Skocz do zawartości
Nerwica.com

Jak opanować nerwice


skorpius

Rekomendowane odpowiedzi

ja też mam nerwice , od jakis 5 lat, raz jest lepiej raz gorzej ., ale ten rok to jest dla mnie tragiczny, jestem w ciaży , w styczniu urodze dziecko , wiec cały praktycznie rok , odłozyłam leki na bok , doraznie tylko relanium od ginekologa ale to tylko odstrasza lek na jakis czs a potem wszystko wraa , całe lato miałam problem z wyjsciem z domu , miałam zwroty głowy i ciagle bałam sie nie tylko o siebie ale i dziecko, naszczęcie z dzieckiem jest ok, ale ja jestem cała w strzepach, boje sie porodu , boje sie że umre albo że cos złego stanie się z dzieckiem a wtedy ja juz sobie nie poradze bo tak bardzo je kocham, pomózcie mi.......wczoraj byłam w mieście chciałam kupic coś dla dziecka ale super market odpada bo nawet nie ma mowy o wejsciu tam, wiec wybrałam zwykły bazar handlowy ale i tam za duzy tłok doprowadził mnie do szału i wróciłam do domu po poł godziny , i jak juz mam taki atak to potem musze dochodzic po tym pare dni, wcześniej czułam w domu taka przystan bezpieczeństwa ale teraz nawet dom nie pomnaga, brałam leki fevarin i spamilan przez te lata,oczywiscie nie przez cały czas ale sezonowo, w tym roku dostałam ciekawa pracę, na poczatku było ok , ale od kiedy dowiedziałam sie że jestem w ciąży , zaczeło sie zawroty głowy i ciagła panika, wracałam do domu po całym dniu jak po maratonie , pragnełam tylko spac aby zapomniec o leku, wkoncu poszłam latem na zwolnienie i siedziałam w domu , a to doprowadziło do tego że odczuwam lek przed kazdym wyjsciem , ciagle tłumacze sie ciązy i złym samopoczuciem z tego powodu a jak urodze boje sie że dopadnie mnie to cholerstwo z dwukrotną siła i wtedy to juz nie dam rady i zostawie swoje dziecko , pomózcie mi , niech ktos ze mna porozmawia błagam

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ja też mam nerwice , od jakis 5 lat, raz jest lepiej raz gorzej ., ale ten rok to jest dla mnie tragiczny, jestem w ciaży , w styczniu urodze dziecko , wiec cały praktycznie rok , odłozyłam leki na bok , doraznie tylko relanium od ginekologa ale to tylko odstrasza lek na jakis czs a potem wszystko wraa , całe lato miałam problem z wyjsciem z domu , miałam zwroty głowy i ciagle bałam sie nie tylko o siebie ale i dziecko, naszczęcie z dzieckiem jest ok, ale ja jestem cała w strzepach, boje sie porodu , boje sie że umre albo że cos złego stanie się z dzieckiem a wtedy ja juz sobie nie poradze bo tak bardzo je kocham, pomózcie mi.......wczoraj byłam w mieście chciałam kupic coś dla dziecka ale super market odpada bo nawet nie ma mowy o wejsciu tam, wiec wybrałam zwykły bazar handlowy ale i tam za duzy tłok doprowadził mnie do szału i wróciłam do domu po poł godziny , i jak juz mam taki atak to potem musze dochodzic po tym pare dni, wcześniej czułam w domu taka przystan bezpieczeństwa ale teraz nawet dom nie pomnaga, brałam leki fevarin i spamilan przez te lata,oczywiscie nie przez cały czas ale sezonowo, w tym roku dostałam ciekawa pracę, na poczatku było ok , ale od kiedy dowiedziałam sie że jestem w ciąży , zaczeło sie zawroty głowy i ciagła panika, wracałam do domu po całym dniu jak po maratonie , pragnełam tylko spac aby zapomniec o leku, wkoncu poszłam latem na zwolnienie i siedziałam w domu , a to doprowadziło do tego że odczuwam lek przed kazdym wyjsciem , ciagle tłumacze sie ciązy i złym samopoczuciem z tego powodu a jak urodze boje sie że dopadnie mnie to cholerstwo z dwukrotną siła i wtedy to juz nie dam rady i zostawie swoje dziecko , pomózcie mi , niech ktos ze mna porozmawia błagam

