Skocz do zawartości
Nerwica.com

Jestem DDA, nie jestem nadczłowiekiem


Gość MateuszCZK

Rekomendowane odpowiedzi

Witam.

 

Jestem nowy na tym forum, a chciałbym podzielić się swoją, jak dla mnie dziwną, historią czy po prostu życiem.

Mam 21 lat i jestem studentem prawa. Mój ojciec przestał pić, gdy miałem 3-4 latka, jednak później w naszej rodzinie nie układało się zbyt dobrze. Nigdy nie miałem dobrego kontaktu z ojcem. On - rzemieślnik mechanik - ja filozof intelektualista dziwak. Przez to nigdy nie mogliśmy się dogadać, załapać wspólnych tematów. Wiecznie słyszałem, że sobie nie poradzę, że nauka to nic, że się na niczym nie znam - ja, chciałem mu udowodnić, że się myli. Pracowałem od dziecka, uczyłem się po nocach. Wyjeżdżałem za granicę, by nie brać od niego żadnych pieniędzy, mimo iż jest dość zamożny i kupuje samochody z salonów, żeby ludzie widzieli - kozak. Nie chciałem brać - zraniona duma! Nie lubiłem, gdy mi wygadywał, ze wszystko co mam to dzięki niemu, że to on mi to kupił, chciałem się temu przeciwstawić. Moja siostra ma DDA, a ja gdy się o tym fakcie dowiedziałem, myślałem, ze mnie to ominęło, że byłem zbyt mały, by pamiętać jak ojciec pił. Jednak nasze relacje i moje późniejsze zachowanie jednoznacznie pokazały, że dotknęło to nas oboje. Dwoiłem się, troiłem, zostałem najlepszym absolwentem liceum, laureatem konkursów, samorządowcem, NADCZŁOWIEKIEM, ale nic nie przynosiło mi szczęścia - dla mnie to wszystko była marność, choć nie lubiłem nigdy czytać księgi Koheleta. Chciałem mu tylko udowodnić, że potrafię i że jego osądy są błędne. Robiłem wszystko na pokaz, żeby ludzie widzieli, choć narzekałem, ze robi tak ojciec. Teraz nie umiem pogodzić się z najmniejszą porażką, przyjąć krytyki, a w komplementy ciężko mi uwierzyć, mimo iż słyszę je dość często. Chce brać odpowiedzialność za wszystko i za wszystkich. Czasem chciałbym być w tłumie, a czasem zamknąłbym się w pokoju i schował pod łóżko, bo każde słowo boli i rani. Coraz lepiej radzę sobie z ubieganiem się, a raczej z zaprzestaniem ubiegania się o akceptacje innych. To bardzo trudne, ale staram się jak mogę! Jestem nadopiekuńczy - wszędzie widzę zło i niebezpieczeństwo i bawię się w supermena, ażeby obronić swoich bliskich. Ostatnio był trudny okres. Pierwszy raz zrobiłem krok w przód - m jak miłość. Potem jednak zawód, rozczarowanie, gniew w połączeniu z nienawiścią. Teraz bardzo boję się porzucenia, samotności - choć czasami tak jej pragnę - paradoksy! Mam żal do rodziców, że moje dzieciństwo wyglądało tak, a nie inaczej. Do ojca, że potrafił nie mówić do mnie przez miesiąc, a ja nie wiedziałem co się stało, czemu jestem winien. Byłem tylko dzieckiem, które nic nie rozumiało. Teraz czuje się dalej jak dziecko, choć powoli zaczynam rozumieć więcej. Wcześniej mnie nie doceniał, nie akceptował moich pasji, choć widać, że zaczyna się starać chociaż rozmawiać, mówić, że docenia.. Chyba widzi ile osiągam.

Często się boję, myślę o swojej przyszłości zawodowej, rodzinnej, setki myśli w głowie. Rozchwiania emocjonalne od uśmiechu po strach, lęk i smutek - to trudne. Ogromne chęci, potem błyskawiczny ich brak, paranoje!

