Skocz do zawartości
Nerwica.com

czego się boimy? Lęk przed.................


mysia

Jaki jest Twój lęk?  

208 użytkowników zagłosowało

  1. 1. Jaki jest Twój lęk?

    • boję się śmierci
      49
    • ..zdrady
      9
    • przed bliskością- nie umiem okazywać uczuć
      17
    • dotyczący obrazu własnej osoby (związane z niską samooceną
      35
    • lęk przed nieznanym otoczeniem
      18
    • lęk przed chorobą i cierpieniem
      65
    • lęk przed przemocą w domu
      1
    • lęk przed niezaspokojeniem potrzeby akceptacji, osamotnienie w rodzinie
      6
    • lęk moralny ; lęk przed superego czyli własnym sumieniem; poczucie winy, wstyd;
      22
    • lęk anankasytczny; związany z poczuciem przymusu wykonywania czynności, pod wewnętrzną groźbą kary za ich niewykonanie;
      6


Rekomendowane odpowiedzi

Ludzie, bez przesady. Zgodze sie z tym że na dyskotece ciężko zapoznać drugą osobę, ale nie dlatego że większości zależy na seksie, ale dlatego że poprostu nie ma okazji do rozmowy, jest hałas i nie ma zwykle gdzie usiąść chociaż na chwile bo miejsca są zarezerwowane.

 

 

Wcale nie tak trudno, ale trzeba spełniać choć jeden z tych trzech warunków lub warunek alternatywny:

1. Dobrze wyglądać.

2. Dobrze tańczyć.

3. Być wyluzowanym, mieć odwagę się do kogoś przysiąść i oczywiście umieć dobrze zagadać.

Warunek alternatywny: ubrać się w drogie ciuchy, usiąść przy barze, kupić bardzo drogiego drinka i czekać, w końcu któraś się przysiądzie, bo bogaty facet to atrakcyjny facet.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Kasa kasa..

Cały świat jest na niej oparty. A rzeczywiście wiele dziewczyn w spódniczkach mini (bez względu na pore roku), blond włosami i tapetą na twarzy leci na kolesi jeżdżących "beemkami" w ciuchach z adidasa i włosami na "żela".. :) Nie muszę chyba dodawać, że takowe nie znaczą absolutnie nic w moich oczach..

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

witam wszystkich serdecznie nie wiem czy ten temat już był ale ja mam problem z chodzeniem do kościołla kiedyś często chodziłam a teraz coś się stało i nie mogę jak tylko dojdę do drzwi od razu żle się czuję pocę się nie mogę złapać oddechu i muszę wracać zaraz do domu zbliżają się rekolekcje i chciałabym iść ale niestety nie dam rady czy ktoś z Was ma lub miał taki problem proszę o jakieś rady chcę zaznaczyć że mam zdjagnozowną silną nerwicę lękową z depresją pozdrawiam wszystkich serdecznie

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam, mam ten sam problem, objawy identyczne, najbardziej przerazajaca jest jednak ta dusznosc. Zaznaczam, ze ja odpuszczam tylko wtedy gdy naprawde wiem ze nie poradze, zazwyczaj chodze, poniewaz jestem czlowiekiem gleboko wierzacym i tlumacze sobie to w ten sposob: jest to moja kara za wszystkie grzechy, musze sie meczyc ale nie moge odpuscic, bo jak odpuszcze to jest to oznaka mojej slabosci i niewiernosci... to jest moja droga krzyzowa tu na ziemi. czasem jednak nie daje rady i wychodze albo nie ide wcale ;/ być może słaby jestem i niewierny... sam czasem niewiem co jest ze mna nie tak. Spróbuj jednak teorii ktora mnie trzyma. Pozdrawiam.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

dzięki bardzo za odpowiedż może to jest jakiś sposub ale nawet doktor psychiatra mnie zapytała czy mogę chodzić do kościoła czyli to jest problem wielu ludzi cierpiących na nerwicę tylko że ja byłam tak zestresowana wizytą u psychiatry że nie spytałam dlaczego o to pyta i co z tym zrobić pozdrawiam serdecznie

