Skocz do zawartości
Nerwica.com

Nasze sny


eee

Rekomendowane odpowiedzi

Dzisiaj śniło mi się, ze podróżowałem na linii moje miasto -> miasteczko -> wieś i z powrotem. Na finalnej wsi był dom z wieloma symbolami i pokojami. We śnie wiele razy pokonywałem tą trasę, która była bardzo trudna, z miasta do miasteczka, potem szybko na jakąś przesiadkę, powrót innymi autobusami, pociąg dojeżdżał tylko z miasta do miasteczka, często były spóźnienia, zmiany trasy, można było nie zdążyć na przesiadkę. Trzeba było iść przystanek dalej. Ogólnie stres i kłopot by dojechać do miejsca docelowego tak by nie musieć czekać pół dnia na przystanku. Autobusy we śnie były zawsze przepełnione, ciemne w środku, wchodziło się do nich po stromych schodach, jechały bardzo głośno i strasznie trzęsły, trzeba była na ogół stać w półmroku.

 

Pewnego razu biegnąć z miasteczka na transport do wsi widziałem dwóch polskich aktorów serialowych, pili wino lub piwo trzymane w woreczkach, siateczkach, byli koło torów, rozmawiali ze sobą, było bardzo zimno, przechodziłem obok i już nie wiedziałem czy oni tak naprawdę skończyli czy grają we filmie, okazało się, że robią to w wolnym czasie by dopasować się i wczuć w nową rolę którą mają zagrać.

 

W domu na wsi miałem dużo do zrobienia, posprzątania, było tyle tam dodatków, mebli, że nie wiedziałem do czego służą. Miałem pościelić łóżko w dziwnym pokoju bo spodziewałem się tam gości. Wziąłem złotą figurkę, rozkruszyłem złoto i wtarłem w pościel by nie było widać okruchów, nie wiem czemu zniszczyłem statuetkę.

 

Wracałem znowu przepełnionym ciemnym autobusem, właściwie przypominał ponury autokar. Ludzie spali, ja stałem przy drzwiach. Musiałem jeszcze bardziej uważać bo była zmiana trasy i przystanek na żądanie, a potem bus jechał w przeciwną stronę daleko. Jak wysiadałem spadały mi rzeczy typu szalik, czapka, jak się po nie schylałem to musiałem uważać by drzwi mnie nie przytrzasnęły i nie spadł ja ze schodów.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dzisiaj mi się śniło, że w nocy jak spałem przyszedł ojciec niespodziewanie, wszedł przez sufit w bloku, wykroił dziurę albo przedostał się przez wentylacje W śnie był ubrany na czarno, był bardzo wysoki i smukły. Potem mi się śniło, że byłem goły w mieszkaniu, musiałem zjechać windą w dół, tam widzieli mnie sąsiedzi, na parterze czekały dzieci sąsiadki by wsiąść do góry, przestraszyły się mnie to się zakrywałem, potem jak zobaczyłem dorosłe kobiety to zasłaniałem się, ale tylko dlatego że tak wypada, wcale nie czułem się niekomfortowo, byłem zadowolony z sytuacji.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dzisiaj śniło mi się, że byłem na weselu, było bogate w symbole, były koterie, układy, ale też w pozytywnym sensie. Ciocia będąca jakby organizatorem wesela planowała jak niby spontanicznie skojarzyć ludzi, których znała od dawna. Wracałem z wesela, znalazłem się w bloku, wyszedłem, miałem plecak na plecach, coś sprawdzałem i poszedłem dalej, zorientowałem się, że nie mam plecaka, pobiegłem z powrotem przed blok. Wtedy z różnych stron wybiegli znajomi z wesela ukryci w krzakach by mnie złapać. Okazało się, że ta zasadzka to była tylko część jakiejś weselnej zabawy, plecak był przed blokiem gdzie go zostawiłem, a i tak jakbym zapomniał to własnie tamci ludzie by czuwali i przy okazji zabrali.

 

Potem szliśmy ulicą. Po drugiej stronie ulicy stały głośniki, mała uliczna scena i kilku młodych muzyków. Pamiętam, że wokalistka miała lateksową skórzaną skąpą kreacje. Całość była w formie noise punk. Obok stały z dwa trzy radiowozy policyjne. Wlepiali im mandaty za hałasowanie itd. W śnie zespół grał bardzo słabo, nie mieli umiejętności muzycznych. Na przeciwko nas szło pełno młodych ludzi. Wyzywali i byli źli. Zatrzymałem kilka dziewczyn, mówiły, że dostały mandaty od policji za słuchanie tamtego zespołu, drążyłem temat, one nie znały się na prawie, praktyce, przepisach, ostatecznie dostały mandat za śmiecenie, wysoki taryfikator. Były załamane, ja im tłumacze że mogły mandatu nie przyjąć, mają prawo do odmowy, tylko grzecznie by było wcześniej poinformować, a nie jak już jest mandat wypisany, na to ktoś lekko podpity powiedział ironicznie że najlepiej krzyczeć zanim przyjedzie policja i szukał radiowozu i przedrzeźniał mnie "nie przyjmuję, nie przyjmuję".

 

Potem śnił mi się autokar. Jechałem z rodziną i znajomymi. Za mną na górze siedział znany mi gościu, który reprezentuje patologie. Dużo przeklina, lubi się bić, jest bezpośredni i grubiański. Miał jakieś buty Nike chyba za 7 stów albo więcej. Dokuczał moim znajomym, mówiąc że to tylko gry i zabawy. Ciągle żartował i rymował. Ja go ściągałem za nogę w dół i nie wiedziałem czy to już bójka czy tylko zabawa, ale coś z nim musiałem zrobić, miał przewagę fizyczną, ale zdziwił się moją zawziętością.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dzisiaj śniło mi się, że z rodziną spacerowaliśmy po mojej rodzinnej dzielnicy. Błękitne niebo, ciepło, bezchmurnie, słonecznie. Byliśmy w kilkanaście osób. Był też P., który w rzeczywistości od lat obraca się w podejrzanym towarzystwie, radykalny weganizm (sam jem mięso, ale interesuje się wegetarianizmem, przepisami, trendami, dla mnie spoko, ale tutaj chodzi o całokształt), dziwny kult zwierząt, jakiś egzotyczny nurt hinduizmu, ma kasę to część wysyła na dziwne azjatyckie fundacje, stowarzyszenia, jeździ w różne miejsca Azji spotykać się z guru, działa dyskretnie i konsekwentnie od lat, rodzina przejmuje jego poglądy i zwyczaje, ale mniejsza, nie chcę teraz o tym się rozpisywać. W śnie wszyscy razem poszliśmy do małej knajpy na pierwszym piętrze, jedliśmy na balkonie. Potem on przejął inicjatywę, zaprowadził nas do sąsiedniego mieszkania lub sklepu. Dużo małych pokoi, w środku ciemno, przestrzeń rozświetlały tylko diody i neony. Tam był właściciel sprzedawca. Razem z P. prowadzili dla nas prezentacje. Na początku reklamowali sprzęt AGD i sztućce. Potem produkty żywnościowe i zrobili prelekcje o zdrowym odżywianiu. Była naiwna i banalna, ale większość łyknęła to. W kulminacyjnym momencie była półgodzinna demonstracja jak sypać cukier do herbaty. Jakiś ekologiczny cukier, przed wsypaniem mieszali go w różnych naczyniach potem specjalnymi przyrządami dodawali do napoju. Ceny produktów były drogie. Całość trwała długo i groteskowo, czułem że to idiotyzm, ale innym się podobało.