 

 

 

Witaj Wiki...starsznie Ci współczyuję,ze tak sie fatalnie czujesz zwłaszcza,ze w ciązy jesteś. ja ze swojej strony mogę Ci tylko powiedzieć,ze możesz z tego wyjsc tylko musisz się zaprzec,ze dasz rade i isc na przekór temu wszystkiemu ze względu na dziecko ,które będzie potrzebowało zdrowej mamy. Moja nerwica tak jak juz pisałam wcześniej narazie odeszła...czuję sie wolna,ale walczyłam o to ok2 lat,sama,bez lekarza i leków i jakoś i sie udało. wiadomo pewnosci nie mam ,byc może kiedys wróci,ale wtedy tez sobie z nia poradze napewno. Musisz Wiki w to uwierzyć i nie załamywac się i najwazniejsze to NIE SKUPIAJ SIĘ NA SWOICH OBJAWACH-- LEKCEWAZ JE POPROSTU, idz na te zakupy i nie myskl o tym,ze sie tego boisz ,pomysl,ze to tylko zakupy i nie ma powodu zeby cos Ci się stało. To tylko nasza wyobraznia to wszystko napędza. Masz taki piękny okres w soim zyciu...naprawde....wiec nie zmarnuj go tylko szykuj wyprawke i cisz się,ze juz nie bawem będziesz miała dzidziusia.Chodzisz na jakąs psychoterapię?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ciesze sie że bede miała dzidziusia, ale jednoczesnie boje że nie dam sobie rady , ze wszystkich zawiode, że nie bede sobie mogła poradzić, mieszkamy u rodziców męża, oni nie wiedzą o tym że mam takie problemy, wszyscy sie ciesza że bede miec dziecko( własnie mnie kopnęła......bo to bedzie dziewczynka)jest dzień że jest dobrze, chce mi sie sprzatac , prasowac ubranka , zrobic sobie makijaż i wogóle, ale jest dzień że nie daje rady, mam takie straszne leki przed tym wszystkim , i jeszcze dochodzi stres zycia codziennego....staram sie odrzucac to wszystko i ciesze sie że jest ktos kto mnie rozumie i nie śmieje sie z tego,lekceważąc to co mówie.....prawde mówiąc to nigdy nie byłam na żadnej terapii, jedynie u psychiatry kilka razy i po tym jak dostałam leki, które zadziałały i jakos to wszystko ustapiło to juz nie chodziłam

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ciesze sie że bede miała dzidziusia, ale jednoczesnie boje że nie dam sobie rady , ze wszystkich zawiode, że nie bede sobie mogła poradzić, mieszkamy u rodziców męża, oni nie wiedzą o tym że mam takie problemy, wszyscy sie ciesza że bede miec dziecko( własnie mnie kopnęła......bo to bedzie dziewczynka)jest dzień że jest dobrze, chce mi sie sprzatac , prasowac ubranka , zrobic sobie makijaż i wogóle, ale jest dzień że nie daje rady, mam takie straszne leki przed tym wszystkim , i jeszcze dochodzi stres zycia codziennego....staram sie odrzucac to wszystko i ciesze sie że jest ktos kto mnie rozumie i nie śmieje sie z tego,lekceważąc to co mówie.....prawde mówiąc to nigdy nie byłam na żadnej terapii, jedynie u psychiatry kilka razy i po tym jak dostałam leki, które zadziałały i jakos to wszystko ustapiło to juz nie chodziłam

 

Tez chciałam kiedyś mieć dziecko, może gdybym wtedy się zdecydowała...:( Teraz za bardzo się boję. Podziwiam Cię i życzę powodzenia i dużo spokoju.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wiki, może to będzie przełomowy dzień dla Ciebie? Mam nadzieje,że wszysko skonczy sie dobrze - skupisz sie na maluszku i może w jakiś sposób uda Ci sie zapomnieć o innych problemach.. Życzę Ci duzo zdrowia i sił na pokonanie tej choroby!

