Skocz do zawartości
Nerwica.com

Doradźcie


Rekomendowane odpowiedzi

Kurcze, nie wiem od czego zacząć.

Jedno z moich dzieci chyba wpadło w złe towarzystwo. Mała ma trzynaście lat. Jakiś czas temu wróciła do domu śmierdząc alkoholem. Czuć ją papierosami, sama ją przyłapałam na tym, że popala. Wczoraj wróciła rozchichotana, rozbawiona, ponad godzinę spóźniona, twierdząc, że była w Kościele na koncercie. Faktycznie taki koncert był, o którym mówiła. Od jakiegoś czasu ma gdzieś moje zakazy, nie dociera do niej nic z naszych rozmów, których unika jak może. Okłamuje mnie prawie na każdym kroku, odzywa się jak do którejś z koleżanek, bez szacunku, nieprzyjemnie, zdarza jej się wyzywać brata czy psa. Wciąż przesiaduje na fejsie i gg z znajomymi, jeśli pora spać, to kompa z łaską gasi, ale dalej korzysta z tego poprzez telefon. Zdarza się, że budzę się w nocy, a ona namiętnie z kimś smsuje. Wciąż tylko chce żeby dawać jej jakieś drobne po 2,3 złote, nie chce, aby robić jej do szkoły śniadania, bo mówi, że woli sobie kupić w szkole. Maluje się dość mocno. Nawet, jeśli zabiorę kredki i tusze, to i tak wraca z szkoły wymalowana, a w jej rzeczach znajduję kolejne kosmetyki.

Dzisiaj z ciekawości przetrzepałam pod jej nieobecność archiwum gg. Okazało się, że pije, pali i jara coś. Nie ukrywam, że to mną wstrząsnęło. Są tam też dwie osoby, z którymi to robi i które jej to ułatwiają. Obaj to starsi od niej chłopcy. Jeden z nich jest chłopakiem jej przyjaciółki. Jest określone miejsce, gdzie się spotykają. Jej rozmowy na gg są w sporej mierze okraszone wulgaryzmami, wyzwiskami. Znalazłam też na kompie fotki, na których ma pocięte ręce. Bez mojej zgody i wiedzy przekłuła sobie pępek i język, z tego co pisało na gg, zamierza zrobić sobie tunele w uszach, porobić kolczyki na biodrach i reszcie twarzy. Podobno robi jej to jedna z koleżanek. W jej rzeczach leży pełno wenflonów do przekłuwania.

Nie uczy się, ma masę zagrożeń, w szkole stawia się nauczycielom, ma obniżone zachowanie, jest cwana i wyrachowana, stosuje zagrywki aby osiągnąć to, na czym jej zależy.

Jest straszną bałaganiarą. Gdzie nie stanie, tam zawsze zostają po niej jakieś śmieci. Najważniejsze jest dla niej ułożenie grzywki, pomalowanie się, bo bez makijażu nie będzie sobie siary robić - jak ona to mówi.

Szczerze mówiąc, to jakbym widziała jej biologicznego ojca...

 

W pierwszej chwili dzisiaj chciałam zabrać jej telefon, lapka, zrobić czystkę w pokoju, zabronić jakichkolwiek wyjść z znajomymi, zaprowadzać i odprowadzać z szkoły, a w trakcie lekcji wpadać tam i kontrolować, zgłosić na policję miejsce, w którym nastolatki piją i ćpają. Nie wiem jednak czy to dobre rozwiązanie, ale skoro rozmowy nie pomagają...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Czytam to juz ktorys raz i nie wiem co doradzic. Dziecko nie zmienia sie dnia na dzien w zbuntowanego nastolatka. Gdzies, wczesniej zerwala sie wiez z rodzicem.