 

Wypowiedziałem temu wojnę! Jestem człowiekiem! Mogę się mylić! Mogę ponosić porażki! Czas zacząć się cieszyć życiem! Mam kochającą dziewczynę; siostrę, na którą zawsze mogę liczyć; wspierających przyjaciół, którzy stoją za mną murem; rodziców - którzy mówią, że mnie kochają.. czas zacząć wierzyć w zmiany w naszych relacjach i przestać rozkopywać przeszłość. Już parę bitew wygrałem, a przede mną jeszcze ich sporo, ale nie poddam się! Wrócę z tarczą, a nie na tarczy! Ciężko będzie przestać się mazać, bo przecież chłopaki płaczą częściej niż kobiety, ale to wewnętrzne łzy - cwaniaki.

 

Potrzebuje wsparcia. Przeciwnik jest trudny, ale do ogrania. Kto ze mną?! Ile można bać się zmiany na lepsze?! Ile można obwiniać innych, że jesteśmy nieszczęśliwi?! Oni nie są winni!

"Czas wziąć sprawy w swoje ręce, nie chcę już stać bezczynnie więcej" !

Edytowane przez Gość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam.

 

Jestem nowy na tym forum, a chciałbym podzielić się swoją, jak dla mnie dziwną, historią czy po prostu życiem.

Mam 21 lat i jestem studentem prawa. Mój ojciec przestał pić, gdy miałem 3-4 latka, jednak później w naszej rodzinie nie układało się zbyt dobrze. Nigdy nie miałem dobrego kontaktu z ojcem. On - rzemieślnik mechanik - ja filozof intelektualista dziwak. Przez to nigdy nie mogliśmy się dogadać, załapać wspólnych tematów. Wiecznie słyszałem, że sobie nie poradzę, że nauka to nic, że się na niczym nie znam - ja, chciałem mu udowodnić, że się myli. Pracowałem od dziecka, uczyłem się po nocach. Wyjeżdżałem za granicę, by nie brać od niego żadnych pieniędzy, mimo iż jest dość zamożny i kupuje samochody z salonów, żeby ludzie widzieli - kozak. Nie chciałem brać - zraniona duma! Nie lubiłem, gdy mi wygadywał, ze wszystko co mam to dzięki niemu, że to on mi to kupił, chciałem się temu przeciwstawić. Moja siostra ma DDA, a ja gdy się o tym fakcie dowiedziałem, myślałem, ze mnie to ominęło, że byłem zbyt mały, by pamiętać jak ojciec pił. Jednak nasze relacje i moje późniejsze zachowanie jednoznacznie pokazały, że dotknęło to nas oboje. Dwoiłem się, troiłem, zostałem najlepszym absolwentem liceum, laureatem konkursów, samorządowcem, NADCZŁOWIEKIEM, ale nic nie przynosiło mi szczęścia - dla mnie to wszystko była marność, choć nie lubiłem nigdy czytać księgi Koheleta. Chciałem mu tylko udowodnić, że potrafię i że jego osądy są błędne. Robiłem wszystko na pokaz, żeby ludzie widzieli, choć narzekałem, ze robi tak ojciec. Teraz nie umiem pogodzić się z najmniejszą porażką, przyjąć krytyki, a w komplementy ciężko mi uwierzyć, mimo iż słyszę je dość często. Chce brać odpowiedzialność za wszystko i za wszystkich. Czasem chciałbym być w tłumie, a czasem zamknąłbym się w pokoju i schował pod łóżko, bo każde słowo boli i rani. Coraz lepiej radzę sobie z ubieganiem się, a raczej z zaprzestaniem ubiegania się o akceptacje innych. To bardzo trudne, ale staram się jak mogę! Jestem nadopiekuńczy - wszędzie widzę zło i niebezpieczeństwo i bawię się w supermena, ażeby obronić swoich bliskich. Ostatnio był trudny okres. Pierwszy raz zrobiłem krok w przód - m jak miłość. Potem jednak zawód, rozczarowanie, gniew w połączeniu z nienawiścią. Teraz bardzo boję się porzucenia, samotności - choć czasami tak jej pragnę - paradoksy! Mam żal do rodziców, że moje dzieciństwo wyglądało tak, a nie inaczej. Do ojca, że potrafił nie mówić do mnie przez miesiąc, a ja nie wiedziałem co się stało, czemu jestem winien. Byłem tylko dzieckiem, które nic nie rozumiało. Teraz czuje się dalej jak dziecko, choć powoli zaczynam rozumieć więcej. Wcześniej mnie nie doceniał, nie akceptował moich pasji, choć widać, że zaczyna się starać chociaż rozmawiać, mówić, że docenia.. Chyba widzi ile osiągam.

