Skocz do zawartości
Nerwica.com

Nasze małe i wielkie sukcesy !! :)


Aga1

Rekomendowane odpowiedzi

Wiaterku całkowicie sie zgadzam z twoimi słowami i ciesze sie czytając to co napisałaś..na dodatek jak mam poczucie że jesteś ze mnie dumna to aż bardziej chce mi sie starać naprawde :D bo ja już taka jestem że najchętniej robie wszystko dla innych tak żeby nie sprawić im przykrości..walka z nerwicą to jedyna rzecz którą z czystym sumieniem robie myśląc o sobie ;)

Darku bardzo sie ciesze że dajesz rade wytrzymać te ataki..jak już przetrzymałeś dwa to trzeciego nie będzie zobaczysz :D a jak będzie to i tak sobie poradzisz...w sumie to sie ciesze bo jak Atkaa ma taką siłe trzasku to ja pisze sie jak najbardziej na jeden seansik...moge? :D

Dzisiaj mialam jeden sukces pojechałam sama do przychodni przedzierając sie przez całe miasto i jak kiedyś bałam sie jeździć sama autem tak dzisiaj stwierdziłam że nie ma czego..ech a to dla mnie jakiś sukces ;) pozdrawiam was serdecznie Miśki Kochane

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja też się zapisuję na "plask!". ;) Mam nadzieję, że promocja na darmowe plaski jeszcze trwa :D :D :D

 

i jak kiedyś bałam sie jeździć sama autem tak dzisiaj stwierdziłam że nie ma czego..

Makciu... jazda autkiem to sama przyjemność :D tak na to popatrz :smile:

 

A ja jestem w ogóle z was dumny :D :

Wiaterek - z twojego podejścia, optymizmu, pomocy, jaką dajesz innym... wiele by pisać

Darek - z wygranej walki z atakiem i Xanaxem, z ćwiczeń na brzuszek ;)

Makcia - z twoich starań, podejścia ("bo ja już taka jestem że najchętniej robie wszystko dla innych tak żeby nie sprawić im przykrości" - dziewczyna z wieeeelkim serduchem :D ) i udanej jazdy autkiem

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

.Pewnie Atkaa mnie trzasneła wczoraj tak mocno,że teraz nie będe musiał już brać Xanaxu Very Happy

Kurcze aleś mnie Dareczku pocieszył. Wiedziałeś kiedy to napisać, bo ma dziś takiego doła jak stąd na Grenlandie! No ku.. wyć mi się chce po prostu. To wszystko jest jak walka z wiatrakami. Mam ochotę rozbić wszystkie lustra w swoim domu a potem schować się w kącie i nikogo ni ogladać... już nigdy...

P****ona bezsilność....

 

Po co ja to wogóle napisałam?

I tak pewnie ten post przeniosą, bo nie jest na temat. Pieprzony porządeczek!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Eh, jak fajnie że mnożą sie sukcesy ;) też mam jeden malutki....byłam dzis na uczelni, pierwszy raz od...hmmm ponad miesiąca. Umówiłam się z Panią Dziekan i będę próbowała zaliczać semestr i załatwic indywidualny tok nauki. To chyba znak, że lepiej ze mną ;) no...bo czuję się lepiej i mam nadzieję że teraz uda mi się nauka ;) i codzienność!

Pozdrawiam wszystkich!!!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Atkaa proszę Cię... nie przepraszaj tak... wolałbym wiedzieć po prostu, o co chodziło - już się zaczynam bać, że gdy zadam następne pytanie, to znów przeprosisz. Dziewczyno, głowa do góry, widzę, że jesteś zupełnie podłamana, smutno... Nie wiem co cię tak trapi, czy ten psychoterapeuta czy co, ale myślę, że nie możesz się tak dołować, bo to tylko na szkodę wyjdzie. Pozdrawiam cieplutko i nie przepraszaj znów.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Atkaa pozbądź sie prosze tego poczucia winy za wszystko..bo to jest ważne żeby nie brać "wszyskiego na siebie" wiem że to jest trudne..sama z tym walcze i chociaż to może sie wydawać w pewnych momentach nieosiągalne to wiem że da sie to zrobić. Bądź troche egoistką i zacznij dopatrywać sie winy w innych nie w sobie..zobacz ty tak sie analizujesz pod każdym względem a inni mają gdzieś to czy komuś sprawiają przykrość czy nie..i kto jest szczęśliwszy? Sama zostalam wychowana na taką skromną i pokorną dziewczyne ale to nie jest dobre...trzeba przeć łokciami do przodu..wtedy jest łatwiej...nadal licze żę uda mi sie troche "przebić" do przodu ;)