 

Potem szedłem ulicą przez sąsiednią dzielnicę. Szedłem szybko, gdzieś się śpieszyłem, ale bez paniki. Ładna pogoda z początku snu. Byłem świeżo po fryzjerze. Przede mną nagle wyrósł jakiś natrętny chłopak fryzjer. Podobno ostatnio on mnie strzygł. Ja nie myślę o fryzjerze dużo, nie mam stałego. On się wściekł na myśl że idę do innego fryzjera, mówił że nie pozwoli na to, że on to zrobi najlepiej i pamiętam cytat "i tak będę stał jak słup obok" i nie docierało do niego, że nie jest moim stałym fryzjerem.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dzisiaj mi się śniło, że byłem w jakimś wiejskim kościele gdzie były dwa poziomy, jedna kaplica pod ziemią. Był drewniany konfesjonał, pusty. Msze miała prowadzić Maryja. Wszyscy wierni czekali na nią. Na zewnątrz była piękna pogoda, błękitne niebo, kwitnące kwiaty, pola, łąki, zieleń. Maryja huśtała się na huśtawce i spóźniła na mszę, którą miała zacząć. Do konfesjonału wrzuciłem 10 złotych. Miejscowe pijaczki zobaczyły to i zaczęły mnie pytać "skoro tak nie masz co zrobić z 10 złotych to może i jeszcze jedno 10 się znajdzie" i zaczęli się uśmiechać, mrugać oczami. Nic nie dostali. W końcu Maryja przyszła, ale potem zniknęła, msze odprawiała w podziemnej kaplicy a ludzie na górze nie wiedzieli co się dzieje.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dzisiaj śniło mi się, że byłem w mieście będącym połączeniem Krakowa i Poznania. Były mi tak bliskie osoby i z rodziny mieszkające w różnych częściach miasta. Gdzieś się śpieszyłem, chciałem wsiąść do autobusu. Okazało się, że bilety trzeba kupować przy tylnym wejściu gdzie jest jedno okienko. Trzeba mieć odliczoną gotówkę. Powiedziałem że proszę normalny, a tutaj cały wielki cennik. Co innego na linię z przesiadką, bilet strefowy na jeden przejazd, bilet na kilka stref, bilet na linie nr 3 i 9, bilet godzinny do 15 km itd. Wielkie zamieszanie. Nie wiem jak to możliwe, ale ostatecznie dostałem 3 różne w cenie jednego i się cieszyłem. Jednak nie wsiadłem do autobusu. Stary brudny autobus ruszył powoli z hałasem, wokół dużo spalin.

 

W tym mieście miały być 100 urodziny mojego dziadka. Spotkałem wujka na ulicy, było słońce, bezchmurne niebo, palcem pokazywaliśmy na wysoką kamienice i okienko gdzie już podobno rezydował dziadek. Potem były podchody po mieście, każdy się szukał, jak się już zebraliśmy to pojechaliśmy za miasto na przyjęcie, na samej sali wszyscy leżeli na kanapach, było trochę ciemno, małe pomieszczenie i przyjęcie przypominało ucztę rzymską.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dzisiaj śniło mi się, że byłem na pół w świecie rzeczywistym pół w grze komputerowej w klimacie strzelanka, przetrwanie, Fallout, pożoga, palący się świat, opuszczone budynki, ciemno. Ja byłem jeden, miałem dwóch przeciwników. Goniliśmy się w jakimś budynku, w końcu mnie zaszli. Jeden od strony drzwi, drugi wyszedł na zewnątrz i stał na powietrzu pod oknem. Była broń gdzieś w użyciu, byłem osaczony.

Potem śniło mi się, że to samo, ale zamiast tamtego świata było moje mieszkanie a zamiast przeciwników babcia, klimat ten sam. Krzyczała na mnie i mnie goniła, schowałem się za drzwiami, miałem w ręku śrubokręt albo coś podobnego, chciałem ją tym zaatakować znienacka, ale się opamiętałem. Nie wiedziałem do końca czy to jest tamta gra czy rzeczywistość i co mam robić.

 

Teraz najdziwniejsza część snu, byłem niby w przedszkolu w kamienicy na poddaszu. Panie prowadziły zajęcia w sali. Jedna kazała mi wyjść na zewnątrz porozmawiać. Była niby psychologiem, psychoterapeutą. Była atrakcyjną blondynką w okularach o pełnych kształtach ubraną w skąpym stryju biorowym. Siedziała na krzesełku naprzeciwko mnie. Była jednak irytująco głupia, starała się wyjść na profesjonalistkę, mówiła przesadnie elegancko "ą", "ę" przeciągając, ale dobór słów i to że nic nie rozumiała co się mówiło do niej odkrywały jej głupotę. Była strasznie naiwna. Chciała żebym coś jej wyjaśnił, ja wyjaśniałem, a ona nic nie rozumiała. Znajdowaliśmy się na połpiętrze na klatce schodowej pomiędzy schodami. Beton. Miejsce na szybko zaadaptowane niby jako poczekalnia pomieszczenie, dwa meble na krzyż, totalna prowizorka. Nie chciałem z nią dłużej rozmawiać i kombinowałem jak pójść znowu na górę do "przedszkola", ale ona była jednocześnie przedszkolanką i nie pozwoliła mi na ucieczkę od niej.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Najpierw śniło mi się, że z góry obserwowałem wyolbrzymione wydarzenia z mojej przeszłości, było bardzo surrealistycznie. Ja patrzałem z góry. Był turniej sportowy. Grałem 1 na 1 z moim kuzynem. Mieliśmy z 3,4 lata. Przewracaliśmy się, graliśmy do przodu. Boisko było bardzo malutkie. Mieliśmy duże głowy i nie myśleliśmy, taktyka byle do przodu. Nikt nie mógł strzelić bramki. Ja byłem trochę mniejszy od kuzyna i organizator turnieju przydzielał "gwiazdki forów", ja dostałem 3 na 5, kuzyn 2 na 5. Przydzielam według tego co widział by w jego opinii było sprawiedliwie. Okazało się, że uważam, że jestem najsłabszy i najmniejszy na całym turnieju. Po tym meczu okazało się, że się oswoiłem z grą, że niby trenuję od urodzenia i w następnych meczach byłem dużo lepszy od większości graczy, nie wiem czy wygrałem turniej, ale szło mi bardzo dobrze, organizator cofnął "gwiazdki forów". W rzeczywistości jestem starszy od kuzyna i nigdy od małego nie bylem mniejszy czy słabszy, a turniej sportowy odbyłem się normalnie, ale mieliśmy z 7 lat.