Często się boję, myślę o swojej przyszłości zawodowej, rodzinnej, setki myśli w głowie. Rozchwiania emocjonalne od uśmiechu po strach, lęk i smutek - to trudne. Ogromne chęci, potem błyskawiczny ich brak, paranoje!

 

Wypowiedziałem temu wojnę! Jestem człowiekiem! Mogę się mylić! Mogę ponosić porażki! Czas zacząć się cieszyć życiem! Mam kochającą dziewczynę; siostrę, na którą zawsze mogę liczyć; wspierających przyjaciół, którzy stoją za mną murem; rodziców - którzy mówią, że mnie kochają.. czas zacząć wierzyć w zmiany w naszych relacjach i przestać rozkopywać przeszłość. Już parę bitew wygrałem, a przede mną jeszcze ich sporo, ale nie poddam się! Wrócę z tarczą, a nie na tarczy! Ciężko będzie przestać się mazać, bo przecież chłopaki płaczą częściej niż kobiety, ale to wewnętrzne łzy - cwaniaki.

 

Potrzebuje wsparcia. Przeciwnik jest trudny, ale do ogrania. Kto ze mną?! Ile można bać się zmiany na lepsze?! Ile można obwiniać innych, że jesteśmy nieszczęśliwi?! Oni nie są winni!

"Czas wziąć sprawy w swoje ręce, nie chcę już stać bezczynnie więcej" !

Edytowane przez Gość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wypowiedziałem temu wojnę! Jestem człowiekiem! Mogę się mylić! Mogę ponosić porażki! Czas zacząć się cieszyć życiem!

:brawo:

MateuszCZK, witaj :D Nadczlowieczenstwo to taka typowa cecha DDA/DDD . Musielismy sobie radzic z rzeczami ktore nas przerastaly jako dziecko wiec mamy wrazenie ze nie wolno nam miec slabosci . Dobrze ze dajesz sobie do niej prawo :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wypowiedziałem temu wojnę! Jestem człowiekiem! Mogę się mylić! Mogę ponosić porażki! Czas zacząć się cieszyć życiem!

:brawo:

MateuszCZK, witaj :D Nadczlowieczenstwo to taka typowa cecha DDA/DDD . Musielismy sobie radzic z rzeczami ktore nas przerastaly jako dziecko wiec mamy wrazenie ze nie wolno nam miec slabosci . Dobrze ze dajesz sobie do niej prawo :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Aż chciałbym napisać za Panią, delikatnie przekształcając, że "nie muszę być najlepszy ze wszystkich. Wystarczy, ze będe trochę lepszym sobą, niż byłem wczoraj" .. ! :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Aż chciałbym napisać za Panią, delikatnie przekształcając, że "nie muszę być najlepszy ze wszystkich. Wystarczy, ze będe trochę lepszym sobą, niż byłem wczoraj" .. ! :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mój ojciec przestał pić, gdy miałem 3-4 latka, jednak później w naszej rodzinie nie układało się zbyt dobrze.
Moja siostra ma DDA, a ja gdy się o tym fakcie dowiedziałem, myślałem, ze mnie to ominęło, że byłem zbyt mały, by pamiętać jak ojciec pił. Jednak nasze relacje i moje późniejsze zachowanie jednoznacznie pokazały, że dotknęło to nas oboje

No bo czasem tak się zdarza, że wtedy też nie ominie. Tylko że wtedy różne cechy DDA będą mieć różne nasilenie, w zależności co u kogo się potem działo.

 

Ciężko będzie przestać się mazać, bo przecież chłopaki płaczą częściej niż kobiety, ale to wewnętrzne łzy - cwaniaki.

A mnie się jednak wydaje, że kobiety częściej, nawet wewnętrznie.

 

Ile można obwiniać innych, że jesteśmy nieszczęśliwi?!

Ja obwiniam także siebie.

 

Aż chciałbym napisać za Panią, delikatnie przekształcając, że "nie muszę być najlepszy ze wszystkich. Wystarczy, ze będe trochę lepszym sobą, niż byłem wczoraj" .. !