Nitka bardzo fajnie że chcesz coś zmienić ;) życze ci zdania wszystkiego i zero nerwów z tym związanych ;)

Piotr jak tam twój Edyp i tradycjonalizm? ( ale brzmi ..hmm) zaliczyłeś wszystko? bo mnie już bolą ręce od trzymania kciuków ;) poza tym za godzine musze wyjśc z domu żeby pojechać do Katowic (20 km od mojego domu) troche umieram z nerwów przez to ...jeszcze autkiem...a ostatnio jak jeździlam w stresie to żeby nie zapomnieć gdzie jest hamulec to jechałam calą droge i sobie powtarzalam "Hamulec jest w środku, hamulec jest w środku..." ;) mam nadzieje że dziś to nie będzie konieczne...no ale piotr mam nadzieje że do 10 sie wyrobisz z tym zdawaniem i szybko powiesz co i jak. POWODZENIA :D

Pozdrawiam wszystkich ciepło pa pa

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Atko ty moje serduszk najkochańsze na swiecie nie przepraszaj nigdy nikogo, sama mnie nauczylaś bym nie przepraszala swszystkich za wszystko, zrozumiałamdzieki tobie że to ja nie jestem wina za wszystkie niepowodzenia innych, i nie mam wpływu na ich niepowodzenia. Zrozumialam, że to ja sie rozwijam, a oni stoją w miejscu.I nie chcą nawet zrobic malego kroku do przodu. I to jest naszym suukcesem idziemy do przodu. A nie jak kiedyś dawaliśmy krok do przodu, a oni na siłę ściagali nas o dwa jak nie więcej krokow w tył.

Widać to na forum jak wielu z nas prze do przodu i pomalu nie daje sie ściągać do tyłu. I coraz to bardziej widoczne staje się że zaczynamy siebie szanować.

Ja nawet zauważyłam u siebie co sie dzieje w realu. Inni zaczynają mnie szanować. Wystarczyl u mnie tylko usmiech na twarzy. Zawsze go mam, nawet gdy coś mnie trapi.To oni zaczynają się otwierać oprzedemną.

Czyżby oni wcześniej się mnie bali? Bo ci sami ludzie zaczynaja do mnie mówić o swoich problemach.

Nauczylam sie być osobą obiektywną. Nie oceniam innych Najprawdopodobniej wczesniej nieświadomie tak postępowalam.

 

i jeszcze jedno, wasze sukcesy jakie osiągacie są moimi sukcesami. Co niektorzy przystepują do egzaminów, nieznając jeszcze finału ostatecznie, przychodzi lęk, niepewność.Nie poddają sie mimo tego strachu uczą się. I to jest moim sukcesem, dostrzegam te lęki jakie będę przerzywać.Dlatego jakbym mniej bedę się bała.

Makciu kochana nawiet nie wyobrażasz sobie co w tej chwili robisz dla mnie dobrego. Chodzi mi o twoją odwagę,byc może inaczej postrzegasz swoją samodzielną jazdę samochodem. Tak więc ja posiadam samochód, Oj jaki on piękny stoi i patrzy na mnie. A ja panicznie się boje do niego wsiąść za kierownicą. A juz nie wspominając. Prowadzić. Ale będę śledzila twoje umiejętności. Byc może z czsaem i ja sie przelamię. I pojadę. :mrgreen: Nooo, niech narazie patrzy na mnie ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

