Skocz do zawartości
Nerwica.com

Zdiagnozowani jako schizofrenicy - jesteście zdrowi


pustka0

Rekomendowane odpowiedzi

A ja jestem w stanie zrozumieć postulat o nie przyklejanie etykiet do ludzi. Na mnie etykieta "neurotyk" także źle wpłynęła, bo później wydawało mi się, że nie jestem w stanie robić różnych rzeczy, bo jestem neurotykiem i tyle.

 

Ale warto odpowiedzieć sobie na pytanie, czym właściwie jest choroba. Z czego to wynika, że komuś się diagnozuje zaburzenie psychiczne? Oficjalnie przyjmuje się, że najważniejszym kryterium jest cierpienie takiej osoby. Znam schizofreników paranoidalnych i nie wydają się zbyt szczęśliwi przy kolejnych nawrotach. Dlatego mają diagnozy, dlatego nazywa się ich tak, a nie inaczej. To nie znaczy, że są gorsi albo nie można im pomóc, ale to zdecydowanie ważna etykieta.

 

Ja mam pytanie, jak Ty byś chciał, żeby ten proces leczenia wyglądał? Zwłaszcza ludzi, którzy są niebezpieczni dla otoczenia. Powiedzieć im, że są zdrowi i zostawić?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A ja jestem w stanie zrozumieć postulat o nie przyklejanie etykiet do ludzi.

 

Ale to nie jest postulat o przeciwdziałaniu stygmatyzacji pacjentów psychiatrycznych i szufladkowaniu ludzi tylko postulat na rzecz poparcia ruchu antypsychiatrycznego. Psychiatria być może jest dziedziną pełną luk i nieścisłości, być może w historii dopuściła się stosowania metod nieetycznych i kontrowersyjnych, być może ma czasami zbyt redukcjonistyczne podejście- ale przynajmniej dostarcza jakiekolwiek rozwiązania. A co robi antypsychiatria? Głosi- wypuścić wszystkich ludzi przebywających w szpitalach psychiatrycznych, bo oni nie są chorzy, bo umysł nie może być "chory", oni są po prostu ofiarami represji systemu- wywalić ich na ulicę i niech wreszcie żyją, niech będą szczęśliwi. Nie przyznawać ludziom "chorym psychicznie" rent, ani żadnych świadczeń pieniężnych, bo oni są zdrowi, przecież umysł nie może być "chory". Jeśli ktoś pod wpływem "choroby psychicznej" dopuści się agresji i aktów przemocy to trzeba go zamknąć w więzieniu, a nie w szpitalu psychiatrycznym, bo on jest zdrowy-więc nie ma czegoś takiego jak "niepoczytalność". Samobójców nie powstrzymywać przed popełnieniem samobójstwa, nie ratować, nie hospitalizować przymusowo dla ich dobra, bo są zdrowi- kazdy czlowiek jest po prostu wolny i ma prawo decydowac o swoim zyciu i smierci. W procesach sądowych nie stosować żadnych okoliczności łagodzących dla ludzi "chorych psychicznie", bo oni są zdrowi. Wspaniały ruch, który rzekomo walczy w obronie praw człowieka i jego godności. I w zamian nie dostarcza żadnych rozwiązań istniejących problemów.

 

Kilkadziesiąt lat temu ci palanci z antypsychiatrii tak zrobili we Włoszech- wypuścili ludzi ze szpitali psychiatrycznych twierdząc, że są zdrowi, teraz będą szczęśliwi i mają sobie sami radzić w życiu. Skończyło się tak, że większość popełniła samobójstwo, reszta skończyła jako bezdomni i żebracy, albo wylądowała w więzieniu.