 

Potem mi się śniła moja dzielnica z dzieciństwa gdzie teraz mieszka właśnie kuzyn z pierwszego snu. Był spory ruch, małe sklepy osiedlowe, ludzie z reklamówkami, było pochmurnie i padało, bardzo dżdżysto. Chciałem bardzo porozmawiać z kuzynem sam na sam, wcześniej on był u mnie, ale zawsze ktoś przyszedł inny, coś się stało. Teraz będąc już blisko spotkałem na przystanku chowającym się przed deszczem jego rodziców, moje wujostwo. Nic do nich nie miałem, ale teraz nie chciałem z nimi gadać gdzie idę, po co to pobiegłem dalej udając, że ich nie widzę. Miałem zrobić małe obejście dwóch budynków i zawrócić za najbliższą przecznicą. Droga ciągnęła się bardzo długo. Rozpogodziło się, było jasno i słonecznie, błękitne niebo. Wędrowałem przez osiedla blokowiska, przez parki, pola, ścieżki, celu nie widać. Wszystko było coraz bardziej absurdalne, przed sobą zobaczyłem strome podejście ze sznurami do wspinania się po bokach, stopnie wyrzeźbione w kamieniu, podejście robiło się stromę jak na drabinie, było bardzo niewygodnie, w końcu prawie podchodziłem pod pionową ścianę. Zacisnąłem zęby, wspinałem się z całych sił, miałem plecak, plecak zaczął mi ciążyć i bardzo utrudniać wspinaczkę, byłem zmęczony, spocony, zawzięty. Koniec snu.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dzisiaj śniło mi się, że przyjechała mama, zaskoczyła mnie, w mieszkaniu miałem bałagan, pety na środku, niepozmywane naczynia, nic wielkiego, ale jak spotkaliśmy się przed blokiem koniecznie chciałem być przed nią kilkanaście sekund by szybko coś ogarnąć. Mieszkałem na wysokim piętrze, zawsze mnie wyprzedziła, jechała windą, ja biegłem schodami, nawet jak ją wyprzedziłem i byłem wyżej to zamówiona winda nie zatrzymywała się lub drzwi się nie otwierały. Taki pech.

Potem byłem na wczasach gdzieś w turystycznej małej miejscowości nad morzem. We śnie wynajmowany pokój / mieszkanie było identyczne jak moje z pierwszego snu tylko, że na parterze, ale to też się przenikało i czasami było na górze. Byłem z koleżanką i kolegą. Kolega spotkał znajomych z trochę marginesu. Krzyczeli, machali rękami, dużo pili, byli głośni i agresywni. Zbliżał się zachód słońca, piliśmy piwo, staliśmy przed jakimś klubem, który był zamknięty, w środku było ciemno, drzwi były lekko uchylone. Otworzyłem nieśmiało drzwi, w środku bardzo intensywna ciemność, czułem niepokój i poszedłem w bok. Za jakiś czas wyszło dwóch napakowanych wściekłych ochroniarzy, kto się dobija jak zamknięte, skutecznie udałem że nie wiem o co chodzi, najpierw odwróciłem się w drugą stronę, ale by nie było to zbyt naiwne patrzałem potem na niego pytająco, uwierzył i zamknął drzwi. Zanim to zrobił widziałem w środku wielu mężczyzn, kolegów tego kolegi, ktoś w półmroku ładował amfetaminę do nosa, większość była w strojach pancernych, ochraniacze, kaski, maski. Wyglądali jak oddział antyterrorystyczny. Wybiegli i poszli na akcje, byli wynajęci przez mafie, mieli kogoś porwać i inne w tym stylu. Hałasowali, gwizdali, nakręcali się. Ich droga biegła do mojego wynajmowanego mieszkania, dopiero potem zmienili trasę, przez ten czas szedłem przed nimi i się denerwowałem. Kolega powiedział, że idzie ze znajomym na piwo, wrócił późno narąbany, pili wódkę, w nocy dzwonił bo zgubił kartę magnetyczną do wejścia, a ja nie chciałem odbierać nieznanych numerów bo bałem się że to tamci goście w pancerzach. Potem znalazłem beezdomnego psa, był średnio duży, kundel mający dużo z owczarka, polubił mnie, ale często nie słuchał, zaprowadzałem go do mieszkania, na ogół szedł, ale często latał 50 metrów obok i robił co chciał, biegał po ulicy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wreszcie jakiś pokręcony sen :)

 