Bez mojej zgody i wiedzy przekłuła sobie pępek i język,

moje dziecko tez jest fanka kolczykow i tez niewielki wplyw mialam na to czy sobie zrobi czy nie bo zaczela majac wiecej niz 13 lat ale nie wyobrazam sobie , zeby majac 13 lat zrobila to bez mojej zgody. Majac 17 najpierw przyszla to ze mna omowic. Zrobila jak sobie zaplanowala ale moje zdanie poznala. Bo przeciez nie chodzi o to zeby zabronic tego co nam sie nie podoba a nie jest z jakas nieodwracalna szkoda dla dziecka ale zeby o tym rozmawiac i wzajemnie poznac swoje stanowiska a przede wszystkim wiedziec co dzieciak planuje,

Szczerze mówiąc, to jakbym widziała jej biologicznego ojca...

nigdy przenigdy nie uzywaj jako zarzutu "jestes taka sama jak twoj ojciec" tym bardziej jezeli ona wie , ze nie masz o nim dobrego zdania. Geny genami ale charakter ksztaltujemy pomimo genow.

W pierwszej chwili dzisiaj chciałam zabrać jej telefon, lapka, zrobić czystkę w pokoju, zabronić jakichkolwiek wyjść z znajomymi, zaprowadzać i odprowadzać z szkoły, a w trakcie lekcji wpadać tam i kontrolować, zgłosić na policję miejsce, w którym nastolatki piją i ćpają

Prosty sposob zeby stracic resztki kontaktu z dzieckiem.

Jest straszną bałaganiarą. Gdzie nie stanie, tam zawsze zostają po niej jakieś śmieci. Najważniejsze jest dla niej ułożenie grzywki, pomalowanie się, bo bez makijażu nie będzie sobie siary robić - jak ona to mówi.

A czego oczekiwac od 13 latki? ze sprzatanie domu bedzie dla niej wazniejsze niz zajecie sie soba? Okres nastoletni to okres skrajnego egoizmu..

Ja bym chyba dobrala sie do tych starszych kolegow jakos dyskretnie... w sposob ktory nie wskazywalby na Ciebie

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Selenhe, zdaję sobie sprawę, jak mocno jako matka martwisz się o córkę. Pamiętaj jednak, że Twoja córka nie przeistoczy się nagle ze zbuntowanej nastolatki w spokojnego aniołka. Bardzo wątpię, czy zabranie komputera, komórki, wydawanie rozkazów i kontrolowanie dziecka na każdym kroku cokolwiek da. Nie jesteś w stanie być przy niej 24 godziny na dobę i ciągle jej pilnować. Pamiętaj też, że dziecko nie wpada nagle w "złe towarzystwo". To jest pewien proces. Coś wcześniej musiało się zdarzyć, że córka zamiast rozmawiać z Tobą o swoich problemach, zaczęła się wycofywać i poszukała sobie innej alternatywy - rówieśników, z którymi może palić, pić i zażywać substancje odurzające. Warto byłoby się zastanowić, dlaczego wybrała takie, a nie inne towarzystwo. Co jej to daje? Chce zapomnieć o trudnościach, o problemach rodzinnych, chce poczuć się "cool", chce zaimponować kolegom i koleżankom?

Okazało się, że pije, pali i jara coś.
Znalazłam też na kompie fotki, na których ma pocięte ręce.
W jej rzeczach leży pełno wenflonów do przekłuwania.

Być może Twoja córka ma problemy, o których boi Ci się powiedzieć. Autoagresja, wenflony, picie, palenie nie zawsze są przejawem nastoletniego buntu i chęci kontestowania świata, ale sposobem na radzenie sobie z negatywnymi emocjami. Twoja córka nie potrafi radzić sobie z emocjami w sposób konstruktywny, zatem wybiera "drogę na skróty" - narkotyki, cięcie się, alkohol, którymi robi sobie krzywdę. Jeśli chcesz pomóc córce, możesz skorzystać z pomocy psychologa/pedagoga szkolnego albo udać się po poradę do lokalnej poradni psychologiczno-pedagogicznej. Zachęcam Cię również do przeczytania artykułów: http://parenting.pl/portal/problemy-nastolatek i http://parenting.pl/portal/trudna-mlodziez.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Kontakt zaczął się urywać w momencie, w którym zła i niedobra mama kazała uczyć się, pomóc w domu i.t.d. Poza tym kiedy uda się oszukać starą( to jeden z łagodniejszych epitetów), można się pochwalić przed starszymi, że jest się cool. Jej imponują osoby z wyrokami, kryminaliści, walczący z policją, ludzie źli, starsi od niej i takich kontaktów szuka. Koleżanki rozmawiające o szkole, mające zwykłe zainteresowania są dla niej śmieszne, bo są nudne, nie piją i nie palą. Są tchórzami.