[/b]Wietrzyku Kochany - Kochana

Właśnie wróciłam z mojej porannej "przejażdżki" Wiesz w moim przypadku są takie chwile gdy czuje sie na tyle silna że mówie sobie "Koniec użalania sie nad sobą" i wtedy panicznie chce zrobić coś na czym moglabym skupić swoje siły. Takim pomysłem było moje prawo jazdy..poszlam żeby sobie coś udowodnić pomimo tego iż uważałam że sie do tego całkowicie nie nadaje. Zdalam jednak co mnie bardzo podbudowało. Moje pierwsze wyprawy były najpierw przemyślane nawet do najmniejszego szczegółu..żeby mnie przypadkiem nic nie zaskoczyło..tzn.najpierw jechałam z mężem który wszystko mi pokazywał i z którym czułam sie bezpiecznie. Potem zaczęlam jeździć sama..oczywiście tymi drogami które znałam..myślałam o sobie że nie dam rady nigdy nikogo wyprzedzić. Teraz nie myśle już o tym co robie jak jade, nabrałam pewności siebie że wyjade przecież zawsze ze skrzyżowania lub inaczej..jak już gdzieś dojade to mam świadomośc że musze wrócić..No i najważniejsze wytłumaczyłam sobie że autkiem jest najszybciej..jak mi będzie źle to mam możliwość szybkiego powrotu do domu i zaszycia sie w pokoju. Okazalo sie też że w autku skupiam sie na drodze i przez to nie myśle o swoich dolegliwościach, lęku czy panice. Uwierz mi Wietrzyku ja naprawde jestem człowiekiem niewielkiej wiary we wszystko a jednak czasami własnie te uczucia mnie motywują najbardziej, myśle sobie wtedy przecież chce żyć normalnie .Musze sie zmienić... Najważniejsze żeby postawić na swoim...twoje autko pewnie patrzy z tęsknotą na Ciebie więc podaruj mu odrobine luksusu :D Wsiądź więc do niego z kimś do kogo masz zaufanie a poczujesz sie bezpiecznie...i włącz radio, uwielbiam słuchać muzyki i do tego sobie podśpiewuje jak jestem sama. Odkryłam sie bardzo to lubie i przez to mniej sie boje ;)

Życze Ci Wiaterku wszystkiego najlepszego podczas jazdy i oczywiście podziel sie wrażeniami jak postanowisz gdzieś sie wybrać :D Powodzenia

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Kochana Makciu bardzo ucieszył mnie twój post,jestes naprawde, brak mi słów podziwu dla ciebie. Jak by ci nie sprawialo trudności, no, choćby czasami wspomnij jak ci idzie jazda.

 

Uuuuuuuuuuuuuu a jeśli chodzi o mnie, to ja jeszcze nie jestem gotowa. Bedzie musial jeszcze na mnie patrzeć :cry:

Wiesz, tak całkowicie nie jestem dezduszna , czsem go poglaszczę,dotknę........ale,ale :mrgreen::mrgreen: być może za jakis czas. To chyba wtedy sama sobie będę się dziwiła.

A tak puki co , to zależna będę od kierowcy autobusu. Jakiś czas jeszcze pojeżdzę autobusami , by komunikacja nie splajtowała :mrgreen:

Oj. te czasy, biedne czasy :mrgreen::mrgreen:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dziewczyny, co ja bym dała, żeby pojeździć samochodem! Niestety po przeprowadzce na śląsk jeszcze nie zdążyłam scholować mojego wehikuł z rodzinnych stron. Kurcze, wszystko bym oddała, żeby pojeździć, bo komunikacji miejskiej nie lubię :roll:

 

Aha, dziś czuję się lepiej i jeśli ktoś poczuł się urażony moimi wczorajszymi postami to ja nie chciałam... :cry: Postaram się nadrobić wczorajszy krok w tył. Po przeczytaniu waszych postów trochę się rozkleiłam, bo uświadomiłam sobie, że naprawdę nie jestem sama. Zawsze w takich sytuacjach musiałam radzić sobie sama a teraz mam Was. Dziewczyny Makcia wiatr jesteście moimi promyczkami :mrgreen:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Piotr jestem z Ciebie dumna. Wierzę w Ciebie.Dasz sobie radę, pomimo pojawjajacej się adrenaliny. No coż, skoro mamy konkretny cel, adrenalinka musi pofolgować. Ale to ty zawsze będziesz o jeden krok do przodu.Każde wyzwanie jest Twoim doświadczeniem, z którego zawsze masz prawo podzielić z innymi, gdyż jesteś osobą czynną.