Dzisiaj śniło mi się, że poszedłem do agencji towarzyskiej, ale uwaga, uwaga, nie w eufemistycznym i popularnym w Polsce znaczeniu, ale do prawdziwego zwykłego zarejestrowanego lokalu gdzie poznają się ludzie. Poznałem dwie dziewczyny, jedna gruba, druga chuda, spodobała mi się ta chuda, rozmawialiśmy, spacerowaliśmy, była trochę z marginesu, młodsza ode mnie, ciuchy z D-store, dresy, leginsy, taka klasyczna Karynka z osiedla. Lokal to był przerobiony jednopiętrowy domek mieszkalny położony przy małym wodospadzie w mojej dzielnicy, na zewnątrz były huśtawki, opuszczona piaskownica, ławki. Źle się czułem względem dziewczyny, o której dużo pisałem już wcześniej, chociaż z tą "Karynką" bylem tylko na randce. Mówiła historie, że mieszka sama z tatą, ma mało pieniędzy, ciężko jej w szkole idzie, ale stara się przygotować do matury jak tylko może, jakaś choroba w rodzinie, że jest ambitna. Ta grubsza była mniej miła i chętna do rozmów, bardziej sztuczna. Przyszedł mój kolega, który mieszka koło tego "klubu" i mówi by tej Karynce nie wierzyć w nic, wszystko zmyśla, kłamie, jest leniwa i nie uczy się. Niektóre kłamstwa wymyślała na miejscu, dużo z nią spędzałem czasu by mieć satysfakcje z przyłapania jej na oczywistym kłamstwie, zawsze jakoś się wybroniła chociaż miałem pewność że kłamie to nie mogłem przedstawić na to logicznego dowodu. Jak już byłem blisko przyłapania jej i udowodnienia gdzie się myli, miesza to akurat przybiegli jej koledzy, typowe Sebiki z typowym fryzem, okularki słoneczne, rap z głośnika z telefonu, piwko w ręku. Byli prymitywni, ale mili, jakoś się dogadałem z nimi, siedzieliśmy na pieńkach czy ławce aż zaczęło się ściemniać. Potem tamta dziewczyna towarzyszyła mi do końca, ale coraz mniej rozmawiała, coraz mniej się uśmiechała, po prostu prawie wszędzie była przy mnie.

 

Byłem z rodziną z wcześniejszych snów u siebie w mieszkaniu. Ciocia, o której już pisałem w poprzednich snach paliła papierosa przy oknie. W rzeczywistości pali dużo, trochę ponad paczkę dziennie, a w śnie w ciągu kilku minut paliła 3 papierosy, jeden od drugiego, wszystko było surrealistyczne. Niedopałki rzucała przez okno. Było nas dużo w pokoju, różne pokolenia rodziny, ja byłem nagi to siedziałem na kanapie obok innych i przykrywałem się kocykiem / ręczniczkiem. Długo to trwało, wszyscy w przepełnionym pokoju powoli rozmawiali, leżeli gdzie mogli, senna atmosfera.

 

Potem byłem w skrzyżowaniu uczelni wyższej i mojej podstawówki, wychowawczyni zadała jakąś pracę domową, wracałem dyliżansem / saniami które mogły pomieścić kilkanaście osób, wracaliśmy grupą z klasy / uczelni. Zamiast koni dyliżans jechał sam lub dzięki wmontowanemu silniczkowi. Była też ta dziewczyna z nami, ale wszyscy mieli ją za podejrzaną i prawie nikt się do niej nie odzywał, ja też. Zjeżdżaliśmy wypełnionym "pojazdem" przez las, z góry na dół, tak było szybciej, jak byliśmy blisko głównej ulicy i wyjścia z lasu coś się zepsuło. Przesiadaliśmy się na drugi taki pojazd, czekaliśmy na coś, rozeszliśmy się, potem znowu spotkaliśmy. Ja w tym zamieszaniu zgubiłem ciężki plecak i klucze / portfel coś ważnego. Po poszukiwaniach krótkich udało się znaleźć, dosiadłem się do pełnej już karety i akurat musiałem siedzieć blisko tej dziewczyny ze snu, już w ogóle się nie uśmiechała, wszyscy mieli ją za balast.

 

Wracając do domu zobaczyłem po drugiej strony ulicy wychowawczynię, która wracała z zajęć. Powiedziałem dzień dobry / dowidzenia. Miałem ból gardła i straszną chrypę. Usłyszała mnie i się wściekła, zaczęła krzyczeć, że w takim stanie nie mogę przychodzić do szkoły bo wszystkich pozarażam i co ja sobie myślę, zdziwiła mnie ta reakcja, postarałem się udawać, że mam to gdzieś, wtedy ona zniknęła wchodząc do jakiegoś sklepu spożywczego przy chodniku.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dzisiaj śniło mi się duże przyjęcie na wielkiej sali gimnastycznej lub wynajętej hali hipermarketu. Miała być młodzież ze szkoły. Każdy z co najmniej kilkuset a może i kilku tysięcy gości musiał dostać osobiście zaproszenie, zaproszenia dawały nauczycielki w małym ciemnym pomieszczeniu obok, ludzie wołani byli pojedynczo lub małymi grupkami. Przede mną był T., który bardzo boi się przyjęć, nie chodzi na imprezy, jest zakompleksiony i zamknięty w sobie, w śnie trząsł się nie chciał zaproszenia, leciały mu łzy i się stresował, nauczycielka miała dla niego przygotowaną butelkę piwa na rozluźnienie, dała mu, on nie wiedział co z tym zrobić, ostatecznie jako przyszedł. Na przyjęciu były krzesełka jedno przy drugim, na których siedzieliśmy gęsto przodem do sceny. Wchodziło się przez "linię kas" gdzie sprawdzano bilety wejściowe. Nikt nie słuchał głosu w mikrofonu, nikogo nie obchodziło co mówi, ludzie hałasowali, gadali między sobą, chodzili po bocznych sektoraach gdzie były regały w produktami spożywczymi i innymi jak to w markecie. Usiałem koło kolegi i jego taty, z boku, gadali że mają gdzieś prowadzącego i rozmawiali o swoim hobby, wyciągnąłem papierosa, niechcący urwał mi się filtr, byłem zły, zapaliłem bez filtra przy nich. Potem siedziałem w ostatnim rzędzie i byłem pół nagi (znowu ten motyw), kolega obok widział że coś jest nie tak, ale udawałem że ok.

 

Potem mi się śniło ze byłem na czymś co jest połączeniem statku i boiska, te dwa motywy przenikały się, niby byłem na trybunach, niby na mostku kapitańskim, niby był rejs, niby był mecz. Było bardzo dużo ludzi, siedziałem okrakiem na balkoniku na trybunach, nogi zwisały na dół, a ja byłem oparty o kraty, nie miało prawa mi się nic stać, w śnie jednak wszystko przechylało się i prawie spadłem, łapałem się kogo się da, była panika, potem był przechył w bok i znowu wszyscy lecą, trzymają się. Tam gdzie była nawet malutka dziura to wpadałem i były przechyły.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dzisiaj śniło mi się, że z dużą rodziną kilkadziesiąt osób byliśmy w ośrodku wczasowym, które czasami zamieniało się z moje mieszkanie na kilkudniowym przyjęciu. Ośrodek był położony w lesie. Jeździliśmy wszędzie autokarami. Dużo osób było nie bezpośrednio z rodziny po mojej stronie. Poznałem jakąś starszą panią po 90 roku życia. Miała smartfona i całkiem dobrze się nim posługiwała, ale już tak dobrze nie widziała i jej pomagałem w czymś tym samym lepiej poznając. To podczas podróży autokarem. Była bardzo elegancka. Źle się czuła i z racji wieku nie mogła być na całym przyjęciu. Podjechaliśmy autokarami pod jej dom, ja jej pomogłem. W zamian pokazała mi stary rodzinny album, miała dużo córek i wnuczek, część rozwodziła się i ona to trochę ukrywała. Pokazała mi album z czarno białym zdjęciem na którym był mój kolega jako mąż jej córki / wnuczki. Pod zdjęciem był opis bo turecku czy innemu podobnemu, powiedziałem że to mój kolega, ale inaczej się nazywa, szybko przeszła dalej. Na do widzenia dała mi ostrą paprykę własnej hodowli. Trochę jak japanero. Nigdy podobnej nie jadłem, dobra i ostra.