 

Mogę się zgodzić z tym, że niejasna jest etiologia/patogeneza schizofrenii czy zaburzeń z jej spektrum, mogę się zgodzić, ze leczenie farmakologiczne jest niedoskonałe i ma wiele niedogodności, ale jeśli jakiś idiota twierdzi, że schizofrenia nie istnieje/nie jest chorobą to chyba nigdy nie był w szpitalu psychiatrycznym, nie spotkał osobiście żadnej osoby chorej na schizofrenię albo sam jest kryptoschizofrenikiem. O godność osób chorych na schizofrenię walczą takie fundacje i ruchy jak ten- http://www.drogadosiebie.pl/ - z całą pewnością nie antypsychiatria.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No ja osobiście absolutnie nie jestem zwolennikiem twardego psychiatryzmu. Przecież owa psychiatria niczego nie odkrywa, a tylko tworzy...Tutaj rozmawiamy o schizofrenii, więc już raczej o czymś poważnym...ale faktem jest że obecnie "chory" według psychiatrii to mógłby być każdy. Spójrzcie jak to wygląda w USA w stosunku do dzieci. Nie ma już dzieci niegrzecznych(norma). Te same dzieci co kiedyś były po prostu trudne, krnąbrne, niegrzeczne, zepsute itd...dzisiaj są chore. Chore bo mają z niski poziom czegoś, za wysoki czegoś innego. Każda z emocji ma jakiś odpowiednik jeśli chodzi o stan neuronalny...a więc zmiana owego stanu to leczenie domniemanej "choroby". Nie chce sie uczyć? Chory na zaburzenia uwagi. Przeszkadza? Chory na zaburzenia koncentracji. Teraz w szkole dzieci sie nie nudzą. One są chore na zaburzenia koncentracji... No przecież do dotyczy coraz większej grp ludzi, coraz to nowszych chorób.... Psychiatria nie dostrzega prawie żadnych pozytywów w niektórych odmiennych stanach świadomości. Jest matryca, wedłóg której człowieka sie kroi i wszystko poza nią jest chorobą... A przeciez owe choroby zostały "stworzone" przez społeczeństwo. Gdyby społeczeństwo w sekundę zmieniło sie na rolnicze z czasów średniowiecza to w mgnieniu oka liczba chorych by spadał drastycznie... Po prostu potrafili by sie w miarę dostosować do niewymagających warunków społecznych. Czyli byliby w normie. Dzisiaj życie jest dużo bardziej skomplikowane, trudne itd... więc duzo więcej ludzi z przeróżnymi problemami nie potrafi funkcjonować. Więc coś trzeba z nimi zrobić i niejako na przeciw temu problemowi przychodzi psychiatria z "chorobami". Ale często owa choroba to sztuczny twór. To bardziej społeczeństwo (w ogólnym abstrakcyjnym sensie) uznaje cie za "chorego" nie mogącego sprostać wymogom współczesnego życia, a nie ty jesteś chory sam w sobie. No przecież jest tutaj na forum link do filmu na temat osobowości wielorakiej...czyli czegoś bardzo powaznego. Jednak czy owa osoba jest chora? Jeśli jej sie tak żyje prawdopodobnie lepiej, niż kiedy by jej sie żyło gdyby została z tego "wyleczona"? No niby jest choroba, ale jeśli sie weżmie pod uwagę, że ona sama nie chce owej integracji, że psychika mogłaby nie wytrzymać, że obecnie funkcjonuje jako tako...to gdzie tu choroba? Gdzie tu leczenie? Jest człowiek, który radzi sobie jak potrafi z trudną sytuacją i na nią reaguje, a reszta słówek to już sztuczna próba porządkowania, kwalifikowania...Oczywiście często bardzo pomagająca, ale nie wyczerpująca problemu, a raczej mocno redukcjonistyczna

 