Do obojga zawsze podchodziłam na luzie, z starszym dzieckiem ten układ się sprawdził, w przypadku małej niestety nie.

Może źle zrobię, ale na razie podjęłam brutalną decyzję, że odcinam ją do lapka, telefonu i znajomych. Zero wyjść samej czy z znajomymi, zero kasy, do szkoły odprowadzam i zaprowadzam.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Selenhe, jesteś matką, więc sama podejmiesz decyzję, jak postąpić z córką. Mam nadzieję, że Twoja strategia postępowania się sprawdzi i nie odbije się rykoszetem. Córka może nie zrozumieć, że "to dla jej dobra" i zacząć szukać okazji, by Cię jeszcze bardziej oszukiwać. Wiem jednak, że rodzice, czując się czasami bezradni, szukają różnych rozwiązań, by ich dziecko nie stoczyło się na dno. Napisałaś, że córka zaczęła oddalać się od Ciebie, gdy KAZAŁAŚ jej się uczyć i pomagać w domu. No właśnie - kazałaś. Lepiej, by było, gdybyście wspólnie ustaliły warunki, nawet zawarły coś na kształt kontraktu, umowy, w którym każda ze stron zobowiązałaby się do przestrzegania zasad i w którym zawarte byłyby też postanowienia, co się dzieje, gdy ktoś nie wywiąże się ze swoich obowiązków. Córka może wówczas nie odczułaby, że KAZAŁAŚ, ale że wspólnie coś ustaliłyście, że na te ustalenia ona także miała wpływ. Łatwiej byłoby jej respektować dane zasady. Kiedy mówisz "Tak nie wolno", "Tego nie powinnaś robić", córka nie posłucha. Nie jest małym brzdącem. Zaśmieje Ci się w twarz, zignoruje Twoje słowa, odkręci się na pięcie i pójdzie do znajomych, by palić albo pić. Zastanawiałaś się, dlaczego nie masz autorytetu w oczach córki? Dlaczego tak bardzo imponuje jej "złe towarzystwo"? Nie wszystko przecież da się uzasadnić nastoletnim buntem czy burzą hormonów. W każdym razie trzymam kciuki, by Twoja strategia wychowawcza się powiodła. Napisz, jakie odniosłaś rezultaty, czy widać jakąś poprawę, jak córka zareagowała na zmiany, jakie wprowadziłaś?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Selenhe, moim zdaniem, tak jak napisała Candy14, wybrałaś najprostszą drogę do utraty resztek więzi z córką. Nastolatki nie są głupie i zawsze znajdzie się czas i sposób, żeby postąpić tak, jak ona chce. Sama wiem, co da się nawyprawiać na długiej przerwie :P Jeśli zacznie wagarować to co - będziesz z nią siedzieć na lekcjach? Na Twoim miejscu spróbowałabym porozmawiać z dobrym psychologiem. Jeśli będzie trzeba, to zaprowadź tam córkę - może jemu uda się z nią nawiązać kontakt, którego Ty nie masz.

I jeszcze jedno - matka karząca to wróg. Tylko matka-przyjaciółka, rozumiejąca, może coś zdziałać.

 

Zastanów się, czy to nie jest wyraz głębszych problemów. Skoro masz takie zdanie o jej ojcu to albo wam się nie układa, albo się już rozpadło - dzieci to widzą i odczuwają, może tu leży problem? O ile picie i palenie papierosów to może być presja grupy rówieśniczej (a nie musi), to cięcie się jest już poważnym, wewnętrznym problemem. Poszukaj fachowej pomocy, zamiast zamykać ją w złotej klatce.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Matkę przyjaciółkę oszukiwała i olewała.

Na razie próbowałam z nią rozmawiać, pokazuję jej dowody, a ona mi wpiera, że jestem wariatką i się mylę...