Wracaliśmy autokarem, ja jechałem na przedzie autokaru niby na masce przed kierowcą. Siedziałem na blasze, byłem na otwartej przestrzeni. Ośrodek znajdował się koło parkingów. Z oddali zobaczyłem przy parkingu ogromnego owczarka moskiewskiego stróżującego. Ze 150cm miał stojąc na czterech łapach. Bardzo się bałem, że mnie zrzuci z przodu autokaru. Udało się przejechać.

Potem mi się śniło, że wyjechałem poza ośrodek i z kolegą byliśmy na policji, koleżanka pracowała jako sekretarka w policji i mieliśmy za nią złożyć jakiś wniosek o urlop. Coś takiego, jakaś pierdoła. W placówce zachciało mi się bardzo mocno sikać. Toalety były schodami w dół, dziwnie oznakowane, wszedłem do tej co myślałem że jest męska. Okazała się toaletą dziecięcą. Pisuar był bardzo nisko, ale co dziwne, sufit też był bardzo nisko, a pod sufitem jeszcze środkiem przebiegała duża rura. Nie mogłem się zmieścić, osikałem całe małe pomieszczenie i szybko wyszedłem by nikt nie skojarzył, że to ja.

Przyjęcie dalej trwało, a ja pojechałem na mecz jako kibic. Był na bardzo starym stadionie gdzieś w polu. Trybuny były tylko z jednej strony i bardzo wysokie. To był jakiś kompleks bo obok było kilka takich obiektów i stykały się wręcz boiskami. Obok tylko szczere pole i droga dojazdowa. Ja położyłem się pod płotem z drugiej strony i wszystko widziałem. Na meczu było kilkaset kibiców na przeciwnej trybunie. W trakcie meczu była awantura, policja użyła gazu i paralizatorów. Kibice przebiegli boisko, przeskoczyli płot i byli przy mnie, policja nadciągała, zacząłem uciekać razem z kibicami. Potem okazało się, że to nie jest prawdziwa policja. Otworzyły im się brzuchy, zobaczyłem wielkie rany, z brzucha wychodziły macki i porywały kibiców do środka. Jakoś udało mi się uciec. Na przyjęciu, które już działo się w moim domu wszyscy byliśmy w jednym pokoju. Ciocia opowiadała, że u niej na klatce schodowej widziała potwory udające ludzi jak porywają ludzi do brzucha i zabijają. Mówiła ile krwi i jakie to straszne. Potem mówiliśmy o tych samych istotach, horror. Inna ciocia postanowiła dłużej zostać u mnie, była w łazience następnego dnia. Jeszcze po przyjęciu było dużo osób. Nie miałem co robić czekałem na łazienkę. Zapaliłem papierosa. W połowie dalej łazienka była zajęta, nie chciałem już palić, chodziłem po kuchni, wziąłem zmoczyłem papierosa by zgasić i stałem tak z mokrym petem czekając aż zwolni się łazienka.

Potem znowu byliśmy w ośrodku. Było po północy, wyszedłem z wujkiem zamówić taksówkę dla cioci by ją wywiozła na dworzec. Była noc i bardzo jasno, zdziwiłem się, nad ośrodkiem była błękitna poświata, a gdzie indziej ciemne niebo. Śpieszyliśmy się po taxi by ciocia zdążyła. Wyszliśmy z prostej uliczki, skręciliśmy w lewo, zobaczyliśmy w oddali tego wielkiego parkingowego psa, był jeszcze większy i wyglądał groźniej, wujek zaczął biec z powrotem, przy drodze z której wyszliśmy było kilka mniejszych zwierząt, wyglądały jak skrzyżowanie psa, kojota i hieny. Musieliśmy skręcić w prawo gdzie droga prowadziła do ciemnego lasu. Biegliśmy. Koniec.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Śniło mi się, że byłem z tą dziewczyną, o której piszę w snach od dłuższego czasu na spotkaniu kilku dniowym. Poznała moją rodzinę. Byliśmy na wycieczce samochodami, mój ojciec prowadził, dużo przeprowadzek, walizki, pakowanie do bagażnika, wycieczka chyba w góry. Ona była spięta i zachowywała się irracjonalnie, chimerycznie. Mieliśmy wracać pociągiem, pełno ludzi, ładna pogoda, mamy bardzo dużo bagaży, tylko ja i ona. W ostatniej chwili uciekła w góry. Pociąg odjechał. Zostawiła wszystko w przedziale przy mnie, telefon, dokumenty, bagaże. Dzwoniłem gdzie mogłem by poinformować, że kobieta [tutaj rysopis] jest bez bagaży i dokumentów na szlaku górskim i może być niebezpieczna dla samej siebie.

 

Potem śnił mi się wieczór, zachodzące słońce, miasto, blokowisko, ciepło. Sporo ludzi szło przez miejski deptak. Spotkałem znajomego z podstawówki. Zaczął się mnie czepiać, natychmiast podszedłem by się bić, dałem mu plaskacza. Nagle przerwaliśmy sprzeczkę. Zauważyłem, że wysoki blok obok nas zaczął płonąć. Był silny wybuch, dużo czarnego dymu, ogień w oknach. Panika, kilka osób bezwładnie spadało z wysokich piętek rozbijając się o beton. Z na oko trzeciego piętra ktoś spadł. Widać było, że się rusza jeszcze. Podbiegłem. Nie miał jednak szans przeżyć, musiałem uciekać bo ogień buchał coraz mocniej. Okazało się, że w taki sposób płonie kilkaset budynków w okolicy. Zobaczyłem mapę z góry gdzie pokazali, iż ognisty szlak wiedzie przez kilka miast i niszczy wszystko co znajduje się na drodze podziemnych kabli ważnych z strategicznego punktu widzenia. Są tysiące ofiar i wygląda to na najgroźniejszy atak szpiegowski w historii.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W rzeczywistości ostatnio zainteresowałem się pająkami i terrarystyką. Jest senna odpowiedź.