Jeszcze nie tak dawno w wątku "psychoterapia nie działa" brylował WDR. On napisał jasno. Jego mózg jest chory, ponieważ nie wytrzymuje permanentnego konfliktu z przełożonym i innymi. Jego mózg powinien potrafić ów stres znosić, a jeśli tak nie jest to ma za mało czegoś tam i trzeba to podkręcić chemicznie. To jest absurd... Jeśli chodzi o schizofreników, to ja osobiście nie wiem czym to sie tak na prawdę je. Ale wydaje mi sie, że stygmatyzacja jest czymś rzeczywiście negatywnym i bardzo szkodliwym. Tu nie chodzi tylko o słowo choroba. Tu chodzi o szereg innych określeń, które mówią ci że jesteś taki, do tego nie zdolny itd... Zajmują sie określaniem, z którego nic nie wynika. Sama choroba jest też ciężka do diagnozy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

 

 

 

Kilkadziesiąt lat temu ci palanci z antypsychiatrii tak zrobili we Włoszech- wypuścili ludzi ze szpitali psychiatrycznych twierdząc, że są zdrowi, teraz będą szczęśliwi i mają sobie sami radzić w życiu. Skończyło się tak, że większość popełniła samobójstwo, reszta skończyła jako bezdomni i żebracy, albo wylądowała w więzieniu.

 

a kilka lat temu weszła u nas w życie ustawa prawna że posiadanie każdej ilości narkotyków to przestępstwo no bo wtedy każdy diler/mafijny boss narkotykowy/Pablo Escobar by sie tłumaczył że posiada tylko śladowe ilości dla siebie na własny użytek.a teraz w więzieniu lądują nietylko dilerzy i bossowie ale też narkomani którzy często mają zapalenie wątroby i HIV gdzie nikt ich nie leczy ani z uzależnienia ani z zapalenia wątroby czy HIV.czy obecną ustawę prawną pochwalasz?to pytanie jest do ciebie jako zwolennika psychiatrii systemowej i ślepego decydowania za innych i o innych

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

 

Psychiatria być może jest dziedziną pełną luk i nieścisłości, być może w historii dopuściła się stosowania metod nieetycznych i kontrowersyjnych, być może ma czasami zbyt redukcjonistyczne podejście- ale przynajmniej dostarcza jakiekolwiek rozwiązania. A co robi antypsychiatria? Głosi- wypuścić wszystkich ludzi przebywających w szpitalach psychiatrycznych, bo oni nie są chorzy, bo umysł nie może być "chory", oni są po prostu ofiarami represji systemu- wywalić ich na ulicę i niech wreszcie żyją, niech będą szczęśliwi. Nie przyznawać ludziom "chorym psychicznie" rent, ani żadnych świadczeń pieniężnych, bo oni są zdrowi, przecież umysł nie może być "chory". Jeśli ktoś pod wpływem "choroby psychicznej" dopuści się agresji i aktów przemocy to trzeba go zamknąć w więzieniu, a nie w szpitalu psychiatrycznym, bo on jest zdrowy-więc nie ma czegoś takiego jak "niepoczytalność". Samobójców nie powstrzymywać przed popełnieniem samobójstwa, nie ratować, nie hospitalizować przymusowo dla ich dobra, bo są zdrowi- kazdy czlowiek jest po prostu wolny i ma prawo decydowac o swoim zyciu i smierci. W procesach sądowych nie stosować żadnych okoliczności łagodzących dla ludzi "chorych psychicznie", bo oni są zdrowi. Wspaniały ruch, który rzekomo walczy w obronie praw człowieka i jego godności. I w zamian nie dostarcza żadnych rozwiązań istniejących problemów.

 

 

 

