Skocz do zawartości
Nerwica.com

Osobowość analna (regres)


Ivann

Rekomendowane odpowiedzi

chodzę bez przerw 1,5 roku. trudno mi powiedzieć, na ile mam trwałą poprawę, bo jestem opornym materiałem, kwestia bpd. są czasy kiedy gloryfikuję terapeutkę ponad wszelką miarę, są chwile kiedy przypisuję jej odpowiedzialność za wszystkie moje załamania i uważam, że prowadzi mnie do zagłady :roll: jak dotąd się nie poddałam, więc bilans najwyraźniej na plusie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Niby powinno się coś "odkryć" zobaczyć i nie wiem czyżby to była jakąś moja wyjątkową bezrefleksyjnosc ale oprócz wyjątkowej jakieś irracjonalnosci to te spotkania nic mi nie wnoszą.Myślę, że np. bardziej pomogła by mi rozmowa z przyjacielem (niestety nie posiadam :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Niby powinno się coś "odkryć" zobaczyć i nie wiem czyżby to była jakąś moja wyjątkową bezrefleksyjnosc ale oprócz wyjątkowej jakieś irracjonalnosci to te spotkania nic mi nie wnoszą.Myślę, że np. bardziej pomogła by mi rozmowa z przyjacielem (niestety nie posiadam :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

hmm. ciężko mi coś powiedzieć, bo powodów może być masa. po pierwsze może być tak, że oczekiwałaś spektakularnych oświeceń na każdej sesji, a to najczęściej jest subtelne i trafia w dużym stopniu do podświadomości. po drugie być może nie ma dopasowania między tobą, a terapeutką? to jest ważne, by było porozumienie, pewne dopasowanie osobowości. kolejna kwestia, to że być może masz tak, że bronisz się przed mówieniem o trudnych, ale ważnych tematach i maskujesz ich obecność poruszając błahe problemy? po wtóre, jesteś jeszcze relatywnie krótko na terapii. pamietam, że u mnie pierwsze pół roku to w większości było opisywanie biografii ze szczegółami co zajmowało większość czasu na sesjach ;) dopiero gdy względnie wyczerpałam swój potencjał krasomówczy zaczęło się drążenie pewnych problemow i łączenie ich w sieć zależności. no i nade wszystko wiem że to trudne, ale powinnaś powiedzieć na terapii że masz takie odczucia, że nie satysfakcjonuje cię praca na sesjach.

 

-- 09 mar 2013, 00:16 --

 

jest tu na forum taki wątek "terapia nie działa" przejrzyj go, może troche ci pomoże ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

hmm. ciężko mi coś powiedzieć, bo powodów może być masa. po pierwsze może być tak, że oczekiwałaś spektakularnych oświeceń na każdej sesji, a to najczęściej jest subtelne i trafia w dużym stopniu do podświadomości. po drugie być może nie ma dopasowania między tobą, a terapeutką? to jest ważne, by było porozumienie, pewne dopasowanie osobowości. kolejna kwestia, to że być może masz tak, że bronisz się przed mówieniem o trudnych, ale ważnych tematach i maskujesz ich obecność poruszając błahe problemy? po wtóre, jesteś jeszcze relatywnie krótko na terapii. pamietam, że u mnie pierwsze pół roku to w większości było opisywanie biografii ze szczegółami co zajmowało większość czasu na sesjach ;) dopiero gdy względnie wyczerpałam swój potencjał krasomówczy zaczęło się drążenie pewnych problemow i łączenie ich w sieć zależności. no i nade wszystko wiem że to trudne, ale powinnaś powiedzieć na terapii że masz takie odczucia, że nie satysfakcjonuje cię praca na sesjach.

 

-- 09 mar 2013, 00:16 --

 

jest tu na forum taki wątek "terapia nie działa" przejrzyj go, może troche ci pomoże ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

zielona miętowa, ja ze swoją terapeutką mam kontakt 3, 3,5 roku. Tak się z nią zżyłem że mimo że czasem myślę o tym nie chcę jej zmienić. Nie ma między nami barier, mówie o najkonkretniejszych problemach prosto i zrozumiale, jednak czasmi mam dość tych "freudowskich farmazonów".