 

Ja znowu mialam atak tej nocy - taki przeszywający lęk - to byl mój pierwszy raz, keidy czulam lęk, ogólnie nerwica zaczęła mi sie w sierpniu minionego roku. Też mam dni,kiedy wszystko jest ok i dni, kiedy nic nie jest ok. Moim lekarstwem byl do wczoraj valerin.. Jak jechałam na uczelnie,to myslalam,ze poprostu nie dojade, czulam, ze moje cialo jest z gumy i mialąm świadomość odlotu to innego świata :| w sensie,ze prawie nic do mnie nie docierało. Dzieje mi sie tak, kiedy jestem sama.. Kiedy musze gdzieś pojechać.. blee. Zapisałam sie na aerobic 2 razy w tygodniu, mam nadzieje,ze cokolwiek przynajmniej mi to pomoże, bo wczoraj na ćwiczeniach brakowalo mi ciągle tlenu.. Chciałabym,żeby organizm mi sie przyzwyczaił do wysilku, bo jak narazie, to se ciągle buntuje :( A biegać nie umiem. Wie może ktoś z Was jak zacząc biegać,jako osoba początkująca? :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

nie radze zaczynac Ci od areobiku bo zmęczysz i przetrenujesz serce!!!!Nie wolno tak robić. Jeżeli brakuje Ci tlenu jak cwiczyć to może oznaczać raz,ze nie masz kondycji a dwa ze masz niski poziom zelaza we krwi!!Powinnas zacząc od spacerów codziennie po 2,3 km tak przez 2 miesiące i dopiero pózniej na normalną gimnastykę bo inaczej to się możesz do zawału doprowadzić jezeli nie masz kondycji a skazujesz serce na taki wysiłek.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

eee no bez przesady, jakas tam kondycje mam, to nie było tak,ze ni stąd ni z owąd sie zapisalam. wolny od aerobicu mialam grudzien,a tak to na niego chodzilam. W grudniu za to staralam sie byc jak najwiecej na powietrzu. Ja bym bardziej powiedziala,ze to z nerwów a nie z rzeczywistego braku tlenu, bo ciemno przed oczami mi sie nie robiło :-)

Poziom żelaza mam dobry - robilam wszyystkie badania na serce rónież i wszystko wyszlo w porządku

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

eee no bez przesady, jakas tam kondycje mam, to nie było tak,ze ni stąd ni z owąd sie zapisalam. wolny od aerobicu mialam grudzien,a tak to na niego chodzilam. W grudniu za to staralam sie byc jak najwiecej na powietrzu. Ja bym bardziej powiedziala,ze to z nerwów a nie z rzeczywistego braku tlenu, bo ciemno przed oczami mi sie nie robiło :-)

Poziom żelaza mam dobry - robilam wszyystkie badania na serce rónież i wszystko wyszlo w porządku

 

Jezeli tak to spoko....myslałam,ze zaczełac od areobiku tak odrazu.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wiki

Trzymam kciuki:)

 

Mam 29 lat Ja choruje i leczę sie na nerwicę od 1 roku. Jak tak przeanalizowałam od kiedy miałam jej poczatki to wychodzi ok. 4 lat. niestety negatywne wydarzenia sprawiły, że nerwica osiągnęla punkt kulminacyjny.

Od roku zaczęlam leczyc si eu neurloga, miałam te wszystkie objawy , co pisza moi poprzednicy. Było juz lepiej :), niestety jednak od 2 miesiecy wszystko mi sie prawie nawróciło, a wciąż jestem na lekach i co najważniejsze zaczęłam mśleć pozytywnie. niestety nie dało skutku a wczoraj miałam mały ataki do tego pojawiły sie nerwobóel w klatce piersiowej:( Tak dzis jestem całkowicie wypluta. Dobrze, że ten atak miałam , jak jestem na urlopie. Dzis formalnie brakuje m sił, i znów powróciły nerwobóle:(. Najgorsze, ze biorę się w garść, ale okres pozytywny nie trwa zbyt długo niestety:(. Najgorsze, że jestem sama, nie mam faceta, z drugiej mam wrażenie, że ja sie kompletnie do tego nie nadaję, ba kto by mnie zresztą taką zechciał :( taka z przypadłościami. żałuję, ze to ja musze przez to wszystko przechodzić :( W koncu mam swoje latka, a tak baaardzo chciałaby sobie ułożyć życie i życ normalnie. Czy sie uda nie wiem tego ? Życie pokaże