owszem co do antypsychiatrii jest w niej błąd w postaci sensownego rozwiązania problemu. nie przyznawać rent chorym psychicznie?może rozwiązaniem owego problemu było by przekonanie pracodawców do np traktowania złego humoru jak złego humoru u pracownika bo tak może mieć każdy zawsze i wszędzie a nie jak objawy choroby i natychmiast zwalniać nie dając szansy.osoby niebezpieczne dla otoczenia owszem zamykać w więzieniach bez względu na to czy są poczytalne czy nie bo więzienie służy tylko i wyłącznie do wygnania tego "niebezpiecznego" ze społeczeństwa a nie leczeniu/"pomocy" jemu.sama nazwa mówi że w szpitalu się LECZY a nie więzi do tego bez wyroku sądu i bezterminowo.samobójców nie hospitalizować przymusowo dla ich "dobra"?.właśnie.dobra.to właśnie "dobro" które polega na tym że pacjent nie może sobie wyleczyć zębów i mu tylko wyrwą.w zakładzie nie zrobią kanałówki,nie zaplombują zęba,nie zdejmą kamienia i nie wypiaskują bo nie mają czasu ani hajcu.tamtejsi dietetycy wyszli z "genialnego" założenia że psychole nie są rekonwalescentami i nie muszą się za dobrze odżywiać-pacjenci stale chodzą głodni a do jedzenia dostają najtańsze i przeterminowane odpadki.dużo lepszej jakości odżywczej są zbieczki z knajp i restauracji.pacjenci nie naja prawa do opieki internistycznej więc gorączkę leczą tym co mają pod ręką.czy dobrem pacjenta są wygłupy personelu polegające na gwałtownym wstrzykiwaniu soli fizjologicznej?czy dobrem pacjenta internowanego jest testowanie różnorakich haloperidoli,benzodiazepin,fenactili od których po kilku latach wysiada wątroba,trzustka,dostaje sie cukrzycy,ślepoty,otyłości,kurczy mięśni?czy ktoś taki długo pociągnie na tych codziennych zastrzykach?

 

-- 23 maja 2013, 22:19 --

 

Nie ma już dzieci niegrzecznych(norma). Te same dzieci co kiedyś były po prostu trudne, krnąbrne, niegrzeczne, zepsute itd...dzisiaj są chore. Chore bo mają z niski poziom czegoś, za wysoki czegoś innego. Każda z emocji ma jakiś odpowiednik jeśli chodzi o stan neuronalny...a więc zmiana owego stanu to leczenie domniemanej "choroby". Nie chce sie uczyć? Chory na zaburzenia uwagi. Przeszkadza? Chory na zaburzenia koncentracji. Teraz w szkole dzieci sie nie nudzą. One są chore na zaburzenia koncentracji... No przecież do dotyczy coraz większej grp ludzi, coraz to nowszych chorób.... Psychiatria nie dostrzega prawie żadnych pozytywów w niektórych odmiennych stanach świadomości. Jest matryca, wedłóg której człowieka sie kroi i wszystko poza nią jest chorobą... A przeciez owe choroby zostały "stworzone" przez społeczeństwo. Gdyby społeczeństwo w sekundę zmieniło sie na rolnicze z czasów średniowiecza to w mgnieniu oka liczba chorych by spadał drastycznie... Po prostu potrafili by sie w miarę dostosować do niewymagających warunków społecznych. Czyli byliby w normie. Dzisiaj życie jest dużo bardziej skomplikowane, trudne itd... więc duzo więcej ludzi z przeróżnymi problemami nie potrafi funkcjonować. Więc coś trzeba z nimi zrobić i niejako na przeciw temu problemowi przychodzi psychiatria z "chorobami". Ale często owa choroba to sztuczny twór. To bardziej społeczeństwo (w ogólnym abstrakcyjnym sensie) uznaje cie za "chorego" nie mogącego sprostać wymogom współczesnego życia, a nie ty jesteś chory sam w sobie. No przecież jest tutaj na forum link do filmu na temat osobowości wielorakiej...czyli czegoś bardzo powaznego. Jednak czy owa osoba jest chora? Jeśli jej sie tak żyje prawdopodobnie lepiej, niż kiedy by jej sie żyło gdyby została z tego "wyleczona"? No niby jest choroba, ale jeśli sie weżmie pod uwagę, że ona sama nie chce owej integracji, że psychika mogłaby nie wytrzymać, że obecnie funkcjonuje jako tako...to gdzie tu choroba? Gdzie tu leczenie? Jest człowiek, który radzi sobie jak potrafi z trudną sytuacją i na nią reaguje, a reszta słówek to już sztuczna próba porządkowania, kwalifikowania...

