Skocz do zawartości
Nerwica.com

związki z nerwicowcem


Gość beznadzieja33

Rekomendowane odpowiedzi

Piszę pod wpływem chwili i smutku. Wyszłam dziś od dawna do ludzi na spotkanie z koleżanką, bawiłam się świetnie. Pierwszy raz od bardzo dawna poczułam się normalnie i swobodnie i w pełni zaakceptowana. No i co z tego jak mój dobry nastrój po powrocie zepsuła sprzeczka z mężem. W zasadzie to on na mnie się wydarł z byle powodu, byłam bardzo zdziwiona jego gwałtowną reakcją. Widzę od pewnego czasu, że w moim małżeństwie się psuje. Zaczęło się od moich stanów nerwicowych i depresyjnych jakieś ponad pół roku temu. Na początku bardzo mnie wspierał i pomagał ale teraz ma mnie chyba dość i z spokojnego człowieka stał się wybuchowy. Mój mąż się zmienił i to pewnie przeze mnie bo sama czasami ze sobą nie wytrzymuję a co dopiero on. Boję się, że to początek końca i zupełnie nie wiem co robić. Czy wasze problemy też odbijają się na związkach? Poradźcie coś :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Candy14, ośrodek na NFZ zupełnie mi nie odpowiada, nie przekonałam się. Byłam raz u innego psychologa prywatnie bo Pani do której wcześniej chodziłam wyjechała i ma jej nie być do jesieni. Zdecydowałam się na tą wizytę bo poczułam, że straciłam wsparcie u męża. Jednak z nowym psychologiem trzeba zaczynać od początku i znów wałkować wszystko co z poprzednią psycholog zajęło mi kilka miesięcy. Przynajmniej tak to odczułam po poszłam z konkretnym problemem a cała wizyta skupiła się nad samym początkiem. Zostałam całkiem sama i nawet już nie mowie tyle mężowi co wcześniej bo nie chcę go męczyć ciągle sobą.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Zależy od człowieka drugiego i od Ciebie. Ja np. mam narzeczoną która o wszystkim (dołownie wszystkim) wie na temat mojej nerwicy. Wie kiedy juz mi w głowie siedza głupie myśli, wie jaki mam problem z czym się go je itp. Strasznie się bałem jej utraty przez to że nagle mam zaburzenie psychiczne ale niczego nie trzeba bylo sie bac :) Ona mnie akceptuje, kocha i stara sie zrozumieć chociaż czasami jej mowie ze to nie o to chodzi ze poprostu trzeba w to bagno wejsc zeby kumac o co biega. Duzo zalezy tez od Ciebie dla nas wazne bylo to ze cos zaczalem z tym robić psychoterapia, zmiana stylu zycia itp i ona to widziala i byla zadowolona ze czasami (szczegolnie na poczatku) zmuszalem sie do pewnej pracy nad soba dla Niej a nie dla siebie bo nie mialem na to sily ale powolutku, malymi kroczkami da sie z tego wyjsc i np. Moja to widzi i jest szczesliwa. Ja jej wdzieczny jestem za to ze zawsze byla cierpliwa, zawsze mi pomogla to byla taka deska ratunku :) Dobrze jest miec kogos takiego. Ale sie rozpisałem :mrgreen:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Candy14, Raczej coś pośrodku, jestem osobą skrytą i potrzebuję czasu aby się przed kimś otworzyć i zaufać. Przywiązuję się do ludzi i miejsc i nie lubię zmian. Byłam gotowa wrócić do poprzedniego psychoterapeuty bo finansowo się poprawiło ale jak na złość musiała wyjechać. Po wizycie u nowej Pani przez 2 dni się wkręcałam, że za dużo jej powiedziałam, może komuś rozpowie lub jest znajomą znajomych tylko o tym nie wiem itp.

 

Przemyslaw, Rozmowa jest potrzebna ale wieczorem w sprzyjających warunkach gdy dziecko śpi bo za dużo już rozumie

 

Mightman, Cieszę się, że masz taką osobę to na prawdę dużo daje tylko wydaje mi się, że mój mąż jest wyczerpany tym wszystkim i innymi spawami też. Jego akumulatory się trochę wyczerpały. Zbyt wiele na jego głowie i teraz ja muszę go wesprzeć.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Zostałam całkiem sama i nawet już nie mowie tyle mężowi co wcześniej bo nie chcę go męczyć ciągle sobą.

 

Po pierwsze tak jak pisze Mightman, rozmowa. Jeśli mam wyrazić opinię, to tylko i wyłącznie otwartość, szczerość, zaufanie i rozmowa mogą pomóc. Ale! możliwe, że rozmawiacie w zły sposób. Ja rozmawiałam w nieodpowiedni sposób wiele lat i nagle ktoś mi uświadomił, że to nic nie daje ;) Na przykład gdy masz problem- nie opisuj go mężowi ze szczegółami i w kółko mówiąc o tym samym. Przedstaw, co Cię gryzie raz i porządnie, a potem poszukajcie rozwiązania. Powiedz mu, co czujesz, powiedz mu, co chciałabyś poprawić i co fajnie byłoby zmienić, by rozwiązać problem. To nie jest proste, ale jeśli się nad tym skupisz i będziesz pamiętać, że szukasz rozwiązania, będzie coraz lepiej. I moglibyście wprowadzić dwie zasady (przepraszam, że proponuję takie konkretne rozwiązania, ale możesz zwyczajnie z nich nie skorzystać, jeśli nie będziesz miała ochoty): 1) nigdy nie kończycie kłótni/rozmowy/interakcji w gniewie i 2) nigdy nie kończycie rozmowy o problemie bez propozycji rozwiązania problemu, która mogłaby zadziałać.

 

Bo tak jak mówisz, związek z osobą z nerwicą może być męczący. Wiem, bo byłam taką osobą;) Ale jeśli nauczysz się aktywnie i stale pracować nad komunikacją i zachęcisz męża do pracy z Tobą, można się oduczyć wielu rzeczy. Takich jak wieczne narzekanie (wiem, że masz na co, ale w pewnym momencie to już szkodliwe), podejrzliwość, szantaże emocjonalne (nawet jeśli nieświadome).

 

Zwracaj uwagę na to, co robisz w jego obecności, co mówisz i czy to ma sens, uzasadnienie i czy jest fair w stosunku do niego:)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×