Zapewno nik tak naprawdę nie chce sluchać teoretyków, ale ludzi doświadczających. I twój sukces jest moim sukcesem. Bo wiem dzięki Tobie że warto inewstować w siebie. Jesteś tego dowodem.

 

Atkaa razem z tobą się cieszę,że to cos odeszło od Ciebie. A kysz mi tu od Atkii ;)

 

Zawsze w takich sytuacjach musiałam radzić sobie sama a teraz mam Was.

i to jest piękne , bo ja WAS.

Uświadomilam sobie w tej chwili co jest moim sukcesem, no przecież to że mogę razem z wami plakać, śmiać się. Być świadkiem wychodzenia z dołków wierząc, że i ja tak mogę iść do przodu...............Pa serduszka

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witajcie Moi Kochani

Wiaterku bede sie dzielić z Tobą na bieżąco moimi osiągnięciami rajdowymi ;) Boże nawet nie wiecie jak bardzo Was lubie :D To takie dziwne jest bo nigdy sie nawet nie spotkaliśmy wszyscy a czuje z wami taką więź jaka mnie nigdy nie łączyla z żadnym "przyjacielem" czy "przyajciólką" Pędze codziennie zaglądam na forum sprawdzić czy coś napisaliście..bo tak jakoś za wami tęsknie :oops:

Wiaterku Ty znowu myślisz o innych a tym razem o komunikacji miejsciej "żeby nie splajtowala" Ty to dobre masz serduszko ;)

Atkaa ciesze sie że jestem Twoim promyczkiem ;) to najmilsze z określeń jakie ostatnio usłyszalam..no i że mnie dostrzegliście i w jakis sposób zaakceptowalićie..wielki buziak dla was wszystkich ;) Atkoo Kochana a tak w ogóle to ja moge ci pożyczyć mój wehikuł i jak chcesz sie karnąc to prosze bardzo ;) daj tylko znać a jestem pod twoim blokiem gotowa do wojaży :D

Piotr bardzo bardzo sie ciesze z twojej czwóry..gratuluje..i aż podskakuje ze szczęścia (sąsiedom trzęsie sie lampa na bank ;) ale co mi tam). No to jestem pewna że zdasz tą mature..możesz byc spokojny z takim wsparciem to i bez wysiłku pójdziesz i wszystko wiadome... ;)

No nic ide..ale poprawiliście mi humor..jeszcze kilka minut temu nie było mi tak wesoło..uściskałabym was wszystkich i każdego z osobna ale..nie mam jak.. :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

moge ci pożyczyć mój wehikuł i jak chcesz sie karnąc to prosze bardzo

HHYYYYYYYYYYYYYYY :shock::shock::shock::shock::shock::shock:

Ojej, fajniasto :mrgreen: Tylko mały problem jest - nigdy nie jeździłam po śląsku więc mogłoby sie to skończyć prawie na pewno kolizją :P W każdym razie jesteś kochana a ta propozycja wywołała u mnie nieokiełznaną radość :mrgreen:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Atkaa to możemy sie umówić na jakiś polych drogach :D Autko oblepimy poduszkami i możemy jechać ;)

Tak w ogóle to ja też nie za bardzo lubie jeździć po nieznanych terenach najlepiej sie czuje tam gdzie już wcześniej byłam ;)

Jakiś czas temu wybralam sie do hipermarketu z koleżanką w którym jeszcze nigdy nie bylam..a że znajduje sie on w Katowicach..to był wyczyn..ho ho. Zaliczylam jazde po chodniku , między latarniami ( na skróty) bo sie okazalo że stoje sie przy samym wejściu do sklepu tyle że po drugiej stronie i "tylko" dzieli mnie uhh..troche rzeczy ;) no ale że zawsze probuje to i tym razem wzięlam sie za kombinowanie. Na zle mi nie wyszło..ale nie lubie tam jeździć ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Zaliczylam jazde po chodniku , między latarniami

