Skocz do zawartości
Nerwica.com

Nerwica po urodzeniu dziecka


Mulatka

Rekomendowane odpowiedzi

Długo zastanawiałam się czy napisać na forum, jednak już dłużej nie mogę wytrzymać bez pomocy-może tutaj znajdę bratnie dusze….Moja nerwica, dość silna, pojawiła się po urodzeniu dziecka. Dołączyła do tego niedawno depresja (jak podejrzewam). Bardzo cieszyłam się na macierzyństwo ale gdy bobas pojawił się na świecie, okazało się, że ja się nie cieszę, chodzę przybita, załamana, każdego dnia zmuszam się by wstać z łóżka i trwa to już kilka dobrych miesięcy…Dziecko zabrało mi siebie, wolność, radość z życia, nieskrępowanie, nawet błahe czynności jak gotowanie, czytanie książki, leżenie, oglądanie tv i myślenie-stały się nierealne…Jestem przerażona myślą, że już tak ma wyglądać życie, nic dla siebie a wszystko dla dziecka…Na początku próbowałam nadać rzeczywistości jakiś rys normalności, przewijanie dziecka a w tle ulubiona muzyka, karmienie go a w tv film..ale tak się nie da-gdy mały ryczy lub wariuje ja nie mogę słuchać, oglądać, czytać, siedzę więc w domu jak w klatce i zajmuje się tylko nim. Kocham bardzo swoje dziecko ale nie potrafię cały dzień tylko go zabawiać, nie czyniąc nic dla siebie ale czasowo to drugie stało się niemożliwe…Szukam pomocy ale znikąd pocieszenia i nadziei, że wróci dawna wolność. To znaczy ja wiem, że ona nie wróci ale czy znajdę jeszcze czas na siebie, na swoje sprawy, na spokój czy już zawsze wszystko będzie w biegu, szaleństwie, na wariackich papierach? Teraz tylko karmię, gotuję, piorę, prasuję…nie starcza czasu nawet by celebrować herbatę. Z frustracji pojawiły się stany lękowe, codzienne mdłości, napady strachu, bezsenność, ostatnio także stany depresyjne, nawet myśli samobójcze. Proszę o pomoc co robić. W otoczeniu nie znajduję wsparcia, słyszę tylko, że mam cieszyć się dzieckiem, radować, a nie marudzić i tyle....

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Długo zastanawiałam się czy napisać na forum, jednak już dłużej nie mogę wytrzymać bez pomocy-może tutaj znajdę bratnie dusze….Moja nerwica, dość silna, pojawiła się po urodzeniu dziecka. Dołączyła do tego niedawno depresja (jak podejrzewam). Bardzo cieszyłam się na macierzyństwo ale gdy bobas pojawił się na świecie, okazało się, że ja się nie cieszę, chodzę przybita, załamana, każdego dnia zmuszam się by wstać z łóżka i trwa to już kilka dobrych miesięcy…Dziecko zabrało mi siebie, wolność, radość z życia, nieskrępowanie, nawet błahe czynności jak gotowanie, czytanie książki, leżenie, oglądanie tv i myślenie-stały się nierealne…Jestem przerażona myślą, że już tak ma wyglądać życie, nic dla siebie a wszystko dla dziecka…Na początku próbowałam nadać rzeczywistości jakiś rys normalności, przewijanie dziecka a w tle ulubiona muzyka, karmienie go a w tv film..ale tak się nie da-gdy mały ryczy lub wariuje ja nie mogę słuchać, oglądać, czytać, siedzę więc w domu jak w klatce i zajmuje się tylko nim. Kocham bardzo swoje dziecko ale nie potrafię cały dzień tylko go zabawiać, nie czyniąc nic dla siebie ale czasowo to drugie stało się niemożliwe…Szukam pomocy ale znikąd pocieszenia i nadziei, że wróci dawna wolność. To znaczy ja wiem, że ona nie wróci ale czy znajdę jeszcze czas na siebie, na swoje sprawy, na spokój czy już zawsze wszystko będzie w biegu, szaleństwie, na wariackich papierach? Teraz tylko karmię, gotuję, piorę, prasuję…nie starcza czasu nawet by celebrować herbatę. Z frustracji pojawiły się stany lękowe, codzienne mdłości, napady strachu, bezsenność, ostatnio także stany depresyjne, nawet myśli samobójcze. Proszę o pomoc co robić. W otoczeniu nie znajduję wsparcia, słyszę tylko, że mam cieszyć się dzieckiem, radować, a nie marudzić i tyle....