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Po co w ogole chodzic do kosciola? Kosciol (bez znaczenia jakiej religii) jest struktura niedemokratyczna i nastawiona na kult jednostki (krotko mowiac; jeden pier**li reszta slucha). Jezeli nawet ktos jest wierzacy rownie dobrze moze oddawac czesc swojemu Bogu (bez znaczenia jakiemu) sam w swoim sercu... Z tego co pamietam nawet w P.Ś. jest zdanie, ze Bóg nie mieszka w zadnym miejscu zbudowanym reka czlowieka.(czy cos takiego).

Chce jeszcze zaznaczyc, ze wychowalem sie w rodzinie katolickiej i na dobra sprawe jestem katolikiem (teoretycznie bo nie praktykuje i nie zamierzam, chociaz jestem wierzacy). Ale mam swoje przemyslenia na temat religii, i gdy ktos sie wglebi w historie religii i kosciolow to sam pewne rzeczy zrozumie. I nie mam na mysli wcale jakis Dawkinsow czy innych stronniczych i nieobiektywnych badziewi, mam na mysli opracowania religioznawcze porownujace, rozne wierzenia.

 

Aha i niech mi nikt, blagam, nie pisze, ze bez religii czlowiek jest pusty blablabla i inny religijny belkot.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W tej sprawie mam podobne poglądy co Werty. Jeśli chodzi o zdanie, to ja kiedyś często słyszałem takie: "Bóg jest wszędzie". Skoro Bóg jest wszędzie, to nie muszę chodzić do kościoła, aby się z nim spotkać. Powody dla których kilka lat temu przestałem chodzić do kościoła:

1. To zdanie, które napisałem powyżej, że Bóg jest wszędzie, więc modlę się w domu i modlę się z sensem nie klepiąc na pamięć modlitw.

2. Nie podoba mi się forma mszy św., jak dla mnie jest to bezsensowne klepanie modlitw, śpiewanie tych samych pieśni, ewangelie i kazania się powtarzają. Ja rozumiem, że to jest taki "rytuał", ale ja nie widzę w tym sensu.

3. Mój kolega był kiedyś blisko związany z kościołem, opowiedział mi jak to wszystko wygląda, a wygląda to źle. Cytuję jego słowa: "księża kradną, kasę zbierają na drogie samochody, a na kościół idzie tylko niewielki % z datków". Z początku nie chciałem w to wierzyć, ale jeśli się głębiej zastanowić i popatrzeć jakimi brykami jeżdżą niektórzy księża którzy teoretycznie powinni żyć skromnie, to... Dodatkowo dochodzą jeszcze te sex afery z pedofilią itp.

4. Patrząc na niesprawiedliwość i przestępczość panującą na tym świecie, moja wiara jednak dość mocno osłabła w ciągu ostatnich lat.

5. Ja również jakoś nigdy się za dobrze nie czułem w kościele, zawsze mnie coś kłuło, swędziało, czasem nawet mi się robiło słabo. Skoro w niby tak świętym miejscu czuję się źle, to coś jest chyba nie tak.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

i tlumacze sobie to w ten sposob: jest to moja kara za wszystkie grzechy, musze sie meczyc ale nie moge odpuscic, bo jak odpuszcze to jest to oznaka mojej slabosci i niewiernosci... to jest moja droga krzyzowa tu na ziemi.

 

Bóg czasem wystawia nas na próbę. Próbę wiary, tak jak Abrahama na górze Moria. Ale pamiętaj o tym, że On cię nigdy nie zostawi, jeżeli wierzysz. I pamiętaj, Bóg nigdy nie męczy się przebaczaniem.