 

Śniła mi się najbliższa rodzina, spotkania w pokoju (znowu), tłok. Po pokoju chodził bardzo duży pająk. Korpus z 6 cm, ale bardzo długie chude nogi i strasznie długie coś na kształt przednich odnóży czy czułek. Rozpiętość osiągał pewnie ponad 20 cm. Czarne nogi i mocno czerwone akcenty na końcu, korpus z jaskrawymi czerwonymi plamami. Umaszczenie pająków wyjątkowo toksycznych i niebezpiecznych. Przypominał wdowę, ale był znacznie większy. Chodził po pokoju i nawet byłem z niego dumny innym pokazując, potem wszedł babci na rękę, następnie na głowę. Bardzo dobrze się czuł, ona mówiła do niego jak do kotka lub pieska. Machał odnóżami. Przestałem się czuć komfortowo. Zacząłem się bać. Chodził babci po twarzy, a jej się to podobało.

 

Potem byliśmy rodziną za miastem, ogródki działkowe i mieszkalne. Szeroka piaskowa ścieżka. Czekałem na kogoś, ktoś miał podwieź, ktoś odjechać. Słaba komunikacja, ogólnie przewijał się motyw rodziny, podróży, podwożenia, czekania.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A mi się ostatnio śnił las, duży gęsty las i że mnie goniły dziki i jakieś potwory też przy okazji. Zastanawiam się, co to może znaczyć :D

 

Moim zdaniem dziki oznaczają innych ludzi z Twojego otoczenia, ucieczka oznacza jakiś element konfrontacji z nimi, a las to głębokie przemyślenia i roztrząsanie jakiś spraw w rzeczywistości.

 

===

 

Dzisiaj śniło mi się, że jechałem tramwajem, starym, rozklekotanym, powolnym. Wokół była mgła, zmierzch, ciemno. W tramwaju spotkałem koleżankę, za wszelką cenę chciałem z nią porozmawiać. Przesiadałem się obok by mnie zauważyła, nie skutkowało, w końcu zagadałem wprost, w śnie czułem się samotny i poszukiwałem kontaktu.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Śniło mi się, że jechałem z tatą na kibicowski wyjazd pociągiem. Kilkaset ludzi. Bilety kupione. Podjeżdża pociąg, wszyscy się ładują do środka, ojciec na peronie wyciąga papierosa i zapala. Ja się pytam czemu nie wsiadamy, a on na to, spokojnie, jeszcze dużo czasu, zanim wszystko ruszy... . Drzwi zamykają się, pociąg odjeżdża. Ojciec udaje opanowanego. "Ech, zdarza się, zawsze dużo osób jest co tak się zdarzy, pociąg powinien zaczekać na innych", rozglądam się, wokoło pustka, nikogo nie ma, wszyscy wsiedli. Czułem złość, gniew, pretensje, rozczarowanie.

 

Słoneczny wieczór / popołudnie. Idę chodnikiem, obok zasłonięty płot przy ogródku mieszkalnym. Siedzi kilka osób. Jedna wyciąga nóż i zaczyna ciąć dziurę we własnym płocie. Nie widzę ich, ale słyszę i przeczuwam co się dzieje. Biegnę szybko dalej by nie paść w dziwny sposób jej ofiarą.

 

Dobiegam dalej. Babcia robi zakupy w osiedlowym sklepiku, a ja czekam przed sklepem na nią, jeszcze się oglądam co z tym nożownikiem zza płotu, ale spokój. Obok mnie jest kilka psów, które czekają na swoich właścicieli. Wyróżnia się jeden duży owczarek niemiecki długowłosy, który ze mną rozmawia. Chodnik zamienia się w półotwarty pokój z kanapą. Psy zaczynają się ze mną bawić, ale podgryzają, droczą się bardzo intensywnie. Rzucam im piłeczkę by przynosiły, jak jestem zmęczony to mnie mocniej dźgają bym się bawił. Rzucam mechanicznie i klepię owczarka by biegał, a nie mnie tyko podszczypywał. Ten mnie podgryza i mówi, że on mechanicznie to nie chce się bawić, podchodzi, wbija mi pineskę w plecy i mówi to też jest mechanicznie i co? Potem mam ugryziony palec u ręki, chyba kciuk, jest dużo świeżej gęstej ciemnoczerwonej krwi, obracam się i widzę, że na plecach mam pełno krwi od tego podgryzania, od pineski. Nie spodziewałem się że aż tyle, jestem w szoku, ale nie tracę przytomności, ranki na całych plecach i krew.

 

Potem śniło mi się, że idę do fryzjera, jestem w galerii handlowej, wybieram najbardziej prestiżowego, pytam się na kiedy byłby termin, on sprawdza i mówi że październik / listopad. Rozumiem, że trzeba czekać, ale pół roku to dla mnie kpina i kilka set zł koszt. Dziękuję wychodząc, wychodząc muszę przeciskać się nad ladą na czworakach bo wlazłem w jakiś kąt.

 

Ostatni sen, w telewizji były zamieszki z kibicami. Pokazywali jak armatka wodna pryska ludzi idących dużym mostem. Nagle część zamieszek przeniosła się do naszego mieszkania. Babcia stała na dachu polewaczki, chciałem jej pomóc zejść, jakiś policjant podszedł chwycił ją za nogę i zrzucił. Schorowanemu dziadkowi założył kajdanki od tyłu, dziadkowi leciała krew z nosa. Po wszystkim razem z tym policjantem kombinowaliśmy co jak zeznać i spisać by on nie odpowiadał że był tak brutalny wobec babci dziadka i innych, a ja i oni za atak na funkcjonariusza jak nie mogłem pozwolić by tak ich traktował. Ciężko było dojść do porozumienia, on chciał za nic nie odpowiadać w zamian za łagodniejsze potraktowanie tych co go szturchali, ja chciałem by wszyscy byli czyści, a on odpowiadał tylko za niewielkie przekroczenie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A ja miałam ostatnio mega dziwny sen. W tym lesie, w którym byłam ostatnio (w sensie w ostatnim śnie) byli sami moi znajomi ze studiów. Tak, tak i dziki goniły wszystkich i schowaliśmy się w takim domu, gdzie była zjeżdżalnia i basen, a ponadto na górze straszył jakiś duch i wszyscy się bali. Ale jeden plus, bo poznałam tam chłopaka. Nieźle pokręcone mam czasem te sny, ale nie wiem, skąd takie brednie mi się biorą. Chociaż ogólnie to mam problemy z zasypianiem.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A ja miałam ostatnio mega dziwny sen. W tym lesie, w którym byłam ostatnio (w sensie w ostatnim śnie) byli sami moi znajomi ze studiów. Tak, tak i dziki goniły wszystkich i schowaliśmy się w takim domu, gdzie była zjeżdżalnia i basen, a ponadto na górze straszył jakiś duch i wszyscy się bali. Ale jeden plus, bo poznałam tam chłopaka. Nieźle pokręcone mam czasem te sny, ale nie wiem, skąd takie brednie mi się biorą. Chociaż ogólnie to mam problemy z zasypianiem.