Ja np. nigdy nie dążyłem do bycia najlepszym ze wszystkich we wszystkim. W pewnych rzeczach dążyłem/dążę do efektu idealnego; w innych dążyłem/dążę do efektu przeciętnego; a w te, co wiem, że nie mam szans nigdy nawet na najniższy pozytywny wynik, to się nie angażuję (no chyba, żeby mi rodzice kazali).

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mój ojciec przestał pić, gdy miałem 3-4 latka, jednak później w naszej rodzinie nie układało się zbyt dobrze.
Moja siostra ma DDA, a ja gdy się o tym fakcie dowiedziałem, myślałem, ze mnie to ominęło, że byłem zbyt mały, by pamiętać jak ojciec pił. Jednak nasze relacje i moje późniejsze zachowanie jednoznacznie pokazały, że dotknęło to nas oboje

No bo czasem tak się zdarza, że wtedy też nie ominie. Tylko że wtedy różne cechy DDA będą mieć różne nasilenie, w zależności co u kogo się potem działo.

 

Ciężko będzie przestać się mazać, bo przecież chłopaki płaczą częściej niż kobiety, ale to wewnętrzne łzy - cwaniaki.

A mnie się jednak wydaje, że kobiety częściej, nawet wewnętrznie.

 

Ile można obwiniać innych, że jesteśmy nieszczęśliwi?!

Ja obwiniam także siebie.

 

Aż chciałbym napisać za Panią, delikatnie przekształcając, że "nie muszę być najlepszy ze wszystkich. Wystarczy, ze będe trochę lepszym sobą, niż byłem wczoraj" .. !

Ja np. nigdy nie dążyłem do bycia najlepszym ze wszystkich we wszystkim. W pewnych rzeczach dążyłem/dążę do efektu idealnego; w innych dążyłem/dążę do efektu przeciętnego; a w te, co wiem, że nie mam szans nigdy nawet na najniższy pozytywny wynik, to się nie angażuję (no chyba, żeby mi rodzice kazali).

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Cześć Mateusz CZK :)

 

Znam to uczucie, gdy od człowieka wymaga się wiecej, niż powinno. I ja tak miałem w dzieciństwie. Niestety te stare schematy pozostały gdzieś wewnątrz mnie i teraz jestem na etapie ich rozmontowywania.

Jednak jesteś młodym człowiekiem, i to, że zdałeś sobie sprawę z własnych problemów tak szybko jest Twoim sukcesem. Naprawdę. Super, że masz dziewczynę i siostrę, na które możesz liczyć. To Twoja siła :)

Kto z Tobą? My, forum jest dla nas wszystkich. I jest wsparciem. Ja o dda dowiedziałem się ok 3 lat temu i pamiętam jak byłem rozłożony na łopatki na początku. Ale też mam obok siebie osoby, na które mogę liczyć. I to mi daje siłę.

Napisałeś:

"Czas wziąć sprawy w swoje ręce, nie chcę już stać bezczynnie więcej"

Alleluja!

 

"Jedyny sposób, by odkryć granice możliwości, to przekroczyć je i sięgnąć po niemożliwe"

- Arthur C. Clarke

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Cześć Mateusz CZK :)

 

Znam to uczucie, gdy od człowieka wymaga się wiecej, niż powinno. I ja tak miałem w dzieciństwie. Niestety te stare schematy pozostały gdzieś wewnątrz mnie i teraz jestem na etapie ich rozmontowywania.

Jednak jesteś młodym człowiekiem, i to, że zdałeś sobie sprawę z własnych problemów tak szybko jest Twoim sukcesem. Naprawdę. Super, że masz dziewczynę i siostrę, na które możesz liczyć. To Twoja siła :)

Kto z Tobą? My, forum jest dla nas wszystkich. I jest wsparciem. Ja o dda dowiedziałem się ok 3 lat temu i pamiętam jak byłem rozłożony na łopatki na początku. Ale też mam obok siebie osoby, na które mogę liczyć. I to mi daje siłę.

Napisałeś:

"Czas wziąć sprawy w swoje ręce, nie chcę już stać bezczynnie więcej"

Alleluja!