 

Zacząłem do Niej chodzić kiedy wyszedłem z domu dziecka. Wszystkie moje problemy jednak potrafi wytłumaczyć jedynie teorią popędów Freuda . Słyszę o tym w kółko, tylko o tych popędach. Wygląda na to że to jest dobre na wszystko i wszystko da się tym wytłumaczyć. Ja sie domagam zamiast tego konkretów jak z tego wyjść, i o ile ma dużo do powedzenia przy analizie problemów, to na moje pytanie o sposób leczenia i wyjścia słyszę tylko jeden slogan żeby wychodzić do rzeczywistości. Ja na to odpowiadam że wychodzę, nie siedze w domu mam kontakt z rzeczywistością, na to słyszę kolejny slogan że to potrzeba jeszcze dużo czasu

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

zielona miętowa, ja ze swoją terapeutką mam kontakt 3, 3,5 roku. Tak się z nią zżyłem że mimo że czasem myślę o tym nie chcę jej zmienić. Nie ma między nami barier, mówie o najkonkretniejszych problemach prosto i zrozumiale, jednak czasmi mam dość tych "freudowskich farmazonów".

 

Zacząłem do Niej chodzić kiedy wyszedłem z domu dziecka. Wszystkie moje problemy jednak potrafi wytłumaczyć jedynie teorią popędów Freuda . Słyszę o tym w kółko, tylko o tych popędach. Wygląda na to że to jest dobre na wszystko i wszystko da się tym wytłumaczyć. Ja sie domagam zamiast tego konkretów jak z tego wyjść, i o ile ma dużo do powedzenia przy analizie problemów, to na moje pytanie o sposób leczenia i wyjścia słyszę tylko jeden slogan żeby wychodzić do rzeczywistości. Ja na to odpowiadam że wychodzę, nie siedze w domu mam kontakt z rzeczywistością, na to słyszę kolejny slogan że to potrzeba jeszcze dużo czasu

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ivann, sama nie wiem :roll: chodzisz faktycznie już długo i jeśli w dłuższej perspektywie nie jesteś zadowolony z terapii to może jednak warto pomyśleć o zmianie terapeuty? na takiego który nie będzie zafascynowany freudem w tym stopniu ;)? nie chce namawiać do niczego w ciemno, ale może po prostu warto porównać opcje?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ivann, sama nie wiem :roll: chodzisz faktycznie już długo i jeśli w dłuższej perspektywie nie jesteś zadowolony z terapii to może jednak warto pomyśleć o zmianie terapeuty? na takiego który nie będzie zafascynowany freudem w tym stopniu ;)? nie chce namawiać do niczego w ciemno, ale może po prostu warto porównać opcje?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

zielona miętowa, w poniedziałek idę do innego psychoterapeuty - już mam skierowanie. Zobaczymy co z tego będzie. Serdecznie polecam teraz wszystkim psychologom mniej Freuda a więcej indywidualnego podejścia do terapii z osobą. :smile:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

zielona miętowa, w poniedziałek idę do innego psychoterapeuty - już mam skierowanie. Zobaczymy co z tego będzie. Serdecznie polecam teraz wszystkim psychologom mniej Freuda a więcej indywidualnego podejścia do terapii z osobą. :smile:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Kał jest materiałem, ostatecznie wydalanym z organizmu, czymś bezużytecznym. (To, że może służyć do uzyzniania gleby, jest problemem wykraczajacym poza rozważania o przeżyciach człowieka, dotyczących jego cielesnego bytu). Ekstrementy są symbolem wszystkiego tego, co nie jest żywe( jest martwe), ponieważ nie podtrzymują już procesu życia. Przez małe dziecko są one postrzegane, na co zwrócił uwagę Freud,jako jego własność, przedmiot posiadania. I stanowią pierwsze przeżycia z zakresu sfery posiadania, w przeciwieństwie do sfery istnienia, która jest przeżywana np. W akcie ssania. Pobieranie jedzenia należy do poczynań będących na służbie życia, a pozbywanie się ekstrementow jest fizjologiczna koniecznością. W rzeczy samej, nawet najbardziej wyrazisty przypadek przezywanej przyjemności w związku z aktem defekacji jest niczym więcej niż ulgą od nieprzyjemnego napięcia i jest to w dalszym ciągu sprawa pozbywanie się czegoś, a nie pobierania. Oczywiście, zarówno pobieranie jedzenia, jak i eliminacja, ujmowane jako obiektywne fakty, są w równym stopniu niezbędne do życia. Ale tym, co liczy się tutaj w aspekcie psychologicznym, nie jest sama obiektywna funkcja poszczególnych przeżyć, ale ich subiektywna jakość. Osobnik obdarzony charakterem analnym jest człowiekiem, którego całe powiązanie ze światem determinuje posiadanie, a co więcej, posiadanie tego, co martwe. W swojej lagodniejszej, i by tak rzec, " dobrotliwej" postaci, pociąga go własność i posiadanie, podczas gdy w swej bardziej intensywnej formie pociągają go rozkład, śmierć, zniszczenie i wszystko to, co nie jest żywe lub co działa na niekorzyść życia. 

 

ERICH Fromm 

" rewizja psychoanalizy " 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×