Pozdrawiam wszystkich:)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witaj na forum rose79. Niestety miewam podobne wątpliwości, co do swojej osoby... dorosły facet, a nerwica na karku. Samotność miesza się z poczuciem braku własnej wartości, gdyż jak tu założyć rodzinę, będąc "upośledzonym" przez nerwicę? Świadomość, że mam nerwicę jest czasami nie do zniesienia... ale trzeba jakoś funkcjonować i cieszyć się tym, co się ma... niestety to takie trudne :cry:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam:)

ZAhn masz całkowię rację. Świetnie ująłęś to pisząć, że jest to "jak uposledzenie" przez nerwicę. A najgorsze jest to ,ze trzeba funkcjonować. Ja próbuję stosując rózne techniki, niekiedy sie udaje niekiedy nie:(. Staram sie funkcjonować normalnie bo nie chcę zaprzepaścic do końca swego życia, bo a nóż widelec uda się wyjść z tego. Gdzieś w środklu tkli sie taka mała iskierka nadziei na to,że kiedys nastanie taki dzień. Oby starczyło do tego czasu siły. Tym bardziej,ze było juz tak dobrze. Mówi się , że Jezus nie daje nam więcej niż to co potrafimy unieść. Mam nadzieję, że tak jest, choć czasami trudno jest

Pozdrawiam:)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja również stosowałem różne techniki... i sam już nie wiem, co mi pomaga i czy pomaga. Są chwile, że jest całkiem nieźle i mam wrażenie, że wracam do zdrowia, ale wystarczy małe potknięcie i ogarnia mnie zwątpienie, czy kiedykolwiek uda mi się zacząć tak normalnie, zupełnie spokojnie funkcjonować? Tak więc, nadzieja raz mnie rozpala, a drugim razem ziębi. Mam ją i nie mam... jestem radosny, bo wydaje mi się, że jest dobrze, żeby za chwilę poczuć smutek i lęk przed przyszłością, gdyż do wyzdrowienia jeszcze wiele mi brakuje. Czy również obawiasz się upływu czasu? Że za chwilę będzie za późno... nawet, gdy jakimś cudem uda się Tobie zwalczyć nerwicę?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam wszystkich ...tak tak ta nerwica to jest jak krzyz ktory mosimy dzwigac tylko cozesmy takie złego zrobili ze do konca zycia mamy go dzwigac ,bo ja juz nie mam nadzieji ze z tego wyjde ,staram sie z tym pogodzic bo im bardziej nienawidze ta moja nerwica tym bardziej ona mnie paralizuje a w momencie kiedy proboje sie z nia ''zaprzyjaznic'' podejsc ja ''sposobem'' wtedy ona traci sily , zauwazam u siebie takie falowe napady np przez jakis czas czuje sie swietnie tak jakby mi nic nie bylo a zaraz na drugi dzien chce tylko umrzec,depresja ,nie wychodzez domu ,zeby znow za pare dni dostac ataku cudownej eufori :roll: troche to szalone i pokrecone ale coz u mnie tak jest :? a najgorzej jak dopada mnie atak w miejscu publicznym to nie musle o niczym innym tylko ze wszyscy widza mnie i moja nerwice :oops:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam :)

ZAHN- hmm jak jest w miare dobrze, to nabieram wiary, że z tego wyjdę i mogłabym przenosić góry. Wystarczy jednak mały atak, złe samopoczucie i staczam się niekiedy na tyle, ze nie mam kompletnie wiary. Ostatnio nawet miałam okres pozytywnego myslenia, dostałam ataku i niestety moja wiara spadła prawie do zera. Przyznam sie, ze nawet sie popłakałam z tego wszystkiego, bo skoro sie staram tak bardzo i te wszystkie metody zawiodły, to czy jest sens walczyć? Tak obawiam sie tego,że czas pędzi jak opętany, troche zaczęłam sie lękać dnia i zadaje sobie pytanie czy znów mnie ona dopadnie i jakie bedzie moje samopoczucie? Obawiam się , bo niestety mam już swoje latka, a nie mam faceta, a chciałabym znaleść go i założyc rodzinę, jesli to mozliwe i czy znajdzie sie taki, kto mnie ze chce z tym wszystkim?

A ty jakie masz podejście do tego wszystkiego?