 

A i ci znajomi to jeszcze na dodatek trochę się popili niektórzy ze strachu przed duchem, który nawiedzał poddasze tego domku.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A ja miałam ostatnio mega dziwny sen. W tym lesie, w którym byłam ostatnio (w sensie w ostatnim śnie) byli sami moi znajomi ze studiów. Tak, tak i dziki goniły wszystkich i schowaliśmy się w takim domu, gdzie była zjeżdżalnia i basen, a ponadto na górze straszył jakiś duch i wszyscy się bali. Ale jeden plus, bo poznałam tam chłopaka. Nieźle pokręcone mam czasem te sny, ale nie wiem, skąd takie brednie mi się biorą. Chociaż ogólnie to mam problemy z zasypianiem.

 

A i ci znajomi to jeszcze na dodatek trochę się popili niektórzy ze strachu przed duchem, który nawiedzał poddasze tego domku.

 

Napiszcie proszę, co to może oznaczać. Serdecznie pozdrawiam :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No to pokręcone będzie :)

 

Dzisiaj śniło mi się znowu, że w domu był zjazd rodzinny, jakieś zbliżające się przyjęcie, krzątanie. Jedno z dzieci z pokolenia niżej mnie patrzało przez okno w moim pokoju, był zmierzch, krzyczy że UFO, przyglądam się uważniej, rzeczywiście, kilka trudnych do zaobserwowania obiektów wielkości małego krzesła lata bardzo szybko i zwinnie po niebie, między budynkami, przy ziemi. Potem widziałem wszystko jakby z widoku śledzącego drona. Nie byli to kosmici, ale miniaturowe samochody ze sztuczną inteligencją co jeszcze potrafiły latać. Był to testowy model jakiś wielkich korporacji. Bardzo szybko jeździły po drogach. Wyprzedzały z korkach inne samochody. Spowodowały wiele wypadków na drogach same zawsze wychodziły z opresji. Z bliska widziałem w zwolnionym tempie kilka wypadków, niektóre wyglądały na śmiertelne.

 

Potem gadałem z jakimś organizatorem czy biurem podróży. Wybrałem zwiedzanie na piaskowych pagórkach czegoś na wzór kopalni. Nad powierzchnią ciągnęły się w połowie szklane korytarze, trasy miały kilometry, pod ziemią jeszcze z trzy, cztery poziomy takich tuneli. Było dużo też placów, połączeń, rozgałęzień, schodów, wind. Zwiedzałem to z dużą grupą ludzi (może 100 osób). Nagle były jakiejś strzelaniny. Zbrojna grupa przejęła władzę, zaczęła brać zakładników. Tutaj były cały czas ganianki, podchody. Jakaś inna grupa ludzi przebrała się za policjantów i też chciała przejąć władzę w tunelach. Ktoś był samozwańczym "rambo" i chciał sam wszystko uspokoić. Dużo zasadzek. Jak byłem schowany z większą liczbą ludzi to uciekłem bo nie dało się wytrzymać, mieliśmy być cicho na półpiętrze, ale w takiej grupie ktoś kichnął, ktoś się podrapał, potknął i był hałas. Z jakąś dziewczyną razem udało nam się długo przetrwać, już tylko minuty zostały do uratowania bo nadciągały zawiadomione służby. Schody były prześwitujące i górą musieliśmy powoli przejść tak by pod nami ktoś z bronią tego nie zauważył i nie usłyszał. Wszystko robiliśmy powoli i bardzo cicho, duży stres. Udało się wyjść na powierzchnie gdzie się wszystko zaczęło. Były jakieś śmieci przemysłowe w kontenerze. Wszedłem chciałem się jak najgłębiej schować bo tamci jak kogoś znaleźli to zabijali. Znalazłem głębokie ciemne miejsce. Prosiłem też tamtą dziewczynę by się schowała i się przytulimy. Była miła, ale nie chciała. W końcu przybyły służby i zrobiły porządek.

 

W tym samym miejscu był festyn, dużo ludzi, siatkówka plażowa, wystawa formuły 1, motory, galeria handlowa wyrosła, była cała moja rodzina. Babcia mówi bym szukał wujka i zebrał wszystkich bo powoli musimy razem gdzieś jechać. Z galerii handlowej wyszło pełno ludzi, szedł orszak religijny, ludzie wiwatowali i podrzucali w górę jakiś dziwnie wyglądających ludzi. Wszyscy robili zdjęcia i bili brawo. Był tam też mój wujek jako wyświęcony na no właśnie nie wiadomo kogo. Ci, którzy byli oklaskiwani mieli kolorowe szaty, jakieś futra, ogoleni świeżo na łyso i jednakowe łańcuszki. Żona wujka powiedziała że długo się do tego przygotowywał i to ta wielka niespodzianka i jest z niego dumna.

 

Potem mi się śniło, że babcia miała zwyczaj chodzenia na naukowe, akademickie wykłady i z czasem zaczęła zapraszać wykładowców do domu na wykład. Ja wtedy siedziałem w drugim pokoju w półmroku przed komputerem, słuchałem wykłady, byłem smutny i bez celu. Tym razem odwiedził nas (nie mam pojęcia jak przyszedł) człowiek, który składał się tylko z głowy, kawałka szyi, a niżej był w bucie. Około 60 lat, głowa mała, zasuszona, włosy przetłuszczone, cały trochę śmierdział, widać było że bardzo nieszczęśliwy. Były milicjant. Prowadził wykład o swojej pracy i o tym co się znał, o milicji i policji, wykład był ciekawy, babcia płaciła mu 150 zł za wykład co w sumie nie jest tak dużo. Bardzo dziwna atmosfera, ciężko było mi na niego spojrzeć.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A ja miałam ostatnio mega dziwny sen. W tym lesie, w którym byłam ostatnio (w sensie w ostatnim śnie) byli sami moi znajomi ze studiów. Tak, tak i dziki goniły wszystkich i schowaliśmy się w takim domu, gdzie była zjeżdżalnia i basen, a ponadto na górze straszył jakiś duch i wszyscy się bali. Ale jeden plus, bo poznałam tam chłopaka. Nieźle pokręcone mam czasem te sny, ale nie wiem, skąd takie brednie mi się biorą. Chociaż ogólnie to mam problemy z zasypianiem.