 

Oczywiście, że Bóg jest wszędzie. Kościołem jesteśmy My, wierzący. Ale nigdzie tak jak w kościele-budynku nie spotkasz Chrystusa, który jest ukryty w hostii. Nigdzie nie poczujesz obecności Chrystusa tak jak podczas komunii św. To nie koniecznie musi być murowany kościół, bo ja ostatnio na rekolekcjach przekonałam się, że atmosfera na nabożeństwie zależy od ludzi, którzy są obecni, a nie od miejsca. Do kościoła chodzi się po to żeby poczuć jedność z Chrystusem i bliźnimi. Bóg nie tylko daje, Bóg również od nas wierzących wymaga. Więc nie możemy tylko rządać, ale również dawać coś od siebie. I tym dawaniem jest też chodzenie na mszę. Jednak nie po to, żeby iść i się pokazać w nowym kożuchu, ale po to, aby dać świadectwo swojej wiary. Wiem, że dużo ludzi chodzi po to, żeby się pokazać i zobaczyć innych, żeby móc o tym później poplotkować, albo po to, żeby pokazać że się chodzi. Mnie taka postawa ludzi też przeszkadza i kiedyś też przestałam chodzić z tego powodu do kościoła. Teraz zrozumiałam, że Chrystus jest dla mnie ważniejszy niż ci ludzie i chodzę do kościoła dając tego świadectwo.

Co do "klepania modlitwy", też nie jestem zwolenniczką. Wiem ile radości daje mówienie modlitwy prosto z serca, ale takie są reguły i nic na to się nie poradzi. Kościół powinien w pewnym stopniu się zreformować, bo właśnie takim sztywnym podejściem zniechęca wielu młodych ludzi. Księża powinni wyjść na przeciw młodym.

Sex afery i zachłanni ludzie zdażają się nie tylko w Kościele, ale wszędzie. Wiem jak taki ksiądz może zniechęcić, to prawda. Miałam takiego kiedyś, który patrzył tylko na kasę, ale od kilku lat mamy świetnego księdz, który całe serce oddał naszej parafii, w 3 lata zrobił więcej niż tamten w 20.

A może wasze złe samopoczucie w kościele wynika z tego, że znajdujecie się wśród ogromnej ilości ludzi? Albo z innego powodu, a nie tylko dlatego, że to kościół? Ja na przykład czuję lęk przed spowiedzią, ale wiem, że to nie wynika z tego, że boję się samej spowiedzi, mam po prostu fobię społeczną i każdy bliższy kontakt z obcą osobą powoduje u mnie lęk.

Werty, mam nadzieję, że moich słów nie odbierzesz jako "religijnego bełkotu". Wierzę i nikt nie jest w stanie mi tego zabronić. Nie jestem "religijnym fanatykiem", bo pewnie tak byście napisali, jestem zwykłą dziewczyną, ci którzy mnie znają to dobrze o tym wiedzą.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja odczuwam przede wszystkim lęk przed ludźmi.To paraliżuje moje życie i wydaje się wręcz nie do opanowania, bo (tak jak zresztą wielu z was) boję się czasem wyjść z domu i załatwić podstawowe sprawy. Czasem przeżywam lepsze chwile (tak jak w ostatnim czasie), ale zdarza się to bardzo rzadko i trwa niedługo. Drugi lęk dotyczy przyszłości - nie potrafię jej sobie wyobrazić pozytywnie. Zawsze mam co do niej czarne scenariusze. Poza tym boję się jeszcze bardzo szkoły i kościoła (jestem wierząca). Robi mi się tam słabo, kręci w głowie, pocę się, dostaję "trzęsawki" a serce wali jak oszalałe. Ale to chyba dlatego bo jest tam dużo ludzi. To by było chyba tyle. Jak coś mi się przypomni to jeszcze napiszę.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

zaznaczyłam cierpienie ale to cierpienie z samotności samotność smutek boje sie krzywdy jakie ludzie potrafią zyządzac innym boje sie jak ktos mi nie odpowiada na jakas wiad. jakktos długotrwale mnie ignoruje klamie takich sytuacji boje się bardzo ...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam. Cieszę się że znalazłam to forum bo w końcu znałazłam kogoś kto ma ten sam problem co ja. Chodzi oczywiście o złym samopoczuciu w kościele. Czytałam wyżej posty innych uzytkowników, m.in: magda17, arturk, dukeofsnow. Chciałabym nawiązać z wami kontakt, powymieniać się spostrzeżeniami, a także tym jak sobie radzić z naszym problemem... Czekam na jakiś odzew z waszej strony... Pozdrawiam

