Skocz do zawartości
Nerwica.com

Akceptacja, wiara, miłość, samoocena - co wynika z czego?


black swan

Rekomendowane odpowiedzi

Dużo rozprawiamy na forum o samoocenie, poczuciu własnej wartości, akceptacji siebie, miłości bezwarunkowej do siebie, o wierze w siebie, itp... Ja bym chciała to jakoś uporządkować. Tzn dojść do tego co właściwie wynika z czego, jaki jest algorytm, jaki jest wzór. Co musi być najpierw, co po kolei, a co pojawia się na końcu? Czy najpierw trzeba się zaakceptować, a potem samoczynnie pojawi się wiara w siebie czy miłość do siebie? A może wiara w siebie wynika z miłości do siebie? A kiedy rośnie samoocena? Dopiero gdy się pokochamy czy gdy się zaakceptujemy? Ja obstawiam, że samoakceptacja powinna być pierwsza, ale co potem?

 

Ogólnie chciałabym wymyślić jakiś wzór na zastosowanie tych 4 rzeczy do własnej osoby - zaakceptować siebie, uwierzyć w siebie, pokochać się, podnieść samoocenę - tylko jaki ten wzór powinien być? :?:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wiara,sukcesy - podnoszą samoocene, ta zaś pewność siebie, pewność siebie + dobra samoocena ułatwia kontakty z innymi ludźmi, to się może równać później miłości? (ale nie wiem czy chodzi do samego siebie, czy do 2 osoby?)

Natomiast bzdurą jest dla mnie że nie szanujesz siebie = nie szanują cię inni.

Widziałem,czytałem o wielu ludziach którzy mieli się za nic,niską samoocene, ale robili tak wiele, że ich czyny zaprzeczały temu co o sobie mówili.

I nawet jeśli taki człowiek nie szanował sam siebie,wiele innych osób ją/jego szanowało.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Co do miłości to chodzi o miłość do samego siebie, nie do drugiej osoby.

 

Piszecie, że najpierw trzeba uwierzyć w siebie. Tylko jak to zrobić? Ja mam jakieś takie wewnętrzne przeświadczenie, że dopóki samej siebie nie zaakceptuję w takim stanie w jakim jestem, to nigdy nie uwierzę w siebie. Bo wiara w siebie, to uwierzenie we własne możliwości i we własną wartość, to jak tu akceptować siebie bez tej wiary?

 

Na mnie podziałałby chyba inny wzór: akceptacja-miłość-wiara-samoocena.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wiara w siebie to sposób na życie. Im większa wiara w siebie, tym większa pewność, że każde zamierzenie, każdy cel który sobie postanowisz zostanie spełniony. Wiara w siebie zależy od własnej samooceny. Im niższa samoocena tym mniej wiary w siebie, a tym samym wiary we własne możliwości. Żeby podnieść samoocenę, a tym samym zwiększyć wiarę w siebie trzeba zmienić sposób patrzenia na własną osobę.

 

Wszystkie negatywne myśli na Twój temat, które obniżają Twoją samoocenę, a tym samych własną wiarę w siebie, są tylko i wyłącznie wytworem Twojego wewnętrznego programu. Jeśli zmienisz ten program na pozytywny, Twoje myślenie o sobie nabierze innej jakości. Podniesie to Twoją wiarę w siebie, a tym samym doprowadzi do wykreowania mocnego i pewnego siebie wizerunku własnego. Tylko wtedy spełnisz swoje plany, marzenia, cele, kiedy Twoja wiara w siebie będzie miała mocne fundamenty.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Piszecie, że najpierw trzeba uwierzyć w siebie. Tylko jak to zrobić?

Tego ci nikt nie powie,to kwestia indywidualna każdego człowieka,oczywiście są sterty badziewnych książek o afirmacji itp,ale jeśli nie chcesz, to nie uwierzysz i całą literaturą można sobie podetrzeć.

 

Ja mam jakieś takie wewnętrzne przeświadczenie, że dopóki samej siebie nie zaakceptuję w takim stanie w jakim jestem, to nigdy nie uwierzę w siebie. Bo wiara w siebie, to uwierzenie we własne możliwości i we własną wartość, to jak tu akceptować siebie bez tej wiary?

Próbując zmieniać i zwalczać własne słabości i problemy,przede wszystkim nie poddawać się.

 

 

 

Na mnie podziałałby chyba inny wzór: akceptacja-miłość-wiara-samoocena.

Też możliwy.

Jednak jakby pomyśleć, to prawie wszystko to jedno i to samo

 

 

Wszystkie negatywne myśli na Twój temat, które obniżają Twoją samoocenę, a tym samych własną wiarę w siebie, są tylko i wyłącznie wytworem Twojego wewnętrznego programu. Jeśli zmienisz ten program na pozytywny, Twoje myślenie o sobie nabierze innej jakości. Podniesie to Twoją wiarę w siebie, a tym samym doprowadzi do wykreowania mocnego i pewnego siebie wizerunku własnego. Tylko wtedy spełnisz swoje plany, marzenia, cele, kiedy Twoja wiara w siebie będzie miała mocne fundamenty.

Samokrytyka też jest potrzebna, bo jak ktoś wszystko za przeproszenie p*erdoli 3 po 3,lub niema pojęcia, a uważa się za "Bóg wie co",to też to nie jest dobre.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Konkretne działanie poprzez podniesienia wiary w siebie metodą prowadzenie dziennika swoich pozytywnych cech.