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Rozumiem co czujesz...bardzo trudne jest przejście ze stanu wolności i swobody w stan całkowitego poświęcenia się drugiej osobie. Z tego co piszesz to jesteś po prostu zmęczona, domyślam się, że masz malutkie dziecko przy którym jest masę roboty...A co z ojcem dziecka? Może warto podzielić obowiązki, żeby miała chociaż 2 godziny dziennie tylko dla siebie. To jest potrzebne dla zdrowia psychicznego. A może warto zatrudnić kogoś do pomocy, albo poprosić przyjaciółkę. Twoja depresja wzięła się poprostu z przemęczenia. Nie zaakceptowałaś poza tym jeszcze tego przejścia, gdy byłaś tylko dla siebie. Teraz żyjesz dla drugiego istnienia, ono Cię potrzebuje. Ale musisz zadbać również o siebie, bo widzisz czym to się skończy...dla pocieszenia, zawsze tak nie będzie, ale 2 pierwsze lata dziecka są trudne, potem jak pójdzie do przedszkola, czy szkoły zacznie się życie lżejsze, zobaczysz...i będziesz widziała ile dziecko potrafi Ci dać uśmiechu, radości, ciepłych słów...to Ci doda skrzydeł.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Rozumiem co czujesz...bardzo trudne jest przejście ze stanu wolności i swobody w stan całkowitego poświęcenia się drugiej osobie. Z tego co piszesz to jesteś po prostu zmęczona, domyślam się, że masz malutkie dziecko przy którym jest masę roboty...A co z ojcem dziecka? Może warto podzielić obowiązki, żeby miała chociaż 2 godziny dziennie tylko dla siebie. To jest potrzebne dla zdrowia psychicznego. A może warto zatrudnić kogoś do pomocy, albo poprosić przyjaciółkę. Twoja depresja wzięła się poprostu z przemęczenia. Nie zaakceptowałaś poza tym jeszcze tego przejścia, gdy byłaś tylko dla siebie. Teraz żyjesz dla drugiego istnienia, ono Cię potrzebuje. Ale musisz zadbać również o siebie, bo widzisz czym to się skończy...dla pocieszenia, zawsze tak nie będzie, ale 2 pierwsze lata dziecka są trudne, potem jak pójdzie do przedszkola, czy szkoły zacznie się życie lżejsze, zobaczysz...i będziesz widziała ile dziecko potrafi Ci dać uśmiechu, radości, ciepłych słów...to Ci doda skrzydeł.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A Ty Jadzik masz dziecko? Który okres jest najgorszy? Jak się z tym pogodzić? Jak to przejść? Czasami mam myśli na granicy.... mam pomoc zewsząd, ojca dziecka, rodziców, nawet teściów ale widzisz, nawet gdy oni zajmują się maluchem to z tyłu głowy pojawia mi się lampka, że ta wolność jest tylko chwilowa, wyrwana, że to już koniec życia...:( Przeraża mnie to co dzieje się z moim organizmem i umysłem...Przeraża mnie to, że np.dziecko może chorować, nie móc zasnąć, że ja będę musiała z nim ciągle być, w szpitalu, przy łóżku, że w pewnym sensie znalazłam się w życiowym więzieniu..Te myśli same wchodzą mi do głowy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A Ty Jadzik masz dziecko? Który okres jest najgorszy? Jak się z tym pogodzić? Jak to przejść? Czasami mam myśli na granicy.... mam pomoc zewsząd, ojca dziecka, rodziców, nawet teściów ale widzisz, nawet gdy oni zajmują się maluchem to z tyłu głowy pojawia mi się lampka, że ta wolność jest tylko chwilowa, wyrwana, że to już koniec życia...:( Przeraża mnie to co dzieje się z moim organizmem i umysłem...Przeraża mnie to, że np.dziecko może chorować, nie móc zasnąć, że ja będę musiała z nim ciągle być, w szpitalu, przy łóżku, że w pewnym sensie znalazłam się w życiowym więzieniu..Te myśli same wchodzą mi do głowy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Kochana nie wiem czy Cię to pocieszy, ale to tak jest przeważnie na początku, bo co takie małe dziecko może....ono tylko wrzeszczy i śpi...tak brzydko napisze, ale nie ma z niego żadnego "pożytku", zobaczysz później, najgorszy okres to tak do ok. półtora roku, potem już jest coraz łatwiej...dziecko potrafi się sobą zająć, dużo rzeczy możecie robić razem, może w to nie uwierzysz, ale jak dziecko Ci tak będzie rosło to będzie brakować Ci tych chwil, które masz teraz...ale doskonale Cię rozumiem, że się tak czujesz, powiem Ci że to nic niewłaściwego...I tamtejsza wolność już nie wróci, ale napewno da się wszystko tak zorganizować, żebyś i Ty miała czas na przyjemności. I nie miej wyrzutów sumienia, że masz takie myśli...A dziecko to skarb, choć bardzo wysysający z energii, potem Ci to zwróci ze zdwojoną siłą, zobaczysz :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Kochana nie wiem czy Cię to pocieszy, ale to tak jest przeważnie na początku, bo co takie małe dziecko może....ono tylko wrzeszczy i śpi...tak brzydko napisze, ale nie ma z niego żadnego "pożytku", zobaczysz później, najgorszy okres to tak do ok. półtora roku, potem już jest coraz łatwiej...dziecko potrafi się sobą zająć, dużo rzeczy możecie robić razem, może w to nie uwierzysz, ale jak dziecko Ci tak będzie rosło to będzie brakować Ci tych chwil, które masz teraz...ale doskonale Cię rozumiem, że się tak czujesz, powiem Ci że to nic niewłaściwego...I tamtejsza wolność już nie wróci, ale napewno da się wszystko tak zorganizować, żebyś i Ty miała czas na przyjemności. I nie miej wyrzutów sumienia, że masz takie myśli...A dziecko to skarb, choć bardzo wysysający z energii, potem Ci to zwróci ze zdwojoną siłą, zobaczysz :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ja mam dwójkę dzieci i koleżankę nerwicę.teraz znów jestem na lekach.jest lepiej,jestem szczęśliwa,nie martwię się już tak bardzo tym,że synek płacze w przedszkolu.było tak,że nie mogłam rano wstać,nie miałam siły dzieciakom zrobić śniadania,wyjśc z synem na spacer.na szczęście leki szybko zadziałały,dziś szaleliśmy na śniegu,jeszcze miesiąc temu to było nie do pomyślenia.Mulatka nie czekaj ,marsz do lekarza,to najlepszy okres w twym życiu i warto się nim cieszyć.POWODZENIA