 

[ Dodano: Dzisiaj o godz. 11:40 am ]

Witam. Cieszę się że znalazłam to forum :D bo w końcu znałazłam kogoś kto ma ten sam problem co ja. Chodzi oczywiście o złym samopoczuciu w kościele. Czytałam wyżej posty innych uzytkowników, m.in: magda17, arturk, dukeofsnow. Chciałabym nawiązać z wami kontakt, powymieniać się spostrzeżeniami, a także tym jak sobie radzić z naszym problemem... Czekam na jakiś odzew z waszej strony... Pozdrawiam

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Heyah,

 

a mój lęk nie jest do końca związany z tym co przeżywam tzn. zawroty głowy itp.bo z tym sobie jakoś radzę, natomiast pojawia się u mnie coś na zasadzie lęku przed tym, że już nigdy się nie wyleczę z tego "gówna" i ogólnie, że czas przed chorobą kiedy życie sprawiało mi radość już nie powróci.

 

Pozdrawiam,

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Najbardziej boję się chorób,jestem typowa hipochondryczką (tak mi się wydaje,bo nikt jeszcze nie zdiagnozował mojej przypadłości),Boję się,że zachoruję na jakąś nieuleczalna chorobę,ze umrę albo zostanę kaleka.Lęk jest tak silny,że gdy tylko coś mi dolega (nawet zwykłe przeziębienie) to paraliżuje mnie strach i jestem pewna,ze to coś poważnego.Ogólne choruje bardzo często,jestem przeziębiona 5,6 razy w roku,do tego mam chory żołądek i jelito wrażliwe i ciągłe infekcje grzybiczne,których nie moge sie pozbyc.Kiedys nawet zrobiłam sobie test na HIV,bo ubzdurałam sobie ,że pewnie go mam i przez to moja odpornośc jest taka słaba.Pisałam już o tym kiedyś,ale ostatnio coraz częściej nachodzą mnie lęki o najbliższych.To już nie dotyczy tylko mnie,ale np.kiedy mój chłopak jest chory tez paraliżuje mnie strach,ze to coś poważnego,jak musi gdzieś jechac to martwię się,ze może miec wypadek,jak wraca z basenu i boli go głowa,to martwię się ze pewnie dostanie wylewu...i jest jeszcze wiele takich sytuacji.Nigdy mu o tym nie mówiłam,wie tylko,że jestem przeczulona na punkcie własnego zdrowia...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

zaznaczyłam lęk moralny.

Pisałam o nim na forum NN, w tematach "poczucie winy" i "mania na temat Boga"

 

...

 

ale budfujące jest, ze az 11 osób to zaznaczyło..wiem,z e to brzmi niesprawiedliwie, ale przynajmiej wiem, ze to mozliwe, ze rzeczywiscie to lęki, a nie na prawde brudne sumienie...

 

[ Dodano: Dzisiaj o godz. 10:45 pm ]

zaznaczyłam lęk moralny.

Pisałam o nim na forum NN, w tematach "poczucie winy" i "mania na temat Boga"

 

...

 

ale budfujące jest, ze az 11 osób to zaznaczyło..wiem,z e to brzmi niesprawiedliwie, ale przynajmiej wiem, ze to mozliwe, ze rzeczywiscie to lęki, a nie na prawde brudne sumienie...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Najbardziej boję się chorób,jestem typowa hipochondryczką

 

To tak jak ja i też najbardziej boję się chorób . Kiedyś był to zawał i wylew a dziś rak .

 

Boję się też strasznie śmierci ,że umrę młodo i zostawię swojego synka który ma tylko 3 i pół latka . Pocieszam się jednak myslą,że trzy wróżki wywróżyły mi bardzo długie życie :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×