Zagroziła samobójstwem, jest obrażona, że sprawa zgłoszona na policji i w szkole, bo w ten sposób niby narobiłam problemów jej rzekomym przyjaciołom, którzy dawali jej prochy i alkohol.

Kolczyki powyciągane, telefon zabrany, lapek też.

Przykro mi... ale nie mogę odpuścić i nie mam zamiaru bawić się z nią w psychologię, skoro śmieje mi się w twarz i bezczelnie kłamie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Twój wybór, będzie miała 18 lat to się wyprowadzi i zapomni o mamusi na dobre.

Na Twoim miejscu łapałabym się wszystkiego, żeby zawalczyć o własne dziecko, ale skoro terror uważasz za wyjście - powodzonka.

 

Nie wiem tylko, po co tu weszłaś - szukałaś poklasku dla swoich metod?

 

-- 11 sty 2013, 16:17 --

 

Nie widzisz kobieto, że skoro się tnie i grozi samobójstwem to nie jest zwykły bunt i robienie Tobie na złość? Otrząśnij się!!!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Selenhe, wiesz, ja rozumiem Twoją desperację i determinację - chwytasz się takich metod, bo boisz się, że córka Ci się zapije, zaćpa, skończy gdzieś na dnie, dlatego że wpadła w "złe towarzystwo". Ja to rozumiem doskonale. Obawiam się jednak, że metody, które stosujesz mogą okazać się nieskuteczne i na to chciała zwrócić uwagę girl anachronism. Napisałaś, że nie będziesz się bawiła z córką w psychologię. Ale to nie jest zabawa. Tu chodzi o jej wychowanie i psychologa akurat się w tej materii bardzo przydaje. Owszem, zgadzam się z Tobą, że Twoja córka potrzebuje konsekwentnych zasad, drogowskazów moralnych, obowiązków, przestrzegania norm, ale boję się, że jeżeli narzucisz jej to wszystko na zasadzie rozkazów i jakiegoś terroru, to ona i tak nie zastosuje się do Twoich sugestii. Bunt może przybrać na sile. "Gadaj sobie stara, a ja zrobię i tak, co chcę". Sądzę, że akurat spokojna, "psychologiczna" rozmowa z córką mogłaby dać lepsze efekty niż rozkazy i kontrola. Niepokojące są zachowania Twojej córki - mam na myśli autoagresję i groźby popełnienia samobójstwa. Nie wiem, na ile jest to forma szantażu emocjonalnego, a na ile faktyczny przejaw problemów Twojego dziecka. Myślę jednak, że musi być jakiś powód, dla którego Twoja córka nagle zaczęła otaczać się takimi, a nie innymi ludźmi. To nie jest tak, że dziecko żyje sobie, chodzi do szkoły i nagle spotyka na swojej drodze "złe towarzystwo", które go wciąga. Wiele nastolatków ma kontakt ze "złym towarzystwem", ale nie wchodzi do tego środowiska, bo świadomie tego nie chce. Myślę, że Twoja córka musi odczuwać jakieś deficyty, skoro grupa rówieśnicza, w jakiej się obraca, stała się dla niej niemal najważniejsza, do tego stopnia, że przejęła ich zasady postępowania - palenie, picie, narkotyki, kolczyki, mocny makijaż.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Selenhe, masz ciężki orzech do zgryzienia.

 

Faktycznie, złe towarzystwo, alkohol, papierosy i inne używki może być kierowane chęcią dopasowania się do otoczenia, przebywania z osobami wg. jej fajnymi i np. popularnymi.

Sama pamiętam jak miałam 13 lat- to już 1 lub 2 klasa gimnazjum. Dzieci, a właściwie już młodzież, chcą się dopasować do "fajniejszej" części towarzystwa.

 

Ja nie mam doświadczenia w wychowywaniu dzieci, jednak ja popieram pomysł ograniczenia "przywilejów". Może zamiast całkowiteg odcięcia córki od laptopa i komórki wyznacz godziny, w ciągu których może z nich korzystać, np od 18 do 20, a weekendy o jakieś 2h więcej.