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ja mam dwójkę dzieci i koleżankę nerwicę.teraz znów jestem na lekach.jest lepiej,jestem szczęśliwa,nie martwię się już tak bardzo tym,że synek płacze w przedszkolu.było tak,że nie mogłam rano wstać,nie miałam siły dzieciakom zrobić śniadania,wyjśc z synem na spacer.na szczęście leki szybko zadziałały,dziś szaleliśmy na śniegu,jeszcze miesiąc temu to było nie do pomyślenia.Mulatka nie czekaj ,marsz do lekarza,to najlepszy okres w twym życiu i warto się nim cieszyć.POWODZENIA

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ciężko widzę dalej swoje życie...Codziennie budzę się z lękiem i niedowierzaniem, że to ja...A czy przy dziecku można cokolwiek zrobić, zjeść w spokoju, obejrzeć tv dla relaksu, poczytać książkę czy to już niedostępne luksusy aż mały dorośnie? Właśnie tego się najbardziej boję, że straciłam już swoją tożsamość....że stanę się teraz tylko czyjąś podporą i stopniowo zniknę, zapadnę się bez swojego oddechu....

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ciężko widzę dalej swoje życie...Codziennie budzę się z lękiem i niedowierzaniem, że to ja...A czy przy dziecku można cokolwiek zrobić, zjeść w spokoju, obejrzeć tv dla relaksu, poczytać książkę czy to już niedostępne luksusy aż mały dorośnie? Właśnie tego się najbardziej boję, że straciłam już swoją tożsamość....że stanę się teraz tylko czyjąś podporą i stopniowo zniknę, zapadnę się bez swojego oddechu....