 

Jeszcze nie tak dawno w wątku "psychoterapia nie działa" brylował WDR. On napisał jasno. Jego mózg jest chory, ponieważ nie wytrzymuje permanentnego konfliktu z przełożonym i innymi. Jego mózg powinien potrafić ów stres znosić, a jeśli tak nie jest to ma za mało czegoś tam i trzeba to podkręcić chemicznie. To jest absurd...

bo 1000 lat temu nie wynaleziono klatek,kaftanów,zastrzyków,pasów,der,nie było sądów opiekuńczych,było dużo mniej populacji(nie było ciasno) w społeczeństwie,prawo było prostsze,życie też i było gdzie wygnać ludzi niedostosowanych(słabszych,chorowitych,głupszych)-do dżungli,na ocean na tratwie,zrzucali ze skały,pozostawiali w górach i nie było sztucznego przedłużania "życia"czy obecnie takiego "Archimedesa",Pitagorasa" by uznali za geniusza i odkrywcę?nie!jak nagus biegałby po mieście i wykrzykiwał "eureka" to był by klasyczny przypadek schizofrenii "zakładowej"

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ale to nie jest postulat o przeciwdziałaniu stygmatyzacji pacjentów psychiatrycznych i szufladkowaniu ludzi tylko postulat na rzecz poparcia ruchu antypsychiatrycznego.

 

Dark Passenger, ale ja się zgadzam z Twoją opinią na temat ruchu. Tylko musisz przyznać- jednym z założenień jest potępianie stygmatyzacji oraz potępianie sztywnych ram dla problemów, z jakimi zmagają się ludzie. To jedna część ich przesłania mnie przekonuje, reszta i oczywiście praktyczne rozwiązania, całkowicie nie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja musze powiedzieć, że nie słyszałem o tym wypuszczaniu ludzi z psychiatryków...W zasadzie to nie bardzo wiem jak to miałoby wyglądać. Bo przecież nawet jeśli kogoś wypuścili kto powinien być(od strony prawnej) w zamknięciu to przecież powinien wrócić. Jeśli jednak tak zrobili, to pomimo wielu wielu czynników o których nie wiemy, to pewnie zawsze takie coś będzie złe jeśli jest wynikiem tylko jakiegoś dogmatycznego myślenia. Przecież ludzie w więzieniach są zdrowi..a mimo to jeśli siedzieli wiele lat, boją sie wyjść. W szpitalach są ludzie którzy mogliby wyjść, ale w zasadzie nie chcą. Wtedy to jest wyrzucanie a nie wypuszczanie. Jednak sam ruch wydawał mi sie w miarę rozsądny. Nie miałem wrażenia że to jacyś fundamentaliści

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A ja jestem w stanie zrozumieć postulat o nie przyklejanie etykiet do ludzi.

 

Kilkadziesiąt lat temu ci palanci z antypsychiatrii tak zrobili we Włoszech- wypuścili ludzi ze szpitali psychiatrycznych twierdząc, że są zdrowi, teraz będą szczęśliwi i mają sobie sami radzić w życiu. Skończyło się tak, że większość popełniła samobójstwo, reszta skończyła jako bezdomni i żebracy, albo wylądowała w więzieniu.

 

 

 

 