Warunkiem korzystania z tego będą regularne wizyty np. u poradni psychologicznej, no i oczywiście odrabianie lekcji.

 

Zamiast krzyczeć, nakazywać, postaraj się spedzać z nią więcej czasu. Na początku może to wydawać się sztuczne, wymuszone, ale zacznijcie od czegoś lekkiego - wspólne zakupy czy fryzjer, skoro młoda lubi się stroić. To oczywiscie nie jest tożsame ze spoufalaniem się i lekceważeniem rodzica.

 

No i nauka, po prostu staraj się to jej wytłumaczyć, że to priorytet i po prostu martwisz się o jej przyszłość. Ale bez zbędnego biadolenia, marudzenia, wygrazania, txtów typu "skończysz jak ta i ta".

 

I może sama warto byś sięgnęła po jakas fachową literaturę czy poszła do specjalisty po poradę, nie ma nic wstydliwego w szukaniu pomocy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jak już pisałam, jej tacy ludzie imponują. Oni mają pieniądze i z nich korzystają. Nam niestety często tej gotówki brakuje i ona czuje się przez to gorsza, mimo, że naprawdę staram się jej zapewnić wiele, aby nie odstawała od rówieśników.

Dobra, ogarnęłam to przynajmniej póki co. Młoda dostała szansę na wyjaśnienie mi tego. Nie skorzystała z niej, kłamiąc prosto w oczy. Musiałam zabrać komórkę, lapka, nakazać zmyć makijaż, powyciągać kolczyki, oczywiście szlaban na jakiekolwiek samodzielne wyjścia.

Teraz ma lapka oddanego, bo zapewne będzie chciała wyżalić się komuś z swoich znajomych na gg, czy fejsie, wyrzucić z siebie żal, jaką to ma wredną starą. Niech odreaguje.

Starałam się jej wytłumaczyć co nie podoba mi się w kontaktach z niektórymi osobami i dlaczego nie chcę, aby je utrzymywała. Trochę porozmawiałyśmy, ale mała oporna była i na koniec zarzuciła mi, że jestem jak jeden z jej znajomych, który widząc co się z nią dzieje, zerwał z nią kontakty, dopóki nie odzyska rozumu. Wyjaśniłam jej, że ja jej nie odrzucę, bo ją po prostu kocham i zależy mi na niej. Mała się spłakała, ale przytulić już się nie dała.

Ma jasno określone, że zawartość kompa będę na bieżąco sprawdzać i postraszyłam ją, że ma tam program, który przesyła na mój sprzęt wszelką jej aktywność, rozmowy i.t.d. i będę na bieżąco wiedziała co robi. Nie wolno jej zamykać się na dłużej samej w pokoju, a zabawa z kompem będzie się kończyła ok. 22.30 najpóźniej, a nie jak dotychczas w środku nocy.

Ma też już załatwione wizyty u pedagoga szkolnego.

Aktualnie gra w Lola z znajomymi ( nie z tymi na szczęście na których ma szlaban) i o dziwo nawet nie używa wulgaryzmów. Chyba też zacznę ogarniać tę grę...

 

Potem sobie na spokojnie sporządzę listę obowiązków dla nich obojga i wywieszę w kuchni. Do listy będzie musiała się dostosować. Jak zawsze mówię - sama tam nie mieszkam, tak więc nie widzę sensu odwalania roboty za nich. Mieszkamy razem, to dbamy razem.

Jutro sobie posprzątamy jej pokój i zrobimy wspólne zakupy.

Spróbuję ją wciągnąć w wychodzenie ze mną i psem na spacery. Wiem, że wcześniej przejęła się trochę moją chorobą, więc jej powiem, że chcę wyjść, a samej to nie za bardzo i poproszę ją o towarzyszenie. Żeby nie marudziła, że wyjście z matką to siara, to przejdę z nią jakimiś bocznymi uliczkami.