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mulatkatak to już jest z dziećmi.ale myślę,że masz depresję,bo nagle wszystko się zmieniło i ty nie potrafisz się w tym odnaleźć ,dlatego wizyta u psychiatry to dobry pomysł.musisz stanąć na nogi ,a porady typu weź się w garść to można nie powiem gdzie włożyć.nie czekaj,a za miesiąc będziesz inną mamusią

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mulatkatak to już jest z dziećmi.ale myślę,że masz depresję,bo nagle wszystko się zmieniło i ty nie potrafisz się w tym odnaleźć ,dlatego wizyta u psychiatry to dobry pomysł.musisz stanąć na nogi ,a porady typu weź się w garść to można nie powiem gdzie włożyć.nie czekaj,a za miesiąc będziesz inną mamusią

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Odkąd mam synka to szukam wszędzie pocieszenia, potwierdzenia, ze jednak nie stracę nic z siebie, to dziwny mechanizm. Pytam wciąż ludzi, czy znajdę czas na filmy, książki czy tez już to wszystko za mną i wrócę dopiero do tego jak dziecko dorośnie? Czy wasze życie 24 h to tylko dziecko bez chwili dla siebie? Gdybym wiedziała, że to nie jest jeszcze koniec wszystkiego, że wciąż znajdę czas na i dla siebie to myślę, że łatwiej świadomie weszłabym w to macierzyństwo zniknęły y też z czasem wszelkie objawy somatyczne natomiast świadomość, że teraz tylko dziecko i nic poza tym, zero życia to nawarstwia te objawy, sama obserwuję ten mechanizm.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Odkąd mam synka to szukam wszędzie pocieszenia, potwierdzenia, ze jednak nie stracę nic z siebie, to dziwny mechanizm. Pytam wciąż ludzi, czy znajdę czas na filmy, książki czy tez już to wszystko za mną i wrócę dopiero do tego jak dziecko dorośnie? Czy wasze życie 24 h to tylko dziecko bez chwili dla siebie? Gdybym wiedziała, że to nie jest jeszcze koniec wszystkiego, że wciąż znajdę czas na i dla siebie to myślę, że łatwiej świadomie weszłabym w to macierzyństwo zniknęły y też z czasem wszelkie objawy somatyczne natomiast świadomość, że teraz tylko dziecko i nic poza tym, zero życia to nawarstwia te objawy, sama obserwuję ten mechanizm.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mulatka nie mogę Ci napisać,że będziesz miała na wszystko czas przy małym dziecku,bo kłamałabym.ja do 3 roku życia karmiłam synka piersią,wstawałam w nocy.potem zaczęło się przedszkole,płacz syna,bo nie chce się ode mnie oderwać.minęło pół roku i dalej płacze jak go zostawiam w przedszkolu.nie wytrzymałam tego i nerwica wróciła,ale jest już dobrze.teraz prowadzę go i oddaję pani przedszkolance z uśmiechem na ustach.nie mogę ci napisać,że będzie lepiej.dlatego namawiam cię na wizytę u psychiatry,może to depresja poporodowa,może nerwica,nie jestem lekarzem.ale na pewno potrzebujesz pomocy.my możemy dodać ci otuchy,że warto coś z tym zrobić i cieszyć się synkiem

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mulatka nie mogę Ci napisać,że będziesz miała na wszystko czas przy małym dziecku,bo kłamałabym.ja do 3 roku życia karmiłam synka piersią,wstawałam w nocy.potem zaczęło się przedszkole,płacz syna,bo nie chce się ode mnie oderwać.minęło pół roku i dalej płacze jak go zostawiam w przedszkolu.nie wytrzymałam tego i nerwica wróciła,ale jest już dobrze.teraz prowadzę go i oddaję pani przedszkolance z uśmiechem na ustach.nie mogę ci napisać,że będzie lepiej.dlatego namawiam cię na wizytę u psychiatry,może to depresja poporodowa,może nerwica,nie jestem lekarzem.ale na pewno potrzebujesz pomocy.my możemy dodać ci otuchy,że warto coś z tym zrobić i cieszyć się synkiem