 

"Jedyny sposób, by odkryć granice możliwości, to przekroczyć je i sięgnąć po niemożliwe"

- Arthur C. Clarke

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

I nawet teraz muszę walczyć - bo chciałbym to pokonać od razu, ale mam świadomość, że w tym przypadku skutkują wyłącznie małe kroczki,a nie metoda żabich skoków.

 

Dziękuję bardzo za odpowiedzi : )

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

I nawet teraz muszę walczyć - bo chciałbym to pokonać od razu, ale mam świadomość, że w tym przypadku skutkują wyłącznie małe kroczki,a nie metoda żabich skoków.

 

Dziękuję bardzo za odpowiedzi : )

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mateusz,

chcę Ci powiedzieć, że na forum zalogowałam się po raz 1. jakieś półtora roku temu i przyniosło mi to wielką ulgę. To dobrze, że dajesz sobie margines bezpieczeństwa - czas na sport, na realizację naprawdę Twoich marzeń. Ponieważ jesteś studentem prawa, a w branży robi się coraz " ciaśniej" i doświadczam tego codziennie, proszę byś pamiętał o tym, że wyboru drogi zawodowej trzeba dokonać względnie wcześnie. I jeszcze jedno- nie kieruj się zawsze tym co sądzą inni bo nikt nie będzie za Ciebie żył. Rozwój zawodowy jest czymś pożądanym ale nie rób tego proszę kosztem zdrowia, zszarganych nerwów itd. Nie jesteś jakimś komiksowym superbohaterem, który po 12h pracy pojedzie tramwajem do wynajmowanego mieszkania, w Biedronce kupi cokolwiek na kolację a potem będzie tylko czytał wpisy znajomych na facebook'u bo nie ma czasu na to, by spotkać się z nimi osobiście. Czasami lepiej się wycofać, by na wszystko spojrzeć z tej właściwej perspektywy:) życzę Ci wszystkiego najlepszego bo na to zasługujesz:)

 

Keraj, świetny cytat- podkradam:)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mateusz,

chcę Ci powiedzieć, że na forum zalogowałam się po raz 1. jakieś półtora roku temu i przyniosło mi to wielką ulgę. To dobrze, że dajesz sobie margines bezpieczeństwa - czas na sport, na realizację naprawdę Twoich marzeń. Ponieważ jesteś studentem prawa, a w branży robi się coraz " ciaśniej" i doświadczam tego codziennie, proszę byś pamiętał o tym, że wyboru drogi zawodowej trzeba dokonać względnie wcześnie. I jeszcze jedno- nie kieruj się zawsze tym co sądzą inni bo nikt nie będzie za Ciebie żył. Rozwój zawodowy jest czymś pożądanym ale nie rób tego proszę kosztem zdrowia, zszarganych nerwów itd. Nie jesteś jakimś komiksowym superbohaterem, który po 12h pracy pojedzie tramwajem do wynajmowanego mieszkania, w Biedronce kupi cokolwiek na kolację a potem będzie tylko czytał wpisy znajomych na facebook'u bo nie ma czasu na to, by spotkać się z nimi osobiście. Czasami lepiej się wycofać, by na wszystko spojrzeć z tej właściwej perspektywy:) życzę Ci wszystkiego najlepszego bo na to zasługujesz:)

 

Keraj, świetny cytat- podkradam:)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Pani Marto, zdaję sobie sprawę jaki to zawód i jak bardzo czasochłonny. Popełniałem podobny błąd, o którym Pani wspomniała, tylko, że zamiast pracy była to czytelnia. Chcę poświęcać więcej czasu znajomym, a naukę i podejście do niej mocno zmodernizować : )

 

Mi również było lepiej, gdy się tutaj zalogowałem ..

 

-- 24 wrz 2013, 19:04 --

 

Witam po długiej przerwie. Moje życie to jedna wielka sinusoida. Czy miewacie czasami ataki złego nastroju i samopoczucia? czy chcecie, aby wszyscy Was zostawili i chcecie pozostać sami, tylko sami? Mnie dopada czasem taki stan. Co robić?

 

Mam wiele stresów i ostatnio nastąpiła kulminacja. Miałem pierwszą poprawkę na studiach w życiu i wszyscy patrzyli na końcowy rezultat, w pracy dobija mnie szef swoim gadaniem i podtekstami, a w dodatku mam wprowadzić się do dziewczyny, czego ... chyba dopiero do mnie to dociera... bardzo się boję. To okropieństwo.. nie mam kompletnie na nic ochoty.. dostaje gorączki , pomożecie?