Pozdrawiam:)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ja tez zeby sie odstresowac to biegam, chodze albo jezdze na rowerze.czasem tez zapisuje swoje mysli i mam nadzieje ze po tym przestane sie zadreczac. a teraz biore paromerck i stresuje mnie to ze nie wiem jak dziala na wage.czy powoduje wzrost czy obnizenie. moze wy wiecie.pozdro

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam wszystkich ...tak tak ta nerwica to jest jak krzyz ktory mosimy dzwigac tylko cozesmy takie złego zrobili ze do konca zycia mamy go dzwigac ,bo ja juz nie mam nadzieji ze z tego wyjde ,staram sie z tym pogodzic bo im bardziej nienawidze ta moja nerwica tym bardziej ona mnie paralizuje a w momencie kiedy proboje sie z nia ''zaprzyjaznic'' podejsc ja ''sposobem'' wtedy ona traci sily , zauwazam u siebie takie falowe napady np przez jakis czas czuje sie swietnie tak jakby mi nic nie bylo a zaraz na drugi dzien chce tylko umrzec,depresja ,nie wychodzez domu ,zeby znow za pare dni dostac ataku cudownej eufori :roll: troche to szalone i pokrecone ale coz u mnie tak jest :? a najgorzej jak dopada mnie atak w miejscu publicznym to nie musle o niczym innym tylko ze wszyscy widza mnie i moja nerwice :oops:

 

Hej Alex ! a słuchaj byłeśbadany psychiatrycznie ? Bo to jest zalążek depresji maniakalnej , czy jak to sie tam mówi i z tego sie jeszcze wygorzej wychodzi niz z zaburzenia lekowego z tego co ja sie orientuje.... :(

 

[ [i:][b:]Dodano[/b:]: Dzisiaj o godz. 12:09 am[/i:] ][/size:]

Witam wszystkich ...tak tak ta nerwica to jest jak krzyz ktory mosimy dzwigac tylko cozesmy takie złego zrobili ze do konca zycia mamy go dzwigac ,bo ja juz nie mam nadzieji ze z tego wyjde ,staram sie z tym pogodzic bo im bardziej nienawidze ta moja nerwica tym bardziej ona mnie paralizuje a w momencie kiedy proboje sie z nia ''zaprzyjaznic'' podejsc ja ''sposobem'' wtedy ona traci sily , zauwazam u siebie takie falowe napady np przez jakis czas czuje sie swietnie tak jakby mi nic nie bylo a zaraz na drugi dzien chce tylko umrzec,depresja ,nie wychodzez domu ,zeby znow za pare dni dostac ataku cudownej eufori :roll: troche to szalone i pokrecone ale coz u mnie tak jest :? a najgorzej jak dopada mnie atak w miejscu publicznym to nie musle o niczym innym tylko ze wszyscy widza mnie i moja nerwice :oops:

 

Hej Alex ! a słuchaj byłeśbadany psychiatrycznie ? Bo to jest zalążek depresji maniakalnej , czy jak to sie tam mówi i z tego sie jeszcze wygorzej wychodzi niz z zaburzenia lekowego z tego co ja sie orientuje.... :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jak próbujecie opanować sytuację lękową? Oczywiście poza samym uniknięciem sytuacji,co nie zawsze jest możliwe.

 

Ja odkryłem pewien sposób,który u mnie działa...

 

Pod wpływem stresu zawsze oddycham szybko i płytko. Gdy stres trwa dłużej nasilają się u mnie objawy zimna kończyn i twarzy oraz napięcia mięśni. Wyczytałem na stronie o objawach hiperwentylacji,czyli spadku poziomu co2 przez szybki i płytki oddech...Osobiście miałem pogląd,że szybkie oddychanie na powietrzu dotlenia nas,a tu guzik.

 

Podczas długotrwałego stresu mam po jakimś czasie objawy zimna kończyn i dużego napięcia mięśni aż do bólów w okolicach kręgowych. Po dłuższym czasie czuję otępienie i rozmywa mi się wzrok. Myślałem,że to same w sobie są objawy stresu,ale zawsze na uspokojenie pomagało wstrzymywanie szybkości oddechu. Po takich wstrzymaniach oddechu,serce momentalnie spowalniało i robiło się mi ciepło. Czy możliwe ,że mam hiperwentylację?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

