Skocz do zawartości
Nerwica.com

Jedyny wariat wśród normalnych czy...


JJ_Papa

Rekomendowane odpowiedzi

Kiedyś przeczytałem cytat który brzmiał mniej więcej tak "Albo jestem jedynym normalnym wśród wariatów albo jedynym świrem wśród normalnych" ale dopiero niedawno zacząłem się nad tym głębiej zastanawiac.

 

Do rozważan na taki a nie inny temat natchnęła mnie sytuacja w mojej pracy. Dotychczas ciągle przejmowałem się swoimi problemami. Myśli pod tytułem "co oni na ten temat pomyślą?", "Czy tak wypada?", "Czy nie wezmą mnie za debila?" itp. (czyli ogólnie mówiąc standad u osoby z samooceną niższą od rowu Mariańskiego) nie odstepowały mnie na krok. Jak takie myśli potrafią zżerać od środka chyba nie muszę tłumaczyć, jednak nie nad tym chcę się rozwodzić. Ostatnio bowiem byłem świadkiem jak jedna osoba pracująca na wyższym stanowisku niż moje bez zażenowania beknęla innej osobie w twarz. Uczestnik tej niebywale konstruktywnej wymiany zdań nie kazał swojemu towarzyszowi zbyt długo czekać i odpłacił mu pięknym za nadobne równie donośnym beknięciem. A jak tak sobie myślę WTF?! Po tej sytuacji zacząłem się przyglądać trochę bardziej otoczeniu i muszę przyznać, że albo wszyscy powariowali albo to ja jestem świr. Bo jak inaczej wytłumaczyć, że ja się przejmuję takimi głupotami jak: "Czy wypada mi zadać pytanie", "Czy mnie nie wysmieją jak powiem to" itp. a inni w najlepsze odwalają takie akcje po których dawno zapadłbym się pod ziemię i mają wszystko tam gdzie plecy tracą swoją szlachetną nazwę?

 

Oczywiście wyżej opisana sytuacja to nie jedyna która mnie ostatnimi czasy zaskoczyła ale z pewnością najbardziej zmusiała mnie do refleksji. I tak się zastanawiam, czy przypadkiem w niektórych przypadkach nerwic to właśnie takie permanentne zamartwianie się nie jest głównym powodem problemów? Jestem świadom, że mam w jakimś stopniu nerwicę, ponieważ w towarzystwie (czyli dla mnie sytuacji ogólnie rzecz biorąc stresującej) obgryzam paznokcie i odwalam inne dziwne akcje, jednak coraz częściej wydaje mi sie, że odróżnia mnie od ludzi "normalnych" tylko to, że się ciągle przejmuję zdaniem innych.

 

A Wy co na ten temat myślice?

Pozdrawiam i dziękuję z wytrwanie do końca moich wypocin.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

JJ_Papa, myślę, że masz rację. "Permanentne zamartwianie się" to coś, z czego chcę się wyleczyć. Tyle, że ja to nazywam pesymizmem połączonym z lękliwością. Przeciwstawnością jest optymizm połączony z odwagą - tylko jak do tego dojść... Wszystkiego się boję i widzę najczarniejsze scenariusze, przez co zamartwiam się o błahe sprawy, stresuję się byle czym, itd. Gdy jestem wśród ludzi przejmuję się jak nienormalna tym, co kto o mnie pomyśli, jakbym wstydziła się siebie. A przecież jak się dobrze zastanowić i poobserwować ludzi, to najczęściej prędzej oni mają się czego wstydzić niż ja. No ale i tak zachowuję się wg starego nieracjonalnego wzorca i choćbym waliła głową w ścianę, jest dalej tak samo. I bądź tu człowieku mądry... :bezradny:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Doskonale wiem o czym mówisz. Trochę według staropolskiej zasady nie chcem ale muszem. Założę się, że jesteś o wiele bardziej inteligentną osobą niż Ci których zdaniem się przejmujesz. Tak więc głowa do góry i pomyśl sobie czasem, że to oni powinni się martwić Twoją opinią :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×