Skocz do zawartości
Nerwica.com

Ukatywnienie się objawów po zanotowaniu, iż ustąpiły?


zjebnerwicowy

Rekomendowane odpowiedzi

Zauważyłem, iż w ostatnim czasu coraz częściej objawów nie mam, aż do momentu, gdy zdam sobie sprawę, że ich nie ma, co prowadzi nieuchronnie do ich nawrotu w przeciągu dosłownie kilku sekund. Wystarczy kolejne oczyszczenie umysłu, choćby poprzez mocne skupienie się na czymś innym, by objawy znikły, po czym poprzez kolejne uświadomienie ich absencji prowadzi do nawrotu. I tak błędne koło.

 

Ma/miał ktoś tak?

 

Poradził sobie?

 

Tu problem tkwi jakoby w fakcie, iż objawy można samemu wywołać, czując się zaniepokojonym ich brakiem. Sytuacja taka wydaje się być, z racji długotrwałego przyzwyczajenia, nienormalna, co musi prowadzić do reakcji zwrotnej. Oczywiście mogę podać przykłady objawów, niektóre zapewne będą dla Was bardzo zabawne i absurdalne (dla mnie też w sumie). Słowem, by rozwiązać tą patologię należałoby się nauczyć myśleć tak, by w o ogóle przez glowę nie przemknęła myśl, iż czegoś, notabene niepożądanego, nam jednak brak. I kurczę, żeby to proste było :?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Zauważyłem, iż w ostatnim czasu coraz częściej objawów nie mam, aż do momentu, gdy zdam sobie sprawę, że ich nie ma, co prowadzi nieuchronnie do ich nawrotu w przeciągu dosłownie kilku sekund. Wystarczy kolejne oczyszczenie umysłu, choćby poprzez mocne skupienie się na czymś innym, by objawy znikły, po czym poprzez kolejne uświadomienie ich absencji prowadzi do nawrotu. I tak błędne koło.

 

Ma/miał ktoś tak?

 

Poradził sobie?

 

Tu problem tkwi jakoby w fakcie, iż objawy można samemu wywołać, czując się zaniepokojonym ich brakiem. Sytuacja taka wydaje się być, z racji długotrwałego przyzwyczajenia, nienormalna, co musi prowadzić do reakcji zwrotnej. Oczywiście mogę podać przykłady objawów, niektóre zapewne będą dla Was bardzo zabawne i absurdalne (dla mnie też w sumie). Słowem, by rozwiązać tą patologię należałoby się nauczyć myśleć tak, by w o ogóle przez glowę nie przemknęła myśl, iż czegoś, notabene niepożądanego, nam jednak brak. I kurczę, żeby to proste było :?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Zauważyłem, iż w ostatnim czasu coraz częściej objawów nie mam, aż do momentu, gdy zdam sobie sprawę, że ich nie ma, co prowadzi nieuchronnie do ich nawrotu w przeciągu dosłownie kilku sekund. Wystarczy kolejne oczyszczenie umysłu, choćby poprzez mocne skupienie się na czymś innym, by objawy znikły, po czym poprzez kolejne uświadomienie ich absencji prowadzi do nawrotu. I tak błędne koło.

 

Ma/miał ktoś tak?

 

Poradził sobie?

 

Tu problem tkwi jakoby w fakcie, iż objawy można samemu wywołać, czując się zaniepokojonym ich brakiem. Sytuacja taka wydaje się być, z racji długotrwałego przyzwyczajenia, nienormalna, co musi prowadzić do reakcji zwrotnej. Oczywiście mogę podać przykłady objawów, niektóre zapewne będą dla Was bardzo zabawne i absurdalne (dla mnie też w sumie). Słowem, by rozwiązać tą patologię należałoby się nauczyć myśleć tak, by w o ogóle przez glowę nie przemknęła myśl, iż czegoś, notabene niepożądanego, nam jednak brak. I kurczę, żeby to proste było :?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Widzisz, masz kolejny dowód, że jesteś całkiem zdrowy, a to tylko twój mózg steruje tymi objawami.. nie masz żadnej "zewnętrznej" choroby, która jest poza twoją kontrolą. Nie da się oszukać samego siebie i np. próbować o czymś nie myslec, czegoś się nie bać. Musisz naprawdę, szczerze uwierzyć i przyjąć do wiadomości, że coś co kontroluje twój mozg = ty sam nie jest dla ciebie niebezpieczne, nie jest chorobą i generalnie czy te objawy wystąpią czy nie, nie ma znaczenia. Wtedy zacznie ci to "zwisać" i w kolejnym etapie przestaniesz się tym przejmować.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Widzisz, masz kolejny dowód, że jesteś całkiem zdrowy, a to tylko twój mózg steruje tymi objawami.. nie masz żadnej "zewnętrznej" choroby, która jest poza twoją kontrolą. Nie da się oszukać samego siebie i np. próbować o czymś nie myslec, czegoś się nie bać. Musisz naprawdę, szczerze uwierzyć i przyjąć do wiadomości, że coś co kontroluje twój mozg = ty sam nie jest dla ciebie niebezpieczne, nie jest chorobą i generalnie czy te objawy wystąpią czy nie, nie ma znaczenia. Wtedy zacznie ci to "zwisać" i w kolejnym etapie przestaniesz się tym przejmować.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×