 

-- 24 wrz 2013, 20:08 --

 

czemu to tylko edytuje?

 

-- 24 wrz 2013, 20:09 --

 

edytuje, a chciałbym żeby widzieli ten post inni, bez zakładania nowego..

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Pani Marto, zdaję sobie sprawę jaki to zawód i jak bardzo czasochłonny. Popełniałem podobny błąd, o którym Pani wspomniała, tylko, że zamiast pracy była to czytelnia. Chcę poświęcać więcej czasu znajomym, a naukę i podejście do niej mocno zmodernizować : )

 

Mi również było lepiej, gdy się tutaj zalogowałem ..

 

-- 24 wrz 2013, 19:04 --

 

Witam po długiej przerwie. Moje życie to jedna wielka sinusoida. Czy miewacie czasami ataki złego nastroju i samopoczucia? czy chcecie, aby wszyscy Was zostawili i chcecie pozostać sami, tylko sami? Mnie dopada czasem taki stan. Co robić?

 

Mam wiele stresów i ostatnio nastąpiła kulminacja. Miałem pierwszą poprawkę na studiach w życiu i wszyscy patrzyli na końcowy rezultat, w pracy dobija mnie szef swoim gadaniem i podtekstami, a w dodatku mam wprowadzić się do dziewczyny, czego ... chyba dopiero do mnie to dociera... bardzo się boję. To okropieństwo.. nie mam kompletnie na nic ochoty.. dostaje gorączki , pomożecie?

 

-- 24 wrz 2013, 20:08 --

 

czemu to tylko edytuje?

 

-- 24 wrz 2013, 20:09 --

 

edytuje, a chciałbym żeby widzieli ten post inni, bez zakładania nowego..

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mateusz,

proszę odpisz co i jak.

Studia to tylko studia, profesorowie jacy są - to każdy z nas dobrze wie. Można mieć poprawkę za zły kolor długopisu albo tylko dlatego, że w kasie wydziału są pustki. Ja swoją 1. poprawkę baaaaardzo przeżywałam, dużo płakałam, wydawało mi się, że jestem beznadziejna. Ponieważ studiowałam równolegle drugi kierunek,a moja promotorka widziała, że się z czymś gryzę, to z nią na ten temat porozmawiałam. Szczerze powiem - nic mi tak nie pomogło :)

 

Odnośnie przeprowadzki - podziwiam, chociaż nie wiem , jakie są jej okoliczności, ale zamieszkać z kimś kogo sie kocha, pod jednym dachem, obnażyć się przed tą osobą ze wszystkiego to duża odwaga. Dla mnie to.. to na tyle dużo, że kiedyś w podobnej sytuacji spanikowałam.

 

Mateusz, napisz w szczególności jak w pracy. Mam nadzieję, że ta osoba, która napsuła Ci krwi zmieniła już swoje zachowanie.

 

Niezależnie od wszystkiego, pamiętaj, że wszystko co złe przeminie, trzeba realizować własne pragnienia, widzieć siebie dalej i wyżej, nie patrzeć na to, co mówią dookoła, bo dużo w ludziach zazdrości i złych emocji.

Życzę aby w 2014 roku wszystko było ok

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wlasnie przed chwila doznalam kolejnego olsnienia - a wlasciwie zwerbalizowalam jeden ze swoich lekow.

Napisalam to w materialach o DDA/DDD ale powtorze tutaj, bo temat bardziej adekwatny:

Musze dobrze sobie radzic, nie zwracac sie do nikogo o pomoc bo moge zostac posadzona/oskarzona o niekompetencje i wszystko, co zdobylam zostanie mi odebrane.

Jesli zwroce sie o pomoc to znaczy, ze sobie nie radze (myslenie czarno-biale?), jesli nie okaze potrzeby pomocy to bedzie oznaczalo ze sobie radze. Musze sie pilnowac.

Dlaczego pojecie "radzenia sobie z zyciem" i "potrzeba pomocy" wiaza sie u mnie z odebraniem czegos, z kara, z ubezwlasnowolnieniem, odebraniem przywilejow i praw? I to jest bardzo gleboki lek.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×