tylko trzeba, z umiarem i z głową...

To toksyna, trucizna i jad , nawet z umiarem szkodzi. Już ( jak piłem ) po dwóch , trach piwach często ( nie zawsze ) przychodziły mi debilne i niedorzeczne myśli . Jestem dzisiaj jakiś niekomunikatywny ;) , bywa.

Wszystko zależy od organizmu. Skądś się przecież bierze to że jedni po alko łapią agresora, a inni kochają wszystko dookoła, łącznie z pobliską latarnią :P Ja na szczęście nie mam problemów z alkoholem, miałem na początku roku okres mocno pod tym względem niefajny, owszem, ale wylazłem z tego. Obecnie nic się we mnie nie buntuje jak się czegoś wieczorkiem nie napiję, ale i jak sobie pozwolę na małe piwko czy drineczka to nic nie odwalam :) Natomiast sytuacji takich jak opisywałeś, najebanych ludzi, zataczających się i bełkoczących: "Krzychuuuu.. aleee ja to cśśieee szszszanujeee..." też nie znoszę :P Ostatnio miałem śmieszne doświadczenie - polazłem na imprezę a jako że mocno się stresowałem (miało być ze 30 osób z których znałem może 5) to na wszelki wypadek przed wyjazdem łyknąłem klona i przez całą noc wypiłem jedynie dwa pomarańczowe lechy (2% alko...) tak więc byłem całkiem trzeźwy a wszyscy dookoła nawaleni... tyle że ja byłem wyczilowany i mi to nie przeszkadzało, nawet zabawne było konwersowanie z ludźmi którzy mieli trudności z utrzymaniem się na nogach a ja spokojnie sobie stałem i miałem wewnętrzną bekę...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Deader u mnie znowu problem zasadza sie na tym ,że alkohol to prawie jak Nerwica Natręctw. Jakbym sobie pozwolił na dwa piwka na wieczór , to każdy wieczór , KAŻDY wieczór musiał by być uświęcony tym rytuałem ( z tendencją wzrostową) . Po roku , dwóch takich akcji ( jak nie wcześniej ) kolejna padaka , delirka , strata Rodziny , domu , i całej reszty wartości , które na trzeźwo wypracowałem. Nie dla każdego jest alkohol .

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Rzeczywiscie ja tez na paroksetynie jak chlalem to mialem najwieksze jazdy. Ale ja to ladne szopki odstawialem nieraz... Ponad 3 lata brania lekow i non stop picie do tego mieszanie rowniez z uzywkami.... Glupi bylem teraz zaluje.... po 13 piw sie pilo. Mieszalo wszystko masakra. Zaczynam zauwazac jaki bylem i widze tych ochlejtusow co robia... Trening picia uczy sikac bez rozpinania spodni. Wole pojsc w sport cos osiagnac niz zgnic jak marny menel pod klatka!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Deader dziękuje :D

 

To nie jest takie łatwe. Niestety musiałam wspomóc się po raz pierwszy farmakologią. Wiele leków odpada ze względu na moje uzależnienie od alkoholu.

W swoich lękach muszę i chcę pamiętać że jestem alkoholiczką. Miałam momenty kiedy bałam się że sięgnę po kieliszek. Tzn. nie miałam ochoty się napić ale bałam się że w napadzie paniki mogę sięgnąć po "stary" zapamiętany przez mój mózg znieczulacz. A tego bym bardzo nie chciała ... moja trzeźwość jest dla mnie najważniejsza na świecie.

Jedno z powiedzonek AA mówi że: Bóg nie zsyła na nas więcej niż jesteśmy w stanie udźwignąć.

Wierze że tak jest ... :-) ... więc modlę się, proszę o siłę ... ufam ... stosuje do zaleceń psychiatry, zaczynam psychoterapię na moje lęki i czekam na efekty.

 

Serdeczności życzę :-)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Balladyna, wiem coś niecoś o tym o czym mówisz - u mnie jako ćpuna też sporo leków "odpada". A twój alkoholizm mógł się wziąć z tego, że był to jedyny znany ci sposób na pokonanie nerwicy - którą już miałaś, ale nieświadoma tego byłaś. Czytałem sporo wypowiedzi ludzi cierpiących na nerwicę, i sporo z nich mówi że alkohol pomagał im "zabić" objawy. Coś w tym jest. Sam też dobrze pamiętam jak w czasie kiedy dopadła mnie najgorsza depresja dużo piłem - żeby nie myśleć, żeby nie czuć, żeby nie pamiętać, "wyłączyć się"...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×