1) Fajnie, że poruszyłeś ten temat :) 2) Nie wiesz widocznie, że psychiatrzy nie chcą wypuszczać pacjentów ze względu przyjmowania leków - leki powodują silne zaburzenia całego układu hormonalnego - mogą wpływać na zachowanie w dużej mierze, jak nie całkowicie - gdy jest podana dana substancja chemiczna w odpowiedniej dawce normalne jest, że dana osoba może popełnić samobójstwo, jak i normalne jest zachowanie systemu nerwowego gdy raptownie przerwie się przyjmowanie leków - samobójstwo to normalka - szczególnie gdy do konfliktów wewnętrznych dochodzi ingerowanie w równowagę biochemiczną w mózgu. 3) Bardzo wiele ludzi wychodzących z psychiatryków cierpi na tak zwany zespół apatyczno-abuliczny (przedmiotowe traktowanie pacjentów przez psychiatrów, brak ruchu i świeżego powietrza, dym papierosowy wionący z palarni, podejście psychiatrów typu "masz małą możliwość wyboru lub nie masz jej wcale (jak ze mną zadrzesz),ja tu jestem lekarzem i ja decyduje" - te i inne czynniki wpływają na powstawanie zespołu apatycznego abulicznego) do tego dojdzie odstawienie nagłe leku przez uprzednio hospitalizowanego - i samobójstwo w dużej mierze murowane.

4) Ludzi a antypsychiatrii nazywasz palantami - jesteś powiązany jakoś z przemysłem farmaceutycznym, że tak niegrzecznie o nich piszesz?

Wyjaśniłem dlaczego takie coś mogło nastąpić - zresztą to logiczne - te argumenty powinny wiele myślących osób przekonać.

Co do antypsychiatrii broni praw człowieka które są niepodzielne - ludzie chcą po prostu wyeliminować możliwość trafienia do zakładu psychiatrycznego - między innymi na szkody jakich mogą doznać potem min samobójstwa, liczne zespoły, uszkodzenia) Więc każdy już wie, że lepiej aby prawo zostało w tych kwestiach zmienione. Oraz dobrze, jest się zastanowić czy psychiatrze można przypisywać autorytet - znaczy tytuł lekarza - a potem narzekać na to i tamto - oraz co dobrego można zrobić by wszyscy ale jak z każdy osobna mógł mieć lepsze i bardziej szczęśliwe życie gdzie każdy bierze odpowiedzialność za siebie.

 

-- 24 maja 2013, 21:17 --

 

A ja jestem w stanie zrozumieć postulat o nie przyklejanie etykiet do ludzi.

 

Kilkadziesiąt lat temu ci palanci z antypsychiatrii tak zrobili we Włoszech- wypuścili ludzi ze szpitali psychiatrycznych twierdząc, że są zdrowi, teraz będą szczęśliwi i mają sobie sami radzić w życiu. Skończyło się tak, że większość popełniła samobójstwo, reszta skończyła jako bezdomni i żebracy, albo wylądowała w więzieniu.

 

 

Podaj mi jeszcze namiary na te informacje, w internecie nigdzie o tym nie widzę a ciekawi mnie to.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No ale jednak troche sie zagrzałeś :smile: ...a sam pierwszy post, to muszę powiedzieć, że mało w nim konkretów. Jest tam sama opinia, ale brak jakiegoś głębszego spojrzenia intelektualnego. Tak jakoś mi sie wydaje. To strasznie złożone i ciężkie kwestie...no ale jednak

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Candy14, w terapię seksem to jestem skłonna uwierzyć :lol:;)

takowa była by na oddziałach seksuologii sądowej o wzmocnionym, maksymalnym zabezpieczeniu zajmujące się terapią oziębłości płciowej,vaginizmu znacznie odbiegającego od normy i internowane były by tam żony lub narzeczone które nie chcą uprawiać seksu tak często jak chcą ich partnerzy,nie chcą skonsumować małżeństwa.leczenie biologiczne polegało by na codziennym przymusowym podawaniu afrodyzjaków,testosteronu,estrogenu,oksytocyny,fenyloetyloaminy.w razie nieuczestniczenia w terapii(odmowa współżycia terapeutycznego z sanitariuszami i salowymi)przymus bezpośredni(pasy,izolatka) aż spokornieje i pójdzie na współpracę.na tym by polegała przymusowa sex terapia czyż nie?po takiej kuracji nikt by nie myślał odmówić współżycia czy skonsumowania związku małżeńskiego.do jednych by dotarło że zle z nimi i biegiem do seksuologa po hormony reszta by się bała przymusowej internacji i ubezwłasnowolnienia.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mam w rodzinie osobę chorą na schizofrenię. Osoba ta początkowo nie wiedziała o chorobie, kontaktowała się z kosmitami, wysyłała do nich maile, wymyśliła sobie że ma kilkadziesiąt milionów złotych i wszystkich nas obdarowywała, poniszczyła w domu meble, zapraszała Elżbietę II na herbatę itp. Gdy usłyszała że trzeba się udać do lekarza (a ona świetnie się czuła przecież) to za nic w świecie nie chciała o tym słyszeć. No bo jak przecież nic mi nie dolega to wy mi nie wierzycie to z wami jest coś nie tak. Zaczęła zagrażać sobie poprzez takie zachowania. Jak zaczęła się leczyć wróciła do normy. Z przerażeniem zobaczyła co robiła pod wpływem choroby.