Na pewno masz jakieś cechy, które Ci się w Tobie podobają. Prowadź dziennik, w którym wypiszesz w punktach wszystko, co widzisz w sobie pozytywnie. Im więcej znajdziesz pozytywnych cech w sobie, tym wyższa Twoja samoocena. Nawet jak na początek będą to tylko dwa punkty, zaglądaj do nich codziennie i skup się na szukaniu tego, co pozytywne w Tobie. Niech będą to Twoje umiejętności, zdolności, cechy charakteru, wygląd, sposób mówienia, zachowanie, cokolwiek Ci przyjdzie do głowy pozytywnego na twój temat. Nawet, jeśli chcesz wpisać, że” Ładnie rysuje.”, ale przyjdzie Ci do głowy myśl, że nie jesteś do końca pewny czy ładnie rysujesz, bo nie skonfrontowałeś tego z innymi, wpisz koniecznie „ja (twoje imię) ładnie rysuje”. Zawsze dodaj swoje imię, żebyś czuł, że to, co wpisujesz odnosi się do ciebie. Jeżeli gotujesz i nie jesteś pewien czy dobrze, ale Tobie smakuje, wpisz to: „ja (twoje imię) gotuje doskonałe potrawy”. Jeżeli uważasz, że masz ładne oczy, ale nikt Ci tego jeszcze nie powiedział, wpisz to w swój dzienniczek. Dopisuj codziennie, co najmniej jedną pozytywną cechę i codziennie czytaj to, co już napisałeś. Wkrótce Twoja samoocena poprawi się, a ludzie zaczną komplementować Twoje posiłki, Twoje piękne oczy, co podniesie Twoją wiarę w siebie na tyle, że zaczniesz pokazywać swoje obrazy innym, a zgodnie z przekonaniem, że „ładnie maluję”, inni będą zachwyceni.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tego ci nikt nie powie,to kwestia indywidualna każdego człowieka,oczywiście są sterty badziewnych książek o afirmacji itp,ale jeśli nie chcesz, to nie uwierzysz i całą literaturą można sobie podetrzeć.

A ty Saiga wierzysz w siebie?

 

Jednak jakby pomyśleć, to prawie wszystko to jedno i to samo

Dla mnie to nie jest jedno i to samo. Ja mam taką naturę, że lubię wszystko rozkminiać na czynniki pierwsze, nawet jakby powierzchownie wydawało się to jedno i to samo. Ja po prostu LUBIĘ analizować takie rzeczy. ;)

 

Wszystkie negatywne myśli na Twój temat, które obniżają Twoją samoocenę, a tym samych własną wiarę w siebie, są tylko i wyłącznie wytworem Twojego wewnętrznego programu. Jeśli zmienisz ten program na pozytywny, Twoje myślenie o sobie nabierze innej jakości. Podniesie to Twoją wiarę w siebie, a tym samym doprowadzi do wykreowania mocnego i pewnego siebie wizerunku własnego. Tylko wtedy spełnisz swoje plany, marzenia, cele, kiedy Twoja wiara w siebie będzie miała mocne fundamenty.
Samokrytyka też jest potrzebna, bo jak ktoś wszystko za przeproszenie p*erdoli 3 po 3,lub niema pojęcia, a uważa się za "Bóg wie co",to też to nie jest dobre.

Rozumiem, że przytoczyłeś to z jakiegoś bloga, bo wkleiłam to na szybko w google, ale przydałoby się podać źródło. ;) Pewnie, że samokrytyka jest potrzebna, tylko jak ktoś ma SAMĄ samokrytykę, to nic nie zdziała takim myśleniem. Trzeba zachować jakiś zdrowy ład - więcej pozytywnego myślenia, mniej samokrytyki.

 

Saraid, wypisywałam już to, lecz rzadko to powtarzam, od dzisiaj będę częściej to czytać i dodawać swoje imię. Na Tobie podziałało?

 

-- 27 sty 2013, 18:45 --

 

Saraid, tez wzięłaś to z tego bloga. :P

 

-- 27 sty 2013, 18:55 --

 

A to co mi się podoba w tym blogu który przytaczacie bez podawania źródła ( :P ) to szukanie w swojej krytyce co do innych ludzi odniesienia do swoich cech. Ja bardzo często krytykuję innych, najczęściej w myślach, bo nie zależy mi na tym by głośno kogoś krytykować, lecz nigdy nie sądziłam aby zrobić z tego jakąś "psychozabawę" w szukanie w sobie kompleksów na punkcie przedmiotu krytyki co do innych ludzi. To jest ciekawe. :P

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

w psychologii jest takie pojęcie jak warunki wartości, czyli akceptowanie dziecka tylko wtedy, gdy spełnia oczekiwania rodziców. I wtedy te warunki wartości stają się warunkami własnej wartości - akceptacja otoczenia sprawia, że czujemy się wartościowi, czyli szukamy doświadczeń nie dlatego, że nas w jakimś sensie polepszają, sprawiają że MY stajemy się lepsi, ale dlatego, że realizują potrzebę samoakceptacji.

 

Porządkując, wg mnie wszystko zaczyna się więc od miłości i akceptacji małego człowieka, wtedy tworzy się w nim poczucie wartości, ze jest kimś ważnym, kogo można kochać za nic, po prostu za to, że jest, a co za tym idzie - samoocena jest na dobrym levelu.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×