Zastanawiam się też nad małym przemeblowaniem w kuchni, tak, aby móc jeść posiłki razem.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Selenhe, trudna sprawa, na Twoim miejscu zastosowałabym metodę kija i marchewki. Nie do końca wierzę, że wystarczy łagodne podejście i przemawianie do rozsądku - pracowałam z nastolatkami i niektóre rozsądku nie mają, rozumek im jeszcze nie do końca wykiełkował. Myślą w kategoriach tu i teraz, perspektywa przyszłości /nieważne, czy w skali miesięcy czy lat/ jest dla nich odległa jak podróż w kosmos. Z kolei zabranianie niewiele da, jak ktoś zechce to obejdzie zakazy... najlepiej wypośrodkować, egzekwować w granicach rozsądku pewne rzeczy. Ale z pełna konsekwencją. Konsekwencja to w/g mnie jedyna skuteczna metoda wychowawcza. Córa powinna wiedzieć, ze jeśli coś obiecasz, nieważne nagroda czy kara, to to zrealizujesz. Nagrodą może być np. dostęp do lapka, czy co tam szczególnie lubi, a karą szlaban na przyjemności. Dzieci są bystre, za jakiś czas dokona zwykłej kalkulacji i się zorientuje, że pewnych rzeczy nie opłaca sie robić, bo więcej na tym straci niż skorzysta.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Selenhe, a czego Ty się spodziewałaś? Przed stojącą nade mną jak kat matką, wymachującą mi przed oczami moją PRYWATNĄ rozmową na gg też zaparłabym się wszystkiego. To raz.

 

A dwa: bardzo pewnie wypowiadasz się co do tego, co siedzi w jej głowie. Biorąc pod uwagę, że córka Ci się nie zwierza, to nie sądzisz, że pewnych rzeczy w jej toku rozumowania zwyczajnie nie rozumiesz i wolisz założyć swoją prawdę?

 

I jeszcze jedno: likwidowanie skutków zamiast przyczyn na dłuższą metę na nic się nie zda. Ale Ty oczywiście wiesz lepiej.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Matkę przyjaciółkę oszukiwała i olewała.

Bo bardziej potrzebowala matki niz przyjaciolki. Jak najbardziej jestem za tym zeby przyjaznic sie ze swoimi dziecmi ale nie wtedy kiedy potrzebuja rodzica. Zaprzyjaznic z dzieckiem to sie mozna jak juz nie trzeba go wychowywac a 13 latka potrzebuje przewodnika i jasno ustalonych zasad.

Kontakt zaczął się urywać w momencie, w którym zła i niedobra mama kazała uczyć się, pomóc w domu i.t.d.

a przedtem jak bylo? Pomagala i uczyla sie?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tak, uczyła, pomagała, ale ciągnęło ją do ludzi z marginesu, co podkreślała z radością w rozmowach. Wiesz, kiedy nie ma obok drugiej osoby, która zdejmie z ciebie część obowiązków, czasami zauważa się niektóre rzeczy zbyt późno. Muszę być jednocześnie i matką i ojcem, a kiedy się pracuje, nie zawsze jest czas na to.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Selenhe, rozumiem.. zalozylas, ze skoro ze starszym dzieckiem ten system sie sprawdzil to i tu da rade. To zrozumiale. Teraz przed Wami trudna droga nauczenia sie romawiania i sluchania. Ja bylabym ciekawa dlaczego akurat do takich ludzi ja ciagnie. Posluchaj co ma do powiedzenia

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Z tego co mówiła, to oni mają fajnie, bo mają kasę, żyją na luzie, niczym się nie martwią, nie muszą chodzić do szkoły, nikt im nic nie nakazuje ( w domyśle - nauka, sprzątanie, odpowiedzialność), mogą sobie pić, palić różne rzeczy i nikt się ich o to nie czepia. Są dla niej mili, dają jej to, czego jej nie wolno.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

nie muszą chodzić do szkoły, nikt im nic nie nakazuje ( w domyśle - nauka, sprzątanie, odpowiedzialność), mogą sobie pić, palić różne rzeczy i nikt się ich o to nie czepia.

Moje dziecko tez czasami uzywalo argumentui "bo moim kolezankom wolno" . Mowilam wtedy:

- Tobie nie wolno bo Cie kocham, zalezy mi na Tobie, martwie i troszcze sie o Ciebie..wolalabys zeby mi bylo wszystko jedno co robisz i zebys mogla tak jak kolezanki? Myslisz, ze im nie brakuje uwagi rodzicow i tego, zeby sie nimi interesowali?