 

A i ci znajomi to jeszcze na dodatek trochę się popili niektórzy ze strachu przed duchem, który nawiedzał poddasze tego domku.

 

Napiszcie proszę, co to może oznaczać. Serdecznie pozdrawiam :)

 

Ja staram się patrzeć na sny poprzez symbole. Notuję jakie emocje mi towarzyszyły, miejsce co się śniło, otoczenie, pora dnia. I widzę, że bardzo powtarzają się różne motywy. Na podstawie tego co napisałaś też są powtarzalne.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dzisiaj mi się śniło, że z dużą grupą studentów zwiedzałem miasto, jechałem samochodem z tatą po mieście, było napięcie żeby wszędzie zdążyć. Płynęliśmy stateczkiem przez zatokę, dojazd z drugiej strony był tylko na około. Prom płynął bardzo szybko, wszyscy byli pod pokładem, ja jedyny na zewnątrz, jak widziałem widok z góry to prom płynął bardzo powoli i ze stromego spływu z góry w dół, od środka wydawało się że zasuwa szybko. Z wody wyłonił się łeb ogromnego stworzenia, wielki niedźwiedź polarny albo coś takiego. Był nieszkodliwy i zniknął, ale miał kilka metrów. Po zwiedzeniu z powrotem podróż promem z dołu do góry.

 

Tata podwiózł mnie pod ośrodek wypoczynkowy gdzie był fryzjer, poszedłem do fryzjera, pani miała nietypowe metody strzyżenia, ale byłem pod wrażeniem, tanio, dokładnie, szybko i z ogromnym wyczuciem stylu, potrafiła odważnie skomentować że to i to jest modne, ale to wygląda jednak źle, zamiast tego proponuje to. W śnie miałem gęściejszą czarną brodę jak mam w rzeczywistości, w śnie zaczęła mi ją golić mocnymi pociągnięciami i bardzo szybko. Pod szczęką zacięła mnie, zaczęła mi lecieć krew. Tata siedział na krzesełku i był pod wrażeniem umiejętności fryzjerki, chciał się też zapisać ale tego nie zrobił i wyszedł. Nie mogłem znaleźć portfela. Zdziwiła mnie otwartość fryzjerki, że mi ufa i że doniosę pieniądze. Ściemniało się. Byłem ostatnim klientem, oprowadziła mnie po salonie pokazała ze jest magiczny. Pokazała pająka na podłodze, czarny mały kosmaty, wziąłem go na rękę i odłożyłem, potem pokazała mi jaszczurkę, coś w stylu agawy, duża, powiedziała że to jest duch, jaszczurka zrobiła się zielona, fosforyzująca i zniknęła. Przy drzwiach wyjściowych znalazłem połączenie psa i mrówkojada wielkośći bardzo dużego psa, fryzjerka powiedziała że ten duch poluje na te jaszczurki i pilnuje zakładu. Jak już znalazłem pieniądze przy tacie to wróciłem do zakładu oddać. Nikogo nie było, było ciemno, drzwi otwarte, zobaczyłem tylko tego pilnującego zwierza, trochę się bałem, ale zostawiłem pieniądz i wyszedłem.

 

Śniło mi się że dwóch młodych mężczyzn chodziło za mną, zachowywali się jak pijani, naćpani, ciągle we mnie czymś rzucali, wytykali palcami, chodzili pod oknami, nawet przeprowadzili się naprzeciwko mnie, nie miałem pojęcia o co chodzi, jak jeden był pod moim oknem wziąłem markera rzuciłem w niego, w spowolnionym tempie widziałem jak trafi dokładnie w środek czoła bardzo mocno, przewraca się, ale wstaje i nie robi to na nim wrażenia, lot markera przypominał lot noża.

 

Potem śniło mi się, że byłem podczas kibicowskich zasadzek. Część znajomych miała barwy wroga w jego mieście by się upodobnić, ogólnie kibolski klimat, jak uciekaliśmy zrobiło się ciemno. Znaleźliśmy jakiś stary budynek, coś pomiędzy kamienicą a budynkiem przemysłowym. Było ciemno, wybite szyby, w środku narkomani i bezdomni chyba. Ale budynek intrygował nas, jakieś małe kłótnie z bywalcami tego budynku. Znaleźliśmy nowiutenką windę co było bardzo dziwne i dużo elektryki w tym opuszczonym domu. Chodziliśmy w półmroku bo wielkich piwnicach. W piwnicy znalazłem dziurę w podłodze przy windzie, przez dziurę było widać pod ziemią wielką halę produkcyjną i robotników przy pracy. Była to produkcja amfetaminy na wielką skalę i dziupla rozbierania samochodów. Uciekliśmy bardzo szybko, gdyby właściciele nas odkryli to by zastrzelili.

 

Z rodziną płynęliśmy motorówkami do brzegu morza. Bardzo szybko, była noc, ciemno. Woda czarna, trzęsło, byłem bardzo senny. Jak dopłynęliśmy to siłą rozpędu daleko na plaże. Na miejscu był ksiądz który udzielił błogosławieństwa, ale większość miała go gdzieś, robił też dokumentacje kto przyjechał ile osób. Wysiadamy. Mój kuzyn z jakąś dziewczyną wysiadają i biegną do przodu, zrobiło się jasno. Przed nami budynki betonowe, coś jak korytarze, bunkier, łuki, bramy. Dalej las. Słychać głos kuzyna ale tu jest fajnie i że biegnie dalej. Jak małe dziecko krzyczy z zachwytu jaki wielki pająk i jaki fajny że go znalazł, nie rozumiem tej radości. Nagle z domu przy lesie słychać wściekły głos że to znowu jakieś wycieczki i że zrobi z tym porządek, nie wolno tak zakłócać porządku. Uciekamy. Ja byłem bliżej od kuzyna znacznie, jego nie widziałem więc miałem krótszą drogę do ucieczki, w śnie jednak biegłem bardzo powoli, nie mogłem szybciej, postanowiłem biec tyłem bo tak zmęczone miałem mięśnie. Też nie pomagało, dostałem zadyszki. Koniec snu.

 

===

 

Niesamowite że poprzed trening jestem wstanie spamiętać tyle szczegółów.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×