Więc takie stwierdzenie

Na koniec powiem wam wszystkim okrzykniętych chorymi, zdiagnozowanymi i nie tylko na schizofrenie;

JESTEŚCIE ZDROWI - CZĘŚCI WASZEJ PSYCHIKI MAJĄ PO PROSTU PROBLEMY I ŻYJĄ W KONFLIKCIE - POD WPŁYWEM DIAGNOZ MÓWIENIA WAM, ŻE JESTEŚCIE CHORZY CAŁA PSYCHIKA ŻYJE W KONFLIKCIE - WIĘC MACIE WIĘCEJ DO ROBOTY - ALE JESTEŚCIE ZDROWI ZAPEWNIAM WAS..

przypuszczam że napisał człowiek w zaostrzonej fazie choroby. :-|

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

przypuszczam że napisał człowiek w zaostrzonej fazie choroby. :-|

 

Jasne..a najlepsza jest ta twoja kwaśnia bużka niby to sugerująca że jest ci "przyyykroo" a tak na prawdę jest to zwykła kwaśna gówniana złośliwość...no ale ty podejrzewasz. To tak samo jak bym powiedział że mo pies srając na trawe podejrzewał że robi ciasto...ty niczego nie podejrzewasz, ty wyrzucasz z siebie emocje, bo jestes zby tępa żeby wyduśić z siebie coś intelektualnie stabilnego, co pozwoliło by sie poczuć stabilnie w dyskusji, więc przeobrażasz swe emocje w mniej lub bardziej wyrafinowany personalny atak... to co napisałaś = "ty huju" to jest to samo

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

 

 

 

Pracował kiedyś np. w takim zamkniętym ośrodku dla bodaj autystycznych czy upośledzonych umysłowo dzieci- w kazdym razie to były dzieci kompletnie zamknięte w sobie i aspołeczne. Wydał dekret, zeby zaprzestać stosowania na nich farmakoterapii, generalnie caly personel sie mial do nich zwracac z szacunkiem i zyczliwoscia, leczyli je psychoterapia, zabawa, roznymi posrednimi formami oddzialywan terapeutycznych. Po roku okazalo sie, ze te dzieci zaczely sie bardziej otwierac, potrafily sie lepiej komunikowac ze swiatem, z innymi ludzmi, byly bardziej nastawione prospolecznie. No i w tedy wszystko sie spier.dolilo- jeden z sanitariuszy sie zdenerwowal na ktores z dzieci i zaladowal jakis haloperidol w dupe czy cos, wszystko sie posypalo- caly progress osiagniety przez rok sie cofnal i byl juz nie do odzyskania.

 

 

 

 

 

 

 

 

 

To sa zdaniem antypsychiatrii ci zdrowi ludzie?

i wszystko sie spierdoliło tylko dlatego że jednemu sanitariuszowi odbiło i załadował któremuś dzieciakowi zastrzyk z haloperidolu bo był zły na niego?bo dzieci autystyczne i niedorozwiniete to przecież nie ludzie tylko żywe przedmioty a bawić się z nimi,rozmawiać z nimi,być życzliwym urąga godności personelu i obraża majestat?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×