A to dobre :mrgreen: Nie no, tak wesoło to ja jeszcze nie jeżdżę :mrgreen:

moja radosna twórczość kierowcy osiagnęła apogeum kiedy na prostej drodze wjechałam do rowu i rozbiłam nosem lusterko wsteczne :roll: a wysiadając z samochodu wdepnęłam po pas w szambo, bo to był rów melioracyjny :shock:

Ale to były moje początki jako rajdowca, teraz jestem już zawodowcem z 7-letnim stażem :mrgreen:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Śledzę namietnie wasze postępy, waszą ogromną odwagę w prowadzeniu samochodu. Ja niestety jeszcze nie mogę się przełamać. Ten strach jest większy odemnie :mrgreen:

Ale będę sobie wyobrażala siebie za kierownicą, jakie dziwne rzeczy wykonuje za pomocą was i być może moja podświadomośc uzna że takie dziwne manewry dla początkującego to normalka. Wlączylam moją wyobrażnię niech pracuje na moją korzyść :lol: Pa

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mój staż to tylko 3 lata :D ale też mialam kilka wpadek ;) Jedna którą pamiętam to była z początków moich doświadczeń.. gdy uczyłam sie jeździć i nie mialam prawka..pojechalam na takie boczne drogi i jedyne co tam było niebezpieczne czego można sie bylo obawiac to przejzd kolejowy przez który przejeżdżały z 4 pociągi dziennie...no i ja oczywiście tak sprytnie przejeżdzałam przez te tory że z przejęcia mi samochód zgasl na samym środku ..a ja biegiem wysiadlam i zaczęlam go spychać z torów, dałam sobie spokój jak nawet nie drgnął a ja w chwili olśnienia zdecydowalam sie przekręcić kluczyk w stacyjce i zjechałam z przejazdu..było znacznie szybciej :D no takie mialam początki..a teraz..ho ho jeżdżę i to nawet szybko..a i jeszcze mi sie przypomniało jak jechałam polną drogą i bałam sie wyprzedzić traktor który "mknął" jakieś 10 km na godzine..zrobiłam taki korek że mnie wszyscy zatrąbili .. :D no ale jeżdże i teraz idzie mi ok.. ;)

 

[ Dodano: Dzisiaj o godz. 2:53 pm ]

[/b]Wiaterku możemy Cie z Atką przewieźć jak chcesz :D Gwarantujemy mnóstwo wrażeń i radości :D Musisz sie tylko zdecydować ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

wiaterku - jestem fanem samochodów

i zawsze traktowałem to jako bardzo duza ucieczke od moich problemów

ale jak uczyłem sie jeździc jakis czas temu panicznie sie bałem

tak ze trzesłem sie ze strachu przed jazda. Później dopóki nie zaczołem jeździc codzinnie pracy to kazda jazda od świeta to był ogromny stres. Pokonałem to rutyną i po trochu po trochu sie "rozjeździłem".

Nie wiem co ci bardziej pasuje samemu czy z kims a to warto sprawdzic

Ja np nie lubiłem jak sie uczyłem jeździc z kims. Bo nawet jak zrobiłem jakis bład to po pierwsze bałem sie krytyki ze strony tej osoby a po drugie bałem sie o niego. A tak najwyzej jakas obca osoba pokaze ci cos reka to pojedziesz i problem mija :D

dasz sobie rade tylko po troche po troche do przodu

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

wiatr Ja tam mogę do Ciebie przyjechać z Makcią :mrgreen: i będziemy szusować tylko musisz uprzedzić Kraków, żeby w tym akurat dniu ludzie powstrzymali się od wychodzenia z domu :mrgreen: Dla swojego własnego bezpieczeństwa :mrgreen: Ehh... kobity, musimy sie kiedys naprawde spotkac i zdrowo pośmiać z tego wszystkiego :mrgreen:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×