No i po pierwszym fochu przyznawala mi racje . kolezanki narzekaly mimo wszystko na to, ze rodzice za malo uwagi im poswiecaja

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ja używam tego samego argumentu, że kocham i mi na niej zależy... i u mnie nie działa..

mysle ze u mnie tez by nie zadzialalo gdybym nie pytala czy wolalaby zebym sie nia nie interesowala? Tym pytaniem zmuszalam ja do myslenia i wyboru czy zniesc rodzicielska milosc i przebolec ze jej nie wolno czy lepiej byc olewana przez rodzica i robic wszystko na co ma ochote.

Zreszta bardzo rzadko czegos zabranialam ..szukalysmy raczej kompromisu i wspolnie ustalalysmy warunki

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Selenhe, wg mnie bardzo dobrze zrobilas. Pierwszy krok to jasne postawienie zasad, i konsekwencja. Z tego co napisalas wynika, ze zaniedbalas wychowanie corki i pozwalas jej na duzo. Wydaje mi sie, ze powinnas razem z corka chodzic do psychologa, na terapie rodzinna. Staraj sie tez nie uginac i nie dac sie ponosic emocjom w rozmowie z corka, na pewno uzycie argumentu jests taka sama jak ojciec bardzo by negatywnie wplynelo na corke, i raczej wywolalo gleboka nienawisc do Ciebie. Akurat nie zgadzam sie z argumentem zeby przyjaznic sie z dziecmi, duzo dzieci/nastolatkow zazwyczaj mowi: Rodzice byli moimi kumplami, a ja potrzebowalem rodzicow. 13 latka nie jest w stanie podejmowac samodzielnie decyzji, tym bardziej ze dorosli takze popelniaja bledy. Musi miec jasno ustalone zsady, obowiazki w domu i znac za to konsekwencje. Trzymam kciuki, ze sie sytuacja poprawi.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie wiem jak to jest mieć 13 lat w tych czasach..ale jak ja byłem w takim wieku to też miałem (prawie) wszystko w dupie.. fajki się paliło, alkohol..trawy i dragów nie brałem bo od zawsze miałem zdanie, że to jest dla mięczaków którzy nie mogą przyswoić świata takim jaki jest. Najlepiej działa terapia szokowa, spotkanie z kimś kto sięgnął dna i ma coś do przekazania w tej materii. Piszesz, że jest bałaganiarą.. zastosuj prosta zasadę.." nie wyjdziesz dopóki nie posprzątasz"..jeśli tego nie zrobi, zabierz jej kompa, telefon i zrób jej jeszcze większy burdel w pokoju niż ma.. bo przecież jak lubi bałagan to jego podwyższony stopień nie powinien robić jej różnicy ;) Zastosuj podział obowiązków - pranie , pomoc w sprzątaniu mieszkania..

 

Kolczyki.. to taka moda, która przemija..sam miałem trochę tego na twarzy i przeszło mi..bo w nadmiarze to wygląda co najmniej dupnie.. Wszystko co robimy ze swoim ciałem pozostawia ślady, których wcześniej czy później będziemy się wstydzić. Teraz tego nie zrozumie, ale za 7 lat będzie jej głupio jak fajny i ułożony chłopak powie jej " kurde fajna jesteś, ale nie lubię tego jak wyglądasz ". Uświadom jej, że jak ją tak bardzo ciągnie do marginesu to ciężko będzie się jej od tego odbić..zawsze pozostanie smród przeszłości na językach innych ludzi i wtedy nie pomoże wizualna metamorfoza bo każdy będzie pamiętam jakimi ludźmi się otaczała..a to taka bardzo średnia wizytówka. Ja wiem, że gadanie starych w tym wieku to ma się w dupie..ale jak ma trochę oleju w głowie i nie chce zostać skrzywdzona przez pseudo przyjaciół..to na bank się otrząśnie. Jeśli podchodzisz do córki w roli przyjaciółki to mogę jej jedynie pozazdrościć ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×