U mnie wszystko się zaczęło we wrzesniu 2 lata temu, nikt nie wiedzial co mi jest, a ze mną było coraz gorzej. Ataki pojawiały się dzień w dzień :( Po wakacjach czyli w pazdzierniku wrocilam do treningow karate które zaczełam kilka miesięcy wczesniej i nie uwiezycie ale po pierwszym treningu bylam jak nowo narodzona :) Wszelkie ataki, objawy nerwicy ustały na dobre poł roku;) po prostu trening byl tak intensywny. Nie wiem czy to ma jakis wplyw ale myslę że tak. Teraz juz nie trenuje karate ale taniec i takie 2 h trenigu sa dla mnie zbawienne bo w tym czasie wogole nie mysle o niczym innym tylko o krokach ;) a jesli treningu nie mam danego dnia to jesli jest mozliwosc staram sie zmeczyc w inny sposob np na rowerze ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja próbowałam wysiłku fizycznego, ale czasu mi brakowało na naukę. Ale mój problem polega na tym. że w sytuacjach stresowych zupełnie tracę głowę. Jak chodzi o pomoc innym w trudnej sytuacji to nie ma problemu. Jak chodzi o mnie to koniec. Najczęściej wychodzi to ze mnie Nic mi wóeczas nie przychodzi do głowy, nawet rzeczy, które umiem ulatują z myśli. Wychodzę na głąba totalnego. Nie wiem jak z tym walczyć. Pomaga przygotowanie się do pewnych rzeczy, ale to możliwe jeśli chodzi o egzamin, ale np rozmowy o pracę w moim wydaniu to porażka. Błaznie się na całego. Naprawdę wychodzę na kompletna idiotkę, dopiero pózniej przychodzą mi do głowy właściwe odpowiedzi. To koszmar

 

-- 16 gru 2011, 16:05 --

 

dodam, że skończyłam poważne studia. Jestem na aplikacji czyli w pewnych sytuacjach radzę sobie świetnie, nawet na ustnych egzaminach, ale tylko wtedy gdy umiem wszystko na blachę. Jak nie jestem przygotowana do sytuacji, jak mnie ona zaskoczy to juz wiadomo, że przepadłam. Nawet jak sytuacja jest opanowana bo wiem kiedy ma się wydarzyć to i tak nie wychodzę z tarczą. Pląta mi się język, nie mogę sobie przypomnieć prostych informacji, nawet tych, które powinny być w pamięci stałej:) A już jak ktoś chce, żebym zaczęła opowiadać w obcym języku, którym mówię od 5 lat to zapominam nawet jak jest ulica czy dom. A jak sytuacja mija to mogę napisać powieść w tym języku. Nie wiem jak mam to opanować. To przeszkadza w życiu na każdym kroku. Nie można być tak nerwowym człowiekiem. Ani taniec, ani bieganie, ani oglądanie przed takim zdarzeniem jakiś komediowych seriali nie pomaga

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Biegam, jak już nie mogę z sobą wytrzymać. Wtedy odrywam się

 

od otaczającej mnie rzeczywistości...

 

Ale najwięcej przyjemnoci sprawia mi jazda konna. No i samo ciepło zwierzęcia,

 

wrodzona życzliwośc. Jakby wiedział, co Ci jest... Kiedy jestem smutna, lubię pójść do jego boksu. Wtedy podchodzi i potrąca

 

mnie nosem, zaczyna bawić sie włosami czy po prostu przytula głowę.

Czesc ...i znowu wrócila..moze nie z takim impetem jak niegdys ale wrociła :zonk: Boze chyba od zawsze byla we mnie. Moze to geny a moze srodowisko. Pewnie jedno i drugie.Kiedys jeszcze w szkole byly wymioty mdlosci. Potem przez 3 lata prawie nie wychodzilam z domu ...a pozniej wrocila ale byla ze mna non stop przez 7 lat.Nie leczylam jej . Nie moglam pogodzic sie z faktem ze sobie nie moge z nia poradzic. Błędne kolo objawy i lęk przed nimi. Radosne macierzynstwo przeszlo mi kolo nosa:(Wybralam sie wreszcie do psychologa..i..hm zaakceptowalam te ataki paniki i zylam w miare spokojnie. Przez 4 lata . Poniej znow lęk przed lękiem. Rozpętałam tą machinę. Akceptacja juz nie chciala pomoc. Leczenie terapie...wyszlam z tego na pare lat. Teraz znow powrot.....To jest straszne...JUz wszystko wiem o nerwicy o objawach...Boize w czym tkwi klucz do tego cholerstwa....

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×