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam. Moja nerwica również pokazała się po urodzeniu córeczki. Wpadłam również w depresję. Nie miałam nawet siły wstać do swojego dziecka, chciałam tylko zasnąć i się nie obudzić już. Większość złych rzeczy już za mną, ale zostały jeszcze agresywne myśli w stosunku do moich dzieci. Na terapie chodzę już 3 lata byłam jakiś czas również pod opieką psychiatry który przepisał mi leki. Postawiły mnie na nogi i teraz jak na razie radzę sobie bez nich. Raz jest dobrze a raz źle. Córeczka poszła do przedszkola, synek na razie ma 16 miesięcy więc zostaje pod opieką babci a ja wróciłam do pracy. Wiem że dla mnie to było zbawienne. Może dla Ciebie również to byłoby dobre wyjście? Ale jestem jednego pewna: musisz zapisać się do psychologa bądź psychiatry bo raczej sama sobie z tym nie poradzisz. Zrób to dla synka no i przede wszystkim dla siebie. Pozdrawiam Cię serdecznie i trzymam kciuki.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam. Moja nerwica również pokazała się po urodzeniu córeczki. Wpadłam również w depresję. Nie miałam nawet siły wstać do swojego dziecka, chciałam tylko zasnąć i się nie obudzić już. Większość złych rzeczy już za mną, ale zostały jeszcze agresywne myśli w stosunku do moich dzieci. Na terapie chodzę już 3 lata byłam jakiś czas również pod opieką psychiatry który przepisał mi leki. Postawiły mnie na nogi i teraz jak na razie radzę sobie bez nich. Raz jest dobrze a raz źle. Córeczka poszła do przedszkola, synek na razie ma 16 miesięcy więc zostaje pod opieką babci a ja wróciłam do pracy. Wiem że dla mnie to było zbawienne. Może dla Ciebie również to byłoby dobre wyjście? Ale jestem jednego pewna: musisz zapisać się do psychologa bądź psychiatry bo raczej sama sobie z tym nie poradzisz. Zrób to dla synka no i przede wszystkim dla siebie. Pozdrawiam Cię serdecznie i trzymam kciuki.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

mulatka to jest calkiem normalny stan, ja po urodzeniu cory ublagalam mame zeby zostala miesiac ze mna, jak kladlam mala spac i po chwili zaczynala sie drzec w lozeczku rece mi sie trzesly i dostawalam ataku paniki, tak bylo dopoki nie wypracowalam sobie schematu dnia, powolutku przyzwyczajalam dziecko do stalych por dnia i odnajdywalam sie w tym, teraz moja cora ma 4 lata, a ja tesknie za mauchem, nawet za byciem w ciazy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

mulatka to jest calkiem normalny stan, ja po urodzeniu cory ublagalam mame zeby zostala miesiac ze mna, jak kladlam mala spac i po chwili zaczynala sie drzec w lozeczku rece mi sie trzesly i dostawalam ataku paniki, tak bylo dopoki nie wypracowalam sobie schematu dnia, powolutku przyzwyczajalam dziecko do stalych por dnia i odnajdywalam sie w tym, teraz moja cora ma 4 lata, a ja tesknie za mauchem, nawet za byciem w ciazy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dziecka piersią nie karmię więc ten koszmar odpada, podobnie w nocy- śpi całkiem dobrze. Nie to mnie martwi ale brak czasu dla siebie. Z mężem prowadzimy firmę przy domu-w moim przypadku więc praca jakby na swoim wyklucza wyrwanie się z domu a jest podwójnym zmartwieniem-bo jeśli mały zacznie chodzić to czy cokolwiek przy nim zrobię?. Przed urodzeniem dziecka byłam wesoła, radosna, miałam czas na książkę, film, a teraz nawet nie wiem czy sięgnę po gazetę-dziewczyny powiedzcie, że nie tylko bawicie się z dzieckiem i na nim skupiacie uwagę ale także macie czas na swoje przyjemności...czy też dopóki ono nie będzie dorosłe to już koniec życia?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dziecka piersią nie karmię więc ten koszmar odpada, podobnie w nocy- śpi całkiem dobrze. Nie to mnie martwi ale brak czasu dla siebie. Z mężem prowadzimy firmę przy domu-w moim przypadku więc praca jakby na swoim wyklucza wyrwanie się z domu a jest podwójnym zmartwieniem-bo jeśli mały zacznie chodzić to czy cokolwiek przy nim zrobię?. Przed urodzeniem dziecka byłam wesoła, radosna, miałam czas na książkę, film, a teraz nawet nie wiem czy sięgnę po gazetę-dziewczyny powiedzcie, że nie tylko bawicie się z dzieckiem i na nim skupiacie uwagę ale także macie czas na swoje przyjemności...czy też dopóki ono nie będzie dorosłe to już koniec życia?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mulatka szczerze powiedziawszy to irytują mnie twoje słowa,typu chce czytać,oglądać tv,przyjemności.nie obraż się,ale nie do końca przemyślałaś sprawę posiadania dziecka.myślałaś że maleństwo będzie samo jadło,kąpało się,bawiło,przebierało.????????to po co je urodziłaś????na tym polega macierzyństwo.mówisz,że wszyscy ci pomagają a tobie dalej źle,bo myślisz o dziecku.a ja myślę o dwójce,i co z tego??????????jestem w pracy myślę co z dziećmi,po pracy biegiem zakupy,obiad na jutro.jeśli chcesz pełnej wolności to nie z dziećmi.więc polecam psychiatrę bo to nie jest normalne

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×